Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.05.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
11 punktów
-
10 punktów
-
9 punktów
-
8 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
4 punkty
-
Mistrzu historii nieistniejących - nic się ostatnio nie zmieniło. Zabierasz głos w kwestiach o których nie masz pojęcia. Co do drugiej kwestii - niektórych ogranicza dystans (tych co jeżdżą elektrykami) innych umysł. Chyba lepiej nie pisać pierdół - do tego stwierdzenia lepiej pasują dwa słowa których użyłeś - chyba i lepiej. Jeden jedzie do Lidla po piwo mimo że ma 200 metrów. Drugi ma 2000 metrów i idzie tam pieszo. Ten pierwszy jest jak ty gdy analizuje motywację tego drugiego. Ogarniam sobie wypad backpackingowy - do celu mam 800 km. Będę się pałowal obwieszony kupą toreb i innych gratów żeby posiedzieć na plaży przez 2 dni mając 14 dni urlopu. Po co się wygłupiać - lepiej zapakować manele w walizkę i pojechać tam samochodem, sensownie spożytkować te dwa tygodnie. Nie wiem jak żyjesz ale mógłbyś spożytkować trochę czasu na poszerzanie horyzontów. Przy okazji jakość twojego forumowego kontentu by (dramatycznie?) wzrosła.4 punkty
-
Cytując klasyka- Od zawsze jeździłem głównie na- ręcznym🫠 Kurier dziś przytargał zardzewiały gruz, po rozpakowaniu okaz zardzewiały był ale też je bbb nie ty, wystosowałem prośbę o zwrot stu cebulionów😉 Nie czekając długo, noc młoda a wszyscy wokół śpią, poskładałem na sztukę z tego co leżało wokół 🫠 Pozdrow'er😘4 punkty
-
4 punkty
-
Dla rowerzysty nawet kółko przerzutki jest zabawką 😉 czy to w elektryku czy w analogu. Mnie to najbardziej wkurza to wasze biadolenie 🫠3 punkty
-
Tak właśnie traktuję elektryki .Ale jak widać to: Właśnie nastąpiło. Niektórzy nieźle się tu odpalili.3 punkty
-
Cóż internet, forum to taki skrót kojarzy się przede wszystkim z Private Message. Wiesz, kiedyś jeździli na oponach 20mm, ale jakoś przestali. Obecnie peleton jeździ na 25-28, gdzie realnie z szerszymi obręczami bywa nawet 32mm. Czasy się zmieniają, wiedza o optymalnym zestawieniu obręcz - opona też. Wiedza o aero też poszła do przodu i dobre obręcze mają dobraną szerokość zewnętrzną do szerokości opony. Ach, nie ma argumentów, to personalnie trzeba komuś pojechać? Jakbyś nie zauważył temat nie jest o wyścigowych szosach. Jakbyś nie zauważył, to co mieściło się w moim doświadczeniu praktycznym z oponami to pisałem na samym początku. Jakbyś nie zauważył, to czepiam się nie konkretnych opon, a robieniu porównania z tyłka. Jeszcze raz: - porównywanie opony cx z szosową i na tej podstawie dowodzenie, że węższa jest szybsza nie ma sensu, to powinno być oczywiste dla każdego - porównywanie wąskiej opony mocniej napompowanej (mieści się w zakresie) z szeroką niedopompowaną (poniżej zalecanego zakresu) też jest z tyłka i to też powinno być dla ciebie oczywiste Ja rozumiem, że komuś lepiej się jeździ na węższej i tego nie ma jak negować. Jednak jeżeli do tego dorabia się całą teorię, że węższe jest szybsze, jeżeli przy tym pomija kilka istotnych faktów, to to jest wprost wprowadzanie innych w błąd. Tego się czepiam i czepiać będę. Działać zadziała ale czy to optymalne połączenie? Jeżeli trekkingowa to 19mm, to jeszcze ujdzie, ale jeżeli to 22mm tak jak ma autor, to wsadzanie 23mm jest mocno dyskusyjne. Podobnie pchanie 28mm w obręcz 13mm, gdzie robi się już "żarówa". A jaki ma sens porównywania 25 w górnych granicach ciśnienia, z 32 w dolnych? Porównaj obie na dolnym, środkowym, górnym i wtedy można jakieś wnioski wyciągać, fizykę zaprzęgnąć dlaczego tak wyszło.3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
