Skocz do zawartości

Ranking

  1. sznib

    sznib

    Mod Team


    • Punkty

      22

    • Liczba zawartości

      11 146


  2. mpogor

    mpogor

    Użytkownik


    • Punkty

      18

    • Liczba zawartości

      64


  3. Sansei6

    Sansei6

    Użytkownik


    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      4 757


  4. WaGiant

    WaGiant

    Użytkownik


    • Punkty

      15

    • Liczba zawartości

      2 460


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.08.2024 w Odpowiedzi

  1. 11 punktów
  2. 10 punktów
  3. 10 punktów
  4. Bo bardzo ładne miejsce. Piękny tunel z drzew przy kanale "Canal du Rhone au Rhin".
    9 punktów
  5. 8 punktów
  6. 6 punktów
  7. 6 punktów
  8. Jeśli wybrałam zły dział, to przepraszam i proszę o przeniesienie w odpowiednie miejsce. Ale tu chyba bardziej to pasuje. Zacznijmy od tego, że ja do elektryków nic nie mam. Wiem - jak pewnie my wszyscy - że są osoby, które po prostu MUSZĄ na nich jeździć z wielu różnych powodów związanych czy to ze zdrowiem czy z wiekiem - generalnie wydolnością swojego organizmu. I to jest jak najbardziej OK. Masz swój wiek, masz jakiś problem - OK! BARDZO DOBRZE że się ruszasz! MEGA! ALE. Tu gdzie obecnie przebywam (jescze przez jakiś czas) elektryk to jest coś co się widuje czasami na trasie częściej niż zwykły(?) rower bez wspomagania. Poważnie. Wiele dni temu - podjazd na wiadukt. Ja niewytrenowana ciągnę sobie te 18 km/h. Widzę, ze doganiają mnie 2 rowery... No, kiepsko u mnie z kondycją, oni nawet nie pochyleni na tych rowerach a ja ledwo co zipię... Wyprzedzają mnie, patrzę... Aha, elektryki. No jasne. Wiek "zawodników" ze 30 lat max. Gdzieś po Niemczech, z daleka przede mną widzę kilka rowerów. Ledwo co się do nich przybliżam, jest pod wiatr, ale w końcu doganiam i już wiem, czemu jadą tak szybko mimo iż jest pod wiatr - elektryki. Znowu wiek w okolicach 25 lat. Kilka dni temu wyjechałam z pracy, dojeżdżam do podporządkowanej, z której wyjechała para. Na elektrykach. Wiek? 40-50. Facet widząc mnie na poziomce daje w rurę. No to ja też. Po 10 sekundach oin ma na licznikui 25 km/h i kaganiec na silnik go odcina. Ja mam 30 km/h i dalej przyspieszam. On się siłuje co widzę w lusterku ale... noga mu nie poda. Noga przyzwyczajona do wyciskania tych 50 czy 60 Watt nie wyciągnie nawet tych 100 Watt na dłużej niż kilka sekund. I kiedy on da więcej i spróbuje wycisnąć więcej niż 25 km/h to automatyka odetnie silnik - bo takie są przepisy. Kiedy wchodzę do francuskiego Decathlona widzę już mniej wiecej tyle samo rowerów zwykłych co zelektryfikowanych. Serio. Oni tu postawili na wspomaganie. Bo po co się męczyć? Po co ma komuś pot spływać z czoła? Zgrzeje się, zmęczy, a po co? Dorzućcie do tego olbrzymie ilości elektrycznych hulajnog. To jest epidemia. Przedwczoraj widziałam jak klient leciał taką po ulicy - aż mu zmierzyłam prędkość swoim samochodem. Centrum miasta, ciasno, ograniczenie do 50 km/h a i tak ludzie człapią ze 40. Gość miał z 70 km/h. Naprawdę nie przesadzam. A że na najbliższej sygnalizacji pojawiło się czerwone to... Wyhamował. Ledwo co. Hulajnoga mu odpalała już awaryjne podczas tego hamowania, aż dziw, że się nie wyglebił. I dziwię się, że koleś nie rozumie, że przy tej prędkości w razie W on kończy na traumatologii i chirurgii szczękowej z takimi zdrapkami, że go będą składali miesiącami. Ta elektryfikacja w połączeniu z taką ilością wysoko przetworzonego żarcia dostępnego w sklepach w niskich