Skocz do zawartości

[jedzenie i picie] Co spożywacie na trasie?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

@leon7877 wysokobiałkowe mogą zostać spokojnie w domu, bo zaleca się ich spożywanie po wysiłku. Nie dziękuj.

11 godzin temu, leon7877 napisał:

Cholera, dziś znów pękło 40 km i znów bez bidonu. Co ze mną nie tak?

Zazdroszczę. Chciałbym kiedyś trzaskać takie dystanse jak ty...

😄

Edytowane przez KNKS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, pedalarz339 napisał:

40km to przecież nie jest niewiadomo co 🤔, nawet w górach. Znam otyłe osoby co taki dystans spokojnie zrobią🙃

No ale chyba trzeba by przynajmniej co 5 km pociągać z bidona albo coś przegryzać. Czy nie? Tak btw, ja też znam nawet otyłe osoby, które tyle zrobią. Ale zajmie im to cały dzień, a średnia prędkość to 8 km/h

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ważny dystans, ale czas...ja staram się popijać co 15-20min, w upały co 10min. Szczególnie w górach. Jedzenie/baton czy inne słodkie pierdy co 45-1h mniej więcej. Dla jednego 40km będzie wyczynem, dla innego 50km będzie luźnym rozjazdem. Dla jednego średnia 25kmh będzie wyczynem, dla innego 30kmh będzie luźnym cofferidem. Najważniejsze żeby czerpać z tego przyjemność.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, czyli 40 km, czas około 1.5 godziny (wliczając przymusowe postoje pewnie jeszcze ~10 minut). To powinienem zjeść w tym czasie 2 batony i popijać 6 razy? Problem w tym, że nawet gdy jeżdżę po 4 godziny, w czasie wysiłku nie czuję aptetytu, nie mogę nic jeść w trakcie. Dopiero po dopada mnie głód, zwykle do 10-15 minut.  Picie podobnie, chyba że jest naprawdę gorąco (np +30), ale na pewno nie tak często.

Cytat

Dla jednego średnia 25kmh będzie wyczynem, dla innego 30kmh będzie luźnym cofferidem.

Ale wiesz, że to zależy od wielu rzeczy? Od warunków atmoferycznych (wiatr, temperatura) zaczynając, poprzez trasę (asfalt czy teren, ukształtowanie terenu), sprzęt (jaki rower, rozmiar kół, jakie opony, ciśnienienie w oponach) a na wadze, kondycji zawodnika i tego czy ma gorszy czy lepszy dzień kończąc?

Tutaj raczej trzeba by mierzyć przynajmniej tętno średnie, ale tez nie przykładając takiej samej miary do każdego, a raczej za pomocą spersonalizowanych stref tętna, dobrze wyznaczonych.

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szosie nie jem podczas 40km przelotu (na płaskiej trasie) bo wychodzi sporo mniej niż 1,5h (w zależności od tempa, czy tempówki, rozjazd itp.). Też nie ma co przesadzać, nie będę wcinał batona po 50min, jak za niedługo będę w domu i wjedzie odżywka. Podczas np.: 50km jazdy na szosie w terenie płaskim po 50min jem batona (dobra kaloria), druga przekąska wypada mi już na zakończenie treningu więc wchodzi w domu przeważnie jakaś odżywka białkowa z bananem i odrobiną dżemu własnej roboty. Najlepiej byłoby wpierw coś z cukrami prostymi, a po 30min białeczko, ale mi się nie chce pitolić. Podczas jazdy 50km zejdzie mi cały bidon 600ml z izotonikiem i około połowa bidonu z wodą 600ml , w górach na 50km wypije już wszystko. Podobnie z jedzeniem w górach, na 50km wcinam już 2 razy (żele, batony itp.). Wszystko powyżej mowa o rowerze szosowym. Tak jak wspomniałeś wiele zależy od trasy, nawierzchni itp. Wiadomo inne prędkości są na szosie, inne mam już na gravelu, a inne mam na mtb. Dlatego zawsze patrzę na czas, a nie na dystans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak po ostatnich wpisach to się zastanawiam czy wy się znacie nawzajem w sensie jazdy, że tak kategorycznie wyśmiewane jest to i owo w kwestii ile kto zje i wypije? Tym bardziej z poziomu amatorskiego. I tym bardziej, że organizm można zaadoptować do pewnych nawyków. Nikt tutaj nie pisze o jeździe wyczynowej jakiś maratonach po 3 tys up. Dajcie na luz. Ja wczoraj Gavelowo od Zubrzycy na Słowacką Magurkę TV. Czystej jazdy 6 godz a całość 8, 1600 up  i 1 litr picia, bułka, banan i jabłko. Posiłek wliczając dojazd autem dopiero po 7 godz czyli taki standard w moim przypadku. Ktoś musi w tym czasie zjeść i wypić x 10 to jego sprawa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 No ale my swoje doświadczenia w dziale "trening" wymieniamy po to żeby przeżyć konkretny dystans, czy po to żeby maksymalizować swoją wydajność? Też dałbym radę pojechać kilka godzin bez jedzenia, tylko co mi to do poza gorszym tempem, regeneracją i samopoczuciem?

