Skocz do zawartości

MrJ

Elita
  • Liczba zawartości

    1 248
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Ostatnia wygrana MrJ w dniu 2 Października 2009

Użytkownicy przyznają MrJ punkty reputacji!

Dodatkowe informacje

  • Imię
    Jakub
  • Skąd
    Chorzów

Ostatnie wizyty

8 445 wyświetleń profilu

Osiągnięcia użytkownika MrJ

Wschodząca gwiazda

Wschodząca gwiazda (8/13)

  • Bardzo popularny Rzadka
  • Reaktywny
  • Dedicated Rzadka
  • Automat Rzadka
  • Collaborator

Ostatnio zdobyte

191

Reputacja

  1. Gdy zwiędłe liście pokrywają chodniki szeleszczacym pledem, a omszałe kredensy powoli kładą się do zimowego snu, wiedz, że tuż za rogiem oczekuje złota polska jes... ...bez dwóch zdań najgorsza pora roku pełna deszczu, błocka, wszechobecnej zgnilizny, starych panien z kotami i depresji 24/7. Byle do wiosny 🫣
  2. Czy wynoszenie rowerów na korytarz, bo nijak nie pasowały fotografce (pani fotografującej?) do wystroju mieszkania, się liczy? 🤔
  3. Fakt, przespałeś. I to o dobrych kilka, jak nie kilkanaście lat. A bez złośliwości, to zrobiłeś najgorszą rzecz, jaka istnieje: kupiłeś tani (mówiąc delikatnie) rower w sieciówce na kredyt, zajechałeś go do zera i dziwisz się, że coś jest nie teges. To tak, jakbyś poszedł do Maca na 2ForU i oczekiwał co najmniej steku z angusa. To tak nie działa. Jak chcesz mieć sensowny rower, zbudowany wg aktualnych standardów (koła 29", jakieś sensowne grupy osprzętu, nowoczesna geometria) to za 1200zł kupisz sobie ramę z widelcem, a i to niekoniecznie. Ale jest druga droga: szukanie sprzętu używanego, z wyprzedaży, na starszych częściach, po czym złożenie go samemu i staranne serwisowanie. I wtedy za tę kwotę naprawdę da się zmajstrować całkiem spoko single speeda - okej, też z raczej budżetowej półki, ale którym można będzie długo i wygodnie jeździć pod warunkiem odpowiedniego dbania. I tu kolejne pytanie, na które przydałoby się uczciwie odpowiedzieć: jak w zasadzie dbałeś o ten rower? Jak często i czym czyściłeś i smarowałeś łańcuch? Czy pilnowałeś regulacji hamulców, wzajemnego położenie klocków, czystości obręczy? Czy kiedykolwiek zajrzałeś np. do uszczelnień piast? I tak dalej, i tak dalej. Bo to zawsze jest wina sprzętu (roweru, lodówki, samochodu, czego tam chcecie), ale nigdy użytkownika.
  4. Tak czy inaczej tak nie róbcie. Serio. Jak sam jestem fanatykiem druciarstwa (chociaż kiedyś bardziej niż dzisiaj), to to jest nic innego jak celowe utrudnianie sobie życia.
  5. Omadkobosko. Shiver, BOP Iguana, korba Truvativ Hussefelt. Odmłodniałem o dwadzieścia lat od samego patrzenia Druciarstwo też potwierdzam i podpisuję się pod nim nogami, rękami i czym tam chcecie. Kto nie rozbierał z środku zimy amortyzatora z zamarzniętymi elastomerami, ten nie wie, co to życie We właściwym temacie się nie wypowiadam, bo nie testowałem w życiu nie wiadomo ile i nie wiadomo jakiej jakości amortyzatorów (chociaż na Shiverze jeździłem, gdzieś mam nawet fotkę Duncona Pussy z tym widłem), natomiast całkowicie subiektywnie też odnoszę podobne wrażenie, co @tobo Niby kiedyś konstrukcje były prostsze - żeby nie powiedzieć toporne - miały ułamek tych regulacji co teraz, a jednak z jednej strony potrafiły wybierać liście, a z drugiej nie dobijały przy mocniejszym nurkowaniu. Przy czym mówię o typowym XC, zahaczającym co najwyżej o AM (i to w kategoriach z przełomu wieków, a nie dzisiejszych standardów, gdzie trasy XC wyglądają jak tor przeszkód dla masochistów) i własnych, niepotwierdzonych żadnymi badaniami odczuciach. Dlatego póki nie będę miał możliwości testu "stary FOX na 26" kontra nowy FOX z tej samej półki na 29", to nie zabieram stanowiska. A że raczej nie będę miał, to tym bardziej nie zabieram PS Też nie wiem, jak producenci określają twardość sprężyn. Kupiłem Żonie RS Silvera ze standardową sprężyną, która wg tabel powinna pasować idealnie na moją wagę. I mimo chęci nie potrafiłem dobić nawet do połowy skoku, a pod rzeczoną Żoną ( ) amortyzator pracował na dosłownie 1/4 ugięcia. Dopiero wymiana na X-Soft pozwoliła uzyskać normalną pracę, mimo że jest teoretycznie o prawie 10 kilogramów zbyt miękka i powinna pasować raczej średnio wyrośniętej nastolatce. I bądź tu mądry.
