Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 14.06.2024 w Odpowiedzi
-
5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
@kaido2 Napisałeś bardzo dużo tekstu który można skrócić do "ale jestem zajedwabisty, patałachu, kupę wiesz, gówno widziałeś". Gratuluję. W pewien sposób nawet zazdroszczę. W każdym sporcie trenuje się ekonomię wysiłku. To jest jeden z czynników dla których prosi są w stanie wykonać większą pracę mniejszym wysiłkiem. I tak, wpinane pedały tutaj pomagają. Nijak się to nie ma do tego co @marvelo podał. Prozacy nic nie ciągną w górę. @Tomek595 Co do wuja miłego ma klasa posiadanego osprzętu do tematu?3 punkty
-
3 punkty
-
Cześć, na Znajkraj wjechał kolejny raport z nowego szlaku rowerowego, tym razem to szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego, czyli piąta pozycja w rowerowym portfolio Pomorza Zachodniego. Szlak można wciąż nazywać stosunkowo świeżym, bo nie tylko, że oddawany w ostatnich latach, to już... świeżo remontowany na tym jednym z najlepszych odcinków, czyli Lubczyna-Dąbie. Najważniejsze: szlak rowerowy Wokół Zalewu Szczecińskiego to 300 kilometrów dookoła Zalewu Szczecińskiego i jeziora Dąbie, ale też innych mniejszych akwenów, jak ujście Świny, Odra w Szczecinie, Roztoka Odrzańska. Jak zawsze, komplet różnego typu wrażeń na blogu i jak zawsze tam również mapa i gpx 👇 Szlak rowerowy Wokół Zalewu Szczecińskiego (Znajkraj) A tu przegląd ściśle rowerowych klimatów. Na pewno najbardziej charakterystyczne dla szlaku Wokół Zalewu Szczecińskiego są szutry, które rozrzucone są w trzech miejscach trasy. Pokonując pętlę zgodnie ze wskazówkami zegara, najpierw trafimy na część niemiecką, to Park Naturalny Doliny Piany (rzeki Peene) między Bugewitz i Anklam: Druga z tych najlepszych części, to - w zależności od pokonywanych dystansów - prawdopodobnie przynajmniej następnego dnia, czyli już za Wolinem, po zjeździe nad polską część Zalewu Szczecińskiego. Technicznie i krajobrazowo - niemal identycznie, to znów szuter, chociaż tutaj już po niewielkich wałach przeciwpowodziowych, których nie było w Niemczech: Potem krótka leśna przerwa, nawet taka z noclegiem może być - w Stepnicy, po której zjeżdża się na szutrową część trzecią - najdłuższą, między Lubczyną a Dąbiem. To ten odcinek wymagał już remontu, między innymi po uszkodzeniach dokonanych przez motocrossowców... 😕 Co ważne i o czym piszę na blogu, szuter nie pojawił się na tych odcinkach ze względu na to, że ktoś uznał, że będzie lepszy. Nic z tych rzeczy - szuter w turystyce zawsze będzie gorszy od asfaltu (bo koszty utrzymania, bo kwestia ochrony środowiska, bo większe opory jazdy, bo... zdrowie rowerzystów), a na tych odcinkach wały nie udźwignęłyby ani ciężkiego sprzętu, ani bardziej wymagającej nawierzchni. Ten "naturalny" wizerunek tej trasy to jednak trochę kwestia dokonywanych przez Pomorze Zachodnie wyborów. A całość zaczyna się od wyjazdu ze Szczecina, który udało się poprowadzić bardzo przyjemnymi drogami. Wspominam nawet, że jest jak w Berlinie - po niezłej infrastrukturze, w niezłym otoczeniu, najpierw typowo miejskim, potem parkowo-podmiejskim wyjeżdżamy ze ścisłego centrum miasta na zupełne jego obrzeża: Potem nie ma szału aż do Trzebieży, jedziemy drogą rowerową wzdłuż szosy. Już po niemieckiej stronie robi się ciekawiej, pojawiają się takie dobre drogi rowerowe, które