Skocz do zawartości

[Serwis] Informacje od osób oddających rowery do naprawy


Rekomendowane odpowiedzi

Siemano.
Planuję w niedalekiej przyszłości wystartować z serwisem rowerowym w Poznaniu.
W związku z tym gorąca prośba o 3 informacje o serwisie rowerowym z którego korzystasz/korzystałeś/korzystałaś:
  1. Jedna rzecz którą lubisz.
  2. Jedna rzecz która Cię wkurza.
  3. Jedna rzecz której brakuje.
Z góry dzięki za odpowiedzi!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad. 3. w PL tego nie widziałem ale w DE jest tego sporo - za "kilka groszy" można sobie w samodzielnie w serwisach umyć rower (udostępniają stanowisko z chemią i myjką, widziałem też takie na monety coś na wzór bezdotykowych samochodowych). Spotkałem też takie serwisy, gdzie można sobie wynająć stanowisko (stojak, stół, tablica z narzędziami)  na godziny.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. Zabrania roweru z domu i potem odstawienia, cóż jak naprawa potrwa dłużej niż kilka godzin to jak mam się do domu dostać, jak serwis nie jest na sąsiedniej ulicy.

2. Jak nie można umówić na konkretny dzień i konkretne godziny. Np. Wybiorę osprzęt wszystko kupione i pan zostawi rower damy znać jak zrobimy jutro, po jutrze za tydzień, a wiadomo, że w serwisie zrobili by to w 2 h i ja bym się np umówił, że w środę o 15:30 podjadę i zostawię, ogarnę sobie coś w pobliżu i wrócę z obiadu czy jakichś zakupów w pobliżu za 2h.

1. Dobra dorada, życzliwość i nie naciąganie na coś co nie jest potrzebne no i opcja wyboru dobrej jakości, coś takiego...ja zawsze chcę najlepszej jakości, cena nie jest problem, ale nie oszukiwać. No i by w serwisie podstawowe elementy dobre mieli lub właśnie mogli zamówić i umówić się na konkretny czas na naprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czystość, kompetentni pracownicy, określona z góry cena i ewentualnie zwiększenie po uzgodnieniu, wykonanie na termin. 

Lubię wiedzieć za co płacę a nie "przegląd podstawowy - popatrzenie na rower"

Denerwuje mnie element niespodzianki - przy oddawaniu - "łańcuch zmierzyliśmy i jest OK" a przy odbiorze - "zmieniliśmy łańcuch i kasetę"

Brakuje mi - pewności, że mechanik się zna (oczywiście poza miejscami, które ja znam od lat) i nie będzie na zgadywanie robił nowych rzeczy.

Edytowane przez Wojcio
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3.  - Wypożyczenie porządnych lub dużych narzędzi, których domowy mechanik potrzebuje rzadko i/lub nie ma gdzie trzymać albo nie opłaca się kupić do jednokrotnego użycia. Np. przyrząd do sprawdzania haka przerzutki, nabijak do gwiazdki, centrownica do kół, stojak serwisowy itp.

- serwis/przegląd roweru door to door

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chciałbyś rozliczać wypożyczenie takich narzędzi? 

Serwisy wiele droższych czy drogich narzędzi mają w ilości sztuk 1, lub w ilości sztuk odpowiadającej ilości stanowisk serwisowych. Przy czym moje w dużym serwisie zawierało 10% wszystkich które mieliśmy. 

To znaczy że serwis pożyczyłby ci narzędzie którego w razie twojej nieudolności nie ma czym zastąpić czyli uniemożliwia sobie wykonanie pracy. 

Nie mówiąc o tym że do obsługi pewnych rzeczy trzeba mieć pewne kompetencje i doświadczenie,  których nikt nie zweryfikuje gdy przyjdziesz po pożyczkę. 

Wyobraź sobie sytuację  - Kowalski przychodzi po klucz dynamometryczny. Klucz rozkalibrowuje.  Oddaje do serwisu a mechanik nie dokręca srub z odpowiednim momentem , klient ma dzwona i gubi zęby.  

Żaden ogarnięty mechanik nie pożycza narzędzi. 

