Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.01.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
6 punktów
-
6 punktów
-
4 punkty
-
Trochę taniego szajsu aby paździerz jakoś przetrwał obecną zimę: - 3 pary używanych klocków od @il.ek.tro - 1 para chińskich z radiatorkami (ludzie niby chwalą za taką cenę) - 2x opaska na obręcz 29" - okrągła, chińska zębatka 32t 104bcd - dwie oponki CST 2,25" drut Chińczyk mi coś tam jeszcze wysłał, ale to już wrzucę jak dotrze. W planie są testy taniego łańcucha 11rz od Ztto.3 punkty
-
To już lepiej było przelać te 300€ na utrzymanie forum... 😜3 punkty
-
W ramach testu napędu 1x... przyszedł czas na jajo: 34T.3 punkty
-
Doszły i zakupy od Niemca. - karbonowe koła szosowe DXC RD/FIFTY (brandowane Novatec R5) - dętki Continental Race 28 Presta 42mm (2 szt.) - za 13,50 zł grzech było nie wziąć jak i tak musiałem zapłacić za wysyłkę - dętki Continental Race 28 Light Presta 60mm (2 szt.) - ok. 27 zł/szt., więc jak wyżej - klocki hamulcowe Shimano G04Ti - klocki hamulcowe Shimano K04S - jedne i drugie były sporo tańsze niż u nas, więc wziąłem na zapas3 punkty
-
To może ja coś dodam ze swoich doświadczeń z ostatnich 12 lat z napędami MTB 3x8 , 3x9 , 3x10 , 2x10 i 1x12... Jeżeli chodzi o przesiadkę z 3x8 na 3x9 to jakiegoś specjalnego szału nie zauważyłem, jedno i drugie było spoko do wszystkiego, hardtail 26". Później był hardtail 27,5" 3x10. Podobała mi się precyzyjna praca, miałem wtedy grupę Deore z korbą 24-32-42 i kasetą 11-36. Jeździłem tak kilka lat do momentu zajechania napędu, zakładałem że wtedy pomyślę co dalej. Zacząłem zauważać, że bardzo rzadko korzystam z przodu z koronki 24T, używając z nią kilku największych koronek z tyłu dostawałem przełożenia, na których w zasadzie nie byłem w stanie normalnie jechać bo albo było zbyt lekko albo teren był tak stromy, że już i tak trzeba było pchać. Podobnie rzadko korzystałem z 42x11 na końcu kasety. Najczęściej poruszałem się ze środkowej tarczy po prawie całej kasecie i z największej na asfaltach bo moje rowery służą mi do wszystkiego. W zeszłym roku przy okazji remontu napędu postanowiłem porządnie sobie to wszystko przeliczyć i dobrać optymalny napęd dla siebie. Koniec końców padło na starszą korbę deore FC-M610 28x38 i kasetę 11-36. Zostałem przy 10rz bo bardzo lubię pracę i kolorystykę manetek XT z tamtych lat, nie chciałem ich zmieniać na nowsze Udało mi się kupić na ebayu nową przerzutkę przednią FD-M786, tylny XT ze sprzęgłem bez problemu na alledrogo. W moim odczuciu jest to najlepszy napęd jaki do tej pory miałem. Jeżeli chodzi o asfalty i codzienną jazdę transportową z punktu A do B to praktycznie nie schodzę z 38 i łańcuchem latam prawie po całej kasecie, może bez 2 największych koronek. Z kolei podjazdy lub ogólny teren to 28 z przodu i łańcuch w zasadzie też po całej kasecie. Niektóre biegi są zbliżone do innej kombinacji z tarczy 38, ale dla mnie to jest plus. Plus w takim sensie, że przełożenia 28x[...] wystarczają mi na wszystkie terenowe prędkości więc w zasadzie chwilowo korzystam z trybu 1x10. Z kolei na asfaltach rzadko używam mniejszej tarczy, 38 z przodu ogarnia szeroki zakres kasety więc jest to takie drugie 1x10 tylko w trybie turbo Dodatkowo bardzo fajnym zabiegiem, który sobie chwalę jest redukcja z 38 na 28 z przodu co bardzo upłynnia zbliżanie się do podjazdu. Miałem okazję jeździć na 1x12 znajomego przez jakiś czas i drażniły mnie dwie rzeczy. Jazgot łańcucha przy dużych