Skocz do zawartości

[rower] Koszta eksploatacji roweru


Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś prowadzi z was jakieś excele z wydatkami ile was kosztuje utrzymanie roweru? Czy przy większym przebiegu rocznym sami serwisujecie czy dajecie do jakiejś firmy? Pytam bo z tego co widzę to tak po 1000km już trzeba co nieco podregulować po 2000km już jedna opona łysawa i zaczyna coś skrzypieć ;) . Jestem ciekaw jak to przy większych przebiegach wygląda.

Powiedzmy co 2000km na przegląd za 150zł, czyli powiedzmy na 10kkm 750zł przeglądy + wymiana rzeczy co się zużywają (opony klocki łańcuch), to tak w 1500zł na 10tys km można liczyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od tego kto jak jeździ, na czym i przed wszystkim - ile ma rowerów. ;)

Ja na przykład po zakupie fulla będę miał je teraz 3. Roczny koszt utrzymania wszystkich (wliczając koszty serwisów, części zamiennych itd.) biorąc pod uwagę, że wszystko poza amortyzacją robię samodzielnie, będzie wynosił u mnie prawdopodobnie ok. 4000 zł. Tak z grubsza licząc i nie uwzględniając czynników losowych. No i oczywiście nie brałem pod uwagę zakupu akcesoriów typu oświetlenie, liczniki, czujniki. Kask, buty, stroje też trzeba co jakiś czas wymienić.

Edytowane przez TheJW
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co roku:

  kaseta, łańcuch, jakieś łatki do dętek, klocki

co dwa lata:

zębatka, opony, linki, pancerze, czasem suport

Jak jakiś wypadek się  przydarzy to felgi, szprychy...

To w rowerze cioranym cały rok i który robi 8-10 tyś km rocznie.

Edytowane przez dovectra
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy prowadzę excela? Tak. Ale ja zapisuję wszystkie wydatki z częściami, narzędziami, ubraniami i akcesoriami. Tak, serwisuję w 100% samodzielnie. No i zawsze wychodzi parę tysięcy. A tu się Garminka kupi, a tu amortyzatorek czy buciki i kilka ubrań. Średnio to tak cztery kafle wychodzi na przestrzeni ostatnich 5 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, cervandes napisał:

Czy prowadzę excela? Tak. Ale ja zapisuję wszystkie wydatki z częściami, narzędziami, ubraniami i akcesoriami. Tak, serwisuję w 100% samodzielnie. No i zawsze wychodzi parę tysięcy. A tu się Garminka kupi, a tu amortyzatorek czy buciki i kilka ubrań. Średnio to tak cztery kafle wychodzi na przestrzeni ostatnich 5 lat.

... ale Ty kupujesz z powodu zaawansowanej , nieleczonej cyklozy, a nie z twardej, życiowej potrzeby 😄

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnieją dwa typy ludzi, dla których rower to Hobby.

Dla jednych jest to tylko i wyłącznie narzędzie, które ma spełniać swoją funkcję. Wtedy wymienia się tylko to, co naprawdę się zużywa.

Druga grupa, to ludzie którzy po prostu lubią grzebać czy coś zmieniać. Jest ich bardzo dużo, w tym ja. Koszty wtedy są bardzo wysokie, a dla świętego spokoju, ja nie podliczam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Najświeższy przykład ?
Proszę : Scale 930 '22, przebieg ok.3.8 k (byłoby więcej, ale jeździłem też drugim rowerem), przegląd generalny (taki generalny, że sam sobie kilka rzeczy musiałem poprawiać) 500zł - 20%= 400zł, wymiana łańcucha 20zł, wymiana szprychy tył 60zł, przegląd amortyzatora 470zł (demontaż 100zł, olej 20WT Gold 20zł, olej 5WT PTFE 60zł, Slick Honey 20zł, roboczogodzina serwisanta 270zł - 1.5 g. x 180 zł ) = 950 zł (łańcuch miałem swój, i poza szprychą nic nie było wymieniane)...
Tak to jest - jak się nie ma ochoty, warunków, narzędzi i umiejętności, to trzeba płacić ;)
Trzy lata temu kosztowo podobnie (8 stów), ale więcej rzeczy :

