Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.11.2024 w Odpowiedzi
-
13 punktów
-
10 punktów
-
10 punktów
-
10 punktów
-
10 punktów
-
10 punktów
-
10 punktów
-
9 punktów
-
9 punktów
-
9 punktów
-
9 punktów
-
9 punktów
-
8 punktów
-
8 punktów
-
8 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Mam dmuchańca Gumotexa, co prawda nie kajak tylko kanoe, ale na wiotkość nie narzekam:) Gdybyś chciał wydać więcej hajsu to są kajaki dmuchane z bardzo sztywnym dnem (dropstitch), niestety ciągle drogie... Dmuchańce mają mnóstwo zalet dla kogoś, kto czasem (lub często) lubi popływać bez uzależniania się od wypożyczalni i/lub kłopotów z przechowywaniem sztywnego pływadła...2 punkty
-
Mam nadzieję, że tam gdzie jeździsz jest bezludzie i nie żyją dzikie zwierzęta. Nie wnikam jakie tam masz gusta muzyczne, ale inni nie koniecznie chcą partycypować w słuchaniu disco velo obcując ze swoim rowerem na łonie natury.2 punkty
-
Moje sugestie dla ciebie bazują na: - pracy w serwisie i przy elektrykach od 11 lat - jeździe na elektrykach od 5, w sumie ok 40-45 tysięcy km Pytanie czy ty pytasz tak naprawdę o rower czyli całość (tak brzmi to dla mnie ze wstępu) czy o to jak eksploatować napęd. Załóżmy że pytasz o to co poniżej w twoim poście. Więc: - silnik centralny i tak zmieli ci napęd w rowerze. Zwróć uwagę że większość elektryków ma blat stalowy, nawet jeśli jest to kompletnie nie do pomyślenia we współczesnych rowerach innych typów - żeby przedłużyć życie napędu sprawdziłbym najpierw jaki obecnie masz łańcuch. On jest kluczowy dla wydłużenia życia reszty komponentów napędu. - sprawdziłbym jaka kaseta jest zamontowana. Do niektórych z nich można kupić luzem koronki co mocno obniża koszty eksploatacji i ulatwia życie - z mojego doświadczenia - zmiana biegów pod obciążeniem, bez względu na obciążenie, płynniej i bardziej miękko odbywa się na dużych koronkach. - z mojego doświadczenia: załóż że napęd w twoim elektryku to coś co będzie cię BEZ względu na to jakie cuda będziesz robił kosztować mniejszą lub większą kupę pieniędzy. - pilnuj żeby łańcuch byl smarowany i nie biegał na sucho - W przypadku użytkowania w mokrych i syfiastych warunkach np zimą spłukuj napęd, pozwól mu możliwie szybko wyschnąć w temperaturze mocno plusowej i smaruj - to najlepiej chroni w tych warunkach przed korozją - jeśli możesz zmieniaj biegi redukując nacisk na pedały. To zasada uniwersalna dla rowerów. Ja mam dwa elektryki z napędem 1x11 i 1x12. W 1x11 mam tanie łańcuchy po 50 pln. Wymieniam je co 1000 km. W 1x12 używam najlepszego łańcucha na rynku. Do tego mam około 50 sztuk zapasowych koronek do obu kaset - używam kaset shimano. Na dwóch rowerach robię 8-10 tysięcy rocznie. Założyłem że skoro chcę kupić E to musi mnie być na to stać. Inaczej nabawię się jakichś przypadłości psychicznej To tyle. Jeśli natomiast pytasz o rower całościowo to: - przed pierwszą jazdą rozebralbym go do przysłowiowej śrubki. - realia pokazują że rozsądne jest zrobienie serwisu zerowego amortyzacji, smarowanie łożysk piast, sterów, sprawdzenie naciągu szprych. I zrobienie rozbiórki silnika żeby sprawdzić czy producent nie oszczędził smaru. Oczywiście jeśli kupiłeś bajka ze sklepu to masz gwarancję. Ale pytasz o doświadczenia. Sprawdziłbym jaki to silnik i co jest sugerowane w jego wypadku. Np ja sugeruję co parę tysięcy km smarować dedykowanym smarem silniki