skosach i fakt, że im większa koronka z tyłu tym dłużej przerzutka "zbiera się" z przerzucaniem łańcucha. Wiele razy miałem okazje bez większego wysiłku wyprzedzać na asfaltach jednorzędowców, którzy już kręcili jak chomiczek w kołowrotku, a ja całkiem luźno uzyskiwałem większe prędkości od nich. Generalnie bawi mnie widok tych ludzi, zwłaszcza z tarczami 30 lub 32, którzy okrutnie mielą żeby jechać Co mogę doradzić autorowi tematu i innym, którzy mają taki dylemat: 1. Napędy 1x to napędy wywodzące się ze sportowej jazdy, które marketing na siłę upycha do niższych modeli rowerów rekreacyjnych bo sportowcy na takich jeżdżą więc są fajne...Owszem, to są bardzo dobre napędy do ścigania się w terenie bo brak przedniej przerzutki upraszcza sprawę. Ale pamiętajcie o jednej rzeczy - profesjonalni zawodnicy mają ze sobą ludzi i sprzęt, dobierają korbę i stopniowanie kasety za każdym razem inaczej w zależności od specyfiki trasy maratonu. Mają te biegi, które będą im najbardziej potrzebne, innych się pozbywają. To jest wyspecjalizowany i sportowy sprzęt, który dla zwykłego rowerzysty będzie problematyczny bo mimo wszystko wybór przełożeń jest zawężony. To, że sportowiec ściga się na takim rowerze w górskich lasach nie oznacza, że ten rower będzie dobry dla Zygmunta z Suwałk... 2. Napędy 3x to konstrukcja pamiętająca dawne czasy biegów 6- i 7-rzędowych z tyłu, zbyt dużo jest zabawy z przerzucaniem łańcucha z przodu. A im więcej biegów na kasecie tym więcej zdublowań lub konfiguracji bliskich zdublowaniu, które nie mają większego sensu. Ja postawiłem na napęd 2x10, jak ktoś chce to może być 2x11. Dlaczego? Jest prostszy, nie ma takich bezsensownych zdublowań jak 3x i oferuje dużo przydatnych przełożeń w rowerze użytkowanym 50/50 w terenie i na asfaltach, dla zwykłego amatora, dla codziennej frajdy. 1x był dla mnie zbyt ograniczający i ubogi, w terenie było ok, ale na twardych drogach brakowało mi szybkich biegów i komfortu spokojniejszego pedałowania. Gdybym miał kilka rowerów i do jazdy w terenie miałbym oddzielny rower to byłoby tam 1x i full suspension. Ale ponieważ jestem zwykłym rowerzystą amatorem i chcę dobrego hardtaila do tańca i do różańca to zostaję przy 2x I tutaj zgodzę się z poprzednikami co do jednej kwestii - nachalne pakowanie 1x wszędzie i ograniczanie dostępności ram, kształt rurek uniemożliwiający montaż przerzutki, brak prowadzenia do linki. Jest racja w tym, że napędy 2x czy 3x nie umarły śmiercią naturalną w ramach postępu, a zostały wykluczone przez ślepy marketing. Niedawno kupiłem RS Rebę i denerwuje mnie ta ich manetka blokady bo nie mam gdzie jej zamontować żeby było ok, a widać że jest przewidziana w miejsce przedniej manetki przerzutki...To trochę jak z silnikami 1.0 turbo w samochodach - nie ma co się chwalić, że klienci takie kupują skoro nie daje im się innego wyboru...Gdzie te czasy, gdy można było kupić Fiata Punto 1.9 JTD 130KM...3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Kody do Ali jakby ktoś szukał EU03 - €3/€30 (≈ $3,34/$33,42) EU09 - €9/€80 (≈ $10,03/$89,12) EU20 - €20/€170 (≈ $22,18/$189,38) EU30 - €30/€250 (≈ $33,42/$278,50)2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Aaaa.... o to biega .😉 Ja właśnie za sprawą tego wątku odkryłem , że mam na kompie zainstalowanego Tacxa. Kiedyś jak miałem nieszczęsnego Fluxa to popełniłem tą apkę. Po testach z eliciakiem powiem , że bardzo ładnie ze sobą rozmawiają. Wywalam Rouvy , Zwifta i kupuje subskrypcje na Tacxa. Kurcze odkrycie sezonu.........😁 Edyta. Po coraz głębszym kopaniu w apce .... rzuciła mnie na kolana. Jak to w Garminie - możliwości przewyższają percepcję pana Kowalskiego.2 punkty