Spoiler

 serwis podstawowy amortyzatora, nowe uszczelki i gąbki oraz wymiana - 230 zł
 ślizg pod dolną rurę ramy - 31 zł, wymiana - 10 zł
 kółka przerzutki - 71 zł, wymiana - 15 zł
 linka przerzutki tylnej -15 zł, wymiana - 10 zł, reg. przerzutek - 40 zł
 serwis piast - 90 zł
 kons. środka suportu - 45 zł
 kons. sterów - 40 zł
 czyszczenie sztycy/rury podsiodłowej - 40 zł
 naklejki + montaż - 50 zł
 przelanie i odpowietrzenie hamulców - 120 zł

Ogólnie jestem z tych, którzy lubią jeździć, a nie grzebać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, biela napisał:

Pytam bo z tego co widzę to tak po 1000km już trzeba co nieco podregulować po 2000km już jedna opona łysawa i zaczyna coś skrzypieć ;) . Jestem ciekaw jak to przy większych przebiegach wygląda.

Powiedzmy co 2000km na przegląd za 150zł, czyli powiedzmy na 10kkm 750zł przeglądy + wymiana rzeczy co się zużywają (opony klocki łańcuch), to tak w 1500zł na 10tys km można liczyć?

Nie wiem co ma na celu takie wyolbrzymianie kosztów. Chcesz wykazać jak drogie jest użytkowanie roweru? 

Tańszego środka transportu jeszcze nie wymyślono. 

Swoją "zimówkę" czyli tani rower miejski kupiłem za 160zł. Wyszło taniej jak bilet na komunikację na pół roku - a mogłem nią wyjeżdżać poza miasto. Wymieniałem co trzeba na bieżąco, ale nigdy nie przekroczyłem rocznej ceny biletów - czyli tych 400-500 złotych (bo zniżka studencka). Teraz, biorąc pod uwagę że roczne sieciówki kosztują 1500 zł mógłbym szaleć. Generalnie w ciągu roku zużywałem dwie zębatki - przednia 30zł, tylna za darmo z rozbiórki kaset, Łańcuch - taki za 20 złotych. I kilka kompletów klocków hamulcowych po 12 zł za parę. Taki zestaw robił 4-5 tysięcy, jazda cały rok, bez względu na warunki. Co powiedzmy 3 lata trzeba było zmienić koła, opony, więc nawet licząc ich amortyzację zamykałem się pewnie w 200 zł rocznie. Oczywiście z założeniem że rower naprawiam sam, więc nadwyżka z zaoszczędzonych na biletach pieniędzy szła na narzędzia. Kilka lat później zacząłem pracować w serwisie, na coś się ta nauka "na studiach" przydała :P

Rower bez przerzutek, stary góral bez amortyzatora. 

Odnośnie serwisu - to pewnie koło 200-300, a może i więcej kosztuje tzw. duży przegląd. Cen warszawskich nie znam. Ale taki przegląd wystarczy zrobić raz do roku. Poza tym jakieś drobne rzeczy typu regulacja przerzutek, centrowanie kół, wymiana dętki jak jest się leniem, i inne. Nie da się tego jednoznacznie określić, jest za dużo zmiennych. 

