Skocz do zawartości

[Covid-19] Wpływ na formę


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Przeszukałem forum, ale zaskakująco, nie znalazłem dedykowanego tematu.

Jakie macie doświadczenia z przechorowaniem koronawirusa i jak wpłynęło to na waszą formę?

W moim otoczeniu niektórzy przechodzą zakażenie dosyć szybko, ale innych mocne osłabienie trzymało nawet miesiąc, a znam też przypadek arytmii serca. Powrót do poprzedniej formy u niektórych potrafił trwać kilka miesięcy. Wspólny wniosek jaki wyłania się z opowieści kolarskiej braci, to ostrożny powrót do treningów, tak aby nie osłabić organizmu i nie spowodować dodatkowych powikłań. O tyle dobrze, że obecne warianty koronawirusa, atakują głównie górne drogi oddechowe, a nie płuca.

Jeśli o mnie chodzi, to dopiero co nabyłem własne doświadczenie. Covid zafundował mi ponad półtora miesiąca bez roweru, głównie przez powirusowe infekcje i chroniczne zmęczenie. Jak ktoś lubi liczby, to FTP spadło z 4,2W/kg na jakieś 3,1W/kg, chodź pewnie szybko odbije w górę. Przynajmniej pierwszy raz czuję taką motywację żeby kręcić na trenażerze w zimę :)

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze nie szczepiłem sie na tego pożal sie wirusa ze wzgledów takich że temu nigdy nie dowieżałem i do tej pory nie wierze.Poza tym kto sie szczepił tera kazdy choruje wymioto wszystkich w pracy. Zona miała covida co było potwierdzone za chwile mnie i jeszcze jedna osobe w domu wzieła choroba pewni to to samo jak nazywaja. Szczerze gorzej sie czułek rok puzniej jak mnie wzieła grypa od całego covida, normalnie wstac nie mogłemz łozka prze 2 dni. 

Co do samej formy wiecej km zrobiłem na rowerze w tym roku jak lata wczesniej.

Edytowane przez Thomass13
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SpinOff napisał:

Jakie macie doświadczenia z przechorowaniem koronawirusa i jak wpłynęło to na waszą formę?

Było kiepsko przez kilka miesięcy. Serce wracało do normy pół roku. Robiłem badania, ale wszystko wychodziło w normie. A ja miałem problem wejść po schodach na drugie piętro przez tego "pożal się wirusa" - chociaż nawet szkoda komentować tak ignoranckie wypowiedzi. 

Dopiero później, przypadkiem, dowiedziałem się od kompletnie niezwiązanego z neurologią/kardiologią lekarza (ale po godzinach POZ) że to paskudztwo jakoś degraduje zakończenia połączeń nerwowych, czy coś takiego. I kilka miesięcy trwa rekonwalescencja. U mnie pomogła witamina B Complex, na początku brałem największą dawkę na receptę, potem i do dziś wspomagam się lekiem OTC właśnie z witaminami z grupy B, bo dobrze działają na układ nerwowy. Ludzie w firmie mieli problemy z koncentracją, pamięcią, ja też wielu rzeczy zapomniałem, czasem tak oczywistych jak nazwiska kolegi z pracy. 

Sam rower wspominam trudno - pierwszy wyjazd po chorobie, godzinka po płaskim, bulwarem - ledwo wróciłem, tak opadłem z sił. 

Długofalowo - nie potrafię odpowiedzieć, bo jakiś czas później wyszły problemy z kolanem. Kto wie, może i to paskudztwo coś dołożyło do siebie. I od tego czasu rower poszedł mocno w odstawkę. Ale jeśli chodzi o ogólne samopoczucie wróciło do normy, wytrzymałość też, także byle znów nic nie złapać. Jestem w grupie ryzyka, z racji zażywania immunosupresantów, więc mam nadzieję że będzie dobrze. 

Edytowane przez MikeSkywalker
  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie chorowałem, generalnie od kilku lat nawet przeziębienia się mnie nie imają, owszem miewam katar ale nie taki jak kiedyś. 20 lat temu za to grypa jelitowa mnie położyła na tydzień :) Miałem typowe objawy grypy, z gorączką, dreszczami + atrakcje toaletowe :) 

Żona z kolei przechorowała, 10 dni w łóżku, a potem - męczyło ją nawet wchodzenie po schodach.

