Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
6 Sierpnia 2009 - 23 Października 2025
-
Rok
23 Października 2024 - 23 Października 2025
-
Miesiąc
23 Września 2025 - 23 Października 2025
-
Tydzień
16 Października 2025 - 23 Października 2025
-
Dzisiaj
23 Października 2025
-
Wprowadź datę
15.10.2024 - 15.10.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 15.10.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
16 punktów
-
16 punktów
-
15 punktów
-
14 punktów
-
14 punktów
-
13 punktów
-
12 punktów
-
12 punktów
-
10 punktów
-
9 punktów
-
@wojtasin, co się dziwisz, jak to Sęp chciał się załapać na krzywy dziób.4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Bo listek czerwony do rzeki wpadł. A ja nad rzekę przyjechałem przemyć opony z błota.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To tylko Garmin... To normalne, że coś nagle przestaje działać i tak samo nagle zaczyna ponownie. 😆1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Gwinty może nie będą krzywe, w sensie ich współosiowości dla strony prawej i lewej (wszak robi to precyzyjna maszyna), ale już powierzchnie boczne mufy bardzo często nie są równoległe. Wielokrotnie nawet lakier nie jest usunięty przed montażem suportu, co może powodować luzowanie się misek po jakimś czasie, bo lakier się wykrusza. W suportach na kwadrat (większości) tylko prawa strona ma znaczenie, bo z lewej miska mocująca suport nie opiera się żadnym kołnierzem o boczną krawędź mufy. Łożyska są też rozdzielone metalową tuleją, która dba o ich równoległość. W HT2 obie miski opierają się o mufę, łożyska są bardziej na zewnątrz, a żadnej tulei pomiędzy łożyskami nie ma (tuleją jest mufa ramy, z jej wszystkimi niedoskonałościami). Jeśli dokręcimy mocno miskę HT2 do krzywej mufy, to obudowa łożyska nieco się zdeformuje (nawet tylko sprężycie) i to może wystarczyć, by łożysko nie pracowało optymalnie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wciąż brak konkretów. Mój zestaw zapewnia zakres przełożeń 520 % dzięki kasecie kosztującej niecałe 70 zł i ważącej 283 g. Napęd 1x12 z kasetą 10-51 to zakres 510 %, a kaseta dużo droższa i dużo cięższa. Jeśli chodzi o tylne przerzutki, to pod 12 biegów nawet XTR jest cięższy od starej XT RD-M771 SGS, a nawet szosowa 105 -ka 5701 GS (też poniżej 240 g, można jeszcze trafić nową poniżej 200 zł) obskoczy zestaw 3x z kasetą 11-30. 12-rzędowa przerzutka Deore to już waga większa nawet niż Tourney TY-300 z tego Madani. SHIMANO XTR Rear Derailleur 12-speed RD-M9100-SGS Shadow+ long Cage, 206,21 € (r2-bike.com) Tego Turneya zastąpiła stara XT kupiona za stówkę na OLX (znów - 78 g, zawsze coś): Dlatego należy pamiętać, że zysk wagowy w postaci pozbycia się przedniej przerzutki, lewej manetki z pancerzem i dwóch zębatek w korbie jest znacznie uszczuplony przez znacznie cięższe kasety i nieco cięższe (ale jednak), tylne przerzutki. Nawet łańcuch musi być kilka ogniw dłuższy, by objąć blat np. 34 zęby i kasetę 10-52. O różnicy w kosztach to już nie ma co wspominać, bo u mnie korba, suport i kaseta to mniej niż 200 zł.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
W elektryku ze sklepu nie odkręcisz manetki. Te rowery, zakładając że są legalne, manetki nie mają. W niektórych krajach są legalne bajki z manetką, przy czym maks prędkość przy jej użyciu to 6kmh. Ja mam ale używam tylko przy ruszaniu. A co do pytania czy elektryk zrobi z kogoś lenia - to zależy jak to słowo rozumieć. Jeśli ktoś ma parcie na wyniki - jazda elektrykiem raczej spowoduje spadek formy. Jeśli ktoś zwyczajnie jeździ bo lubi jeździć a nie walczyć np ze słabościami, ma życie, rodzinę, dużo pracuje - to E raczej spowoduje że utrzyma aktywność bo będzie mógł ją uprawiać np bez ceny w postaci bycia zajechanym.1 punkt