  6. Zadam tylko jedno pytanie: po co? Przy takiej pozycji (podniesiona kierownica, przesunięte na przód siodełko) nijak nie wykorzystasz możliwości zawieszenia > siedzisz na rowerze przerobionym na crossowy, tyle że nadal nie tak wygodnym, cięższym i wolniejszym > kup sobie crossa jak Bozia przykazała, amortyzowanego gravela (oczywiście mówię o amortyzacji przedniej, ale tylnej tak czy inaczej nie wykorzystasz, patrząc na zdjęcie) czy jakkolwiek producent tego nie nazwie w katalogu. Tak, wiem - nie moja sprawa, nie mój rower, nie mój kręgosłup, nie mój styl jazdy, nie moje cokolwiek. Ale ma to taki sam sens, jak wspomniane chałupnicze przeróbki MTB w latach 90/00, żeby udawały jakieś Jubilaty czy inne Wigry, bo ludzie (zwłaszcza starsi) były przyzwyczajeni do siedzenia jak na krześle. Przy czym wtedy było to jakoś uzasadnione ludzką niewiedzą, niedostępnością części (i całych rowerów), ich cenami itp. Dzisiaj bez problemu kupisz taki rower, jaki potrzebujesz i sprzedasz taki, jakiego nie potrzebujesz. Jak dobrze pójdzie, to jeszcze na tym zarobisz. No ale widocznie lepiej kombinować jak ten przysłowiowy koń pod górę. O to to.
  7. A wystarczyłoby pochylić kierownicę do przodu do pozycji, w jakiej powinna być, i nie byłoby potrzeby kombinowania z siodełkiem. Ale podejście sprzed lekko licząc 25 lat pt. "przeróbmy MTB, żeby jeździć na nim jak na składaku" jest jak widać wiecznie żywe - zresztą wystarczy spojrzeć na te wszystkie patologiczne przedłużki do sterówek na aledrogo, na które najwidoczniej nie brakuje klientów. Chociaż z dwojga złego lepiej już coś takiego, niż rurka spawana do rurki, spawana do kolejnej rurki u szwagra w garażu, co widać na załączonym obrazku
  8. @WojtasTaba podrzuciłeś rower trialowy, bo miał akurat czarne felgi na zdjęciu, czy chcesz obręcz typowo do tralówki? Bo jak to drugie, to powinieneś wiedzieć, że tam hamulce są używane inaczej niż w "zwykłym" rowerze, więc i ścieranie obręczy będzie przebiegało inaczej.
  9. Poczekałbyś chwilę dłużej, to nie musiałbyś sam sobie odpowiadać Mieszkałem zaraz obok w latach 2013-14, nawet widać nazwę ulicy na tym fragmencie mapy. Aczkolwiek nie zapuszczałem się na poligon ani rowerem, ani też pieszo z wiadomych względów. A odnosząc się do właściwego tematu: to, że prawo jednoznacznie czegoś nie zabrania, nie oznacza od razu, że "wolnoć Tomku". Zwyczajna głupota i wcale nie mniejsze chamstwo to jedno, ale wjedź w kogoś na terenie takiej galerii - a już zwłaszcza w madke z bombelkiem albo babcię z torbami pełnymi jajek z promocji - to się przekonasz, jak szybko ochrona wezwie policję i jak szybko ta policja znajdzie pisiont powodów, żeby cię ukarać. Więc po co? Robienie debilnych rzeczy dla atencji lub pod pretekstem sprawdzenia "czy przepisy / służby działają" świadczy tylko i wyłącznie o debilizmie samego robiącego.
  10. Sam sobie odpowiadasz. Oczywiście "yes cannon slow market", popyt, podaż, czas, design, wdrażanie technologii i pińcet innych argumentów. A na końcu i tak rzeczy (bo nie tylko części i nie tylko rowerowe) kosztują tyle a tyle, bo mogą. Co nie oznacza, że mamy płacić i płakać. Jeżeli chce kupować nowy rower ze sklepu z wielką naklejką "NOWOŚĆ", to niech sobie przepłaca za niego do woli. Ale mamy przecież Allegro, OLX, Marketplace czy dziesiątki (setki?) sklepów w UE, które wyślą nam części bez szemrania i dodatkowych kosztów. I tylko od nas zależy, co wybierzemy. A że dostęp do wiedzy też jest dziś sporo lepszy niż jeszcze kilkanaście lat temu, to każdy może sobie sprawdzić nawet na telefonie, że produkt A ma lepszy stosunek ceny do jakości niż B, a C to to samo, co D, tylko z inną naklejką. Kiedyś musiałeś się bez porównania bardziej postarać, żeby się w tym wszystkim połapać - np. ja miałem znajomego w sklepie grupy Velo i stąd mogłem się dowiedzieć, że Accent / Author / Dartmoor / Novatec to w wielu przypadkach dokładnie ten sam produkt, ale nie wszyscy mieli tak fajnie. Do tego dochodzi rynek części zamiennych, które są (uwaga, mocno kontrowersyjny pogląd) nie tylko łatwiej dostępne, ale i tańsze niż kiedykolwiek. Warunek jest taki, że nie szukamy najnowszych modeli pod najnowsze (i najbardziej trendy) standardy i w ogóle olewamy "mody" tylko kierujemy się tym, czego naprawdę potrzebujemy. I wtedy można złoży sobie niezły rower za nieraz tak śmieszne pieniądze, że mogę tylko żałować, że kiedyś tego nie było. Ale to też zależy od nas i użalanie się nad "ło panie te rowery to takie drogie zwłaszcza te elektryki kogo na to stać", po czym pójście do najbliższego sklepu i wzięcie egzemplarza prosto z wystawy na raty, jest najgłupszym z możliwych rozwiązań.
  11. MrJ

