Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Zaplanowałam sobie w tym roku urlop na rowerze - trasa z Iławy do Ustki, skromne 332 km rozłożone na 4 dni ze spaniem pod namiotem pomiędzy, na końcu kilka dni odpoczynku i wycieczki w okolicy po pomorzu. Będzie to moja pierwsza taka „wyprawa” gdzie nie wracam tego samego dnia do domu, nie mam też dużego doświadczenia ze spaniem pod namiotem tak ogólnie. Potrzebuję pomocy w zakresie optymalnego spakowania się na rowerze i dokupienia potrzebnego sprzętu.

Obecnie jeżdżę na rowerze trekkingowym, romet gazela, który nie jest wymarzonym rowerem na tą podróż, ale taki rower mam na ten moment.

1. Nawigacja po trasie

Pierwotnie skłaniałam się do zakupu prostszej nawigacji, bez map, ale kupiłam tańszy śpiwór i zyskałam końcowy budżet ok. 1000 zł na nawigację i tu już można trochę poszaleć. Odrzuciłam na razie Garmina ze względu na to, że widziałam dużo negatywnych opinii na temat ich liczników, w tym głosów od osób, które przesiadły się z Garmina na inne marki.

Aktualnie można dostać Wahoo ELEMNT Bolt v2 za 892 zł i to się wydaje być super okazją, ale martwi mnie kwestia baterii. Wytrzymuje według producenta 15h a wiemy jak to jest z akumulatorami, pewnie za parę lat to będzie 7h. Nawet na te 4 dni może się okazać mało. 

Dobrą alternatywą wydaje mi się IGP Sport 630s. Bateria wytrzymuje tu 35h. Brakuje mi w tym modelu tak naprawdę tylko możliwości przesuwania mapy żeby zobaczyć dalszy odcinek trasy i mapy. Widziałam też narzekanie na brak możliwości wgrania swoich map i uzależnienie od map od igp sportu. Trasy wyznaczam sobie na ten moment w kamoot. 
Ważna jest dla mnie możliwość przeliczania nowej trasy po zjechaniu z wcześniej wyznaczonej, bo to raczej moja częsta praktyka, nie trzymam się sztywno wyznaczonej ścieżki. 

Czekam na potwierdzenie lub polecenie alternatywy.

2. Kwestia spakowania całego majdanu.

Posiadam na tą chwilę tylko jedną sakwę o pojemności 25L, z którą zwykle jeżdżę. Największym pakunkiem na chwilę obecną jest śpiwór i namiot. Myślałam żeby spakować te dwie rzeczy do takiej torby: https://www.decathlon.pl/p/mp/dunlop/worek-wodoszczelny-dunlop-20l/_/R-p-c5e5c804-d2fb-43fa-bf60-833744749c07

i to umieścić na bagażniku. Do mojej sakwy spakować za to namiot, kurtkę i bluzę a do drugiej ewentualnej sakwy resztę rzeczy czyli ubrania, apteczkę, kosmetyczkę. I pewnie wodę, bo niestety mój rower nawet nie ma miejsca na drugi koszyk na bidon. Mam wrażenie, że to już się robi dużo, a nawet nie zdecydowałam czy jeszcze brać ze sobą palnik gazowy na poranną kawę. 

No i chcę jeszcze dokupić torbę pod kierownicę firmy ULAC pojemności 2.7 l na jedzonko i jakieś drobne rzeczy typu telefon (jeśli są lepsze torby niż ta to proszę o jakieś polecenia). W internecie ta torba wyglądała fajnie, ale na żywo wydaje się jakaś taka mała i już sama nie wiem.

Czy to ma szansę się zmieścić? Jakiej pojemności powinnam szukać tej drugiej sakwy? Jak najtaniej można kupić taką sakwę? Czy ktoś ma może na sprzedaż? 

Chcę kupić teraz jak najtaniej, bo pod koniec sezonu chciałabym wymienić rower na inny i być może nie będę chciała już jeździć na nim z sakwami a pójdę bardziej w rozwiązania bikepackingowe. Na pewno na swoją pierwszą wycieczkę z plecakiem w góry zabrałam dużo za dużo. Jak dziś oglądam zdjęcia siebie z plecakiem to wygląda to kuriozalnie. Nie chcę popełnić tego samego błędu pakując się na rower.

