Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, CoolBreezeOne napisał:

Mam też na jednej pętli w pewnej wiosce takiego fajnego kundla. Regularnie rzuca się do pedałów. Zawsze w tym samym miejscu. I tak co przejazd robię mu KOMa na 100meterow. Anyway, zawsze sie zastanawiam w jakiej jest formie w danym dniu.

Też tak miałem na jednej ze swoich tras. Teraz jest już tam asfalt no i psa już dawno nie ma, ale kupe lat temu droga była polna, brama oczywiście zawsze otwarta a przy bramie chyba ze 3 burki. Droga lekko z górki więc zawsze prędkość była na tyle duża, mimo, że to był jeszcze mtb na kołach 26", że psy z łatwością zostawiałem w tyle. Raz, w czasie upalnego lata, droga trochę się wypiaszczyła i przednie koło zaczęło mi w tym piachu wężykować i nagle stanęło bokiem - ja wystrzeliłem przez kierownicę a jak walnąłem o glebę to psy się wystraszyły i ze skowytem uciekły 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.Widzę ,że wiejskie psy i związana z tym ludzka niefrasobliwość to odwieczny dylemat rowerzystów. Denerwuje mnie to również zdecydowanie najbardziej jeżeli chodzi o wyprawy rowerowe.  Podczas sezonu miałem kilka nieprzyjemnych sytuacji z tym związanych. Przejeżdżając przez wieś kobieta wieżdżała autem na posesje i wyleciał z niej duży pies. Gonił mnie przez całą wioske. Całe szczęście ,że przyśpieszyłem na maxa i zdąrzyłem uciec. Innego razu wyjechałem poza miasto.Nagle  patrze jakieś 70m przede mną przechodzą przez jezdnie 2 wilczury. Zatrzymałem się i poczekałem aż przejdą. Gdybym był 50m dalej mogłoby dojść do bardzo nieprzyjemnego spotkania. Od tamtej pory zainwestowałem w gaz pieprzowy i Dazer II.

Druga rzecz jaka doprowadza mnie do szału -  bardziej temat dla kierowców  to brak odpowiedniego oświetlenia u rowerzystów w nocy. Kilka razy jadąc wieczorem autem miałem okazje się przekonać ,że takiego delikwenta można dostrzec w ostatniej chwili. Dlatego unikam jeżdżenia wieczorami a jeżeli już to rower mam kompleksowo oświetlony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Dobra inwestycja. Słyszałem w tym roku o akcji ,że 2 psy zagryzły jednego rowerzyste. Tak, więc lepiej dmuchać na zimne. Polecam też tego Dazera. Fajnie działa na psy. Potestowałem go trochę przy bramach i sporo psów przed nim ucieka.  W okresie zimowym trenuje nordic walking w lesie. Noszę go zawsze w kurtce  ze względów bezpieczeństwa na wszelki wypadek. Gaz również na psy oraz na dresów czasami chodząc po mieście ;) .Nie miałem póki co okazji go używać ,ale zawsze człowiek czuje się pewniej. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@_Jack_ z gazem pieprzowym to trochę inaczej jest . Jeśli masz gaz na psy to nawet nie wyciągaj go na ,,dresa" . Za małe stężenie , nie powalisz faceta . Jeśli masz natomiast gaz ,,ludzki" to ja nie psikał bym na psy bo jest za mocny . Nie wiem czy może zabić psa ale osobiście wolę nie sprawdzać . Ja też czasem wożę psi gaz i nie raz  go używałem . Wtedy kiedy nie było innego wyjścia bo generalnie lubię psy .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.12.2022 o 14:57, Mihau_ napisał:

Nooo i pewnie zdążyłeś, taksówką 

Coś Ty, miałem wymówkę - to nie moja wina ;) ja już byłem w niedoczasie jak ten gwóźdź się trafił.

Ps. gwóźdź to mi dodał z 10 minut do 15stu które sam wypracowałem - wożę łyżki, dętkę i lezyne. 

Edytowane przez abdesign
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do temu psów, to właśnie jechałem samochodem i byłem świadkiem ja facet na rowerze by zaliczył OTB/ rozjechał psa.

