Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 01.03.2024 w Odpowiedzi
-
9 punktów
-
Rzadka to u mnie sytuacja, ale zdarza się - zdjęcie roweru nie od strony napędu. Choć, jak widać na zdjęciach powyżej, najwyraźniej taki mamy obecnie trend.8 punktów
-
6 punktów
-
4 punkty
-
Co Ty mówisz?! Ja na nich już ponad 350km zrobiłem na bezdętce i jestem zachwycony. Szybkie i przyczepne, tak szybko w zakręty chyba jeszcze nigdy nie wchodziłem. I nie zauważyłem, żeby coś się w nie wbijało. Tyle, że ja z asfaltu nie zjeżdżam, unikam chodników, DDRów z kostki czy szutrów. Syf (jakiś większy żwir, dziury, rozkopy) na drodze omijam, a jak się nie da, to wolę zejść i przenieść/przeprowadzić rower, niż ryzykować kapcia Wytrzymają. Porysują się, ale wytrzymają. Kupuję Elite Fly nie pamiętam od kiedy. Tak czy siak po sezonie trzeba je wymienić. Nie z przyczyn techniczno-mechanicznych, a czysto higienicznych. Wewnątrz ustnika w końcu zbiera się tyle syfu, że od samego patrzenia człowiekowi robi się niedobrze, wyrzuca bidony do kosza i zamawia na allegro nowe. Oczywiście można go zdjąć i umyć, robić to regularnie, ale każda taka operacja powoduje, że ustnik zaczyna przeciekać. Właściwie nawet bez zdejmowania po jakimś czasie intensywnego używania zaczyna się pocić, ale spokojnie, cały napój nie wyleci. Także może jednak w jakimś stopniu z przyczyn technicznych również. W temacie: - 4x bidon Elite Fly Tex 550ml (2x czarny, 2x "smoke", który niestety nie jest do końca szary, a wpada w niebieskawy) - dwa dla mnie, dwa dla kobiety - 2x koszyk na bidon Elite Ala - do jej szosy - suport Shimano SM-BB72-41b - OEM, do mojej szosy Teraz muszę tylko znaleźć odpowiedni kawałek rurki i zrobić sobie wybijak. Albo kawałek gwintowanego pręta i jakąś zeszlifowaną podkładkę. Zobaczę co znajdę pierwsze. 😛 W każdym razie mam zajęcie na wieczór. Za chwalenie się takim owinięciem powinien być tu ban z miejsca!!! 😁4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Autor wątku nie pisze o ściganiu. Na rowerze trail kręci się i jedzie. Zwykle i przełożenie będzie bardziej miękkie. Fun z góry ważniejszy niż czas podjazdu. Ten rose mnie jara. Bez dropera i dobrego widelca to wycieczki po szutrowkach raczej.2 punkty
-
Do gór to bierz jak największy skok i myk-myk + dobre hamulce. Żadnego XC, ta Merida jest daremna do takich zastosowań, choć ładna. A na szutry, asfalty i podjazdy to wystarczy oponę z tyłu zmienić na coś szybkiego typu Mezcal i będzie dobrze.2 punkty
-
2 punkty
-
Nie Jaworki tylko Koninki zapewne bo tylko z nich idzie cokolwiek "wyciągowego" na Tobołów i dalej. Jak to ma być cokolwiek na podjazd autem z Szczawnicy to trzeba uderzyć albo z Ochotnicy Dolnej albo Knurowa lub parkingu na przeł Knurowskiej.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Też chciałem objechać, ale... zo obu stron jeszcze większe bagno... Łeee tam. No Mud No Fun Bo oficjalna miejscówka na końcu drogi.2 punkty
-
Szosa będzie lżejsza, szybsza i tańsza. I 90% obszaru mapy poza miastem będzie dla niej niedostępna. Gravel otwiera ten dostęp. Można też założyć do niego opony szosowe, nikt tego nie sprawdza1 punkt
-
Spójrz na to inaczej. Jak się chcesz ścigać to XC. Bo będzie najlżejszy pod górę i jakoś tam zjedzie. Ale dla normalnych ludzi chcących w weekend w góry wyskoczyć to są fulle. Ciężkie krowy enduro ze skokiem 160-170 i też tam analogowo wyjeżdżają, choć nie da się ukryć że zdecydowana większość jednak kolejką, albo na prądzie No ale budżet jest jaki jest i trzeba szukać czegoś jak najbardziej terenowego. A po zakupie pod żadnym pozorem nie wsiadać na fulla w prądzie, dzięki czemu HT będzie dłużej cieszył1 punkt