Niemcy potrafią budować, a nawet sympatyczny singiel, który - jeśli dobrze pamiętam - też jest oznaczony jako ddr. Potem podobne klimaty już na Uznam - w większości ddry biegnące sobie gdzieś opłotkami, a czasami też przejazd jakąś spokojną, cichą szosą. Za Świnoujściem wciąż jeszcze jest awaryjnie i tymczasowo ze względu na strefę bezpieczeństwa wokół gazoportu. To się raczej nie zmieni, więc Świnoujście planuje budowę drogi rowerowej wzdłuż pobliskiej szosy. To chyba dobre wyjście, bo w tym momencie jedzie się między innymi tak: I o ile wielu rowerzystów wzruszy ramionami i nie będzie widzieć problemów w trudnej, piaszczystej nawierzchni, wiadomo, to będąc ojcem z dzieckiem w przyczepce ta perspektywa widzenia problemu zmienia się już dość szybko: Zaraz po tym zejściu zaczynają się prawie 3 kilometry świetnej drogi rowerowej nad samym morzem, do Międzyzdrojów, choć naturalnej, to utwardzanej tak, że jazda tam to jeden z najlepszych momentów nad polskim morzem: W Wolińskim Parku Narodowym pojawia sie "2 minus 1" w wersji z brukiem po środku, czyli rozwiązanie, którym ostatnio zachwycałem się w Brandenburgii: I jeszcze ten leśny przerywnik w okolicach Goleniowa, między szutrami nad Zalewem i Dąbiem: Naprawdę, dużo fajnego jeżdżenia, a co najważniejsze, jeżdżenia w bezpieczny, wygodny sposób. Trasa została ułożona tak, że wykorzystuje w ogromnej większości drogi rowerowe i inne, jednak zamknięte przed samochodami. Cisza, spokój, bezpieczeństwo - wszystko to, czego potrzeba, by wyjechać kilka dobrych rowerowych dni w zwykłym kumpelskim lub rodzinnym składzie. A oprócz jeżdżenia oczywiście jest też oglądanie. Przyjemnym miastem jest Szczecin - tu można bez problemu spędzić dzień przed lub po trasie. A na trasie do zobaczenia między innymi dawna hitlerowska fabryka benzyny syntetycznej w Policach, fajne Ueckermünde, bardzo ciekawa pozostałość mostu kolejowego Karniner Brücke (mój faworyt), Świat Traktorów, obiekty militarne Świnoujścia, Podziemne Miasto czy Woliński Park Narodowy: Wszystko to składa się na dobrą, bardzo uniwersalną trasę i turystycznie, i bardziej wyczynowo na gravelu. My bawiliśmy się doskonale Pozdrowery 👊 Szy.2 punkty
-
2 punkty
-
SM - Small Medium MD - Medium Duże LG - Lerdż Giga2 punkty
-
Biorąc pod uwagę że w układzie napędowym człowiek-korba są dwie panewki kuliste (biodro), dwa przeguby toczno-ślizgowe (kolano), dwa zawiasy parzyste (staw skokowy górny i staw skokowy dolny), do tego korba i pedały toczące się na łożyskach, większość siły generuje skrócenie mięśnia między biodrem a kolanem... to wystarczy wiedza z końcówki szkoły podstawowej by sobie wykreślić kinematykę tego ruchu i wyjdzie, że pilnując by równomiernie kurczyć mięśnie efektem będzie zmienna siła nacisku na korbę. Trygonometria. By uzyskać równomierną siłę nacisku na korbę należałoby kurczyć mięśnie wg arcusów, co moim zdaniem jest niemożliwe.2 punkty
-