Jestem natomiast mocno sceptyczny co do szczepień - wprowadzono je w pośpiechu, bez pełnego cyklu badań, w atmosferze nakręconej przez media paniki, zwalniając Big Farmę z odpowiedzialności. Tutaj ktoś zebrał artykuły o niepożądanych dobrodziejstwach szczepień:

1000 recenzowanych artykułów na temat urazów poszczepiennych (drtrozzi.org) 

 

Edyta:

Wnioski każdy sobie wyciągnie sam, myślę, że w indywidualnych przypadkach lekarstwo okazało się gorsze od choroby. Być może to kwestia wcześniej niezdiagnozowanych chorób, na które szczepienie zadziałało jak katalizator ale to już czyjaś odpowiedzialność za decyzje.

Edytowane przez spidelli
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, spidelli napisał:

Jestem natomiast mocno sceptyczny co do szczepień - wprowadzono je w pośpiechu, bez pełnego cyklu badań, w atmosferze nakręconej przez media paniki, zwalniając Big Farmę z odpowiedzialności. Tutaj ktoś zebrał artykuły o niepożądanych dobrodziejstwach szczepień:

1000 recenzowanych artykułów na temat urazów poszczepiennych (drtrozzi.org) 

 

https://community.covidvaccineinjuries.com/ ta jeśli chodzi o źródło 1000 recenzowanych artykułów.... wszystkie są na zasadzie, szczepiłem się a potem dostałem wylewu. Przypadek? Nie sądzę!

A co do pośpiechu to faktycznie dopiero 30 lat badań....

 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wzięło mocno w delegacji, latałem naproszkowany jak diabeł i tak zarażałem, że na sto procent wszyscy pomarli :) Później normalna grypka tak z dwa tygodnie i ogólne osłabienie jeszcze z dwa. Cała rodzina (dalsi krewni i znajomi, z którymi się widywaliśmy w to wliczeni) jakoś podobnie i w podobnym terminie, wszystko jedno czy ktoś się szczepił czy nie. Jak już wszyscy wyzdrowieli to nas pediatra badający dwulatka "w innej sprawie" wysłał na testy i dzięki temu na kwarantannę bo pozytywne wychodziły jeszcze długo. Kurtyna :D 

Wpływu na formę nie zauważyłem żadnego poza dłuższą przerwą w treningach i przybraniem na masie z tym związanym. Czyli przygotowania do sezonu były gówniane bo późno zaczęte, przerwane przez Covid i po prostu złe. Ale spokojnie swoje własne rekordy mocy były później nieśmiało bite więc można uznać, że się nic nie stało. Rok był tak beznadziejny że się prawie nie ścigałem bo przez covidową sraczkę nie wiadomo było czy się dana impreza odbędzie czy nie i trudno było coś planować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spidelli

Ale zdajesz sobie sprawę, że każda szczepionka, każdy lek, każdy suplement może wywołać reakcję niepożądaną?
Wystarczy zajrzeć do dowolnej ulotki i masz wypisane jakie i z jaką częstotliwością.

A źródła informacji, to jednak proponuję podawać zweryfikowane, a nie antysystemowe itp. To że podpiera się publikacjami naukowymi, nie znaczy, że są one dobrane obiektywnie.
Równie dobrze można zrobić taki zbiór badań na temat szkodliwości jazdy rowerem. Bez zestawienia z korzyściami, taka kompilacja nie ma żadnej wartości w szacowaniu ryzyka i będzie się wpisywać w ten sam trend co krytykowane media - napędzać strach, napędzać kliknięcia.

Mimo wszystko proponuję nie brnięcie w spiski i politykę, bo to momentalnie rozwali temat.

Edytowane przez zekker
  • +1 pomógł 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie tragedia - dwa la ta temu przez pół lutego i marca dochodziłem do jakiejkolwiek normy po styczniowej koronie. Oprócz normalnego spadku formy pozimowego doszedł jeszcze spadek wydolności oddechowo-krążeniowej, mięśnie chciały a człowiek nie miał czym oddychać.

