Tyfon79 Napisano 24 Października Napisano 24 Października Skala zasyfienia asfaltów krowim łajnem, ogólnie gnojem, błotem na trasie wokół Tatr w rejonie Nowej Białej i dalej po Dursztyn jest niemożliwa do opisania. Jestem wyrozumiały ale to co te pastuchy wyprawiają to już przegięcie po całości. Cytuj
JWO Napisano 24 Października Napisano 24 Października Ja codziennie przejezdzam kolo stadniny. Po prostu zamykam usta, zeby nie nalykac sie lajna Cytuj
Tyfon79 Napisano 24 Października Napisano 24 Października Bo większość pastuchów u nas to flejtuchy jakich mało i z tego słyną. Szczotka czy łopata u nich w ręce a już gdzieś w kabinie to urąga godności. Sprawa druga to mienie wszystkiego i wszystkich w tyłku i byle im było wygonie. Co by nie pisać region fest turystyczny, ktoś kasę wyłożył na asfalty co i im również służy wiec logicznym by było by choć stwarzać pozory szanowania. Tym bardziej, że w większości przypadków nie trzeba nic robić poza trochę innym podejściem do orania pola. Znika w sumie wtedy cały problem. Cytuj
DyktaTusek Napisano 24 Października Napisano 24 Października (edytowane) 3 godziny temu, Tyfon79 napisał: Skala zasyfienia asfaltów krowim łajnem, ogólnie gnojem, błotem na trasie wokół Tatr w rejonie Nowej Białej i dalej po Dursztyn jest niemożliwa do opisania. Jestem wyrozumiały ale to co te pastuchy wyprawiają to już przegięcie po całości. Widać że nie jeździłeś po Alpach, tych Austriackich zwłaszcza 😉Co nie znaczy że lubię obsrane drogi czy to asfaltowe czy szutrowe 😉 Edytowane 24 Października przez DyktaTusek Cytuj
RabbitHood Napisano 24 Października Napisano 24 Października Co ciekawe w Polsce istnieje martwy przepis nakazujący rolnikowi w takich przypadkach uprzątnięcie drogi publicznej. No ale wiadomo - ta warstwa społeczna jest u nas uprzywilejowana. Cytuj
KNKS Napisano 24 Października Napisano 24 Października Ciekawe czy to samo dotyczy miłośników końskich przejażdżek. Zapraszam w moje treningowe rejony tzn. trójkat Pszczyna-Oświęcim-Mysłowice, gdzie drogi są regularnie zasrane przez te przerośnięte szkodniki/ kabanosy... Problem ten tyczy się zarówno dróg asfaltowych jak i dróg gruntowych. Skoro po psie trzeba sprzątać, to po koniu nie trzeba? 🙄 Cytuj
lewocz Napisano 24 Października Napisano 24 Października Z krowimi czy końskimi kupami mam kilka razy w roku do czynienie ale nie są dla mnie problemem. Natomiast z psimi odchodami jest problem przez cały rok. 1 Cytuj
Tyfon79 Napisano 24 Października Napisano 24 Października Panowie jeszcze raz wytłumaczę bo chyba wyciągacie dziwne wnioski. Mamy coś takiego jak Szlak Wokół Tatr i coś jeszcze bardziej na topie obok jak wokół Czorsztyńskiego Zbiornika. Na wyasfaltowanie miedzy innymi dla nas poszła spora kasa. Oni też spijają śmietankę choćby setkami domków na wynajem przy tych drogach. Po krowich łajnach choćby w ubiegłym roku jechałem w podobnej porze i wcześniejsze lata. W ogóle mi to nie przeszkadza. Natomiast jeśli droga jest zawalona czasem blisko 5 cm warstwą ziemi wymieszanej z gnojownikiem jak przy Lorencowych Skałkach to sory ale jak tak się praktykuje w Alpach to faktycznie w takich nie byłem. Mało tego w wielu miejscach zwyczajnie leży gnój bo tak było załadowane na przyczepę, że sporo pospadało. Sumarycznie rozchodzi się o ziemię wymieszaną z tym co jest za oborą a nie, że droga za przeproszeniem jest zasrana przez bydło. 