Skocz do zawartości

[kodeks drogowy] Czy jest obowiązujący również dla kolarzy?


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, leon7877 napisał:

Rozumiem, że według ciebie gdy trenujesz bieganie to też możesz biegać po jezdni bo nie ma bieżni.

Jak rzekłem - Ty tak serio?

Nie biegałbym z tej samej przyczyny dla której nie jeździłbym formułą 1. Obie te dyscypliny nie mieszają się z ruchem samochodowym. Z różnych przyczyn, ale jednak. W przeciwieństwiej do ruchu rowerowego - który na większości dróg z ścieżkami może z powodzeniem być prowadzony na szosie.

5 godzin temu, leon7877 napisał:

Jakie to ma znaczenie w kontekście przepisów kodeksu drogowego?

W kontekście przepisów - żadnego. Przepis nie rozróżnia kolarza sportowego od rowerzysty. Sam napisałem, że to jest rozjazd pomiędzy przepisami a realiami. I jak już napisałem... no i co zrobisz? Możesz zionąć żarem ile wlezie, kolarze _dalej_ będą omijać ścieżki. Bo ścieżek nie buduje się dla kolarzy. Stąd też moja propozycja wytrychu dla traktujących sport poważnie. Nie musisz udowadniać czegoś z czym, jak mniemam, całe forum się zgadza.

7 godzin temu, Boss napisał:

Właściwie to nie problem, by pewne "buble" projektować intencjonalnie, przy czym definicja "bubla" zawsze zależy od punktu widzenia i siedzenia, zresztą definicja intencjonalności również.

Chodzi mi o to, że te różne ścieżko-twory powstają emergentnie. Jak pisałeś - czasem kończy się dotacja, czasem brakuje terenu, czasem czynniki. Nie ma natomiast chichoczących urzędników "a tutaj będzie przejazd na drugą stronę, na pohybel pedalarzom". Gdyby rzeczywiście chciano na złość robić, to by ścieżek _nie budowano_. Bo to i taniej, i prościej i więcej dróg można zbudować a pedał czy chce, czy nie, pojedzie tym co dostanie.

Swoją drogą - jak najbardziej się zgadzam, że spora część ścieżek to robienie dobrze na siłę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Gdyby rzeczywiście chciano na złość robić, to by ścieżek _nie budowano_. Bo to i taniej, i prościej i więcej dróg można zbudować a pedał czy chce, czy nie, pojedzie tym co dostanie.

 

Ale na złość komu? Masie krytycznej? To może tak. Kolarzom na pewno nie.

A że taniej nie robić? No nie do końca. Dofinansowanie z UE na remont drogi/chodnika jest często uzależnione od zrobienia "czegoś" także dla rowerzystów. No więc robią CPR-a na lokalnej dróżce gdzie jeździ 10-20 samochodów na godzinę. A że to utrudnia jedynie życie rowerzystom i zamiast problem rozwiązać, to go tworzy? A co to urzędników?

"Zgodnie z przepisami? Zgodnie! Więc niech się wszyscy od niego odpie**lą."

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można by na przykładać dać pasy rowerowe, jak już coś trzeba dawać.

A złośliwość? No jeżeli np. co 100 metrów muszę zmieniać chodnik z prawego na lewy (bo jest tam ddr/cpr) i na odwrót, to ciężko tego nie uznać za złośliwość. To samo pachołki na środku ddr-ki, jakieś idiotyczne slalomy, do tego kilkucentymetrowe krawężniki na przejazdach rowerowych itd. itp. Można oczywiście też założyć, że projektant jest skończonym kretynem bez wyobraźni, który nie wie co robi. Ale trochę w takim razie ich jest w Polsce...

Co do konsultacji, to ja osobiście nigdy takiego zaproszenia nie widziałem. A włodarze, przynajmniej pod Warszawą, są świadomi że te budowane przez nich ddr-ki i cpr-ki wielu osobom się nie podobają i to nie tylko rowerzystom, ale również pieszym i części kierowców: często są tak zrobione że rowerzysta i kierowca nie mają szans się zobaczyć zanim w pełni nie wjadą na przejazd rowerowy. 

