Skocz do zawartości

Ranking

  1. spidelli

    spidelli

    Użytkownik


    • Punkty

      15

    • Liczba zawartości

      6 030


  2. Sansei6

    Sansei6

    Użytkownik


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      4 757


  3. TheJW

    TheJW

    Użytkownik


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      6 974


  4. pecio

    pecio

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      2 914


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. 7 punktów
  2. Stery zintegrowane: Tak naprawdę potrzebowałem tylko łożysk ale: a) koszt łożysk to ok 90 zł/szt. b) nie znalazłem obu w jednym sklepie, c) ten zestaw kosztował 127,99 PLN, przesyłka w gratisie.
    6 punktów
  3. Odebrałem paczkę: -> Gruby, czarny wał. -> Pakowane przy kamerach. Myślę sobie: "Kur...co ja i na jakiej stronie kliknąłem?!" 🙆‍♂️ Ale okazało się, że to jednak zamówiony zapas "Shimano Premium Grease" przed rebrandingiem. Uff...
    6 punktów
  4. Z bike-components.de - air shaft Pike 130mm (20euro) - bb-mt801 - koszyk zee cage (10euro) - "Ersatz Torque Caps" Newmen do Sida - już zamontowane Z Aliexpress: - szyna do relokacji koszyka bidonu do testów dużych bidonów w Trance.
    5 punktów
  5. Bo... ja i mój cień. Wały J. Dąbie z widokiem na Jezioro Dąbie.
    5 punktów
  6. @kazafaza Australia! Ty dziewczyno nie zdajesz sobie nawet sprawy, ile się tutaj Nobli z każdej dziedziny przewinęło! Tylko za mało autorytetów tu zagląda, żeby dać nominacje. W przeciwnym razie zamiast punktów reputacji wielu z nas przy awatarze miałoby ikonę noblowskiego medalu. 😎 Najwięcej z fizyki, ale i z fizjologii i medycyny też sporo by się posypało. No i z ekonomii, bo niektórzy z nas tak dziadują na zakupach części... 😁
    3 punkty
  7. Bo ... Kołbacz w zimowej odsłonie w dniu 04.01.2025. A dzisiaj 07.01---- 6 stopni na plusie i deszcz...
    3 punkty
  8. 3 punkty
  9. Ja miałem po kolei 3 Alfy (ale udało mi się z tego wyleczyć). 145 bez żadnej elektroniki prowadziła się bardzo fajnie - świetnie czuło się przyczepność, twarda, prowokująca. Dziw, że to przeżyłem. Następna 156 z ESP nie była już taka rozrywkowa - podsterowna, bardziej miękka, walka z elektroniką, za to mocniejsza. I wreszcie Crosswagon z 4x4 na torsenie i oczywiście z wszystkimi systemami - w niej każdy baran (np. ja) czuł się mistrzem kierownicy, bo na luźnych nawierzchniach wprowadzanie gazem w poślizg i potem kontrola tego były tak łatwe, że aż głupie. Szuter, śnieg - patrz gdzie chcesz jechać i tam jedzie. To im dobrze wyszło. Dalej było Subaru Forester - totalna porażka - wersja z manualem ma kompletnie inny napęd niż automat. Miałem niestety automat - żeby skręcić bez płużenia przodem trzeba się było bardzo starać, a przed zarzuceniem tyłem samochód się bronił jak osioł. Auto do jazdy prosto dla Amerykanów - totalnie niesportowe 240KM. Był też Ssangyong - auto dla spokojnych. Z włączonym 4x4 na śliskim praktycznie nie skręca i jest nie do obrócenia, coś jak pociąg. Bez 4x4 i z ESP off - bąk wirujący - nigdy nie opanowałem w takim układzie poślizgu - połączenie powolnego układu kierowniczego, dużej masy i nienadzwyczajnych umiejętności (na szczęście poza drogami publicznymi, bo już byłem spokojniejszy). A ostatnio volkswageny - pewne, przewidywalne, stabilne, neutralne - nuda i w moim wieku ideał. Ja zaś dorosłem, od 18 lat bez mandatu i pewnie powodów do mandatu (stąd nie wiem jak mój passat idzie bokiem i jakie ma Vmax).
    2 punkty