Co do szczepionek nie będę się wypowiadał, bo polski internet (pod wpływem pewnego "życzliwego" nam sąsiada) jest środowiskiem bardziej toksycznym w tej kwestii od jakiegokolwiek preparatu medycznego.

  • +1 pomógł 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ogłoś zamiar reformy wszystkich aspektów życia społeczeństw przez wprowadzenie globalnego zarządzania i to przesłanie powtarzaj do znudzenia. Szczególnie ostatnio chwytliwym zdaniem jest "Zrównoważony Rozwój".                                                                                               

2. Jeśli to nie jest przekonujące to symuluj fałszywe scenariusze pandemii, które pokażą dlaczego świat potrzebuje globalnych zmian. 

3. Jeśli fałszywe scenariusze pandemii nie są wystarczająco przekonujące, ostrzegaj przed globalnym kryzysem lub poczekaj na niego a potem powtórz punkt pierwszy.

Media na całym świecie, jak najęte katarynki, prawie nieprzerwanie mieliły temat pandemii próbują robić to do tej pory aby pomóc w realizacji punktu pierwszego i drugiego.

Myślę że ten temat należy szybko zamknąć bo może się za chwilę z tego zrobić niezła pyskówka wyznawców i przeciwników C19.

 

Edytowane przez leejoonidas
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, zekker napisał:

Mimo wszystko proponuję nie brnięcie w spiski i politykę, bo to momentalnie rozwali temat.

O, to, to.

 

Nasze doświadczenie było dość oryginalne. I był to chyba mój największy f:036:ck:027:p w historii przygotowań do wyjazdów rowerowych.

Otóż jadąc na szlak zamków Loary pomyślałem o wszystkim, tylko nie o tym, by sprawdzić covidowe statsy we Francji. I dzień, w którym Francja odnotowała rekord dziennych zakażeń ich 3. fali - ponad 200,000 przypadków - ...

image.png.95e455ffb49da29cacc6140e7b209a6e.png
(źródło)

 

... był też dniem, w którym zobaczyliśmy pozytywny wynik naszych testów :)

To musiało się tak skończyć po tym, gdy przez kilka wcześniejszych dni zwiedziliśmy 12-13 zamków i pałaców, zwykle licznie odwiedzanych, a wszystkie wieczory spędzaliśmy przy 2-3-godzinnych leniwych kolacjach w małych, francuskich restauracjach - znowu - pełnych ludzi. 

Na szczęście między szlakiem Loary a Szlakiem Jezior w Szwajcarii mieliśmy zaplanowany dzień na przejazd, dwa dni na odpoczynek i zwiedzanie Zurychu, które w praktyce okrutnie przemęczyliśmy w łóżkach z prawie 40-stopniową gorączką.

I teraz najlepsze - po dwóch dniach nasilającego się "przeziębienia" jeszcze we Francji, którego nawet nie podejrzewaliśmy o bycie covidem, oraz po kolejnych trzech dniach kompletnego rozłożenia na łopatki, kolejnego dnia przypadał nasz pierwszy, zaplanowany dzień jazdy w Szwajcarii - bo zaplanowane noclegi, bo jeszcze dwa wyjazdy zaplanowane po tym. I co? Obudziliśmy się w podejrzanie dobrej formie, wsiedliśmy na rowery, ruszyliśmy w szwajcarskie "przedalpie" i... mieliśmy niesamowite wrażenie świeżości i mocy.

Czyli obydwoje, wspólnie, w tym samym czasie, przeszliśmy zakażenie bardzo intensywnie, dość szybko (jakieś 5 dni) i bez późniejszego wpływu na naszą wydolność fizyczną.

Zupełnie nie chcę bagatelizować problemu, jestem zwolennikiem szczepień i przed zakażeniem obawiałem się ewentualnych powikłań po covidzie właśnie w świetle mojego rowerowego zajęcia. Ale rzeczywiście muszę dziś przyznać, że tamten covid nie wyrządził nam krzywdy (albo po prostu jeszcze o tym nie wiemy).