@kaido2 Wciąż - Twoje dywagacje mają się _nijak_ do tego co Marvelo podał. I nie - to co napisałeś jest fizjologicznie niewykonalne. Poziom wytrenowania nie ma znaczenia. Powiem nawet więcej - nie jestem świadomy maszyny która działa w ten sposób, co dopiero człowiek.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Jako że w Polsce nigdzie nie mogłem znaleźć bardzo miękkiej (x-soft) sprężyny do RockShoxa 30, to ściągnąłem z... Hiszpanii. A że była jedna cena przesyłki, od razu dobrałem parę drobiazgów, włącznie z podręcznym stojaczkiem serwisowym. Lepiej po ponad 25 latach grzebania w rowerze, niż wcale 😁 Swoją drogą mam ochotę napisać coś o cenach, ale zaraz się jakiś obrońca lokalnych januszexów odezwie, więc może lepiej nie. Grunt, że mój portfel lubi to 🤑2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć, ponieważ w czasie ostatniego wypadu rowerowego trochę sobie poprzeklinałem na swój sprzęt turystyczny, postanowiłem podzielić się swoimi doświadczeniami. Od dwóch lat/dwóch wypadów używam sakw Ortlieb Back Roller Plus. Kupiłem je, ponieważ byłem bardzo ale to bardzo zadowolonym użytkownikiem sakw Gravel Pack, tego samego producenta. Dlaczego tak? Bo Gravel Packi są świetne ale ich pojemność to 25 litrów. W sumie czyli 2x 12,5 litra. Czasami trochę brakowało mi pojemności, nawet mimo wieszania u kierownicy torby Topeak Front Loader, która mogła pomieścić śpiwór i część odzieży (ograniczenia związane z kierownicą typu baranek nie pozwalały na wykorzystanie całej szerokości torby). Troczenie części bagażu w wodoodpornych workach, albo do sakw albo do bagażnika, było dość frustrującym doświadczeniem, bo ciągle coś trzeba było poprawiać, dociągać, przytwierdzać… Tymczasem moja żona po prostu pakowała swoje sakwy, zakładała na rower i irytowała się moją walką z sakwami, tobołkami, paskami... Postanowiłem więc kupić większe sakwy, które pozwolą mi spakować wszystko co potrzebuję bez irytującej improwizacji. Wybór padł na BRP – 2x20 litrów, możliwość dokupienia różnych dedykowanych dodatków jak wewnętrzne organizery czy zewnętrzne kieszenie albo dodatkowa torba na bagażnik spinana z sakwami - i wreszcie – dobre doświadczenia z sakwami GP. Tymczasem jedyną przewagą BRP w stosunku do GP była większa pojemność. Dwie kwestie zostały kompletnie spaprane przez Ortlieba, jakby powierzył projektowanie tych sakw praktykantom: 1) tylko 1 hak dolny, przez co sakwa nie przylega całą powierzchnią do bagażnika i „telepie” na wybojach: Znacznie mniejszy GP ma dwa haki: Na szczęście Ortlieb ma w sprzedaży haki zapasowe. Wyjąłem je dziś z paczkomatu i postaram się dołożyć je do sakw, żeby był po dwa na sakwę. 2) Idiotyczny system zapinania za pośrednictwem paska. Sawkę roluje się, po czym zapina się oba końce do paska. Do zapięcia potrzeba dwóch rąk, więc w tym samym czasie drugi koniec się „rozlata”: Owszem, można to ogarnąć pomagając sobie łokciami, kolanami czy nawet językiem ale w GP było prosto, łatwo i przyjemnie – „żeńskie” końcówki zatrzasków są z boku sakwy, „męskie” mają oczko idealnie pasujące do kciuka – w tej sakwie można zapiąć (przy odrobinie wprawy) jednocześnie oba zatrzaski. Do tego ucho mogłoby służyć do zapięcia paska (o tym w dalszej części tej niby-recenzji). Ucho w GP: Pasek w zamyśle projektantów BRP miał ułatwić noszenie sakw na ramieniu ale jeszcze ani razu nie czułem takiej potrzeby, w dodatku ten ochraniacz na ramię, który ma zabezpieczać przed wrzynaniem się paska w ramię po prostu przeszkadza albo w zapinaniu sakwy albo koliduje z tym haczykiem, który przytrzymuje pas przy sakwie (patrz wyżej): Jest to upierdliwe, jeśli w czasie biwaku zmieni się Wam objętość sakw, bo wypakujecie zakupy albo zjecie wiezione ze sobą liofy i zmniejszy się pojemność sakw, przez co liczba "rolek" do wykonania i trzeba na