Skocz do zawartości

[Średnia prędkość] Średnia prędkość początkującego na szosie


Adam19_91

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, player123 napisał:

Czepiasz sie slowek, i nie wiem co chcesz osiagnac?

Chcę Ci uświadomić, że niezależnie od tego co uważasz, napisałeś w tym temacie kilka głupot. Napisz że się pomyliłeś i chodzi Ci o średnią 33,3 km/h na płaskim i przy maksymalnym wysiłku.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, clavdivs napisał:

Góry to jakiś fetysz? Jazda po płaskim wcale nie jest nudniejsza, ani łatwiejsza(...)

No tak 😆. Musisz ogłosić tą światłą teorię dziesiątkom tysięcy kolarzy, z całego świata, przyjeżdżających trenować we włoskie i hiszpańskie góry 🤣. Po cholerę trzaskają te tysiące metrów przewyższeń, skoro to samo można zrobić jeżdżąc wokół Goleniowa 😆.

Brawo, brawo 🤣

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam nad tą 100ką w 3h. Najpierw, przecież to jakieś farmazony, czekaj sprawdzę swoją strave. No i mam, najszybsza solowa setka 31,5km/h przy 207w i 307m przewyższeń, ale w niej jest 8km przez miasto ze światłami i skrzyżowaniami + 5km ścieżki rowerowej (czyli szeroki chodnik polbrukowy z wyjazdami z posesji ze znakiem C13-C16). A ja nie jestem dobrym kolarzem, mam ftp w okolicy 2.8W/kg, nawet nie jechałem na średnią ale tak dość mocno jak na swoją normę. Jedyna rzecz jaką robię w miarę dobrze to trzymanie jakiejś aero pozycji bo taką setkę jadę 50/50 na dropach i na klamkach z łokciami pod kątem prostym (ze słowami Olliego z GCN w głowie "nigdy nie jesteś tak aero jak się Tobie wydaje"). 

4 godziny temu, clavdivs napisał:

Góry to jakiś fetysz? Jazda po płaskim wcale nie jest nudniejsza, ani łatwiejsza, a jazda w grupie daje sporo emocji, adrenaliny i bardzo często wymaga myślenia strategicznego. 

jezusiekolorowy jaka herezja. Nie ma lepszego uczucia niż wbijanie się na górę 10km i wjechanie bez zatrzymywania, a ja tylko w polskich górach jeździłem i najwyższy podjazd miał z 700m wzniosu. Strzał dopaminy jest lepszy niż kokaina. Wjechanie kilku takich górek w jednej sesji to już czysty haj. Nie jestem też pewnie sam z takimi odczuciami ale był bym za tym, że jak wjadę na górę to żeby mnie ktoś zwiózł na dół, żebym mógł wjechać znowu, taki odwrócony wyciąg. Nie lubię zjeżdżać, kocham podjeżdżać. 

Sam trening, gdzie nie ma oszukiwania, nie wjedziesz nie pojedziesz. A po kilku dniach w górach powrót do płaskopolski jest prawie tak samo dobry, jedziesz swoje do okoła komina z myślą "jakie to jest łatwe". 

Edytowane przez ernorator
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, KNKS napisał:

No tak 😆. Musisz ogłosić tą światłą teorię dziesiątkom tysięcy kolarzy, z całego świata, przyjeżdżających trenować we włoskie i hiszpańskie góry 🤣. Po cholerę trzaskają te tysiące metrów przewyższeń, skoro to samo można zrobić jeżdżąc wokół Goleniowa 😆.

Brawo, brawo 🤣

Zawodowcy jeżdżą w górach, bo preferowane są etapy górskie, które podnoszą oglądalność. Amatorzy jeżdżą tam gdzie mieszkają. 

ernorator 

Żadne herezje. Jedno nie wyklucza drugiego. Emocje związane z jazdą w grupie i rywalizacja w lokalnym wyścigu, czy w grupie znajomych powodują taka samą adrenalinę jak trudny podjazd. 

Bez treningu na płaskim też nic nie zrobisz, nie trenujesz zostawią cię na pierwszym zakręcie, nie utrzymasz koła, możesz wracać do domu. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodźcie zrobimy ustawkę i sprawdzimy na co kogo stać. Jedną w górach, jedną na płaskim. Niech @player123 i @clavdivs machną setkę gdzieś koło Zakopanego poniżej 3 godzin. A jak przyzwyczajony do podjeżdżania @KNKS przyjedzie do nas na płaskie, to się pewnie okaże, że można i w 2,5 godziny na luzie, bo jakoś lżej będzie mu się jechało. 🤪 A tak przy okazji - sikacie po nogach, czy w locie wyciągacie ptaka ze spodenek? 3 godziny bez sikpauzy to ciężko, ciężko...