Koszty eksploatacji - jeżdżąc tylko od wiosny do jesieni można liczyć że komplet opon starczy na dwa lata, kosztuje 150. Napęd czyli tania kaseta 8sp, zębatki do korby, łańcuch to jakieś 200 zł, raz na 10 tysięcy kilometrów, jeśli się o to dba. Klocki to pewnie ze stówka na dwa lata. Linki, pancerze z 50 zł rocznie. Czyli, na dwa lata jazdy i 10 tysięcy kilometrów wychodzi 150+200+100+100 - 550zł, nie licząc robocizny. Plus pewnie jakieś dętki i łatki, bo to norma. Jeśli liczysz serwis, czyli dwa duże przeglądy i jakieś drobniejsze usługi to myślę że w tych 1500zł na 10 tysięcy kilometrów, i to przez przez dwa lata można się zamknąć. Rocznie na pewno poniżej tysiaka. Dokładniej nie potrafię oszacować bo nie mam zielonego pojęcia ile  wydaje się na serwis jeśli nie robi się tego samodzielnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prowadzenie Excela z zapiskami kosztów zabaw rowerowych nie jest dobrym pomysłem... Jeszcze żona znajdzie i będzie afera... Poza tym taki Excel źle wpływa na czerpanie przyjemności z jazdy na rowerze i dłubania przy nim. U mnie na przykład żona się czepia, że na smar do roweru wydaje więcej niż ona na jakiś krem. Proponowałem, że może używać tego smaru, jak chce i że to dobry produkt, ale obraziła się... Do dzisiaj nie wiem o co ;) 

Niestety popełniłem ten błąd i kilka lat temu założyłem taki arkusz. Do tego jestem z tych, którzy lubią pojeździć a do tego pogrzebać i sprawdzić jakieś fajne bajery. U mnie średnio rocznie na 1 rower idzie 4000 zł. W tym serwis (poza Foxami resztę robię sam) + jakieś fanaberie. W tym roku poszło już 5000 zł, ale prawie 2000 zł poszły na Foxy. 

  • +1 pomógł 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MikeSkywalker napisał:

Nie wiem co ma na celu takie wyolbrzymianie kosztów. Chcesz wykazać jak drogie jest użytkowanie roweru? 

Chciałem sobie uzmysłowić jak to wygląda realnie. Z czasów PRL wiadomo wydawało się człowiekowi że dużo jeździ i nic nie trzeba robić przy wigry 3. Mam obecnie stary (12 letni) rower, który nie ma dużo najechane ale jak w zeszłym sezonie pojeździłem 500km to zaraz zaczęły wychodzić kwiatki. Dlatego się zastanawiałem jak wygląda kultura serwisowa żeby rower utrzymać w bardzo dobrym stanie i wychodzi, że troszkę jest zabawy. Oczywiście można po taniości z tanim sprzętem ale z zajawką ma to już mniej wspólnego ;) .

 

11 godzin temu, FigoiFago napisał:

Oooo Pan z Autokącika :)

Ciiii :002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od rodzaju roweru i własnej tolerancji na niesprawny sprzęt.

Jak jeździłem przez 20 lat sztywnym góralem z napędem 3x6 to nie robiłem z nim nic. Po prostu jeździłem, aż się nie dało i tak co jakieś 3 lata pchałem rower do serwisu na przegląd generalny. To były inne czasy ale nigdy to przesadnie drogie nie było. Pamiętam, że ostatni raz, ok 10 lat temu wyszło najwięcej, 280 zł. To stanowiło jakieś 50-100% wartości tego sprzętu, ale fakt, że jeździł po tym świetnie. Od tego czasu serwisu nie widział ale nadal da się nim jechać.

Dzisiaj utrzymanie roweru o podobnym stopniu skomplikowania czyli np. gravela kosztuje nadal niedużo. Tylko tym razem nie czekam aż padnie. Łańcuch i kaseta powiedzmy co rok, to jakieś 3 stówki. Ostatnio robiłem serwis generalny po dwóch latach to też wyszło 3 stówki. No czasem opony trzeba zmienić, to zależy od przebiegu, u mnie 4 stówki co 2-3 lata.

Za to full to jest skarbonka bez dna i tu bywa drożej niż samochód. Co gorsza nie ma znaczenia czy ten full jest warty 3k czy 30k, jeśli ma być sprawny. Zostawić 1k w serwisie to nic nadzwyczajnego, wręcz norma. No i zawsze można coś urwać, pogiąć czy połamać.