Edytowane przez tobo
  • +1 pomógł 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Frodi napisał:
Siemano.
Planuję w niedalekiej przyszłości wystartować z serwisem rowerowym w Poznaniu.
W związku z tym gorąca prośba o 3 informacje o serwisie rowerowym z którego korzystasz/korzystałeś/korzystałaś:
  1. Jedna rzecz którą lubisz.
  2. Jedna rzecz która Cię wkurza.
  3. Jedna rzecz której brakuje.
Z góry dzięki za odpowiedzi!

Odpowiem ci z perspektywy prowadzenia serwisu.

1. Co ludzie lubią?

- lubią widzieć że masz pojęcie o tym co robisz i mówisz. Dobrze jeśli masz bazę w postaci doświadczenia rowerowego,  praktycznego. Twoja wiarygodność dramatycznie rośnie. 

- lubią gdy jesteś elastyczny. Czyli można skorzystać z twoich usług w godzinach gdy gdzie indziej jest zamknięte. Ja pracuję bez godzin otwarcia,  przyjmuję zlecenia na telefon. Dzięki temu mam dużo więcej czasu dla siebie oferując np przyjęcie roweru w niedzielę o 7 wieczorem. To punktuje u ludzi o nietypowych godzinach pracy. Czy to problem? Nie. Możesz  w ogóle mieć zróżnicowane godziny otwarcia I np 2 dni pracować od 2 do 20tej. 

 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurzają mnie zwykle najbardziej 2 rzeczy. Pierwsza to podawania jakichś nierealistycznych terminów, zwykle tak jest gdy wchodzisz z ulicy i nie jesteś stałym klientem i widać że leją na ciebie ciepłym moczem. Np muszę wyregulować przerzutki, a facet  mówi że trzeba zostawić rower i przyjść za 3 dni, wtf? Wyregulować przerzutki można na poczekaniu w 10 minut. Czasami jest tak, że takimi drobnymi rzeczami w ogóle nie chcą się zajmować i spuszczają klienta na drzewo po prostu. Druga rzecz jak twierdzą, że nie ma żadnej usterki. No jak przyjeżdżam i mówię, że mi suport skrzypi przy wciskaniu pedałów to znaczy że tak jest, nie potrzebuję udowadniania że to nieprawda i wcale tak nie jest. 

Kiedyś trafiła mi się dość niestandardowa sytuacja - była w rowerze pęknięta rama, a z tego powodu nie dało się ustawić przerzutek. Po prostu było to niemożliwe - bo podczas jazdy rama nie była już do końca sztywna, wyginała się i nawet dobrze ustawione przerzutki nie działały prawidłowo, zawsze łańcuch szorował o przerzutkę albo nie do końca dobrze wskakiwały biegi. Powód wyszedł dopiero po czasie, ale najśmieszniejsza była reakcja serwisu - od wyparcia że to nieprawda, bo przerzutki dobrze działają, potem że tak musi być i przerzutki zawsze tak działają (tzn zawsze tak szorowały łańcuchem, od nowości a ja to dopiero teraz zauważyłem) po jakieś absurdalne pretensje do mnie że sam zepsułem bo zostawiam rower na postoju nie na takim przełożeniu jak trzeba i przez to zepsuła się przerzutka - więc powiedziałem żeby wymienił ją na inną - odmówił (bo wyszłoby że na wymienionej jest to samo i on o tym wiedział). Rzeczywiście przypadek byl wredny, bo pęknięcia ramy nie było widać, a przyczyna była dość nieoczywista. Za to reakcja serwisu - dramat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.

-Bezpośredni kontakt z serwisantem za pośrednictwem komunikatorów (signal, whatsapp itp) i telefonu.

-Kilka fotek np na Signal z przebiegu bardziej złożonych napraw lub kilku napraw realizowanych w trakcie jednego pobytu w serwisie. Lubię wiedzieć jak idzie postęp. (nie mówię o czyszczeniu łańcucha ;)  ) 

- Terminowość realizacji i elastyczność . Czyli umawiamy się że np we wtorek o 10 podrzucam do serwisu amor, a odbieram w środę do 15. Jak coś się rozjeżdża telefon lub sms, że przerzucamy temat np na środę.