-
@spidelli na luźny piach to fatbika sobie kup, bo żadne "szersze" opony w gravelu nie pomogą tam, gdzie nawet fulla trzeba pchać. A w samym piachu akurat amortyzacja też nie jest potrzebna.2 punkty
-
Zegarek na rower nie jest optymalnym rozwiązaniem. Choć urządzenia Garmina nieźle spisują się w tej roli. Tak jak koledzy powyżej pisali będziesz chciał cały czas widzieć cyferblat to będziesz musiał go dać na kierownicę. Wtedy nie będzie mierzył tętna. Nawet jak będziesz miał na nadgarstku to flagowy hiper super w wykorzystaniu rowerowym będzie miał spore przekłamania w wskazaniach tętna ( to wynika z optycznej technologii pomiaru) . Może być ,że zapragniesz jeździć z pulsometrem na klatę. Zresztą każdy kto profesjonalnie podchodzi do treningu i np biega z zegarkiem to nie polega na wskazaniach optycznych z nadgarstka tylko na odczycie z pasa . Co do wskazań "strzałkowych " w nawigacji rowerowej - zapewniam Ciebie , szybko zdasz sobie sprawę ,że poszedłeś w kanał i lepsza będzie pełnoprawna oparta na mapach. Teraz kolejna kwestia - kasa. Jak masz ograniczony budżet a chcesz urządzenie wszechstronne czyli na codzień oraz wypady rowerowe i nie tylko to faktycznie tylko zegarek. Chcesz mieć wsparcie potężnego ekosystemu ? To tylko na obecną chwilę Garmin. Upierasz się na podstawowej "strzałkowej" nawigacji Garmin FR 255. Chcesz jeszcze prościej i taniej też się da wybrać coś z Garmina. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z ograniczeń takiego sposobu nawigowania. Wcześniej musisz gdzieś taką trasę przygotować / wytyczyć i wczytać do zegarka. Jeźeli na trasie gdzieś zabłądzisz to wszystko się totalnie wysypuje i już nie masz wskazań . Urządzenie nie przeliczy trasy , nie poda alternatywy bo nie ma danych mapowych aby to uczynić. Cały czas muszą kooperować zegarek / telefon a w trasie bywa to mocno uciążliwe. Jak chcesz dobrą integrację z Komootem to znowu Garmin się kłania (choć Komoot stara się ładnie pracować z wieloma platformami). Jak masz jakieś bardziej złożone zapytania to pytaj.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Formula forum miala top popularnosci 20 lat temu. Teraz sa inne kanaly komunikacji. Mlodziez nie ma potrzeby korzystac z forum. My sie zestarzelismy razem z forum.2 punkty
-
Ja już swoje zdanie na temat kryzysu rowerowego przedstawiłem, ale zauważyłem, że kolegów 40+ jest tu całkiem sporo. Może trzeba pomyśleć nad założeniem tematu, w którym można by się wymieniać różnymi opiniami i pomysłami, np. jak to inni koledzy (bo wiadomo, że nie my) znajdują, podrywają, a później ukrywają przed żoną 25 letnie kochanki, albo co kupić, gdy dopadnie kryzys wieku średniego, a nie stać nas na Porsche, czy jak domowym sposobem rozpalić konar, i nie mam tu na myśli tego w kominku. Myślę, że wspólna analiza wyników badań lekarskich też byłaby mile widziana i pomocna, bo wiadomo, że dr google + "miałem kiedyś to samo" jest znacznie bardziej wiarygodne, niż opinia lekarska. Wstęp do tematu miałyby osoby ze zweryfikowaną datą urodzenia, np. na podstawie peselu, żeby nie było historii, że przykładowy Irek45 przechwalający się, że w ciągu nocy to on osiem razy może, tak naprawdę to Seba22.2 punkty
-
W "Top Gear" za Clarksona mówili wprost "kolor protezy". ktoś na YT porównał ten kolor do lamperii Stary X11 wygląda fajniej1 punkt