3. Rowerowo-serwisowo-awaryjnie?

Do tej pory niestety nie miałam żadnych problemów z moim rowerem, które by mnie mogły przygotować. Nawet dętki nie zdarzyło mi się zmieniać. Czy powinnam mieć jakiś wielofunkcyjny tool? Łyżki do opon? Jakie? Dętkę? Jaką? Łaty na szybką, doraźną pomoc? 
Pompka, smar do łańcucha, benzyna do czyszczenia, szmatka i szczoteczka - to wszystko co ze sobą wożę na ten moment i brakuje mi wyobraźni co może być potrzebne.

4. Kwestie bezpieczeństwa 

Jak wspomniałam w moim powitalnym poście w podróż wybieram się w pojedynkę.

Mój standardowy zestaw do wieczornego wybiegania to zazwyczaj mały paralizator i mały osobisty alarm robiący dużo hałasu i to chyba zabiorę znów ze sobą gdyby ktoś mnie chciał niepokoić. Nurtujące mnie pytanie brzmi - co się robi z rowerem jak się nocuje w lesie? po prostu stawia obok namiotu z nadzieją, że żaden dzik czy leśny dziadek na niego nie wsiądzie i nie odjedzie siną dal?

Zastanawia mnie też po co są lampki z radarem? Chyba coś takiego nie jest mi potrzebne jeśli nie planuję jeździć po zmroku? Czy w związku z tym zabierać też kamizelkę odblaskową? Czy cos innego co mogłoby być potrzebne przychodzi wam na myśl?

To na pewno nie są jedyne moje pytania, ale najbardziej aktualne.

Napisano

Ad. 1 

Jak chcesz nawigację routowalną czyli taką, która wyznacza trasy i nawiguje jak nawigacja w aucie, to - moim zdaniem - potrzebne są dobre mapy. To w mapach są informacje o ważnych punktach, siatce dróg czy nawet poziomice. Kiepska mapa nie wyroutuje Ci dobrej trasy. Moja nawigacja w ubiegłym roku nie była w stanie znaleźć miejscowości Harsz na Mazurach :) 

Generalnie, moim skromnym zdaniem, najlepiej trasy sobie wyrysować na komputerze, w jakiejś aplikacji - czy to Komoot czy Brouter, przejrzeć ich przebieg na GM i wgrać do urządzenia. Ja tak robię. A i tak nie masz pewności, czy jakaś leśna droga nie zarosła trawą po pas przez rok albo jakaś lokalna asfaltówka nie poszła do remontu, czy nie zniosło jakiegoś mostu.

Routowanie w locie, na urządzeniu z małym ekranem, kiedy nie masz opcji zobaczyć z lotu ptaka przebiegu trasy.... No nie wiem, mnie to nie przekonuje - duże prawdopodobieństwo, że trafisz w maliny. Ale może ktoś jest w stanie polecić Ci urządzenie z dobrymi mapami, które nie płata figli.

Druga opcja to wiedzieć, dokąd się jedzie, posiłkować się nawigacją ale i np. mapą w telefonie czy papierową; jak chcesz spać na dziko to przecież nie masz presji; ja z żoną wozimy namiot ale rzadko z niego korzystamy. Jak układam trasy to zakładam +-100 km dziennie i w GM sobie wpisuję kilka ewentualnych noclegów typu agroturystyka, pensjonat, motel czy na nawet hotel a potem z trasy dzwonimy i zaklepujemy. Potem to już tylko dojechać przed zmrokiem ;) 

Ad. 2

Pakowanie.... Generalnie uważam, że nie ma co oszczędzać n sprzęcie, bo wydasz pieniądze dwa razy. Najpierw na budżetowe a potem na porządne. Firm jest wiele, generalnie ja stawiam na Topeak - torebki, torby bo są dość solidne i względnie tanie, sakwy kupiłem Ortlieba - drogie ale dość porządne i ze wsparciem - jak urwałem pasek to sklep zareagował. Ale jest na pewno kilka innych firm godnych polecenia.