- Jasna informacja o cenie usługi za dany zakres, a w przypadku konieczności wymiany dodatkowych elementów informacja o czasie realizacji i cenie

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, leon7877 napisał:

Np muszę wyregulować przerzutki, a facet  mówi że trzeba zostawić rower i przyjść za 3 dni, wtf? Wyregulować przerzutki można na poczekaniu w 10 minut.

To sobie wyreguluj, skoro to taka prosta robota i nie zawracaj głowy serwisowi. 

Większość napraw rowerowych jest prosta w teorii, albo jak się to ogląda na Youtube. W realnym życiu zawsze działa prawo Murphy'ego i te 10 minut może się przeciągnąć w kilka godzin, lub wręcz (jak nawet w Twoim przykładzie) w wymianę ramy.

A przy okazji przypomniał mi się taki pouczający film, pokazujący z jakimi klientami muszą się zmagać mechanicy samochodowi:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, grabek napisał:

Przecież nie pożycza swoich, którymi pracuje na co dzień. To chyba logiczne.

Co masz na myśli?

A czyje pożycza? 

Mam serwis jednoosobowy. Sam go prowadzę. Czyje narzędzia pożyczam jeśli Ty przyjdziesz?

Serwis zatrudnia 5 mechaników. Czyje narzędzia pożycza ci dowolny z nich? Wydaje się(?), że swojego pracodawcy? 

Jak chcesz regulować należność za pożyczenie narzędzia? Np: frez do mocowań zacisków tarczówek to 3-4 tysiące zł. Gwintownik do suportu 2 tysiące. 

Skąd mam wiedzieć czy wiesz co z nimi zrobić i kto pokryje straty jak uszkodzisz czy zniszczysz takie narzędzie? Logiczne byłoby zostawić depozyt równowartości ceny narzędzia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystko trzeba pożyczać. Poza tym istnieją firmy wypożyczające np. wiertarki, młoty wyburzeniowe, przecinarki do kamienia/gresu, betoniarki, całe samochody nawet albo np. profesjonalny sprzęt foto. Jakoś to działa, biznes się spina, ryzyko jest wkalkulowane w cenę użyczenia. Można się ograniczyć do użyczania wolnego stanowiska u siebie (stojak, kawałek blatu roboczego, dostęp do narzędzi). Kwestia dobrego pomysłu i realizacji.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dokumosa tylko z reguły płacisz kaucję za narzędzie plus kasa za dobę wypożyczania. Spalisz wiertarkę  to kaucja przepada a za czas wypożyczenia też musisz zapłacić. Dodatkowo materiały jak korony, wiertła itp .płacisz za dobę plus za zużycie. O paliwie do różnych spalinowych gratów nie wspominam.

A w rowerowym serwisie to mogę co najwyźej imbusa pożyczyć i to też tego niewysokich lotów specjalnie na takie okazje przygotowanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zaczynałem prowadzenie własnego biznesu serwisowego, 2 razy pożyczyłem komuś klucze imbusowe. Wydawałoby się jedne z najprostszych, najbardziej oczywistych narzędzi. Przy czym pożyczający byli znajomymi i miałem do nich zaufanie. W obu przypadkach były to długie imbusy 8 mm z uchwytem Parka do odkręcania pedałów. Za pierwszym razem klucz wrócił do mnie z nagniotami bo był za płytko osadzony. Dla laika nie ma sprawy i po prostu tego nie zauważy. Ja muszę wymienić klucz na nowy. 

W drugim przypadku jak zobaczyłem, co facet mi oddaje to złapałem się za głowę. Klucz był drastycznie obrobiony i powyginany, bo facet jak powiedział uderzał w niego młotkiem - nie mógł odkręcić pedałów. Czy kręcił w dobra stronę, nie wiem. Oczywiście w jednym i drugim przypadku miałem odkupione klucze, ale też musiałem na nie czekać bo nie miałem jeszcze skompletowanych wszystkich w kilku sztukach. 

