Skocz do zawartości

HSM

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    198
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia użytkownika HSM

Znachor

Znachor (6/13)

  • Od roku
  • Reaktywny
  • Dedicated Rzadka
  • Collaborator
  • Od miesiąca

Ostatnio zdobyte

80

Reputacja

  1. W październiku 2019 miałem nieprzyjemność/przyjemność (zależy jak się na to spojrzy, bo lampka się zepsuła, ale ją bezproblemowo wymieniono na nową) reklamować Ion Pro RT, która po miesiącu użytkowania przestała się włączać, a wszelkie próby przywrócenia jej do życia (resetowanie, ładowanie) nie powiodły się. Pamiętam (a nawet sprawdziłem maile), że lampkę reklamowałem przez sklep, w którym była kupiona i to była wyraźna sugestia obsługi klienta Treka (z którym się na samym początku skontaktowałem).Tylko, że u mnie sklep nie robił problemów... EDIT: Znalazłem oryginalną odpowiedź od Treka... Zadałem 2 pytania: 1. Czy lampkę do naprawy gwarancyjnej mogę zwrócić poprzez dowolnego autoryzowanego sprzedawcę Treka/Bontragera, czy tylko przez sklep, w którym została kupiona...? 2. Czy do naprawy gwarancyjnej muszę dostarczyć lampkę z kompletem: uchwyt montażowy, kabel... w oryginalnym opakowaniu, czy wystarczy samo urządzenie? Odpowiedź brzmiała: Produkt powinien być reklamowany w miejscu zakupu. Firma Trek zajmie się tym niezależnie, gdzie produkt będzie reklamowany, ale musi Pan porozmawiać ze sprzedawcą, czy zajmie się tym roszczeniem. Do roszczenie potrzebny jest lampka i dowód zakupu. Przy takim typie roszczenia nie jest wymagany opakowanie, kabel ani uchwyt. Czyli wynika z tego. że teoretycznie możesz próbować reklamować te lampki u dowolnego autoryzowanego sprzedawcy Treka, ale nie musi on mieć ochoty się tym zająć. Zmusić (na zasadach ogólnych odpowiedzialności za sprzedany towar) możesz w sumie jedynie tego, u którego je kupiłeś. Tak to rozumiem...
  2. Ale to jest zdaje się taka szosa sprzed lat... z oponami 23 i miejscem pod max 25 mm. Jak nawet wsadzisz tam jakieś "grawelowe" koła, to opony nadal będą baardzo szosowe..., bo nic większego nie wejdzie. Zresztą to u Ciebie stoi ten rower, więc sama zobacz, ile ma miejsca na oponę...
  3. A te koła to z jakim przebiegiem...? Bo wiesz, że nowe z gwarancją producenta to jest na teraz chyba 4799?
  4. Bo pokazujesz ramę bez haka przerzutki. W te małe otwory przykręcasz hak przerzutki, który ma odpowiedni nagwintowany otwór do przykręcenia samej przerzutki. I rzeczywiście jako napinacza możesz użyć starej przerzutki, nawet jak jest niesprawna (byle miała nieuszkodzony wózek). Tylko z tego, co pokazujesz i Twoich szczątkowych informacji, czuję, że tu nie bez powodu była zmiana z napędu 7-rzędowego na single speeda. Czy tam czasem po drodze nie połamałeś tej przerzutki i przy okazji nie urwałeś haka…? Widzisz o co chodzi?
  5. A jak był napinany łańcuch z poprzednią piastą? Przecież zmiana Piasty sama nic nie zmienia, A jak dodatkowo zmieniłeś zębatkę z tyłu na inną i może jeszcze blat na korbie, to po prostu dostosuj długość łańcucha do nowych zębatek i napnij go w ten sam sposób co poprzednio.
  6. Jak kolega wyżej napisał... szukaj u dostawców komponentów dla budowniczych ram. Poniżej przykład z USA: https://framebuildersupply.com/collections/housing-braze-ons
