Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
6 Sierpnia 2009 - 25 Października 2025
-
Rok
25 Października 2024 - 25 Października 2025
-
Miesiąc
25 Września 2025 - 25 Października 2025
-
Tydzień
18 Października 2025 - 25 Października 2025
-
Dzisiaj
25 Października 2025
-
Wprowadź datę
08.01.2024 - 08.01.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
10 punktów
-
8 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
Dobra, to ja podam spojrzenie na temat z drugiej strony i absolutnie nie wkładam kija w mrowisko. Ot, jak ja to widzę. 40 lat, brak siwych włosów, wiele spełnionych marzeń, czuję się na 25-30, robię co chcę. Może wolnego czasu nie mam w dużej ilości, bo sporo pracuję ale za to robię to co lubię. W moim przedziale wiekowym większość osób to niestety narzekacze (na życie), ponadto praktycznie nie da się z nimi spotkać. Każdy ma miliard spraw na głowie, z reguły związanych z rodziną. Na rowerze części nie chce się już jeździć a jeśli nawet, to w wydaniu, którego ja nie lubię. Jeśli już się spotkamy, to nie ma o czym rozmawiać. Bo nawijka o tym, że ktoś jest stary (kiedy nie jest), narzekanie na drugą połówkę, brak czasu czy przedstawianie siebie jako kogoś, kim się nie jest to słabe tematy. Moja recepta jest bardzo prosta i zakłada 3 główne aspekty: 1. Żadnych dzieci. Szczerze mówiąc od dawnych lat zastanawiałem się po co ograniczać sobie życie na własne życzenie 2. Brak żony i związanych z tym zobowiązań. Niejako podpisanie cyrografu w zamian za nic - też jakoś do mnie nie trafia 3. Znalezienie sobie pracy, którą się naprawdę lubi i w której nie czujesz, że dokładasz do interesu Aktualnie - w wieku 40 lat - jak chcę gdzieś wyjść, to wychodzę. Nie mam wstrętu do swojej pasji - rowerów. Nie musiałem kupić rodzinnej fury tylko taką, jaką zawsze chciałem mieć (i moja Dziewczyna także). Nie muszę chodzić na rodzinne obiady i opowiadać co u - dajmy na to - Jacusia w szkole i kiedy drugie dziecko do kompletu. Szczerze mówiąc z natury jestem pesymistą, a jednak mając czterdziechę patrzę sobie z uśmiechem w przyszłość i mówię "hej, przygodo!" 😉 Co ciekawe bardzo podobny temat był ostatnio na jdnej z facebookowych grup, której jestem członkiem. Z grubsza napisałem to samo, co tutaj i kilka osób odpowiedziało mi, że za późno na super rady. Także mam nadzieję, że tym wpisem uratuję kogoś od narzekania na +/- półmetku życia 🙂5 punktów
-
5 punktów
-
Czasem mam wrażenie że ludzie dziwią się że współżycie może skończyć się urodzeniem dzieci albo że podjęcie angażującej pracy ma negatywny wpływ na życie prywatne... Nie kochasz dzieci to ich nie rób. Nie chcesz budować i utrzymywać domu to szukaj mieszkania. Nie jesteś pewien że życie małżeńskie jest tym czego pragniesz w życiu to się nie żeń... To brzmi banalnie ale myślę że mnóstwo ludzi żyje wbrew sobie by zaspokoić oczekiwania otoczenia i kończy jako głęboko nieszczęśliwe osoby.4 punkty
-
Wiem, wspomniana dziewczyna, ale to nie wyklucza pytania - Ksiądz ? 😁 Aaaa, mała edytka - autorowi tematu proponuję znienić tytuł z "rower i życie" na "rower to życie", optymizmu życzę ☺️4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Zapraszam na relację z moich pierwszych 200 km na rowerze, które przejechałem wokół Jeziora Genewskiego + w Szwajcarii (a w zasadzie na część pierwszą relacji). Mimo że miejscami trasa była dość monotonna, a przez jej większość wiał dość silny wiatr w twarz, to z perspektywy czasu mogę powiedzieć że to był epicki przejazd. Nie tylko ze względu na ładne widoczki, ale dlatego że towarzyszyło jemu wiele emocji, ale to zobaczycie i usłyszycie w filmie:3 punkty