Pozostają jeszcze kwiatki typu zakupy. A, bo może siodełko nowe, a bo lampka, a błotnik by się przydał, gripy/owijka, albo coś z amortyzacji. Osobna kategoria to ciuchy, jak ktoś ma spd to jeszcze buty. Kiedyś jak się wychodziło na rower to się po prostu wychodziło z domu i zabierało rower. Teraz tak się nie da i trzeba się ubrać jak na start w mistrzostwach świata, bo inaczej rower nie jeździ ;) 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy co ten serwis robi. Ja ostatnio za przegląd RS Reby zapłaciłem 80 zł, ok, cena po znajomości. Koszt samej robocizny to jeszcze pół biedy, ale ceny części to już czasami dramat. Wymieniałem opony 2x140 zł, manetka i przerzutka z 450-500, hamulce 700. Tu robocizny nie liczę bo wymieniałem sam. Niedługo czeka mnie wymiana kasety.Kaseta 12 SP Shimano XT to lekko 500 zł, dobry łańcuch z 200. Jak ktoś jest koniem i jeździ po górach to wymienia elementy napędy częściej niż ja tankuje auto :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już sam zaczniesz dłubać, jak ruszysz samodzielnie choćby jedną śrubkę regulując np. położenie klamek w/w hamulców, to będziesz chciał dłubać więcej, więcej i jeszcze więcej. Będziesz rzucał sobie serwisowe wyzwania, aż w pewnym momencie przestaniesz zastanawiać się nad tytułowymi kosztami. W sensie będziesz dalej się zastanawiał, ale w kontekście skołowania dodatkowej porcji gotówki na nowe części/narzędzia/gadżety/ubranka... Podsumowując, chwytaj za imbusa i idź sobie coś dłubnij :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodałbym jeszcze, że podstawą do taniej jazdy jest ignorancja. Kategorycznie nie wsiadamy na rowery znajomych, szczególnie jeśli są lepsze. Pod żadnym pozorem nie dotykamy mocniejszych hamulców czy amora, a już zdecydowanie nie, jeśli sami mamy kowadło. Sprężynę znaczy, ale ignorancja sprawia, że nie wiemy co to kowadło. Opony to tylko taka prezerwatywa na koła i nie warto wnikać dalej. A jakiś DT Swiss ewidentnie zawiera w sobie słowo Szatan, jak się poprzestawia litery i doda kilka innych ;) 

  • +1 pomógł 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszty eksploatacji są mocno uzależnione od tego jak dużo się jeździ i w jakich warunkach. Generalnie rower nie lubi wody a zwłaszcza  połączenia z solą. 
Jak ktoś jeździ w weekendy przy ładnej pogodzie jest praktycznie bez obsługowy. 
I na tym polega jego piękno 😁
 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nic nowego nie dodam - jak prosty rower, to koszty względnie niewielkie, czy to w serwisie czy samodzielnie. Z tym, że samodzielne dłubanie wymaga narzędzi. I podobnie jak w osprzęcie czy wyposażeniu typu lampki, sakwy, podsiodłówki  itp., itd. zazwyczaj kupuje się dwa razy - najpierw po taniości, bo jakże to, 150 zł za klucz? A potem przychodzi czas, że kupuje się nieco lepsze wyposażenie, klucz dynamometryczny, stojak albo drugi, bo hit cenowy z Jula okazał się sh*tem...

 

Druga sprawa to czas, bo czas to pieniądz ;)

Ale są znacznie głupsze sposoby na marnowanie czasu i pieniędzy, niż cykloza...

Czasami warto sobie podliczyć, ile człowiek wydaje na browara...

... i można się złapać za głowę...

... a potem...

...dodać do tego koszty żeli, izotoników, batoników - bo na to też kasa idzie ;)

 

Sporo wydaje się na gadżety typu liczniki, zegarki. Jak się wkręcisz to dodatkowo odzież zimowa, kurtki przeciwdeszczowe, porządne okulary.. Z tym że to nie są wydatki na raz, raczej stopniowo. Warto też - wg mnie - od razu kupić coś porządnego - buy once, cry once....

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...