O ile drugi przypadek był oczywisty (choć zastanawiam się, jak można walić młotem w coś, co się pożyczyło w taki sposób), to pierwszy już nie. Bo laik pomyśli sobie - dlaczego mam odkupić klucz, przecież odkręciłem, nie zepsułem. Może mnie naciągają? Od tamtej pory nigdy nikomu nie pożyczam kluczy, bo to narzędzia z których żyję. Dziś widzę to w zupełnie inny sposób - jeśli ktoś chce pobawić się droższymi rzeczami (centrownica, frez) bo ma takie hobby - zapraszam go na szkolenie serwisowe. Odbywa się to w małych grupkach lub jednoosobowo i pod moim okiem może wszystkiego się nauczyć.

Z mojej perspektywy wypożyczanie narzędzi zarobkowo mija się z celem. Szkoda na to zachodu i późniejszego użerania się z problematycznymi sytuacjami. Jeśli lubię piec bułki to nie idę do piekarni prosząc o czasowe wypożyczenie pieca. To samo z dentystą, mechanikiem samochodowym, fryzjerem. Co nie znaczy, że takich "otwartych miejsc" nie ma, ale osobiście tego nie widzę. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z autopsji, czyli na podstawie zdarzenia w serwisie uznawanym za jeden z najlepszych w mojej okolicy - otóż nie należy rzucać klientowi po kilkusekundowych oględzinach tekstów w rodzaju: "bębenek jest totalnie zablokowany, ta piasta jest do wyrzucenia, nie ma sensu rozbierać, do tego trzeba specjalny klucz". To że bębenek jest zablokowany odkrywcze nie było, bo przecież z tym właśnie przyszedłem. Uznany serwis ma problem z narzędziem - jakieś kosmiczne to narzędzie, czy co? Koło i pastę starannie wyczyściłem, zdemontowałem kasetę, zrobiłem co się da, by nic nie utrudniało serwisowi pracy, więc poczułem się olany i spławiony jak jakiś natręt. A z bezpodstawnymi sugestiami wyrzucenia czegoś chyba każdy gdzieś się spotkał, szkoda że nie każą wyrzucać do konkretnego śmietnika, bo często bym do takiego śmietnika zaglądał, zabierając na oględziny to, co posłuszni klienci zgodnie z poradami rzeczywiście by wyrzucali, pewnie można by z tego złożyć kilka rowerów...

Wracając do historyjki, to mocno wkurzony w domu bębenek rozebrałem, choć nigdy tego nie robiłem wcześniej, rolę "specjalnego klucza" odegrał płaski pilnik mający przypadkiem idealną szerokość, w bębenku pękła sprężyna, a zamiennik również w domu się jakimś cudem znalazł i to nawet lepszy...  Dwa lata później ten sam serwisant przeplatał mi to samo koło wymieniając wszystkie szprychy - korciło mnie, by przypomnieć mu jego poradę o wyrzuceniu piasty, ale się powstrzymałem, w ogóle to, żeby to oni przeplatali było sporym dylematem, a przeważyła tylko to, że mam do tego serwisu najbliżej. To było ponad 5 lat temu, piasta działa nadal bez najmniejszego zarzutu.

Takie zdarzenia zapadają w pamięci klientów, choćby nawet jednego klienta, który na czyjeś zapytanie o doświadczenia z danym serwisem ma w odpowiedzi taką historyjkę jak powyższa, której przecież mogłoby wcale nie być... Może gdyby trafiło na kogoś innego, to piasta do śmietnika by powędrowała, a ów ktoś zgodnie z poradą kupiłby nowe koło lub zlecił przeplecenie na inną piastę w tym samym serwisie - ale to nie tędy droga.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, PawelW84 napisał:

1.

-Bezpośredni kontakt z serwisantem za pośrednictwem komunikatorów (signal, whatsapp itp) i telefonu.

-Kilka fotek np na Signal z przebiegu bardziej złożonych napraw lub kilku napraw realizowanych w trakcie jednego pobytu w serwisie. Lubię wiedzieć jak idzie postęp. (nie mówię o czyszczeniu łańcucha ;)  ) 

- Terminowość realizacji i elastyczność . Czyli umawiamy się że np we wtorek o 10 podrzucam do serwisu amor, a odbieram w środę do 15. Jak coś się rozjeżdża telefon lub sms, że przerzucamy temat np na środę.

