Skocz do zawartości

niebieskiczerwony

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    49
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia użytkownika niebieskiczerwony

Ten od rowerów

Ten od rowerów (4/13)

  • Dedicated Rzadka
  • Pierwszy post
  • Collaborator
  • Reaktywny
  • Conversation Starter

Ostatnio zdobyte

15

Reputacja

  1. Złóż reklamację. Jeśli masz udokumentowaną wartość, najpewniej uznają.
  2. Trzyma mnie to, że mam dobry, wypróbowany sprzęt i komplet części na następne 60 kkm. Brakuje mi właściwie tylko 1 porządnego widelca (mam tylko 1 w zapasie). Gdybym kupił nowy rower, to niedość, że wydałbym kasę, to pojawiłaby się masa nowych problemów z wyborem dobrych komponentów. Tarcz nie potrzebuję. Wystarczają mi v-ki. Kiedyś myślałem o tarczy na przód, bo łapa czasem boli od ściskania klamki na ostrych zjazdach, ale mam świetne piasty bez mocowania do tarczy, więc zostawiłem, jak jest.
  3. Zdaję sobie sprawę z realiów rynkowych. Od 25 lat wyszukuję, testuję i kupuję części do mojego roweru MTB. Mam uzbierane takie, które uznałem za najtrwalsze i najbardziej bezawaryjne. Mam po kilka sztuk kół, ram, sztyc, kierownic, napędów, dosłownie wszystkiego. Wszystko w standardzie 26 cali, v-brake. Gdy coś mi się zużyje, wyciągam nowy komponent z szuflady i zakładam. Widelce to najsłabszy punkt mojego programu.
  4. Drogo i niestety nie ma tego, czego szukam: 26 cali, v-brake, długość od dolnej miski do osi około 440 (substytut amortyzatora), 1 1/8 cala. Pozostają mi widelce aluminiowe, a i tak bardzo rzadko już spotykane.
  5. O! I to jest dobry trop, żeby mieć odniesienie.
  6. Właśnie mój widelec to Force. Przejechałem na nim na razie ok. 15 kkm i nic się złego nie dzieje. Używam v-ek i zamontowałem do nich podkowę, więc chyba mniej dostaje w kość. Ale generalnie ja nie wymieniam części / rowerów, aż się nie wyeksploatują, więc będę musiał wyznaczyć jakieś limity dla tego widelca. Wolałbym np. ze stali cr-mo, która nie niszczeje, ale nie ma z tego materiału porządnych wideł i o długości, która zastąpi amor. Podejrzewam, że stalowy widelec jest znacznie trwalszy od alu, a druga sprawa że ja przewiduję znacznie większe przebiegi niż 17 kkm, bo nie pozbywam się sprawnych części ani rowerów, w ogóle.
  7. Preferuję części trwałe, niezawodne, nie wymagające serwisu i lekkie. Jeździłem długo z amorem. Miało to wiele plusów, ale jednak prostota wygrała. Przyzwyczaiłem się do uważniejszego manewrowania w terenie, a na drobne nierówności pomaga mostek amortyzowany, który nie wymaga żadnego serwisu. Obawiam się, że nie wystarczy obejrzeć. W aluminium pojawiają się mikropęknięcia, które osłabiają strukturę. Moje ramy i kierownica strzelały bez ostrzeżenia. Pewnego razu, gdy wjechałem na krawężnik, połowa kierownicy została mi w ręce. Na szczęście jechałem bardzo wolno. Używałem jej przez 43k km. Trochę dostawała w kość przez ten czas. Mogło być tak, że przeoczyłem jakieś ślady większych pęknięć, ale nie będę przecież pod lupą oglądał całego roweru.
  8. Cześć, ciekawi mnie, jak kończyły życie Wasze sztywne widelce, w szczególności aluminiowe. Po ilu kilometrach, jakiego stylu jazdy i jak wyglądał koniec. Od pewnego czasu używam aluminiowego widelca w MTB. Aluminium generalnie pracuje i niszczeje od naprężeń. Załatwiłem w życiu 3 aluminiowe ramy i kierownicę - naprężeniami. Typowa rama ma jednak „zdublowane” zabezpieczenia. Gdziekolwiek nie pęknie, to konstrukcja w innym miejscu raczej utrzyma całość bezpiecznie w kupie. Jeśli strzeli ramię lub korona widelca, to nie byłbym taki pewien. Kiedy wymieniać widelec alu?