  10. No to też się pochwalę: https://www.aliexpress.com/item/1005004632546428.html Kupiłem carbonową kierownicę za 77zł + 8,5 odprawa celna PP. Przyjechała, wygląda naprawdę dobrze (oprócz czerwonej kalkomanii która jest powiedzmy "odpustowa"). Zamontowana póki co jeszcze sie nie złamała 😁 Tak wiem, że to badziew, jest niemarkowa i ogólnie to chyba powinienem się wstydzić 😁
    2 punkty
  11. Widziałem dywany na ścianach na wschód od Buga, ale dywan na suficie...musi być hameryka!
    2 punkty
  12. Bo zawsze się znajdzie jakiś bruk, po którym jeszcze nie jechałem
    2 punkty
  13. Bo odpowiadam łamiąc zasadę jednego zdjęcia na dzień 😈 @Greg1: teoretycznie tak, ale podczas gdy jedni są rannymi ptaszkami ja czuję się solidnie zraniony przez poranny budzik. A więc to Ty mnie goniłeś po DPNie dzisiaj?
    2 punkty
  14. Dokładnie. Ja myję dużo gratów i to nie rowerowych więc sens jej bytności jest 😁
    1 punkt
  15. @spidelli Okolice 3000 Ale i tak najważniejsza jest chemia bo ona praktycznie odwala cała robotę .
    1 punkt
  16. Wiem, wiem, śmieszkuję tylko. Co do aluminiowych ram Speca, to mogę (z dumą?) powiedzieć, że poprzednika Chisela - Epica HT - udało mi się połamać w okolicach mufy suportu. Ale wiem też, że dokładnie ta sama rama, kupiona w podobnym okresie co moja, jeszcze w zeszłym roku śmigała na mazowieckich maratonach i to pod dość solidnym chłopem.
    1 punkt
  17. Czynnik myjący jest do wymiany po każdym myciu. Ja kasetę ,łańcuchy myję na dwa razy. I niech Ciebie nie podkusi lać rozpuchole / benzynę / izopropyle. A żeby myjka przy takiej pojemności ogarniającej kasetę działała to musi być naprawdę niezła. Te tanie chinole są za cieńkie i potem płacz ,że towar nie umyty.
    1 punkt
  18. Tutaj masz fajny film pokazujący jak działa System Rail w Sakwach Crosso: Osobiście je używam od zeszłego roku i uwielbiam Raila - kompletnie nie zgodzę się z powyższymi opiniami, że długo się je zakłada - wręcz przeciwnie - wsuwa się sakw na dole i zatrzaskuje na górze, tyle. Nic nie grzechota, nic nie klekocze. Nie wiem w ogóle jak można te sakwy porównywać do sakw Sport Arsenal. Imho Crosso bije konkurencję jakością i trwałością.
    1 punkt
  19. @spidelli nie ma najmniejszych problemów z łącznością na tylnej piaście . Takie same jak to WAHOO z twojego obrazka ma Garmin , Magene, Bryton, itd. Bardzo dobrze wypada w relacji cena - jakość - możliwości Magene. Nawet jak jedziesz w grupie i każdy ma kilka czujek to nic się nie zakłóca. To wynika z "protokołu". Ja mam na kobzie cztery czujki i nigdy nie było najmniejszego problemu.
    1 punkt
  20. Takie moje małe spostrzeżenia na gorąco. Porównując Elite Direto vs Wahoo Kickr nasuwa się analogia Polonez vs Mercedes E klasa. Elite to średniowieczne narzędzie tortur - nie responsywne , głośne , brak płynności / gładkości . Wiem , wiem nie ta klasa i nie ta generacja szpeju . Teraz małe porównanie do Neonówki. Neo jeżeli chodzi o kulturę pracy jest ciut lepsze od Kickr'a . Odczuciami jazdy / realizmem to już bije na głowę Wahoo. Kickr ma jednak tą przewagę do modelu 2T , że błyskawicznie reaguje na każde depnięcie . W Neo tą samą trasę pokonywało się ciężej . Więcej "waty" w napęd trzeba było wkładać. Generalnie jestem bardzo zadowolony. Nawet teraz na Rouvy każda reakcja na pracę napędu jest błyskawiczna i bez lagów . Na Elite było to jak pływanie tankowcem . Na Garminie wyskakiwało moment cztery dyszki a w Rouwy 31.......32...... 33,5..... itd. Teraz pod tym względem na Wahoo jest jak w realu . Znowu wiem nie ta generacja i nie te protokoły łączności , "odświeżania" .
    1 punkt
  21. @dfq to bajka nie muszę nic do złomexa dodawać. Od razu jest gotowy na nadejście "mesjasza" 😉😁
