Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.04.2024 w Odpowiedzi
-
6 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
A mnie do szału doprowadza dewastowanie lasów, nawet już w nosie mam tą wycinkę, część trzeba wyciąć, część tną na handel, część bo mają widzimisie. Ale syf jaki po tym zostawiają to już przegięcie. Nie wiem jak u was, ale u mnie w okolicach Jury KRK wszystkie gałęzie, drobnica i dziadostwo zostawione na ścieżkach jakby celowo. Do tego porozjeżdżane przez ciężki sprzęt niegdyś super drogi. Mnóstwo kolein, dziur, błota. Wszystko pląta się w napęd, częściowo trzeba w ogóle schodzić i przenosić.3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
Mowa jest o facecie, który waży solidnie ponad stówę i na rowerze pewnie nie siedział od lat. Ciężko tu mówić o jakiejś wielkiej optymalizacji aero, idealnej kadencji i takich tam. Przecież nie będzie się łapał koła za autami ani dokręcał z górki. Czy MTB jest optymalnym rowerem na asfalt? Wiadomo że nie. Ale różnica w efektywności między przyjemnym lekkim hardtailem z dobrze dobraną oponą, a rekreacyjnym gravelem/fitnessem jest niewielka - a dla kogoś kto nie jest obyty z rowerami, pewnie dosłownie żadna. No bo co, na MTB pojedzie 16 km/h, a na innym rowerze nagle magicznie 25? Bez jaj. Nawet jak na MTB straci te 1-2 km/h, to nadal pozostaje dużo innych zalet - jest wygodniejszy, ma więcej lekkich przełożeń, stwarza możliwości jazdy w terenie. Moim zdaniem, jeżeli koniecznie musi być jeden rower i autor w ogóle rozważa jazdę w terenie, to ciężko polecić cokolwiek innego niż MTB. Tylko oczywiście w rozumieniu takiego "turystycznego MTB" typu Cube Attention albo innego w miarę rekreacyjnego hardtaila, a nie jakiejś endurówki. Do tego dobrze przemyśleć wybór opon (z gładkim bieżnikiem na środku) i będzie spoko rower na jazdę po lesie, i przyzwoity na godzinkę dojazdu po asfalcie do roboty. Pojeździsz na takim rowerze przez jakiś czas, trochę się wjeździsz w temat, przemyślisz co ci się podoba a co nie, i następny rower dobierzesz dokładniej pod swoje preferencje.2 punkty
-
@Michal2008 jak masz możliwość to przymierz. U mnie było połączenie CenterLine XR z zaciskami GRX, a teraz są u żony z zaciskami Tektro i w żadnym z obu przypadków klocek nie wychodził poza obszar roboczy. Montując je trochę ponad 2 lata temu nie miałem pojęcia o tym, że klocki dzielą się na Narrow i Wide, inaczej bym nawet nie próbował takiego druciarstwa 🙂2 punkty
-
A jak dzieci zaniemogą ....to sporych sakw potrzeba. A jak będzie promka w biedrze na metr ziemniorów...🤣 Na wsi nie da się / lub ciężko funkcjonować bez blachosmroda mając rodzinkę na karku. Rower to dodatek. Inny aspekt - zima. Albo wtedy trzeba być "hadrcorem" albo zdać się na łaskę PKS.2 punkty
-
Zamiana samochodu na rower - kiepski pomysł. Chyba , że jesteś sam jedyny , nie ma nikogo więcej i nie ma planów na zmianę tego statusu. Jeżeli jest inaczej to oba wehikuły równocześnie. Po za tym mogą wyskoczyć sprawy kryzysowe kiedy rowerem nie dasz rady .....i jesteś ugotowany zwłaszcza na wsi.2 punkty
-
Niezależnie od typu roweru, ten musi zapewnić montaż: - pełnych błotników - musi się zmieścić z oponami, dobrze żeby były odpowiednie punkty mocowania - bagażnik - muszą być punkty mocowania, bo według mnie nie ma sensu iść w minimalny Dodatkowe koszty: - ciuchy - tu potrzeba kilka kompletów na każdą porę roku, bazę zbuduje się stopniowo, ale na start wydatek będzie, tu polecam sportowe lub turystyczne (korzystam z takich i takich) - kask, okulary - zapięcie - jakieś przyzwoite, adekwatne do ceny roweru - oświetlenie - docelowo najlepiej dynamo w piaście, to cały rok jazdy, dzień w dzień, lepiej mieć takie zasilanie niż pamiętać o bateriach/ładowaniu, zwłaszcza że zestaw ma oświetlać sensownie drogę - uchwyt i bidony - przy takim dystansie to lepiej już coś mieć i popijać po drodze, zwłaszcza w upały, zimą coś ciepłego też się przyda (np. torba na kierownicy i kubek termiczny) - sakwy, ekspander - wygodniej przewozić iż na plecach, zwłaszcza jak trzeba zrobić zakupy - podstawowe narzędzia Na to wszystko lekka ręką trzeba zarezerwować około 2k, na start, a potem jeszcze na kolejne ciuchy wraz ze zmianą pory roku. Według mnie trzeba obniżyć pułap na sam rower, żeby spięło się z dodatkami w zakładanym budżecie. Też na poważnie zastanowił się jak jednak nad wysupłaniem okolic 3k na tańszy rower z dodatkami i zostawienie samochodu, przynajmniej na pierwszy rok. Nie mając kondycji, wyrobienia na rowerze, przy takim dystansie zajedziesz się po tygodniu. Przy tak radykalnym podejściu nie ma zmiłuj, trzeba kręcić dzień w dzień, nie