Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Wracałem sobie dziś z trasy, ścieżką rowerową wzdłuż chodnika, wzdłuż obwodnicy. Odcinek z górki, więc ciąłem ponad 30km/h, na końcu skrzyżowanie z drogą podporządkowaną, gdzie oczywiście mam pierwszeństwo nad pojazdami z tej drogi wyjeżdżającymi i w nią skręcającymi. Oczywiście przejście dla pieszych i przejazd rowerowy obecne. Dojeżdżając zobaczyłem że samochód dojeżdżający z prawej zwalnia, bo mnie zobaczył, wiec myk, przejeżdżam. Nagle słyszę klakson, obejrzałem się i widzę że jakiś fajfus, który jechał z tego kierunku co ja chciał skręcić w podporządkowaną i, jak widać, wymusić pierwszeństwo. I jeszcze bezczelnie trąbi. Jak sobie pomyślałem że taki palant co przepisów nie zna albo ma je gdzieś mógł mnie trzepnąć i wysłać do szpitala albo gorzej to od razu nerw mnie złapał i cały dobry humor z wyjazdu gdzieś zniknął...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się zawsze mimo wszystko w takich sytuacjach odwracam przez lewie ramię, by sprawdzić czy jakiś debil nie skręca pokroju tego co opisałeś, czyli nie uwzględniający faktu że może rower jechać który ma pierwszeństwo, nawet jak jest sygnalizacja i mam zielone bo z różnym sytuacjami się spotkałem.

Edytowane przez Mentos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Będąc na wyjeździe służbowym zazwyczaj biorę rower ze sobą i po pracy zwiedzam nowe okolice.

Wczoraj zostałem wyeksmitowany z hotelu w asyście policji. Powód: trzymałem rower w pokoju i właściciel uznał, że to absolutnie niedopuszczalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pytałeś właściciela czy jest to zgodne z regulaminem i zasadami?

Skoro do akcji wkroczyła Policja, to coś czuję że także z Twojej strony nie była do końca pokojowa próba rozwiązania sytuacji.

A może po prostu wystarczyło wsadzić rower do samochodu. Co by mu się stało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurza moment jak stoję przed oznakowanym, czerwonym przejazdem dla rowerów i przejeżdża sznurek samochodów, np. po 14:00 albo po 22:00, bo fajrant na strefie. Stoję sobie wtedy i liczę... Dzisiaj ósmy się zatrzymał... I to nawet obojetnie, bez focha na twarzy jak inni zazwyczaj.

Rekordzista był siedemnasty... Ale nagroda publiczności należy się starszej pani, która całkiem zaiście wybroniła boczny poślizg po awaryjnym hamowaniu przed pustym przejściem, do którego brakowało mi dobre 8-10m z zakrętem 90 stopni. Fakt, że prawie stałem tym rowerem w miejscu musiał ma nią zadziałać jak kamuflaż. :) Za to jeśli chodzi o reakcję tej pani na nagłe zdarzenie, które sama sobie zasymulowała, to chciałbym taką mieć. ;) Nie wiem czy zachowałbym taki balans między hamowaniem, a ratowaniem sytuacji w poślizgu. Od jakiegoś czasu twierdzę, że niekoniecznie.

Teoretycznie mam to pierwszeństwo na rowerze i mógłbym coś tam troszkę wymuszać wymuszanie, ale niech trafię na tego jednego ślepego kierowcę... Co wtedy, że on przepisy będzie znał, jak rowerzysty nie zauważy? Nawet mając pierwszeństwo z reguły zwalniam do prawie zera dla własnego bezpieczeństwa.

Dlatego uważam, że słaby, nielogiczny i nieprzydatny jest ten przepis o absolutnym prawie rowerzysty na przejazdach i przy okazji ten z chodzeniem obok roweru na przejściach. Nie lepiej i bezpieczniej dać bezwzględny nakaz zatrzymania się każdemu? Rowerzyście, kierowcy i pieszemu, czy to na przejsciu czy na przejeździe, z np. uprzywilejowanymi wyjątkami? Pierwszy rusza ten z ustalonym pierwszenstwem, podobnie jak np. na skrzyżowaniu równorzędnym i tyle... Bez zbędnych kombinacji typu oceniania potencjalnego ryzyka, szukania kontaktu wzrokowego i mentalnego, czy wydłużania całego procesu poprzez prowadzenie roweru obok.