    1 punkt
  22. Tylko trzeba pamietac jak jedziesz w spd zeby odkrecic Ja kupilem takie nakladki, uzylem raz. Przy jezdzie w spd odruchowo przekrecasz stope przy zdjeciu z pedala, jak nakladki sa z pinami, to sie wypinaja i laduja na ulicy W butach spd da sie chodzic (tak mowia ), taka nakladka nie ma zadnego sensu.
    1 punkt
  23. 1 punkt
  24. Panowie teraz to jest bajka. W trybie wyścigowym 10 Hz na Zwifcie jak depnę to z rury idzie ogień . Nie to co kiedyś było - bujanie tankowca na Atlantyku . 😁 Szkoda ,że Rouvy nie obsługuje łączności WiFi / RJ45 i trybu 10 Hz. Dobra jadę dalej przy okazji poskaczę po wszystkich apkach.
    1 punkt
  25. @dfq noooo Panie..... teraz się Pan objawiasz. To dekompilację Gxxxxn Cxxxxxt poproszę. 😉😁 i "wsadu" do "krawędzi 1040".
    1 punkt
  26. No toś mnie Panie oświecił , programistę zawodowego z 35 letnim stażem 🤣
    1 punkt
  27. Ibis jest niewątpliwie fajną opcja, tylko będzie pewnie jednym z cięższych w tym zestawieniu.
    1 punkt
  28. 1 punkt
  29. Marin Stinson ST. Komfort i wygoda i do miasta i do lasu.
    1 punkt
  30. 1 punkt
  31. Bo ledwo wczoraj stok naśnieżali, a tu dziś 13st i słoneczko.
    1 punkt
  32. Bo to jest stopka na miarę naszych możliwości. Dostępna w każdym leśnym sklepie ze stopkami rowerowymi Bo nowego leśnego brzydala trafiłem
    1 punkt
  33. Bo od jutra w prognozie deszcz i +6°C czyli będzie błoto, więc trzeba wykorzystać sprzyjające warunki
    1 punkt
  34. Bo z cyklu "Starczy człowiek a może" - zjechane koło od Tribana w roli stelażu do ozdoby świątecznej w wykonaniu mojej matuli
    1 punkt
  35. W swoim wózku posiadam dokładnie takie hamulce jak na poniższym zdjęciu i proszę mi wierzyć, że tam nie ma żadnej zaślepki, mimo że tak to wygląda. Mam ten wózek już kilka lat i znam w nim każdą śrubkę Poza tym montaż w tym miejscu czegokolwiek uniemożliwi korzystanie z hamulców.
    1 punkt
  36. Stópka powiadasz piszesz? W takim razie niebieska Sensa ma siedmiomilowego buta 🤡 Bo do trzech razy cali sztuka, bez podpórki:
    1 punkt
  37. Jaka gustowna stópka w rowerze po prawej 😁 👍
    1 punkt
  38. Bo znowu przez las tylko ja przejechałem rowerem 😁
    1 punkt
  39. Bo jeszcze w tym roku nie witałem dnia z pozycji siodła:
    1 punkt
  40. Gdyby tylko autor napisał że szuka roweru do treningu, że lubi szybciej jeździć, a w planach ma wystartowanie w swoim pierwszym maratonie, a nie do rekreacyjnych wycieczek z wyprostowaną ( w zamyśle ) pozycją. O definicje wyrażenia "rekreacyjna jazda" nie chce się spierać, wystarczy mi pierwszy post tego tematu i już wiem o jaką rekreacje ( czyli standardową ) chodzi autorowi, i do tego się odnoszę. Myślę, że przeciętny tego typu kolarz nie będzie dostosowywał kadencji pod taką jazdę, wybiera się na luźne wycieczki a na forum każą mu się uczyć pedałowania z określoną liczbą obrotów - po co się pytam. Do pościgania na zawodach, owszem, ale do takiej rekreacji ? Bezcelowe.
    1 punkt
  41. Bo po zmierzchu, przyszedł śnieg
    1 punkt
  42. Lepszych w czym ? To jest największa bolączka świata rowerowego, że amator jeżdżący rekreacyjnie podkupuje rozwiązania od zawodowców zarabiających na swojej szybkiej jeździe, czy też po prostu kolarzy którzy rower traktują na sportowo. Potem taki Janusz robiący 2k km rocznie kupuje sobie "lajkrę" na godzinne piątkowe coffe ride, dokupuje siodło deskę, aby za chwile dokupić pampersa na tyłek, goli sobie łydki ( to ma za darmo ) by rany szybciej się goiły, kupuje sobie progresywnego MTB na płaskie jak stół lasy Mazowsza, nie zważając na to że geometrie ówczesnych