nowo ustawić długość paska. Niby drobiazg ale jak się jest w niedoczasie, to wszystkie takie pierdoły irytują i opóźniają. Dużo sensowniejszym rozwiązaniem – moim zdaniem – byłoby oferowanie akcesoryjnych (dodatkowych) pasów, dopinanych gdzieś w te "oczka na kciuk" jak w GP - dla tych, którzy noszą sakwy na ramieniu. Mój werdykt: BRP powinien mieć taki sam system zapinania, jak GP + dodatkowe pasy do kupienia. Tyle o sakwach. Ale to nie koniec, jest jeszcze torba Ortlieb E-Trunk. Osobiście nie jestem fanem takich toreb ale żona ma, używa i – jeśli użyję całego uroku osobistego, jaki posiadam – przewozi w niej czasem jakieś puszkowane wyroby 0,5 l nabyte w drodze kupna w napotkanym sklepie. Torba ta ma jednak bezsensowny system montażu. Najpierw jednak rzućmy okiem na system mocowania sakw – jest on pomyślany w taki sposób, że sakwa ma „ucho” do podnoszenia, zupełnie jak siatka na zakupy. Podniesienie sakwy za ucho powoduje jednocześnie otwarcie uchwytów: Po umiejscowieniu sakwy na bagażniku wystarczy puścić uchwyt i odpowiednio wyprofilowane elementy zamykają się na prętach bagażnika: Odczepianie sakwy jest łatwiejsze, bo przy mocowaniu trzeba celować hakami w pręty, a przy demontaży wystarczy po prosty złapać sakwę za ucho i zdjąć z bagażnika (ucho otworzy „zamek” i sakwa wyjdzie bez oporu). Do tej pory - brawo Ortlieb, tak trzymać - intuicyjne, proste, wygodne... Tymczasem, w przypadku tej torby, zastosowano rozwiązanie odwrotne – aby otworzyć „zamki” uszy trzeba dociskać do dołu. Co to oznacza? Zakładanie torby jest proste – celujemy w pręty i nakładamy ją na bagażnik. Pomagają w tym plastikowe uszy, które w naturalnym odruchu naciskamy do dołu, co jednocześnie otwiera zamki i umieszcza torbę we właściwej pozycji na prętach bagażnika; puszczamy uszy, zamki zamykają się, a torba zostaje stabilnie przytwierdzona do bagażnika. Poniżej pozycja „otwarte” (przy czym robimy poprawkę, że zdjęcia wykonano techniką „dogóramynogi”, co oznacza odwrócenie kierunków – widzicie to, co widzi bagażnik patrząc w górę): i „zamknięta”: Do tej pory szło łatwo. Ale demontaż torby bywa już trudniejszy. Jeśli nie macie na bagażniku sakw – jest równie prosty jak zakładanie, chociaż nieco nienaturalne jest otwieranie zamków przez naciskanie uszu do dołu, by potem unieść sakwę. W przypadku demontażu wygodniej byłoby, gdyby system działał identycznie jak przy sakwach – odczepiając ciągnę do góry za uszy, zamki otwierają się, a torba daje się łatwo unieść. Większy problem jest przy sakwach na bagażniku. Być może moja żona ma niewłaściwy bagażnik ale jest to Ortlieb Quick Rack, a więc wszystko w rodzinie i nie powinno być nieporozumień. Jeśli chcecie mieć na bagażniku combo składające się z sakw i tej torby, to musicie sakwy przenieść na dolne poprzeczki bagażnika, tak aby E-Trunk można było zapiąć do górnych. Nie da się inaczej. Ale mimo tego, przy odpinaniu E-Trunka będziecie musieli wykonać nienaturalny ruch naciskania ku dołowi w celu otwarcia zamków, by płynnie przejść do użycia siły w przeciwnym kierunku czyli ku górze - w końcu chcecie torbę zdjąć. I wreszcie czas na sakwy – utrudniają one naciskane uszu ku dołowi, bo Wasze ręce muszą dosłownie wciskać się w sakwy, żeby dało się odblokować "zamki" E-Trunka. Nie jest to ani rozwiązanie optymalne, ani wygodne. Raczej idiotyczne. W tym wypadku wygląda to tak, jakby każdą funkcję E-Trunka i sakw Ortlieba projektowała inna osoba/zespół i wszyscy oni spisali się świetnie ale finalnie wszystkie elementy nie współpracują ze sobą harmonijnie, tak jak nie współpracowali projektanci. Wreszcie nadszedł czas na puentę - cenię sobie Ortlieba, rzekłbym że warto zapłacić nie małe pieniądze za ich wyroby ale jednak trochę poprawek byłoby wskazanych...1 punkt