Edytowane przez hulk14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomniana liczba 0 rowerzystów konsultujących jest pewną złośliwością. Owszem, może to tylko efekt tego, że organizacja konsultacji wygląda tak, a nie inaczej, i że bardziej (albo czasem tylko) stawiają się nich ci, którym droga włazi na posesje, przebiega obok posesji albo zostali po prostu skazani na wywłaszczenie, a gdy takich nie ma, to frekwencja jest zerowa.

Ale chwila, czy to szary obywatel-rowerzysta nie mający wiedzy i odpowiednich kompetencji ma odpowiadać za poprawianie projektu niefunkcjonalnej infrastruktury rowerowej? A jeżeli biblijnie nie rozedrze szat na konsultacjach i nie rzuci się pod nogi projektantowi, to jest sam sobie winny? Jaka jest szansa, że argumentów obywatela-rowerzysty ktoś wysłucha na tyle, że projektant poświęci kolejne godziny na poprawienie projektu?

Niefunkcjonalna infrastruktura rowerowa jest infrastrukturą rowerową i można odnieść wrażenie, że projektanci projektują ją najczęściej dla samego jej istnienia, a nie dla funkcjonalności. Ale dlaczego to robią, czy dlatego że np. nie są rowerzystami, a może nie mają odpowiedniej wiedzy, albo że nikt kto ma taką wiedzę ich nie kontroluje, a dla urzędnika zamawiającego projekt wystarczy, że infrastruktura jest w projekcie, bo miała być, a jaka jest, nie ma znaczenia? Może gdyby istniało "Ministerstwo Ruchu Rowerowego i Kolarstwa" oraz obowiązek konsultowania z nim każdego projektu, to projektanci i samorządy mieliby jakiś bat nad głową, ale to chyba marzenia ściętej głowy, stąd moje "senne fantazje" co do nadziei w ewentualnych dyrektywach UE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypominam że rowerzystka jechała po mało uczęszczanej drodze - po prawej stronie nie wadząc nikomu, ale trafiła na szeryfa który widząc kobietę za "pedałami" chciał się najwyraźniej wyżyć, bo pewnie w życiu prywatnym kobiety nie ma, albo co lepsze go bije. Takich frustratów na drogach nie brakuje, ale nie należy dawać takim pretekstu a ona dała i tak sprawa wygląda. 

Osobiecie nigdy nie korzystam ze ścieżki która nie biegnie w moim kierunku jazdy, nie uznaje czegoś takiego jak "chodnik " dwu-kierynkowy, nawet jeżdżąc na gravelu gdzie "borsztajny" są ponad wymiarowe.  Póki co przygód takich nie miałem i dla obustronnego... lepiej żebym ich nie miał. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

22 godziny temu, uzurpator napisał:

@zekker

Sugerujesz, że Ci którzy podejmują decyzje co do infry rowerowej mają na tyle wiedzy na temat jej budowy, że intencjonalnie budują buble? To przyznaję, wyższa forma trollingu - wydawać kasę aby specjalnie robić na złość.

Czasami mam wrażenie że tak, zwłaszcza jak się głupio tłumaczą.
Na ogół pół na pół, intencjonalnie budują, nie mając wiedzy co i jak powinno wyglądać.

Taki przykład z Gdańska: https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Wiadukt-w-Letnicy-to-nie-droga-dla-rowerow-tylko-punkt-widokowy-n50303.html

Co z tego, że wszystko koło wiaduktu wskazywało, że to jest droga dla rowerów: https://www.google.pl/maps/@54.3959372,18.6361014,3a,75y,238.32h,78.83t/data=!3m7!1e1!3m5!1sM1sFi96pbDlLFD6xP5za9g!2e0!5s20110801T000000!7i13312!8i6656?entry=ttu
https://www.google.pl/maps/@54.3936982,18.6405989,3a,75y,177.35h,66.01t/data=!3m7!1e1!3m5!1siiccetNO57w6uNcR3TMY4Q!2e0!5s20110801T000000!7i13312!8i6656?entry=ttu

Obecnie jest ddr lub cpr (dawno nie byłem i nie pamiętam jakie znaki dali).

