Skocz do zawartości

[Rowery karbonowe] dla ciężkich osób. Jak to jest?


Pawelekgit

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Od dłuższego czasu nurtuje mnie jeden temat. Jestem osobą o wzroście 196 cm i 120-130kg wagi w zależności od okresu startowego w sporcie który uprawiam. Czyli jest to waga niemalże dwa razy większa od zawodowych kolarzy szosowych. Czy startują kolarze ważący ponad 90 kg w najważniejszych zawodach rangi światowej? Powiem szczerze nie orientowałem się aż tak. Nawet jeśli 90kg ktoś startuje. Dalej jest to 30-40 kg mniej niż ważę ja. Zauważyłem, że im droższy rower carbonowy tym automatycznie lżejszy, ma lżejsze i bardziej 'wylajtowane' ramy, poszczególne komponenty. Wiem, że często są to też bardziej zaawansowane mieszanki węglowe, ale do czego dążę. Czy tak naprawdę karbonowe rowery są w stanie znosić trudy jazdy z moją wagą na sobie? Mam aluminiową szosę, aluminiowego MTB. Chodzi mi po głowie jakiś carbonowy rower szosowy. Zastanawiam się, czy po prostu takie rowery są przeznaczone dla ponadprzeciętnych kolarzy. 90kg to już często osoba postrzegana w świecie kolarstwa jako masywny osobnik. Jak z kolei wygląda sprawa z kołami karbonowymi? Biorąc pod uwagę twardość włókna węglowego i chociażby polskie drogie, gdzie zdarza mi się mimowolnie czasem z dużym impetem wjechać w jakąś nierówność, dziurę itp. czy karbon może po prostu z czasem pęknąć? Wiem, że aluminium też może, ale chciałbym poznać opinie bardziej doświadczonych kolegów czy poznać własne ewentualne przeżycia w kwestii uszkodzeń ram, nie tylko karbonowych. 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej koła będą większym ograniczeniem niż sama rama. Wielu producentów w ogóle nie podaje limitu dla swoich ram. Canyon faktycznie tam cos podaje, że dla roweru szosowego to jakieś 120 kg łącznej wagi.

Ogólnie ( niepisana nigdzie ) zasada jest dość jasna. Lekkie rowery, to mało materiału, jak mało materiału to będzie to delikatne, a delikatne to raczej dla wylajtowanych kolarzy :) 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta dopuszczalna masa 120 czy 130 w opisie większości rowerów, nie wynika tak bardzo z obawy producentów o wytrzymałość komponentów (chociaż na pewno w dużym stopniu też) ale również z tego, że coś trzeba napisać na wypadek gdy ktoś kto waży 200 kg zatrzyma się na ścianie, bo np. hamulce nie dały rady.

Wiadomo, że karbon w szosach jest po to, aby bylo lżej, a jak ma być jeszcze lżej to ciezko to pogodzić z dużą wytrzymałością, chociaż poniższy film trochę temu zaprzecza:

 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No a ja napiszę tradycyjnie, bo aż dziwne, że jeszcze nikt o tym nie wspomniał - zamiast kupować wylajtowany rower z superlekkimi kołami, wydaj 500 zł na dobrego dietetyka sportowego (mogę podesłać namiary jakby co na sprawdzonego) i zrzuć te 40 kg. :) Ja o karbonowym rowerze zacząłem myśleć, gdy zszedłem zdecydowanie poniżej 100kg, a karbonowe koła kupiłem dopiero ważąc ok. 82 kg. Mowa o rowerze MTB, ale typ tutaj nie ma znaczenia, chodzi o sam sens. Poza tym MTB i tak ma trudniej niż szosa. ;)

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Kolego nie wiesz jak wyglądam, chcesz, to podeślę zdjęcie sylwetki. Nie mam 40kg tłuszczu. Może 5-10 by się znalazło. Nie chciałbym palić mięśni ze względu na chęć jazdy na rowerze, gdyż to jest od jakiegoś czasu mała pasja, nie coś na czym bazuję w moim sportowym aspekcie życia. Gdyby zależało to od otyłości, pewnie bym zrzucił. Dlatego napisałem 120-130kg w zależności od sezonu. Gdy startuję, nie mam balastu w postaci 5-10 kg tłuszczu, gdy nie startuję waga waha się w granicach 130. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem to dopisać, gdzieś mi umknęło. ;) Twoje zdjęcia mnie nie bardzo interesują szczerze mówiąc, to nie forum dla znudzonych "madek" przesyłających sobie zdjęcia swoje i "bombelków".
Skoro nie masz za wiele tkanki tłuszczowej, nie chcesz palić mięśni, a kolarstwo jest jedynie "małą pasją", to myślenie o "profesjonalnym", karbonowym sprzęcie nie ma żadnego sensu. I nie wnikam, czy cię stać czy nie. Chodzi o to, że przy takich gabarytach i tak nie zauważysz większej różnicy. Jedyne, co mogłoby być odczuwalne, to poprawa sztywności, ale na to nie narzekasz, więc prawdopodobnie nie jesteś na takim poziomie, żeby miało to dla ciebie znaczenie.
Nie wspomniałeś, jaki dokładnie masz teraz rower i o jakim myślałeś, ale różnica w wadze między szosą na dobrej aluminiowej ramie, a podstawową karbonową, będzie niewielka, o ile w ogóle będzie. :) Moja poprzednia szosa, aluminiowa Fuji Roubaix, ważyła mniej niż obecna, Giant TCR. Co prawda była na szczękach, więc można przyjąć, że wagowo na jedno wychodzi. Żeby zauważyć różnicę w wadze, musiałbyś faktycznie kupić wylajtowany rower za 35tys+. I do tego koła za 10tys. ;)