dwa zdjęcia dla Akkwlsk... sentymentalna Kura rura i bardzo dziwnie pospawan cargo fork... :))) Kura rura na żywo kolory jak żywe, bardzo ładna... Nie widać ale ten widelec ma koronę i pióra u gôry od normalnego koła po czym w połowie dostał grubej rury kawał w poprzek i tam zaczynają się widełki " małego koła...2 punkty
-
Zmeiniam zazwyczaj całe gotowe koła i tak jako przykład: Szybka akcja , bo ultramaraton ( szosowy MPP) za ultramaratonem( terenowym Wschodem 2021) i nie ma co się przyzwyczajać do roweru. W trekkingu zmieniłem przełajowe Pasaki na maszynówkach i Gravelkingach SK 700x38 na jakieś do tłuczenia koła szosowe na kulkach i Schwalbe One 700x23. Pomimo gorszych kół było zdecydowanie szybciej jak na szerokim secie na GK co spowodowało iż z szosowcami szanse miałem wyrównane. W kilku rowerach zmieniam sety z szutrowych ( 700x35) na szosowe ( 700x23 lub 25), by na asfaltach cieszyć się dynamiczną i szybką jazdą. Taak, jest zdecydowanie szybciej jak na 35-kach2 punkty
-
Ja tak zrobiłem. Wsadziłem, na próbę, P Zero Velo 28C zamiast Schwalbe G One 40C. Przepaść. Pacjent to aluminiowy Soot 50 z napędem 105 (50-34 x11-34).2 punkty
-
Bogaty kraj to i lenistwo się szerzy więc kilogramów przybywa. Tu bez wzięcia się za robotę taką czy inną nic nie pomorze czy to elektryczne czy nie. @leon chyba widać, że dyskusja w takiej formie sensu nie ma. Traktuj elektryki jako zabawka i tylko tyle. Gdybym sobie kupił takiego to też jako zabawkę a nie jarał bym się, że jakąś super dyscyplinę uprawiam. Dodatek do treningu zjazdów. To nawet nie podpada obecnie i długo się to nie zmieni tak ostatecznie pod jakiekolwiek poważne zawody. Powody czysto techniczne a nie kondycyjne ale jednak. Wyluzuj i może jak już skup niechęć jak ja do tylko spasionych z wyboru wieprzy, którzy korzystają z wypożyczalni w trybie turbo by dostać się do paśnika z chmielem i kiełbachą, strzelić fotę jakie to sportowe zapędy mają. To jest prawdziwa zaraza. Ale też z twojej perspektywy nie jest tak źle bo jak kręcę tutaj koło siebie choćby w Niepołomicach to elektryków jest tyle co nic. Ludzie jeszcze nie powariowali do reszty by na drogę płaską jak stół wybierać cokolwiek co ma prąd. Tym bardziej jak ktoś ma wybór a nie został z tylko czymś elektrycznym.2 punkty
-
Widać dookoła ze coraz więcej ludzi ma problemy z nadwagą, ja też. I dlatego zacząłem właśnie jeździć. Bo nie meczy tak jak bieganie, nie obciąża stawów. Jest też moda na jeżdżenie, no i dzieciaki były w takim wieku żeby ich nauczyć jazdy na rowerze. Ostatni rower miałem na komunię, nie jeździłem jakieś 20 lat. Nie jeżdżę dużo, raczej wokół właśnie komina. Po roku czy dwóch takiej jazdy zrobiłem Pomorską w 4 dni. Robię to dla frajdy, w mocno turystycznym tempie. Więc z własnego doświadczenia wiem, że nie trzeba robić 10 tys km rocznie aby bez problemu zrobić 100 km na raz bez kontuzji czy wielkiego zmęczenia.2 punkty
-
Wymogiem bycia kolarzem jest posiadanie minimum jednej szosy i nie trzeba na niej w ogóle jeździć.🫠2 punkty
-
Nie wymagaj ode mnie komentowania twojego chamstwa i wycieczek osobistych. To nie ten poziom. Piszesz prawdę. Może to wynikać z wielu rzeczy, nie tylko z konieczności. Np z lenistwa.2 punkty
-