Yamahy. - jeśli zamierzasz moczyć rower to tak czy inaczej po np 1000 czy 2000 km zrobiłbym serwis z rozbiórką piast i reszty. Żeby zobaczyć jak w TWOICH warunkach eksploatacji rower i jego komponenty zniosły tą eksploatację i częstotliwość serwisów dopasowałbym do tego co znajdę. Jeśli np zrobiłeś 2000 km , w tym w syfie I w piastach nadal jest smar a nie błotny gnój to znaczy że te piasty pozwalają wydłużyć interwały serwisowe. Jeśli zrobiłeś 2000 km, otworzysz je i znajdziesz w środku smar zmieszany z syfem to znaczy że te piasty zostały przygotowane fabrycznie ale są kiepsko uszczelnione. Jeśli je otworzysz i znajdziesz rudy gnój i do tego nie znajdziesz smaru to znaczy że są słabo uszczelnione i marne co do materiału . Powyższa weryfikacja pozwala na ustalenie przybliżonych interwałów serwisowych. Kolejna rzecz: przygotowanie roweru do użytkowania jest wprost proporcjonalnie do stopnia jego komplikacji. Przykład: kable i przewody biegną wewnątrz główki ramy (modne od paru lat). Jeśli wszystko biegnie wewnątrz łożysk sterów to np te łożyska bez smaru szlag trafi i wymiana będzie bardzo czasochłonnym i kosztowym zabiegiem. To mniej więcej tyle.2 punkty
-
Jeśli chcesz zostać bohaterem wątku "Gniew rowerzysty" to koniecznie kup jak najgłośniejszy...2 punkty
-
W środę trafił do mnie elektryk - Haibike full z silnikiem Yamahy. Kupił go i zdecydowal się dostarczyć na serwis z trzema problemami: 1. Skaczący na małych koronkach łańcuch (napęd deore 1x12) 2. Opornie kręcące się tylne koło 3. Zarżnięte klocki w tylnym heblu - wytarte do blachy. Ogólnie wrażenie dobre - brak korozji, rower czysty i niezmasakrowany lakier. Diagnostyka na stojaku potwierdziła zgłoszone problemy. Zauważyłem jeszcze gruchające stery, mały luz na przedniej piaście ale bez szurania łożysk. Właściciel nie wiedział ile km przebiegu - licznik pokazał 1300 mil (2100 km). Odkupiony od członka rodziny który nabył nowszą wersję tego samego bajka. Zasugerowałem sprawdzenie i serwis wszystkiego, w tym : goleni dolnych widelca, komory powietrznej dampera, reanimacje tylnego hamulca, piast sterów oraz sprawdzenie łożysk zawieszenia (10 sztuk) oraz serwis silnika. Właściciel zgodził się bez sprzeciwu - zapytałem ile za to dal. Przeliczeniowo 4500 pln. Stery - wianki - do wymiany na kartridżowe. Piasta przednia pod oś 15 mm na konusach - na szczęście bez zniszczeń bo części nie są dostępne (wynalazek joytech). Piasta tylna - do wymiany łożyska, 4 sztuki w niestandardowym rozmiarze w tym w bębenku łożyska dostępne wyłącznie jako wersją bez koszyków - do zawieszenia fs. Sztyca typu dropper - w środku gruz plus płynna rdza na kartridżu. Hamulec tylny- tłoczki ożyły. Przód - ustawiony źle - dźwignia ok 10 mm od kierownicy przy zetknięciu z tarczą - to był powód braku siły hamowania. Łożyska zawieszenia - do wymiany komplet. Nie było rdzy , tylko zużycie. Montaż nowych to ból dupy, górny link nie ma równoległych zewnętrznych i wewnętrznych powierzchni przez co użycie typowej prasy i adapterów nie jest możliwe. Widelec - zagruzowane uszczelki i gąbki. Rs 35 ze sprężyną stalową, bez blokady, bez regulacji napięcia sprężyny Damper - w środku suchy. Kaseta plus łańcuch. Te wszystkie rzeczy mniej lub bardziej typowe. Natomiast niepokojąco chodzil silnik - wyraźnie problem z brakiem/zużyciem smaru i ze stanem któregoś łożyska. Stan roweru nie wskazywal