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cudów nie ma, nie można mieć wszystkiego, albo chcesz dobrze wyglądać albo szybko jeździć. Jeśli masa jest nie do ruszenia to aluminiowy rower twoich osiągów nie ogranicza

 

Średnie parametry kolarza szosowego w zawodowym peletonie to 180-181 wzrostu i waga poniżej 70.

Było kilku ze wzrostem w okolicy 2m i wagą ~85 ale, co zresztą oczywiste, sukcesów brak

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, TheJW napisał:

Miałem to dopisać, gdzieś mi umknęło. ;) Twoje zdjęcia mnie nie bardzo interesują szczerze mówiąc, to nie forum dla znudzonych "madek" przesyłających sobie zdjęcia swoje i "bombelków".
Skoro nie masz za wiele tkanki tłuszczowej, nie chcesz palić mięśni, a kolarstwo jest jedynie "małą pasją", to myślenie o "profesjonalnym", karbonowym sprzęcie nie ma żadnego sensu. I nie wnikam, czy cię stać czy nie. Chodzi o to, że przy takich gabarytach i tak nie zauważysz większej różnicy. Jedyne, co mogłoby być odczuwalne, to poprawa sztywności, ale na to nie narzekasz, więc prawdopodobnie nie jesteś na takim poziomie, żeby miało to dla ciebie znaczenie.
Nie wspomniałeś, jaki dokładnie masz teraz rower i o jakim myślałeś, ale różnica w wadze między szosą na dobrej aluminiowej ramie, a podstawową karbonową, będzie niewielka, o ile w ogóle będzie. :) Moja poprzednia szosa, aluminiowa Fuji Roubaix, ważyła mniej niż obecna, Giant TCR. Co prawda była na szczękach, więc można przyjąć, że wagowo na jedno wychodzi. Żeby zauważyć różnicę w wadze, musiałbyś faktycznie kupić wylajtowany rower za 35tys+. I do tego koła za 10tys. ;)

Zdjęć bym nie wysłał, bardziej zastanawia mnie stereotypowe podejście w XXI wieku do tematu 100kg+ =grubas. Mniejsza z tym.

Zalozylem temat tutaj bo to bardziej dyskusja niż poszukiwanie nowego roweru. Posiadam Krossa Vento 5.0 i jeździ się dosyć fajnie. Problem pojawia się na gorszych szosach, szutrach, gdzie wibracje z kierownicy mocno dają się we znaki ramionom. Poza tym miałem okazję przejechać się gravelem meridy w karbonie. No wrażenia z jazdy są trochę inne, jeździ się bardziej komfortowo. Stąd się zastanawiam, jak taka rama może sprawować się przy dłuższym użytkowaniu przy mojej wadze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Poza tym miałem okazję przejechać się gravelem meridy w karbonie. No wrażenia z jazdy są trochę inne, jeździ się bardziej komfortowo.

Tutaj się do tego bardziej przyczyniły szersze opony i mniejsze ciśnienie niż materiał z czego jest zrobiony rower. Oczywiście karbon tłumi, ale największy wpływ na komfort ma odpowiednia szerokość opony i ciśnienie im towarzyszące. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. A czy w takim razie żeby poprawić komfort jazdy na aluminiowym rowerze szosowym, warto byłoby np. kupić sztycę karbonową czy kierownicę? Czy to wszystko mija się z celem. Podkreślam raz jeszcze, chcę poznać opinie ludzi bardziej doświadczonych, nie szukam roweru więc temat jest tutaj a nie w temacie odnośnie zakupów rowerowych. Ale trochę zboczyliśmy z meritum tego tematu czyli z jeżdżenia na rowerze karbonowym będąc dużym klocem. Ale ciężko pewnie znaleźć jakieś szersze spectrum informacji bo sam wiem, że mało jest kolarzy o dużych gabarytach, którzy kręcą tysiące kilometrów rocznie i którzy wydają na rowery dziesiątki tysięcy złotych. Są tacy, ale mało. Z kolei dobra rama pod kolarzem 80kg bez kolizji raczej nie pęknie, więc ciężko chyba będzie znaleźć ciekawe informacje na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komfort jazdy poprawisz przechodząc na szersze opony w systemie bezdętkowym, co pozwoli ci na obniżenie ciśnienia.
Karbonowa sztyca powinna wytłumić część wibracji przekazywanych na odcinek krzyżowo-lędźwiowy kręgosłupa.
Kierownicy karbonowej w szosie nigdy nie miałem, więc nie będę się wypowiadał co do zmian komfortu jazdy po jej zastosowaniu.