Potem już niestety tylko szosa, aż do ZG. Polecam zostawić sobie zapas czasowy przed pociągiem powrotnym i zaliczyć jako bonus stare miasto, jest bardzo ładne oraz obfite w restauracje i kawiarnie. Możemy serdecznie polecić meksykańską przy rynku, mega klimat, super obsługa i pyszne jedzonko. Na koniec, obiecany akapit sprzętowy. Trasa jest na tyle płaska, że postanowiliśmy jechać na singlowo (dwóch z nas w każdym razie). Jeśli ktoś nie lubi dylematów przełożeniowych, to my oblecieliśmy na 32/18 przy gumach 29x3" i drugi raz pojechalibyśmy tak samo. Pod tym względem zupełnie bez spiny, jest kilka podjazdów na trasie, ale są na tyle krótkie, że w razie fakapu możne je sobie spokojnie wcisnąć z buta. Ogumienie - no i tu już bym się dwa razy zastanowił, jak już pisałem, na trasie jest sporo asfaltu, zwłaszcza drugiego dnia, ale też całkiem sporo piachu. Pozostałe dwa rowery to Ronin na gumach 27,5 x 2,1" oraz Nicasio na gumach 650b x 47c. Ronin szedł dzielnie, ale Nicasio musiał już miejscami srogo walczyć, a czasem nawet odpuścić. Obstawiam, że wcześniejszą wiosną lub jesienią sytuacja może być inna, ale w porze suchej trasa dla cienkokiszkowców może być miejscami wymagająca. To jak nasze gumy 29x3" radziły sobie na piachu z oczywistych względów pomijam Podsumowując - pierwszy dzień bardzo przyjemny, w drugim zdecydowanie zbyt dużo asfaltu, więc jeśli ktoś nie lubi, to polecam poszukać alternatywnych dróg powrotnych dla ostatniego odcinka i nieco inaczej poprowadzić trasę. No i trasa jest spokojnie do zrobienia w jeden dzień, bez nocki, ale przecież nie o to tu chodzi!2 punkty
-
Bo bocian (tam już dawno nie ma stacji paliw) Podlasie, bocian, patrz bocian, jak on żyje to znaczy, że my też możemy.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
U mnie kolejna zabawia. Tym razem wyleciały błotniki i bagażnik a wleciały opony 29x2.25. Na próbę wsadziłem też kierownicę od gravela i o dziwo nawet fajnie się na tym usadowiłem. Może się kiedyś pobawię w przeróbki. Póki co czekam na dojechanie napędu i wywalam tourneya bo ta przerzutka lata na boki jak chce. Tak się teraz zastanawiam. Fabryczny bębenek jest na 7 rzędowy napęd, czyli to raczej ten krótszy jest wsadzony i nie obsłuży to 8-10? Kurde, moglem zmierzyć jak miałem zdjętą kasetę.1 punkt
-
1 punkt
-
No coś w tym jest...ale czy to błąd to nie wiem. Obecnie mam szosę na 25c, road+ na gravelowych 35c i mtb. To duży komfort. Ale gdybym musiał zostać z jednym rowerem to byłby to pewnie jakiś road+ gdzie rotowałbym ogumieniem/ całymi kołami. Czyli chciałbym mieć sprzęt, który będzie prawie gravelem , a na szosie nie będzie odstawał od obecnego tcr'a. Ja wiem jakie sety miałbym na poszczególne nawierzchnie (no bo jednak bagaż doświadczenia z tras, ale też wyścigów szosowych czy gravelowych mi na to pozwala), ale część ludzi błądzi. A ten watek mógłby sporo wnieść.1 punkt
-
1 punkt
-
Ty chyba właśnie żyjesz w alternatywnej rzeczywistości. Podałem nawet ci linka, gdzie wyjaśniono jakie są limity dla rowerów elektrycznych. A ty dalej coś opowiadasz o jakichś nieistniejących historiach sugerując że limitów nie ma. Tak jest, o tych którzy udają rowerzystów używając elektryków - można tak by to podsumować. Jakkolwiek rozumiem co im przyświeca - chciałoby się gdzieś pojechać w teren, tak jak to robią rowerzyści, tam gdzie np wjechanie samochodem byłoby utrudnione, a kondycji brak więc ratunkiem elektryk. Ale ja i tak bym sugerował zainwestować w swoją kondycję zamiast w rower elektryczny. Oczywiście każdy robi co chce, ale moje zdanie jest akurat takie. Ktoś tu wyżej pisał, że hej hej to nie tak ze nie przewidzisz kiedy ci bateria padnie, nie padnie nagle itd. No ok, ale w końcu padnie więc tak na kilkudniową wycieczkę w dzicz to chyba nie bardzo jednak.1 punkt