Czy jako kierowcy, tylko mi wydaje się, że byłoby bez różnicy w jaki sposób ruszy ktoś, kto już stoi i czeka aż ja zrobię to samo, czyli się zatrzymam? Czy lepiej będzie jednak jadąc rowerem wymuszać czasami swoje teoretyczne pierwszenstwo? 

Ciężka czasami jest rozkmina jak na tych DDRach się zachować. To też mnie wkurza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosowanie się do bezwględnego pierwszeństwa, jest najlepszą drogą do spotkania ze stwórcą/ reinkarnacji/ zostania pożywką dla robaków.

Jeżeli ma się trochę oleju w głowie, to się do tego nie stosuje. Ja zwalniam zawsze, nawet jak widzę że samochód/ pieszy stoi i czeka aż przejade. Nawet jeżeli samochód/ pieszy stoi, nie znaczy że jego uwaga jest skupiona na nas. Ile razy było tak, że przejechał jeden rower i wtedy samochód ruszał. Trzeba mieć trochę wyobraźni, no ale trzeba też uczciwie przyznać, że jeżeli samemu jeździ się samochodem, to jest łatwiej. Wtedy zna się sytuację z obydwu perspektyw.

Wczoraj, Warszawa, skrzyżowanie Żwirki i Wigury z Banacha. Jechałem od strony Pól Moktlotowskich. Ja jechałem prawidłowo, ścieżką, około 15 km/h bo dojeżdzałem do przejazdu. Obok mnie pojawił się nagle dzban w dresie na MTB, który przeciął mi drogę przez trawnik. Tak się na nim skupiłem, bo nie byłem pewny co zaraz zrobi, że po prostu przejechałem razem z nim przez ulicę. W połowie się zorientowałem, że dzban przejechał na czerwonym, gdy zbliżały się samochody. A ja drugi dzban, pojechałem za nim...

  • +1 pomógł 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
10 godzin temu, Brombosz napisał:

Nawet mając pierwszeństwo z reguły zwalniam do prawie zera dla własnego bezpieczeństwa.

Rozsądek podpowiada takie zachowanie, ale szlag człowieka trafia jak potem czyta na np. na FB komentarze "mistrzów kierownicy" typu "ci pedalarze jeździć nie potrafią. Ma pierwszeństwo i zamiast szybko przejechać  to się wlecze, wystraszony jakiś, a ja muszę stać i czekać".

11 godzin temu, Brombosz napisał:

Nie lepiej i bezpieczniej dać bezwzględny nakaz zatrzymania się każdemu? Rowerzyście, kierowcy i pieszemu, czy to na przejsciu czy na przejeździe, z np. uprzywilejowanymi wyjątkami?

Nie w polskiej rzeczywistości. Masz np. słynną zieloną strzałkę. Wg. przepisów masz się zawsze zatrzymać i możesz przejechać kiedy na przejściu jest pusto. Tymczasem wg. przeprowadzonych badań ponad 90% kierowców nie zatrzymuje się, a z doświadczenia wiem że wielu potrafi pieszemu przed nosem przejechać. Także pomysł zły nie jest, ale najpierw ludzie musieli by przepisów przestrzegać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Brombosz napisał:

Dlatego uważam, że słaby, nielogiczny i nieprzydatny jest ten przepis o absolutnym prawie rowerzysty na przejazdach i przy okazji ten z chodzeniem obok roweru na przejściach. Nie lepiej i bezpieczniej dać bezwzględny nakaz zatrzymania się każdemu? Rowerzyście, kierowcy i pieszemu, czy to na przejsciu czy na przejeździe, z np. uprzywilejowanymi wyjątkami? Pierwszy rusza ten z ustalonym pierwszenstwem, podobnie jak np. na skrzyżowaniu równorzędnym i tyle... Bez zbędnych kombinacji typu oceniania potencjalnego ryzyka, szukania kontaktu wzrokowego i mentalnego, czy wydłużania całego procesu poprzez prowadzenie roweru obok.

Przytocz ten przepis, bo z kontekstu wynika dojazd i wjazd na przejazd, a tutaj w pierwszym zdaniu mówisz o znajdowaniu się na przejeździe. To są zupełnie różne przypadki i warto zachować precyzję, żeby nie było domysłów i mieszania zasad ruchu.

Obowiązkowe zatrzymanie przed przejściem i przejazdem? Ciekawe jak długo byś wytrzymał z takim przepisem i go respektował.