Czy pomógł w tym rower? Być może, ponieważ nasza wycieczka po szlaku Loary była najbardziej intensywnym wyjazdem od lat. Mieliśmy poumawianych przewodników i godziny zwiedzania, które w razie spóźnienia by poprzepadały. Pomiędzy zwiedzaniem musieliśmy jeszcze przejechać trasę, robić zdjęcia, posiłki, oglądać inne miejsca. Tę skuteczną obronę przed covidem tłumaczę więc sobie naprawdę intensywnym trybem w którym funkcjonowaliśmy w momencie infekcji i taką mimowolną, nieświadomą obroną przed głębokim wtargnięciem wirusa w organizm.

A czy słusznie? Nie mam pojęcia.

:) 

Szy.

 

PS. Zapraszam, oczywiście 👇

Szlak zamków nad Loarą

Edytowane przez szy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@szy Nie byłbym huraoptymistą. Z doświadczenia medycznego moich "dziewczyn" wiem , że  skutki uboczne mogą wyjść dopiero po paru latach. Choć nie przesądzam z góry takiego scenariusza. Dla przykładu - ciężki przebieg grypy i brak jej " wyleżenia" potrafi nieźle przeorać serduszko. Choć z drugiej strony są różne przypadki osobnicze. Mojego kolegę który rządził w maratonach biegowych górskich, na rowerze w swojej kategorii wiekowej non stop stał na pudle i był nie do zajechania , covid  zabrał z tego świata w półtora tygodnia. Najpierw wylądował pod respiratorem a jak już się wydawało , że wygrał walkę to po dwóch dniach nagle był  koniec.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja najbardziej  przeżyłem stratę węchu, sosny to ja nie czuje do tej pory, no chyba, że przy wycince,

a tak to miałem ze 2  tygodnie do tyłu, ogólnie jak masakryczna grypa z dodatkowymi atrakcjami, przeczulica skórna, zawroty głowy (może bardziej otumanienie) i zaisty jej ból ,po szczepieniach 2 lata luzu i pare dni temu znowu coś, ale bez  szaleństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Thomass13 napisał:

nie dowieżałem

tera kazdy

 sie czułek rok puzniej

Kolego, bez urazy, ale myślałeś kiedyś o tym żeby zainwestować w słownik poprawnej polszczyzny ? Ortografia i interpunkcja to nie fizyka kwantowa i dzieci na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej potrafią pisać bez błędów oraz stosować zasady interpunkcji. Jeśli nie jesteś w stanie opanować powyższego, to zawsze pozostaje autokorekta dostępna w większości przeglądarek. 

Kolega @SpinOff pytał o przypadki związane z przechorowaniem C19. Skoro w niego nie wierzysz, to jakim cudem miałbyś go przechorować ?

@pecio Respirator to niestety ponury prognostyk...

Od siebie dodam, że w moim otoczeniu większość osób po C19 wróciła do formy, po krótkotrwałym osłabieniu. Pomijając tych którzy nie podołali ☠️

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, KNKS napisał:

Kolego, bez urazy, ale myślałeś kiedyś o tym żeby zainwestować w słownik poprawnej polszczyzny ? Ortografia i interpunkcja to nie fizyka kwantowa i dzieci na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej potrafią pisać bez błędów oraz stosować zasady interpunkcji. Jeśli nie jesteś w stanie opanować powyższego, to zawsze pozostaje autokorekta dostępna w większości przeglądarek.

To nie takie proste jak się wydaje, interpunkcje to ja ogarnąłem chyba pod koniec podstawówki (jest jakaś automatyczna korekcja w przeglądarce ?)  a orto nigdy się nie nauczę,

ale faktycznie ,post komedia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KNKS napisał:

Kolego, bez urazy, ale myślałeś kiedyś o tym żeby zainwestować w słownik poprawnej polszczyzny ? Ortografia i interpunkcja to nie fizyka kwantowa i dzieci na poziomie 4 klasy szkoły podstawowej potrafią pisać bez błędów oraz stosować zasady interpunkcji. Jeśli nie jesteś w stanie opanować powyższego, to zawsze pozostaje autokorekta dostępna w większości przeglądarek. 

Kolega @SpinOff pytał o przypadki związane z przechorowaniem C19. Skoro w niego nie wierzysz, to jakim cudem miałbyś go przechorować ?

@pecio Respirator to niestety ponury prognostyk...