Jeśli sakwy, to symetrycznie, żeby rozłożyć ciężar po obu stronach. Możesz miksować systemy, ja czasami uzupełniałem nieduże sakwy torbą na kierownicę, gdzie idealnie pasował mi mały śpiwór i część odzieży.

Co do odzieży to sporo zależy od pogody - jak kiepska to więcej się bierze. Spanie pod dachem ma tę zaletę, że można przeprać, wiadomo że nie skarpetki czy gacie ale sportowe koszulki szybko schną. Jak się nie wydziwia z pedałami zatrzaskowymi, to się obleci w zwykłych butach, bo czasami się też chodzi, np. do sklepu przed kolacją, bo tyłek boli od roweru...

Benzynę sobie odpuść, ja przecieram łańcuch papierem toaletowym, na ile się da. Biorę malutki pojemnik oliwki do łańcuchów, podstawowe narzędzia. Łatki sobie odpuść, bez sensu, lepiej dętkę wymienić. Weź sobie jedną dętkę na czarną godzinę a jako pierwszy wybór coś takiego:

Foto

To tylko przykład, Decathlon miał też własne. Raz w ciągu kilku lat złapałem gumę, w przedostatnim dniu wyprawy. Nakręciłem na wentyl, wpsikałem do dętki, dopompowałem, 130 km do domu dojechałem, bez babrania się z łatkami czy dętkami. Potem oczywiście dętkę trzeba wymienić ale w garażu jakby lepiej ;) 

Jakieś trytki sobie weź, kilka rękawiczek ze stacji paliw, tych foliowych - zajmują mniej miejsca, mniej ważą a są idealne jak łańcuch spadnie.

Wodę musowo trzeba mieć w zapasie - coś na bagażniku. Są też opcje na dodatkowe koszyki - można np. na goleniach widelca zamontować. Jak mijasz sklep to korzystaj, z reguły jak Ty potrzebujesz sklepu to albo zamknięte albo tylko gotówka ;) No i czymś tę kawę musisz zalać.

Ad 3

Jak dętki nie zmieniałaś to marne szanse, że to zrobisz w terenie ale zawsze ktoś może zaoferować pomoc, więc warto tę dętkę mieć w zapasie no i łyżki. O łańcuchu pisałem. Możesz sobie zrobić listę sklepów rowerowych po drodze, tam na pewno pomogą. Pompka - wiadomo. Multitool - podstawowy wystarczy, łańcucha skuwać nie będziesz raczej :) 

Kawałek taśmy izolacyjnej albo tej srebrnej - mini rolki można kupić w Militariach (mała reklama ;) ale tam znalazłem i kupiłem).

Ad 4

Zawsze wożę jakieś solidne zapięcie i zawsze przypinam rowery. Mamy też takie małe, lekkie zapięcia "na 5 minut" pod sklepem - na przypadkowych złodziei wystarczy, chyba że będzie miał kombinerki to pozamiatane. Ale to tylko na chwilę, więc  daje radę.

Gaz mam na psy ale na ludzi też zadziała ;) 

Lampka z radarem prawdopodobnie wymaga licznika, robi się droga impreza. @pecio pewnie sporo wyjaśni, bo używa.

My nie jeździmy intencjonalnie nocą ale wiadomo, że nigdy nic nie wiadomo i lampki trzeba mieć - może być jakaś awaria, może się rozpadać - lepiej widzieć i być widocznym.

Znowu - przy spaniu pod dachem zawsze się można podładować, na dziko - trzeba polegać na powerbankach. Warto mieć jak najmniej kabli, prawdopodobnie USB-C i miniUSB wystarczą.

Kiedyś stawiałem na urządzenia z wymiennymi bateriami, bo takie urządzenie z wbudowaną umiera razem z baterią. Tyle że trzeba wozić zapasowe AA, AAA, 18650, ładowarki do tego itp. Jak nie będziesz jeździć po nocach to coś na przód i na tył, np. Sigma robi niedrogie i sensowne lampki. Dorzuciłbym jeszcze czołówkę do zestawu, na pewno się przyda pod namiotem.

To tak na szybko, pewnie jeszcze coś mi się przypomni, ewentualnie pytaj jak masz wątpliwości.

