Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 168
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Ostatnia wygrana zekker w dniu 23 Kwietnia

Użytkownicy przyznają zekker punkty reputacji!

1 obserwujący

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://

Dodatkowe informacje

  • Skąd
    Gdańsk

Ostatnie wizyty

7 556 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika zekker

Emeryt

Emeryt (13/13)

  • Automat Rzadka
  • Collaborator
  • Pierwszy post
  • Conversation Starter
  • Od roku

Ostatnio zdobyte

8,4tys.

Reputacja

  1. Ludzie, czy my oglądamy ten sam film? Jakie zielone strzałki? Przecież wyraźnie widać, że kierowca skręca w prawo, ewidentnie ma zielone jak wszyscy jadący w poprzek nagrywającego. Tutaj pierwszeństwo rowerzysty jest ewidentne i nie wynika ze znajdowania się na przejeździe. Kłania się Art. 27 1a. Jeden z najjaśniej dających pierwszeństwo przepisów, a wy się zastanawiacie kto był pierwszy na przejeździe. Pierwsza część kluczowa, bo to brak dobrego rozejrzenia się, tej uwagi co się dzieje, doprowadziły do kolizji. Druga część to kompletna bzdura. Masz znaki pionowe, poziome, trzeba być kompletnie ślepym, żeby nie spodziewać się rowerzystów przecinając przejazd... Totalne bzdury. Nic na tym przejeździe nie zasłania widoczności, to tylko i wyłącznie brak właściwego rozejrzenia się kierowcy. Nie chciało mu się ruszyć głową, odkleić od fotela i porządnie rozejrzeć. Ten konkretny rowerzysta nie poruszał się szybko, jechał spokojnym tempem. Tutaj znowu wychodzi brak uwagi kierowcy, być może błędy w szkoleniu. Trzeba nie mieć doświadczenia lub kompletnie olewać sprawę, żeby nie wiedzieć z jakimi prędkościami poruszają się rowerzyści i że trzeba się rozejrzeć dalej niż kilka metrów od krawędzi jezdni (tak jak to zwykle wystarcza w stosunku do pieszych).
  2. Nie wiem u jakich januszexów kupowaliście rowery, że tak u was wyglądał przegląd. Szczegółów już nie pamiętam, bo kilka lat mięło, ale Trek na gwarancyjnym wyglądał jak po pełnym przeglądzie, a nie tylko obmacaniu. No tak, ale w tym używanym jest zaplot prima sort, nic nie siadzie... Mhm, dlatego w tylu miejscach "shimano" i "alivio" jest wyeksponowane, bardziej się rzuca w oczy niż model i marka. Obecnie też są takie, wielkie shimano deore w opisie, a tak naprawdę, to tylko jeden komponent tej klasy, a reszta 2-3 klasy niżej. Ja wysiadam, bo nie ma sensu się przekomarzać. Lubicie starocie i przy nich grzebać - spoko. Ale nie wciskajcie tego ludziom z zerowym doświadczeniem. No to ciekawe jakim cudem moje tylne w mieszczuchu na AlexrimsTD17 dało radę prawie 40k nabić. Poza korozją od zimowej chlapy nie było widać żadnych uszkodzeń, ale jeszcze się przyjrzę na dniach jak będę demontować zębatkę. Przednie w mieszczuchu na DT Swiss 485D ma nabite jak na razie 25k. Tak samo nic się nie dzieje, jedynie korozja jest widoczna. Mogę się przy najbliższej okazji dokładniej przyjrzeć. Accent Crossracer w crossie ujeżdżanym po lasach też jakoś nie strzeliła. Ile przejechane ciężko mi określić, bo nie mam dokładnych notatek. Minimum 4,5k, potem ciągłość historii się urywa.
  3. Zgadza się, są buty bardziej turystyczne, w których można (prawie) normalnie chodzić, a są też ściganckie, gdzie obcas jest tak wąski, że myślałem że sobie kostkę skręcę przymierzając Inna sprawa, że wygoda i tak będzie zweryfikowana po pierwszej dłuższej jeździe, pierwszym dłuższym spacerze. Nawet te bardziej turystyczne mają sztywniejszą podeszwę niż normalne buty, co początkowo może sprawiać problemy. Przy pierwszych niby miałem już zaliczone kilka wycieczek po 30km, ale pierwsza 70 pod koniec była już bolesna i musiałem sobie zrobić dodatkową przerwę, żeby stopy odetchnęły.