Co do samego jeżdżenia - oczywiście nikt ci nie zabroni, na karbonie jeżdżą pewnie i więksi od ciebie. Trzeba mieć jednak na uwadze, że im wyższa waga kolarza, tym większe prawdopodobieństwo pęknięć. I dotyczy to każdej ramy, niezależnie od materiału z jakiego jest wykonana. Natomiast cały czas ogranicza się to do jednego - sensu, a raczej jego braku.

A. No i jeśli chodzi o karbonowe ramy, to nie jest z góry założone, że będą lepiej tłumić. Wiele zależy od kształtu rurek, sposobu ułożenia poszczególnych warstw karbonu.
Ja na przykład mam wrażenie, że Fuji Roubaix był bardziej komfortowy, niż mój obecny Giant. Fakt, jest sztywny, ale czuć prawie wszystkie, nawet najmniejsze, nierówności.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem aluminiowym (widelec karbon) Giantem  z ich wynalazkiem - karbonową sztycą D-Fuse, bardzo fajnie to tłumiło drgania. Po przesiadce na rower cały z karbonu mam wrażenie, że lepiej wybiera wszelkie nierówności, wpadając w dziurę to telepie bez różnicy na jednym czy drugim. Porównuję do jazdy na tych samych kołach i oponach.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli generalnie jest to temat rzeka. Najtaniej i najszybciej będzie pożyczyć od znajomego sztycę na jakąś trasę i zobaczyć czy coś to daje. Pytanie zadałem bardziej pod kątem tego, czy ewentualnie zmienić za sezon czy dwa rower na karbonowy, czy jeździć tym krossem do końca jego dni a dopiero mam go rok. Straszną zajawkę złapałem na jazdę rowerem i kalkuluję pewne zmiany w przyszłości. Powoli jednak dochodzę do wniosku, że bez sensu kupować karbon. Tym bardziej że na dniach Kołodziej zrobi mi koła pode mnie na dt swiss 350, obręcz rr521 i 32 szprychy pillar na koło z nyplami mosiężnymi. Więc nośność mojego roweru pewnie wzrośnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pawelekgit U mnie jeżdzi jeden kolega o oficjalnej masie 130 kilogramów na  trek madone 2020

Tak naprawde to waży pewnie z10 kilogramów więcej

Nie jest to żaden bodybuilder ani trójboista tylko zwykły dwumetrowy otyły facet

Rower zaliczył dwa sezony i nie było żadnych uszkodzeń ramy ani kół 50 mm stożka , a facet jeżdzi duzo i robi średnie waty po 220

Edytowane przez Tomek595
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nie mam zielonego pojęcia jak to jest ważyć w okolicach 90kg już nie wspomnę o 120-stu ale napiszę podobnie do tego co kolega @Tomek595. Mam znajomego (zawodowa styczność), który też tak coś waży (ile dokładnie nie wiem, głupio pytać bo to też nie kulturysta...) i jeździ plastikową Raecto na zwykłych sklepowych aluminiowych kołach vision35. Nie wiem co prawda jakie waty kręci ;) (na rowerze wspólnie byliśmy aż ...raz) no ale ów kolega jeździ. Jeździ co prawda krótsze dystanse i sezonowo ale nazbiera się trochę tego (nawet coś wspominał... ze 3-4tys rocznie?? nie zapamiętałem dokładnie ale tak mi się coś kołacze) a rower żyje.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bać się karbonu. Nic się nie stanie. Przy dużej masie własnej można obawiać się szybszego zużycia łożysk ale żeby zaraz pęknięcia ramy ? Troszkę mocniej napompować i będzie cacy.

Na miejscu autora zamiast wagą, przejmowałbym się aerodynamiką 😎

Czekam tylko aż ktoś z ortodoksów napisze że powyżej 100kg to już tylko CrMo 😉

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie demonizował tych 120-130 kg zwłaszcza odnośnie współczesnych graveli  które x jednej strony muszą znosić trudniejszy teren a z drugiej są używane do wypraw backpakingowych gdzie zabiera się 20-25 kg bagażu. W pełni  ubrany 80 kg gościu plus bagaż plus bidony i inne klamoty spokojnie może osiągać te 120 kg. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja napiszę tak (15 lat pracy w serwisie, dużo obsługiwanych lekkich szosowych karbonów).