-
Za kilka dni wg. prognoz powinno się ocieplić. Nie sugeruję niczego, tak tylko napisałem3 punkty
-
A tak zupełnie na poważnie to rower czasem jest przyjemnością, a czasem nie…. lepiej pożądać i nie móc , niż móc i nie pożądać :)))) Przynajmniej w kwestii roweru3 punkty
-
3 punkty
-
Dokładnie tak jest. Musisz mieć "babę", przynajmniej dwoje dzieci, ślub i co niedzielę leżeć krzyżem w kościele. Bo...? Bo tak. Bo rodzice tak żyli, dziadkowie i pradziadkowie też, to i Ty musisz. Przez to, że powiedziałem wprost, iż jestem niewierzący, nie zamierzam mieć dzieci i nie spieszy mi się do ożenku, nie mam kontaktu z większą częścią rodziny, a ta z którą mam - traktuje mnie jak wyrzutka. I wiecie co? I lata mi to jak kij w szprychach.3 punkty
-
Bardziej uogólniałem obytych singlach niż kierowałem to do ciebie 😀. tu chyba najbardziej pasuje przysłowie …. Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz . Czyli można mieć Żonkę , dzieci mieć dużo czasu i nie narzekać , ( tak jak ja 😉) można nie mieć Żony i dzieci i być szczęśliwym tak jak Ty 👍💪😀.3 punkty
-
Kupiłem, nie działa 😂 @gyrill trochę jak bym o sobie czytał, ale odbity w lustrze. Zacząłem jeździć 3 lata temu, gdy dzieciaki były jeszcze w przedszkolu i z każdym rokiem robię większy przebieg. Nie trać nadziei ✌️3 punkty
-
Ten oto wątek pokazał, że większość z nas forumowiczów to oldboje 50+ albo co najmniej 45+ 😁3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Czołem. To będzie luźny upust myśli, może coś będziecie chcieli dorzucić od siebie. Od lat mniej więcej 10 jeżdżę rowerem. W 2012 kupiłem miejski rower, w 2013 zbudowałem sobie single speeda typu vintage, potem poszło: szosówka, potem szosówka na Columbusie, potem przełajka, potem XC, potem trailówka, potem znowu przełajówka przerobiona na gravela... Zawsze miałem 2 czynne rowery, nieużywane sprzedawałem. Nie wyobrażam sobie generalnie życia bez roweru. Jarało mnie bardzo jeżdżenie daleko, mocno, w dzikie miejsca i na nowo złożonych rowerach. Bo sam je składałem. Tak się złożyło że w 2017 urodziło mi się dziecko. No i już tego czasu tyle nie było więc rower poszedł w kąt. Do dziś nie mogę wrócić ani do formy ani tej radości z jazdy. Tak jak to wspominam zawsze lubiłem tę swobodę jaką daje rower i dlatego te rowery z szosowych przeszły w bardzie terenowe. Jak miałem zajawkę żeby pocisnąć "trening" - brałem coś szosowego. Jak poeksplorować - MTB. Trochę się ścigałem, ale napinka na wyścigach to nie moja bajka. Jeździłem z grupką, ale tam też napinka. Sporo patrzyłem w Stravę ale głównie dla własnej radochy że cośtam szybciej przejechane. Był też aspekt zdrowotny. Od studiów w zasadzie miałem i mam pracę siedzącą. Forma zaczęła rosnąć, choć przyszły inne problemy - alergia, drogi oddechowe. No ale jeździłem dużo, w szczytowym sezonie pod 10 000 km rocznie. Ale znów, taka forma ruchu jest fajna, ale jednostajna. Nie jest wskazane żebym po pracy dalej siedział. Powinien raczej chodzić i raczej dźwigać i dbać o mobilność, siłę i sprawność. Wszedłem mocniej w kalistenikę i trochę w kettle i to jest me-ga-dob-re dla mnie. Takie 2-3 treningi w tygodniu, ale bardzo ciężko utrzymać regularność. Ale bez tego od razu czuję że organizm domaga się ruchu. Niestety, dużo częściej jestem przeziębiony bo mi dzieciak przynosi regularnie jakieś mikroby. Poza tym, czas leci, mam prawie 37 lat. Formy już nie mam takiej jak w 2015 choć jeżdżę codziennie bo to mój jedyny transport. Organizm nie regeneruje się też tak szybko więc i jeżdżenie musi być utemperowane. No i tu dochodzimy do punktu w