Rowerzysta jechał ulicą, a na chodniku/ trawniku szły dwie osoby z dwoma małymi psami. Oczywiście smycz nie była sztywna, tylko automatyczna która się wyciąga. No i tak się wyciągnęła, że jeden pies wyskoczył prosto pod rower, właściwie na środek pasa ruchu. Brakowało mało, rowerzysta wyhamował.

Gdyby zamiast rowerzysty był samochód, to właściciel by zeskrobywał naleśnika.

Edytowane przez ChuChu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

chyba nawet powietrze nie zeszło gwałtownie?

No w szoku byłem, przejechałem jak się okazało prawie 1500m z tym gwoździem! No ale co do foty... przyznaję się bez bicia, że postarałem się żeby fajnie wyglądało - normalnie to gwóźdź był po łebek wbity - do zdjęcia to ja go wysunąłem - na zdjęciu to "cały" gwóźdź w oponie zostało z 5mm.

Ja się w ogóle nie zdenerwowałem, to na powrocie było, blisko domu już na ścieżce (nienawidzę ścieżek ale z 5km muszę przejechać żeby pojeździć). Ale ani to pierwszy raz (załączam jeden z dowodów) ani to rower do chuchania - to zimówka. A historia związana z wydarzeniem nawet śmieszna - wrzucam "mapkię"

1. tu na światałach spotkałem chłopaka na emtebie, któremu chwilę później "zrobiłem dzień". On mnie dognił w punkcie 2. Ale się nakręcił i naoglądał za siebie, no ale "pyknął" szosowców :) 

2. tu mi zaczęło coś cyklicznie pykać - pomyślałem, że mi coś między hebel a któreś widełki wlazło czyli od tego momentu patrzę się w korby i duszę heble żeby wypadło.

3. tu mi się miękko zrobiło, córkę odsyłam do domu i dzwonię do żony że się spóźnię (ściemniam nieco, bo byłbym spóźniony i bez kapcia), no i tu też wymieniam dętkę.

 

 

traska.jpg

gwóźdź1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie miałem "przyjemnośc " jechać rowerem Piotrkowską w Łodzi. Spotkałem kilku matołów jadących nie tylko bez swiateł ale i lewą stroną. Panowie czasem człowieka korci aby takiego wyprzedzić i sprzedać solidnego kopa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Powstrzymujmy się od rękoczynów jak długo się da :yes:

Co nie zmienia faktu, że trąciłem wczoraj babkę delikatnie, a było to tak : wjechałem do lasu, a po chwili widzę niedużego psa biegnącego w moim kierunku (żeby było śmieszniej, to babka zrobiła piruet w drugą stronę, kiedy pies był już przed nią), więc pada "bo po nim przejadę, zakaz jest !" (rezerwat - zakaz wprowadzania psów), na co babka chyba coś tam próbowała zrobić, ale było już za późno - problem polegał na tym, że znalazła się blisko mnie, i nie mam pewności co chciała zrobić (czy to był ruch w pogoni za pieskiem, czy może postanowiła, że coś mi zrobi), więc odruchowo podniosłem rękę i delikatnie ją pacnąłem - pewnie ledwo to poczuła, a ja rzuciłem "jeszcze wejdź mi z nim pod koła", a potem dodałem uwagę o mandacie (teoretycznie nawet 500, a w praktyce : https://www.haloursynow.pl/artykuly/psy-w-lesie-kabackim-niepokoja-radnego-zakaz-jest-martwy-straz-miejska-nic-nie-moze,16070.htm , oraz  https://www.haloursynow.pl/artykuly/policja-przypomina-las-kabacki-nie-jest-dla-psow-szykuja-sie-mandaty,17710.htm).

To początek, bo potem w Konstancinie jeszcze tylko wyrywny pies na smyczy, a na koniec (znów w Kabackim) jakieś bydlę luzem próbowało z rozpędu przypuścić atak (było słychać, że coś ciężkiego biegnie), ale na szczęście pies zareagował na komendę głosową właścicielki (gdzieś z tyłu w ciemnym lesie była para - sądząc po głosach) - trochę mi się ciśnienie podniosło, i rzuciłem, że zaraz zadzwonię na policję i będzie mandat...