-
Jak Państwu wiadomo, zbójecko niskie ceny w Albionie to pokłosie bankructwa Wiggle'a/ChainReactionCycles i generalnie konającej branży rowerowej. Poza niszowymi firmami wszyscy są grubo pod kreską - Szymek, Sramek, Szpec, Trek, Fox, RockShox, RaceFace itd. Zaskoczeniem był dobry wynik Canyona, ale i tu okazało się, że głównie dzięki kreatywnej księgowości. Dlatego brać, kupować, ratować! Wiedzą Pany, że Kasia Niewiadoma (co to mistrzostwo świata zdobyła), szlifowała formę u Rona na obozie w Appalachach na stalowym bajku? Ron zasadniczo robi w stali, a szczególnie w Rivendellach, aż wymyślił sobie tego niekoszernego AluMaxa. Całkiem fajnego zresztą...1 punkt
-
SCHWALBE KOJAK 26x2.00 RG SGC LS Performance Line Slick opona rowerowa zwijana czarna (ctbike.pl)1 punkt
-
1 punkt
-
Zapraszam do udziału w ogólnopolskiej akcji: plebiscyt na NAJDŁUŻSZY OGON! A tak poważnie, to szukam wśród ram retro-MTB modelu, który ma chainstay długości >435mm Ciężko o tabelki geometryczne dla ram z lat '90, także gdybym mógł prosić Szanownych, coby przy okazji wizyty w piwnicy pomierzyli swoje retro szczurki i w przypadku spełnienia powyższego warunku, dali mnie znać jaki model może się poszczycić takim wymiarem - będę wdzięczny.1 punkt
-
Nie wiem jak reszta butów northwave ale mam Rebel 3 i polecano mi je na szeroka stopę o większej objętości a pasują świetnie. Odradzano mi za to shimano, że są na wąskie stopy i jak przymierzałem to faktycznie cisnęły.1 punkt
-
Najpierw zredukuj wagę o jakieś 20kg na tym co masz a później kup gravela. W innym wypadku do kosztu zakupu możesz sobie od razu dodać ~1500 na nowe koła.1 punkt
-
Kup Garmin z serii Edge +pas i temat rozwiązany. Wystarczy nawet edge 530. Z zegarkiem do nawigacji na rowerze to słabe rozwiązanie, chyba że awaryjnie.1 punkt
-
Ja używam Razer. Są spoko. Niektórzy narzekają na system odblokowywania pokrętła (to nie boa tylko jakas ich konstrukcja), ale ja nie mam z nim problemu.1 punkt
-
A ja bym jeszcze dodał że problemy z siodelkiem często mają swoje źródło w złym ustawieniu wysokości kierownicy i długości mostka.1 punkt
-
Można trenować z aplikacją Tacx. Tacx należy do Garmina. Podczas treningu możesz odpalić sobie film z trasy. Jedyny problem jest taki, że trzeba ją najpierw pobrać. To co będziesz kręcił w apce pojawia się w Garmin Connect. Np. moje z dzisiaj: https://connect.garmin.com/modern/activity/136341756211 punkt
-
Kupiłem finalnie te koła, dzisiaj przyszły. Rzeczywiście jest to brandowany logiem DXC Novatec R5, ta nazwa z dopiskiem "OE" pojawia się zresztą na etykietach producenta na kartonie. Jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony jakością tych kół. Są prościutkie, szprychy dobrze naciągnięte, a obręcze sprawiają wrażenie solidnych. Szprychy to cieniowane 2.0-1.5-2.0 Pillary (prawdopodobnie PDB1417), nyple aluminiowe (specyfikacją pasują DSN 14). Jakiś czas temu macałem 50-tki od CSC i ścianki obręczy uginały się pod naciskiem palca - obawiałem się tego w przypadku tych kół, ale nic takiego nie ma miejsca, więc na razie zakładam, że nie są zrobione z gównolitu. Co do wagi - komplet, po zdjęciu fabrycznych opasek i podkładki z bębenka, waży 1567g (855g tył i 712g przód). Zakładam, że to zdecydowanie powyżej 0,5kg mniej niż dotychczasowe koła. Wymiary właściwie się zgadzają, wewnętrznie 21mm, zewnętrznie 27,1-27,2mm, a wysokość to 51mm. Muszę jeszcze dokupić taśmę i wentyle tubeless, tarcze i opony. Pierwsze testy prawdopodobnie dopiero w marcu. Na tę chwilę jestem zadowolony z zakupu. A, no i co bardzo ważne - można łatwo usunąć naklejki.1 punkt