  7. Riverside Touring 520 900 i 920 wydają się być na tej samej ciekawej ramie, która sama w sobie warta jest zainteresowania. Choć sam Dec tutaj nieco się plącze, bo możesz kupić samą ramę - w sklepie są: 900 https://www.decathlon.pl/p/rama-do-roweru-riverside-touring-900/_/R-p-333366?mc=8646324 i widelec do niej https://www.decathlon.pl/p/widelec-28-do-roweru-riverside-touring-900/_/R-p-333367?mc=8646330 oraz 920 https://www.decathlon.pl/p/rama-do-roweru-riverside-touring-920-v2/_/R-p-339397?mc=8739315 i widelec do niej https://www.decathlon.pl/p/widelec-do-roweru-riverside-touring-920-v2/_/R-p-339482?mc=8739333. Ale jak spojrzysz w opisy (geometrię, wagę, specyfikację), to wszystko tam jest takie samo... Więc wygląda jakby to była ta sama rama... Różnią się wyposażeniem i osprzętem: 520 ma microshifty, no-name'ową korbę (a nie przepraszam, marki Btwin), nijakie siodło i nijaki kokpit; 900 ma komponenty XT (choć w wersji trekking) , skórzanego brooksa i ładniejszy kokpit z gripami pod to siodło; a 920 będzie w ogóle pod baranek z pełnym Rivalem. W kwestii hamulców - jest dokładnie, jak piszesz: 520 ma hydrauliczne Tektro T275 (ale są to Btwin by Tektro), a 900 mechaniczne TRP Spyre. Czy to lepiej, czy gorzej...? Zależy, co wolisz... Mechaniczne uchodzą za łatwiejsze w naprawie na zadupiu..., ale już w najdroższym z nich Riversidzie Touringu 920 są grupowe hydrauliki od Rivala 🙂 Z wyposażenia turystycznego łatwo dostrzeżesz, że 900 jest sprzedawana z dwoma bagażnikami a 520 z jednym, choć już 920 bez żadnego 🙂 To o tyle ważne, że bagażniki są dopasowane do ramy, a ten na tył w ogóle nietypowy (mocowany na 6 śrub do seatstay'ów). Z mniej widocznych, to 900 i 920 mają system ładowania elektroniki z dynama (USB 5V) a w 520 ma samo dynamo i takie akcesorium trzeba by doinstalować... Generalnie z uwagi na ciekawą ramę (udźwig , wiele punktów montażowych, możliwość włożenia szerokich opon, no i dożywotnia gwarancja na ramę i to w sieci, która raczej jest znana z proklienckiego podejścia... - tego już nie uświadczysz w każdej marce) - gdybym był rowerzystą turystycznym i mógł liczyć na jakieś upusty w Decu, to bym chyba wybrał najtańszego 520, ale do dalszej rozbudowy i zabawy w dopieszczanie szczegółów (z planami wymiany napędu, być może także kokpitu - coś w stronę 920). Jak różne rowery na tej ramie można zbudować, pokazuje sama oferta Deca: 520, 900, 920 to są rowery o różnych charakterystykach....
  8. @kipcior bardzo słuszne uwagi. To jest wykonalne, choć rzeczywiście wymaga duuużego samozaparcia. Po roku takiej jazdy autor (jak dotrwa 🙂) będzie nie do zajechania i wtedy to już powinno być z górki... Sam jeżdżę do pracy i choć jest to dystans mniejszy (z połowę z założeń @PiastPolski), to podpisuję się po wszystkimi uwagami @kipcior. Jakby nie liczyć - jak to jest zwykła praca pon-pt, to rzeczywiście wychodzi 40-50 jazd w miesiącu - nawet uwzględniając różne święta, urlopy nie zejdzie się poniżej 450 jazd w roku. Mniej byłoby, gdybyśmy mieli do czynienia z pracą pozwalającą np. na regularne dni zdalne, więcej dni wolnych. Ale nawet mi w specyficznych warunkach nie udaje się zejść poniżej tych 350 jazd w roku. Te 450 na kilometry to będzie hmmm... 6750 km (przy trasie 15 km w jedną stronę). To jest duużo kilometrów... Moje doświadczenie podpowiada mi, że problemem będzie nawet nie tyle pogoda (w sumie przeszkadza tylko deszcz i śnieg, ale kiedy pada, a to wcale nie jest częste, bo musi padać akurat jak się jedzie 🙂), co właśnie nastawienie autora. To musi pociągnąć głowa... A ze strony sprzętowej, to rzeczywiście jak najlżejszy, jak najprostszy i jak najszybszy... Na 100% z pełnymi błotnikami i bagażnikiem (jak pisałem wyżej pod mała sakwę lub sakwo-plecak). Na bieżąca trzeba pilnować, czy jest w zapasie to, co się zużywa (opony, łańcuch, zębatk, tarcze, klocki hamulcowe). No i ciuchy - i to nawet nie jakieś fancy modne i wyszukane, tylko po prostu musisz wszystko kupić w większej ilości niż normalnie... Jazda do pracy, to nie trening, czy okazjonalny wypad - wtedy, kiedy masz wszystko wyprane