-
witam, Posiadam rower Cube Analog z kasetą Sram PG-1210 Eagle i łańcuchem Sram SX Eagle. Rower do teraz przejechał jakieś 1000 km na oko, trzymany był na balkonie w okresie letnim, a w zimowym w piwnicy pod przykryciem. Przez 3 lata, aż do teraz nigdy nie smarowałem łańcucha, przez co nieco zardzewiał. Byłem w jakimś serwisie i go przesmarowali, rdza w większości fajnie zeszła. Wg mnie mechanizm pracuje cicho i dobrze, ale chcąc zachować dłuższą żywotność kasety czy warto ten łańcuch już teraz wymienić na jakiś nowy, czy też jeszcze mogę nadal na starym jeździć? Dodam jeszcze, że zakupiłem już smar dedykowany do łańcucha i będę teraz regularnie go smarował. dzięki za wszelkie sugestie i podpowiedzi1 punkt
-
Miało być na korby, tel poprawił, cóż, i z tego powodu pokaż dowody xD . Pokaż, to nie robił tokarz.... Poproś o dowody zwłaszcza tym roszczeniowym tonem z pianą na ustach jakikolwiek sztab szkoleniowy, - oj upadek będzie bolesny xD Chcesz mnie jeszcze czegoś nauczyć co już dawno widziałem w internetach na stronkach typu jestem prawie jak pro?1 punkt
-
Sztyca 500 i mostek 150 i żadna rama nie jest za szmall 🫠1 punkt
-
Wiem, że celujesz w baranka. Jednak może warty rozważenia byłby rower z prostą kierownicą, np ten Giant Rower miejski Giant Escape Disc 1 - sklep rowerowy trekking24.pl Jest karbonowy widelec, hydrauliczne hamulce, bardziej uniwersalny napęd i chyba trochę lepszej klasy, na pewno z bardziej uniwersalnymi przełożeniami jeżeli zamierzasz jeździć obładowany sakwami. No i tańszy w ewentualnym ulepszaniu.1 punkt
-
1 punkt
-
@AniaSa Będąc szczęśliwym / nieszczęśliwym 😁 użytkownikiem ekosystemu Garmina "przygody" 😉 nigdy się nie kończą. Biorąc za "żonę " 🤣 taką marudę (kochasz ją choć czasami młotkiem byś ją stuknął) do śmierci /rozwodu ( co pierwsze nastąpi) masz zagwarantowane atrakcje. Tą żoną dla niedomyślnych jest piękna ale złośliwa Garminia. 🤣 A problem dalej jest po stronie Garmina. "Oblazłem" go robiąc nową kompilację map gdzie kafelek mojego regionu podzieliłem na dwie części. Przy czym ten jeden jest taki malusi i jest to praktycznie kwadracik z moim domem. I ten kwadracik jest dalej uwalony ale reszta regionu już "działa" . Praktycznie jest to niezauważalne i nie rzutuje na nawigację itp. W między czasie eksperymentuje z nowymi " definicjami" obiektów w TYPie. Kiedyś Garmin chciał ukrócić temat "nielegalnych" map wprowadzając zamieszanie z unicode. Teraz zrobili ten sam manewr ale robiąc zamieszanie z obiektami bitmapowymi. Tak namieszali , że sami nie wiedzą jaka jest skala tego zjawiska. Ale efekt podobny do tego z przed lat osiągnęli.1 punkt
-
Zamiast płacić prawie wartośc roweru za amora, weź chłopie kup używkę za 1200zł i będziesz się cieszył. Pike to dobra droga.1 punkt
-