- Jasna informacja o cenie usługi za dany zakres, a w przypadku konieczności wymiany dodatkowych elementów informacja o czasie realizacji i cenie

 

Bezpośredni kontakt z serwisantem....

Włączam rano telefon (dźwięk), na ekranie wiadomość: "czy mogę przyjechać na regulację przerzutek". 

Godzina wysłania wiadomości 2.45 rano. 

Czekam do 10, piszę (szanuję jego prywatność i pory "urzędowania": "dlaczego wysyłasz wiadomości z pytaniami o serwis o godzinie 2.45?".

Odpowiedź "bo nie chciałem zapomnieć". 

Czy to jakoś skomentować?

Rozumiem że chcesz wiadomości z postępu serwisu i jest to dla ciebie jednoznaczne z wyższą kwotą do zapłaty?

Przyjmijmy że godzina pracy serwisu to 300 zeta. Minuta to 5 zł. 

Kryterium nr 1 przy wycenie usług jest koszt roboczogodziny. 

Mechanik robi kilka zdjęć (oświetlenie "kopie" autofokusa telefonu, trzeba zrobić jeszcze raz), potem wysyła  i do tego jeszcze parę słów. Załóżmy że jest hiperszybki,  5 minut. 5x5zł = 25 do faktury. Rozumiem że bierzesz to na siebie? 

Terminowość realizacji. Ok.

Załóżmy że mam 15 zleceń dziennie. Każdy klient chce fotostory. 5 skromnych minut. 

Praca od 10 do 18, 5 minut na zlecenie to fotoszoł czyli 15x5=75 minut. Czyli z 8 godzin robi się 6 i 45 minut. Oczywiście- mechanik może równocześnie pucować kółka przerzutki ze smarownego obrostu i zjeść obiad. Albo wysyłać foty i pisać relację siedząc na kiblu. 

Czy jeśli Twoja żona ma zabieg powiększania cycków to uznajesz że chirurg powinien zrobić sobie kilka krótkich przerw żeby pyknąć foty jak uśpi, zrobi pierwsze cięcie,  jak zapakuje implant,  oraz , ostatecznie,  jak artystycznie pozaszywa?

Ostatecznie też płacicie za robotę,  a praca to praca. 

Rozumiem że takie udogodnienia tłumaczyłyby uposledzoną terminowość? 

Nie wiem ile serwisow robi dziennie przeciętny polski serwis w moim niepolskim w sezonie było to 30. W najbardziej "ruchliwym" dniu mieliśmy w systemie 83 zlecenia na jeden dzień. Standardowy dzień 10h pracy zamienił się na dwudziestogodzinny.  Zjadłem wtedy jeden posiłek zamiast kilku. Udało mi się bo, nasze szczęście,  klienci w 2015 nie oczekiwali raportów. 

Z klientem serwis wdaje się w rozmowy przyjmując zlecenie, informując o odbiorze oraz konsultując dodatkowe,  nieprzewidziane "dodatki". Jeśli robi coś więcej to znaczy to brak szacunku dla czasu pracy. 

 

 

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Boss napisał:

Z autopsji, czyli na podstawie zdarzenia w serwisie uznawanym za jeden z najlepszych w mojej okolicy - otóż nie należy rzucać klientowi po kilkusekundowych oględzinach tekstów w rodzaju: "bębenek jest totalnie zablokowany, ta piasta jest do wyrzucenia, nie ma sensu rozbierać, do tego trzeba specjalny klucz". To że bębenek jest zablokowany odkrywcze nie było, bo przecież z tym właśnie przyszedłem. Uznany serwis ma problem z narzędziem - jakieś kosmiczne to narzędzie, czy co? Koło i pastę starannie wyczyściłem, zdemontowałem kasetę, zrobiłem co się da, by nic nie utrudniało serwisowi pracy, więc poczułem się olany i spławiony jak jakiś natręt. A z bezpodstawnymi sugestiami wyrzucenia czegoś chyba każdy gdzieś się spotkał, szkoda że nie każą wyrzucać do konkretnego śmietnika, bo często bym do takiego śmietnika zaglądał, zabierając na oględziny to, co posłuszni klienci zgodnie z poradami rzeczywiście by wyrzucali, pewnie można by z tego złożyć kilka rowerów...