Nie jest dobrze - zaczynam myśleć o gazie, albo paralizatorze...  Tu nie bardzo rozumiem odradzanie gazu dla ludzi jako potencjalnie śmiertelnego dla psów.  Mam posiadać mniej skuteczny, a jak podbiegnie pies ważący tyle co ja, to zwykły psi nie zadziała, i co wtedy ?  Rozumiem, że dla małych psów ten mocniejszy gaz może stanowić duże zagrożenie, ale też małych psów bym nim przecież nie traktował. Ktoś się wypowie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro będzie w TVP, że niezrównoważony rowerzysta zaatakował kobietę w parku :D
Sam myślałem kiedyś nad gazem, gdy przy ostrym zjeździe przez wieś
bydlak  sięgający mi do kierownicy gonił za mną po dziurawym asfalcie. Mam tylko jeden problem, gdzie bym miał go wozić żeby mi nie przeszkadzał i był "pod ręką".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, KrissDeValnor napisał:

Ktoś się wypowie ?

Trochę się boję, bo wielu tak broni psów, ale się wypowiem - jako nastolatek zostałem pogryziony przez dobrze mi znanego psa i nigdy nie czekam "do końca" z użyciem. Ani pieszo, ani rowerem, nie ruszam się bez gazu. Działa znakomicie, a czy szkodzi psom? Chyba nie, bo w jednym przypadku nawet właścicielka wezwała policję. Grzecznie poczekałem, pokazałem na nagraniu biegającego i szczekającego luzem psa (jakieś niecenzuralne słowa też były 😀) po czym wszyscy udali się w swoją stronę. Właścicielka dostała pouczenie.

@RabbitHood, ja mam przymocowany do pasa piersiowego plecaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

Rozumiem, że dla małych psów ten mocniejszy gaz może stanowić duże zagrożenie, ale też małych psów bym nim przecież nie traktował. Ktoś się wypowie ?

Tu chodzi o czułość węchu i możliwość jego uszkodzenia nieodpowiednim środkiem. Odstraszyć jak najbardziej tak, ale jednocześnie nie wyrządzając długoterminowej krzywdy. Dlatego stężenie kapsaicyny ma być takie, a nie inne. Wielkość pupila nie ma znaczenia, w przeciwieństwie do stopnia jego agresywnego nastawienia.

1 godzinę temu, RabbitHood napisał:

Mam tylko jeden problem, gdzie bym miał go wozić żeby mi nie przeszkadzał i był "pod ręką".

Woziłem jakieś dwa lata taki gaz na mostku po wcześniejszych incydentach. Nie przydał mi się ani razu to oddałem koledze. :) Psy to cwaniaki, wiedzą kiedy masz jak się bronić, a kiedy nie. 

A co do tematu, to fakap z dzisiejszego dnia:

IMG-20230105-132321.jpg

Pierwsza jazda od wypadku... Ulewa, wichura, złamane żebro, zerwany mięsień... i na koniec, żeby za mało wrażeń nie było, kapeć. 😕

Spacer na szczęście tylko 5km.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Rozumiem, że gaz jest bezpieczniejszy od paralizatora, bo ten drugi może naprawdę zrobić kuku, i jego użycie jest nieodpowiednie w takich sytuacjach ?  Gaz ma głównie odstraszyć, a paralizator powalić, tak ?  Te mocne gazy na ludzi pewnie też ich powalają, a te psie tylko odstraszają, tak ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W myśl ustawy o Ochronie Osób i Mienia, a taką kieruję się w mojej pracy, paralizator poniżej roboczego natężenia prądu 10 mA, nie jest bronią, więc można go użyć bez pozowolenia. Podobnie jest z RMG, czyli przeróżnymi żelami i gazami pieprzowymi. Jeżeli chcesz jednak użyć paralizatora powyżej 10 mA, musisz mieć na niego pozwolenie i solidne uzasadnienie co do jego użycia.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze jest mieć kamerke i nagrać wykroczenia. Nie tylko babci z pieskiem ale i młodej laski z słuchawkami na uszach, która wbiega sobie na ścieżkę rowerową i nie słyszy dzwonienia ani krzyku. Albo rzuca w odpowiedzi jakieś bluzgi. Niech sobie potem ktoś publikuje w necie brednie o "agresywnym" rowerzyscie. Dobry prawnik wyciągnie od takiej [...] spora kasę za publiczne zniesławienie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...