Skocz do zawartości

spidelli

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 573
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez spidelli

  1. Naprawdę przeraża Was jazda bez kasku 10 km po pustej plaży brzegiem morza?
  2. Jak mojego brata zapytam czy jeździł w weekend, to tak, zrobił 70 km ale coś go kolano bolało na koniec. A jak go spytam o spd to panie super, w ogóle złego słowa nie powie 🤣 Dlatego korekta położenia to niekoniecznie wada. A z tym transferem mocy - to ma znaczenie w jeździe turystycznej? I to tak działa, że wystarczy kliki przykręcić i już masz 10% mocy więcej? Nie sądzę. Dlaczego nikt się nie schyla po darmowe waty związane z sylwetką na rowerze - kto pilnuje idealnej sylwetki, żeby zmniejszyć opory? No i po co to robić, jak wystarczy kupić pedały i buty Wolisz spd - ok, mnie to w niczym nie przeszkadza. Ja wolę platformy - bo są wygodne, mogę korygować stopę na pedale, mogę jeździć w dowolnych butach, po 10 czy 12 godzinach jazdy nie odczuwam żadnego obcierania stóp. Dla mnie są idealne ale nie będę się upierał, że każdy ma jeździć na platformach.... Ja długie odcinki jeżdżę w tlenie, podjazdów nie szturmuję tylko jadę maksymalnie wolno, jak się da, bo staram się rozkładać siły na cały dystans. Zatrzymuję się, żeby poczekać na żonę albo robić zdjęcia. Wolę brak bólu i dyskomfortu od idealnego przykładania mocy....
  3. @dfq ... i karne mycie garów ale to się akurat przydało - domyłem smar po czyszczeniu kasety 😜 Też mam wątpliwość, czy na platformach pociągniesz rower za sobą, raczej w końcu spadniesz z platform, chyba większe szanse żeby się wybronić przed fikołkiem przez kierownicę, raczej będzie gleba na bok, na tę stronę, która noga złapie grunt; albo jajkami w ramę. Też nic przyjemnego ale mniej punktów za styl od sędziów
  4. @pecio Nie jechałeś po plaży 10 km/h tylko nieco szybciej i po drodze publicznej. Czegoś takiego nie zrobił bym bez kasku - to że ja jadę ostrożnie to niestety za mało w tym kraju. Są sytuacje, kiedy ryzyko oceniam na minimalne i nie zakładam kasku albo go ściągam. Nie ma czegoś takiego, jak obowiązkowy strój do jazdy na rowerze - każdy ocenia ryzyko indywidualnie. Ale rozumiem, ja np. nie wyobrażam już sobie jazdy bez lusterka w rowerze. Albo bez okularów - mała muszka może narobić bałaganu a co dopiero osa - wystarczy, że człowiek spanikuje i odbije pod auto. Nie zawsze wsiadam na rower z potrzebą "wykręcenia życiówki" - czasami jadę regeneracyjnie, np. mam "zakaz" zmiany przełożeń, toczę się leniwie ryzyko wypadku niewielkie, a i obrażenia raczej niegroźne - z platform nie upada się tak widowiskowo jak z spd... Ja się tu nie wypowiadam przeciw kaskom. Mam, używam, zachęcam ale czasem ściągam. Tak jak czasami puszczamy kierownicę w czasie jazdy, chociaż w sumie nie powinniśmy, prawda?
  5. Ja wiem, że jak ktoś ma pecha to i w pupie palec złamie ale co może pójść nie tak przy spokojnej jeździe po piaszczystej plaży? Albo w czasie jazdy spacerowej po pustej, polnej drodze? Albo pustej po horyzont drodze rowerowej na rzecznym wale? Na asfalt, drogę publiczną, agresywną jazdę - zawsze w kasku. A i to nie powoduje, że ryzykuję. Droga publiczna ma to do siebie, że trzeba też myśleć za innych, głupio byłoby dokładać od siebie. Dlatego np. nie założę słuchawek na uszy na rower.