Z piciem też fizyki się nie oszuka i mimo braku pragnienia, w ciele wody ubywa.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie jaja, że aż sobie ustawiłem przypomnienie w nawigacji co 4 minuty, żeby pociągnąć łyka z bidonu. Jak się czuje pragnienie to już jest za późno i wody ubyło więcej niż jest to optymalne.

Kiedyś przeczytałem fajny artykuł o dryfie tętna i okazuje się, że nieprawidłowe nawadnianie znacząco go zwiększa: https://marathonhandbook.com/cardiac-drift/

Od momentu ustawienia tego przypomnienia, dryf jest zauważalnie mniejszy i znacznie lepiej się czuję pod koniec długich treningów, takich jak 4h w Z2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obywam się bez jedzenia i picia przez cały trening praktycznie zawsze, najdłuższe treningi jakie miałem to około 5 godzin. Z tym że im dłuższy trening planuję, tym mniej się forsuję, a gdy jest upalnie to zwykle nie jeżdżę dłużej niż 1.5-2 godziny bez odpoczynku.

Takie naprawdę długie jazdy (powyżej 100 km i  czas rzędu 5 godzin) robię raczej wtedy, gdy temperatura jest w granicach + 5-10 stopni i poniżej +15. W czasie jazdy raczej zbyt wiele wody nie tracę, bo się nie pocę praktycznie w ogóle, nawet gdy tętno podchodzi pod 180-200. Dopiero po zakończeniu lub zatrzymaniu się, gdy wiatr/pęd powietrza przestaje mnie chłodzić. Z tym że i tak gdy jest na zewnątrz +10 to pocenie się jest bardzo słabe. 

Z kolei latem, gdy jest upalnie i słonecznie, to wystarczy zatrzymać się na kilka minut i od razu pocenie się, ale też nie aż tak obficie żeby pot zalewał oczy. A wystarczy ruszyć dalej i jest już komfort termiczny (morka skóra i wiatr chłodzą). 

Nigdy nie udało mi się tak odwodnić, żeby objawiły się jakieś dolegliwości z tego powodu. Pociąganie picia z bidonu co 4 minuty to dla mnie jakaś abstrakcja, w ogóle nierealne i niemożliwe. No ale może nie jeżdżę aż tak intensywnie jak wy, maksymalny puls jak mi się udało osiągnąć to 195-200, ale zwykle średni nie przekracza 150 w całym treningu.

 

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SpinOff Dysonans poznawczy najprawdopodobniej powoduje fakt, że inaczej patrzy no odżywianie/nawodnienie trenujący zawodnik, który piłuje trening, dajmy na to, na granicy progu mleczanowego, a inaczej wędkarz/działkowiec, na rowerze z regulowanym mostkiem, który objeżdża miasto jadąc szlakiem rowerowo-pieszym...

Odnośnie zaplanowanych wyścigów, czy innych aktywności o wysokiej intensywności, wolę załadować węgle dzień wcześniej i jedynie uzupełniać niedobór, niż wozić w kieszonkach 2 kilo bananów i 10 żeli 😁. A na wymienione wcześniej szybkie 40km, co przekłada się na jakieś 75 minut, wystarczy mały bidon z izotonikiem.

Reasumując: "jak nie chce, to niech nie żre"  😄

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale spina dupy..."moja prawda jest najprawdziwsza", takie małe początki faszyzmu. Mam dwóch kumpli, jeden robi maraton w ok.3h, nie je i niemal nie pije, drugi robi maraton też w ok.3h...pije i żre na potęgę. Wyniki niemal te same, różnica taka, że ten pierwszy jest totalnie ujechany i dochodzi przez tydzień, wygląda już jak wrak człowieka, drugi wieczorem idzie na piwo, a następnego dnia rano wstaje do roboty. Każdy człowiek jest inny, każdy ma inne potrzeby w zależności od tempa, tętna, generowanej mocy itp, każdy ma inną fizjologię. Każdy niech słucha swojego organizmu. Kiedyś robiono Wyścig Pokoju na bułkach, czekoladzie i kiełbasie, wodzie, dzisiaj na TdP masz cały sztab medyczny, superfoody, żelki, ciasteczka itp. Sorki, ale uczestniczyłem w paru konferencjach odnośnie nawodnienia u sportowców, w badaniach na kolarzach gdzie badano wpływ nawodnienia na generowaną moc i tętno. Nauki i fizjologii człowieka nie oszukasz jeśli szukasz wydajności. Jak wspomniał @KNKS dwóch ludzi, rower, a jednak inne potrzeby w zależności od rodzaju jazdy. Ten dział powstał żeby wymieniać doświadczenia zależne od różnej perspektywy. Każdy wybiera swoją drogę więc poluźnić staniki i gacie...