Tam jest kaseta 10-rzędowa 11-32T a takich kaset pełno na rynku - to nie musi być akurat te chińskie ltwoo czy inny microshift brandowany logo Krossa jako KRX. Możesz dać np. Shimano cs-hg500 albo Microshifta r10 cs-h100. Ale napisałeś: Czy pisząc "zębatek z przodu" nie miałeś na myśli blatów korby? Tak jak z kasetą nie potrzebujesz tego rpl-521 czy coś tam. Zmierz rozstaw śrub czyli PCD (albo BCD, tak jest na AliExpress), pewnie jest 110 niesymetryczne i poszukaj takich na Ali albo coś od Shimano, np. od Tiagry 4700 czy Sory 3000. Swoją drogą to dziwne, że tarcze korby zużyły się tak szybko jak kaseta, są one z grubszej stali i przeważnie przeżywają kilka kaset. Łańcuch też jakiś 10-rzędowy weź, np. KMC X10 - tylko kupuj w jakimś sprawdzonym sklepie bo na Allegro jest dużo podróbek Edit. Kółka przerzutki też mogą być np. Shimano - policz tylko ilość zębów i średnicę1 punkt
-
1 punkt
-
Jak ja do takich macham to nie wiedzą co się dzieje🤣🤣 chyba myślą,ze ich znam🤣1 punkt
-
Jak już tak linki wrzucamy to pozwolę się zareklamować, jakby ktoś chętny to zapraszam na pw https://www.olx.pl/d/oferta/gravel-kross-esker-4-0-rozmiar-m-CID767-ID10p6QG.html1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czwartoklasistom udało się zdobyć Kartę Rowerową, mają głowy pełne wakacji. Sukcesik. A więc poproszono mnie abym odwiedził lokalny Środowiskowy Dom Samopomocy i udzielił rezydentom wskazówek odnośnie konserwacji roweru i bezpiecznego poruszania się po drogach. Była masa śmiechu i radości a na koniec dostałem prezent w postaci świecznika wykonanego przez ekipę. Rozświetla rowery w garażu1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Opona się źle układa na tych obręczach, za wąskie są na ten rozmiar i opona trochę tańczy. Na 2.25 celowałbym w 24-25mm wewn. Mam takie w mtb i całkiem inaczej się opona zachowuje, tłumienie drgań też inne. Pewnie po części też jest to winą opon bo to zwykłe druciaki.1 punkt
-
Do 9 było by ok bo można wsadzić cues1 punkt
-
1 punkt
-
Teraz to wiem... Ale w użytkowaniu poprzednich, jeszcze bardziej budżetowych, rowerów nigdy to nie był problem i to zupełnie zignorowałem... Głupi ja Mniejmny nadzieję, że Autor tematu o tym pamiętał1 punkt
-
1 punkt
-
Mnie zastanawia motywacja ludzi, którzy tak bardzo zwracają uwagę na to jak i co robią inni ludzie... Zastanawia mnie skąd bierze się to zainteresowanie. Może to jakieś kompleksy się odzywają?? Mam propozycję, daj ludziom jeździć jak chcą. Mają swoje powody, dla których montują, albo nie montują błotników. Tak bardzo Cię boli, że robią coś inaczej niż Ty?? Jak myślisz czyj to problem, że nie jesteś w stanie zrozumieć ich motywacji - ich czy Twój? :-&1 punkt
-
Jednak wszystko się zgadza. Wystarczyło trochę trygonometrii. Jest tak jak napisałem - tylny trójkąt pomiędzy ML, a L się nie zmienia (oprócz długości rury podsiodłowej), ale ponieważ rama w rozmiarze L ma główkę 180 mm zamiast 165 mm, to koło jest wysunięte o dodatkowe 5 mm względem górnej miski sterów. ctg(73 deg)/180 - ctg(73 deg)/165 = 4.6 mm Razem z 6 mm różnicy w reach daje to ok. 10 mm większy rozstaw osi. Przy okazji wiedząc, że kąt nachylenia główki ramy to 73 stopnie, a mostek ma nachylenie -8 stopni wychodzi, że skrócenie mostka o 1 cm efektywnie skraca odległość siodło - kierownica o 9.88 mm (cos(9 deg)*100 - cos(9 deg)*90), bo mostek jest ustawiony prawie poziomo (9 stopni względem podłoża), czyli zamontowanie mostka 90 mm w L da to samo w poziomie co fabryczny mostek 100 mm w ML.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