cenach, spowoduje (już powoduje pewnie) olbrzymi wzrost odsetek ludzi chorych na "choroby cywilizacyjne". Które pacjenci będą tłumaczyli "bo mama miała nadciśnienie a tata cholesterol to ja też mam". Jasne. W wieku 25 lat. Yhhmmm! Ciekawam, czy lekarze już nauczyli się zadawać odpowiednie pytania, nie "czy jeździ pan/i na rowerze", ale "na jakim rowerze pan jeździ, czy to jest rower elektryczny?". Wydaje mi się, że ci użytkownicy tych rowerów idą w kierunku wygody i komfortu, być może również sugerując się tym, że "rower to zdrowie". Nie rozumiejąc, że owszem zrobią tych kilometrów może 2-3 x więcej niż na zwykłym, ale to wcale nie przełoży się na zwiększenie ich kondycji, że ich organizmy będą lepiej funkcjonowały. W sklepach nikt ich nie uświadamia, że może być wręcz przeciwnie. Nie rozumiem jaki jest sens wykorzystywania elektryfikacji podczas rekreacyjnych wycieczek poza miasto w dni wolne od pracy. Bo da nam większy zasięg? To chyba żart. Każdy amator robiący w sezonie więcej niż 500-1000 kilometrów przejedzie 100 km w rozsądnym czasie bez elektryfikacji, która daje właśnie te 100 km. Więc po co? Żeby do pracy przejechać te 10 km dziennie? Nonsens.
    5 punktów
  9. Bo... na wieży... ponownie podziwiam rozlewisko rzeki Iny, tym razem miał mi kto zdjęcie zrobić .
    5 punktów
  10. Ja się gole co 2 dni, mam twardy zarost i tak lubię. O zgrozo, niektórzy koledzy mają brody. Ale - Widuje też codziennie ludzi ogolonych na gładko. To jakaś epidemia.
    4 punkty
  11. Na elektryku też można się zmęczyć , ale nie trzeba się zajechać . Jeśli ktoś nie lubi się męczyć to i na analogu tego nie zrobi albo w ogóle nie wsiądzie na rower . Jeśli ktoś jeździ turystycznie , bez sportowych ambicji , to ten element regulacji poziomu zmęczenia ma znaczenie . Np mam siłę i ochotę coś na, albo po wycieczce zobaczyć , zwiedzić itd . Przy turystycznej jeździe limit 25km/h też nie jest istotny . Mało który sakwiarz jeździ szybciej , a jeśli chodzi o jazdę w górach to w ogóle mało kto przekracza tą prędkość . Na elektryku też raczej nikt nie podjeżdża 25km/h . To była teoria , a z mojej praktyki napiszę że dla mnie e ma sens tylko w górach . Poza tym żeby cieszyć się z jazdy na e trzeba jednak tą kondycję wyrobić sobie na analogu . Wtedy czuję że rower wspomaga , a nie wiezie . Odblokowane e rowery czy hulajnogi mknące 50 -60 km/h po ścieżkach rowerowych i chodnikach to zupełnie inna kwestia . Też jestem przeciwny . Całe szczęście że Falkony i podobne wynalazki ,, nie przyjęły się " na górskich szlakach .
    4 punkty
  12. Wymieniam dętkę w elektrycznej damce, pół roweru trza rozebrać żeby to zrobić 😉🫠 Pozdrow'er 😘
    3 punkty
  13. Z dnia dzisiejszego.... na WTR cała masa młodych , napakowanych, wydziaranych źróbków na e- rowerach. Wśród tej całej masy " e- śmieci " wyminęłem się z kolegą który popylał na analogowej szosie napędzanej tylko jedną nogą ( po amputacji) . Jeżeli przegląda to forum - WIELKI SZACUN . Mógłby sobie życie ułatwić ale to nie ten typ Człowieka jak mniemam.
    2 punkty
  14. Wszechobecne wygodnictwo i ułatwianie życia?! I pseudo ekologia
    2 punkty
  15. Sam mam 3 analogi i jednego elektryka na całodniowe enduro wyrypy w Beskidy czy na Słowację. Jednak 90% moich jazd to jednak analog, teraz nawet po górach czasem nawet po prostych szlakach to gravel. Nie miałem też wątpliwości, że TransAlp tego roku, mój pierwszy muszę zrobić na trailowuym fulowym analogu i zrobiłem. Jedno jednak w elektrykach mnie faktycznie denerwuje. Ilość tego w górach. Po prostu w pewnym momencie przez łatwą dostępność górskich szlaków dla leni, którzy zwietrzyli większą ich dostępność, na dodatek nie umiejących jeździć i się też często zachować na szlaku, to w pewnym momencie będą wprowadzać zakazy jazdy po takowych, tak jak to jest np. w USA. I tutaj widzę ogromną 'wadę' elektryków.