XC zmieniły się nie dla tego, że nagle jego okoliczne lasy stały się bardziej pagórkowate, tylko dlatego że trasy wyścigów CC UCI zmieniły na przestrzeni nastu lat swoją charakterystykę, a za tym trendem poszły działy marketingów wielkich brandów rowerowych, muszące produkować coraz to nowsze rozwiązania których "nie" potrzebujemy, aby kwity się zgadzały. Popyla sobie potem taki Janusz po płaskich terenach ht MTB mecząc się z kątem 67. Wchodzi na forum i czyta, że tarcze hydrauliczne lepsze od linkowych, że deore lepsze od MT200, XT od deore, bidak pewnie w swoim życiu nigdy nie trafi na oficjalną informację shimano, która wypuszczając hamulce do Alfine tłumaczyła, że są to hamulce robione na bazie deore tylko ( o ZGROZO ) o zmniejszonej sile hamowania. Ale na forum przecież do rekreacji potrzebne są heble działające zero-jedynkowo - które w moim mniemaniu dla mniej doświadczonego rowerzysty na górskich asfaltach wręcz są niebezpieczne. Potem ktoś mu wyśle elaborat mówiący, że na przełożeniu 32x11 przy kadencji 90 może jeździć 35 km/h zmienia napęd na 1x i stwierdza, że podobne trasy robi wolniej albo ciężej, pisze o swoich spostrzeżeniach, na co otrzymuje odpowiedź że musi zwiększyć kadencje, no bo jazda przy 90 obrotach korbą jest bardziej rekreacyjna niż przy 60, ktoś inny napisze że jeździ na kadencji 120, po czym nasz Janusz stwierdzi, że mniej się zmęczy na kadencji 60 z przełożeniem 32-11 niż przy 120 obrotach robionych ze zdjętym łańcuchem. Na koniec będzie się zastanawiał jak to jest w kolarstwie szosowym, że na mizernej jak na nich kadencji 90 z malutką tarczą na korbie 40t i kasecie 10-46 są w stanie jeździć ponad 45 km/h, a pchają się w jakieś korby z 50 ząbkami - pomimo że na spotkanych na drodze kilku tysięcy kolarzy ( przypuścimy że często bywał na warszawskich gassach ), na palcach jednej ręki może wskazać takich co zbliżali się do 45 km/h. Takich dyrdymałów jest mnóstwo, mających się nijak do rekreacyjnej jazdy na rowerze. Uwypukliłem pewne słowo klucz, przyczyną tego jest pierwszy post w tym temacie, już cytuję:
    1 punkt
  43. Bo korzystając z pierwszego w tym roku śniegu
    1 punkt
  44. Żeby jechać z tą samą prędkością trzeba generować dokładnie tyle samo mocy niezależnie od tego, z jaką kadencją jedziemy. Moc to praca wykonana w jednostce czasu. Suma oporów ruchu przy określonej prędkości stanowi siłę, jaką trzeba przezwyciężyć na jakiejś drodze, to daje wykonaną pracę, a tempo wykonywania tej pracy to moc. Nie mieszajmy maksymalnych osiągów z maksymalną efektywnością (sprawnością energetyczną). Wysoka kadencja ma swoje miejsce, ale w żadnym razie nie jest ona maksymalnie efektywna energetycznie. Tak jak silnik spalinowy zapewnia najlepsze osiągi w okolicach obrotów swojej mocy maksymalnej, ale to nigdy nie jest okno jego największej sprawności energetycznej. Tę uzyskuje przy dużo niższych obrotach. W normalnych warunkach zapotrzebowanie na moc maksymalną ustępuje zwykle miejsca chęci uzyskania jak największej wydajności, czyli sprawności. Utrzymywanie wysokich obrotów przy niskim obciążeniu to tylko bezsensowne trwonienie paliwa. To jest właśnie przypadek kolarza amatora. On chce jechać zwykle jak najmniejszym wysiłkiem energetycznym, a to się wiąże z dość niską kadencją. Dlatego potrzebne mu są długie biegi, aby w sprzyjających warunkach móc utrzymać w miarę wysoką prędkość bez konieczności utrzymywania energochłonnej wysokiej kadencji. W realnych warunkach nie jeździ się po idealnie płaskim terenie pod dachem (bez wiatru), więc jest wiele sytuacji, gdy amator bez problemu może jechać 30, 40 czy nawet 50 km/h bez potrzeby generowania swojej mocy maksymalnej, bo pomaga mu grawitacja a opory powietrza ulegają znacznemu zmniejszeniu w wyniku sprzyjającego wiatru. A zawodowi kolarze też wcale nie zawsze kręcą z wysoką kadencją. Nagły skok do przodu jak najbardziej, ale już spokojna jazda w grupie niekoniecznie. Nawet w jeździe na czas te kadencje u wielu nie są aż tak wysokie.