52 minuty temu, RabbitHood napisał: Co ciekawe w Polsce istnieje martwy przepis nakazujący rolnikowi w takich przypadkach uprzątnięcie drogi publicznej. No ale wiadomo - ta warstwa społeczna jest u nas uprzywilejowana. Powoli się to zmienia bo nie po to na wioskach robi się asfalty by potem przez smotruchów nie tylko był gnój ale i jest ślisko, kamienie na drodze. Robiłem na farmach w Norwegii i za takie coś policja policją ale przerąbane miał by u sąsiada sam delikwent co to zrobił. Jak u licha robiąc orkę mając super drogę obok można ciągnikiem wyjeżdzać na nią i robić manewry? Podnosi się pług z 10 metrów wcześniej, manewruje na polu a potem to co nie było zaorane robi się poprzecznie do kierunku jakim się orało. Łopata, szczota na koła i lemiesze, 10 minut max roboty i tematu nie ma. Cytuj
vincek Napisano 25 Października Napisano 25 Października Wkurza mnie kierowca, który nie patrzy w lusterka i bez kierunku zajeżdża drogę... Zaliczony skok na główkę na asfalcie, zdrapki na ciele, poturbowany nowy rower... Nie wiem co z karbonowymi widłem i kierownicą. Koleś dostał mandat, a teraz trzeba będzie się męczyć z TU... Nie wiem jakim sposobem klamki skręciły do środka, a kierownica się przekręciła. Na pewno kask ratuje życie: 1 6 Cytuj
RabbitHood Napisano 31 Października Napisano 31 Października Unikam jazdy po ciemku - ani to przyjemne ani bezpieczne. Dzisiaj się zdarzyło. Spaliniarze walą długimi po oczach aż "miło" i dopiero jak własną lampką przejadę im po ślepiach je zmieniają. Dziwne, że tak rzadko się o tym pisze - a często o tym, jak to ludzie na rowerach jadą bez odcięcia. Cytuj
zekker Napisano Sobota o 09:38 Napisano Sobota o 09:38 Bo większość interakcji rower - rower jest w mieście, a chcąc nie chcąc jak się gdzieś jedzie, to przez to miasto trzeba się przebić. Większość jak już z tego miasta wyjedzie, to raczej ucieka na boczne drogi czy do lasu, czyli też raczej będzie interakcja rower - rower niż z samochodami. Z kolei szosowcy mają tak przesadzone oświetlenie, że siedzą cicho w temacie A kultura kierowców to inna litania. Większość mijania ma źle ustawione, a długich wyłączyć nie raczą niezależnie kto z naprzeciwka czy przed nimi jedzie. Zresztą rowerzyści w sumie tak samo się zachowują. Brak dbałości o ustawienie, nie łaska przyciemnić jak ktoś jedzie z naprzeciwka. Cytuj
dfq Napisano Niedziela o 14:57 Napisano Niedziela o 14:57 (edytowane) Na bocznych drogach też nieciekawie. Nie dalej jak 3 dni wstecz - prawy łuk drogi, lewoskręt w uliczkę asfaltową i takie kwiatki (kamerka szerokokątna oddala - w rzeczywistości było znacznie bliżej , tuż przed skrętem w lewo). Strach jeździć drogami - a czasem nie ma alternatywy 😱 Kolejny kwiatek w tym samym dniu - prawie dzwon : facet nagle tyłem przed nosem wyjeżdża z "parkingu" Edytowane Niedziela o 15:06 przez dfq Cytuj
DyktaTusek Napisano 14 godzin temu Napisano 14 godzin temu (edytowane) Wprawdzie nie na rowerze ale z rowerem, wkurzyło mnie stanko/czekanko na zakopiance a ktoś tu filozofował że nowa S7 nie jest potrzebna, no w ogóle. Edytowane 14 godzin temu przez DyktaTusek Cytuj