-
Paczonc po tamtejszych sklepach, forach i ibajach czuję tęsknotę do Albionu. Czuję też, że u nas takich „uczciwych” cen nie ujrzymy prędko… …ale ten Eccentric za grosze to skandal. Aż mi się zachciało, pomimo iż poluję na coś o spokojniejszej geometrii, pod 29x2,6” właśnie. A już kiedyś miałem to-to (choć Mk1) jako 79er ale jakiś sztywny był.1 punkt
-
1 punkt
-
Racja ale tak nie do końca. Tematy "filozoficzne" to faktycznie domena 40+, porady sprzętowo-techniczne - zdecydowanie też, bo liczy się wiedza i doświadczenie, ktoś młodszy z reguły zadaje pytanie. Ale w tematach o bunny hopach, o wyborze rowerów do skakania za 1000 zł - sama młodzież No i jak ktoś to kiedyś dowcipnie ujął w innym wątku i kontekście - W wieku 40+ i kasy więcej i chęć udowodnienia sobie i innym, że zdrowie jest - większa. Jeśli zdarzało Wam się odbywać różne "klasowe" zloty i spotkania po latach to zauważyliście, że większość idzie z "duchem ewolucji": łysieją, grubieją i chorują ale sporo osób "odkryło" i aktywnie uprawia sport - biega, pedałuje czy co tam jeszcze1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ja po części jestem dzieckiem tego forum, ono przestawiło mnie na inne tory, poznane tu persony kształtowały mnie i nadal kształtują, spotkać was w świecie realnym to prawdziwy zaszyt, jestem waszym uczniem, synem i kochankiem.😉😘 Modlę się do świętego obrazka Sunrace za pomyślność w tym roku o wspólne obcowanie na łonie matki natury. Pozdrow'er 😘1 punkt
-
Instytut Badań Jądrowych w Świerku imienia Woodi Aliena niestety dowodzi, że wieloletnie przegrzanie w punkcie eXtremalnego kontaktu z tłukącym siodłem czyni kolarza po czterdziestce (chociaż maszt jak dąb) niezdatnym do sukcesów zygotycznych. Nic straconego, wystarczy poprosić pomoc prosić młodszych kolegów z peletonu, którzy odpalają od jednego strzała, a i akcja rozgrywa się dynamicznie, partnerka jakby nie naruszona prawie pozostaje…Uwaga - proszenie o pomoc rówieśników, z grupy nie kolarzy jest wielce niebezpieczne ze względów taktycznych, taki niekolarz zachowuje się z braku zadań sportowych nie koleżeńsko i wiele godzin zamiast na trening i jazdę za miasto przeznacza na aktywność z byłą już partnerką praktykującego kolarza. Nie zmęczony nowy konkubent ma czas i siłę na wieczne pieszczoty, a czasem to zamiast odpalać Swifta ogląda z dziewczyną turecki serial!!! Kobieta szybko docenia niecyklistę! Ale trzeba uczciwie przyznać reprodukcja jest dla reproduktorów, a kolarstwo dla sportu… także trzeba brać świat takim jaki jest. Róbmy swoje!!! Jak myślicie czemu związek kolarski jest od lat zadłużonym bankrutem? Bo rower nie jeden związek zniszczył Nabijam się leciutko z Was , bo trochę za dużo powagi, i osobistych emocji… Chyba nikt tu specjalnie nikomu nie przypala ogona a tematy kryzysu to czasem słowa poważne, a czasem trzeba pożartować… Także czy ktoś dzieci ma czy nie ma to nie miejsce na debaty dobrze to czy żle, ale szczęścia możemy sobie życzyć ogólnie niech każdy proporcję składników tej szczęśliwości dobierze sobie sam. pax sex pax1 punkt
-
