Skocz do zawartości

[zima, upadki] Ochrona rowerzysty w zimie


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżdżę ostrożnie i w kasku, bardzo płynnie i starając się przewidzieć co może się wydarzyć i by mieć miejsce do zatrzymania się, czasem asekuracja nogą. Kiedyś miałem wywrotkę na lodzie, po prostu płynnie się przeturlałem kolana i łokcie nie poczuły, a co do klejnotów ;) jakoś nie miałem przypadku i nie wiem jak by to miało być 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że niby jak?

Na śniegu czy lodzie jak nie udało się podeprzeć, to najczęściej lądowałem na ręce lub biodro. Więc jak cokolwiek dodatkowego niż kask, to raczej ochrona nadgarstków, bioder i obojczyków.

Oprócz tego sensowne opony i rozsądek, reszta to już praktyka jazdy przy gorszej przyczepności.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zekker napisał:

Że niby jak?

A tak jak ja w ubiegłym tygodniu, do tej pory mnie krocze od strony nogi boli. Dojeżdżając do ruchliwego przejścia dla pieszych wypiąłem obie nogi aby zejść z roweru, ale podeszwy jednocześnie ześliznęły mi się z bloków, dalej nie będę mówić 🙃

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjeżdżałem kiedyś z początkiem zimy Doliną Radości w Gdańsku, jechałem z Matemblewa w stronę Oliwy, byłem już prawie na wysokości Dworu Oliwskiego. Wieczorem, było ciemno, bez śniegu. Zjeżdżałem na luzie z niewielkiego zjazdu, nie wiem ile - około 25 km/h? Żadnego szaleństwa. Rower crossowy, opony wtedy chyba Smart Sam.

To był moment, ułamek sekundy i leżałem na asfalcie z pękniętym kaskiem. Na "czarnym", niewidocznym lodzie uciekło mi tylne koło tak, że całym sobą, tyłem, w tym głową, uderzyłem o asfalt. Kask pękł. Gdybym go wtedy nie miał, może bym tego nie pisał ;) 

Jeśli ktoś upiera się przy jeździe bez kasku, to przynajmniej zimą niech jeszcze raz to przemyśli :) 

Szy.

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie się zgadzam z TheJW. Technikę zaliczania gleby uważam za jedną z ważniejszych do nauczenia. Młodym i głupim będąc 20 lat temu razem z kumplami wybraliśmy się zimą do lasu. Ubrani w kurtki i grubaśne spodnie katowaliśmy kilka ostrych łuków. Daje to człowiekowi pojęcie na co może sobie pozwolić. Niektórych przyzwyczajeń ciężko się pozbyć - jak na przykład lądowanie na wyprostowane ręce ale warto spróbować.
Niestety, gleba (zwłaszcza o tej porze roku...) prędzej czy później jest nieunikniona.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, szy napisał:

Na "czarnym", niewidocznym lodzie uciekło mi tylne koło

Dlatego warto używać opon z kolcami. Ja w zeszłym roku stwierdziłem że jednak zimy są teraz łagodne więc po co mam spowalniać rower. Udawało mi się do stycznia. Wtedy zdarzyła mi się identyczna sytuacja (tyle że przednie) i po miesiącu spania tylko na jednym boku założyłem ponownie kolce. Już nie będę eksperymentował.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Do kontaktu klejnotów z ramą nie potrzeba wcale zimy - wystarczy nie dojechać jakiejś stromej mikrogórki, i przy próbie podparcia dopiero za drugim razem stanąć w miejscu (przy pierwszym kontakcie noga się obsuwa i cofa) = gotowe, czyli jajkiem w ramę, co nawet kiedy kontakt jest delikatny, do miłych nie należy :no:
Jednak chyba nikt nie zakłada suspensora (znanego ze sportów walki) na rower.
Jeżdżący bez kasku to miękkie faje, i to dosłownie - po prostu każdy się w końcu przekonuje, że człowiek jako istota jest dość delikatny (wtedy przychodzi refleksja, albo jest na nią za późno)...
Jeździć bez kasku, to jak trenować boks bez ochraniacza na zęby - TAK, TY, DO CIEBIE MÓWIĘ - MYŚLISZ, ŻE JAK PRZYDZWONISZ GOŁĄ MAKÓWKĄ W GLEBĘ, TO NIE BĘDZIE BOLAŁO I NIC SIĘ NIE STANIE ?  TO POWODZENIA...   Jeżeli ktoś pomyśli, że to do niego, to dobrze - po prostu nie można być twardym, będąc z natury miękkim...
Tu przypomniałem sobie dziwną postawę dorosłych - zakładają kaski dzieciom, a sami jeżdżą bez...