-
Miałem podobne przemyślenia i z związku z tym nie zdecydowałem się na elektryka. Najlepsze trasy i wspomnienia to były dla mnie takie wyjazdy, gdzie było prz3j3banie ciężko, gdzie się umęczyłem, ledwie dojechałem. Później satysfakcja, wspaniały odpoczynek. Gdybym miał elektryka, to na ciężkiej górce pewnie odkręciłbym manetkę, otworzył piwko i tyle by było sportu. Jeśli przejadę 100 czy 150 km na moim MTB, to wiem, że to moje. A na elektryku? Lubię też prostotę i lekkość roweru. Paradoksalne jest to, że jako mały chłopiec marzyłem o motocyklu, skuterze czy jakimś wspomaganiu do roweru. A dziś, gdy mogę mieć te rzeczy, zdecydowałem, że nie. Może jak będę stary albo jak urwie mi nogę pod Kijowem lub w Iranie to wtedy.1 punkt
-
Ale to już tu chyba mówiliśmy, coś takiego to nie jest rower elektryczny i powinno to być w końcu tępione przez służby, od tego w końcu są, ale to niestety, trzeba poczekać jak jakiś 'PysznePL' z prędkością 40km/h rozjdzie na CPR jakiegoś kilkulatka na miazgę.1 punkt
-
No ale znowu co w tym złego? Jeśli elektryki sprawiają, że ludziom chce się choć trochę ruszać to jest to pozytywne zjawisko. Ja też nie jeżdżę jak jest za zimno, wieje albo za gorąco, a moja kondycja spada prawie do zera w zimie i co roku na wiosnę ją odbudowuję. A jeszcze nawet elektryka nie kupiłem1 punkt
-
Tu, gdzie mieszkam elektryk może mieć sens w sytuacjach lokalnych górek – gdzie nie ma wyciągów – na bio bajku wjadę trzy razy, żeby zjechać fajny trail, na ebajku w tym samym czasie zjadę sobie tym trailem 5 razy. Na właściwych alpejskich trasach enduro (i.e. Davos, Lenzeheide, Laax itp.) ebajki mają średni sens, gdyż tam i tak się jeździ wyciągami. Nie mam ebajka i nie planuję zakupu, ale jeździłem trochę i jak ktoś mówi, że to samo jedzie to niestety jest błędzie, tak, jedzie się szybciej, ale trzeba się też napracować, mniej lub bardziej, ale trzeba - dodatkowo dochodzi temat podjeżdżania pod bardzo techniczne traile co jest zabawą samą w sobie. I generalnie, mam kompletnie gdzieś czy młody gostek jedzie na wypasionym ebajku i mnie pod górę wyprzedza, niech każdy robi to co mu pasuje i cieszy się z tego faktu. Nawracać ludzkość na moja jedyną prawdę objawioną to chciałem jak byłem trochę młodszy…1 punkt
-
Na elektryku też można się zmęczyć , ale nie trzeba się zajechać . Jeśli ktoś nie lubi się męczyć to i na analogu tego nie zrobi albo w ogóle nie wsiądzie na rower . Jeśli ktoś jeździ turystycznie , bez sportowych ambicji , to ten element regulacji poziomu zmęczenia ma znaczenie . Np mam siłę i ochotę coś na, albo po wycieczce zobaczyć , zwiedzić itd . Przy turystycznej jeździe limit 25km/h też nie jest istotny . Mało który sakwiarz jeździ szybciej , a jeśli chodzi o jazdę w górach to w ogóle mało kto przekracza tą prędkość . Na elektryku też raczej nikt nie podjeżdża 25km/h . To była teoria , a z mojej praktyki napiszę że dla mnie e ma sens tylko w górach . Poza tym żeby cieszyć się z jazdy na e trzeba jednak tą kondycję wyrobić sobie na analogu . Wtedy czuję że rower wspomaga , a nie wiezie . Odblokowane e rowery czy hulajnogi mknące 50 -60 km/h po ścieżkach rowerowych i chodnikach to zupełnie inna kwestia . Też jestem przeciwny . Całe szczęście że Falkony i podobne wynalazki ,, nie przyjęły się " na górskich szlakach .1 punkt