  6. Sam nie lubię klimy używać w najgorsze upały - za duża różnica temperatur i można zatoki załatwić. Co do czapki w upał to się zgadzam - dodatkowa warstwa izolacji pod kaskiem. Upał na rowerze najbardziej mi doskwiera po zatrzymaniu - w czasie jazdy pęd powietrza jakoś chłodzi, może podjazdy są wyjątkiem. Czapeczkę mam i zakładam ale zamiast kasku - czasami uznaję jakąś trasę za bezpieczną to rezygnuję z kasku.
  7. spidelli

    [OLX] obecna sytuacja

    Już, ją mają, już zaraz zwrócą 🤣Niestety nie chce mi się czekać i reklamuję zagubienie przesyłki.
  8. @kaido2 aż po takich nawierzchniach nie jeżdżę tym rowerem, a jak się trafi awaryjnie to przeprowadzę 😄
  9. Trzymałem koło, póki mogłem, potem dałem zmianę
  10. Ja kiedyś spotkałem taką, ale zapomniałem języka w gębie:
  11. Nie, to chyba nie tak do końca jak piszesz. To "odpuszczenie" to lżejszy tydzień a nie kompletne odstawienie roweru. Tydzień między jednym testem a drugim, a oba dały podobne wyniki. Różnice są miedzy testami ze stycznia a z kwietnia. Tydzień przed rozpoczęciem planu, 7 stycznia zrobiłem test z zegarka. Dzień przed planem - test Wahoo 4DP. Mimo że oni twierdzą, że to nie jest klasyczny test FTP, wyniki FTP wyszły podobnie jak z Polara. Coś koło 207 Watów. Tydzień różnicy, wynik podobny. Plan był "pod start". Oczywiście żadnego startu nie było, ostatni tydzień planu był jednak pod to przygotowany. Ostatni trening w sobotę. W niedzielę "zawody" - po prostu zrobiłem drugi test 4DP. To niby pod ten test trenowałem wg planu. Ten test wygląda tak - upalanie na chwilową, moc w czasie 5 minut i moc na 20 minut. Myślałem, że to przez to, że wypaliłem się na 2 pierwsze testy, to już brakło mi sił na 20 minut. Jak zerkniesz wcześniej, to moc chwilową "poprawiłem" dwukrotnie Oczywiście że znaczenie ma również fakt, że drugi i kolejny raz testy robi się łatwo. Dziś test Polara znowu wypadł podobnie do testu Wahoo - 188 i 184. Znów tydzień różnicy, wynik podobny. Oba testy pokazały spadek FTP przez 3 miesiące. To tu jest przyczyna a nie w ciągu tygodnia pomiędzy testem Wahoo a Polar. Zakładając, że nic nie zmaściłem przy testach (dlatego zrobiłem w sumie 4 a nie 2) plan poprawił może moją "dynamikę". Mogę teraz mocniej szarpnąć ale krótko Chyba zdecydowanie zabrakło długich jazd w tlenie Podsumowując - dwa testy przed i dwa testy po: a) dały podobne wyniki, b) pokazały spadek FTP. Test Wahoo mierzył inne parametry i tam była poprawa (zakładając, że to nie błąd pomiarowy). Testy Wahoo i Polara są zupełnie różne, test Polara to jazda przez 30 minut, test Wahoo wygląda tak (dwie purpurowe dzidy to moc 5 sekund, żółte to 5 minut a niebieskie 20 minut) : W obu porównać można tylko FTP, bo inne elementy chyba nie są porównywalne. Natomiast test Wahoo pokazał poprawę w "szarpaniu" i spadek FTP. Jak chcesz to analizować to wcześniej są zrzuty. Ja tak to widzę.
  12. Wezmę te GP5000 pod dętkę Rower "szosowy", mniej gravelowy, myślę że fart do niełapania gum mnie nie opuści
  13. Gdybym został przy dętce to oczywiście masz rację; a raczej zostanę.
  14. Tak myślałem, że to ten białas Zlazłem z chomika, test kolarski z zegarka Polar: 7 stycznia było lepiej: Drugi test potwierdził spadek FTP Idę się pokulać na MTB po okolicy.