    1 punkt
  45. Szosa jest rowerem zdecydowanie prostszym niż mtb. Nie zawiera pewnych pewnych komponentów/elementów, które zdecydowanie podnoszą skomplikowanie mechaniczno-eksploatacyjne mtb (amortyzator na przedzie, amortyzator z tyłu, sztyca regulowana, a nawet głupi układ zawieszenia-mocowania tylnego trójkąta, gdzie warto się doktoryzować ilu-zawias jest najlepszy i dlaczego akurat on, a w dodatku dochodzą Ci łożyska w ramie do dbania, serwisowania, czy wymiany). W tym porównaniu szosa to naprawdę "prymitywny" rower złożony z dwóch trójkątów ramy z dołączonymi jakimiś tam komponentami, które w niemal każdym rowerze występują, osadzony na równie nieskomplikowanych kołach... Przez lata te rowery podlegały oczywiście ewolucji, ale miałeś całe dekady, gdzie w zasadzie rowery (bez szczegółowej inspekcji) na pierwszy rzut oka nie zmieniały się. Oczywiście wchodziły po kolei nowe materiały - aluminium, karbon, które zmieniły kształt takiej "generycznej" szosy, ale w dalszym ciągu trudno przez to mówić o jakimś wielkim skomplikowaniu rowerów. Przerzutkom przybywało oczywiście przełożeń, w końcu pojawiła się elektronika, ale w dużym uproszczeniu to tylko ewolucyjne zmiany. Rzeczywiście dopiero wejście hamulców tarczowych wprowadziło jakąś nową komplikację do świata szosy (wpływając też na używane koła, zmiany w szerokości ogumienia). Tobie wydaje się, że szosa jest jakoś specjalnie skomplikowana, bo po prostu jej nie znasz - siedząc (jak rozumiem) w świecie mtb, ale to po prostu błędne założenie wynikające jedynie z próby ogarnięcia terra incognita... Takie , na jakie Cię stać, jakich oczekujesz... To pytanie dotyczy sensu kupna nowych czy używanych w komplecie z rowerem? Jak używanych z rowerem, to wszystko zależy od ich stanu, który niekoniecznie możesz sam dobrze ocenić. Generalnie traktuj koła, jako coś co w końcu wymienisz na takie, które będą Ci odpowiadały po zdobyciu jakiegoś doświadczenia (oraz będziesz miał na to pieniądze), więc moim skromnym zdaniem, nie warto łapać się na jakieś cudowne karbonowe okazje... Na 200% nie patrz w ogóle na karbonowe pod szczęki - obręcz jako element eksploatacyjny - to znaczy zużywający się i podlegający wymianie - mogę zaakceptować przy w miarę tanich aluminiakach, ale w 2025 roku bawić się podmianę karbonowych obręczy, które właśnie okazały się zużyte nie ma w ogóle sensu. Są ok pod warunkiem, że jesteś bardzo świadomym amatorem i wiesz, co kupujesz i jakie będą dalekosiężne konsekwencje (no i to pasuje do Twojego stylu jazdy, ale to już jest truizm). Używane rowery na szczękach dlatego są śmiesznie tanie, bo to jest odchodzący świat i nie ma zbyt wielu nowych amatorów (w rozumieniu miłośników tego świata). Oferta kół pod szczęki będzie się kurczyła szybciej niż tego by chcieli najzagorzalsi obrońcy "rim brakes". Już dziś nie kupisz żadnych markowych kół pod szczęki dużych, uznanych producentów. Zostaje Ci oferta dalekowschodnich producentów rodem z Ali czy innego eBaya. Ale idę o zakład, że z czasem i każdym rokiem funkcjonowania nowych rowerów szosowych wyłącznie na tarczach, ta oferta będzie się kurczyć. Będą z niej znikały najciekawsze, najbardziej "wypasione" modele, a pozostaną