Skocz do zawartości

Ranking

  1. CoolBreezeOne

    CoolBreezeOne

    Użytkownik


    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      1 218


  2. Sansei6

    Sansei6

    Użytkownik


    • Punkty

      15

    • Liczba zawartości

      4 758


  3. Sobek82

    Sobek82

    Użytkownik


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      7 659


  4. pecio

    pecio

    Użytkownik


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      2 914


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. 10 punktów
  2. Bo mi polerkę przelotki las->DDR zrobili
    7 punktów
  3. 6 punktów
  4. Dobra, to ja podam spojrzenie na temat z drugiej strony i absolutnie nie wkładam kija w mrowisko. Ot, jak ja to widzę. 40 lat, brak siwych włosów, wiele spełnionych marzeń, czuję się na 25-30, robię co chcę. Może wolnego czasu nie mam w dużej ilości, bo sporo pracuję ale za to robię to co lubię. W moim przedziale wiekowym większość osób to niestety narzekacze (na życie), ponadto praktycznie nie da się z nimi spotkać. Każdy ma miliard spraw na głowie, z reguły związanych z rodziną. Na rowerze części nie chce się już jeździć a jeśli nawet, to w wydaniu, którego ja nie lubię. Jeśli już się spotkamy, to nie ma o czym rozmawiać. Bo nawijka o tym, że ktoś jest stary (kiedy nie jest), narzekanie na drugą połówkę, brak czasu czy przedstawianie siebie jako kogoś, kim się nie jest to słabe tematy. Moja recepta jest bardzo prosta i zakłada 3 główne aspekty: 1. Żadnych dzieci. Szczerze mówiąc od dawnych lat zastanawiałem się po co ograniczać sobie życie na własne życzenie 2. Brak żony i związanych z tym zobowiązań. Niejako podpisanie cyrografu w zamian za nic - też jakoś do mnie nie trafia 3. Znalezienie sobie pracy, którą się naprawdę lubi i w której nie czujesz, że dokładasz do interesu Aktualnie - w wieku 40 lat - jak chcę gdzieś wyjść, to wychodzę. Nie mam wstrętu do swojej pasji - rowerów. Nie musiałem kupić rodzinnej fury tylko taką, jaką zawsze chciałem mieć (i moja Dziewczyna także). Nie muszę chodzić na rodzinne obiady i opowiadać co u - dajmy na to - Jacusia w szkole i kiedy drugie dziecko do kompletu. Szczerze mówiąc z natury jestem pesymistą, a jednak mając czterdziechę patrzę sobie z uśmiechem w przyszłość i mówię "hej, przygodo!" 😉 Co ciekawe bardzo podobny temat był ostatnio na jdnej z facebookowych grup, której jestem członkiem. Z grubsza napisałem to samo, co tutaj i kilka osób odpowiedziało mi, że za późno na super rady. Także mam nadzieję, że tym wpisem uratuję kogoś od narzekania na +/- półmetku życia 🙂
    5 punktów
  5. Las Vegas albo Las Palmas - zawsze je mylę.
    5 punktów
  6. Czasem mam wrażenie że ludzie dziwią się że współżycie może skończyć się urodzeniem dzieci albo że podjęcie angażującej pracy ma negatywny wpływ na życie prywatne... Nie kochasz dzieci to ich nie rób. Nie chcesz budować i utrzymywać domu to szukaj mieszkania. Nie jesteś pewien że życie małżeńskie jest tym czego pragniesz w życiu to się nie żeń... To brzmi banalnie ale myślę że mnóstwo ludzi żyje wbrew sobie by zaspokoić oczekiwania otoczenia i kończy jako głęboko nieszczęśliwe osoby.
    4 punkty
  7. Wiem, wspomniana dziewczyna, ale to nie wyklucza pytania - Ksiądz ? 😁 Aaaa, mała edytka - autorowi tematu proponuję znienić tytuł z "rower i życie" na "rower to życie", optymizmu życzę ☺️
    4 punkty
  8. Otwieram profesjonale studio bike-fittingu. 😁 A tak poważnie to żal było nie kupić za JEDNĄ ZŁOTÓWKĘ na ali. Na dokładnie takie samo tylko Ergona trzeba wyskoczyć 140 zł. Jakość ta sama. Nawiasem pisząc idzie więcej klamotów po złotówce.