którym jestem dziś. Chciałoby się jeździć więcej, ale forma nie ta a są inne priorytety. A dodatkowo, jak wsiadam na rower, to wiem, że zaraz muszę wrócić na chatę, a jednocześnie takie zajeżdżanie się bez treningu powoduje że następnego dnia będę zombiakiem. Nawet nie mam pewności że uda mi się wyspać bo do tego nie mam warunków w mieszkaniu. Żona ma inny tryb życia trochę, dzieciak mnie budzi w nocy jak przychodzi chociaż ma 6 lat. A jeszcze jest robota w której też trzeba ruszać głową, więc każde niedospanie powoduje duże straty w efektywności. Jestem ciekaw czy któryś z zacnych weteranów to przerabiał i jak z tego wybrnęliście. Ja najbardziej liczę, że jak się niedługo przeprowadzę to i miejsce do spania będzie lepsze. Ale czy jeżdżenia będzie z tego więcej? To może czas na nowy rower?2 punkty
-
Bo na jakiś czas muszę zawiesiłem projekt 1x11/1x12, a jeździć trzeba. Nie mam pojęcia jak, ale zajechałem przednią zmieniarkę. Duży blat jeszcze wjeżdża, ale mały to tylko "z buta". Tak, czy siak, jeździć trzeba, więc... miał być OEM, a jest box. Wcale się nie gniewam. Będę szpanował pudełkiem2 punkty
-
2 punkty
-
Ciekaw jestem co na zadany temat znajdzie na " jutubie" @marvelo ? @Mentos ksiądz to zaj...sta fucha. Po kolędzie kupujesz wypasioną pinkę dogmę i jeszcze zostaje na C- klasę. Można ru....ć wszystko co na plebanię wpadnie. W salonach zniżki dla tej profesji....Żyć nie umierać. aaaa.... Zapomniałem dodać - jedyna robota co się legalnie pije.2 punkty
-
@Punkxtr. To jest nas dwóch i pewnie też się tutaj narażę. 🤣 Hahahaha zupełnie jakbym siebie słyszał, mam dokładnie tak samo, tyle że rowery to nie tylko jedyne moje hobby . Moje znajomki jak dobrze pójdzie że z 2 razy w roku się spotkamy, to też tylko tematy na to ile czasu na wszystko brakuje. Bamber rośnie, bolące kolana, plecy, nadciśnienie.... I nic z tym nie robią i nawet nie chcą nic robić ( szczerze to nawet takich ludzi mi nie szkoda) . Wiadomo starość każdego dopada, ale jak widzę moich rówieśników a też mam 40 lat, że łeb albo łysy albo siwy, wsiada do wiekowego mercka, albo mam problem z dobiegnięciem do autobusu, to jestem najszczęśliwszym chłopem ze wsi 🙃. Każdy niech sobie układa to życie jak chce, ale gadanie o tym jak mieliśmy kiedyś - a jak mamy teraz, dobre jest jedynie w rozmowach w toku .2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Hmm popatrzmy na mój ostatni sezon gdzie zrobiłem ok 1 tys km i ok 10 tys up czyli gvwno odnosząc się do czasu z przed pandemii. Do tego zero enduro. Jak do tego doszło? Ano wymyśliłem sobie nową pracę i takie wyzwanie na rok może ciut więcej. A że pracowity jestem i pokazałem to trzeba zapitalać solidnie. Do tego nie mały dom i ponad 20 arów działki trzeba obrobić. Doszło zajęcie się starszą mamą więc jak ktoś twierdzi, że można zawsze znaleźć czas na jazdę to ma nie po kolei pod sufitem, prowadzi zawód syn lub jest tfu...influenserem tego i owego albo ma wszystko w tyłku z żoną i dziećmi na czele. Niestety z czegoś trzeba zrezygnować bo inaczej to życie złudzeniami. Na godzinę czy dwie to mi szkoda nawet wyjeżdżać za bramę. Mi się zaraz kończy kontrakt i już tylko dla lekkiego sportu i zabicia czasu 1/4 względnie 1/2 etatu. Pytanie zasadnicze ilu tak jak ja w wieku 45 lat jest w stanie sobie na takie coś pozwolić?2 punkty
-
2 punkty
-
Zaczne od tego ze od paru miesiecy mam 70 lat.Jezdze od dziecka z rozna intensywnoscia.Z doswiadczenia moge powiedziec ze forme mozna poprawic w kazdym wieku ,chociaz jest to coraz trudniejsze i wymaga trudu i znoju.W wieku 50-53 bylem na pewno w lepszej formie niz w przedziale 40-45.Badz optymista 37 lat to jeszcze wiek sportowy.Przepraszam za brak polskich znakow ale taki mam komputer.2 punkty