Siema, takie tematy też są potrzebne, bo myślę że dotyczą dużej większości, nie tylko jeżdżących na rowerze, ale uprawiających jakikolwiek sport lub mających inne czasochłonne hobby, niekoniecznie związane ze sportem. Mimo że temat można powiedzieć został już wyczerpany przez poprzedników, to dorzucę coś od siebie, bo w dużym stopniu i mnie dotyczy, plus też słyszałem i słyszę narzekanie znajomych wokół. Ja mam już 4 z przodu i to prawda że regeneracja już nie taka jak wcześniej. Tutaj jest niestety pies pogrzebany, bo jeśli jest dodatkowo mało snu, to organizm się jeszcze słabiej regeneruje, A przy dzieciach, zwykle niestety snu brakuje. Ale nie zgodzę się co do tego że w takiem wieku nie da się nic zrobić. Oczywiście to kwestia w dużej mierze osobnicza, wynikająca z genów, kto się jak prowadzi i ogólnej sytuacji życiowej, ale mogę tylko potwierdzić ze swojego doświadczenia, że mimo ogólnego spadku formy i możliwości wraz z wiekiem, to w dużej mierze wiek to nadal tylko liczba. Sam zacząłem tak naprawdę jeździć bardziej intensywnie na rowerze kilka lat temu, kiedy to kupiłem pierwszą szosę. O ironio, kilka miesięcy po tej decyzji, okazało się że będziemy mieli dziecko. Mam za sobą może 2 i 1/3 sezonu na tej szosie i przejechałem łącznie może 7000 km. Oczywiście gdyby nie brak czasu, byłoby minimum 2x więcej, ale wolny czas dzielę jeszcze na inne hobby... Tak czy inaczej, jak zaczynałem jeździć z grupką szosową, jeszcze na MTB a potem też na szosie, to było mega ciężko na większych podjazdach. Dystans 100 km, nawet po relatywnie płaskim terenie, był początkowo wyzwaniem. Po tych kilku sezonach już nie jest. Ba, nawet w zeszłym, dość na początku i bez jakiegoś większego przygotowania, przejechałem swoje pierwsze 200 km. I to wszystko na momentami bardzo dużym niedospaniu. Dodatkowo odnośnie wieku, w grupce jeździ sporo starszych ode mnie, którzy naprawdę dobrze sobie radzą jak na swój wiek i swoje kg. Moja, Twoja czy innych sytuacja w wielu aspektach pewnie się różni i na pewno jednemu będzie łatwiej innemu ciężej kontynuować swoje pasje, ale ważne jest żeby to robić i nie przestawać. Ważne jest też żeby mieć świadomość, że tak jak przed założeniem rodziny na bank nie będzie już na pewno. Rodzina to odpowiedzialność którą sami sobie zgotowaliśmy, świadomie lub mniej, ale w zasadzie odwrotu nie ma, IMO nie powinno być. I bardzo podziwiam wszystkich zaangażowanych ojców za to że dają radę, zwłaszcza jeśli mają więcej niż jedną pociechę. Niestety prędzej czy później zdajemy sobie sprawę, że wychodzenie na rower wygląda to mniej więcej jak wydzieranie psu kości. Nie jest łatwo zachować balans żeby nie przegiąć w jedną czy drugą stronę, ale to optimum do jakiego staram się dążyć, żeby nie zaniedbywać rodziny i dalej mieć trochę czasu na pasje. Wymaga to więcej zachodu, więcej planowania, więcej poświęceń, dobrego kontaktu z partnerką i czasami zapał opada, ale nie można rezygnować z tego, bo to dla nas psychologicznie bardzo ważne. Wsiadasz na rower, wiatr w uszach, piękne widoczki, słońce i czujesz tę wolność. Nie ważne że zaraz wrócisz z roweru do "szarej rzeczywistości" i będzie to samo. To Twój czas, ciesz się nim. Ciężko jest zmienić swój mindset, widząc że "inni mają łatwiej", ale jeśli nauczysz się doceniać małe rzeczy bardziej, będzie łatwiej. Z czasem ogólnie pewnie jest łatwiej, zwłaszcza jeśli pociechy chcą się też zaangażować w hobby, no ale to rozdział do którego nie mam jeszcze dostępu Fajnie że o tym wspomniałeś, bo tu mamy podobnie. Kalistenika świetnie przeplata się ze sportem cardio, jakim jest rower i IMO jedno z drugim tworzy bardzo dobrą synergię - zwiększając możliwości drugiego sportu. Nie pamiętam w sumie