 

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, clavdivs napisał:

Kraksy zazwyczaj powodują ci niedoświadczeni lub ci co nie jeździli w grupie. Jazda w tunelu aero jest elementem strategii. 

Co za różnica kto powoduje kraksę? Ważne jest to, że zwykle ucierpi na tym znacznie więcej osób niż sam sprawca, a wynika to wprost z braku odstępu pomiędzy kolarzami i nic się z tym nie da zrobić. Żadne hamowanie czy omijanie już nie pomoże, leci jeden prze drugiego i tyle. Każda kraksa zbiorowa to potencjalnie dużo większe ryzyko niż wywrotka w samotnej jeździe, bo przy kraksach często robisz OTB, a to jeden z najgorszych scenariuszy. 

Jazda w cieniu aero to jak najbardziej element strategii i nawet ja to czasem wykorzystuję na wyścigach MTB, zwłaszcza zaraz po starcie na asfaltowych rozbiegówkach lub potem na szosowych łącznikach pomiędzy odcinakami terenowymi, ale uważam to za najniebezpieczniejsze fragmenty takiego wyścigu i wiem ile uwagi i skupienia to wymaga. Na dłuższą metę to żadna przyjemność i nie wiem co ludzie widzą w takich grupowych treningach. 

Zdarzało mi się kiedyś jeździć szosą w kilka osób i zawsze strasznie mnie drażniła konieczność uważania na innych, zwłaszcza podczas przejazdu przez miasto. Jadąc w pojedynkę jestem dużo bardziej swobodny, mobilny, dynamiczny, mogę wykonać gwałtowny skręt czy hamowanie bez ryzyka że w kogoś wjadę lub ktoś wjedzie we mnie. To jest właśnie kwintesencja wolności, jaką daje rower, a nie jakieś tłoczenie się w grupie. 

Akceptuję jazdę w peletonie i związane z tym ryzyko jako niewielką część wyścigu, który pojadę parę razy w roku, ale żeby tak trenować i się ciągle narażać to w życiu. Kolarzem szosowym to nie chciałbym być za żadne skarby świata, choć samą jazdę po szosie uwielbiam i tam spędzam większość czasu na rowerze (choć wcale nie na rowerach stricte szosowych).   

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, TheJW napisał:

Chodźcie zrobimy ustawkę i sprawdzimy na co kogo stać. Jedną w górach, jedną na płaskim. 

@TheJW Tu nie chodzi o to żeby cos komuś udowadniać. Niemniej jednak co poniektórzy "specialiści" wypisują takie straszne farmazony, że kilku forumowiczów, mocno obeznanych w "szosie" w ogóle przestało się udzielać. Bo i co tu dyskutować z teoriami w stylu: "każdy powinien walić 100km w 3 godziny", albo: "jazda w górach to niepotrzebny fetysz". 

14 godzin temu, clavdivs napisał:

Zawodowcy jeżdżą w górach, bo preferowane są etapy górskie, które podnoszą oglądalność.

Teraz rozumiem 😁 Oglądalność... I nie ma to nic wspólnego z intensywnością treningu, mocą i strefami ? Że o technice zjeżdżania nie wspomnę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, TheJW napisał:

A tak przy okazji - sikacie po nogach, czy w locie wyciągacie ptaka ze spodenek?

Przecież getry rowerowe te takie obcisłe nie mają rozporka. Nie można sikać, nie przewidziano tego. Rozporek zwiększa masę i osłabia aerodynamikę. Idealnie powinno być bez sikania, jeśli odpowiednie nawodnienie (nie za duże) to całość wody zostanie zużyta i nie ma nic do wysikiwania. Poza tym, niezalecane pić za dużo, bo to zwiększa masę.

Edytowane przez leon7877
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK...czyli do wyliczeń powierzchni i oporów aerodynamicznych dochodzą teraz procesy fizjologiczne. Trzeba wyliczyć ilość wydalanego potu i przyjmować taką ilość płynów w trakcie jazdy, żeby bilans się wyrównał.

Więc jednak pampers jest tak nazywany nie bez przyczyny...


obraz.png.4b578a2e76a3965a27bad57b01732be5.png
Zabawnie się zestarzało. :)

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, hulk14 napisał:

Jako mieszkaniec płasko-polski i ciężki zawodnik: frajda z jazdy w górach jest znacznie większa. Tak na szosie jak i w terenie.