  9. Zarówno ideologia jak i potęga WEF ewoluowała. Mało która osoba czy organizacja jest potężna od poczęcia. Moc WEF wyraźnie ujawniła się podczas pandemii i owszem ukazał się jej zabójczy charakter choćby w postaci promocji lockdownów i przymusu szczepień. Lockdowny doprowadziły do osłabienia gospodarek i wzrostu o 100 mln liczby ludzi żyjących na granicy śmierci głodowej. Ogromna jest liczba ofiar braku dostępu do normalnych usług medycznych, ofiar zaburzeń psychicznych, w tym dzieci i młodzieży, i poszkodowanych, którzy utracili majątki w bankructwach, nie mając żadnej możliwości walki o przetrwanie. Promocji przymusu szczepień niesprawdzonym preparatem na całej światowej populacji, na chorobę stanowiącą dość niewielkie zagrożenie - raczej nie można zaliczyć do działań wspierających życie. To jest szaleństwo. Proponuję się zapoznać z raportem NIK o jakości szczepionek i całego procesu szczepień w Polsce, a także z przesłuchań przedstawicieli Big Pharmy przed Komisją Europejską w sprawie kłamstw szczepionkowych. A odnośnie związku fotoradarów na ścieżkach rowerowych z depopulacją WEF promuje: likwidację węgla, gazu, atomu; fit for 55; ogólnoświatowe dowody osobiste; paszporty szczepionkowe; CBDC; social score; UBI; redukcję używania nawozów; redukcję mięsa; likeidację tytoniu; cenzurę i likwidację prywatności; powszechną inwigilację; likwidację prywatnych mieszkań; bkoncentrację ludzi w tzw. 15-minutowych miastach i likwidację prywatnych samochodów => tutaj patrz na rozwój branży rowerowej, DDR i fotoradarów jako naturalnej konsekwencji. Koncepcje WEF zakładają drastyczny spadek zużycia energii, w tym żywności, co przełożyłoby się na redukcję populacji, mówiąc eufemistycznie. WEF nie jest jakimś tam nic nie znaczącym klubikiem. To jest organizacja zrzeszająca przywódców państw, przedstawicieli korporacji, banków, organizacji religijnych, miliarderów. Współpracuje z ONZ, WHO, Bankiem Światowym i innymi. A założyciel WEF, Klaus Schwab to taki jakby współczesny malarz z Austrii.
  10. Teoretycznie mogłoby się wydawać, że jest tak, jak piszesz. Ale - Edynburg - niska, luźna zabudowa (głównie kamienice do 3 pięter), dużo parków, mało korków, mało hałasu, mało spalin, pełna obwodnica od dawna. Nie ma ścisku, więc ludzie chętnie jeżdżą na rowerach, nie ma korków, więc chętnie korzystają z autobusów Pisząc o luźnej zabudowie nie mam na myśli car dependent suburbs - uliczek z domami i ogrodami, z których trzeba wiele kilometrów dojechać do sklepu lub miejsca pracy. Mam na myśli miasta, gdzie jest równowaga pomiędzy zagęszczeniem ulic a zagęszczeniem mieszkańców. W takim Krakowie przykładowo - każda wolna przestrzeń jest zabudowywana wysokimi biurowcami i blokami. Nic dziwnego, że infrastruktura nie może się pomieścić. Nie ma warunków na super ścieżki rowerowe, piętrowe autobusy. Nie ma metra. Zresztą w obecnem zamordyzmie samochodowym nie chodzi o to, żeby stworzyć ludziom przyjemne miasta, o czym wcześniej pisałem. Długi temat i faktycznie nie ma wprost powiązania. Ale jeśli chodzi o źródła koncepcji dotyczących tego, że ludzi jest zbyt dużo i należy doprowadzić do tego, żeby było ich mniej, to proponuję się zapoznać z takimi tworami jak Światowe Forum Ekonomiczne, jego założycielem Klausem Schwabem i jego książką „Wielki Reset”. Kim jest pan Noah Harari i jakie ma poglądy. Ogólnie, jakich ludzi skupia i gości Światowe Forum Ekonomiczne i jaki ma poziom władzy.