Napisano

Garmin robi naprawdę bardzo dobre nawigacje i nie mam pojęcia skąd biorą się te negatywne opinie. Oczywiście jak ktoś się uprze to do wszystkiego można się przyczepić. Wahoo moim zdaniem jest równorzędną opcją. Innych nie brałbym pod uwagę.

Odnośnie pakowania polecam obejrzeć poniższy film.

Musisz nauczyć się zmieniać dętkę i robić to bardzo wprawnie. To co w warunkach domowych jest banalne w trasie, w nocy, kiedy jesteś zmęczona, zmarznięta staje się wyzwaniem.

Lampki warto mieć po dwie przód/tył albo zwrócić uwagę przy zakupie czy świecą podczas ładowania. Dużo modeli po jego podpięciu nie daje się uruchomić.

 

  • Mod Team
Napisano

Skoro nie chcesz powtórzyć błędu nadmiernego objuczenia, to zminimalizuj ekwipunek do absolutnego minimum. Jeszcze jakbyś dodała 1 z przodu do dystansu, i poruszała się po odludnych stepach Mongolii, tobym zrozumiał, a tak, to pewnie z połowy rzeczy można zrezygnować, i niewiele to zmieni - tzn. zmniejszy zbędny balast, czyli tak jak chcesz.

Co do oświetlenia, to dobrze mieć w miarę odporne na warunki atmosferyczne (najlepiej z normą IPX7), przy czym lepsza będzie dłużej działająca tylna lampka na baterie, niż akumulatororowa ładowana przez USB, która działa stosunkowo krótko - choć na tego typu trasie pewnie wymagałaby tylko 1 -2 ładowań, a i to przy założeniu kilku godzin pracy dziennie, co się może nie zdarzyć, jeśli skupisz się na jeździe w ciągu dnia (docelowo lepiej mieć jednak dłużej działającą). Przednia lampka najlepiej z tzw. odcięciem (lepszy patent na cywilizowane drogi) - tu już wedle uznania, czy na USB (koniecznie z większą pojemnością - powiedzmy > 4000 mAh), czy wymienne ogniwa, przy czym najlepiej mieć 2 sztuki - np. jedna słabsza pozycyjna (ta raczej na baterie) + druga mocniejsza. W przypadku jazdy w większości po bezdrożach lepsze są dwie mocniej świecące - jak jedna padnie, to zostaje druga.

Napisano

Z tymi lampkami to nie przesada? To ma być  <400 km na raz w nocy? 😎 

Osobiście nie zawsze używam świateł "pozycyjnych" na drogach publicznych - jak jest pochmurno, szarówka, mam akurat ciemne ubranie....  Jak mam oczo..ne pomarańczowe/turkusowe/limonkowe wdzianko, to odpuszczam. 

A w lesie czy na szutrze też niepotrzebne. 

Ale ok, jeśli OP uzna, że chce, to jak najbardziej dobra lampka. Z ogniwami zapasowymi to się robi trochę dużo bagażu, trzeba kupić lampkę ładowaną przez USB bo inaczej znowu oddzielna ładowarka potrzebna. Ja z czasem redukowałem elementy oświetlenia. 

Tylne lampki z odblaskiem (przepis mówi o obowiązku posiadania odblasku ale nie precyzuje czy m być zespolony z lampką ;) ) faktycznie najłatwiej kupić na paluszki ale znowu - jeśli są to akumulatory AAA to potrzebne jest coś do ładowania. Są też lampki bodajże XLC ładowane na USB z odblaskiem - mam takie, mocowane do bagażnika.

Oświetlenie/licznik zawsze można podładować na postoju - zawsze się taki nieco dłuższy trafi na większy posiłek, pod sklepem itp.

Ładowarka może nie najbardziej wydajna ale kompaktowa:

image.png.5a9afedecdf80c14a89598f8fea7f39c.png

Mam i polecam, mam nawigację eTrex na aku AA i mimo że nie jestem w stanie w ciągu trwającego nawet 12 godzin brutto dnia rozładować poza połowę, to wożę dwa dodatkowe ogniwa, które wymieniam wieczorem i ładuję te wyczerpane. Ale to bardziej przesąd niż konieczność w moim przypadku.

