Skocz do zawartości

[pedały] platformersi gorszego sortu


Jakich pedałów używasz?  

158 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jakich pedałów używasz?

    • SPD
      61
    • platform
      72
    • podwójnego systemu
      4
    • zamiennie platform i SPD
      21


Rekomendowane odpowiedzi

Do szybkiej jazdy w SPD w każdym terenie potrzeba wprawy. Przyznaję, że takiej wprawy nie mam, bo mało jeżdżę. W niedzielnej jeździe, nieprofesjonalnej, rekreacyjnej, nawet w górach, na kamolach itp, platformy naprawdę dają radę. i komfort, "że jakby co...". Na Leskowiec, na Potrójną itp. na platformach też wyjadę i ostrożnie zjadę. Mimo tego warto spróbować jazdy w SPD, choć wiąże się to z pewnymi kosztami. Jeśli kiedyś sprawię sobie szosę, to tam SPD założę od razu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Jurek63 napisał:

Platformy.Lata przejechane w noskach,potem długa przerwa.Powrót do kręcenia już bez nosków.Jakieś 3 lata temu naszła mnie chętka na spd.Prawe kolano i prawa stopa powiedziały NIE.Teraz 520-ki leżą i się kurzą.A jeśli chodzi o dziwne spojrzenia,to są ludzie i są klamki.

U mnie w drugą stronę. Zrotowana miednica i krzywy kręgosłup kończyły jazdę bólem lędźwi, wiązdeł prawego kolana i odgnieceń prawej kości kulszowej. Nie byłem w stanie utrzymać symetrycznej pozycji na siodełku. Po przesiadce na spd siedzę w mairę prosto i dolegliwości zostały zminimalizowane. Ale każdemu wedle potrzeb. Dla mnie obecnie rower + spd to w pewnym sensie rehablilitacja - bardzi przyjemna zresztą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brombosz napisał:

Pewnie masz rację, ale w platformach chodzi o to żeby się oderwały jeszcze przed upadkiem.

Wszystko zależy do modelu spd. Ja zacząłem w gravelu od M520 i wydawało mi się, że wypinają się lekko. Mimo to, zaliczyłem 2 gleby (już po zatrzymaniu się, gibnąłem się na stronę niewypiętej nogi). Ostatnio do 27,5+ kupiłem PD-EH500 i przy ustawieniu na minimum, wogóle nie czulem momentu wypięcia. Bałem się jednak, że podczas jazdy nie będą odpowiedni trzymać i dałem na +2. Trzymają bardzo dobrze, a każdy ruch inny niż pedałowanie powoduje ich wypięcie. Są mega czułe w porównaniu do M520. Wg mnie powinny się wypiąć spokojnie w trakcie upadku, aby można było jeszcze zareagować.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie mam "zwykłe" pedały znaczy wymieniłem na aluminiowe o maszynowych łożyskach... w sumie to patrzyłem troche na platformy, które jednak są znacznie droższe ale czy warto? O SPD chilę myślałem.. ale na codzien jeźdżę praca-dom, po mieście, a po pracy w teren aż tak ostro nie zasuwam już... 

A co do platform hmmm wygląda może i to nieźle ale ja wiem... póki co mam ekstremalnie ciasne zejście do piwnicy i jak sobie zajadę pedałem takim jak mam to już krew leci a jak bym sobie taką platformą z pinami zajechał... to dopiero by było... a zzy aż taka przewaga w trzymaniu? Piny nie niszczą "normalnych" butów - ich podeszw?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam Shimano XT SPD PD-T8000 i z jednej strony mam SPD a z drugiej platformy, jak jadę blisko czy rodzinnie powoli to korzystam z platform i nie zmieniam butów jak sam, wpinam SPD Bardzo chwalę taką uniwersalność i trafność wyboru (trochę dzięki Wam) ale wiadomo, nie ma cwaniaka nad Warszawiaka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja, typowy amator, spd spróbowałem w zeszłym roku w ramach zaspokojenia ciekawości, zachcianki i powoli, ale jednak rosnącej formy. Jeżdżę przede wszystkim po mieście oraz (rzadziej) leśnych ścieżkach.

O spd pomyślałem przede wszystkim pod kątem wygodniejszego podjeżdżania pod wzniesienia oraz dodania sobie tych 2km/h do średniej z przejażdżek (jednak w spd pedałuje się wydajniej).

Zakupiłem więc podstawowy zestaw, tj. M520 + „turystyczne” buty shimano mt34 (czy jakoś tak). Wnioski:

1. W spd jeździ się po prostu fajniej :) Plus za podjazdy, zawsze dobre ustawienie stopy, odpowiednią twardość buta (w porównaniu do „cywilnych”). Na moje przejażdżki po 30-40km - super.

