Może tak. Mieszkałem kilka lat pod Warszawą gdzie nie było praktycznie komunikacji miejskiej, samochodem kilkaset metrów do sklepu nie opłacało się jechać, więc kupiłem jakiegoś Gianta za chyba 800 zł bo taki był najtańszy w salonie. Na zasadzie żeby mi nie było szkoda. Napęd przestał działać w ogóle po jednym sezonie. Jakoś go odratowali ale po drugim zardzewiał tak bardzo że nadawał się wyłącznie do wymiany. Rowery tolerują wodę jak później je wysuszyć ale sól jest dla nich zabójcza.
Także jak chcemy zimą jeździć po lesie to przy odpowiedniej konserwacji każdy rower to wytrzyma. Jak dostanie solą to każdy rower ulegnie biodegradacji. W singlespeedzie jest mniej elementów do wymiany dlatego o nim wspomniałem jako jedynym sensownym rozwiązaniu.