Skocz do zawartości

[opony] na ubity śnieg i na lód


pdz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Jeżdżę rowerem cały rok, zima także 50/50 to asfalt i droga przez las, szutrówka ale mam problem jak jest ujeżdżony śnieg, prawie lód no i oczywiście lód.

Próbowałem jazd grubasem ale niestety, jak jest ślisko to rower wyjeżdża spod du...y , miałem się okazję przekonać 😉

Opony zimowe z kolcami są dość drogie , nie chce kupić w ciemno i się rozczarować.

Świeży śnieg czy lekko ubity nie jest problemem.

Chciałbym Was spytać, czy sprawdzają się na mocno ubitym śniegu , niemalże lodzie i zamarzniętej wodzie czyli na lodzie ? Zdarza się, że jadę do pracy i jest śnieg, robi się ciepło, wracam i już jest lód.

Edytowane przez pdz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie zdaje egzaminu to nie będę kupował, szkoda kasy, wydałbym gdyby zdawały egzamin na lodzie i ubitym śniegu.

Jeszcze pół biedy jak jadę i widzę, że ślisko, gorzej jak sobie lecę (a miałem tak) , ścieżka rowerowa, odśnieżona , czarna i nagle rower spod tyłka wyjechał , bo była cienka warstwa lodu .... i tutaj z własnych obserwacji widzę, że gorzej jest na kostce, akurat to miejsce to była ścieżka asfaltowa, przejechałem przez skrzyżowanie, tam już kostka, na niej lód i gleba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie łysa szeroka opona na lodzie powinna mieć najlepszą przyczepność zaraz po oponie z kolcami, ze względu na swoją dużą powierzchnię styku z podłożem.

Opona z grubą kostką na bieżniku będzie lepsza na ubity i kopny śnieg. Trudno jest znaleźć kompromis, ja w okresie zimowym staram się jak najmniej używać przedniego hamulca, na zimę zakładam opony z grubą kostką coś pokroju jak Continental Mountain King.

 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ideał nie istnieje.

Na lód tylko kolce, ale poza miejscami oblodzonymi kolce się niszczą, i niszczą też nawierzchnię itd. 

Ja podpisuję się pod ostrożną jazdą, niskim ciśnieniem, miękką mieszanką. U mnie dobrze sprawdzał się nieco zużyty semislick Kendy, rower na kołach 26 i siodełko nieco niżej :D

Na takle miejsca jak ścieżka czy parking, na którym jest lód nie ma rady, byle udało się wyratować i nie wyglebić - z mojego doświadczenia wynika że są w mniejszości, więc jeździć cały czas na kolcach nie ma sensu. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opony z kolcami w Polsce to pomyłka, lód czasem jest rano a jak wracasz to nie ma i szorujesz po asfalcie/betonie. Tydzień takiej jazdy i kolce znikają. 

W tamtym roku po ślizgu zimowym pod pług zaopatrzyłem się w opony Maxxis HIGH ROLLER II 29x2.3 EXO TR, znalazłem w jakimś artykule dotyczącym jeżdżenia zimą, była polecana bo mieszanka dobrze się w testach spisywała na mrozie i w miarę trzymała. Po zimie jeżdżenia stwierdzam, że sobie radzi, ślizgi na lodzie były ale gleby nie zaliczyłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, leejoonidas napisał:

Teoretycznie łysa szeroka opona na lodzie powinna mieć najlepszą przyczepność zaraz po oponie z kolcami, ze względu na swoją dużą powierzchnię styku z podłożem.

 

To czemu opony zimowe do auta są z miękkiej mieszanki z gęsto naciętymi lamelami które mają się wgryzać w podłoże? Kostka na 100% lepiej się sprawdzi niż slick.  Te ząbki się chociaż trochę łapią przyczepności. W autach opony zimowe są węższe z mniejszą powierzchnią w stosunku do letnich aby się mocniej wgryzały w podłoże . Tak więc wcale o powierzchnie nie chodzi na śniegu. 