-
Spoko temat ale zagadnienie "jak nauczyć" jest bardzo osobnicze i zależy od dzieciaka. Moja córa śmigała na rowerze bez kółek bocznych w wieku 3 lat czy nawet poniżej a jej prawie 2 lata starsza kuzynka za cholerę nie mogła załapać o co kaman jeszcze długo. Śmiesznie to wyglądało - moja mała śmigała bez bocznych kółek jak szatan a tamta dużo większa ciągnęła się za nią na bocznych kółkach i wołała, żeby na nią czekała. U mnie sukcesem (chyba) było też wprowadzenie roweru biegowego na bardzo, bardzo wczesnym etapie, gdzieś w wieku 2 lat, może nawet przed. Teraz w Niemczech widzę taki trend, że takie małe dzieciaczki, które ledwo co nauczyły się chodzić drepczą na małych roweruch biegowych. Wtedy, te kilkanaście lat temu, ciężko było nawet kupić u nas takie małe rozmiary. Jak dostała "normalny" rower z pedałami to nie wiedziała o co chodzi z tym pedałowaniem i dalej jeździła jak na rowerku biegowym więc w domu doczepiłem boczne kółka, ustawiłem je ma lekkim podwyższeniu (mogą być nawet jakieś buty czy kapcie) tak aby koło było w powietrzu i kazałem kręcić. Po tym treningu pedałowania poszliśmy na dwór, znowu bez kółek bocznych i jak ruszyła "stylem biegowym" to krzyknąłem: "Pedałuj!" i pojechała... Gorzej było z zatrzymaniem bo zapomniała, że musi zdjąć nogi z pedałów i sie podeprzeć1 punkt
-
dziękuje, jak chciałbym przerobic ro bym zapytał co i jak1 punkt
-
Do rozumienia tego że nie ma potrzeby rozumieć innych z którymi nic nie masz wspólnego trzeba dorosnąć. Nie rozumiesz że ktoś chce 60 zamiast 20? To bardzo, naprawdę wręcz banalnie, proste: bo np miejsce które lubi jest w odległości 30 km a nie 10. Żeby to pojąć musisz zrozumieć że bardzo wiele osób nie posiada żadnego liczydła kilometrów. Że robią te 80 czy 100 bo np spędzają w siodle 5 godzin, daleko od miejskiego syfu a te 100 kaemów resetuje im głowy w taki sposób jaki preferują. X lat temu w lipcu wjechałem na Wielką Sowę przy 38 stopniach. W sumie pętla 60 km. Wróciłem do domu zarżnięty fizycznie. Nie bylem w stanie funkcjonować normalnie kolejnego dnia. W zeszłym roku pojechałem identycznie na Sowę przy 35. Tylko elektrykiem. Na szczycie byłem 2 razy robiąc sobie "dobrze" lecąc w dół. Wróciłem do domu w stanie zdatnym do spotkania się ze znajomymi, czyli zamiast zdychać wykorzystałem 100% czasu na przyjemności. I jeszcze jedno: żeby jechać elektrykiem musisz pedałować. Bo on sam nie pojedzie.1 punkt
-
Ja mam ani z racji wieku ani zdrowia. Zwyczajnie nie mam ochoty już się pałować a tu gdzie mieszkam nie mam możliwości nigdzie pojechać żeby się nie pałować.1 punkt
-
Suport jest na styku ramy z korbą , więc oba wymiary są ważne . BB30 to typ mufy w ramie , 24 to średnica osi korby ( Shimano HT czy tam inne wynalazki ) Kupiłeś suport pod swoją mufę ale pod oś 30 mm .1 punkt
-