Większość komponentów rowerowych,  nawet jeśli ma limit 130 kilo,  nie funkcjonuje optymalnie przy tej masie użytkownika. Przyjmij że wiarygodne jest powiedzmy 80. Mam na myśli popularne sprzedawane masowo. 

Popatrz na szosowe koła: w standardzie mają obecnie 28 szprych,  niejednokrotnie 24, czasem mniej. Dlaczego? Bo rowerówka jest opętana manią odchudzania. "Ciężki" to epitet który jest piętnem przemysłu rowerowego. Od kilkunastu lat jest topowym kryterium używanym w ocenach czegokolwiek. 

Producenci uprawiają czary. Odchudzają komponenty sprzedając historie o 32 watach, 34 sekundach i 256 gramach. 

A przy tym, niezmiennie,  od 30 lat używa się tych samych materiałów. Stal,  aluminium,  karbon,  tytan. Nic innego. Właściwości materiałów się nie zmieniły. Fizyka jest okrutna. 

Masa ludzi wypasione szosy kupuje i zmienia. Bardzo wiele osób inne rowery też zmienia w okresie przed upływem okresu gwarancji. 

Więc szansa na zamęczenie roweru jest znikoma. 

Producent obcina masę komponentu np koła,  zmniejsza ilość szprych,  szuka oszczędności gdzie się da. 

Jakbyś nie chciał zaczarować - takie koło będzie mieć pod tobą ciężkie życie. 

Jak szosa i poprawa komfortu to wspornik siodła o możliwie małej średnicy. Z reguły 27.2 mm, Cannondale używa  25.4. Pytanie: ns ile w twoim przypadku redukcja wibracji będzie wynikać z karbonu i konstrukcji, na ile z wiotkości sztycy pod twoim ciężarem? 

Wg mnie pewne kombinacje nie są dobrym rozwiązaniem 

W rowerach mtb stosuje się heble tarczowe i czymś oczywistym jest stosowanie tarcz o dużych rozmiarach. Tymczasem w rowerach szosowych i szosopochodnych normą czy maksymalnym kalibrem jest 160 mm. Na obu rowerach musisz się zatrzymać. Jak znosi to tarcza w szosie? 

Z posłużenia się chłopskim rozumem: te rowery nie są kalkulowane na użytkowników 100+. Musisz się liczyć z potencjalnym "pływaniem" całokształtu, uposledzoną stabilnością,  zamulonym hamowaniem. I wszelkimi zwiększonymi kosztami eksploatacji. Jeśli bierzesz ten potencjał w pakiecie  - kup karbona. 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Kolega TOBO odpowiedział w sumie na to co miałem w podświadomości i po co założyłem ten temat. Czyli tak. Moja waga załóżmy nawet 120 plus waga mojego roweru z nowymi kołami, które będą mega mocne właśnie z 32 szprychami 2mm, dobrą Piastą i obręczą aluminiową z jak na ten materiał wysokim stożkiem czyli jakieś solidne 10-10,5 kg to już mamy 130. Do tego napój w bidonie plus sam bidon, latarki komplet 500gramów, jakieś inne pierdoły, strój, plecaczek minimalistyczny na potrzebne rzeczy, sakwa podsiodłowa, klucze bla bla bla i wychodzi na to, że całość waży 140kg albo czasem więcej, gdzie znaleźć nawet rower mtb, gdzie producent deklaruje jasno nośność roweru 140kg jest bardzo ciężko. Szosa z takim deklarowanym udźwigiem to... Nie znalazłem chyba. Czyli mój rower ma większe obciążenia niż jest do tego stworzony co świadczyć może tylko o tym, że mnie posłuży krócej, niż osobie o wadze 80, która będzie w sposób bliźniaczy go eksploatować. Po prostu znacznej większości rowerów a szczególnie szosowych nie robi się dla ponadwymiarowych osób. To tak jakby robić dla zawodników NBA buty w rozmiarze 38 eu. Można, ale koszykarz z taką małą stopą trafi się może jeden na 500 przy wzroście 190-210cm albo i wcale. Rozumiem to i utwierdziliście mnie w moich przypuszczeniach. Chyba nie ma sensu rozważać karbonu, aluminium jednak tańsze. Ewentualnie jakieś fajne szosy w CrMo, ale nie wiem kto takie robi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ewentualnie jakieś fajne szosy w CrMo, ale nie wiem kto takie robi. 

Masz nawet w PL kilku speców, którzy robią ramy ręcznie, nawet na zamówienie. Wbrew pozorom fortuny to nie kosztuje, antymateria, karamba, hultaj

Z gotowców głównie stany i włochy ale tanio nie jest, możesz zerknąć np. na ofertę cinelli

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...