    2 punkty
  16. Załóż od razu taką dętkę: Dętka Gaadi 28 do holendra bez zdejmowania koła FV 28 40-622 42-622 47-622 - Gaadi - 15796546066 - Allegro.pl
    2 punkty
  17. Szczerze od dawana mam już wywalone na elektryki bo jak bym tak miał analizować i przeżywać jak kaczka ciążę w górach to psychika dawno by siadła. Niech sobie każdy użytkuje co tam mu pasuje byle nie doszło do tego, że za kilka lat nie kupię roweru, którego nie da się użytkować bez aplikacji. I byle nie wchodzić/wjeżdżać sobie w drogę. Ludzie z natury to śmierdzące lenie są więc nie dziwi ułatwianie sobie żywota. Z tymi końmi nad MO to jest dobra analogia.
    2 punkty
  18. No dobrze ale co Ci to przeszkadza? To będzie problem tylko jeśli analogi znikną z rynku i nie będzie wyboru. A na elektryku możesz się zmęczyć tak samo jak na analogu, kwestia czy użytkownikowi się chce. Wiadomo, że ludzie są leniwi, tylko to ich problem. W Beskidach na oko 70% rowerów to elektryki. Część z tego to wypożyczalnia ale jednak trend jest wyraźny. Elektryfikacja będzie postępować, bo tak jest łatwiej, po prostu. Znacznie drożej ale łatwiej. To samo zjawisko występuje wszędzie gdzie to możliwe.
    2 punkty
  19. Dzień dobry Wszystkim! Na forum trafiłem, ponieważ wracam do regularnych jazd na rowerze po wielu latach przerwy. Z tego też względu szukam dla siebie nowego roweru, który mam nadzieję przy Waszej pomocy kupić. Jazda na rowerze zawsze była dla mnie bardzo fajnym sposobem na spędzanie czasu. Niestety z powodu braku czasu nie było na nią czasu.
    2 punkty
  20. Kolejna część tasiemca pt. witam wszystkich Witam wszystkich nowo przybyłych na forum Dodam tylko że na naszym forum jest kilka zasad, nie stosowanych na innych forach np nawiasy [] w temacie Jak również nie cytujemy w całości postów, które są bezpośrednio nad naszym pkt 2i regulaminu, polecam się z nim zapoznać, jak i takich dłuuuugaśnych wypowiedzi bo to zaciemnia i utrudnia korzystanie. Możemy zaznaczyć daną frazę myszką a pojawi się opcja cytuj i do tej konkretnej myśli możemy się odnosić A więc witam wszystkich jeszcze raz w naszym rowerowym gronie
    1 punkt
  21. Miałem szosę na hamulcach U-brake i hamowała normalnie. Natomiast nieporozumieniem są mechaniczne tarczówki w połączeniu z barankiem. Jeżeli mają być tarczówki to musi być hydraulika więc minimum to hydrauliczna Tiagra. Takie rowery widziałem w cenie około 4000 np. od Sensy.
    1 punkt
  22. 531 jest modelem starszym więc może być nawet lepsza😀. Popatrz na kraj pochodzenia - kiedyś najlepsze podzespoły Shimano pochodziły z Japonii, trochę gorsze z Singapuru, na najgorszych nie było kraju pochodzenia. A jakie masz manetki i w jakim stanie? Bo o tym czy trzeba regulować przerzutkę co kilkaset kilometrów decyduje zestaw - manetka, linka, wolnobieg i w końcu przerzutka. Co to za rower? Ja po raz pierwszy miałem spokój z regulacją roweru żony jak jest założyłem pełny napęd Deore XT, ale abstrahując od kosztów ( na żonie nie należy oszczędzać) to cały komplet kupisz dopiero 10 rzędowy - nie wiem czy Ci tam wejdzie. Jako prostsze wyjście ( trochę gorsze) proponuję nowy wolnobieg 8 rzędów, najlepszą manetkę 8 rzędów jaką znajdziesz ( obawiam się że będzie to 310) i do tego RD- M 531. Ale nie licz na taki efekt jak przy pełnym Deore XT ☹️