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.10.2023 o 19:41, SpinOff napisał:

No ale my swoje doświadczenia w dziale "trening" wymieniamy po to żeby przeżyć konkretny dystans, czy po to żeby maksymalizować swoją wydajność? Też dałbym radę pojechać kilka godzin bez jedzenia, tylko co mi to do poza gorszym tempem, regeneracją i samopoczuciem?

Z piciem też fizyki się nie oszuka i mimo braku pragnienia, w ciele wody ubywa.

Stoi "co spożywacie na trasie". Trening to jedno a luźna jazda bez spiny to drugie. Obstawiam, że przynajmniej jest pół na pół. Tylko czy bez spiny nie można przelecieć całego dnia bez wiadra płynów i kosza jedzenia nie zdychając? Moim zdaniem można co wcale nie umniejsza za cały dzień podobnego a może i większego wydatku energetycznego niż jakiś 3 godz maraton czy inne ściganie. Jak komuś styka szklanka na 5 godz czy nic to jego sprawa. Nikt nikomu nie karze próbować tego samego. Jazda z suchym i klejącym się pyskiem to przynajmniej dla mnie nic ani ciekawego ani wyczyn. Nie wydaje mi się by ktoś się tak celowo katował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Umnie czy na zawodach długich czy na dlugich wycieczkach zawsze to samo: bulki z zółtym serem lub/i wędliną po kilka plasterków na bułkę żeby było konkretne i małsem orzechowym, do tego banany oraz różnego rodzaju musy i suszone owoce. Jesli trasa trwa więcej niż 6-8 h to czesto zatrzymam się na obiad i zamawiam jak najbardziej zblizony do domowego. Do picia woda. na kilkudniowym wyjezdzie co kilka godzin dorzucam elektrolity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że rozmawiamy o piciu i jedzeniu a zapominam jak jedziemy. 

1. Kiedy mam rekreacyjna jazdę z żoną bo sam to rzadko, na oglądaniem widoków i robieniem zdjęć to za bardzo się nie skupiam na jedzeniu i piciu. 1/2 strefa

2. Kiedy jadę dłuższe dystanse, żwawo ale bez spiny to bardzo pilnuję jedzenia i picia bo zapominam a wiem, że wróci do mnie to zapominalstwo za kilkadziesiąt km z zemstą. 2 strefa

3. Kiedy jadę sam na +- trening  to mam ustawione przypomnienie w garminie na picie i jedzenie bo często się nie chce a powinno. Ilość zależna od intensywności. Jedno, że potrzebuję dla zachowania efektywności treningu a drugie, że trenuję czasem żołądek do przyjęcia tych 90g węglowodanów na godzinę. Albo testuje nowe żele. 

4. Kiedy jadę jakiś rajd/ustawkę/wyścig czy coś takiego to mam policzone czego ile kiedy, rozpisane dokładnie i z powiadomieniami na komputerku czy zegarku. 

 

Jeśli już piję to zazwyczaj napój izotoniczny z decathlonu (elektrolity też ma). Czasem na długie trasy mam zwykłą wodę w jednym i izotonik w drugim bidonie. ~500ml na godzinę

Do jedzenia preferuję żele bo mało miejsca zajmują i jestem przyzwyczajony. Lubię powerbary, original i hydro z kofeiną. 2 strefa ~40/50g/h węgli, 4/5 strefa 90g/h

Jak jadę te 4h+ to jednak trzeba coś do żołądka nawkładać i często mam ochotę na hoddogi z orlenu itp. :]

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.10.2023 o 21:19, leon7877 napisał:

Cholera, dziś znów pękło 40 km i znów bez bidonu. Co ze mną nie tak?

Clou tego wątku można skwitować następująco. Prawdopodobnie każdy jest w stanie przejechać 30-40 km bez picia jak temperatura wynosi około 15 stopni. Tym bardziej, gdy jest się świadomym, że za 1,5-2 h w domu wciągnie się schabowego. Ale jak jest gorąco i upał to coś tam popijasz i podjadasz.  Dla mnie wątek nic nie wnosi. Każdy jest inny, każdy ma inne preferencje i kondycję. Jeden da radę zrobić 100 km jak wielbłąd i jest szczęśliwy, inny co 15 min musi coś zjeść i popić.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Obstawiam, że 90% wątków na forum nie owocuje poszerzeniem wiedzy tu bywających :)

Teraz już może nie, bo wszystko zostało napisane ale w przeszłości na pewno ta wiedze poszerzało. Aktualnie to powtarzanie tego i wyjaśnianie jakim rowerem powinieneś jeździć😄

Jednak trzeba przyznać,ze archwium forum jest bardzo bogate.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...