Skocz do zawartości

[29er ?] odczucia ,spostrzezenia po przesiadce z 26cali


robertocarlos

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Cię, mam 185.w lutym zakupiłem rower Kellys TNT 90,rama 21 cali.pierwsze spostrzeżenie to mocno wyciągniętą pozycja. Jednak tak chyba musi być to rower wyścigowy.mnie to nieco nie odpowiada i pobolewa mnie kręgosłup. Rower mimo szerokich opon jest b.szybki, co wynika z jego niskiej wagi i bardzo dobrego osprzętu. Ja uczynilem przesiadkę z trekkinga i wracam do niego z uwagi na bardziej komfortową pozycji a 29er sprzedaję.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kellys w tym rozmiarze jest bardzo dlugi do takiego wzrostu to zdecydowanie za duzo i jeszcze mostek pewnie z jakies 110 mm, dlatego nie pytam o odczucia kiedy rower nie pasi bo wiadomo ze to bedzie zawsze na nie korzysc wielkiego kola czy jakiegokolwiek zreszta rozmiaru

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesiałem się z 26era (co prawda kiepskiej jakości ale jednak) na 29era, od poczatku spodobała mi się wielkość kółek i masywność. Na początku było ciężko bo rower jest mniej zwrotny , nie mogłem się przestawić ,że tutaj muszę bardziej operować biegami z przodu niż z tyłu, potrzebowałem wiekszej siły hamowania (stąd wymiana przednich stockowych hampli). Ale teraz gdy już się przyzwyczaiłem to nie zamieniłbym z powrotem na 26 cali. Jeździ mi się bardzo dobrze, podjazdy i zjazdy- bajka :D czasami mam ochote przesiąść się na fulla 27,5 albo raczej kupić drugi rower i śmigać na zmianę. Co prawda 29er leży mi bardziej "wzrostowo" bo mam 187cm. Podsumowując jestem bardzo zadowolony z przesiadki. Mój rower to Cube Acid 2013.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standardowo rowery maja często nawalone kupę podkładek pod mostek i sam mostek ustawiony na plus, co mocno przeszkadza na stromych podjazdach.

 

Niekoniecznie. Jak pokazuje powyższa dyskusja i Twój przykład nie ma co głosić prawdy objawionej o wyższości mostka na minus i zdjęciu podkładek. U mnie taka zmiana niewiele poprawiła na stromych podjazdach, za to wyjątkowo upośledziła balans roweru. Powrót do ustawień standardowych i korekta siodła w dół (a tym samym do przodu) rozwiązało problem odrywającego się koła i nieporównywalnie zwiększyło stabilność i komfort na zjazdach. Nie ma złotego środka dla wszystkich, kokpit i siodło to są kwestie osobnicze. Zaryzykowałbym jednak, że w przypadku "wielkiej kichy" na górskich trasach, decydującym parametrem dla zwinności roweru będą krótkie widełki i krótki reach.

 

Seryjne zestawy często są do bani.

 

No własnie, niby tu @beskid chwali klasyczne 38x24 z którego sam korzystam, ale miałem również okazję przetestować 36x22 przy tej samej kasecie i dla mnie było to lepiej zestopniowane na góry. No ale każdy ma inną" łydę" i masę do wciągnięcia  :002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. Jak pokazuje powyższa dyskusja i Twój przykład nie ma co głosić prawdy objawionej o wyższości mostka na minus i zdjęciu podkładek. U mnie taka zmiana niewiele poprawiła na stromych podjazdach, za to wyjątkowo upośledziła balans roweru. Powrót do ustawień standardowych i korekta siodła w dół (a tym samym do przodu) rozwiązało problem odrywającego się koła i nieporównywalnie zwiększyło stabilność i komfort na zjazdach. Nie ma złotego środka dla wszystkich, kokpit i siodło to są kwestie osobnicze. Zaryzykowałbym jednak, że w przypadku "wielkiej kichy" na górskich trasach, decydującym parametrem dla zwinności roweru będą krótkie widełki i krótki reach

 

Nigdzie nie pisałem o wyższości ustawienia mostka na minus i wywaleniu wszystkich podkładek, a jedynie że zabawa z kokpitem i jego odpowiednie obniżenie poprawia to jak rower podjeżdża. To nie prawda objawiona, a czysta fizyka. Co znaczy "odpowiednie", każdy musi sam sobie określić metodą prób i błędów, bo nie każdy ma taką technikę żeby mieć bardzo nisko kokpit i wciąż komfortowo zjeżdżać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś popełniłem recenzję porównawczą koła 26 calowego z 29 calowym:

[Rower] Trek Cobia 2013 ... vs Kross Level A3 2013

 

Od tego czasu moja Cobia przeszła już sporą ewolucję. Z punktu widzenia czasu widzę to tak:

  • 26 cali dla czystej zabawy
  • 29 cali do pracy/zawodów

Małe kółko pozwala na większą "dzikość" jazdy. Co prawda nie pojedzie tak szybko i sprawnie w terenie jak 29er, nie wybaczy tak wiele w trudnym terenie, jednak odwdzięcza się zrywnością i skocznością.

