Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 173
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    74

Ostatnia wygrana zekker w dniu 23 Kwietnia

Użytkownicy przyznają zekker punkty reputacji!

1 obserwujący

Metody kontaktu

  • Strona www
    http://

Dodatkowe informacje

  • Skąd
    Gdańsk

Ostatnie wizyty

7 580 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika zekker

Emeryt

Emeryt (13/13)

  • Automat Rzadka
  • Collaborator
  • Pierwszy post
  • Conversation Starter
  • Od roku

Ostatnio zdobyte

8,4tys.

Reputacja

  1. @niebieskiczerwony Nawet makrokesze pojawiają się w ofertach, mimo że od samego patrzenia się zużywały. Ale nawet najtańsze markowe w normalnych sklepach rowerowych nie były jakieś super. To tak samo jedne z najtańszych części, trzaskane na masową skalę. Może nie miały zoomów ale taki rst omni to dużo lepszy nie był, a siedział w seryjnym Authorze i wielu innych. To że da się kupić dobrą używkę jest oczywiste, ale piszę to już kolejny raz - trzeba się znać na sprawie, żeby poprawnie ocenić stan i jakość. Pierwsza lepsza oferta z sieci, to duże ryzyko wpadki. Rowery tak samo korodują, tak samo mają wyeksploatowane części, do tego czasem nietypowe, ciężkie do dostania. Tak samo sprzedający potrafią coś ukryć. Niby można wszystko wymienić, ale jak się kupi rower za te 700zł i trzeba wymienić koła za 200-300zł (komplet jakichś tanich), to wcale dużo lepiej niż z samochodem nie jest. O ile masę i nie do końca dobrze działające przerzutki można faktycznie przełknąć, tak hamulce są elementem bezpieczeństwa, tu ciężko iść na kompromis. No i temat jest o rowerze do regularnej codziennej jazdy, nie okazjonalnej, rekreacyjnej, spacerkiem. Ten sprzęt musi sprawnie przewieźć z domu do pracy i z powrotem, musi być w stanie wytrzymać i wyhamować ponad 100kg.
  2. I na ile się człowiek przyzwyczai Niby więcej błędów wybacza, niby łatwiej, ale mimo wszystko pewnych ograniczeń umiejętności się nie przeskoczy. A enduro do rekreacyjnej jazdy mimo wszystko trochę bez sensu, przez większość czasu nie wykorzysta się zalet, a nadwaga będzie ciążyć. Dokładanie kasy, żeby skompensować to silnikiem dla mnie jest bez sensu. To już lepiej to samo dopłacić za lepsze komponenty, mniej wagi. Przy opisanym zastosowaniu, to pewnie nawet te 130/120 to będzie już ze sporym zapasem możliwości roweru. Ja przy wyborze skupiłbym się na właściwościach zawieszenia, a nie skoku. Np. gdybym u siebie nie miał manetki blokady dampera, to bym się na początku pochlastał, tak mi doskwierało bujanie na podjazdach. W szczegółach warto spojrzeć jakie są możliwości wymiany dampera, czy siedzi tam jakiś standardowy rozmiar, czy nie jest zbyt ciasno żeby wsadzić cokolwiek. Wybieganie w przyszłość ale za kilka lat można się niemiło rozczarować, że niewiele da się zrobić. A w razie co, przy wypadzie w solidne góry, to można coś na miejscu wypożyczyć. Skoro na bujanie wpływa ustawienie amortyzacji, to co mi proponujesz zrobić? Mam Top Fuela 8 2020. Damper ma możliwość regulacji tłumienia powrotu i oczywiście ciśnienia sprężyny. Tłumienie powrotu, to chyba oczywiste, że nie wpłynie na ugięcie. Jak dowalę ciśnienia, to na zjazdach będzie gorzej. Masz pomysł jak to zestroić? Bez obrazy ale trochę bujasz w obłokach. Ile jest konstrukcji ram, zawieszenia, które faktycznie powodują minimalne bujanie? Jest tego chociaż 50% rynku? No i tak jak wyżej, jeżeli od kilkunastu lat jeździsz wyłącznie na fullach, to możesz po prostu nie czuć tego bujania - kwestia przyzwyczajenia. Na koniec, to że się da jeździć nie znaczy, że to będzie optymalny wybór. Ty robisz kilkukilometrowe dojazdy, autor pisze o okazjonalnej jeździe w górach, o jeździe rekreacyjnej bez szaleństw. Można się domyślać, że tego płaskiego i równego jednak będzie sporo.