Albo takie zawijasy, na co, po co? Ewidentnie komuś się nudziło przy projektowaniu, a urzędnik przyklepał.
https://www.google.pl/maps/@54.3580114,18.5800341,62m/data=!3m1!1e3?entry=ttu
https://www.google.pl/maps/@54.3790529,18.6792549,98m/data=!3m1!1e3?entry=ttu

13 godzin temu, uzurpator napisał:

Chodzi mi o to, że te różne ścieżko-twory powstają emergentnie. Jak pisałeś - czasem kończy się dotacja, czasem brakuje terenu, czasem czynniki. Nie ma natomiast chichoczących urzędników "a tutaj będzie przejazd na drugą stronę, na pohybel pedalarzom". Gdyby rzeczywiście chciano na złość robić, to by ścieżek _nie budowano_. Bo to i taniej, i prościej i więcej dróg można zbudować a pedał czy chce, czy nie, pojedzie tym co dostanie.

Prościej i taniej ale nie zapunktujesz wydając unijne pieniądze, nie zapunktujesz robiąc coś dla rowerzystów.

A co do złośliwości, to wytłumacz mi proszę dlaczego ta trasa kilkukrotnie zmienia stronę, mimo że cała droga była i tak remontowana, miejsca nie brakowało:

Początek nie jest z czerwonym asfaltem, a kawałek wcześniej na chodniku.
https://mapy.geoportal.gov.pl/imap/Imgp_2.html?locale=pl&gui=new&sessionID=7311020

Druga zmiana strony: https://mapy.geoportal.gov.pl/imap/Imgp_2.html?locale=pl&gui=new&sessionID=7311021

Słabo widać ale jest tu trzecie i asfalt się zaraz kończy: https://mapy.geoportal.gov.pl/imap/Imgp_2.html?locale=pl&gui=new&sessionID=7311021

Jest tam jeszcze kilka innych kwiatków ale nie mam jak pokazać.

18 godzin temu, chudzinki napisał:

Ja po mieście nie jeżdżę rowerem, ale z punktu widzenia kierowcy i bezpieczeństwa rowerzysty to bardzo dobre rozwiązanie, bo jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo, że rowerzysta wjedzie wprost pod pojazd, kierowca ma lepsze pole widzenia. Poza tym większość pojazdów oczekujących przed wjazdem na główną nie blokuje przejazdu.

Jak zaczniesz, to zrozumiesz absurdalność niektórych rozwiązań.

Głównym problemem nie jest brak widoczności, a to że kierowcy się nie rozglądają i wjeżdżają na pałę.
Tak samo nie ważne ile miejsca dasz przed krawędzią jezdni, to kierowcy i tak nawalą. Najczęściej nie potrafią dojechać do krawędzi i blokują przejście/przejazd.
Druga nagminna rzecz, to wjeżdżają na przejście/przejazd mimo że nie mają miejsca za nim, bo ktoś już tam stoi.

Dla przykładu: https://www.google.pl/maps/@54.3762506,18.5703292,3a,75y,38.63h,73.85t/data=!3m6!1e1!3m4!1sXtBFqxbghqqAiswVZGBmLw!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu
Miejsca za przejazdem w opór, że nawet mniejszy dostawczak się zmieści, a i tak często osobówkami blokują.
Tutaj podobnie, nagminnie ludzie tarasują przejazd, mimo że by się zmieścili: https://www.google.pl/maps/@54.3902197,18.6082465,3a,75y,347.96h,71.8t/data=!3m7!1e1!3m5!1sjEm5Wc2bQh4Uuj02-iF5IQ!2e0!5s20140601T000000!7i13312!8i6656?entry=ttu

A tutaj to typowe wjeżdżanie jak nie ma miejsca (jak dobrze liczę to 4 osoby wjechały na czerwonym, bo zielona strzałka): https://www.google.pl/maps/@54.377467,18.5732051,3a,75y,59.4h,75.67t/data=!3m7!1e1!3m5!1sbjwUgnrxLNENEiyMZRtNJQ!2e0!5s20190601T000000!7i16384!8i8192?entry=ttu

