Skocz do zawartości

Ranking

  1. kamar59

    kamar59

    Użytkownik


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      1 446


  2. siemalysy

    siemalysy

    Użytkownik


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      2 236


  3. marcesco

    marcesco

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      854


  4. bastard83

    bastard83

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      418


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.08.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Bo wreszcie Słońce szkoda tylko, że w parze z huraganem
    7 punktów
  2. 5 punktów
  3. 4 punkty
  4. Marvelo, ty masz kierownicę wyżej niż siodełko więc jakie chcesz mieć korzyści z baranka?
    3 punkty
  5. Michał, kadr Ci poleciał, ale poprawiłem.
    3 punkty
  6. Witam Niestety bikepacking nie jest dla każdego i nie każdemu pasuje Odnoszę wrażenie że dużo ludzi tego spróbowało i się sparzyli ?! Można się spokojnie spakować w podstawowy zestaw toreb nawet na zimowy kilkunastodniowy wypad . Wszystko zależy od umiejętności i sprzętu jakim dysponujemy . Nie da się lekko i mało jak nie ma sprzętu z półki "lekko ,małe i niestety drogo" Na zdjęciu jestem spakowany na tydzień późną jesienią i niczego mi w tym zestawie nie brakuje Przód Pacman -tarp ,moskitiera ,materac - ciuchy na przebranie (do spania) zapasowa koszulka ,skarpety ,ręcznik , kurtka i spodnie przeciwdeszczowe. Torba przód -przybory higieniczne , baterie , apteczka ( minimum) ,czołówka i parę pierdół Na kierownicy butelka wody Trójkąt -jedzenie ,kuchenka i inne szpeje , filtr do wody , pompka ,łatki jakieś narzędzia, aku do lampki , dużo po nocy jeżdżę Tył -Śpiwór , kurtka puchowa -w zależności od temperatury większa torba +ciepła bielizna, Botki ,spodnie puchowe (jestem zmarzluch ) Pod torbą stelaż i śledzie w worku . A co wcale mnie nie dziwi taki sam zestaw mam na weekend jak i na dwa tygodnie. Latem potrafię połowę mniej zabrać towaru . Tu mnie kolega uświadomił że jak ktoś ma 190 cm to jego zestaw nawet minimalny jest mega większy od mojego . Kumpla polar to dla mnie płaszcz I nic mi tam na rowerze nie dynda ,nie wisi , sztywno na swoim miejscu jak po niebieskiej tabletce ! Wszystko zależy kto co potrzebuje na wyjazd , mam kumpla który zabiera składane krzesełko , a można usiąść na pieńku Bardzo przydatna jest "lista" co zabieramy i czego nie użyliśmy na żadnej wyprawie , spokojnie można to zostawić szczególnie gdy nasze wyprawy są " do około komina" gdzie praktycznie wszystko można kupić w razie W .
    2 punkty
  7. Bo oprócz pochłanianych kilometrów, trzeba czasem dotknąć i kultury, i historii. Zamek Książąt Mazowieckich w Liwie (a właściwie to, co z niego zostało) z dobudowanym muzeum, prezentuje się właśnie tak:
    2 punkty
  8. Bo spotkałem koło biedronki Pozdrow'er 😘😉
    2 punkty
  9. Jak kogoś ciśnie na sprzedaż to masz pole do negocjacji, jeśli nie to wiele nie ugrasz, kwestia szczęścia i desperacji sprzedawcy. Np. ogłoszenie o sprzedaży mojego roweru wisi już dłuuuuuuugo a mi to w sumie lata, sprzeda się to się sprzeda, nie to nie, za bezcen nie oddam, mogę sobie na ścianie powiesić
    1 punkt
  10. Na ten rower jest doba cena Cannondale Topstone Carbon Rival AXS | (sportmo.shop)
    1 punkt
  11. Bo nie ma łańcuchów "ciętych" na miarę. Sam skracasz go o tyle ile potrzebujesz.
    1 punkt
  12. Sprawdzaj co jakiś czas może jeszcze wróci XL, pojawiają się i znikają. https://www.focus-bikes.com/pl_en/1091704-whistler-3-8
    1 punkt
  13. Jak możesz naciągnąć budżet to jest jeszcze ridley grifn
    1 punkt
  14. Raczej nie, bo to chyba jest pod stare przerzutki Shimano M6000/M7000/M8000/M9000. Jeśli nie ma w wolnej sprzedaży, to pewnie tu Ci dorobią: https://www.facebook.com/p/Blackbird-Mechanik-Rowerowy-100063570069428/
    1 punkt