    4 punkty
  9. Bo wczoraj było tak, a dziś już sypie śnieg.
    4 punkty
  10. Zapraszam na relację z moich pierwszych 200 km na rowerze, które przejechałem wokół Jeziora Genewskiego + w Szwajcarii (a w zasadzie na część pierwszą relacji). Mimo że miejscami trasa była dość monotonna, a przez jej większość wiał dość silny wiatr w twarz, to z perspektywy czasu mogę powiedzieć że to był epicki przejazd. Nie tylko ze względu na ładne widoczki, ale dlatego że towarzyszyło jemu wiele emocji, ale to zobaczycie i usłyszycie w filmie:
    3 punkty
  11. Za kilka dni wg. prognoz powinno się ocieplić. Nie sugeruję niczego, tak tylko napisałem
    3 punkty
  12. A tak zupełnie na poważnie to rower czasem jest przyjemnością, a czasem nie…. lepiej pożądać i nie móc , niż móc i nie pożądać :)))) Przynajmniej w kwestii roweru
    3 punkty
  13. Oponki wjechały … Moglibyscie polecić jakieś dobre dętki 29 „ do opony 2.25 Oczywiscie nie za miliony monet 😀przy zmianie opon zmieniłbym dętki bo te okazuje się mam od 2016 r ( nie nie chce przejść na mleko )
    3 punkty
  14. Dokładnie tak jest. Musisz mieć "babę", przynajmniej dwoje dzieci, ślub i co niedzielę leżeć krzyżem w kościele. Bo...? Bo tak. Bo rodzice tak żyli, dziadkowie i pradziadkowie też, to i Ty musisz. Przez to, że powiedziałem wprost, iż jestem niewierzący, nie zamierzam mieć dzieci i nie spieszy mi się do ożenku, nie mam kontaktu z większą częścią rodziny, a ta z którą mam - traktuje mnie jak wyrzutka. I wiecie co? I lata mi to jak kij w szprychach.
    3 punkty
  15. Bardziej uogólniałem obytych singlach niż kierowałem to do ciebie 😀. tu chyba najbardziej pasuje przysłowie …. Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz . Czyli można mieć Żonkę , dzieci mieć dużo czasu i nie narzekać , ( tak jak ja 😉) można nie mieć Żony i dzieci i być szczęśliwym tak jak Ty 👍💪😀.
    3 punkty
  16. Kupiłem, nie działa 😂 @gyrill trochę jak bym o sobie czytał, ale odbity w lustrze. Zacząłem jeździć 3 lata temu, gdy dzieciaki były jeszcze w przedszkolu i z każdym rokiem robię większy przebieg. Nie trać nadziei ✌️
    3 punkty
  17. Ten oto wątek pokazał, że większość z nas forumowiczów to oldboje 50+ albo co najmniej 45+ 😁
    3 punkty
  18. Bo przede mną tylko sarenki tu były
    3 punkty
  19. 3 punkty
  20. Czołem. To będzie luźny upust myśli, może coś będziecie chcieli dorzucić od siebie. Od lat mniej więcej 10 jeżdżę rowerem. W 2012 kupiłem miejski rower, w 2013 zbudowałem sobie single speeda typu vintage, potem poszło: szosówka, potem szosówka na Columbusie, potem przełajka, potem XC, potem trailówka, potem znowu przełajówka przerobiona na gravela... Zawsze miałem 2 czynne rowery, nieużywane sprzedawałem. Nie wyobrażam sobie generalnie życia bez roweru. Jarało mnie bardzo jeżdżenie daleko, mocno, w dzikie miejsca i na nowo złożonych rowerach. Bo sam je składałem. Tak się złożyło że w 2017 urodziło mi się dziecko. No i już tego czasu tyle nie było więc rower poszedł w kąt. Do dziś nie mogę wrócić ani do formy ani tej radości z jazdy. Tak jak to wspominam zawsze lubiłem tę swobodę jaką daje rower i dlatego te rowery z szosowych przeszły w bardzie terenowe. Jak miałem zajawkę żeby pocisnąć "trening" - brałem coś szosowego. Jak poeksplorować - MTB. Trochę się ścigałem, ale napinka na wyścigach to nie moja bajka. Jeździłem z grupką, ale tam też napinka. Sporo patrzyłem w Stravę ale głównie dla własnej radochy że cośtam szybciej przejechane. Był też aspekt zdrowotny. Od studiów w zasadzie miałem i mam pracę siedzącą. Forma zaczęła rosnąć, choć