 

A pokazane w Twoim cytacie rozwiązanie nie jest dobre i dodaje problemów:
- rowerzysta ma ograniczoną widoczność
- kierowca nie ma jasnej intencji czy rowerzysta jedzie wzdłuż jezdni czy będzie ją przekraczał

https://www.google.pl/maps/@54.3792933,18.5892581,3a,75y,137.12h,74.86t/data=!3m6!1e1!3m4!1saWDcA-yRVRlfAs6ggkP6UA!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu

Bardzo niebezpieczne miejsce, bo kierowcy zapominają, że to nadal to samo skrzyżowanie, a ścieżka idzie wzdłuż głównej, z której skręcają. Widoczność jest bardzo słaba, lustro pomaga ale mimo wszystko jest słabo. Dodatkowo jest zbyt dużo miejsca na rozpędzenie się samochodem.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze na temat pokazanego przeze mnie obrazka z przejazdem "cofniętym" wgłąb drogi poprzecznej:

image.png.c485d8ce45c1f41aa54ab77a4073df49.png

Takie rozwiązanie zawsze mnie zastanawia w kwestii przepisu: "Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, (...), jadącym na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla pieszych i rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić."

Bo czy to coś po czym jedzie rowerzysta tuż przed wjazdem na przejazd jest jeszcze w ogóle częścią drogi, którą pojazd skręcający zamierza opuścić i którą jechał rowerzysta? Czy może jest to już część drogi poprzecznej, a wtedy przepis przestaje obowiązywać? No i tak na chłopski rozum, nie jest już to jazda rowerzysty "na wprost". Mało tego, rowerzysta na takim tworze skręcając na przejazd musi wykonać zakręt o 90 stopni, ale ma też możliwość pojechania prosto wzdłuż drogi poprzecznej, więc właściwie jest zobowiązany zasygnalizować skręt na przejazd, bo tylko to rozwiąże problem odczytania intencji rowerzysty przez kierowcę skręcającego w drogę poprzeczną. Ale jeżeli ten przepis by nie obowiązywał, to samochód miałby pełne prawo wyprzedzić rowerzystę i zajechać mu drogę wjeżdżając na taki "cofnięty" wgłąb drogi poprzecznej przejazd... A wielkość takiego "cofnięcia" jest w mojej okolicy na różnych skrzyżowaniach bardzo różna, od braku do kilkunastu metrów jak na przykładzie.

 

Edytowane przez Boss
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BossWydaje się, że w tym przypadku pojęcie "na wprost" odnosi się do faktycznego kierunku jazdy rowerzysty... Bo przecież nikt nie zaprzeczy, że jadąc (na załączonym przez Ciebie obrazku) czy to z prawego do lewego krańca, czy też odwrotnie, de facto poruszamy się na wprost, wzdłuż jezdni, a ten nieszczęsny zawijas jest jedynie "technicznym uwarunkowaniem organizacji ruchu". Trochę jak w przypadku skrzyżowań z drogą odchodzącą na łuku drogi, gdzie jazda po łuku jest de facto jazdą na wprost, a zjazd z drogi na skrzyżowaniu jest skrętem i wymaga sygnalizacji kierunkowskazem (choć fizycznie to właśnie droga, w którą się zjeżdża jest "bardziej na wprost"). Oczywiście w razie kolizji i tak rozstrzygający byłby wyrok czy to policji, czy też sądu (jeśli, któraś ze stron byłaby niezadowolona i nie przyjęłaby mandatu)... 