Od siebie dodam, że w moim otoczeniu większość osób po C19 wróciła do formy, po krótkotrwałym osłabieniu. Pomijając tych którzy nie podołali ☠️

Zgadza się mój błąd. Nie lubię pisać z tel. bo takie rzeczy z błędami ortograficznymi wychodzą. Poprawię to. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mihau_ Na reddicie sporo osób pisało, że też mieli dosyć długo podwyższone tętno spoczynkowe. Ja nie mierzę, ale też czuję że wzrosło właśnie o jakieś 10 uderzeń.

Ciekawe czy jego wzrost to efekt oddziaływania wirusa na układ nerwowy, czy to po prostu spadek wydolności tlenowej przez roztrenowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś ma dzieci w roku szkolnym/przedszkolnym, to raczej musi go spotkać cud, żeby nie złapac c19 😉

Do tej pory miałem 3x, każdego roku 😉

I obserwacje mam taka iż, pierwszy był najbrutalniejszy, i trwał dwa dni, po ktorych moglem  jezdzić od razu 😉

Ostatni z listopada był najłagodniejszy ale trwał najdłurzej, tj tydzien, ale czulem sie przez kolejne 2tyg jakos nienajlepiej ze strony cardio. Dopiero wczoraj zrobiłem pierwszy mocniejszy trening i odbijam soe od dna po 3tyg 

 

Także na moje, może byc różnie, w zależnosci od wersji covida, bo on tez sie zmienia, jak i od sytuacji osobniczej i tego jak sie to rozwinie i jak organizm sobie z tym poradzi.

Edytowane przez player123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie powiem tylko tyle, że rower to był mój lek na całą telewizyjną histerię. Dużo wolnego czasu, zamknięte bary i dyskoteki to spowodowało jakieś 20-25 dni na rowerze w ciągu miesiąca i tak przez ponad rok. Byłem za kowida przeziębiony ale nie pozwoliłem sobie wsadzać żadnych patyków do nosa aby pobrali smarki i w zależności od tego co ten magiczny test znalazł w moim nosie przepisali mi kwarantanne i leżenie w łóżku lub leżenie w łóżku bez kwarantanny.
Myślę, ze największy uraz w zdrowiu jaki mógł ludzi spotkać był spowodowany siedzeniem w domu, brakiem kontaktu z innymi osobami i rozpieprzenie układu nerwowego karmiąc się telewizyjną papką i oddychaniem przez plastikowe szmaty.
Osłabienie, omdlenia, kołatanie serca po kowidzie ? No cóż taka to teraz choroba 21 wieku, widać na boiskach piłkarskich, maratonach... Jedni powiedzą, ze po kowidzie a drudzy, w tym ja, że po zastrzyku.
Co do odpowiedzi na głównie pytanie w wątku to uważam, że po każdej chorobie człowiek jest osłabiony i trzeba czasu aby wrócić do jakiejś formy - ale mówie to z perspektywy amatora i turysty rowerowego - jak to wygląda u trenujących i ścigających się to nie wiem.

  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem COVIDa jakoś w połowie października 2020, pierwszy raz na rower wyszedłem 3 listopada. To zbyt odległa data, żeby pamiętać szczegóły, ale na Stravie widzę, że tętno miałem wywalone w kosmos. Zrobiłem szosą 44 km w 1:27, średnie tętno wyniosło 161ud./min.! Dla porównania - ostatni wyścig tego sezonu (2023), 31km po rundach - średnie tętno 165. Ostatni maraton w tym roku, 50km - średnie tętno 159. 

Wracając jeszcze do 2020 i jazd postcovidowych: kolejna była 5.11, większy dystans i średnia, tętno 157. Każda kolejna to spadek średniego tętna o 1-2, aż do typowych dla mnie wartości na treningach, czyli zakres 140-152ud./min.

Patrząc w historię jazd wnioskuję więc, że powrót do formy zbliżonej do tej sprzed COVIDa zajął mi ok. 3 tygodni. Z tym, że to była już końcówka sezonu i nie zależało mi specjalnie na jej odbudowywaniu.