odkąd ćwiczę, ale od jakiś 10 lat tak bardziej intensywnie. Przez rower intensywność i długość treningów spadła, ale jak wyżej, to się dobrze uzupełnia. Dlatego kiedy nie ma czasu na rower, rób trening, który można przecież zrobić w domu. Można też próbować robić go z dzieckiem lub używać dziecka jako dodatkowy odważnik - oczywiście safety first! Także to daje dużo możliwości. Ja np. zimą nie jeżdżę na rowerze, a robie trening kaslisteniczny na nogi, którego z kolei nie robie w trakcie sezonu. To naprawdę daje boosta na początku sezonu. Także nie ma się co łamać, starać się pogodzić rodzinę z pasją i zachować w tym umiar. Lekko już było, ale da się Nie chcę rozkręcać dramy, ale gdyby wszyscy byli takimi egoistami to cytując klasyka, nie byłoby niczego, ani nas ani tego forum. Ja wiem że Ty wiesz że każdy jest panem swojego losu i to jest recepta na pozornie święty spokój ,ale niestety życie to nie zawsze jest bajka i nie zawsze mamy to co planowaliśmy czy chcielibyśmy mieć. Nie jest to przytyk osobisty w Twoim kierunku ani też krytyka osobistego podejścia do życia, jedynie krytyka zalecania tego jako rozwiązanie problemu - bo IMO nie jest rozwiązaniem dla wszystkich.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Sobek82: co to ma być, dla Twoich potrzeb i stanu garażu wieczne pudełko musiałby wyglądać jak piramida. Jak to było…”Niech żona po mojej śmierci nie sprzeda rowerów za tyle, ile mówiłem jej, że są warte” 🤡1 punkt
-
1 punkt
-
Trzeba zrobić podforum geriatryczne zanim zapomnimy, że trzeba to zrobić: forumGEROrowerowe.org z racji innych kanałów i formuł kontaktôw ludzi młodszych, nasz kontakt tutaj powoli staje się uzdrowiskowy, a profile reklam zamiast rynien dachowych, płukanek silnika, i kształtnych damskich bluzek zmienią się w baner : „pobyt balneologiczny w Ciechocinku” 😀 czas powiesić rower na kołku napisać podział majątku i ostatnią wolę, i zalać owsiankę alby namiękła. Bo jutro też jest szary i gnuśny kolejny dzień, i broń Cie panie myśleć o nakorbianiu, sudoku można poczytać, wyprasować koszulę białą i czarne buty wypastować na błysk, zestaw do łodzi Charona musi być gotowy. Z optymizmem - udanej nocy życzę i snu, nie pijcie bo trzy razy wstaniecie , ave! 🙃😜😛1 punkt
-
Trochę nam się zrobiła "leżanka u psychologa" 😁 ale to dobrze: szczerość cechuje odważnych a Forum realizuje misję jak (tfu..) TVP😉. Czasem, dzięki jednemu zdaniu kogoś bardziej doświadczonego, jakaś klapka w głowie potrafi się przestawić.1 punkt
-
Jak ktoś jest weteranem to raczej to przerabiał. Tylko sportowcy zawodowi układają życie pod sport, reszta upycha sport tam jest czas i chęć. Poza tym każdy łapie jakąś zajawkę i trwa to jakiś czas a potem zmiana na coś innego lub trwa z różną intensywnością. Ja jako weteran też to przechodziłem. Jako kawaler piłka nożna kiedy się dało, jak założyłem rodzinę to sport całkowicie zniknął z mojego życia. Fakt mogłem wygospodarować trochę czasu ale wolałem zająć się dziećmi i niestety więcej czasu przeznaczyć na pracę aby godnie żyć. Po paru latach posuchy starałem się wracać do sportu i pamiętam jak dziś jak zagrałem w piłkę i ponaciągałem sobie mięśnie. Trwało to trochę zanim odbudowałem jako taką formę. Piłka nożna, chodzenia po górach i siłownia. Czasu przeznaczałem coraz wiecej, bo coraz więcej miałem go do rozdysponowania, dzieci podrosły, dom wybudowałem, zacząłem myśleć aby trzymać formę. Raz troche wiecej jednego sportu raz innego. Potrafiłem przez 2 lata