Wracając do historyjki, to mocno wkurzony w domu bębenek rozebrałem, choć nigdy tego nie robiłem wcześniej, rolę "specjalnego klucza" odegrał płaski pilnik mający przypadkiem idealną szerokość, w bębenku pękła sprężyna, a zamiennik również w domu się jakimś cudem znalazł i to nawet lepszy...  Dwa lata później ten sam serwisant przeplatał mi to samo koło wymieniając wszystkie szprychy - korciło mnie, by przypomnieć mu jego poradę o wyrzuceniu piasty, ale się powstrzymałem, w ogóle to, żeby to oni przeplatali było sporym dylematem, a przeważyła tylko to, że mam do tego serwisu najbliżej. To było ponad 5 lat temu, piasta działa nadal bez najmniejszego zarzutu.

 

 

Powiem Ci jak to bywa (niekoniecznie zawsze ale bywa): trafiały do mnie koła vision szosowe. Piasta tylna ma bębenek "kulkowy" przykręcany do korpusu dużą nakrętką. Miałem 3 sztuki i we wszystkich bębenek miał dość. Dostępny jako część ale problem w tym że tego zarżniętego w żaden sposób nie da się odkręcić. Nie pomaga ani klucz z przedłużkami,  ani udar,  ani penetranty ani grzanie. 

W 2 przypadkach na 3 klienci mieli duży problem z przyjęciem do wiadomości że bębenek nie jest do zdemontowania i że potrzebne jest niestety całe nowe koło. Przeplot byl zbyt kosztowny w tym przypadku. 

Jeśli pojawia się kolejny raz vision z tą piastą i słychać że dudnią łożyska  - mówię od razu że bębenek do tych kół nie jest dostępny I że koło jest do wymiany. Czy to w porządku? Nie. Ale uwalnia mnie od próby zrobienia czegoś co na 99% nie będzie możliwe. 

Oczywiście- czujesz się oszukany ale weź pod uwagę że czas kosztuje. Wg mnie większość ludzi kupi historię którą usłyszałeś a nie łyknelaby stwiedzenia: nam nie opłaca się w to bawić. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, leon7877 napisał:

Np muszę wyregulować przerzutki, a facet  mówi że trzeba zostawić rower i przyjść za 3 dni, wtf? Wyregulować przerzutki można na poczekaniu w 10 minut.  

Skoro musisz to znaczy że ty to robisz? 

Na poprawną pracę przerzutek składają się 

- prosty hak

- prosta,  niewyluzowana, niewypadkowa przerzutka 

- niewyluzowane i niebezzębne kółka przerzutki 

- linka I pancerz w dobrym stanie

- łańcuch i kaseta niezużyte 

- przerzutka przednia bez uszkodzeń wózka 

- korba z prostymi , niezjedzonymi blatami 

- sprawna manetka/i

- śruby baryłkowe zdatne do kręcenia 

Doświadczalnie: w rowerach używanych na kulturę pracy zmieniarek ma wpływ często kilka powyższych czynników. Doświadczalnie: ludzie nie mają o nich pojęcia ani o stanie technicznym wszystkiego składowego. Wyeliminowanie przyczyn braku poprawnej pracy zmieniarek to czas na diagnozę plus X czasu na rozwiązanie problemów z listy. 

I jeszcze coś: skąd pewność że w tym dniu serwisant nie ma 15 zleceń na "dziesięciominutowe" regulacje? Czy w takim przypadku którekolwiek zlecenie ma dać pierwszeństwo twojemu? 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tobo napisał:

Powiem Ci jak to bywa (niekoniecznie zawsze ale bywa): trafiały do mnie koła vision szosowe. Piasta tylna ma bębenek "kulkowy" przykręcany do korpusu dużą nakrętką. Miałem 3 sztuki i we wszystkich bębenek miał dość. Dostępny jako część ale problem w tym że tego zarżniętego w żaden sposób nie da się odkręcić. Nie pomaga ani klucz z przedłużkami,  ani udar,  ani penetranty ani grzanie.