Z kolcami też bym się bał jeździć. Pomyśl co się może stać jak się wywrócisz i noga albo ręka w takie koło się wkręci......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bob555 napisał:

Pomyśl co się może stać jak się wywrócisz i noga albo ręka w takie koło się wkręci......

Jeszcze nigdy nie wkręciła mi się ręka albo noga w koło a przejechałem łącznie na różnych rowerach kilkaset tysięcy kilometrów.

Natomiast rady że na śliskim jest lepszy głębszy bieżnik i miększa mieszanka są jak najbardziej trafione pod jednym warunkiem. Że jedziemy po śliskiej nawierzchni a nie po lodzie. Na lodzie przyczepność mogą nam zapewnić tylko i wyłącznie opony z kolcami. Co do kosztów ich używania. Załóżmy że jedziemy gravelem i się przewracamy. Często skutkiem będzie uszkodzona klamkomanetka, podarta kurtka i prześwietlenie w szpitalu. Koszt ? 1000 zł ? Koszt kompletu opon to jakieś 300 zł. Załóżmy że taki komplet musimy kupić co roku. Czyli jak raz na 3 lata uchronią nas przed upadkiem to bilans wychodzi na zero. Pod warunkiem że podczas tego upadku nic większego się nie stanie. Bo jak dojdzie stomatolog to ..... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bob555 napisał:

Z kolcami też bym się bał jeździć. Pomyśl co się może stać jak się wywrócisz i noga albo ręka w takie koło się wkręci......

Jeżdżę na oponach z kolcami (DIY) już ze dwadzieścia lat, każdej zimy i jeszcze mnie żadna nie uszkodziła, a poprawa bezpieczeństwa, kontroli i dynamiki (a co za tym idzie również przyjemności z jazdy) jest ogromna. 

Po okresie adaptacji, gdy już nauczymy się, że kolce zmuszają do nieco łagodniejszej jazdy po suchym w zakrętach, ilość wywrotek w zimie znacznie spada. Więc ogólne ryzyko urazu maleje. To nie jest tak, że kolce dokonują cudów i jazda w zimie po lodowych koleinach nagle przestaje być niebezpieczna, wciąż trzeba myśleć, przewidywać, a czasem nawet zwolnić prawie do zera, ale jednak to i tak jest przepaść w porównaniu do opon bez kolców. Tego trzeba doświadczyć samemu. Zdarzało mi się na początku zimy wybrać na rower jeszcze na zwykłych oponach i w terenie nie ma tragedii, ale już na wyślizganym śniegu czy lodzie nic nie zastąpi kolców. Poślizg na kolcach jest dużo wcześniej sygnalizowany, masz trochę czasu by zareagować i się wybronić.

Trwałości opon fabrycznie kolcowanych nie znam, ale ze zużywaniem się kolców w oponach DIY nie jest wcale tak tragicznie. To zależy od wielu czynników, ale u mnie spokojnie ze dwie, trzy zimy wytrzymują, a potem można przynajmniej raz wymienić na nowe i opona to wytrzymuje. Ostatnio regenerowałem jedną ze swoich opon, wymieniając te zużyte wkręty, i dodając jeszcze po jednym rzędzie na bokach. Wczoraj pierwsza jazda i było super, nawet na suchym asfalcie większa ilość kolców powodowała mniejsze drgania niż poprzednio. Opona nieco przybrała na wadze, ale w zimie nie ma to dla mnie aż takiego znaczenia.

Oto najnowsza edycja Michelin Country Mud "Winter" MK 2 (wersja duga, poprawiona):

 

        image.thumb.jpeg.b9e613814630b42a6140a1e000a7f8a3.jpegimage.thumb.jpeg.b22883814e2d2cff6918d4e84ebece70.jpegimage.thumb.jpeg.e8c3971f10914fd1605c4e753879d4bb.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, bob555 napisał:

To czemu opony zimowe do auta są z miękkiej mieszanki z gęsto naciętymi lamelami które mają się wgryzać w podłoże?