  15. Bez przesady z tym uszkadzaniem opon podczas wjazdu na krawężnik. No chyba, że walisz centralnie w krawężnik bez podrywania kierownicy w górę, ale tak to i felgę uszkodzisz. Wg tej strony do Presidio wchodzi opona 38c bez błotników a 35c z błotnikami a to już w zupełności wystarczająca szerokość. Oczywiście szersze opony dadzą więcej amortyzacji (pod warunkiem, że nie są napompowane na kamień tylko zgodnie z kalkulatorem odpowiednio do Twojej wagi) ale też będą bardziej zamulać. Oczywiście zaraz się znajdą oponenci wklejający link do Bicycle Tyres Rolling Resistance i twierdzący, że są tam opony szersze i mające opory mniejsze niż inne węższe ale nie ukrywajmy, że opony tam testowane to te droższe wersje, z lepszych mieszanek a większość społeczeństwa i tak kupuje ich tańsze wersje lub w ogóle jakieś tanie Kendy, które są czym szersze tym cięższe i tym bardziej zamulające. I znowu odpowiedź zależy od opon, od ich jakości. Dobre, "szybkie" opony będą szybkie. Tanie, kiepskie opony będą zamulały. Rozwinąć ~25 km/h mogę i na swoim mtb z terenowymi oponami ale utrzymać tą prędkość przez dłuższy czas już gorzej. Na swoim fitnessie z oponami 28c i napędem szosowym (tzn. korba kompaktowa 50-34T) standardowo utrzymywana prędkość to 27-28 km/h, podobnie jest na bieda-grawelu Tribanie z napędem grawelowym (tzn. korba 46-30T) i w miarę szybkich i w miarę lekkich oponach grawelowych 35c. Średnia i tak wychodzi w granicach 21-22 km/h. Szczerze mówiąc, nie chciałbym jeździć na co dzień na oponach 2,35" ale jest wielu amatorów takich opon i oni nie chcieliby jeździć na 35c czy mniej
    1 punkt
  16. W tej kwocie Rose Backroad 2x11 w carbonie. Zanim @Mihau_ powiesz, że po co gravel to uprzedzam, że ten rower jest zdecydowanie sztywniejszy i dynamiczniejszy niż można oczekiwać od gravela.
    1 punkt
  17. A ja zacząłbym raczej od tego po co ci gravel i to z progresywną geometrią do jazdy po asfalcie Dobrze sprawdzi ci się szosa z oponami pokroju 32c. Ewentualnie popatrz na to https://superiorbikes.com/pl-pl/bikes/product/x-road-team-elite-se/887
    1 punkt
  18. W tym wypadku słowem kluczem może być "kemping"!? Raczej nie znam nikogo kto korzystając z takich przybytków gdziekolwiek się śpieszy 🤣
    1 punkt
  19. Dwunastka jest tańsza bo brzydsza.
    1 punkt
  20. Ale założyciel tematu chyba nie zamierza się ścigać w pro-tourze, tylko robić sobie mini przejażdżki DO 30 km. Nikt nie twierdzi, że baranek nie ma sensu, tylko że przy totalnie rekreacyjnej jeździe nie robi różnicy. A klamkomanetki są znacznie droższe w zakupie i droższe też w serwisie.
    1 punkt
  21. 2,0 ale przez moment miałem nawet VEE TIRE T-FATTY 29x3.0"
    1 punkt
  22. Bo nadawali burze, a było super😁
    1 punkt
  23. Nie idź w tę stronę, weź rower który zniesie obecne 115 kilogramów. Podstawa to solidne koła, a nie najlepszy-stosunek-osprzętu do jakości. Sprawdzone sprzęty to na pewno crossowe rowery Unibike, gdzie koła są na solidnych szprychach Sapima. W Indianach masz koła na podzespołach bliżej nieokreślonego pochodzenia, to częsta praktyka producentów tanich rowerów, że oszczędzają na tym na co nikt nie zwraca uwagi. Wiem że na szprychach Sapima koła mają jeszcze rowery Northtec, to też może być niezła opcja. Z Unibike w Twoim budżecie jest do znalezienie model Flash, rozmiar 23 to taki który sprzedaje się rzadko, więc kwestia poszukania po sklepach i negocjacji. A ostatnia sprawa - bo widzę że być może powielasz często powtarzany mit - rower trekkingowy to nie rower crossowy z wyposażeniem. Różnią się generalnie geometrią, i zwykle także kierownicą. Na rowerze trekkingowym pozycja jest bardziej wyprostowana, kierownica często gięta do tyłu. Do tego dochodzi zwykle prądnica, oświetlenie, błotniki itd. To są sprzęty na codzienne dojazdy albo spokojnej turystyki. Cross to rower nieco bardziej sportowy, z reguły lżejszy, do szybszej jazdy, zjechania w las itd. I równie dobrze możesz mu dorzucić fajną torbę, czy bagażnik - plecy, jak tylko możesz lepiej mieć wolne. Poprawia to komfort jazdy znacząco, zmniejsza zmęczenie itd.