na degradację zawartości yamahy ale... Serwis silnika tego producenta nastręcza kilka problemów: 1. Odpięcie wtyczek - ich zabrudzenie dramatycznie podnosi opór na powierzchniach stycznych. Do tego przy odpinaniu ich obudowy potrafią pęknąć. Najgorzej jest jednak gdy korozja uszkodzi piny i te się ułamią. Kabel silnika to koszt 250-300pln. 2. Smar w yamahach ma tendencję do wysychania. Jego nieodświeżanie grozi uszkodzeniem elementów przekładni (zależnie od elementu cena 250-600pln) 3. Uszczelnienie gniazda łożyska głównego jest beznadziejne. Silnik po otwarciu wygląda jak na zdjęciach - kompletnie rozjechane łożysko główne i drugie mniejsze. Ruda na szczęście nie dostala się na płytę z elektroniką. Smar ma konsystencję margaryny z lodówki. Zestaw łożysk 450, smar 70. Całość będzie przywrócona do 100% jednak sporym kosztem. Cena "wkładu" (rower) plus "okładu" (serwis) to 8000 złotych. Wariant dość szczęśliwy bo silnik jest w tym wypadku naprawialny w ramach dostępnych części zamiennych. Mogło być gorzej, np konieczność wymiany całego. Sens zakupu używek niech każdy sobie oceni sam.1 punkt
-
Cube to syperenduro czyli waga ciężka jazdy a Marin to trailówka to gdzie tu widzisz nawet gołym okiem podobieństwa? Rose to lekki trail na mniej ambitne trasy albo dla bardzo ale to bardzo technicznie ogarniętej osoby. Tak poza tym może byś napisał gdzie masz tą chatę bo to klucz do sprawy. Jak to coś z dzikusami typu Bielsko i tu chodzi o mnogość tras to bierz coś jak ten Cube. Jak nie to celuj w geo i sprzęt jak ten Marin choć jak nigdy z tej marki bym nie skorzystał. Rose jak pisałem do poszwędania się po górach bez napinki. Zarąbiste koła gdzie przy odpowiednich oponach, zamleczeniu wyrażnie można bardziej "poszaleć".1 punkt
-
@bob555 Chciałem coś napisać o Twojej wypowiedzi, ale finalnie stwierdziłem, że nie zrobię tego, bo wdamy się w dyskusję, sprowadzimy do Twojego poziomu, a potem pobijesz mnie doświadczeniem. @Maciorra Dziękuję za zaangażowanie. Dobrze wiedzieć, że koniecznie trzeba będzie przymierzyć każde takie rozwiązanie zanim wyda się te kilkaset PLNów. Możliwość współistnienia słuchawek kostnych z okularami to może być kluczowe kryterium wyboru.1 punkt
-
@Maciorra, no Jagienka fajna była, zwłaszcza z bobrem 🤣, @dfq tylko Puszcza , Roztocze może kiedyś.1 punkt
-
Nawet jak się da i znajdziesz kogoś kto by się tego podjął to się nie opłaci.1 punkt
-
Zimowa to duży zakres temperatur. Może być 0C może -20 🙂 Ale tobo ma rację. ubieraj się na cebulkę, i oddychalność ma bardzo duże znaczenie1 punkt
-
Zależnie od konstrukcji, ale z okularami faktycznie może być problem... Żona ma słuchawki kostne Creative z pałąkiem nad uszami i na potylicy. Przymierzyłem je z ciekawości z kaskiem i dało się przeżyć, choć paski kasku trochę za bardzo dociskały zwłaszcza pałąk z tyłu. Dołożenie do tego jeszcze okularów w moim przypadku było niemożliwe...1 punkt
-
1 punkt
-
Dowolna wiatrówka bez membrany. Jak będzie "zimowa" czyli ocieplana to będziesz w niej pływał.1 punkt
-