Są z miękkiej mieszanki żeby nie twardniały na mrozie a lamelki mają się wgryzać w śnieg a nie w lód, w lód to się jedynie kolce mogą wgryźć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ernorator napisał:

Opony z kolcami w Polsce to pomyłka, lód czasem jest rano a jak wracasz to nie ma i szorujesz po asfalcie/betonie. Tydzień takiej jazdy i kolce znikają. 

W tamtym roku po ślizgu zimowym pod pług zaopatrzyłem się w opony Maxxis HIGH ROLLER II 29x2.3 EXO TR, znalazłem w jakimś artykule dotyczącym jeżdżenia zimą, była polecana bo mieszanka dobrze się w testach spisywała na mrozie i w miarę trzymała. Po zimie jeżdżenia stwierdzam, że sobie radzi, ślizgi na lodzie były ale gleby nie zaliczyłem. 

Ta opinia o znikaniu kolców na czymś bazuje? 

8 lat mieszkałem w Norwegii,  jeżdżąc 5 miesięcy w roku na zimowych z kolcami. Miesięcznie 600 km, 3000 w sezonie. Na jednej parze opon nokkian czy schwalbe robiłem 3-4 sezony. 

Sprzedawaliśmy kilkaset takich opon rocznie,  ns palcach jednej ręki mogę policzyć sztuki z wytartymi kolcami. Prawie wszystkie były używane w mieście,  90% dystansów na gołym asfalcie,  bez lodu. 

Więc jak to jest z tym znikaniem? 

7 godzin temu, bob555 napisał:

To czemu opony zimowe do auta są z miękkiej mieszanki z gęsto naciętymi lamelami które mają się wgryzać w podłoże? Kostka na 100% lepiej się sprawdzi niż slick.  Te ząbki się chociaż trochę łapią przyczepności. W autach opony zimowe są węższe z mniejszą powierzchnią w stosunku do letnich aby się mocniej wgryzały w podłoże . Tak więc wcale o powierzchnie nie chodzi na śniegu. 

Z kolcami też bym się bał jeździć. Pomyśl co się może stać jak się wywrócisz i noga albo ręka w takie koło się wkręci......

Nic się nie stanie. Pytanie: ile razy przy upadku,  jesteś uderzany rowerem? Czy w zimie masz lekkie ciuchy które są łatwo przebijalne dla takich samoróbek?

Nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, pdz napisał:

Witam

Jeżdżę rowerem cały rok, zima także 50/50 to asfalt i droga przez las, szutrówka ale mam problem jak jest ujeżdżony śnieg, prawie lód no i oczywiście lód.

Próbowałem jazd grubasem ale niestety, jak jest ślisko to rower wyjeżdża spod du...y , miałem się okazję przekonać 😉

Opony zimowe z kolcami są dość drogie , nie chce kupić w ciemno i się rozczarować.

Świeży śnieg czy lekko ubity nie jest problemem.

Chciałbym Was spytać, czy sprawdzają się na mocno ubitym śniegu , niemalże lodzie i zamarzniętej wodzie czyli na lodzie ? Zdarza się, że jadę do pracy i jest śnieg, robi się ciepło, wracam i już jest lód.

Jeśli wiesz że będziesz jeździł po zlodzonym podłożu to jedyne sensowne są kolce. 

Wszystko jest ok ma normalnych dopóki wiesz czego się spodziewać,  a jeśli nie to ryzyko dzwona jest spore. 