    1 punkt
  24. Pytasz o sens... mogę jedynie posłużyć się swoim przykładem. Otóż do tej pory uważałem,że szosa jest tylko i wyłącznie analogiem i kropka. Niestety przyszły problemy z serduchem i zacząłem się poważnie zastanawiać nad elektrykiem. Dziś dziękuję ,że ktoś wpadł na taki pomysł (Cannondale supersix evo3) mimo problemów kardiologicznych mogę śmigać na szosie. Kręcę właściwie tylko przy pomocy trybu eko, jedynie pod dużą górę wspomagam się wyższym biegiem (nie powinienem przekraczać 140 tętno) Robię średnio jednorazowo 50/70 km, i 5/6 tyś km rocznie. Dziś szukam żonie coś podobnego, tak by mogła jeździć ze mną (myślę tu o (Lapierre e-sensium) Ci którzy drwią z elektrycznych szos myślą tylko o sobie....
    1 punkt
  25. @bazzz, dzięki Bo tak wygląda ostatni odcinek podjazdu
    1 punkt
  26. W rowerze szosowym braku sztywnych osi aż tak bardzo nie odczujesz. Największą zaletą sztywnych osi w tym przypadku przy tarczowych hamulcach jest fakt, że jak zdejmiemy koło to zawsze założymy tak samo i nie musimy za każdym razem regulować hamulców żeby nie obcierały czy nie dzwoniły. Jednak ten Triban ma typowo szosowy napęd, dość twardy napęd, i jak na asfalcie, do tego w miarę płaskim asfalcie jest fajnie, szybko, tak na górkach robi się ciężko. Opony 35c też są wystarczające do okazjonalnego wjechania na utwardzone drogi czy ścieżki leśne i polne. Mam Tribana, takiego bieda-grawela, na oponach Hutchinson Overide 35c, którego wykorzystuję jako commutera a po pracy jeżdżę nim na kilkudziesięciokilometrowe wycieczki za miasto, głównie po drogach asfaltowych ale też nie boję się nim zjechać z asfaltu i przejechać drogą przez las czy pole
    1 punkt
  27. Bo przejadę, pomyślał rowerzysta. Bo takiego wała, pomyślało błoto.
    1 punkt
  28. Bo w temacie ślimaków: panoramiczno-widokowy
    1 punkt
  29. Kiedyś ludzie wszędzie chodziło pieszo. Potem jakiś leniwy udomowił konia. A po wielu latach inny też leniwy wymyślił rower, bo mu się nie chciało chodzić
    1 punkt
  30. Korba z suportem i zębatką 109 zł, zebatkę 36t 8zł, owijkę 12 zł, piasty pod qr 137 zł, koszyki 2pc 12 zł, rękawiczki 12zł, kaseta 9s 11/42 78zł Z decathlonu gripy, sztycę i korbę 900g 😉 Pozdrow'er😘
    1 punkt
  31. Jeżdżę rowerem od dziecka, ostatnie 35 lat już nawet trochę traktuję rower jako sport, a nie potrtafię odpowiedzieć na te pytania. Co więcej, od kilkunastu lat jeżdżę w maratonach mtb na rowerze o praktycznie zerowej wartości handlowej (choć trochę w niego zainwestowałem), na małych kołach, bez hamulców tarczowych, bez amortyzatora, na dziwnie (według wielu) ustawionym siodełku, bez pedałów zatrzaskowych (o zgrozo, na plastikowych platformach za 20 zł), z napędem 3x7, w spodenkach bez pampersa i w tym roku miałem nawet czelność stanąć na podium w swojej kategorii wiekowej na jednym z wyścigów. Zawsze dojeżdżam do mety. Z żadnej imprezy nie wyeliminował mnie defekt tego "złomka" ani wywrotka. Czy coś ze mną jest nie tak? Czy te wszystkie emocje, które towarzyszą mi w tym moim ściganiu są pozorne? Czy pot wylewany na przygotowaniach jest inny niż gdybym jeździł jakimś "prawilnym" sprzętem? Kiedyś znajomy w pracy zapytał mnie, po mojej wzmiance że sporo jeżdżę rowerem: "Na jakiej aplikacji jeździsz?". Odpowiedziałem, że ja po prostu jeżdżę na rowerze, a nie na aplikacji. A jeśli chodzi o elektryki to nie widzę powodu, by nie móc się na takim zmęczyć. Wprawdzie jechałem na takich rowerach okazjonalnie, gdy któryś znajomy dał się "kajtnąć" kilkaset metrów, ale jeśli bym taki miał to pewnie wkładałbym od siebie podobny wysiłek jak na zwykłym, tylko jechał trochę szybciej (przy legalnym ograniczeniu to szybciej byłoby głównie pod górę, bo te 25 km/h to faktycznie trochę mało na prostej). Moim zdaniem podniesienie limitu do 30 km/h nikogo by nie zabiło, a znacząco zwiększyło atrakcyjność rowerów elektrycznych jako środków transportu na nieco większe odległości. Średnią 25 km/h to ja zwykle i góralem wykręcę, ale 30 km/h nawet na szosówce to już spory wysiłek i nie zawsze mi się to udaje (mając już 5-kę z przodu w metryce).