  15. @pecio A czym Ty właściwie jeździsz? Coś samemu też składałeś, czyżby na tym? Marin to budżetowe rowery, kosztują znacznie mniej niż np. kultowy Kret czy inne Scotty Dwa to musiałoby być u mnie minimum, może full nie jest mi potrzebny ale chciałbym mieć coś z barankiem to szybszej jazdy i drugi na sakwy albo na dziury, mógłby być z płaską kierownica i na szerszej oponie. Ten czwarty to stary stalowy Scott, chyba go upłynnię....
  16. No za wysokim ciśnieniem też nie przepadam
  17. Dziękuję, @HSM Jeżdżę z dętką ale koła są TR; maniakiem zrzucania wagi nie jestem, w każdym razie nie jest to priorytet. @chrismel 35 to chyba max, co wejdzie u mnie do roweru, pokiwam się nad tym. Co do przebijania, to nakręciłem tych kilometrów w kilka lat i raz - tylko raz - przebiłem oponę, na sakwach. Na dziurawym asfalcie i szutrze jadę po prostu wolno i ostrożnie, szkoda mi roweru a poza tym nie lubię jak mi łeb skacze Z reguły planuję trasy i wiem czego się spodziewać, chociaż każda wiosna niesie przykre niespodzianki na tych gminnych drogach Do dalszych eksploracji albo na sakwy używam innego roweru, gdzie priorytety są inne Na pewno sporo szczęścia przy tym miałem, zupełnie odwrotnie niż mój brat, który jeździ mniej, a łapie gumę co najmniej raz w sezonie
  18. Podłączę się. Gravel, jazda głównie po asfalcie (różnej jakości), epizodycznie dobry szuter czy leśna ścieżka. Zależy mi na szybszej jeździe po asfalcie ale przy jakimś minimum komfortu + opcja zjazdu na szuter (bez szaleństw, możliwość awaryjnego, spokojnego przejazdu bez stresu, że zaraz się przebije opona). Teraz mam Schwalbe G-ONE Speed RG 30-622, zostałbym przy tej szerokości albo poszedł w 32-622. Cena: < 300 PLN/szt. Wstępnie wpadły mi w oko: 1) CONTINENTAL Grand Prix 5000 S TR 2) VITTORIA Rubino Pro G2.0 3) PIRELLI P Zero Road TLR
  19. Strasznie mi się ta Cortina grzebie i ślimaczy, mam prowizorycznie klamki założone (Tiagra hydrauliczna za mechaniczną), zacisk z przodu, zarobiony przewód. Dziś chciałem przerzutkę przednią zrobić ale @pecio mi wytknął przetarcie na ramie, to je dziś psiknąłem matem (ale blizna została). W międzyczasie zdjąłem tylne koło, kiedyś wyczyściłem kółka przerzutki, dziś zdjąłem kasetę i bębenek. Kaseta umyta w benzynie, doszedłem do wniosku, że 11-34 wymienię już na 11-36, więc stara poszła do pudełka, będzie na wymianę do Gestalta. Postanowiłem że ramę - dolne widełki z tyłu też psiknę lakierem, bo od środka mam wytarte oponą od błota, a po jednej stronie zgubiłem śrubę od bagażnika i wytarł mi do amelinium w miejscu mocowania. Ciężko kolor dobrać, byłem kiedyś z rowerem u lakiernika, gdzie kupuję zaprawki do aut ale fluorescencyjnych nie miesza Kupię coś żółtego z Allegro i tyle. W tej chwili jestem generalnie bez roweru, bo Gestalt zapięty w trenażer, jeszcze go tam potrzymam - pogoda niepewna; z Cortiny został kadłubek na stojaku; stalowy Scott ma zepsutą manetkę, czeka z pół roku na wymianę; został mi tylko ameliniowy klocek Rift Zone. Jutro pyknę test FTP wg Polara a potem może z żoną pojedziemy polnymi drogami turystycznie na tym co nam zostało