przyszły inne problemy - alergia, drogi oddechowe. No ale jeździłem dużo, w szczytowym sezonie pod 10 000 km rocznie. Ale znów, taka forma ruchu jest fajna, ale jednostajna. Nie jest wskazane żebym po pracy dalej siedział. Powinien raczej chodzić i raczej dźwigać i dbać o mobilność, siłę i sprawność. Wszedłem mocniej w kalistenikę i trochę w kettle i to jest me-ga-dob-re dla mnie. Takie 2-3 treningi w tygodniu, ale bardzo ciężko utrzymać regularność. Ale bez tego od razu czuję że organizm domaga się ruchu. Niestety, dużo częściej jestem przeziębiony bo mi dzieciak przynosi regularnie jakieś mikroby. Poza tym, czas leci, mam prawie 37 lat. Formy już nie mam takiej jak w 2015 choć jeżdżę codziennie bo to mój jedyny transport. Organizm nie regeneruje się też tak szybko więc i jeżdżenie musi być utemperowane. No i tu dochodzimy do punktu w którym jestem dziś. Chciałoby się jeździć więcej, ale forma nie ta a są inne priorytety. A dodatkowo, jak wsiadam na rower, to wiem, że zaraz muszę wrócić na chatę, a jednocześnie takie zajeżdżanie się bez treningu powoduje że następnego dnia będę zombiakiem. Nawet nie mam pewności że uda mi się wyspać bo do tego nie mam warunków w mieszkaniu. Żona ma inny tryb życia trochę, dzieciak mnie budzi w nocy jak przychodzi chociaż ma 6 lat. A jeszcze jest robota w której też trzeba ruszać głową, więc każde niedospanie powoduje duże straty w efektywności. Jestem ciekaw czy któryś z zacnych weteranów to przerabiał i jak z tego wybrnęliście. Ja najbardziej liczę, że jak się niedługo przeprowadzę to i miejsce do spania będzie lepsze. Ale czy jeżdżenia będzie z tego więcej? To może czas na nowy rower?
    2 punkty
  21. Bo na jakiś czas muszę zawiesiłem projekt 1x11/1x12, a jeździć trzeba. Nie mam pojęcia jak, ale zajechałem przednią zmieniarkę. Duży blat jeszcze wjeżdża, ale mały to tylko "z buta". Tak, czy siak, jeździć trzeba, więc... miał być OEM, a jest box. Wcale się nie gniewam. Będę szpanował pudełkiem
    2 punkty
  22. Jutro dojdzie koszulka do kompletu Wkładka idealna nie za gruba nie za cienka. Trochę grubsza od Progetto Castello. Bardziej ażurowa co dobrze prognozuje na lato i mega trasy. I ten fajny " przedziałek" po środku wkładki , lepiej się układa. Myślę ,że pupsko z radości rzuci mi się na szyję.😁
    2 punkty
  23. Ciekaw jestem co na zadany temat znajdzie na " jutubie" @marvelo ? @Mentos ksiądz to zaj...sta fucha. Po kolędzie kupujesz wypasioną pinkę dogmę i jeszcze zostaje na C- klasę. Można ru....ć wszystko co na plebanię wpadnie. W salonach zniżki dla tej profesji....Żyć nie umierać. aaaa.... Zapomniałem dodać - jedyna robota co się legalnie pije.
    2 punkty
  24. @Punkxtr. To jest nas dwóch i pewnie też się tutaj narażę. 🤣 Hahahaha zupełnie jakbym siebie słyszał, mam dokładnie tak samo, tyle że rowery to nie tylko jedyne moje hobby . Moje znajomki jak dobrze pójdzie że z 2 razy w roku się spotkamy, to też tylko tematy na to ile czasu na wszystko brakuje. Bamber rośnie, bolące kolana, plecy, nadciśnienie.... I nic z tym nie robią i nawet nie chcą nic robić ( szczerze to nawet takich ludzi mi nie szkoda) . Wiadomo starość każdego dopada, ale jak widzę moich rówieśników a też mam 40 lat, że łeb albo łysy albo siwy, wsiada do wiekowego mercka, albo mam problem z dobiegnięciem do autobusu, to jestem najszczęśliwszym chłopem ze wsi 🙃. Każdy niech sobie układa to życie jak chce, ale gadanie o tym jak mieliśmy kiedyś - a jak mamy teraz, dobre jest jedynie w rozmowach w toku .
    2 punkty
  25. @pecio zgadza się, coś tam nawet od nich mam 😉
    2 punkty