    1 punkt
  32. Tu masz kolesia, który kupił szosę Speca na baterie za 60k. Posłuchaj, mimo że nie popieram, głupio nie gada.
    1 punkt
  33. Sport to uprawiają np. kolarze na TdP. Tymczasem większość ludzi jeździ rekreacyjnie i rywalizację z innymi ma głęboko gdzieś. Jeżdżą dla przyjemności, żeby się poruszać, żeby pooglądać ładne widoki i żeby się napić piwa w schronisku. I czy tego chcemy czy nie, elektryki wypierają analogi i to jest POZYTYWNE zjawisko, bo pozwala szerszej grupie ludzi się poruszać. Choć po co prąd w szosie to też nie wiem, bo to akurat zabija cały sens tego roweru. Na dodatek przy durnym ograniczeniu do 25km/h właściwie nie idzie z tego korzystać, a bez ograniczenia to by zabiło zasięg.
    1 punkt
  34. Dziwi mnie takie kategoryczne negowanie elektryków. Jest tak dużo możliwości ich użytkowania, że takie kategoryczne stawianie sprawy jest po prostu śmieszne, naprawdę mam wrażenie że niektórzy myślą że taki rower jedzie sam. Dodatkowo widzę, że jazda rekreacyjna bez wypluwania płuc (nie ważne na jakim rowerze), również przez niektórych nie jest traktowana poważnie, nie każdy trenuje na rowerze, natomiast każdy z nas na nim jeździ. U mnie w rodzinie mam dwa rowery elektryczne, na jednym jeździ tata (70+) z racji wieku znaczący wysiłek nie jest wskazany, natomiast ruch na świeżym powietrzu jak najbardziej. Nie jeździł na rowerze chyba ze 40 lat, gdy dostał w prezencie elektryka jest zachwycony, kręci sobie trasy 20-40km, około 2tyś. rocznie, wraca spocony, a ja nie boję się że zejdzie na zawał na jakiejś górce. Drugi rower kupiłem wspólny dla żony i syna (12l). Dzięki temu możemy po południ wyskoczyć na 30-40km, zamiast na 15-20km w tym samym czasie, od razu dodam że syn ani żona nie mają problemów z nadwagą ani ogólną kondycją, ale nie jeżdżą często dłuższych dystansów, a dzięki elektrykowi mogą pojeździć wspólnie ze mną nie tracąc na to dużo czasu i przy okazji zobaczyć coś innego. Sam również korzystam z elektryka, raz w roku gdy jadę rodzinnie w góry. Elektryk w górach pozwala mi zobaczyć dużo więcej w krótszym czasie, a po takich 1,5-2 tyś przewyższeń jeżdżąc w dolnych zakresach wspomagania i tak jestem w stanie jeszcze po powrocie dalej aktywnie spędzać czas z synami.
    1 punkt
  35. Doradzałem koledze elektryka właśnie dlatego że chce zacząć się ruszać - osobiście znam kilka osób które obserwując jak jeździmy kupowało rower z postanowieniem że zacznie jeździć - wszystkim starczyło zapału na kilka tygodni, wszyscy zrezygnowali z powodu problemów na podjazdach. Jest zdecydowanie większe prawdopodobieństwo że zacznie jeździć na elektryku niż w górach na analogu. A ci których opisuje kolega w górach nie wyjechali do schroniska na rowerze elektrycznym a na pseudo rowerze z manetką - bo w elektryka trzeba jednak coś włożyć - nawet 300% z zera to nadal zero.
    1 punkt
  36. Pełna zgoda - sam słuch to teraz za mało, trzeba się rozglądać. Te słuchawki (jako jedyne) w wystarczającym stopniu dla mnie tlumią szum wiatru. Spokojnie da się słuchać muzy. To najnowszy model sony. Oczywiście jest też ambient sound włączany - wyłączany jednym kliknięciem w trakcie jazdy, podobnie jak ANC i parę innych bajerów. Ja potrzebuje słuchać rytmicznej muzyki na monotonnym treningu (podobnie jak na trenażerze), kilka razy w tygodniu. Na wycieczkach czy innych eksploracjach nie używam słuchawek, słucham dźwięków natury 😀 A dziś chromowana niespodzianka w skrzynce 😀
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...