Tak parafrazując trochę żartem znane powiedzenie: "jeżeli nie wiesz co powiedzieć klientowi, to na wszelki wypadek powiedz mu prawdę" 😉

Wyżej napisałeś właśnie prawdę - opisałeś szczegóły konstrukcyjne piast, bo znasz je z praktyki, opisujesz swoje doświadczenia z nieudanych prób naprawy, bo to też Twoja praktyka - czyli jako klient poznałbym podstawy do stwierdzenia, że szanse naprawienia są marne - a to już spora różnica. Jak zauważyłeś, to i tak nie przekonuje wszystkich, zresztą trudno się im dziwić, jeżeli dotyczy to drogich części, więc część nieprzekonanych podejmie próby w innych serwisach, może samodzielnie albo u jakiejś znajomej "złotej rączki", może zaczną wypytywać na forach, ale i tak najprawdopodobniej skończy się na przyznaniu Ci racji, a to już jest ogromna różnica na Twoją korzyść, bowiem początkowo niezadowolony klienci uświadomią sobie i nabiorą przekonania, że wiesz o czym mówisz, znasz się na rzeczy itp.

A co od mojej historyjki, to powiedzenie wspomnianej prawdy powinno brzmieć wg mnie tak: "nie mamy narzędzi do rozebrania bębenka, proszę spróbować w innym serwisie". Dygresja o "specjalnym kluczu" bez sprawdzenia o jaki chodzi, to było zakomunikowanie mi nie wprost, że serwis takiego narzędzia nie posiada, a skoro go nie posiada, to nie rozbiera bębenków, a więc mógłbym zapytać skąd została wzięta wiedza o nienaprawialności, jeżeli nie ma praktyki z próbami naprawy, bo nie ma prób, bo nie ma klucza... Ta piasta nie jest shimanowska, ale do rozebrania bębenka potrzebne były takie same narzędzia jak do piast Shimano z czasów napędów 9-10 rzędów (nie wiem jak teraz), czyli w praktyce nic nadzwyczajnego, a sam bębenek, zapadki i sprężyna niczym się nie wyróżniają, a serwisowalność jest bardzo dobra, chyba że się śruby na amen zapieką, ale to trzeba sprawdzić, a nie od razu sugerować wrzucenie do pojemnika na złom...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, tobo napisał:

Bezpośredni kontakt z serwisantem....

Włączam rano telefon (dźwięk), na ekranie wiadomość: "czy mogę przyjechać na regulację przerzutek". 

Godzina wysłania wiadomości 2.45 rano. 

Czekam do 10, piszę (szanuję jego prywatność i pory "urzędowania": "dlaczego wysyłasz wiadomości z pytaniami o serwis o godzinie 2.45?".

Odpowiedź "bo nie chciałem zapomnieć". 

Czy to jakoś skomentować?

Rozumiem że chcesz wiadomości z postępu serwisu i jest to dla ciebie jednoznaczne z wyższą kwotą do zapłaty?

Przyjmijmy że godzina pracy serwisu to 300 zeta. Minuta to 5 zł. 

Kryterium nr 1 przy wycenie usług jest koszt roboczogodziny. 

Mechanik robi kilka zdjęć (oświetlenie "kopie" autofokusa telefonu, trzeba zrobić jeszcze raz), potem wysyła  i do tego jeszcze parę słów. Załóżmy że jest hiperszybki,  5 minut. 5x5zł = 25 do faktury. Rozumiem że bierzesz to na siebie? 

Terminowość realizacji. Ok.

Załóżmy że mam 15 zleceń dziennie. Każdy klient chce fotostory. 5 skromnych minut. 

Praca od 10 do 18, 5 minut na zlecenie to fotoszoł czyli 15x5=75 minut. Czyli z 8 godzin robi się 6 i 45 minut. Oczywiście- mechanik może równocześnie pucować kółka przerzutki ze smarownego obrostu i zjeść obiad. Albo wysyłać foty i pisać relację siedząc na kiblu. 