CoolBreezeOne Napisano 2 godziny temu Napisano 2 godziny temu Pociągnę temat gamoni na drogach. Zapowiadał się fajny dzień. @Sobek82 wpadł z wizytą. Pogadaliśmy trochę. Ogarnąłem dzieciaki i wygrzebałem chwilkę wolnego. Szybki obiad i na rower. Znacie mnie, zawszę walę w teren. No niestety, żeby w ten teren dojechać trzeba jednak liznąć asfaltu. No i... Ja wiem, że po 17 już uj widać. Ja wiem, że lecąc przez teren zabudowany wszystkiego można się spodziewać. Ale mam nadzieję, że jedna pinda dzisiaj będzie miała pod górkę zanim zaśnie. Taka sytuacja: jestem na powrocie z lasu. Cisnę szybciutko do domu. Droga gminna, całkiem miły standard, teren zabudowany, oświetlony (słabo, ale jakieś lampy stoją). I tak cisnę. Żeby nie było rower oświetlony. Jeden zawodnik chce wyjechać z posesji tyłem, ja go widzę, on mnie widzi, jest git. 150 dalej podobna sytuacja, ale spoko. Pan kierowca mnie widzi, nie wyjeżdża. 50m dalej patrzę kula się jakieś kombi z naprzeciwka z lewym kierunkiem. Zbliżam się, a ta gapa jak nie pociścnie w lewo prosto na mnie... już dawno tak nie wydarłem na kogoś ryja. Szybki hebel, odbicie na szuter drogi dojazdowej do posesji, powrót na asfalt. Prawie jak manewr z łosiem. Centymetrów brakowało do dzwona. Korek na całą drogę. Stanąłem jakieś 10 dalej i oglądam się za siebie z myślą będę mordował. Pańcia stoi w poprzek drogi przerażona i chyba czeka, aż podjadę ją przeprosić. Już się chcę odpalić, ale słyszę kierowcę z dostawczaka, który jechał za pańcią, jak ją w sposób niewybredny wyjaśnia. Że jak ślepa pi...da, to niech prawko do chipsów schowa, a samochód utopi w stawie na posesji - dla bezpieczeństwa wszystkich. "No nie widziałam", "Jak, k...a pani nie widziała, jak wszyscy na ulicy widzieli, że rower jedzie". Splunąłem w rów i pojechałem dalej z bałaganem w głowie. Postanowienie: Strobo z Bontrager Ion 200 RT, widoczne z kosmosu, nie dało rady. Czas na coś większego z szuflady. I teraz tak..., chromolę odcięcie. Chamsko ustawiam tak, żeby było wygodnie dla mnie i żeby jakiemuś baranowi nie przyszło do głowy odcięcie mnie z linii życia. Niech wali kierowcom w oczodoły. Przynajmniej mnie zauważą - nawet jakby mieli zwolnić i mnie zje...ć. Fak dat!!! Rozpoczynam kampanię "Uwolnić LUMENY, ocalić życie!" Cytuj
Greg1 Napisano 1 godzinę temu Napisano 1 godzinę temu Ja w niedzielę w dzień miałem podobną sytuację jadąc szosą, już na powrocie, w mieście. Jechałem jak bozia przykazała ddr-em wzdłuż ulicy, zbliżam się do podporządkowanej, na której pięknie na czerwono wymalowany przejazd dla rowerów wzdłuż przejścia dla pieszych. Ja w czerwonej bluzie, czerwonym kasku i ze światłem dziennym, błyskającym 200 lm z przodu - ciężko nie zauważyć. Samochód jadący podporządkowaną w kierunku głównej widzi mnie, zwalnia i zatrzymuje się przed przejściem. Ja też zwolniłem ale widząc, że on się zatrzymał, przyśpieszam i jak już byłem na przejeździe to nagle dziadek, chyba z 80 lat, jadący główną z naprzeciwka skręcił w prawo w podporządkowaną tuż przede mną. Nawet nie spojrzał na mnie, pewnie w ogóle nie zanotował mojej tam obecności... Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.