  4. Pierwszy raz widzę takie podkładki. Nie kojarzę, żebym kiedykolwiek miał w komplecie z butami, blokami, pedałami. Inna kwestia, że w większości przypadków blok będzie wtedy wystawać, więc chodzenie po twardym będzie głośne. W górach po kamieniach jeszcze bardziej ryzykowne.
  5. Osobiście to hamulce, dynamo i oświetlenie, sztycę na dzień dobry, potem napęd. Przy okazji koła byłyby nowe w miarę wymiany. Być może bagażnik, po stwierdzeniu, że za słaby. Piszesz, ze nic nie trzeba, a potem litania o jakości zaplotu... No nie czarujmy się, tani używany rower, który nawet za nowości był tani, będzie miał wszystkie mankamenty taniego roweru. Kupując nowy masz gwarancję. Od tego też jest przegląd zerowy, żeby mechanik poprawił to co maszynowo niedorobione. Dodatkowo jeżeli producenci deklarują udźwig rowerów na poziomie 120-130kg (dla przypomnienia innym: jest w to wliczana masa roweru, więc realnie około 15kg mniej dla jeźdźca z bagażami), no to koła nie powinny siadać tak szybko. Kolega z pracy kupił niedawno Marlina 8, waży koło 130kg, w lesie na zjazdach się nie certoli i jak na razie rower się trzyma. 5 i 4 są do dostania w okolicach 2,5k, koła inne ale przypuszczam, że nie będą znacząco słabsze (Trek deklaruje tak samo 136kg). Tak teraz patrzę dokładniej i 4 jest na wolnobiegu... do skreślenia. Ten z omawianej aukcji wątpię, żeby dał radę przy spokojnej jeździe po mieście. Pierwsze słyszę, żeby kapslowanie tak dramatycznie osłabiało obręcz. Dasz jakieś źródła na ten temat?
  6. Autor tematu raczej nie jest, więc pchanie w sprzęt, który praktycznie na dzień dobry będzie wymagał zmian, chyba nie jest najlepszym pomysłem. Wątpię żeby to była anoda, raczej zwykła farba, no może odrobina luksusu i proszkowo pociągnęli. Ja stawiałbym, że to nie jest nawet 1 komorowa Pewnie coś w tym stylu: https://hollandbikeshop.com/pl-pl/kola-rowerowe/obrecze-rowerowe/obrecz-rowerowa-28-cali/schurmann-615-obrecz-28-36-otwor-czarny-175572/ Musiałbym zajrzeć do piwnicy czy jeszcze gdzieś się poniewiera stare koło, jedno z pierwszych alu jakie miałem. Raczej nie będzie mi się chciało ciąć ale przypuszczam, że miało właśnie bardzo podobny profil. Co i raz trzeba było się bawić w prostowanie. Przednie jeżeli dobrze pamiętam było już ze stożkiem i lepiej sobie radziło. Obręcz na tyle dobrze się trzymała, że została wykorzystana przy przepleceniu na piastę z dynamem i hamulcem rolkowym.
  7. Bo takie kałuże, że już kaczki zaczynają osiedlać drogę:
  8. To ciekawe czemu jak byk na zdjęciu z tyłu jest Altus... Korba też nie wygląda na Alivio, no chyba że jakiś prehistoryczna, tylko jakim cudem praktycznie nie zużyta? Brak też widocznych oznaczeń, jedynie jakieś nieczytelne wytłoczenia po wewnętrznej stronie. Jeżeli dobrze widzę, to jest na standardowe 3. Obręcze serio nie wyglądają na 2 komorowe. Czy aby na pewno opisujemy ten sam rower podany tutaj? Rozstaw łożysk na osi, są bardziej centralnie, więc nacisk na oś jest większy. Przy większej masie ryzyko zgięcia, czy nawet pęknięcia jest wyższe. Swego czasu trochę takich tematów się tu przewijało. Jak jesteś lekki, to różnicy nie zobaczysz, jedynie kwestia upierdliwego odkręcania przy wymianie. Owszem nie każdy. Nie wygląda na pasjonata, tylko hurtownika. Przede wszystkim ma dosyć bogatą ofertę. Po drugie tak trochę festyniarsko, jak u typowego handlarza używanych samochodów. Po trzecie bardzo skąpy opis techniczny co tam tak naprawdę siedzi, a na zdjęciach też dobrze nie widać. Po prostu mam informację z pierwszej ręki jak takie biznesy potrafią działać. Kolega wystawiał rower i poszedł za +/- 600. Kupujący pięknie pisał, że to dla brata itp. Po tygodniu rower był znowu na allegro, oczywiście z odpowiednią przebitką. W innych branżach jest tak samo, ktoś sprzedaje części komputerowe, to od razu masa ludzi "dej pan taniej", byle tylko podbić sobie marżę na odsprzedaży. Stanu lakieru nie widać, tak jak i innych szczegółów, bo zdjęcia mają zbyt mała ostrość i głębię ostrości.