Odpukać w niemalowane, ale zimą jakichś mocnych gleb nie zaliczałem, i wolałbym (o ile można mieć takie życzeniowo - roszczeniowe podejście do losu, bo nie wszystko zależy od nas, ale i nikt nas nie zmusza do jazdy zimą), żeby tak zostało - standardowo : slajdo - obroty na lodzie zakończone potłuczeniami lub np. naciągnięciem barku (nie wiem jak to "po lekarsku" określić), i dość niemiła gleba na łokieć, który na pamiątkę strzela do tej pory (po prawie 19 latach)...

PS 
Ci, którzy nie zaliczają gleb, są albo masterami, albo jeżdżą bardzo ostrożnie i zachowawczo, albo są głupi i mają szczęście ;)

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Cytat

Tu przypomniałem sobie dziwną postawę dorosłych - zakładają kaski dzieciom, a sami jeżdżą bez...

To nie jest dziwna postawa, a wręcz niebezpiecznie głupia. Uczy dzieci że jak wydorośleją to będą mogły jeździć bez kasku...

Ja generalnie w zimie nie jeżdżę, ale raz zdarzyło mi się na wczesną wiosnę, jak był jeszcze śnieg i lód, na singlu, na oblodzonym kawałku wejść szybciej w zakręt 90st, bo zaraz po nim mały stromy podjazd i poszedł poślizg, przywaliłem kolanem w lód. Pobolało kilka minut i przeszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, szy napisał:

To był moment, ułamek sekundy i leżałem na asfalcie z pękniętym kaskiem. Na "czarnym", niewidocznym lodzie uciekło mi tylne koło tak, że całym sobą, tyłem, w tym głową, uderzyłem o asfalt. Kask pękł. Gdybym go wtedy nie miał, może bym tego nie pisał ;) 

Jeśli ktoś upiera się przy jeździe bez kasku, to przynajmniej zimą niech jeszcze raz to przemyśli :) 

Może tak, a może nie. To trochę podobna argumentacja do ludzi, którzy się zaszczepili przeciwko wiadomemu wirusowi, ale i tak zachorowali i ich mocno sponiewierało. Często mówią właśnie tak: "No ale gdybym się nie zaszczepił, to może nawet bym umarł? Więc na pewno szczepionka mnie ochroniła".

Niezaszczepieni mieli powymierać, ale chyba nie oglądali Profesora Guta w telewizorze i o tym nie wiedzą, bo chyba wszyscy których znam wciąż mają się dobrze. 

Wiele osób które zaczynają jeździć w kaskach ma nagle podejrzanie dużo sytuacji, gdy walą głową i gdyby nie kask... Te wzruszające historie, pęknięte i poobdzierane kaski...

A w zimie to akurat ja bardziej dbam o to, żeby mi łba nie przewiało. Często mam aż trzy warstwy na głowie (cienka czapka, kominiarka i na wierzch jeszcze opaska na uszy). Miałbym na to wszystko jeszcze kask zakładać?

A żeby zminimalizować ryzyko wywrotki jeżdżę na oponach z kolcami. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wiele osób które zaczynają jeździć w kaskach ma nagle podejrzanie dużo sytuacji, gdy walą głową i gdyby nie kask... Te wzruszające historie, pęknięte i poobdzierane kaski...

Jeszcze nie dalej niż 6 lat temu śmiałem się z ludzików co mieli śmieszne kaski na głowie, że kask trzeba kupić a łeb się zagoi. Wszystko do czasu... i oby lepiej się o ty nie przekonywać, teraz już tak nie uważam. 