    [trening] Regres formy?

    A ja odpowiem pytaniem na pytanie: a co to za problem? Że forma "spadła" i robisz kilka kilometrów mniej i/lub tempo jest gorsze? Przecież to całkowicie normalne, że czasami jest lepiej, a czasami gorzej i dotyczy to każdej aktywności, tak fizycznej jak i umysłowej. Raz wszystko "samo wchodzi do głowy", a kiedy indziej nie jesteśmy w stanie nauczyć się najprostszej rzeczy. Dzisiaj czujemy, że ogralibyśmy w piłkę samego Lewego, a za tydzień będziemy potykali się o własne nogi. Wczoraj wzięliśmy 100 kilo na klatę i byliśmy królami siłki, a dziś ledwo daliśmy radę 90 i mało nam gumka w majtkach i żyłka na czole nie pękły. I tak dalej, i tak dalej. Jazdy na rowerze też do dotyczy i nie ma w tym niczego dziwnego. Oczywiście fajnie jest czuć i widzieć (jeżeli prowadzimy dokładniejsze statystyki) progres, natomiast nie jesteśmy maszynami i nie należy się obwiniać za to, że akurat czujemy się np. bardziej zmęczeni, bo jest to - powtarzam - normalne. Podobnie jak dobrze jest zdać o swoje zdrowie (odpowiednie plany treningowe, żywienie, suplementacja, regeneracja i tak dalej) i szukać powodów, dlaczego coś nie dzieje się tak, jak powinno, natomiast nie popadajmy w skrajność, że dzisiaj nażremy się kreatyny, jurto przejdziemy na keto a pojutrze zrobimy interwał rodem z zawodów iron manów, bo to do niczego nie prowadzi poza frustracją i rozregulowaniem organizmu. A przede wszystkim pamiętajmy, że ma nam to sprawiać przyjemność, satysfakcję, radość i tak dalej. A jeżeli z powodu spadku wskaźnika H.U.I. i jego stosunku do wielkości π-CZKA (wybaczcie, ale jak widzę te wszystkie skróty, mające świadczyć o otwieraniu się 69 stopnia wtajemniczenia treningowego, to chwilami nie wiem czy się śmiać, czy płakać 😁 ) mamy się zaraz stresować, negować swoje dotychczasowe osiągnięcia i obwiniać o całe zło świata, to znaczy, że coś poszło bardzo nie tak. I polecam - jako ktoś, kto z niejednego bidonu wodę pił - najpierw nad tym się zastanowić, a nie od razu liczyć białko w diecie co do mikrograma i pilnować kadencji podczas chodzenia do toalety. Sama sobie odpowiedziałaś. Strava sprowadza Cię do cyferek: zrobiłaś tyle-i-tyle kilometrów po takim-i-takim terenie w takim-i-takim-tempie. Nie widzi, że był upał, że być może gorzej spałaś, że masz głowę zawaloną sprawami związanymi z domem czy pracą, że cokolwiek. Więc pokazuje, że poszło Ci "gorzej", mimo że dla Ciebie taki trening w niesprzyjających warunkach mógł być - i powinien! - być sukcesem. Ale nie, bo kilometraż spadł, tempo spadło, więc się obwiniasz i szukasz niepowodzeń tam, gdzie ich nie ma. Serio, nie tędy droga.