  26. Hmm popatrzmy na mój ostatni sezon gdzie zrobiłem ok 1 tys km i ok 10 tys up czyli gvwno odnosząc się do czasu z przed pandemii. Do tego zero enduro. Jak do tego doszło? Ano wymyśliłem sobie nową pracę i takie wyzwanie na rok może ciut więcej. A że pracowity jestem i pokazałem to trzeba zapitalać solidnie. Do tego nie mały dom i ponad 20 arów działki trzeba obrobić. Doszło zajęcie się starszą mamą więc jak ktoś twierdzi, że można zawsze znaleźć czas na jazdę to ma nie po kolei pod sufitem, prowadzi zawód syn lub jest tfu...influenserem tego i owego albo ma wszystko w tyłku z żoną i dziećmi na czele. Niestety z czegoś trzeba zrezygnować bo inaczej to życie złudzeniami. Na godzinę czy dwie to mi szkoda nawet wyjeżdżać za bramę. Mi się zaraz kończy kontrakt i już tylko dla lekkiego sportu i zabicia czasu 1/4 względnie 1/2 etatu. Pytanie zasadnicze ilu tak jak ja w wieku 45 lat jest w stanie sobie na takie coś pozwolić?
    2 punkty
  27. 2 punkty
  28. Zaczne od tego ze od paru miesiecy mam 70 lat.Jezdze od dziecka z rozna intensywnoscia.Z doswiadczenia moge powiedziec ze forme mozna poprawic w kazdym wieku ,chociaz jest to coraz trudniejsze i wymaga trudu i znoju.W wieku 50-53 bylem na pewno w lepszej formie niz w przedziale 40-45.Badz optymista 37 lat to jeszcze wiek sportowy.Przepraszam za brak polskich znakow ale taki mam komputer.
    2 punkty
  29. W MTB zwykle kable są wpuszczane przez pokrywkę sterów i przechodzą wewnątrz górnego łożyska i dopiero w ramę. Niestety to wymaga większego łożyska niż standard (najczęściej jest to takie jak dolne pod rurę tapered) więc główka ramy jest specyficzna i nie założysz tego jeśli producent nie przewidział. W szosie nie przerabiałem tematu ale nie czuję przeciągania kabli przez rurę sterową (ew. tylko do hamulca przedniego). Tu może coś więcej...
    1 punkt
  30. Klasyczny GPS to amerykański system. Galileo to europejski system. Glonass to od bolszewików. Beidou to chiński system. Jest jeszcze japoński ale nie jest implementowany do urządzeń bo działa tylko nad tamtym skrawkiem azjatyckiego nieba. Jak chcesz w miarę dobrze i oszczędnie z energią to wystarczy jak załączysz tylko GPSa. Jak się bujasz po lasach to włączasz " wiele systemów GNSS." O 1040 i tamtych możliwościach nie napiszę bo Ciebie nie dotyczą .
    1 punkt
  31. Do jazdy w terenie - nie, minimalistyczny bagażnik z workiem jest lepszy (patrz niżej). 1. Usztywnia tobołek - ważne w terenie 2. Zwalnia miejsce za siodełkiem - bardzo ważne w terenie 3. Umożliwia bezproblemowy montaż myk-myka - ważne w terenie 4. Bagażnik w wersji minimalistycznej + worek wagowo wychodzi bardzo porównywalnie do torby podsiodłowej. Owszem, czasem bywa problem z punktami montażowymi, ale mając wybór i możliwość, do jazdy terenowej wybrałem bagażnik z workiem. U mnie podstawą jest duża torba w trójkąt, do której wędruje wszystko co ciężkie (woda, jedzenie, naczynia, narzędzia itp), na kierownicy wożę spanie (hamak, tarp, podpinka, śpiwór), a z tyłu, w worku na bagażniku ubrania. Mój zestaw jest nieidealny, głównie przez rozmiar i wagę przedniego worka ze spaniem, ale taki rozkład daje mniej-więcej równe prowadzenie całego karawanu. Na szutrach to nie ma znaczenia, ale w terenie im bardziej obciążony widelec, tym bardziej ułomne robi się kierowanie, zwłaszcza w na bardziej technicznych trasach. Odpowiadając na Twoje pytanie - ja bym się nie zmieścił jedynie w torbę podsiodłową i torbę na kierownicę, duży trójkąt u mnie to must-have.
    1 punkt