Im prościej, mniej standardów, tym mniej gratów i lżej, tym bardziej, że to nie stepy Mongolii :) Co najwyżej trafi się deszczowy dzień, kiedy oświetlenie się przyda.

Napisano

Nie mam na ten moment chwili żeby odnieść się do wszystkich odpowiedzi, ale muszę sprostować temat lampek. Wy mnie chyba źle zrozumieliście. Ja takie podstawowe światła mam. Ja tylko pytałam o te lampki z radarem, bo temat się przewija w filmikach dotyczących liczników, że taki i taki licznik współpracuje z radarem wstecznym czy jak to się tam nazywa.

A i w temacie nawigacji rowerowej to tak jak pisałam - trasy wyznaczam sobie w kamoot i planuje zgrywać po prostu plik gpx do nawigacji albo wyznaczać trasę przez aplikację z telefonu. Chcę tylko żeby licznik umiał sobie przeliczyć zmianę trasy jak postanowię nieco zmienić jej przebieg.

Napisano

No to sporo wyjaśnia. Jak masz kupić licznik/nawigację to może być lampka z radarem, tylko to trochę będzie kosztowało.

Mnie wystarcza lusterko ;) i osobiście raczej wydałbym pieniądze na porządne sakwy - jazda po drogach publicznych to średnia atrakcja a na szutrze czy w lesie radar sensu nie ma. Większy pożytek z porządnej sakwy. Takie moje zdanie.

 

Napisano
13 godzin temu, Karola.k napisał:

Będzie to moja pierwsza taka „wyprawa” gdzie nie wracam tego samego dnia do domu, nie mam też dużego doświadczenia ze spaniem pod namiotem tak ogólnie.

To warto zrobić sobie kilka weekendowych wypadów, może też z przedłużonym z dwoma noclegami, żeby się oswoić z tematem. Przy okazji zobaczysz czego brakuje, co jest nie tak.

13 godzin temu, Karola.k napisał:

trasa z Iławy do Ustki

Przypuszczam, że powrót pociągiem?
Koniecznie sprawdź rozkłady jazdy, bo trwa modernizacja linii 202 na odcinku Słupsk - Lębork (potem jeszcze do Wejherowa, Gdyni) i można się obudzić z autobusową komunikacją zastępczą, gdzie rowerów nie zabierają. W takiej sytuacji będzie trzeba zarezerwować dodatkowy dzień na przejazd do Lęborka lub nawet Wejherowa albo jechać jakoś na około przez Koszalin, Piłę czy jakie tam się znajdzie połączenia (pewnie z przesiadkami).

Kolejna rzecz, to w sezonie bywa ciężko z wolnymi miejscami na rower i może ich po prostu nie być na najbliższy pociąg. Nie wiem jak popularna jest trasa Ustka - Iława/Warszawa ale moje doświadczenia z Gdańsk - Wrocław są takie, że na kilka dni, tydzień przed bywa problem.

Jak nie masz doświadczenia z rowerem i sakwami w pociągu, to też warto trochę przećwiczyć, np. wywożąc się na weekend.
W Ustce pewnie można w miarę swobodnie wsiąść, bo to początkowa stacja, ale wysiadka może być już na środkowej i bywa trochę stresu, żeby się ze wszystkim wyładować (nie zawsze da radę na raz, sakwy mogą się nie zmieścić na szerokość w przejściu, rower z ładunkiem nie jest lekki i ciężko zejść na peron).

14 godzin temu, Karola.k napisał:

Obecnie jeżdżę na rowerze trekkingowym, romet gazela, który nie jest wymarzonym rowerem na tą podróż, ale taki rower mam na ten moment.

Jest kilka poziomów tego modelu. Wyższe mają np. dynamo w piaście, więc odpada ładowanie oświetlenia, można się pokusić o ładowarkę usb, żeby podczas jazdy uzupełnić np. powerbank (nie jest to super ale przez kilka godzin stabilnej jazdy koło 2Ah powinno się udać, ponoć są też ładowarki dające więcej niż 0,5A).