  3. Zasadnicze pytanie, co ci ten skok 160/140 ma dać? Jeżeli w lasach nie bawisz się w skakanie, jeżeli góry są sporadyczne, do tego to ma być jazda rekreacyjna, a nie wyczynowa, to takie zawieszenie będzie się marnować. Duży skok na co dzień będzie uciążliwy, zwłaszcza że pewnie nie będzie manetki blokady skoku i będzie trzeba sięgać do dampera. W pełni wykorzystasz go od dzwona, o ile opanujesz taki rower w miejscach gdzie takie zawieszenie faktycznie się przyda. W większości przypadków to nie sprzęt ogranicza, a umiejętności. Jak nie zrobisz dropa na 130mm, to na 160mm też nie. Jak nie radzisz sobie na korzeniach, kamieniach przy nachyleniu 20-30% z ramą 120mm, to 140mm nie pomoże.
  4. Zgadza się, tyle że ja mam bardzo duże wątpliwości, zwłaszcza jak nie ma możliwości obmacania, a kupujący nie zna się na sprawie. Może i stary osprzęt jest pancerny, ale bezproblemowość jest dyskusyjna. Po prostu pamiętam ile zawsze było zabawy w regulację, czy to przerzutek, czy hamulców, czy centrowania kół, a ile mam obecnie z tym zachodu. Jeżeli to miałaby być okazjonalna jazda po mieście, to jeszcze można na pewne rzeczy przymknąć oko. W razie co raczej nie ma problemu z awaryjnym dotarciem do domu/pracy lub jakiś serwis rowerowy w okolicy się znajdzie i poratują. Przy dojazdach spoza miasta zostajesz w polu. Za czasów studenckich jak nie było kasy, to się jeździło na byle czym i twierdziło, że to super sprzęt. Jak zaczynałem robotę i miałem 2km w jedną stronę, to też dawał radę. Jednak jak się przeprowadziłem i zrobiło się 10km, do tego trochę ponad 100m przewyższenia (większość nachylenia blisko domu), to zaczęły wychodzić wszelkie braki i niedogodności (przede wszystkim hamulców rolkowych, pancernych, odpornych na pogodę, ale jednak zbyt słabych).
  5. Akurat na zdjęciach, to dobrze widać, że sygnalizacja ma strzałki, być może wyłączone. Tylko tu nie chodzi o to czy one są czy ich nie ma, tylko że w przedstawionej sytuacji nie miały żadnego znaczenia. Zbyt często ludzie mylą skręty w prawo na zielonym z zielonymi strzałkami. @Sobek82 Ronda nie rozwiązują wszystkich problemów. Zjazd z ronda niczym się nie różni od sytuacji z filmu, tak samo się przecina przejście, a nierzadko też przejazdy rowerowe, bo z uporem maniaka tak projektują, że nawet jak nie ma ddr, to na rondo robią. Przy takim przecinaniu widoczność jadących w tym samym kierunku jest tak samo słaba. Zbyt często też budują w ten sposób, że wyspa zasłania widoczność i tak naprawdę nie ma dobrego pola widzenia, nie wiesz czy ci ktoś z lewej zaraz nie wyskoczy. Obecnie chyba już nie istnieje, po przebudowie 7: https://www.google.pl/maps/@52.8216808,20.2618508,3a,75y,321.55h,79.01t/data=!3m7!1e1!3m5!1sTjdrLOesFUOeo3pRvqj8mQ!2e0!5s20110801T000000!7i13312!8i6656?entry=ttu Tutaj strach przejeżdżać (zdjęcia nieaktualne, ale wydaje mi się, że niewiele się zmieniło): https://www.google.pl/maps/@54.3650076,18.4908293,3a,75y,74.5h,72.92t/data=!3m6!1e1!3m4!1sX55NSI2x7k6RV7dP1YoJcA!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu Jak muszę tędy, to wolę Banińską ominąć. Po prostu ludzie za... byle szybciej i kompletnie nie patrzą, a jak jeszcze jakiś dostawczak czeka na możliwość wjazdu na rondo, to dodatkowo nic nie widać.