P1160428.thumb.JPG.5b493f2cc0359eb31c746b8e87129eab.JPG

Przejaskrawiony przykład z Sopotu (ul. 23 Marca) ale pomyśl ile mijasz codziennie podobnych przejść, wyjazdów z bocznych ulic i jak "płynnie" by się jechało.
Żeby dało się płynnie jechać, to by musiało do tego powstać tyle podpunktów ze szczególnymi przypadkami, że by to więcej namieszało niż pomogło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zekker napisał:

Obowiązkowe zatrzymanie przed przejściem i przejazdem? Ciekawe jak długo byś wytrzymał z takim przepisem i go respektował.

Już go respektuję, chociaż go nie ma. Nie wjeżdżam bez zatrzymania się na przejazd, ani nie wchodzę na zebrę, bo nie wiem czy nadjeżdżający samochód raczy mnie przepuścić, czy jednak potrącić. 

Jako kierowca też się wcale nie denerwuję kiedy jakiś rowerzysta przed przejazdem zahamuje albo pieszy się nad wejściem na przejście długo zastanawia. Po prostu zdaję sobie sprawę dlaczego tak robią. ;)

 

3 godziny temu, sznib napisał:

"ci pedalarze jeździć nie potrafią. Ma pierwszeństwo i zamiast szybko przejechać  to się wlecze, wystraszony jakiś, a ja muszę stać i czekać".

Ja dokładnie tak się czuję jak prowadzę rower po zebrze. Jak zawalidroga, który się wlecze. ;) I tak wczesniej stoję i czekam na możliwość przejścia, a jak już ruszę to zamiast machnąć dwa razy i być po drugiej stronie w 2 sekundy, to odnoszę wrażenie że zamulam cały ruch prowadząc ten rower tylko dlatego bo przepis tego wymaga.

Wiem, że to takie tylko moje gdybanie, ale argument o tym ile osób respektowałoby inne przepisy jest trochę chybiony, patrząc na to ile osób respektuje obecne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowo otwarty wiadukt - na fotce wjazd/zjazd na DDR ciągnącą się po wiadukcie (DDR jest tylko z jednej strony wiaduktu). Napisałem w tym wątku, bo jechałem tamtędy szosówką i mnie zamurowało, gdy to zobaczyłem, a sam zjazd na szosówce było dość emocjonujący... A może się czepiam i to jest standardowe rozwiązanie?

389416_b.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@ChuChu  Jaki początek sezonu ?  Jak dla kogo ?  U mnie zaraz koniec :icon_wink:
Oczywiście żartuję, ale na upały nie czekam z utęsknieniem :no:
Ostatnio były bardzo dobre warunki do jazdy - temperaturowo i pogodowo było bardzo OK, skoro na 16 dni wolnych jeździłem 11 razy (jakbym się uparł, to mógłbym cały czas wykorzystać, ale co za dużo to niezdrowo ;)).
Także nie bardzo rozumiem narzekania - no, chyba że dopiero zaczynasz jeździć i trafiła Ci się obecna pogoda...
Właściwie, to konkretnie się sflażyłem 2 razy na początku kwietnia, resztę widocznie wyparłem z pamięci :icon_cool:

A co mnie wkurzyło ?  Niestety puściły mi nerwy po ataku psa, a było to tak : jadę i zbliżam się do faceta na rowerze, z lewej podbiega pies, potem facet go woła, a ten goni z prawej i atakuje nogę kagańcem, więc odpaliłem stompa (niestety, albo stety trafiłem), po którym zrezygnował...
Dziwi mnie to, że gość jedzie, pies biegnie, ale innych atakuje - no wiadomo, że swojego nie ruszy, ale chyba powinien być przyzwyczajony, że człowiek jeździ rowerem jak jego pan (może jakiś psi behawiorysta wyjaśni, bo nie ogarniam)...
Ogólnie nie mam specjalnych wyrzutów sumienia - gdybym np. się przez niego przewrócił i rower uległby uszkodzeniu, to dopiero bym wpadł w furię (na samą myśl zaczynam się bać swojej potencjalnej reakcji)...
Na pewno nie pierwszy raz ten pies kogoś atakował, tym bardziej dziwi mnie taka bezmyślność właściciela, który wiedząc jak pies się może zachować, powinien z nim chodzić na smyczy, a nie jechać rowerem i wołać psa, kiedy jest już za późno/pies ma na niego wywalone...

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...