14 godzin temu, Karola.k napisał:

Do tej pory niestety nie miałam żadnych problemów z moim rowerem, które by mnie mogły przygotować. Nawet dętki nie zdarzyło mi się zmieniać. Czy powinnam mieć jakiś wielofunkcyjny tool? Łyżki do opon? Jakie? Dętkę? Jaką? Łaty na szybką, doraźną pomoc? 
Pompka, smar do łańcucha, benzyna do czyszczenia, szmatka i szczoteczka - to wszystko co ze sobą wożę na ten moment i brakuje mi wyobraźni co może być potrzebne.

To przećwicz. Zdejmij koło, spuść powietrze, wyciągnij dętkę, załóż ja z powrotem, napompuj, załóż koło.

Łyżki, zapasowe dętki (proponuję dwie), łatki w razie jakby dętek nie starczyło lub do spokojnego załatania wymienionej podczas wieczornego odpoczynku.
Zapasowe dętki dobrze sprawdzić przed wyjazdem czy nie są uszkodzone, czy wentyl trzyma. Czasem się trafiają fabrycznie walnięte.
Jakie konkretnie nie wiem co będzie ci leżało w rękach. Na pewno przydaje się haczyk do zaczepienia o szprychy.

Benzynę, szmatkę, szczoteczkę olać. Na taką trasę nie ma sensu się bawić w dokładne czyszczenie. Zrobić to przed wyprawą, a potem tylko dolać oleju, w miarę potrzeb.

Narzędzia kwestia gustu, ja wolę oddzielne klucze niż multitoole, są wygodniejsze, mają większą dźwignię (przydatna przy większych śrubach). Jakiego zestawu potrzebujesz, to musisz sprawdzić co masz w rowerze.
Jeżeli koła przykręcane nakrętkami, to pewnie klucz płaski 15 (do sprawdzenia), jak szybkozamykacze, to klucz zbędny.
Dokręcenie kierownicy, sztycy, siodła itp. to przeważnie imbusy 4 lub 5. Bagażnik imbusy 3 lub 4, klucz płaski 8 lub 10.
Regulacja przerzutek to imbusy 2-3 lub krzyżak.
Ale koniecznie musisz sprawdzić jakie masz śruby i nakrętki.

Z mniej typowych ale mogących się przydać:
- skuwacz do łańcucha - odpukać ale czasami zdarza się zerwać, a jazda na pych jest ciężka
- klucz do nypli - znowu odpukać ale szprycha potrafi strzelić, czasami nie ma to większego wpływu, czasami trzeba skorygować napięcie innych, żeby opona nie tarła o ramę/widelec, tu też będzie dobra próbna wycieczka jak rower zachowa się pod większym obciążeniem

13 godzin temu, spidelli napisał:

Jakieś trytki sobie weź, kilka rękawiczek ze stacji paliw, tych foliowych - zajmują mniej miejsca, mniej ważą a są idealne jak łańcuch spadnie.

Najlepiej kilka rozmiarów. Większe, dłuższe jak coś większego padnie (np. pręt błotnika), drobniejsze na mniejsze rzeczy (np. przytrzymanie pękniętej szprychy).
Ja bym tam wziął normalnie z domu nitrylowe. Jak nie ma to kupił paczkę i wziął kilka par na grzebanie przy napędzie. Łańcuch można założyć patykiem, jest trochę zabawy ale idzie to zrobić.

14 godzin temu, Karola.k napisał:

a nawet nie zdecydowałam czy jeszcze brać ze sobą palnik gazowy na poranną kawę

Kawa kawą, a co z jedzeniem?
Planujesz tylko na sucho i zimno? Tylko w knajpach, barach, stacjach benzynowych? Nie przewidujesz śniadania, kolacji na ciepło?

14 godzin temu, Karola.k napisał:

I pewnie wodę, bo niestety mój rower nawet nie ma miejsca na drugi koszyk na bidon.

Są koszyki, uchwyty pod koszyk montowane na opaski zaciskowe, więc nie potrzebują otworów montażowych. SKS-owego patentu na rzepy nie polecam, nie szło na tyle mocno, żeby koszyk się nie przekręcał. Topeak Versamount sprawdza się zdecydowanie lepiej.
Są też uchwyty na kierownicę, czy to jako adaptery na standardowe koszyki, czy jako tekstylne torby (ja używam tych decathlonowych).