Inna sprawa, że ten przykład jest idealną ilustracją myślenia jednowymiarowego w głowie projektanta takiego rozwiązania. Chcąc "zrobić dobrze" kierowcom i myśląc jedynie o jak najmniej zakłóconym ruchu pojazdów (ta święta przepustowość), często "odgina" się drogi dla rowerów od krawędzi jezdni a także przesuwa przejścia dla pieszych - nawet jak tutaj na absurdalnie dużą odległość. Ważne, że przed linią warunkowego zatrzymania zmieszczą się 2-3 samochody, A, że piesi idąc na wprost muszą dymać te nadmiarowe kilometry, kto by się nimi przejmował. Tak samo rowerzyści - niech uczą się manewrowania na tych swoich głupich roweruch... Co więcej, jestem przekonany, że autor tego rozwiązania dumnie prezentuje je jako podnoszące bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów (rowerzyści muszą zwolnić, piesi są "chronieni" zwiększonym dystansem...), gdy tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Założę się, że w w tym konkretnym przypadku zdecydowana większość pieszych i rowerzystów ma gdzieś "światłą wizję" projektanta i skraca sobie po prostu drogę jak najbliżej osi jezdni na wprost, ignorując zarówno przejazd jak i przejście dla pieszych,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Trochę jak w przypadku skrzyżowań z drogą odchodzącą na łuku drogi, gdzie jazda po łuku jest de facto jazdą na wprost, a zjazd z drogi na skrzyżowaniu jest skrętem i wymaga sygnalizacji kierunkowskazem (choć fizycznie to właśnie droga, w którą się zjeżdża jest "bardziej na wprost")

Pokaż takie przykładowe skrzyżowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Obydwie drogi są publiczne (choć tylko jedna ma nawierzchnię asfaltową):

https://www.google.com/maps/@53.8383521,19.9733213,3a,75y,54.22h,94.92t/data=!3m6!1e1!3m4!1sPbHymAGxOO3rDxqNgneiiQ!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu

2. W drugiej sytuacji obydwie drogi są publiczne i obydwie mają nawierzchnię asfaltową, tylko, że aktualny stan tego miejsca na GSV jest inny niż kiedyś. Teraz jest już znak precyzujący łamane pierwszeństwo i jest jasne, że łuk oznacza skręt w lewo. Kiedyś tego znaku nie było:

https://www.google.com/maps/@50.2715889,16.6932014,3a,75y,90h,95.41t/data=!3m6!1e1!3m4!1sNVDApLoHEXvrENOTzQZBeQ!2e0!7i16384!8i8192?entry=ttu

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, HSM napisał:

Założę się, że w w tym konkretnym przypadku zdecydowana większość pieszych i rowerzystów ma gdzieś "światłą wizję" projektanta i skraca sobie po prostu drogę jak najbliżej osi jezdni na wprost, ignorując zarówno przejazd jak i przejście dla pieszych,

Rowerem się nie da - wysokie krawężniki...👿

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze zima mi się przypomniała, tak a propos zawijasów - te cuda mylą kierowców odśnieżających pługów i zdarza się, że pług pojedzie prosto i dopiero jak spadnie z krawężnika i walnie w następny, to kierowca zauważy pomyłkę, ale czasem nie wraca by to poprawić zostając rowerzystom biegnące prosto zmyłki-pułapki - zresztą pod śniegiem i tak nie widzi gdzie jest przejazd, a bardzo często odśnieżanie zaczyna się nocą koło 5 rano, czyli przed 1 zmianą w okolicznych zakładach pracy, więc nie ma czasu na ciągłe poprawki. W grudniu z tego powodu zaliczyłem mocną glebę po walnięciu przednim kołem w krawężnik w niżej pokazanym miejscu, bo pług odśnieżył DDR prosto... Jest to skrzyżowanie z wjazdem na parking, to tak aby było śmieszniej, a mimo to odsunięto przejazd robiąc zawijas, właściwie nie jest to przejazd tylko, tak wymyślając nazwę na szybko, np. "nieoznakowane miejsce przejazdu dla rowerów uwarunkowane fizycznym obniżeniem krawężnika".

image.png.bc19210975ceb1eb7f4c2e99b8625d89.png

 

To samo na CR-P puszczonych przez zatoki dla autobusów, kiedy to zatoka zwęża CR-P - pług odśnieża już nawet nie prosto, tylko łukiem omijając wiatę i wjeżdżając na zatokę, zatem znowu wychodzi pułapka. Takich akurat jestem świadomy, trzeba się zatrzymać, wymacać stopą krawędź krawężnika i najlepiej przepchnąć rower przez zatokę.