  32. Auta maluje się podkładem, potem idzie lakier i na koniec parę warstw lakieru bezbarwnego. Nie wiem jak producent to pomalował. Jeśli użyjesz podkładu w innym odcieniu niż fabryczny, potem dasz inną ilość warstw niż dał producent, to na stówę będzie widać placek. Jak odetniesz obszar malowania taśmą, to tym bardziej będzie widać odcięcie. Ja bym dał jakiś podkład i potem poprosił jakiegoś modelarza lub kogoś z klubu modelarskiego żeby spróbował to zamalować aerografem za jakąś opłatą. Ewentualnie u lakiernika samochodowego. Sam bym się za to nie brał. Co do farby to najlepiej udać się do sklepu dla lakierników samochodowych. Mają tam próbniki kolorów, doświadczenie i tam najlepiej farbę dobiorą. Są lakiery krylowe, wodne, na bazie rozpuszczalników. Kupowanie pierwszego lepszego produktu z allegro to nieporozumienie. Lakier źle dobrany potrafi się zważyć z innym elementem. Jak człowiek dobrze odcień dobierze i ktoś przemaluje całą górną rurę, to śladu nie będzie. Jeśli dasz taśmę to na sto procent będzie widać, no chyba, że jakieś ciemniejsze paski na ramię sobie chcesz umalować. Ja bym teraz kupił w Rossmanie jakiś lakier do paznokci w podobnym odcieniu, zabezpieczył to do wiosny jako tako aby nie korodowało i sobie na spokojnie poszukał kogoś z doświadczeniem w tej materii.
    1 punkt
  33. Powszechnie znane jest uczucie bólu w takiej sytuacji… ponieważ rower nie jest szykowany ma sprzedaż , a kierownica może jeszcze nie raz się przekręcić można to miejsce lekko pędzelkiem pomalować podkładem, hamerajtem, sprejem 4 w jednym na rdzę albo nawet tylko wypolerować punktowo pastą turbo (po zamaskowaniu okolicy tak aby nie polerować po za rejonem rysy… a potem czarną taśmą izolacyjną owinąć estetycznie kilkukrotnie rurkę… na tyle grubo aby ponowne uderzenie kierownicą nie dobiło się zbyt łatwo do stali… za pół roku ocenić czy taśma się nie lepi kurczy, zamienić na nową w razie potrzeby.
    1 punkt
  34. Ale i przygotowania, jakieś ciekawostki, albo ficzery
    1 punkt
  35. Jest to jakiś pomysł, aie każdy pies czerpie radość z latania za rowerem. Spacer z moim, to z jednej strony bezmyślne bieganie, ale z drugiej praca w polu. Rower jednak trochę tu by przeszkadzał..
    1 punkt
  36. Możesz jeździć, tylko nie za szybko bo ślisko jest.
    1 punkt
  37. Im większa zębatka na korbie tym kąt pod jakim łańcuch przebiega między zębatkami kasety a zębatką korby jest większy, co powoduję że łańcuch zbliża się bardziej do wewnątrz. Ty wsadziłeś korbę z mniejszą zębatką 40t, niż była w Clarisie 50t. Efekt zmniejszenia zębatki spowodował odsunięcie łańcucha na zewnątrz czyli zmniejszenia kąta przekoszenia łańcucha między kasetą a korbą, stąd ten efekt przybliżenia się łańcucha do końca korby. Jeszcze jest coś takiego jak linia łańcucha która dla korby GRX jest 50,5mm czyli znów łańcuch odsuwa się na zewnątrz czyli zbliża się do ramienia korby. Istnieje jeszcze coś takiego jak współczynnik Q korby, im jest on większy tym łańcuch będzie bardziej oddalony od końca korby. Najlepiej ściągnij ten gumowy kondom z końca korby i przestań się takimi pierdami przejmować.
    1 punkt
  38. A ja się cieszę jak wyskoczę nawet na godzinę. Do tego ile mam czasu na rower dopasowuję trasę i rower, jak mam tylko godzinę to biorę fitnessa, którego wykorzystuję jako szosę z prostą kierownicą i jadę na szybką przejażdżkę po asfaltach i ścieżkach rowerowych a jak mam 2 godziny to biorę mtb i jadę się umęczyć w lesie na lokalnych pagórkach
    1 punkt
  39. 1 punkt
  40. Bo pierwszy raz w tym roku... po śniegu
    1 punkt
  41. 1 punkt
  42. @Pyrkiewicz Szacun za ramę i XD. Koszyki są kozackie!
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...