Czy jeśli Twoja żona ma zabieg powiększania cycków to uznajesz że chirurg powinien zrobić sobie kilka krótkich przerw żeby pyknąć foty jak uśpi, zrobi pierwsze cięcie,  jak zapakuje implant,  oraz , ostatecznie,  jak artystycznie pozaszywa?

Ostatecznie też płacicie za robotę,  a praca to praca. 

Rozumiem że takie udogodnienia tłumaczyłyby uposledzoną terminowość? 

Nie wiem ile serwisow robi dziennie przeciętny polski serwis w moim niepolskim w sezonie było to 30. W najbardziej "ruchliwym" dniu mieliśmy w systemie 83 zlecenia na jeden dzień. Standardowy dzień 10h pracy zamienił się na dwudziestogodzinny.  Zjadłem wtedy jeden posiłek zamiast kilku. Udało mi się bo, nasze szczęście,  klienci w 2015 nie oczekiwali raportów. 

Z klientem serwis wdaje się w rozmowy przyjmując zlecenie, informując o odbiorze oraz konsultując dodatkowe,  nieprzewidziane "dodatki". Jeśli robi coś więcej to znaczy to brak szacunku dla czasu pracy. 

 

 

 

Ja do ciebie nie pisałem. 

Twoje wywody uważam za niepotrzebne.

Mam dwa serwisy w których taki kontakt funkcjonuje i jestem zadowolony (w tym jeden samochodowy). 

Skoro z nich korzystam to najwyraźniej ich poziom usług i ceny mi odpowiadają. 

Nie interesuje mnie jak to wygląda u ciebie.

 

 

Edytowane przez PawelW84
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, tobo napisał:

Godzina wysłania wiadomości 2.45 rano. 

Czekam do 10, piszę (szanuję jego prywatność i pory "urzędowania": "dlaczego wysyłasz wiadomości z pytaniami o serwis o godzinie 2.45?".

Hm, a jak by wysłał maila lub napisał na komunikatorze to też byłoby źle? Przecież to nie połączenie telefoniczne z domyślnym oczekiwaniem odebrania o 2.45 😮

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, tobo napisał:

Skoro musisz to znaczy że ty to robisz? 

Na poprawną pracę przerzutek składają się 

- prosty hak

- prosta,  niewyluzowana, niewypadkowa przerzutka 

- niewyluzowane i niebezzębne kółka przerzutki 

- linka I pancerz w dobrym stanie

- łańcuch i kaseta niezużyte 

- przerzutka przednia bez uszkodzeń wózka 

- korba z prostymi , niezjedzonymi blatami 

- sprawna manetka/i

- śruby baryłkowe zdatne do kręcenia 

Doświadczalnie: w rowerach używanych na kulturę pracy zmieniarek ma wpływ często kilka powyższych czynników. Doświadczalnie: ludzie nie mają o nich pojęcia ani o stanie technicznym wszystkiego składowego. Wyeliminowanie przyczyn braku poprawnej pracy zmieniarek to czas na diagnozę plus X czasu na rozwiązanie problemów z listy. 

I jeszcze coś: skąd pewność że w tym dniu serwisant nie ma 15 zleceń na "dziesięciominutowe" regulacje? Czy w takim przypadku którekolwiek zlecenie ma dać pierwszeństwo twojemu? 

No zobacz. A pojechałem do drugiego serwisu, wzięli śrubokręt i ustawili w 5 minut, przy mnie na poczekaniu. Chce ci się gadać takie głupoty? Powiem ci jak to powinno działać: czy to jest jakiś głębszy problem i czy trzeba jakiejś głębszej diagnozy da się sprawdzić w 2 minuty. I tego oczekuję, a nie zlewania mnie bo będzie przerzutkę diagnozował przez tydzień.

A skąd pewność? Nie potrzebuję pewności,  wystarczy że zostałem olany i arogancko potraktowany. Skoro mają aż tylu klientów, że kolejny im niepotrzebny to napraszać się nie będę, nie są jedyni 

Edytowane przez leon7877
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...