Gdyby nie zawijasy, odśnieżanie byłoby dosłownie proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki z tego wniosek? Zamiast bezsensownie wylewać asfalt czy kłaść kostkę na ścieżki rowerowe powinniśmy pójść za przykładem Holendrów i robić podgrzewane ścieżki rowerowe i autostrady zresztą też. Twierdzą oni, że podgrzewane ścieżki rowerowe czy autostrady kosztują mniej niż utrzymywanie w gotowości ekip odśnieżających - ale u nich ostatnimi czasy śnieg pada raz czy dwa razy do roku i nie ma temperatur rzędu minus 30 stopni Celcjusza. Nawet ich kanały nie zamarzają i narzekają, że nie mogą uprawiać swojego sportu narodowego czyli "łyżwiarstwa kanałowego" :). Zresztą jak już się zdarzy, że spadnie śnieg to w pierwszej kolejności wysyłają oni do odśnieżania chodników i dróg rowerowych te małe pojazdy, które latem i jesienią je zamiatają

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież w Holandii nie ma zimy. Może sobie podgrzewają, żeby jak czasem od wielkiego dzwonu chwyci jakiś przymrozek nad ranem to nie byłoby ślisko. 

W dniu 5.09.2023 o 19:55, uzurpator napisał:

Możesz zionąć żarem ile wlezie, kolarze _dalej_ będą omijać ścieżki. Bo ścieżek nie buduje się dla kolarzy

No to niech omijają. A ja odpowiem: walić mandaty ile wlezie . Żadnej taryfy ulgowej. Kolarze to nie są ludzie ponad prawem 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.09.2023 o 11:16, Tyfon79 napisał:

No z tym mieszaniem do rozmowy Putina na temat DDR-u to już naprawdę grubo. Nie wiem co mam ci napisać.

Mogę pytanie przeformułować: czy ignorowanie potrzeb innych osób zawsze Ci imponuje? To Twoja ogólna postawa życiowa czy tylko w sferze ruchu drogowego?

Ja uważam, że jak nie da się zrobić dobrej DDRki, bo nie ma miejsca itd. itp., to należy rozważyć czy lepszą opcją nie jest zrezygnowanie z jej robienia. 

W dniu 3.09.2023 o 11:16, Tyfon79 napisał:

I taka na koniec dygresja. Czasem jadę ul. Stojałowskiego w Krakowie. Jeszcze parę lat temu 4 pasmową drogą z 2 pasami z każdym kierunku. Obecnie już tylko dla aut po jednym i po obu stronach nowiutki o szer 3 m DDR. Będę szczery i jak pojadę autem i zobaczył bym na drodze kogoś na rowerku to sam miał bym ochotę zagazować i to solidnie osobnika bez wdawania się w dziwne zabiegi rozmowne czy se trenuje czy tylko jedzie po bułki do sklepu. Nawet jak pisałem z szacunku dla woru kasy jaki poszedł na to by to zrobić. 

Chciałem obejrzeć na GSV, ale są stare zdjęcia.

Jeśli  infra jest dobrze zrobiona, to nikogo nie będziesz gazował. Jeśli źle, to wiele osób nie będzie z niej korzystać. To nie rowerzysta ma z szacunku do wydanych pieniędzy jeździć infrastrukturalnym gniotem. To dysponent budżetu ma z szacunku do pieniędzy podatników nie wydawać ich na gnioty. Jeśli uważasz inaczej i chcesz gazem karać rowerzystów za błędy urzędników, to pomyśl czy to na pewno dobra droga.