  9. Jak już to Wierzyca. Wieżyca to wzniesienie, najwyższe, naturalne Niżu Polskiego.
  10. Z tym dosyć ciasno, to mam wątpliwości. Przymierzyłem na sucho adapter i jest wyraźny luz. Po dokręceniu palcami nadal da się ruszać. Rozumiem, że po prawidłowym będzie już trzymać dobrze? W sumie jak było wspomniane kupowanie nakrętki, to mógłbym kupić taką pod klucz od kasety. Piasta jest na zwykłą (zdaje się 9mm) oś, klucz bez problemu się mieści. Teraz jeszcze mi wpadł pomysł z rodziny głupich , czyli wykorzystanie nakrętki od kasety. Na sucho niby wchodzi i chce się dokręcić, choć jest wrażenie większego luzu na gwincie. Na szczęście jeszcze doczytałem, że mimo "pasowania" to średnica jest minimalnie mniejsza, do tego kołnierz zdecydowanie mniejszy, więc nie przytrzyma tak dobrze tarczy. Kusi jak najszybsza wymiana, ale jak czekanie na części zajęło z 3,5 miesiąca, to tydzień dłużej na spokojne dokupienie klucza lub nakrętki różnicy już nie zrobi. Tak czy inaczej jak dzisiaj już raczej nie będzie mi się chciało jeszcze latać po mieście i szukać po sklepach, to następna okazja do grzebania w tym rowerze za tydzień (mieszczuch musi być dostępny w tygodniu).
  11. Ważąc w ręce, to adapter wydaje się aluminiowy. A bardziej się boję o piastę niż nakrętkę. Ewentualna naprawa piasty (wymiana korpusu?, nie wiem czy da radę przegwintować) wyjdzie znacznie więcej niż nowa nakrętka.
  12. Według mnie to czyste lenistwo i cięcie kosztów. Mają zlecenie na wycinkę, a nie sprzątanie. Zlecający z kolei ma w zadku sprzątanie, bo to wydatki, więc po co, zwłaszcza jak to nie jest znaczony szlak. Dodatkowo mogą jeszcze mydlić oczy, że specjalnie zostawiają, żeby się naturalnie rozłożyło... Inna sprawa, że jeżeli takie ścieżki nie są przeorane, a tylko zawalone ścinkami gałęzi, to można się skrzyknąć i uporządkować.
  13. Klucz z obu wypowiedzi: - trzeba się znać, żeby móc stwierdzić na jakich częściach rower poskładany i czy nie zajechany, do tego często zrobić to korespondencyjnie, bo nie ma możliwości obejrzenia na żywo - jazda "od czasu do czasu" Pół świata nie robi dystansów rocznych liczonych w tysiącach km. Owszem 80% lub nawet więcej ludzi kompletnie nie przejmuje się stanem roweru na którym jeździ. Tyle, że to miejscy turlacze z dziennymi dystansami nie przekraczającymi 10km. Piszczący łańcuch, niedziałające przerzutki, może jeden w miarę sprawny hamulec. To nie jest sprzęt, który zachęca do jazdy. Większość tanich używanych będzie kiepska, nie ma się co czarować. To jakieś zajechane sprzęty lub już od nowości tanie (czytaj, na słabych częściach), często zaniedbane. Jeżeli ktoś zawodowo sprzedaje używki, to byle odpicować i żeby jakoś trochę pojeździł po sprzedaży. Tak, zdarzają się perełki, ale to tak jak pisałem, trzeba się konkretnie znać, a nierzadko i tak jeszcze poprawić. Sam piszesz, że tego Pasata znajomy jeszcze ogarniał. Patrząc na to co podlinkowałeś, to widać, że hamulce nie dadzą się dobrze wyregulować, po prostu nie ma miejsca na mocniejsze rozłożenie ramion i zwiększenie siły (klocki pewnie też jakieś najtańsze wynalazki). Koła wyglądają na wiotkie, obręcze bez żadnych wzmocnień, piasty o minimalnej średnicy, więc szprychy bardo długie. Będą się gięły nawet pode mną, a ważę ledwo 70kg. Opony albo pójdą po góra 