  12. Nie masz w okolicy jakiegoś sklepu rowerowego z lepszym zaopatrzeniem? Jeździsz na tyle długo, że raczej wiesz, czego szukasz i szybka przymiarka i przejście tych kilkunastu metrów po podłodze już powinny sporo powiedzieć. A jak nie, to zawsze zostaje allegro smart - sam nie lubię czegoś takiego, ale czasami nie ma innego wyjścia jak kupienie kilku rzeczy dla wybrania tej jednej i zwrócenie reszty. Sam przez lata jeździłem w takich właśnie terenowych butach (Shimano ze zdjęcia) z tego samego powodu: bo Jura K-Cz, bo chodziłem po kamieniach i żwirze itp. Natomiast po przesiadce na "zwykłe" SPD typu MTB okazało się, że w zasadzie nie widzę wielkiej różnicy na minus, za to sporą na plus, zaczynając od dużo niższej wagi. Owszem, nie biegam już z rowerem na garbie po kamulcach, ale wcześniej też tak naprawdę robiłem to od wielkiego dzwonu i to raczej przez własny głupi upór, a nie konieczność. Więc nie przesadzałbym z szukaniem typowych trekkingów / graveli, bo może się to okazać przerost formy nad treścią.
  13. @Mentos - to nie jest żadne druciarstwo, tylko zaradność i umiejętność wykorzystania 100% możliwości, jakimi aktualnie dysponujemy, by osiągnąć cel. Popieram jak najbardziej! 😁
  14. Nie wypowiadam się za innych, ale czasami powód odejścia z jakiegoś forum czy grupy może być równie nagły, co prozaiczny. Wiadomo: praca, rodzina, zdrowie (i nie mówię od razu o pobycie w szpitalu albo wyprowadzce na Ziemię Ognistą ) i ogólnie szeroko rozumiane "życie", ale też drobiazgi - żeby nie powiedzieć: pierdoły - których nawarstwia się tym więcej, im dłużej udzielamy się w jakimś miejscu. A to się z kimś posprzeczamy, a to zauważymy, że nasze porady zostały kolejny raz mniej lub bardziej zignorowane, a to administracja nie doceni zaangażowania, albo w końcu najzwyczajniej poczujemy znużenie tematem, bo "ile można"?. I ziarnko do ziarnka, kamyczek do kamyczka i robimy sobie przerwę na tydzień, miesiąc, pół roku, a potem to już leci i przestajemy pamiętać, że w ogóle gdzieś byliśmy. Tak bywa. A samych zainteresowanych najlepiej zapytać prywatnie, bo z plotkami to trzeba uważać.
  15. Lakierowanie proszkowe powinien ogarnąć każdy lakiernik, który robi rzeczy typu felgi (ci od karoserii czy większych elementów jak zderzaki raczej nie chcą się bawić w takie drobiazgi), ale dla odmiany raczej żaden nie podejmie się rozłożenia / złożenia roweru, bo to nie ich branża. Nie masz jakiegoś kolegi, który "za flaszkę" podejmie się robocizny? Demontaż roweru nie jest wbrew pozorom specjalnie trudny i jeżeli nie masz wynalazku w rodzaju fulla z prowadzonymi wewnętrznie przewodami hydraulicznymi, to poza dwoma-trzema bardziej specjalistycznymi narzędziami (klucz do korby, suportu, ewentualnie sterów + rozkuwacz do łańcucha - wszystko do kupienia na allegro za grosze) nie potrzebujesz niczego, czego nie masz w szufladzie w garażu czy tam piwnicy. A przynajmniej powinieneś mieć No i umiejętności zostaną na przyszłość. Dla informacji: jesteś z Siemianowic, więc do Chorzowa nie masz daleko. Ja lakierowałem alufelgi w lakierni na Gałeczki 59 (wjeżdża się z tyłu na podwórze budynku, wejście po schodkach) razem z ich piaskowaniem i regeneracją rantów i drugi rok nic się z nimi nie dzieje. Możesz zadzwonić i zapytać, ile gość by wziął za ramę: http://federka.pl/kontakt/ i najlepiej zrób to samo w kilku innych lakierniach, będziesz miał porównanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...