Z wieloletniej praktyki jazdy na kolcach w mieście.  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest fajny filmik na necie na ile sobie można pozwolić z opona kolcowaną Schwalbe Ice Spiker. Ogólnie działa to nieźle na lodzie ale nie można robić zbyt ostrych skrętów bo wszystko ma swoje granice. Są też inne filmiki z bardziej typowych terenowych i miejskich jazd jak poszukasz. Jeden taki filmik działa lepiej na wyobraźnie niż tysiąć słów. Sam też używam Ice Spikerów bo robią robotę na lodzie ale najlepiej mieć też dość grube żeby nie zapadać sie w sniegu jeślu jeździsz po lesie. Główna wada jest inna, opony są bardzo ciężkie i stawiają duży opór podczas jazdy. Bardziej chodzi o sam fakt jechania i zabawę na swieżym powietrzu rowerem zimą niż szybkość dlatego wiele osób rezygnuje z kolców w dojazdówkach bo są poprostu męczące i drogie  :D Sam wyszdlem na rower może ze 2-3 razy zimą bo albo była chlapa, wietrzysko, mgła, noc to sama zima trwała 3 tygodnie. Schwalbe również zaleca lekko pojedzić oponą tak z 20-40km po asfalcie żeby poprawnie osadzić kolce zanim będziemy je mocniej używać. Kolce można dokupić ze specjalnym narzędziem do osadzania ich jakby któryś się wyrwał. Ich zużycie jest niewielki na asfalcie a same kolce nie są bardzo drogie. Pozdro.

Kolce i narzędzie:

https://formicki-bike.pl/pl/p/Zapasowe-kolce-Schwalbe-Ice-Spikes-50szt-narzedzie/1354

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczę, może skuszę się na opony z kolcami.

Jeżdżę do pracy, żadnych gwałtownych manewrów nie robię, po prostu lubię jeździć i nie chciałbym odpuszczać jazdy

Jeszcze dopytam, .czy oprócz Schwalbe Ice Spiker jest coś innego sensownego ?

Edytowane przez pdz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schwalbe marathon winter, mają mniej kolców wyglądaja jak opona trekingowa z pewną ilością kolców bardziej po bokach. Mniejsza przyczepność ale większa prędkosć na zwyłej ścieżce odśnieżonej. Są też Continentale contact spike, Rubbeny i jakieś Nokiany. Nigdy nie używałem sam ale są recenzje na necie i yt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, pdz napisał:

Zobaczę, może skuszę się na opony z kolcami.

Jeżdżę do pracy, żadnych gwałtownych manewrów nie robię, po prostu lubię jeździć i nie chciałbym odpuszczać jazdy

Jeszcze dopytam, .czy oprócz Schwalbe Ice Spiker jest coś innego sensownego ?

Opony kolcowane ma w ofercie nokian, ze 3 modele. 

Jednak mieszkając w Polsce jedyne (chyba) dostępne to schwalbe. 

Marathony w dwóch wersjach i dwa ice spiker'y,  wersja na drucie i kewlar. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do obniżania ciśnienia. Szukałem w Google po polsku i nie znalazłem szybko. Za to po angielsku, że należy obniżyć zima o 10-20% niż zwykle. https://cyclingvitality.com/what-is-the-correct-tire-pressure-for-winter-road-cycling/

Ale jeśli np. w góralu 26'' mam 4,5 bara bo tak lubię to mam obniżyć o 0,45-0,90 czyli do 3,60 - 4,05 bara? Czy raczej bezpiecznie np. do 2 barów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Thomlodz obniżanie ciśnienia zimą to generalnie stosowana praktyka od poczatku istnienia pompowanych opon.

Ale dość karkołomnie przyjmujesz że obniżenie o 20% ciśnienia z opon napompowanych na 200% znacząco poprawi "zimowe bezpieczeństwo" dalej to będą kamienie. Jak już chcesz mieć jakiś zysk z lepiej "klejącej" gumy to musisz pozwolić jej mocniej pracować a więc... zejść z ciśnieniem mając za bazę standardowe a nie Twoje ulubione.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sansei6

Dla większości opon XC zalecane ciśnienie to 1,7 - 1,8 bar. Zimowe ciśnienie to takie bardziej zbliżone do 1,2 bar. Wtedy zmienia się powierzchnia styku i bieżnik zaczyna pracować całą szerokością.

@Thomlodz

Masz ciśnienie 4,5 bar w mtb ? Poważnie ?

 

Edytowane przez KNKS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...