  11. Gdyby chodziło o komfort mieszkańców, to centralni planiści mogliby od początku ograniczyć miejską infrastrukturę dla samochodów do takiego poziomu, aby nie dało rady wiele osobówek wjechać i parkować. Mogliby postawić na niską i rzadką zabudowę, metro, autobusy piętrowe. Są takie miasta, które nie są uciążliwe pod względem samochodów, a gdzie nie zastosowano rozwiązania usuwania ze wspólnej przestrzeni biedniejszych, by bogatszym było wygodniej. Rozwiązania, które narusza nabyte prawa własności i jest dobrym precedensem do dalszego zabierania własności w innych obszarach. Zakazy i podatki od samochodów, o których piszesz, nie dotyczą tylko zatłoczonych miast, ale całego kraju. Podatek od samochodów spalinowych będzie również płacony na wsiach. Zakaz rejestracji samochodów spalinowych od 2035 roku (z wyjątkiem marek niskonakładowych - czytaj luksusowych) też będzie dotyczył wsi. Proponowany nakaz utylizacji samochodów, którym przydarzyły się usterki, jakie obecnie się normalnie naprawia (np. awaria skrzyni biegów, wyciek z akumulatora) - też wsi będzie dotyczyć. Wsi - gdzie nie ma problemu z ciasnotą i spalinami samochodowymi, a za to często nie ma alternatywnego transportu. Poczytaj, co knuje Światowe Forum Ekonomiczne, bo te elektryczne auta nic wspólnego nie mają z robieniem ludziom dobrze, a są częścią szerszego planu.
  12. Wydaje mi się, że niestety nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym jest komuna - jak powstaje, jaka jest jej natura. Od wielu lat wybieramy polityków i wspieramy decyzje, które krok po kroku budują ten system. Jeśli uwzględnimy z grubsza udział państwowych wydatków w PKB oraz regulacje, których koszt musimy ponosić z własnej kieszeni (czyli de facto jest to kasa, o której znów decyduje państwo), to się okazuje, że zdecydowaną większością naszych zarobków dysponuje państwo, a zatem mamy już komunę. ...która w tempie ekspresowym od 2020 roku przeobraża się w komunę totalną.
  13. To jest jedna z taktyk tego zamordyzmu, żeby stworzyć sztuczne podziały i w ten sposób zredukować pozytywną energię w społeczeństwie (jeśli prawidłowo interpretuję Twój wpis, że to przytyk do spaliniarzy). BTW każdy z nas jest spaliniarzem. Większość energii pochodzi z paliw kopalnych, które są spalane. Większość produktów i usług, które zapewniają nam nie tylko komfort, ale też przeżycie, wynika z używania paliw kopalnych i nie ma innej opcji. Niszcząc tzw. spaliniarzy, niszczmy siebie samych. Jeśli chcesz mieć dom, ogrzewanie, chleb na stole, wolność wyboru, to potrzebujesz węgla, gazu, ropy. Potrzebujesz tanich maszyn, taniego transportu, tanich nawozów, i potrzebujesz mieć we własnych rękach jakąś projekcję siły przeciw dużym podmiotom. Jeśli nie posiadasz auta, a chcesz mieć dostęp do tanich autobusów, to potrzebujesz tanich prywatnych samochodów, a tanie są spalinowe. Przejazd Twoją linią autobusową kosztuje tylko 5 zł między innymi dlatego, że przewoźnik wie, że jak podniesie cenę do 15, to go olejesz i kupisz auto.
  14. Eurokołchoz dąży do likwidacji wolności wszelakiej i likwidacji własności prywatnej klasy średniej. Rozwój branży rowerowej to pośredni etap.
  15. A jeszcze pół roku temu było to w formie żartu. Myślę, że to jest temat ważny dla każdego. Fotoradary dla aut => dlaczego nie dla rowerzystów? => fotoradary dla rowerzystów => dlaczego nie kontrolujemy pieszych, którzy popełniają masę wykroczeń i przestępstw? => a ile przestępstw odbywa się w prywatnych domach? A w międzyczasie, gdy będą powstawać te systemy identyfikacji ludzi i „przestępstw” wszelakich, to z popcornem czekam na CBDC i jakiś lockdown - „klimatyczny”, czy „medyczny”, może jakiś „wojenny”.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...