-
A to ktokolwiek tam wyjedzie i jest wypoczęty? Wtoczysz się i wystarczy, a margines bezpieczeństwa w dół na ścieżkowcu jest po prostu większy. A przez to frajda też.1 punkt
-
1 punkt
-
Nie, z Hali Koniecznej jedziesz dzikusem, przez tą Górę Konieczną, poniżej masz ślad samego zjazdu od tego gościa z filmiku (tam też GPX jak coś). 400m w dół zayebistej traski, cza umić, ale zjeżdżalne, choć to subiektywne mocno , filmiki oczywiście trudności/nachylenia w żadnym stopniu nie oddają. https://pl.mapy.cz/s/gunodomoco Perć Sosnowskiego - Zielnik-Karpacki.pl Beskid Sądecki Jest to bardzo ładna ścieżka, wychodząca w Dolinie Wielkiej Roztoki i dochodząca bezpośrednio na Halę Konieczną. Podobno kiedyś prowadził tamtędy szlak turystyczny, ale obecnie go nie ma. Trzeba wejść na skałki w miejscu, gdzie niebieski szlak narciarski skręca w lewo od drogi prowadzącej dnem Doliny Wielkiej Roztoki. Z boku widać dość wyraźnie ścieżkę. Mimo braku szlaku ludzie muszą tamtędy chodzić, bo jest ona dobrze widoczna przez cały czas. Ponadto wzdłuż ścieżki ktoś pomalował białe kropki i paski na drzewach - są gęsto rozmieszczone i dobrze widoczne. Ścieżka jest malownicza i bardzo skalista – w dużej części prowadzi przez wychodnie skalne. Jest też bardzo stroma, czemu najprawdopodobniej zawdzięcza swoją drugą nazwę – Wściekła Perć. Najlepiej wybrać się na nią wczesną wiosną albo późną jesienią – wtedy odsłaniają się widoki na okoliczne szczyty. Czas przejścia, w zależności od tempa to 1,5-2 godzin. Profesor Kazimierz Sosnowski wykładał na Akademii Handlowej w Krakowie. Żył w latach 1875 – 1954. Był krajoznawcą, jednym z największych polskich propagatorów turystyki pieszej. Zachwycał się zwłaszcza Beskidami, Pieninami i Jurą Krakowsko-Częstochowską. Wytyczył wiele szlaków turystycznych, m.in. W 1908 roku pierwszy szlak turystyczny z Rytra przez Przehybę do Szczawnicy. Z jego inicjatywy powstał w latach 1023-29 Główny Szlak Beskidzki, który później został nazwany jego imieniem. Pisał przewodniki: m. in. w 1914 roku wydany został pierwszy polski przewodnik turystyczny „Przewodnik po Beskidzie Zachodnim – od Krynicy po Wisłę łącznie z Pieninami i terenami narciarskimi” jego autorstwa. Jeżeli chodzi o naszą perć, to nie znalazłam informacji, dlaczego ktoś nazwał ją jego imieniem. Może to on wytyczył kiedyś tą ścieżkę?1 punkt
-
Ja do mojego mtb długo się wstrzymywałem z zakupem dzwonka, bo zasadniczo go nie potrzebowałem. Ale po ostatnich akcjach na ścieżkach w mieście kupiłem ten i jestem zadowolony. Ładny, pasuje do roweru i jest wystarczająco głośny.1 punkt
-
Z tymi normalnymi dzwonkami mam takie doświadczenie (przynajmniej w mieście), że ta piechota owszem wie czego się spodziewać, ale jak lezie DDRem to ma to w dupie, często nie słyszy bo słuchawki w uszach, a często pewnie złośliwie, więc cokolwiek inaczej brzmiącego niż dzwonek jest moim zdaniem duuuużo lepsze, przynajmniej w takich sytuacjach, ofkors Air Zunda nic nie przebije, ale to co zalinkowałem naprawdę działa nieźle jak się już nie raz przekonałem1 punkt
-
Zawsze łańcuch się "dociera" , poczekaj tak ok 50-100km - jeśli po tym czasie dalej będzie nienormalnie głośny to zębatki są do wymiany.1 punkt
-
Mały i skuteczny - nie zajmuje dużo miejsca, cena parszywa, no i brzmi jak dzwonek więc piechota wie czego się spodziewać ... 😉 Mam takie zamontowane we wszystkich rowerach.1 punkt
-