i suche, czekające na wyjęcie z szafy, ale taka codzienna orka, więc rozmaitej bielizny, potówek tyle ile dni jazdy w tygodniu, gaci analogicznie - żeby nie musieć prać codziennie, a np. raz w tygodniu. Ale to chyba oczywistości. Choć może nie dla kogoś, kto dopiero to rozważa, nie do końca.. @Galvatron Rower się sprawdza nawet zimą, a o pogodzie napisałem wyżej. Choć przyznaję rację, że te 2x15 km czy 2x20 km, to jest raczej graniczna odległość, gdzie można, to rozważać. Po prostu codzienna jazda rowerem więcej niż godzinę w jedną stronę przestaje się spinać... Tu problemem będzie niestety rowerzysta... Autor mógłby zacząć to robić wiosną-latem, w wybrane dni, żeby zobaczyć, jak mu to idzie, ale niestety sprawa jest postawiona raczej zero-jedynkowo (albo samochód , albo rower), co nie nastraja optymizmem. A w chorobie, to się jest na zwolnieniu , a nie w pracy.
  9. @Theartem nie obraź się, ale propozycja mtb (specjalizowanego roweru do jazdy w ciężkim terenie tak, by czerpać z tego przyjemność) na codzienne dojazdy do pracy 15 km w jedną stronę, jest dla mnie tak niedorzeczna, że muszę głośno zaprotestować, Hipotetyczne możliwości takiego mtb są nic nie warte, jeśli musisz na niego codziennie wsiadać i się męczyć na asfalcie tę godzinę w jedną i godzinę w drugą stronę - bo nie uwierzę, że ktoś będzie dzień w dzień utrzymywał na opasłych oponach i śmiesznej z punktu widzenia asfaltu zębatce 32-34 taką średnią, żeby zejść poniżej tej godziny. I co z tego, że tym mtb możesz "po robocie" wyskoczyć przejechać się dla przyjemności po lasach, singlach itp., jak gwarantuję Ci, że w takiej sytuacji nie będzie w ogóle Ci się chciało spojrzeć na ten rower... Dojazdy do pracy (zwłaszcza dłuższe) uważam za najbardziej wymagającą od sprzętu i samego rowerzysty aktywność na jednośladzie. Tu nie ma miejsca na niedobrany rower, bo po prostu skończy się to frustracją i porzuceniem całego pomysłu w diabły. Ja rozumiem, że w teorii to fajnie wygląda - jedziemy sobie, jest przygoda i hop już jesteśmy w pracy... W rzeczywistości to niestety sprowadza się do pilnowania czasu - na którą masz dotrzeć - i robienia tego tak, by się nie zmęczyć ani nie wkurzyć po drodze.
  10. Jak to mają być asfalty, to moim zdaniem najlepszy byłby jakiś fitness... - (uwaga dla PiastPolski - w miarę lekki rower na niezbyt grubych oponach (choć szerszych niż klasyczne szosowe), z nieamortyzowanym widelcem i najczęściej szosowym napędem - taka trochę szosa dla tych, co nie chcą kierownicy baranek). Przykładowo - coś takiego: https://www.centrumrowerowe.pl/rower-fitness-felt-verza-speed-20-pd38838/ (do niedawna miał chyba korzystniejszą cenę, albo już mi się coś w pamięci plącze... w każdym razie te Felty z CR były tu wielokrotnie proponowane do takich zastosowań.) Tylko nie wiem, jak w tym Felcie z dopuszczalną masą całkowitą, bo jak kiepsko, to trzeba by się zastanowić nad czymś, co Ciebie udźwignie... Jak to ma być na dojazdy do pracy - zwłaszcza codziennie, bez względu na pogodę, to musisz pomyśleć o takim wyposażonym w błotniki, albo takim, gdzie się da zainstalować sensowne błotniki bez kombinowania (musi mieć otwory montażowe, a sensowne błotniki to np. coś w tym stylu https://www.centrumrowerowe.pl/komplet-blotnikow-rowerowych-sks-bluemels-basic-pd29772/?v_Id=173616 ) i ewentualnie minimalistyczny bagażnik pod małą sakwę/sakwo-plecak... Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że te 15 km w jedną stronę, przynajmniej na początku będzie stanowiło pewne wyzwanie (strzelam, że tak 40-50 min jazdy). Po pewnym czasie pewnie zejdziesz do 30-40 min. To jest ten element, o którym piszą z uznaniem koledzy. Bo w ładną pogodę to jest jak najbardziej wykonalne. W kiepską też, tylko trzeba być trochę zawziętym., bo jazda niemal godzinę w nawet małym deszczu wcale przyjemna nie jest.