2. Minusy spd: może to moja zbyt bujna wyobraźnia, ale mimo, iż nigdy nie zaliczyłem w nich gleby, zawsze miałem obawy przy dojeżdżaniu do świateł. Pewnego razu, wygładzona, wytapirowana pani w porsche (wartym mniej niż nowa Fabia) dziarsko skręciła na zielonej strzałce w prawo zagradzając mi całą DDR i... nerwowo, w konwulsyjnych ruchach, udało mi się wypiąć, gdy kolanem praktycznie rysowałem już asfalt (czyli jednak wypinają się nawet „w panice” :) . Innym razem, już stojąc i czekając na zmianę świateł, zapomniałem, że przecież mam wypiętą tylko jedną nogę i bezmyślnie przeważyłem rower na drugą :) Tu tównież wypiąłem/wyrwałem nogę przed glebą, ale ludzie obok musieli mieć ze mnie naprawdę niezły ubaw ;) Po kilku takich historiach stwierdziłem, że spd jednak nie są dla mnie. Niepewność w ruchu miejskim, którego mam dużo (jeżdżę rowerem do pracy) odbiera mi frajdę z tych kilku(nasto) kilometrowych odcinków bez skrzyżowań.

Zdjąłem spd i założyłem z powrotem platformy (oficjalnie tłumaczyłem się sam przed sobą, że przed zimą to rozsądne :) Do dziś do spd jednak nie wróciłem i chyba mi z tym dobrze :) Mam platformy dość porządnie trzymające but i tak już pewnie zostanie. A spd? Po tych, powiedzmy, 200-300km ze mną, pójdą chyba na sprzedaż, aby ucieszyć kolejnego ciekawego „jak to jest”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy mnie nie ciągnęło do SPD, może dlatego że 70 % czasu na rowerze spędzam na dojazdach do pracy. Jeżdżąc przez pół Warszawy do pracy, nie wyobrażam sobie ciągłego wpinania i wypinania buta. Do tego nie raz widzę ludzi którzy ruszając, próbują wpiąć but słychać tylko trzaski i zamiast patrzeć na drogę patrzą pod nogi. Nie wiem czy jest to nieumiejętność czy zdezelowane bloki. Jak dla mnie zwykłe platformy są wystarczające, do tego można jeździć w każdym obuwiu. Tak jak parę osób napisało, jazda przez miasto co chwila światła, jak dla mnie bez sensu. Co innego jazda poza miastem, gdzie mamy ładne kilkadziesiąt kilometrów "prostej" drogi, wtedy tak jak najbardziej   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Sansei6 napisał:

póki co mam ekstremalnie ciasne zejście do piwnicy i jak sobie zajadę pedałem takim jak mam to już krew leci a jak bym sobie taką platformą z pinami zajechał... to dopiero by było...

Coś ty... jak już ma się jedną bliznę wzdłuż piszczelu po kolano, to potem się tego nawet nie zauważa. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.06.2019 o 21:06, sobollo napisał:

Zdjąłem spd i założyłem z powrotem platformy (oficjalnie tłumaczyłem się sam przed sobą, że przed zimą to rozsądne :) Do dziś do spd jednak nie wróciłem i chyba mi z tym dobrze :) Mam platformy dość porządnie trzymające but i tak już pewnie zostanie. A spd? Po tych, powiedzmy, 200-300km ze mną, pójdą chyba na sprzedaż, aby ucieszyć kolejnego ciekawego „jak to jest”.

Jaki masz rozmiar?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
W dniu 14.06.2019 o 22:27, Gawel76 napisał:

Do tego nie raz widzę ludzi którzy ruszając, próbują wpiąć but słychać tylko trzaski i zamiast patrzeć na drogę patrzą pod nogi

But wpina się intuicyjnie. Robisz to automatycznie nie patrząc na stopy. Do wpięcia z reguły wystarcza jeden obrót korby.

Oczywiście do tego potrzeba trochę obycia z systemem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szosa tylko SPD PD-R (kiedyś Look) - tu nie ma miejsca na inne (nie szosowe) rozwiązania. Dojazdy do pracy SPD - za wyjątkiem srogiej zimy, wówczas platformy i zwykłe buty. Ale da się też jeździć bez SPD. Wakacyjna wielodniowa turystyka rowerowa - platformy. I niech tak pozostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W terenie w SPD czuje sie pewniej, bo wiem ze mi noga nie zleci. Na szosie w SPD jezdzi mi sie lepiej, bo mozna silowe podjazdy trzaskac i sprinty robic.