tańsze, cięższe, bardziej klocowate, aż w którymś momencie zostaną tylko takie, których sam byś już (jako amator ze sporym doświadczeniem) pewnie nie chciał. Możesz składać koła na zamówienie, ale to samo dotyczy dostępności komponentów. Brak masowego popytu na obręcze pod szczęki będzie powodował ich znikanie z rynku, więc ten sam problem, a w szczękach prędzej czy później tę obręcz musisz wymienić. Do tego dochodzi problem, że rower na szczękach nie jest w żaden sposób rozwojowy. Nie sprzedaż go ani nie wymienisz, jak uznasz, że pora na przejście na coś lepszego, nowego, a przynajmniej nie za pieniądze, które zwrócą Ci jakiekolwiek poniesione koszty. Nie zmodernizujesz go, bo już teraz najlepsze grupy osprzętu są wydawane przez jedynie pod tarcze, a ten pociąg zasuwa z niewyobrażalną prędkością i za chwilę zakładam, że całkiem średnia półka jak w ogóle będzie dostępna w wersjach mechanicznych (nieelektronicznych), to jednak będą to tylko rzeczy pod hamulce tarczowe. Więc jeśli Ci to wszystko nie przeszkadza, to jako świadomy wyboru możesz jak najbardziej wejść w tę ślepą uliczkę i korzystać z rowerów z ery szczytowego rozwoju szosy na szczękach, cieszyć się chociażby rekordowo lekkimi szosami za ułamek ich pierwotnej wartości i za ułamek ceny nowych szos na tarczach, ale ze świadomością tej wygasającej gałęzi ewolucji... Piszesz o mtb... to wyobraź sobie, że właśnie są lata, w których do mtb weszły tarcze i każdy kolejny nowy rower jest sprzedawany z takimi hamulcami. Oczywiście dalej po świecie jeździ miliony rowerów z hamulcami V-brake, ale jesteś świadkiem tej dokonującej się zmiany i ktoś Cię pyta: V-brake czy tarcze. Co byś mu odpowiedział? Bo w szosie właśnie doświadczasz dokładnie tego samego, tylko lata później... Na co Cię stać i na co masz ochotę... To jest dziwne pytanie, bo piszesz o wejściu w ten świat, ale bez "bajerów" i zbędnych kosztów, co od razu kierowałoby mnie w stronę sprawdzonej mechanicznej 105, Ultegry... Ale może coś w tym jest, bo sam przecież napisałem, że ten pociąg zasuwa bez opamiętania i już dziś nie kupisz żadnej mechanicznej szosowej grupy SRAMa (najtańszy Apex jest w sumie grupą grawelową, a i tak jest dostępny jako mechanika i jako elektronika), a i u Shimano może się okazać, że stricte szosowe niedługo zostaną tylko grupy od 105 wzwyż i tylko ona będzie mechaniczna, a wszystko poniżej będzie oferowane jako turystyczno-miejssko-rekreacyjny Cues. Na pewno nie kupiłbym używanego roweru na jakimś Di2 2-3 generacje do tyły w stosunku do aktualnej wersji tylko dlatego, że to elektryka, bo moim zdaniem nie ma to kompletnego sensu. Nigdy nie wiem, jak odpowiedzieć na takie pytanie. geometria to coś bardziej złożonego niż tylko te dwie wartości. Powiem więcej - wyobrażam sobie dwa rowery o identycznym reachu, które przez inny kąt podsiodłowej będą miały różne odległości siodło-kierownica, a tym samym doznania z jazdy. Gdybyś już jeździł na jakimś rowerze z barankiem, mógłbyś porównywać różne cyferki, z tym co znasz, ale niestety nie jeździsz, więc to rzeczywiście trudne... Mnie też dotyka ten problem, jak czasami spojrzę na geometrię rowerów mtb, o których mam tylko mgliste wyobrażenie, i wówczas każdy rower z tabelki wydaje mi się w porównaniu do szosy strasznie długi... Nawet nie potrafię sobie wówczas wyobrazić, jak bym się na nim czuł... Więc też znam ten problem. To jest kwestia czysto eksploatacyjna i w ogóle nie powinna Cię zajmować przy wyborze. Jeździsz na tym, co Ci odpowiada (zakładam, że koła są tubless ready)...
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...