  11. Nie załamywałbym rąk nad tym przypadkiem 🙂 Producent chyba nigdzie nie podaje oczekiwanej żywotności pasków, a to co lata po internetach, to raczej mieszanina doswiadczeń użytkowników, obiegowych opinii i mitów. Prawidłowo użytkowany CDX (a te recenzje obieżyświatów to może nawet dotyczą wersji CDX:EXP) może i dociągać do tych przebiegów równych długości równika... Ale to wcale nie znaczy, że każdy inny (jak CDN) i w każdych warunkach będzie równie niedościgniony. Wszak producent zestawiając te systemy podaje: DESIGNED FOR... CDN Seasonal, recreational cyclists looking for their first belt-driven bike Seasonal, recreational cyclists who commute occasionally CDX Cyclists who ride pavement or dirt throughout the entire year LIFE/MILEAGE CDN ** CDX **** DEBRIS-SHEDDING RATING CDN Pavement Sand Snow - ale te dwa ostatnie tak "na pół gwizdka"" CDX Pavement Sand Snow Mud Więc nawet jak to wytrzyma te 3-4 lata i kilka tys. kilometrów, to warto... Ten CDN to jest 50-60 EUR. Dla spokoju i czystości, warto tyle wydać na kilka lat.
  12. @niebieskiczerwony bez względu na to, jakie wyciąga się wnioski w związku lub bez związku z narzuconym tematem tego wątku zdajesz sobie sprawę, że dane anegdotyczne, albo obarczone osobistym skrzywieniem poznawczym słabo nadają się do formułowania jakichś teorii wyższego rzędu. To, że chaos wietnamskiej ulicy wygląda jak żywy organizm, który jednak działa i to bez ofiar, wcale nie znaczy, że taka jest prawda. To tylko wrażenie... Między połową lat 2000 a 2020 ilość zarejestrowanych tylko samochodów osobowych w Wietnamie wzrosłą z ok. 0,5 mln. do ok. 2,5 mln. (w zależności od źródła),co wcale nie jest porażającą liczbą jak na stumilionowy kraj, ale ilość zabitych w wypadkach na drodze to 8-9 tys. rocznie (mniej 5-6 tys. tylko w okresie pandemii). Żeby mieć skalę porównawczą, takie Niemcy (ponad 80 mln.) ze swoimi 43-48 mln. samochodów w tym okresie zeszły z 5 tys. do 3 tys. ofiar śmiertelnych rocznie (obecnie nawet poniżej 3 tys.). W tej sytuacji wolę funkcjonować w ruchu drogowym w Niemczech niż w Wietnamie. Po prostu masowa motoryzacja i zagęszczenie ruchu bez egzekwowanej regulacji musi prowadzić w złym kierunku. Inżynieria ruchu w oparciu o chaos to się może sprawdza przy lekkich pojazdach, nierozwijających zawrotnych prędkości - o np. przy rowerach... Ten Wietnam, jeśli nie będzie porządkował ruchu, to idąc drogą krajów zachodnich z masową motoryzacją (a jest to nieuchronne, bo te społeczeństwa mają aspiracje i będą je realizować) zwyczajnie się zapcha i pozabija. Mogę się natomiast zgodzić, że odczuwalny poziom agresji (także na drodze) w tym społeczeństwie jest stosunkowo niski, bo mówimy o krajach o mniejszym niż u nas poczuciu egoizmu, zapatrzenia tylko w siebie i swoje potrzeby.
  13. Bo to jest trwałe, ale przy zachowaniu wysokiej kultury technicznej w trakcie użytkowania (nie żebym miał coś do Twojej kultury - 🙂), czyli przy idealnym napięciu paska i zapewnieniu idealnej linii łańcucha... znaczy się paska. Odstępstwa niestety skracają "resurs", a przecież nawet po zdjęciu koła do zmiany dętki może się zdarzyć, że już ten pasek nie naciągnie się tak idealnie, albo nie tak równo... Ci z reddita dobrze kombinują. Takie ciemne strony paska, choć i tak uważam, że warto...
  14. Bez względu na to, czy Twoje koła są tubless ready czy nie, jak jeździsz z dętką, jeśli już miałoby to być GP 5000, to wybrałbym w zwykłej wersji a nie TR S. Chociażby z uwagi na różnicę w cenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...