Nie widze zalet platform. Wypiecie z SPD mam tak szybkie i intuicyjne ze nawet o tym nie mysle. Trzeba to sie wypinam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.06.2019 o 14:01, elkaziorro napisał:

Wtedy wolę nie być przypięty do roweru, gdy nagle okazuje się, że drop jest znacznie wyższy, niż wyglądał z daleka, a moja prędkość jest zdecydowanie za mała, żeby z niego bezpiecznie zeskoczyć. :D

Ale co wtedy robisz?  Bo nie bardzo rozumiem w czym wtedy pomaga platforma poza podświadomym zrobieniem głupoty ze strachu i wystawieniu nogi co może sie skończyć bolesnym złamaniem. Bez żadnej złośliwości pytam tylko z ciekawości co ma dawać Ci ten komfort. Osobiście jak popełnię ten błąd i się z niepewności nie wepnę albo o zgrozo wypnę to zawsze żałuję.  Od razu zaznaczam, że ja raczej wyznaje zasadę, że rower to nielot  i powinien na ziemi być więc mogę czegoś do końca nie rozumieć. Choć jak już dzieje sie coś, co ma znamiona utraty kontroli to zawsze wolę mieć wpięte buty. 

 

W dniu 14.06.2019 o 15:41, Brombosz napisał:

Pewnie masz rację, ale w platformach chodzi o to żeby się oderwały jeszcze przed upadkiem.

Nie powiem jak to działa ale zasadniczo spd mi się zawsze wypinały w taki sposób że na ziemi już lądowałem wypięty. Trochę to działa jak wiązania w nartach. Jak już jest źle to się wypną.

 

W dniu 14.06.2019 o 14:48, zekker napisał:

Gdzie mi zatrzaski, a w zasadzie bloki przeszkadzają, to kamieniste/skaliste podłoże jak trzeba rower popchnąć lub przenieść, jak trzeba się podeprzeć.

Dla tego ja używam butów z blokami schowanymi w bieżnik a teraz wprost rozglądam się za butami z podeszwą vibram. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, zekker napisał:

Jak staniesz blokiem na taki wystający kawałek, to żadne vibramy nie pomogą

Mam buty z podeszwą "turystyczną" i nie narzekam na podejścia po kamieniach.  Blok jest schowany głęboko a reszta podeszwy to porządny bieżnik z niezłej gumy.
NA pewno jakaś tam opcja uślizgu jest ale minimalna. Tak samo po marmurach jak chodzę to jest ok. :D  Czasem lekko chrupnie. Nieraz autem jeździłem i sporo w nich chodziłem.  A ostatnio podchodzę wiecej, bo para z nóg gdzieś wyparowała. ;)   Kilka lat temu podjechać potrafiłem to, co dzisiaj trudno mi podejść :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, KrisK napisał:

Blok jest schowany głęboko

Nie ma czegoś takiego, różnice między różnymi butami mogą być rzędu 1mm. Po prostu jakby blok był głęboko schowany, to byś się nie wpiął w pedał, bo wcześniej oparłbyś się na podeszwie.

@m0d ale mi nie chodzi o podeszwę, bo to oczywiste, że ta druga jest stabilniejsza, tylko o stanięcie samym blokiem. Metal z kamieniem nie ma przyczepności i jakbyś się nie starał dobra podeszwa nic tu nie pomoże, bo w krytycznym momencie nie na niej się opierasz.
Przykładowy teren, gdzie jest problem ze sprawnym chodzeniem w butach zatrzaskowych:
https://www.google.pl/maps/@54.365227,18.784541,3a,75y,90t/data=!3m8!1e2!3m6!1sAF1QipMbW7KveWlsQxCbb_kcZtL0M2whTj6r9_eCV0Az!2e10!3e12!6shttps:%2F%2Flh5.googleusercontent.com%2Fp%2FAF1QipMbW7KveWlsQxCbb_kcZtL0M2whTj6r9_eCV0Az%3Dw203-h152-k-no!7i3296!8i2472

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia ile średnio trwa nauka wypinania się z SPD dla osoby, która nigdy wcześniej ich nie używała. I nie chodzi mi tu o kontrolowane wypięcia, np. podczas zatrzymywania się, bo wiadomo, że to idzie opanować dość szybko, ale bardziej o sytuacje awaryjne, gdzie trzeba działać zanim się o tym pomyśli. Ile czasu trzeba żeby wyrobić sobie taki odruch? Ja wiem, że różne osoby mają różne tempo nauki, ale jak jeden napisze, że trwało to 2 miesiące a inny, że pół roku, to już będę wiedział, że nie tydzień. Drugie nurtujące mnie pytanie dotyczy skoków, dropów i innych podobnych ewolucji. Jak z SPD sprawa ma się w powietrzu, gdy coś pójdzie nie tak i ułamki sekund dzielą nas od kraksy? Z platformami wiadomo, nic ich nie trzyma. A jak wtedy wypiąć się z SPD? Czy wtedy ruch stopą w bok nie pogorszy i tak już trudnej sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brombosz nauka zajmuje jakieś 4 objazdy wysepki pod moim domem. W tym czasie się wpiąłem i wypiąłem z 15 razy każdą nogą i już umiałem. Potem jedna wycieczka z myśleniem i było.  Podobnie było z noskami tata temu. Tylko tam zapinanie pasków za każdym razem zajęło mi z tydzień dwa. Pod koniec potrafiłem je w mieście między sygnalizacjami zapinać i odpinać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...