skupić się tylko na siłowni albo tyllko na piłce. Potem zmieniłem pracę i szukałem jakiejś innej aktywności bo dostęp do poprzednich byl utrudniony. I tak oto wymyśliłem sobie rower, było to 6 lat temu. Na początku tylko dla samych aktywności po pracy, dla zdrowia ale niestety zapał sportowy pozostał i szybko przerodziło się to we współzawodnictwo. Coraz to nowe rowery, treniningi, rekordy itp. Teraz rower ewaluował i dodatkowo zainteresowałem się bikepackingiem. Także, pokrótce opisałem moją sytuację. Nie każdy z nas ma taki luksus, że może pozwolić sobie na to na co ma ochotę i przeznaczyć tyle czasu ile by chciał. Wg mnie jest to normalne. Są etapy w życiu, że są inne priorytety. Poza tym u nikogo forma nie wzrasta nieustannie. Nawet jak trenujesz cały rok to są przecież okresy gdy celowo forma jest stłumiona aby eksplodowała wtedy kiedy chcesz. A nawet jak trenujesz jak dzik to moze okazać się, że kolega który dopiero co zaczyna ten sam sport co ty uprawiasz od 20 lat , szybko ciebie dogodni albo i przegodni bo ma do tego warunki genetyczne. Tak już jest i trzeba to akceprtować bo inaczej będziesz w depresji. Zaraz startuje na zwifcie w Pucharze Polski i wiem, ze 400 zawodników skończy przede mną ale ja jadę dla zdrowia, pasji i trochę dla współzawodnictwa. Nie łam się, ustal sobie priorytety i bądź konsekwentny.1 punkt
-
Dorzucę kilka słów... Zgadzam się z @kazafaza. Autor podzielił się bardzo osobistą refleksją a niektórzy zapędzili się i traktują ją jako biadolenie i narzekanie wciąż młodego człowieka zamiast podzielić się własnymi doświadczeniami, na czym polega "luźna rozmowa" i o co pytał Autor tematu. Mam 59 lat i wiem, że życie potrafi przewartościować wiele spraw, które uznawaliśmy za priorytetowe. Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla realizowania swoich przyjemności? Czy może to być rodzina, którą pozbawiamy czasu spędzonego razem za chwilę radochy z przejażdżki rowerem? To przemyślenie naszło mnie czytając Wasze posty. Jak większość jeżdżę od dziecka. Świadomie od dwóch lat. Rower stał się dla mnie terapią na własne słabości... Starzejący się muzyk rockowy ma wiele pokus, kiedy zapada decyzja o rozstaniu z zespołem. Jestem bezdzietnym rozwodnikiem, więc instytucja żony nie miała wpływu na moje wybory. Nagle jedyną rozrywką stało się tv, browary i fajki. Sadło rosło wprost proporcjonalnie do opróżnianych puszek. W końcówce pandemii coś niedobrego zakomunikował mój organizm, co spowodowało radykalną zmianę i złapanie się deski ratunku jaką była rama mojego starego stalowego MTB z lat 90-tych. Nie spożywam już jakieś 6 lat a fajki rzuciłem właśnie z dniem poważnego zasłabnięcia. Okazało się, że swoboda i luz istnieją także w przepaści, w którą zmierzałem... Od tamtej pory kupiłem używanego crossa Unibike i gravela Marina Four Corners, na którym w zeszłym sezonie zrobiłem 4,5k km, jeśli wierzyć komootowi i przejechałem pierwszą w życiu setkę. Nie spinam się, nie trenuję ani nie ścigam z wiatrem. Ważne jest, że się ruszam, że tv i browary zamieniły się w piękne widoki i cudowne zmęczenie. Jeśli pogoda jest zła to czas poświęcam na dłubanie przy rowerach, natomiast jeśli nie pada, to staram się jeździć jak najwięcej, choćby godzinę, czy dwie, bo jest to dla mnie swoista terapia i czerpanie ogromnej przyjemności z wysypu endorfin. Taka jest moja motywacja. "Rower jest wielce ok, rower to jest świat" (L. Janerka)1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00