  6. Ludzie, czy my oglądamy ten sam film? Jakie zielone strzałki? Przecież wyraźnie widać, że kierowca skręca w prawo, ewidentnie ma zielone jak wszyscy jadący w poprzek nagrywającego. Tutaj pierwszeństwo rowerzysty jest ewidentne i nie wynika ze znajdowania się na przejeździe. Kłania się Art. 27 1a. Jeden z najjaśniej dających pierwszeństwo przepisów, a wy się zastanawiacie kto był pierwszy na przejeździe. Pierwsza część kluczowa, bo to brak dobrego rozejrzenia się, tej uwagi co się dzieje, doprowadziły do kolizji. Druga część to kompletna bzdura. Masz znaki pionowe, poziome, trzeba być kompletnie ślepym, żeby nie spodziewać się rowerzystów przecinając przejazd... Totalne bzdury. Nic na tym przejeździe nie zasłania widoczności, to tylko i wyłącznie brak właściwego rozejrzenia się kierowcy. Nie chciało mu się ruszyć głową, odkleić od fotela i porządnie rozejrzeć. Ten konkretny rowerzysta nie poruszał się szybko, jechał spokojnym tempem. Tutaj znowu wychodzi brak uwagi kierowcy, być może błędy w szkoleniu. Trzeba nie mieć doświadczenia lub kompletnie olewać sprawę, żeby nie wiedzieć z jakimi prędkościami poruszają się rowerzyści i że trzeba się rozejrzeć dalej niż kilka metrów od krawędzi jezdni (tak jak to zwykle wystarcza w stosunku do pieszych).
  7. Nie wiem u jakich januszexów kupowaliście rowery, że tak u was wyglądał przegląd. Szczegółów już nie pamiętam, bo kilka lat mięło, ale Trek na gwarancyjnym wyglądał jak po pełnym przeglądzie, a nie tylko obmacaniu. No tak, ale w tym używanym jest zaplot prima sort, nic nie siadzie... Mhm, dlatego w tylu miejscach "shimano" i "alivio" jest wyeksponowane, bardziej się rzuca w oczy niż model i marka. Obecnie też są takie, wielkie shimano deore w opisie, a tak naprawdę, to tylko jeden komponent tej klasy, a reszta 2-3 klasy niżej. Ja wysiadam, bo nie ma sensu się przekomarzać. Lubicie starocie i przy nich grzebać - spoko. Ale nie wciskajcie tego ludziom z zerowym doświadczeniem. No to ciekawe jakim cudem moje tylne w mieszczuchu na AlexrimsTD17 dało radę prawie 40k nabić. Poza korozją od zimowej chlapy nie było widać żadnych uszkodzeń, ale jeszcze się przyjrzę na dniach jak będę demontować zębatkę. Przednie w mieszczuchu na DT Swiss 485D ma nabite jak na razie 25k. Tak samo nic się nie dzieje, jedynie korozja jest widoczna. Mogę się przy najbliższej okazji dokładniej przyjrzeć. Accent Crossracer w crossie ujeżdżanym po lasach też jakoś nie strzeliła. Ile przejechane ciężko mi określić, bo nie mam dokładnych notatek. Minimum 4,5k, potem ciągłość historii się urywa.
  8. Zgadza się, są buty bardziej turystyczne, w których można (prawie) normalnie chodzić, a są też ściganckie, gdzie obcas jest tak wąski, że myślałem że sobie kostkę skręcę przymierzając Inna sprawa, że wygoda i tak będzie zweryfikowana po pierwszej dłuższej jeździe, pierwszym dłuższym spacerze. Nawet te bardziej turystyczne mają sztywniejszą podeszwę niż normalne buty, co początkowo może sprawiać problemy. Przy pierwszych niby miałem już zaliczone kilka wycieczek po 30km, ale pierwsza 70 pod koniec była już bolesna i musiałem sobie zrobić dodatkową przerwę, żeby stopy odetchnęły.
  9. Pierwszy raz widzę takie podkładki. Nie kojarzę, żebym kiedykolwiek miał w komplecie z butami, blokami, pedałami. Inna kwestia, że w większości przypadków blok będzie wtedy wystawać, więc chodzenie po twardym będzie głośne. W górach po kamieniach jeszcze bardziej ryzykowne.