-
Zarówno Edge Expl 2 jak i 1040 mają obsługę wielu GNSS - w danych technicznych na stronie Garmina (w części czujniki) masz wymienione: GPS, GLONASS, GALILEO. Tylko 1040 ma nowszy chipset pozwalający dodatkowo na pracę - jak opisuje Garmin - multi band / dual frequency. Dlatego to ustawienie w obydwu odbiornikach wygląda nieco inaczej: Expl 2 (zgodnie z instrukcją https://www8.garmin.com/manuals/webhelp/GUID-E67DE53E-5B08-4903-9767-F58973BC1829/PL-PL/GUID-A867FC6C-71B2-4E42-8FA5-98568D8705D3.html😞 1040 (zgodnie z instrukcją https://www8.garmin.com/manuals/webhelp/GUID-0083D0A0-EA6E-41F0-8207-3F1498875E61/PL-PL/GUID-A867FC6C-71B2-4E42-8FA5-98568D8705D3.html😞 Po prostu przy ustawieniu Multi-GNSS zarówno Expl 2 jak i 1040 będzie korzystał ze wszystkich dostępnych w danym miejscu satelitów - nie tylko systemu GPS, ale także dwóch pozostałych systemów). Natomiast przy ustawieniu GPS będzie korzystał tylko z tych satelitów. Opcję Multi-band w 1040 rozumiem jako rozwinięcie trybu Multi-GNSS o możliwość wykorzystania większej ilości sygnalów, ale dokładnie z tych samych dostępnych w danym miejscu satelitów GPS/GLONASS/GALILEO. Jeżeli nurtuje Cie, jak to się dzieje, to możesz po prostu przyjąć, że automatycznie. Odbiornik na podstawie widocznych na niebie satelitów, dobiera te o najsilniejszym sygnale. Ty tylko decydujesz, czy ma wybierać z całej dostępnej w danym miejscu puli, czy tylko z GPS. Nie wiem, jak w urządzeniach rowerowych Garmina, ale w ręczniakach od zawsze był taki ekran Satellite Page, gdzie urządzenie okazywało widoczne satelity, z siłą sygnału i (dla odbiorników multi-GNSS) system, w którym one działają.1 punkt
-
Ujeżdżam poprzedni model - po prostu Mille GT Winter. Wkładka jest taka sama jak w letnich, tj. grubsza niż w C2, dziwne ale prawdziwe. Jak dla mnie spodnie idealne, ostatnio zrobiłem niecałe 70 km przy -6°C w całkowitym komforcie, nie wyobrażam sobie wcisnąć kolejną warstwę pod te spodnie, ale zgadzam się co do stóp, trzeba je dobrze dogrzać. Same Mille GT nie są wodoodoorne ale woda/śnieg spod kół nie robią na nich żadnego wrażenia.1 punkt
-
@marcesco Conti nie było drutowane. Drutowane były fabryczne fumy Rondla, ale one wyleciały chwilę od zakupu i wjechały Conti. Co do tej integracji to zakładam, że może być problem z brakiem miejsca w główce. Nie wiem, jak to jest robiono w innych rowerach, ale na chłopski rozum wydaje się, że musi być ona większej średnicy.1 punkt
-
Nie w tym problem, że mi się nie chce tylko ja jestem długodystansowcowytrzymałościowcem i przez pierwsze z 2 godz jeździ mi się tragicznie. Jak byś zaprzągł do jazdy lokomotywę parową. Jak jeszcze robiłem wypady jadąc autem pod 2 godz to zawsze była grupka żyjących pod pantoflem i po 13-tej już im się śpieszyło bo dzieci płaczą. Raz na tydzień a czasem rzadziej nie dali rady "wymóc" od baby cały dzień na rower. A problem jest szeroki bo prawie nikt z moich znajomych już aktywny jakoś nawet średnio nie jest. Czyż elektryki nie są reklamowane przez mających nic czasu jako te gdzie już opłaca się wyjść z domu bo nabije się X x więcej km?1 punkt
-
A są tłumiki nie olejowe? Po to się taki kupuje, żeby pracował dobrze w normalnej temperaturze, na mrozie jeździsz może w 5% całego użytkowania.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Możesz jeździć, tylko nie za szybko bo ślisko jest.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Pyrkiewicz Szacun za ramę i XD. Koszyki są kozackie!1 punkt