Wszystko zależy od punktu widzenia. Jak ktoś ma podjazdy zaraz pod domem to po czasie bywa, że ma się dość. Ja nie mam takich warunków jak wielu z was tutaj a chętnie bym się zamienił choć na pół sezonu. Jak widzę te płaskie tereny w tym leśne asfalty i szutry, pola to zazdroszczę i to solidnie. Wiele razy byłem nawet bardziej zajechany jazdą po płaskim niż po całym dniu w górach. W górach chociaż idzie zmienić pozycję jazdy czy odpocząć na zjazdach nawet tych lekkich a na płaskim trzeba korbić w sumie na okrągło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mam za sobą okres czasu 36 letni w, którym głównie jeździłem rowerem szosowym (kolarką). Nie trenując, jeżdżąc nie regularnie stopniowo moje przeciętne rosły i osiągnęły ok 30km/h gdzieś przed 30ką, w terenie z przewyższeniami ale nie po górach. Potem pojawił się trend opadający ale głównie wywołany mniejszym ruchem. Ok 40 roku życia znowu miałem górkę kondycji i jeździłem znowu do 31km/h solo. Niestety przetrenowałem się w 2013 i moje przeciętne znowu spadły, 27 to już były dobre wyniki. Potem głównie biegałem a w 2022r kiedy moje przeciętne były ok 25 kupiłem rower szosowy poziomy (velomobil). Trochę inne mięśnie pracują w takim rowerze. Zaczęło się na nowo robienie kondycji w nowej dziwnej pozycji. W pierwszym sezonie dochodziłem do 33km/h. To jest mój trzeci sezon a drugi pełny na tym rowerze i po dobrej drodze bez skrzyżowań i przewyższeń utrzymuję dłuży czas prędkość nieco powyżej 40km/h. Niestety wszystkie przeszkody bardzo psują przeciętną, wystarczy skrzyżowanie, podjazd nawet 30m dH i na nic ta prędkość się nie przekłada. Chyba Koledzy, którzy mają doświadczenie z rowerami szosowymi do jazdy na czas mogą wiele na ten temat napisać.
Podsumowując: prędkość zależy od roweru, wieku, kondycji, rodzaju drogi, przewyższeń, jakości nawierzchni i bardzo silnie od jazdy w grupie. Mogło by UCI trochę odpuścić z regułami technicznymi dotyczącymi rowerów i się tak nie czepiać zmian i nowości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Potem głównie biegałem a w 2022r kiedy moje przeciętne były ok 25 kupiłem rower szosowy poziomy (velomobil). 

I tak szybko tym jeździsz? Chyba to elektryk? Jeździsz tym po pasach rowerowych? Nigdy nie widziałem nikogo, kto jechałby czymś takim, wygląda bardziej jak mały samochód a nie jak rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu mogę odpowiedzieć na pytanie z tematu! 

Moja kobieta pierwszy raz w życiu była dzisiaj na szosie. Zrobiła 31,31km w 1:20:17 co daje średnią 23,4km/h. No i wiało dzisiaj jak cholera - 25-30km/h.  Gdzie było spokojniej, na luzie bujała się do ok. 30km/h, z wiatrem ponad. Wcześniej trochę jeździła MTB, chociaż też raczej okazjonalnie niż regularnie. Myślę, że bez wiatru byłaby w stanie zrobić na tym dystansie średnią ok. 25-26km/h. 

W sumie to autor pewnie już dawno olał ten wątek, ale może kiedyś ktoś inny będzie miał podobną zagwozdkę i odgrzebie ten post. ;)

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam szosę (którą będę sprzedawał), na której przejechałem w sumie może 500km, więc jestem zupełnie początkujący. Większość z tego robiłem jeżdżąc z Warszawy do Kozienic (lub w drugą stronę) - trasa dokładnie 76km po w zasadzie płaskim - (jakieś drobne zjazdy podjazdy po trasie są, ale naprawdę drobne). Przy dobrej bezwietrznej pogodzie robiłem tę trasę w 3h netto (średnia wychodzi 25,3km/h), z małą przerwą (10-15min) po drodze na batona i to był dla mnie wysiłek. Przejechane jej w 3,5h (średnia  21,7km/h) też w bezwietrznych warunkach było dosyć lajtowe.

Edytowane przez michalab
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...