  20. @ernorator DSX zacny rower, gdybym nie miał już 4-rech to bym kupił albo DSX 2 albo może Gestalt X10/R. Brakuje mi tak czegoś między Cortiną a Rift Zone. Ten retro Scott to taka namiastka - sztywny widelec ale koła 26 go skreślają do poważniejszego użycia.... Niech żona dokupi Gestalta 2 To bardziej taki Road+/Endurance niż gravel(chyba że w tych nowszych modelach namieszali z geometrią, ponoć tylko miejsca jest więcej na oponę). @pecio Tak ale nie narzekam Jak mam potem słuchać, że coś źle działa albo hałasuje... Chociaż i tak ja wysłucham, że jej źle coś zrobili 🤣 Moja miała DSX, sam ją namawiałem, nie przypadł jej do gustu ani ten rower, ani marka... Teraz coś tam o szosie przebąkuje 😂
  21. Żona mi nie pozwala dotykać swoich rowerów, więc zawoziliśmy dziś do Wrocławia jej gravela na serwis. Na sklepie piękny kartonowy Bianchi na 105-tce w kolorze Celeste... Chyba kiedyś wrócę do szosy...
  22. Bardzo lubię małe sklepy rowerowe, gdzie z reguły właściciel jest sprzedawcą/serwisantem i gdzie można pogadać jak nie ma zamieszania z klientami. Może cenowo niczego nie urywają ale można nawiązać bezpośrednie relacje i coś sobie ustalić indywidualnie. Ale kupowałem kiedyś wysyłkowo sprzęt turystyczny w takim sklepie nie-sieciowym, podałem dane. Rok później sklep już nie istniał. Pytanie co z danymi klientów w komputerze? Dalej, sprzedawcy na Allegro. Kto wie, czy tego samego laptopa nie używają dzieci do grania? Wreszcie, sklep sieciowy, z wejściem do systemu dystrybutora/producenta - co z tego, że system jest bezpieczny, jak najsłabszym ogniwem jest user i jego password A recytowanie PESELu w aptece? Ostatnio mierzyłem buty w pewnym sklepie, sieciowym. Obok stoisko "Raty", ojciec kupował rower dla córki. Słyszałem wszystko - od PESELu, przez numer telefonu po nazwę pracodawcy. Tylko zapomniałem
  23. Czasami jest wymóg rejestracji w określonym czasie od zakupu, chyba kiedyś to z ciekawości sprawdzałem u Orbea ale głowy nie dam. Owszem, trzeba zapłacić danymi ale wolałbym to zrobić dla roweru za ~10 k peelenów niż po to, żeby mieć zniżkę np. w Rossmanie, gdzie kupuję fafkulca i żel pod prysznic raz w miesiącu. Wreszcie, dożywotnia gwarancja to raczej na ramy ameliniowe niż na karbą, tak jest np. u Marina. Znany jest przypadek wpadki tej firmy z ramą ameliniową do jednego z modeli (zbyt wycieniowane rurki, brak rozpórki), gdzie gwarancja producenta była akurat bardzo przydatna (wymieniano ramy na gwarancji). To oczywiście raczej wyjątek niż reguła ale ja osobiście im więcej pieniędzy wydaję, tym większą mam potrzebę "poczucia bezpieczeństwa". I ostatnia sprawa - ilość informacji, jakie wrzucamy o sobie do sieci, świadomie i nieświadomie - czy korzystając z komputera czy telefonu... jest ogromna. Idę o zakład, że w dużej korpo, a zwłaszcza w banku, te dane są lepiej chronione niż w jakimś zapyziałym urzędzie gminy, gdzie Grażynki i Halinki żyją mentalnie w schyłkowej komunie, zostawiają różne papiery na biurku albo nie mają niszczarki (bo oszczędności).
  24. Czyli jazda turystyczna, raczej płasko, nawierzchnia zróżnicowana (drogi polne, leśne, szutrówki, asfalt różnej jakości)?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...