  • +1 pomógł 2
Napisano

Ja bym zasugerował równomierne rozłożenie ciężaru na rowerze, dzięki czemu lepiej się go prowadzi. Nie wszystko w sakwy i na tył, ale też można dać parę kg na kierownicę. Mnie się świetnie sprawdziła lemondka jako szkielet do montażu drybaga z namiotem. W ogóle nie używałem tego jako lemondki.

 

Napisano
23 godziny temu, chrismel napisał:

Garmin robi naprawdę bardzo dobre nawigacje i nie mam pojęcia skąd biorą się te negatywne opinie. Oczywiście jak ktoś się uprze to do wszystkiego można się przyczepić. Wahoo moim zdaniem jest równorzędną opcją. Innych nie brałbym pod uwagę.

Odnośnie pakowania polecam obejrzeć poniższy film.

A czy z Garminów miałbyś jakiś konkretny model do polecenia? A co do filmu to znam :D z takich i podobnych historii wysłuchanych w podcastach wziął się mój pomysł na urlop

8 godzin temu, zekker napisał:

To warto zrobić sobie kilka weekendowych wypadów, może też z przedłużonym z dwoma noclegami, żeby się oswoić z tematem. Przy okazji zobaczysz czego brakuje, co jest nie tak.

Tak, to byłoby super móc sobie przetestować gdzieś nawet w swojej okolicy, ale niestety w domu czeka na mnie mój psiak, którym nie ma kto się zaopiekować na miejscu. Musiałabym ją wieźć do rodziców a potem wracać, wsiadać na rower a po powrocie znów wracać po psa i to już się robi trochę za dużo na jeden weekend.
 

8 godzin temu, zekker napisał:

Przypuszczam, że powrót pociągiem?

Na razie tylko wiem, że będę chciała wsiąść w pociąg z Gdańska do Warszawy i jak tylko będzie już można kupić bilet to od razu kupię. Zdaje sobie sprawę, że miejsce w pociągu z rowerem w okresie letnim może się szybko sprzedać. Z Ustki do Gdańska jeszcze rozważam rowerem, ale dobrze, że piszesz o tych utrudnieniach, bo nie miałabym pojęcia, że mogę zostać bez alternatyw. I muszę powiedzieć, że mnie przeraziłeś tymi problemami z wsiadaniem i wysiadaniem z pociągu... A ja raczej podchodzę do całej wycieczki pozytywnie i na ogół mam przeświadczenie, że ze wszystkim sobie jakoś poradzę. Jednak zdarzyło mi się wysiadając z pociągu upuścić torbę na tory, w tą przestrzeń między pociągiem a peronem...

8 godzin temu, zekker napisał:

Narzędzia kwestia gustu, ja wolę oddzielne klucze niż multitoole, są wygodniejsze, mają większą dźwignię (przydatna przy większych śrubach). Jakiego zestawu potrzebujesz, to musisz sprawdzić co masz w rowerze.

To trafne spostrzeżenie. Przypomniałeś mi, że mam multitoola do regulacji gitary i kompletnie jest to nieporęczne narzędzie, sto razy bardziej wolę używać normalnych kluczy.

9 godzin temu, zekker napisał:

Kawa kawą, a co z jedzeniem?
Planujesz tylko na sucho i zimno? Tylko w knajpach, barach, stacjach benzynowych? Nie przewidujesz śniadania, kolacji na ciepło?

Mam wrażenie, że będę miała baaaardzo dużo czasu w trasie i będę się stołować "na mieście". Tam gdzie jadę przez takie mniej zurbanizowane obszary znalazłam sobie już wcześniej miejsce na ciepły posiłek. Ale tak naprawdę to jednak jak już ustaliliśmy - nie jadę przez stepy Mongolii, więc wydaje mi się, że będę robić przystanki na posiłki. Jakbym jednak wzięła palnik gazowy to wtedy mogłabym też zjeść rano owsiankę od razu, omijając poszukiwania rano śniadania.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...