Edytowane przez marcinusz
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

10 godzin temu, leon7877 napisał:

Przecież w Holandii nie ma zimy

Dokładnie jak w Polsce - tzn. albo tak samo nie ma zimy, albo jest dokładnie taka sama zima... W sumie nie pamiętam już kiedy mieliśmy taką staromodną zimę z zaspami śniegu jak przed laty, od grudnia do lutego bez przerwy. Przecież teraz co najwyżej śnieg popada i poleży kilka dni, a jak utrzymuje się dłużej niż 2 tygodnie, to już jest cud. A tak w ogóle:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, leon7877 napisał:

No to niech omijają. A ja odpowiem: walić mandaty ile wlezie . Żadnej taryfy ulgowej. Kolarze to nie są ludzie ponad prawem 

...podobnie jak pijaczki konsumujące wyroby przemysłu spirytusowego na ławkach w parku, tryglodyci grillujący kiełbache na balkonie w bloku, czy ludzie nie sprzątający kupy po swoich pieskach. Nikt nie jest ponad prawem 😆 Walić mandaty ile wlezie 🤣

A ty uparłeś się na biednych sportowców. Kompleks jakiś, czy co ? A jak sam dostaniesz 1500z ł mandatu, okraszone 10 punktami karnymi, bo dajmy na to, nie ustąpiłeś pierwszeństwa pieszemu, to pierwszy będziesz darł mordę, że to jawna niesprawiedliwość, że się nie należało i że mandaty są za wysokie 😆

Miałem już nie karmić trolla, ale nie mogę się powstrzymać 🙄 

 

 

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, HSM napisał:

@BossWydaje się, że w tym przypadku pojęcie "na wprost" odnosi się do faktycznego kierunku jazdy rowerzysty... Bo przecież nikt nie zaprzeczy, że jadąc (na załączonym przez Ciebie obrazku) czy to z prawego do lewego krańca, czy też odwrotnie, de facto poruszamy się na wprost, wzdłuż jezdni, a ten nieszczęsny zawijas jest jedynie "technicznym uwarunkowaniem organizacji ruchu". 

Tylko ten przejazd jest tak odsunięty, że skorzystanie z niego wymaga skręcenia w drogę poprzeczną. Kierowca nie zna zamiaru rowerzysty i nie może wiedzieć czy rowerzysta zmienił kierunek, bo musiał to zrobić, aby wjechać na przejazd (ale generalnie zamierzał jechać na wprost) czy zrobił to dlatego, że po prostu tu skręcił i zamierza jechać wzdłuż tej poprzecznej ulicy. Z tego względu uważam, że tak daleko odsunięty przejazd rowerowy, powoduje, że rowerzysta już nie korzysta z przytoczonego przez @Boss przepisu o jeździe na wprost, bo faktycznie zmienił kierunek.

 

I jeszcze dwie uwagi:

1. Samo to, że możemy się doktoryzować na tym przypadku oznacza, że coś poszło nie tak w kwestii ustalania zasad ruchu drogowego i budowy infrastruktury, na której mają te zasady obowiązywać,

2. Pomijam w rozważaniach fakt, że tam nie ma ciągłości DDR. To w ogóle jest jakiś potwór. Mam coś takiego zrobionego kilkukrotnie na dwukilometrowym odcinku drogi. Nie jeżdżę taką DDRką nigdy, bo jezdnia ma dwa pasy w tym samym kierunku. Można mnie wyprzedzać bardzo łatwo lewym pasem. Na szosie bez problemu lecę tam ze średnią 30-35 km/h i wszyscy mnie świetnie widzą. Do tego poprzeczne drogi są pod górę, co jeszcze pogarsza sprawę. Generalnie jazda rowerówką przy tej mojej jezdni trwałaby dwa razy dłużej i byłaby mniej bezpieczna i koszmarnie niewygodna (nie wszędzie są obniżone wjazdy).

 

21 godzin temu, HSM napisał:

Trochę jak w przypadku skrzyżowań z drogą odchodzącą na łuku drogi, gdzie jazda po łuku jest de facto jazdą na wprost, a zjazd z drogi na skrzyżowaniu jest skrętem i wymaga sygnalizacji kierunkowskazem (choć fizycznie to właśnie droga, w którą się zjeżdża jest "bardziej na wprost").

Powielasz błędne przekonania, że jazda główną jest jazdą na wprost i nie trzeba sygnalizować skrętu. To błąd. Sygnalizuje się zamiar skrętu - fizycznej zmiany kierunku jazdy a nie zjazd z drogi głównej na podporządkowaną. Jeśli jedziesz na wprost na skrzyżowaniu, na którym droga z pierwszeństwem skręca w lewo, to według przepisu nie włączasz kierunkowskazu.