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po za " telewizyjną nagonką" to  bym nawet nie wiedział , że jest covid. Normalnie jeździłem jak zawsze , w tym na Słowację bez przeszkód. Raz mnie jakieś zamiejscowe z drogówki "capneły " ale byłem przygotowany merytorycznie to skapitulowali. Miejscowi "niebiescy" czasami kilka razy dziennie mnie mijali jak jechali łapać tych z kwarantanny i nie reagowali. Jedynie w szmacie na paszczaku chodziłem do sklepu ale tylko żeby dziadkom nic nie przywlec. A i tak dziadki dwa razy przeszły covida  i to w spokojny sposób (złego licho nie weźmie 😉😁). Ja to nawet nie wiem czy miałem czy nie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, szy napisał:

Tę skuteczną obronę przed covidem tłumaczę więc sobie naprawdę intensywnym trybem w którym funkcjonowaliśmy w momencie infekcji i taką mimowolną, nieświadomą obroną przed głębokim wtargnięciem wirusa w organizm.

Coś w tym jest, jak się człowiek musi spiąć to organizm jakoś tak chętniej walczy z chorobą. Jak się odpuszcza, to łatwiej rozkłada.
Na pewno też ne mieliście czasu się dołować chorobą, to też istotny czynnik i wydaje mi się, że spora część długotrwałych problemów, to właśnie psychika, skutek stresu.

 

W sumie nie kojarzę, żebym miał jakiś spadek formy, w notatkach też nie widzę, żeby było jakieś załamanie formy (bardziej to widzę obecnie ale nie wiem na ile to wpływ zimowych warunków).
Z kolei kolega czuł wyraźne pogorszenie przez kilka miesięcy, a wcale nie przechodził jakoś ostro.

Ciężko znaleźć regułę i na ile to wpłynie na kondycję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Molekpl napisał:

Ja od siebie powiem tylko tyle, że rower to był mój lek na całą telewizyjną histerię. Dużo wolnego czasu, zamknięte bary i dyskoteki to spowodowało jakieś 20-25 dni na rowerze w ciągu miesiąca i tak przez ponad rok. Byłem za kowida przeziębiony ale nie pozwoliłem sobie wsadzać żadnych patyków do nosa aby pobrali smarki i w zależności od tego co ten magiczny test znalazł w moim nosie przepisali mi kwarantanne i leżenie w łóżku lub leżenie w łóżku bez kwarantanny.
Myślę, ze największy uraz w zdrowiu jaki mógł ludzi spotkać był spowodowany siedzeniem w domu, brakiem kontaktu z innymi osobami i rozpieprzenie układu nerwowego karmiąc się telewizyjną papką i oddychaniem przez plastikowe szmaty.
Osłabienie, omdlenia, kołatanie serca po kowidzie ? No cóż taka to teraz choroba 21 wieku, widać na boiskach piłkarskich, maratonach... Jedni powiedzą, ze po kowidzie a drudzy, w tym ja, że po zastrzyku.
Co do odpowiedzi na głównie pytanie w wątku to uważam, że po każdej chorobie człowiek jest osłabiony i trzeba czasu aby wrócić do jakiejś formy - ale mówie to z perspektywy amatora i turysty rowerowego - jak to wygląda u trenujących i ścigających się to nie wiem.

Cóż to samo bym napisał w tym najważniejsze ostatnie zdanie. Ale coś od siebie. Nie wiem czy miałem czy nie. Coś tam niby było przez 3 dni z jakąś podgorączkową temp i tyle. To były dla mnie dwa lata najlepszej jazdy rowerem, najlepszej kondycji i wydolności. Nawet przed nigdy mi się nie śniło, że dam rady "tam wjechać", tyle km stuknąć z taką ilością przewyższenia. Do tego znowu etapówki z ogniskiem pod jakimś szałasem czy spanie w aucie. Wcześniej jak była robota nie było na to i chęci i czasu. Jednym słowem bajka. Ale sumarycznie ten czas wyrządził tyle złego wielu osobom, że chciał bym w ogóle już o nim nie wspominać. Jak widzę a niestety czasem tak niektórych w maskach po mieście to ciśnienie i nerwy skaczą ostro. Przy okazji matka truła mi niemiłosiernie więc się ukłułem... Jak na razie poza stratą czasu z tego powodu nie widzę absolutnie żadnych konsekwencji. Jak się żyło tak się żyje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...