3k, albo nie będą trzymać (zwłaszcza na mokrym). Korba plastic-fantastic... Na zdjęciach nie widać czy to kaseta czy wolnobieg. Patrząc po reszcie pewnie wolnobieg. Gdyby to miał być sprzęt do sporadycznych dojazdów w mieście, w granicach 5km w jedną stronę, to może by uszło. Ale mowa jest o 2x15km, poza miastem, do tego waga przekraczająca 100kg. Trzeba mierzyć trochę drożej, tak żeby faktycznie była kaseta, minimum nie plastikowe v-brake, wzmacniane obręcze na jakichś pewniejszych szprychach. @dfq Nie nie królowały. Najtańsza półka to wiecznie żywy wolnobieg 7rz. Nawet jeszcze kilka lat temu uznane marki miały takie rowery w ofercie. Ba, najtańsze Rockrider-y to nadal wolnobiegi. Rozumiem sentyment, ale serio nie było tak dobrze jak opisujesz, zwłaszcza że większość kupuje byle taniej. A ile ma lat, w jakim czasie zrobiony ten dystans? Przy zakładanym codziennym 2x15km, to oznacza 3-4 lata. Jak miałem do pracy 2km, to mieszczuchem rocznie robiłem 1,7-2k i faktycznie zbytnio zużyciem się nie przejmowałem. Jak się przeprowadziłem i zrobiło się 2x10km, to leci 4,5-5,5k. Tutaj już wyraźnie widać jak szybko leci eksploatacja, zwłaszcza zimą. Gdyby to był jedyny rower, to trzeba by dodać jeszcze z 2-3k. Codzienna jazda niesamowicie nabija dystans i zużycie sprzętu. Pierwszy rower kupowałem w 96, Romet Trekking (3x6, canti, stalowe obręcze). Zawsze było coś do pogrzebania, a to centrowanie, a to regulacja przerzutek, a innym razem hamulców. Koła były na tyle słabe, że byle krawężnik potrafił je wykrzywić, hamowanie bokiem też im nie służyło. Jeździć jeździł, ale nie wiem ile by wytrzymał przy moich dystansach (między 96 a 2005 zrobił około 6k). Przy codziennej jeździe byłby uciążliwy w utrzymaniu. To co marvelo podlinkował, to właśnie tego typu rower był, praktycznie ten sam poziom techniczny. Trzeba też pamiętać, że sentyment podwyższa wartość użytkową roweru. Mając go na co dzień inaczej się patrzy na jego możliwości, wytrzymałość, do pewnych niedogodności się przyzwyczaja. Przed zmianami mój mieszczuch miał wartość odtworzeniową na poziomie 5k. Realna nie wiem czy 2,5k. Przy sprzedaży nie wiem czy dałoby radę dostać 2k. W subiektywnej ocenie jeździł przyzwoicie, nie było większych problemów, choć część rzeczy już wyraźnie zużyta. No dobra, rama jest pęknięta, w subiektywnej ocenie nie zagraża (tuż pod zaciskiem sztycy), ale zdecydowanie dyskwalifikuje ze sprzedaży. Jednak nie znając historii, co i ile ma nabite, na ile jest zajechane, nie mając możliwości dobrego przetestowania jak faktycznie się sprawuje, to nikomu bym nie polecił go kupić. Trafić coś w dobrej cenie, nie zajechane, na sensownych częściach, to nie jest prosta sprawa. Ja bym tutaj widział dwie opcje. Nowy za około 2,5k. Można już coś z sensem znaleźć, zwłaszcza na wyprzedażach. Używany do około 1,5k ale z pomocą kogoś kto się zna i potrafi dobrze ocenić stan. W tej cenie powinno się znaleźć coś co wytrzyma i będzie przyzwoicie jeździć.
  14. Potrzebuję kupić klucz, który będzie pasował do nakrętki adaptera (VXM) centerlock pod zewnętrzny klucz. Pierwszy dylemat, to lepiej brać nasadowy, czy oczkowy? W sklepie gdzie kupiłem adapter podpowiadali, że lepiej nasadkowy. Drugi to jak jest z tymi rozmiarami kluczy? Przeglądając ofertę Bitula, to pod HT II są 2-3 rodzaje i nie wiem który będzie odpowiedni. Trzeci trochę mniejszy, to na ile trzeba się trzymać momentu dokręcenia, czy warto inwestować w klucz dynamometryczny, który obsłuży 30-40Nm, czy wystarczy dokręcić zwykłym z wyczuciem do oporu. Co tutaj bardziej się liczy, ryzyko zerwania gwintu, czy niedokręcenie tarczy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...