Ze względu na to, że de facto funkcjonują dwie szkoły - ta zła i ta poprawna, nigdy nie wiadomo które zasady wyznaje drugi kierowca i nie można na takich skrzyżowaniach jechać w zaufaniu do tego, że inny kierowca prawidłowo sygnalizuje manewry (pomijam kierowców BMW - ci są zwolnieni z korzystania z kierunkowskazów mogą jechać dowolnie bez sygnalizowania czegokolwiek ;)).

10 godzin temu, leon7877 napisał:

No to niech omijają. A ja odpowiem: walić mandaty ile wlezie . Żadnej taryfy ulgowej. Kolarze to nie są ludzie ponad prawem 

Jak już kolega wrócił tu trollować, to zapraszam do odpowiedzi na tego posta: 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czego tu nie rozumiesz? Gdy ktoś łamie przepisy, powinien ponieść konsekwencje. To samo dotyczy łamania przepisów kodeksu drogowego, jak i psikania komuś gazem po oczach. To pierwsze jest ewidentne i należy się mandat zgodnie z taryfikatorem, a to drugie to zapewne sprawa dla sądu i prokuratury. Łączenie tych 2 rzeczy nie ma sensu, a od egzekwowania prawa nie jest szeryf drogowy, tylko policja.

Więc podsumowując: w sprawie poruszania się rowerem po jezdni mandat należy się rowerzystce, w sprawie sprzeczki i rękoczynów - niech rozsądzi to sąd, ale wygląda na to że kierowca przegiął. Ale tutaj dokładnie tak samo, jak i w każdym innym gdy mamy bójkę/sprzeczkę cokolwiek. Jesli ktoś czuje się poszkodowany, może złożyć zawiadomienie na policję i tyle w temacie.

Skoro jest kodeks drogowy i ten kodeks drogowy obowiązuje, to obowiązuje wszystkich uczestników ruchu drogowego. Więc o czym jest w zasadzie ta dyskusja? Z czym polemika?

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znów trolling najniższych lotów. Tak was boli, że ktoś kazał rowerzyście przestrzegać prawa, że po przyłapaniu na łamaniu przepisów wielkie halo - ojej, ale to jak to rowerzysta tez musi ich przestrzegać nawet jak mu się nie podoba pas rowerowy? No i sypią się głupkowate teksty jak powyżej.

Bo według was przeciez rowerzysta nie jest zobowiązany do niczego. Jak mu np się nie podoba pas rowerowy, to może sobie jechać po jezdni i powinno być przecież na to przyzwolenie. Bo rowerzysta to ktoś lepszy, bardziej uprzywilejowany. Gdy zostanie przyłapany na łamaniu przepisów, to trzeba by mu najlepiej darować. No nie, nie i nie, po wielokroć nie. Nie zgadzam się z tym.

Odnosząc się stricte to powyższego posta. Nie, nikt nie ma żadnego transpondera. To jest bardzo proste - jest coś takiego jak taryfikator mandatów, który dotyczy wszystkich uczestników ruchu drogowego. Możesz sobie go olewać jeśli chcesz. Ale jeśli zostaniesz przyłapany na łamaniu tych przepisów, to powinieneś dostać mandat i tyle. Tak samo rowerzysta za jazdę po ulicy gdy ma wyznaczony pas rowerowy, tak samo kierowca za przekroczenie prędkości itd. Nie ma czegoś takiego, że rowerzyście to należałoby darować bo coś tam. Rowerzysta nie jest ponad prawem.

Tymczasem kolega powyżej twierdzi,że trzeba by kierowcom zamontować jakieś transpondery i dopiero wtedy będzie to równe traktowanie. Niestety tak nie jest. Równe traktowanie to egzekwowanie prawa tak samo od wszystkich.

A tak btw, to jak są budowane drogi rowerowe zależy od samorządu. Czyli od was samych. Bierzcie to pod uwagę przy kolejnych wyborach samorządowych.

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...