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lista do której się stosuję

Primo
1.Uwaga.
2.Umiarkowanie w prędkości.(Lepiej zejść z roweru niż siebie/kogoś zranić)
3.Antycypacja wydarzeń
4.Modlitwa
5.Trasa. Drogi dla rowerów. Nie jeżdże po ulicach, a nawet poboczach i wybieram mało uczęszczane drogi (poza tym są ciekawsze)
6.Wyciąganie wniosków z niebezpiecznych sytuacji
(niebezpieczne miejsca: skrzyżowania, zakręty, (oblodzone, zapiaszczone), krawężniki, tory, koleiny, zasłoniete dojazdy do drogi, parki, suchy głegoki piach)
Niebezpieczne sytuacje : ktoś nagle zmienia kierunek bez oglądania się, np. na światłach przed skrzyżowniem, równoczesnie ruszanie na skrzyżowaniu - i bum,
dziecko, pies wbiega pod koła, upał/mróz/ silny deszcz/śnieżyca usłabia uwagę)

Secundo
1. Kask
2. umiejętność wyskoczenia z roweru. (Rower przeszkadza w upadku.)
3. Cwieczenia upadków na macie. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Mtalamu napisał:

4.Modlitwa

  WTF?! 😅

17 minut temu, Mtalamu napisał:

5.Trasa. Drogi dla rowerów. Nie jeżdże po ulicach, a nawet poboczach i wybieram mało uczęszczane drogi (poza tym są ciekawsze)

A co jeśli ktoś jeździ po lesie, czasem wpada na ubitą i wyślizganą polną drogę? To też omijać i robić treningi na odśnieżonych i posolonych DDRach? ;)
Dziwna ta Twoja lista. Chyba tylko fragment o wyciąganiu wniosków i część po "Secundo" mają sens.

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usobna kwestia to ubiór, aby się nie przeziebić, spocić. Z tym mam najwięszy problem. Staram się, ale mimo to i tak w jak jest ciepło czy zimno to mniej lub bardziej, krócej lub dłużej odczuwam skutki niedostosowania ubioru, stylu jazdy do warunków pogodowych.  Wtedy nawilżanie nosa, witamina C zapobiega rozwojowi infekcji, ale mimo zdarza sie 2 dni "gilów do pasa" i bólu glowy.

Edytowane przez Mtalamu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, marcesco napisał:

A tak jak ja w ubiegłym tygodniu, do tej pory mnie krocze od strony nogi boli. Dojeżdżając do ruchliwego przejścia dla pieszych wypiąłem obie nogi aby zejść z roweru, ale podeszwy jednocześnie ześliznęły mi się z bloków, dalej nie będę mówić 🙃

No ale to niezależne od pory roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To moja lista. nie żaden wyciąg z czegoś  p.4 pokreca emocje. Dodam tylko i na tym zakończe, żed do modlitwy pptrzeba jest wiara. Nie mam zamiaru dyskutować ani komentować tego wiecej. Wzajemy szacunek! 

U mnie to dziala.  Miałem niezpieczne sytuacje na drodze, i jakimś dziewnym trafem  a najcześciej dzieki decyzji w ostaniej chwili, takiej jakby "z zewnątrz", bo niezgdonej z moim sposobem  i doświadczeniami,  uniknąłem sytuacji które by mnie wyleiminowały  z jazdy na długo/zawsze.

Edytowane przez Mtalamu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, TheJW napisał:
Cytat

  4.Modlitwa

WTF?! 😅

 

Na przekór wszystkiemu wierzę, że dotrwam do czasów, kiedy w takim wątku jak ten:

- jeden napisze, że modli się przed jazdą,

- drugi wspomni, że przed wyjazdem dzwoni do swojego chłopaka,

... i nie znajdzie się nikt, kto poczuje potrzebę zabłyśnięcia swoim "co do k*".

:) 

Szy.

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Tu przypomniałem sobie dziwną postawę dorosłych - zakładają kaski dzieciom, a sami jeżdżą bez...

Sam tak robię jak wiem, że jedziemy rodzinką w miejsce gdzie nie będę miał okazji poszaleć 🙂.

13 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Ci, którzy nie zaliczają gleb, są albo masterami, albo jeżdżą bardzo ostrożnie i zachowawczo, albo są głupi i mają szczęście ;)

@KrissDeValnor, zapomniałeś o najważniejszej grupie szczęśliwców, a mianowicie o pijakach, chociaż to tyczy się pojazdów silnikowych. Oni niestety zawsze wychodzą bez szwanku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...