    1 punkt
  23. RD- M 592 obsłuży Ci bez problemu 6-8 biegów ( założyłem wnuczce na 8 rzędów i pracowało super) Ale jak nie planujesz zakładać dużej kasety to możesz też poszukać używanej Deore XT czy LX sprzed kilkunastu lat - są praktycznie niezniszczalne. Ja mam w rowerze używanym do dojeżdżania do sklepu Deore DX z początku lat 90 - działa bezbłędnie.
    1 punkt
  24. @Katrina kolega @SpinOff bardzo dobrze radzi. Olej te wykresy . Pisałem wyżej to nie ten etap trenowania aby wypatrywać " cudów " na wykresach. Rób swoje , nic na siłę , zmień złe nawyki a przede wszystkim " słuchaj " swojego orgamizmu. Przyjdzie potem pora na " dociskanie" formy i analizę wykresików i to bardziej złożonych niż te prezentowane przez Ciebie.
    1 punkt
  25. Sramolce niczym nie powalają a w górach mają średnie oceny. Magury to minus za klamki więc i tak najrówniej od wieków prezentują się w takim zestawieniu Shimano.
    1 punkt
  26. @Katrina Kurczę, PMC to nie jest narzędzie do mierzenia regeneracji, a przynajmniej nie tak jak myślisz. Bez dokładnie wyznaczonych stref i podstawowego zrozumienia na co patrzysz naprawdę lepiej wyjdziesz na tym jeśli zignorujesz ten wykresik.
    1 punkt
  27. Ja uzywam tego: SHIMANO Bowdenzugfett | 50 g, 17,50 € (r2-bike.com) Nie jest tanie, ale na jedna linke wychodzi minimalna ilosc. Starczy na kilka lat, nawet przy czterech rowerach.
    1 punkt
  28. Lepiej nie. Używaj nierdzewnych, szlifowanych linek. Nie używaj tych pokrytych teflonem/nomexem bo się to kula i blokuje w pancerzach.
    1 punkt
  29. Następnym razem chyba rower wodny
    1 punkt
  30. Na "wyprawę" sobie możesz wziąć powerbank a nie musisz targać ciężkiej piasty na każdej jeździe
    1 punkt
  31. Trafione w sedno. Też wcześniej zdarzyło mi się narzekać na logikę naszych zarządców i projektantów, aż do momentu kiedy spędziłem 40 minut na rowerze w NYC. To dopiero był szał i adrenalina. Jako małomiasteczkowy Polaczek, spędziłem bite czterdzieści minut na pożyczonym mieszczuchu i po tym czasie stwierdziłem, że nie będę więcej ryzykował tam życiem. Po sytuacji, w której jakiś taksówkarz gonił mnie 3 przecznice, łamiąc wszystkie możliwe zasady, tylko po to żeby zapytać skąd jestem i życzyć mi szczęścia, dałem sobie spokój ze zwiedzaniem Brooklynu na rowerze. Potem tylko pieszo albo gdzieś dalej metrem. Rowerzyści tam to jednak hardkory. Głównie kurierzy albo jakieś debile. Ciekawe jest to, że po powrocie do kraju cebuli i ziemniaka, to co się tu spotyka na drodze, nie zasługuje w większości już na nazwanie tego "problemem". Trzeba fest coś odwalić żeby mnie tym poruszyć. Tu jednak większość stosuje się mniej lub bardziej do ogólnych zasad.
    1 punkt
  32. 1 punkt
  33. Bo przerośnięty traktor🫠 Pozdrow'er😘
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. Marin Headlands na 2024 jest w polskich barwach, wywalić tylko niedźwiedzia na główce ramy dosztukować orzełka i rower dla patriotów jak się patrzy.
    1 punkt
  36. Z Witawy jestem, nad Kaczą nie raz się tamtędy szorowało także takich miejscówek się nie zapomina A podpowiedź w Twojej lokalicaji, Tripolis... Szacunek... I. PS A co tam... Rother Valley Country Park, bo krowa też człowiek i ciągnie do obiektywu. Nawet jeśli generalnie stworzona jest do maskowania się w sianie
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...