@spidelli SUP po rzece? Ale chyba takiej leniwej i/lub szerokiej, gdzie nie ma krzaczorów, gałęzi i przecierek po dnie. Inaczej to sobie tego nie wyobrażam. Nie próbowałem i jakoś jednak kajak bardziej mi tu pasuje, tym bardziej że chciałbyś jeszcze mieć ekwipunek na biwak ze sobą. To może chodziło o kajak dmuchany? Chociaż przy 10 km rocznie, to chyba spory wydatek. Musiałbyś faktycznie więcej wiosłować żeby inwestycja się zwróciła @niebieskiczerwony Obra ma chyba 3-cią klasę czystości. Pod tym względem szału mnie ma, ale jak widać na prezentowanym w filmie (oglądałeś) górnym odcinku rzeki, za Zalewem Bledzewskim jest relatywnie czysto. Śmieci się oczywiście zdarzają, ale nie ma tego dużo - pojedyczne sztuki się wyławia. Pływałem tam kilka razy i raczej miałem szczęście bo jednak czasami rzeka kwitnie. Wszystko zależy od stanu wody i pewnie też miesiąca w którym się płynie. I jest to raczej częstsza sytuacja na odcinku Miedzyrzecz - Zalew. Bledzewski.1 punkt
-
Jeżdżę na Wolfpackach od jakichś dwóch sezonów. Przyznać muszę ze skusił mnie marketing, ale nie ma w nim ściemy. Wolfpacki to najlepsze opony jakie miałem do tej pory a mam porównanie z Mezcalem, Reconem Race i Ikonem. Wersja Speed jest przyczepna, nie ściera się nadmiernie, daje odpowiedni komfort a przy tym nie stawia większych oporów niż Mezcal.1 punkt
-
Osobiście nie testowałem ogumienia od Wolfpack, ale recenzje kolegów nie zachęcają do podjęcia tego wyzwania. Jeśli już to bardziej skłaniałbym się ku Pirelli Scorpion XC, niemniej jednak, zważywszy na obecnie zastane warunki terenowe, kilka najbliższych miesięcy spędzę na BARZO TNT. Dlaczego nie Wolfpack ? Bo średnio wierze w możliwości projektowo-produkcyjne małych, rzemieślniczych firm, gdzie z jakością i powtarzalnością bywa różnie. Przerabiałem kilka cudownych/rewolucyjnych "wynalazków" w ogumieniu szosowym i w większości przypadków, szumnie zapowiadane "przełomowe właściwości", kończyły podziurawione jak sito, wybrzuszone czy tryskające mlekiem na lewo i prawo. A z wyrobów rzemieślniczych szanuje piwo. Zwłaszcza NEIPA, AIPA i kilka pokrewnych 😃,1 punkt
-
Tu mam jeszcze jeden filmik ale bez dodawania muzyki w programie gopro. Wszystkie ustawienia jak wyżej, w programie jest dużo lepiej, youtube znów okroiło jakość. Na kamerce widać nawet szyszki i korzenie, tu znikły. Inna sprawa, że góra zrobiła się po prostu płaska i, nie wiem, może przez zbyt doskonałą stabilizację (?) nie "czuć" flow podczas oglądania. A tu nagrane przez zawodowca, dalej "spłaszczyło " górę, ale, sami zobaczcie: Wniosek jeden- nie nagrywać, żaden filmik nie oddaje emocji, po prostu jak najwięcej jeździć 😉1 punkt
-
Mnie nic nie zdziwi, bo widziałem niedawno kolarza na karbonowej szosie, u którego większość mocy szła w ugniatanie brzucha kolanami. Teraz nie mam uwag.1 punkt
-
dżizes ... tak teraz patrzę na twoją odpowiedź i zastanawiam się co tu nie gra ... jakie 186 ... 86. Wybaczcie. Jednak była literówka i sam nie potrafię wyjaśnić pomyłki. Odpowiadając na oczywiste pytanie, nie, nic nie biorę ... swoją drogą to musiałby być ciekawy obrazek zobaczyć kolesie 186 kg śmigajacego na gravelu oczywiście nie krytykowałbym a bardziej podziwiał. Zamówiłem Eskera 6.0 z 2023 ... dzieki jeszcze raz Panowie za pomoc. Pozdrawiam i miłego weekendu1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1. Kwisa od Ławszowej do Świętoszowa (1 dzień) 2. Krutynia od Krutyni do Iznoty (2 dni, nocleg w Ukcie na polu namiotowym) 3. Rega od Trzebiatowa do Mrzeżyna (1 dzień) 4. Czarna Hańcza od Burdeniszek do Wysokiego Mostu (1 dzień). Coś czuję, że kajaki to będzie moja druga miłość, a szczególnie spodobało mi się pływanie z namiotem1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00