ma że boli tyłek, że nogi nie mają siły. Kilka dłuższych już lat temu po przeprowadzce zmienił mi się dystans z 2km na 10km do pracy, do tego doszła około 100m różnica wysokości (do domu pod górkę). Pierwsze 2 miesiące były ciężkie, mimo że nie byłem początkującym. Lepiej wkręcać się łagodniej, najpierw 2 dni w tygodniu plus jakiś luźny wypad w weekend, potem 3 dni, aż do docelowych 5. Oprócz kondycji trzeba też się przyzwyczaić do warunków pogodowych. O ile słońce dla większości nie jest problemem, tak oddychanie powietrzem <8° podczas wysiłku bywa już dosłownie bolesne, nie wspominając o mrozie. Jeżeli nie masz alternatywnego środka transportu, to według mnie dosyć ryzykowna zmiana. Warto też pamiętać, że to nie tylko praca, to też zakupy, załatwianie spraw, wszelkie wyjazdy. Przy skali całej logistyki, samozaparcia, to wybór roweru schodzi trochę na dalszy plan Osobiście w fitnesy, gravele itp. bym nie szedł, zwłaszcza jak masz jakieś skróty przez las, łąki i na poważnie myślisz o jeździe zimą. Lepiej popatrzeć na prostsze mtb i crossy (byle zmieściły 2" opony z błotnikiem). W tych cenach amortyzacja będzie ułomna ale będzie i mimo wszystko trochę poprawi komfort na krzywych drogach i bezdrożach. Mało tutaj było wspominane o terenie, czy masz płasko czy trochę górek do pokonania. Przy podjazdach, przy silnym wietrze napędy szosowe, czy nawet crossowe bywają zbyt twarde. Warto na to zwrócić uwagę. O oponach 2" piszę, bo zimą na śniegu zdecydowanie lepiej sobie radzą niż węższe crossowe, gravelowe, szosowe. Między 40mm, a 50mm+ jest wyraźna różnica. 2" też dlatego, że to najszersze "tanie" zimówki miejsko/turystyczne. Terenowe są już zdecydowanie droższe. Tutaj musisz przeanalizować jak masz utrzymywane drogi, jak duże jest ryzyko oblodzenia, bo to decyzja czy wystarczą jakieś opony terenowe, czy trzeba zainwestować w rasowe zimówki z kolcami.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Dzięki, ale Wrocław trochę dla mnie za daleko a nie biorę pod uwagę wysyłek używanych1 punkt
-
Dobry sklep, konkurencyjne ceny oraz bardzo dobra obsługa klienta. Szybkie przetwarzanie zwrotów i reklamacji. Polecam.1 punkt
-
A nie zdołasz wyskrobać choćby paru stówek np. na coś takiego, pozostawiając na razie samochód? PIĘKNY ROWER MĘSKI "DRIVE" KOŁA 28'' 21 BIEGÓW SHIMANO ALIVIO - ROWERDRIVE - 15155400245 - Allegro.pl Takie stare trekkingi czy crossy na stalowych ramach potrafią znieść wiele, są tanie w utrzymaniu (kaseta czy wolnobieg 7-rz to koszt około 40 zł, klocki hamulcowe po 10 zł za parę, suport na kwadrat 20-30 zł). A podobnych ofert jest wiele na allegro czy olx, często nawet tańszych. Niektóre naprawdę są bardzo mało zużyte i wymagają co najwyżej wymiany opon, linek czy klocków hamulcowych. Weź pod uwagę, że miesięcznie przejeżdżasz do pracy około 600 km, co na rowerze (z powodu oszczędności na paliwie) pozwoli odrobić jego koszt zakupu w dwa, trzy miesiące (w zależności od spalania samochodu i rodzaju paliwa). Mam w pracy kolegę, który dojeżdża rowerem cały rok. Wprawdzie mniej, bo około 10 km w jedną stronę, ale tak już ze 20 lat. Ma trzy rowery, w tym dwa ode mnie. Jednym z nich jest mój Romet Pasat, rocznik ramy 1982, przerobiony na kierownicę jaskółkę i manetki na ramie. Napęd 2x6 (52/40, 14-28). Drugi to jakaś niemiecka damka na kołach 26", pewnie ze 40 lat ma, piasta oryginalnie 3CC, obecnie Nexus 3 (inny kolega chciał go złomować, ale uratowałem doprowadziłem do stanu używalności i sprzedałem temu koledze z pracy za trochę ponad stówkę), Trzeci, taki na najgorszą pogodę, to jakiś pordzewiały Jubilat z jednym biegiem i torpedo. Jak któryś niedomaga, to bierze inny i zawsze ma czym dojechać. Nie jest typem sportowca, nie spieszy się, ale jak wziął ode mnie tego Pasata na próbę (przed kupnem) to był w szoku, że rowerem tak szybko można jechać i od razu o parę minut skrócił czas dojazdu. Naprawdę, nie trzeba mieć roweru za 4000 zł, by dojeżdżać nim do pracy.1 punkt
-
Przecież wszyscy znamy ten sklep. Jest zbyt duży i ma zbyt dobrą renomę, żeby pozwolić sobie na takie rzeczy jak opisuje ten farmazon w pierwszym poście...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bo rower w moich rodzinnych Mazurach Zapomniałem już jak tam jest pofałdowane, taki trochę szok systemu po płaskopolsce, właściwie nie ma płaskich odcinków.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bo już tradycyjnie w święta odwiedzamy las i miejscowość, która w wolnym tłumaczeniu, z niemcowego, brzmi: Wielkanocny Las Głazarze są idealną podporą dla roweru, stolikiem, siedzeniem1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00