Czołem! Ekipa LPR atakuje znowu, tym razem w maju Na tapet wzięliśmy trasę wyznaczoną przez Coffee-tea-trip, klasyczny jednonocny wypad pociągowy, czyli Tour de Zielona(Góra). Na wstępie zaznaczę, że w naszym wykonaniu był to zdecydowanie Coffee-beer-trip i nastawialiśmy się na czilowanie i rekonesans nowych terenów, a nie na średnie prędkości, dystanse i inne tego typu nikomu niepotrzebne duperele (aczkolwiek gdzieś tam będę przeplatał jakieś numerki). Wpis będzie krótki, bo i wycieczka raczej z tych mizernych. GPX trasy pokazuje 93km i 686m przewiechy, nam z bardzo niewielkimi odstępstwami od śladu wyszło kilometrów ciut ponad setkę i niecałe 600m w pionie. Trasa w formie pętli, start i meta na dworcu głównym w ZG, przejazd przez Odrę i nawrotka w Krośnie Odrzańskim. Tam też wypada idealne miejsce i pora na ewentualny obiadek i uzupełnienie zapasów w sklepie. jakieś ~10km za Krosnem fajne miejsce noclegowe w okolicy dwóch jeziorek, aczkolwiek w sezonie raczej nie ma co liczyć na samotność, bo miejscówka jest oblegana przez wędkarzy. Nam udało się rozbić tak, żeby nie mieć nikogo w zasięgu słuchu i wzroku, ale o spaniu w dziczy nie ma mowy. Dzień 1 Wyjazd z ZG całkiem szybki i przyjemny, parę km DDR, kawałek szosą i wjeżdżamy do lasu. Las niestety gospodarczy, ale za to na twarz dostajemy solidny odcinek pięknie utrzymanym szutrem. Niestety (dla niektórych, ale o tym będzie w akapicie sprzętowym) im bliżej Odry, tym podłoże staje się bardziej piaszczyste więc szutrowe eldorado nie trwa wiecznie. Z pewnością sprawy mają się inaczej w mokrzejszych miesiącach roku, ale aktualnie wszędzie trwa solidna susza, także jest jak jest. A momentami jest piaszczyście Lasy gospodarcze przeplatane są bardzo malowniczymi wioseczkami, z których większość doskonale pamięta czasy Rzeszy. Uwielbiam takie klimaty, ciągną się one od Kotliny Kłodzkiej aż po Zachodniopomorskie, ale wnioskując po postępującym zniszczeniu tych zabudowań, nie będzie on trwał wiecznie. Na szczęście w rejonie ZG jest zdecydowanie lepiej niż we wspomnianej kłodzkiej, wiele ze starych zabudowań jest utrzymywanych w niezłym stanie. Fragment trasy leci przepięknym wąwozem, jest zielono, jest mokro, jest mrocznie! Z wąwozu wyjeżdżamy na szuter przeplatany granitem, którym docieramy do terenów zalewowych tuż przed Krosnem. Krosno Odrzańskie Miasteczko jak miasteczko, jest kawałek starówki, jest parę knajp (ja mogę polecić domowe obiadki OKej), jest gdzie się zaopatrzyć. Nie ma co drążyć tematu, takich miasteczek w Polsce jest całe mnóstwo Po zaliczeniu popasu zaliczamy kolejne kilka km asfaltem w stronę wspomnianych jeziorek. Miejsce na biwak znajdujemy całkiem szybko, bo też nie bardzo jest w czym wybierać. Las, widok na wodę i absolutnie zmasowany atak komarów szybko zagania nas do hamaczków. Dzień 2 Początek bardzo ładny, ale też już dobrze znany z dnia pierwszego - czyli las gospodarczy i piaszczyste drogi leśne poprzeplatane z szutrem. Są momenty, ale nic nadzwyczajnego. Dojeżdżamy do Sycowic i dalej już niestety głównie asfalt. Po drodze zaliczamy jeszcze przeprawę promową i tu nieco modyfikujemy trasę - zamiast śladem, jedziemy ścieżką wzdłuż wałów nad Odrą. Zdecydowanie polecam taki wariant, bo droga jest całkowicie przejezdna, a po drodze można spotkać odrestaurowany bunkier.1 punkt
-
My tutaj sobie pojedziemy i takim 22kg e-bajkiem bez prądu ale zazwyczaj na e-bajkach nie jeżdżą ludzie, którzy spędzają sporo czasu na treningach a już na pewno nie siedzą na forum i bronią ebajków.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ebajk to rower z łańcuchem takim jak każdy inny. Jak będziesz wiedział w jakich warunkach jeździ to kupisz coś na suche albo mokre warunki1 punkt
-
Wiesz ile zajęło ekstrahowanie gumki z prezerwatywy, rozdzielenie dolnych goleni od górnych? Cały proces przewyższa koszt kupna Zeeb'a 🫠1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00