  10. Osobiście to hamulce, dynamo i oświetlenie, sztycę na dzień dobry, potem napęd. Przy okazji koła byłyby nowe w miarę wymiany. Być może bagażnik, po stwierdzeniu, że za słaby. Piszesz, ze nic nie trzeba, a potem litania o jakości zaplotu... No nie czarujmy się, tani używany rower, który nawet za nowości był tani, będzie miał wszystkie mankamenty taniego roweru. Kupując nowy masz gwarancję. Od tego też jest przegląd zerowy, żeby mechanik poprawił to co maszynowo niedorobione. Dodatkowo jeżeli producenci deklarują udźwig rowerów na poziomie 120-130kg (dla przypomnienia innym: jest w to wliczana masa roweru, więc realnie około 15kg mniej dla jeźdźca z bagażami), no to koła nie powinny siadać tak szybko. Kolega z pracy kupił niedawno Marlina 8, waży koło 130kg, w lesie na zjazdach się nie certoli i jak na razie rower się trzyma. 5 i 4 są do dostania w okolicach 2,5k, koła inne ale przypuszczam, że nie będą znacząco słabsze (Trek deklaruje tak samo 136kg). Tak teraz patrzę dokładniej i 4 jest na wolnobiegu... do skreślenia. Ten z omawianej aukcji wątpię, żeby dał radę przy spokojnej jeździe po mieście. Pierwsze słyszę, żeby kapslowanie tak dramatycznie osłabiało obręcz. Dasz jakieś źródła na ten temat?
  11. Autor tematu raczej nie jest, więc pchanie w sprzęt, który praktycznie na dzień dobry będzie wymagał zmian, chyba nie jest najlepszym pomysłem. Wątpię żeby to była anoda, raczej zwykła farba, no może odrobina luksusu i proszkowo pociągnęli. Ja stawiałbym, że to nie jest nawet 1 komorowa Pewnie coś w tym stylu: https://hollandbikeshop.com/pl-pl/kola-rowerowe/obrecze-rowerowe/obrecz-rowerowa-28-cali/schurmann-615-obrecz-28-36-otwor-czarny-175572/ Musiałbym zajrzeć do piwnicy czy jeszcze gdzieś się poniewiera stare koło, jedno z pierwszych alu jakie miałem. Raczej nie będzie mi się chciało ciąć ale przypuszczam, że miało właśnie bardzo podobny profil. Co i raz trzeba było się bawić w prostowanie. Przednie jeżeli dobrze pamiętam było już ze stożkiem i lepiej sobie radziło. Obręcz na tyle dobrze się trzymała, że została wykorzystana przy przepleceniu na piastę z dynamem i hamulcem rolkowym.
  12. Bo takie kałuże, że już kaczki zaczynają osiedlać drogę:
  13. To ciekawe czemu jak byk na zdjęciu z tyłu jest Altus... Korba też nie wygląda na Alivio, no chyba że jakiś prehistoryczna, tylko jakim cudem praktycznie nie zużyta? Brak też widocznych oznaczeń, jedynie jakieś nieczytelne wytłoczenia po wewnętrznej stronie. Jeżeli dobrze widzę, to jest na standardowe 3. Obręcze serio nie wyglądają na 2 komorowe. Czy aby na pewno opisujemy ten sam rower podany tutaj? Rozstaw łożysk na osi, są bardziej centralnie, więc nacisk na oś jest większy. Przy większej masie ryzyko zgięcia, czy nawet pęknięcia jest wyższe. Swego czasu trochę takich tematów się tu przewijało. Jak jesteś lekki, to różnicy nie zobaczysz, jedynie kwestia upierdliwego odkręcania przy wymianie. Owszem nie każdy. Nie wygląda na pasjonata, tylko hurtownika. Przede wszystkim ma dosyć bogatą ofertę. Po drugie tak trochę festyniarsko, jak u typowego handlarza używanych samochodów. Po trzecie bardzo skąpy opis techniczny co tam tak naprawdę siedzi, a na zdjęciach też dobrze nie widać. Po prostu mam informację z pierwszej ręki jak takie biznesy potrafią działać. Kolega wystawiał rower i poszedł za +/- 600. Kupujący pięknie pisał, że to dla brata itp. Po tygodniu rower był znowu na allegro, oczywiście z odpowiednią przebitką. W innych branżach jest tak samo, ktoś sprzedaje części komputerowe, to od razu masa ludzi "dej pan taniej", byle tylko podbić sobie marżę na odsprzedaży. Stanu lakieru nie widać, tak jak i innych szczegółów, bo zdjęcia mają zbyt mała ostrość i głębię ostrości.
  14. Jak już to Wierzyca. Wieżyca to wzniesienie, najwyższe, naturalne Niżu Polskiego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...