No to jak obiecałem wrzucam drugiego GPXa, jak trudniejsze enduro trasy odpadają po prostu można obciąć ten zjazd Orlą Percią i powrót pod schoronisko i jest fajne króciutkie kółeczko na szybko. Homolami nie polecam chyba że w tygodniu, poza sezonem no i z góry. A na cały dzień fajnie można sobie prze Prehybę ze Szczawnicy wielkie kółeczko niebieskim zrobić przez Radziejową, Wielki Rogacz, Przełęcz Rozdziela i Małymi Pieninami powrót - tam trzeba minąć dołęm Wysoką. Ach te pienińskie łąki z widokiem na 3 Korony i Tatry po południu rozwalają 😉 Prehyba_z_Gabonia_niebieski_i_ty.gpx1 punkt
-
1 punkt
-
Tak ale zaznaczyłeś wjazd na Wietrzny tym syfem czerwonym. Ja pisałem o cyklotrasie obok czyli start z 200 metrów dalej https://www.google.com/maps/@49.3751179,20.4971597,3a,75y,195.01h,76.7t/data=!3m6!1e1!3m4!1s9kOpwBqd5ZV456k703SToQ!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu Co do Homola to z tego co kojarzę tam jest trochę schodków, rezerwat i bywa kupa ludzi, dzieci na wycieczkach. To nie moje klimaty ale posądzam, że tak.1 punkt
-
To ja polecę fantastyczną, nieco ambitniejszą trasę pod gravel. O ile, i to bardzo ważne, nie padało: https://en.mapy.cz/s/lofavukota Pchałem tylko raz przez kilkadziesiąt metrów. I parę razy trzeba było przenieść rower nad błotem, choć ogólnie było wtedy sucho.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Tak dokładnie tym żółtym przez halę do szosy. I też żółtym łącznikiem od Wietrznego. On graniczy z otuliną Pienińskiego Parku co widać na mapie cykloserver.cz. Wszystko jest jak zawsze u Słowaków doskonale oznakowane. Ja z przeł Straniany zawsze wbijam do granicy dalej zielonym a potem niebieskim w stronę Białej Wody (przeł Rozdziela). Możesz od granicy w stronę Wysokiej ale tam sporo noszenia jest roweru i nawalone ludzmi. A i nie zrób czasem tego co ja ostatnio bo mi się wydawało, że jest sucho... czyli czasem czerwonym z Wietrznego do Lipnika. Tam non stop idzie zrywka wiec jest gnój niesamowity. Może poza lipcem i ogólnie min tygodniem upałów. W ogóle w takie odludne tereny u nich to byle nie po roztopach czy opadach.1 punkt
-
I właśnie po to ten przejazd jest tak zrobiony, żeby rowerzyści na pełnej bombie z górki nie wpadali prosto na ulicę. Dodatkowo auta oczekujące przy krawędzi na wyjazd z podporządkowanej nie blokują przejazdu. Same plusy takiego rozwiązania1 punkt
-
Tia, ja wiem że połowa z was to ma średnią przez miasto 45mk/h, przelotowa 68km/h, hamują tylko barany co się boją.🫠 Ale na szczęście jest jakaś bo jakaś infrastruktura w mieście. Rowerzysta winien być ponad to, nie spinać się, z kulturą mijać się ze wszystkimi użytkownikami dróg, ścieżek, chodników. Nie ma co drzeć kotów z "samochodziarzami", "madkami" i każdym kogo mijamy. To my jesteśmy w danym miejscu, nagle, niespodziewanie. Mamy obowiązek, przewidywać, dostosowywać prędkość, oceniać możliwości. Pozdrow'er 😘1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bo wiosna... wciąga Środek wydawał się przejezdny...Teraz już wiem, że opona nie leżała tam przez przypadek. Oczywiście zassało mnie kapkę dalej i na hopsik na oponę było za późno1 punkt
-
Bo 3 jeziora, dużo błota, cały brudny, niezwykłe widoki i niezwykłe spotkania.1 punkt
-
1 punkt
-
Moje stalowe rowery pracują nawet jak śpią, mimo że są pochowane w stodole, śpiąc w swoim łóżku oddalonym o kilkadziesiąt metrów, czuję tą cudowną pracę stali chromo molibdenowej, to jest niebywałe, nie do opisania, coś z czym się nigdy nie spotkałem, czujesz to pod skórą, na skórze, nawet tam gdzie tylko papier toaletowy ma dostęp. Niesamowite.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00