Edytowane przez rambolbambol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No własnie, niby tu @beskid chwali klasyczne 38x24 z którego sam korzystam, ale miałem również okazję przetestować 36x22 przy tej samej kasecie i dla mnie było to lepiej zestopniowane na góry. No ale każdy ma inną" łydę" i masę do wciągnięcia  :002:

 

Pochwały tu nic do rzeczy nie mają bo chodzi o to by to w górach jechało. By nie pakować się z dla przykładu w 38x26 albo gorzej 40x28 już nie wspominając o pomysłach typu 1x10/11.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam prawie nie narzekalem po przesiadce  //prawie 20 lat na 26 calach//

-ot wieksza predkosc,na prostym

-zauwazylem ze inaczej pokonuje mi sie podjazdy

-zauwazylem ze inaczej mi sie jezdzi w terenie

 

I wszytko prawie na plus...poza zwrotnoscia

 

do czasu

 

z czystej glupoty i przez przypadek bylem zmuszony zalozyc na moje 29'' mostek 40mm....i taki juz zostal

To co te 40mm zrobily z rowerem to poezja,on skreca zanim sobie o tym pomysle hehe

Jedynie co mi utrudnilo zycie to znalezienie lekkiego mostka do DH lub FR - ale znalazlem RENTHAL'a o wadze 116g :)

 

ps.pokonalem na nim lajtowa trase DH i to z palcem w...szprychach:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę same plusy po przesiadce na 29era, choć może one też wynikają po prostu z tego że na wyższej klasy model się przesiadłem niż miałem 26stkę.

Z zalet to na 29 nie trzeba aż tak balansować na rowerze przód- tył żeby otb nie zaliczyć, duże koła sporo łatwiej przez wszytko przejeżdżają. Rower nie jest taki nerwowy. Zależy ile kasy chcesz przeznaczyć na nowy rower. Jak masz 1500zł to 29 będzie ciężka i toporna i tu bym się zastanowił czy bym taką chciał.

Jedyną wadę jaką zauważyłem w swoim rowerze(poza awaryjnością rzecz jasna) to tyle że jest mniej zwrotny, ale to tylko w ciasnych zakrętach mi przeszkadza.

Podjazdy , zjazdy, przyczepność w terenie -wszystko na plus. Na dużym kole trzeba się też nauczyć jeździć. 

Edytowane przez atizylak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do moich wrażeń to powiem tak: mam ATB 26 z amortyzowaną ramą i ani hard taila ani sztywniaka już na pewno nie chcę (o ile wiem, wśród 29erów zdarzają się full suspensiony, ale cenowo są dosyć drogie). Wynika to po prostu z komfortu jazdy po nierównościach, krawężnikach i innych naturalnych i sztucznych przeszkodach, których w mieście i na różnego rodzaju drogach jest sporo. Pewnie 29er na ścieżce rowerowej poza miastem jest super, jednak gdy dużo czasu spędzamy jeżdżąc w mieście (n.p. codziennie do pracy) to ja wole mieć rower, którym się nie hamuje na krawężnikach  :002:

Więc o wszystkim decyduje zastosowanie roweru i to, kto jaki styl jazdy lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Boluc

Czy Bydgoszcz rzeczywiście jest miastem, w którym nie mając fulla 120/120 i wiecej, nie da się rowerem poruszać?

Umiejętna technika pokonywania krawężników (najpierw przód w górę a potem hop tyłem) daje więcej niż zawieszenie i pozwala bez zwalniania zaliczać każdy krawężnik.

Co do amortyzacji, to sam widzę to po sobie, że wymieniając amortyzator z przodu na sztywny widelec znacznie zwiększyłem prędkość i pewność jazdy. Duże koło na dużym balonie 2.35 cala w stalowym widelcu lepiej łyka nierówności niż powietrzny RS Recon. Wiele razy zdarzało mi sie, że amortyzator w nieodpowiedniej chwili ugiął się (na krawężniku czy w dziurze) i ja kończyłem jazdę widowiskowym lotem ponad kierownicą. Ze sztywnym widelcem nie zdarzyło mi się to ani razu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wiele razy zdarzało mi sie, że amortyzator w nieodpowiedniej chwili ugiął się (na krawężniku czy w dziurze) i ja kończyłem jazdę widowiskowym lotem ponad kierownicą. Ze sztywnym widelcem nie zdarzyło mi się to ani razu.

Eeee? Wiele razy pokonał Cię krawężnik? Fo real?? Ja znów mam amortyzowany przód i jest spoko, tylko ja startuje w ogórkach po TPK i robię dość ciężkie szlaki.

Bez przesady - rower MTB nie jest najlepszym środkiem transportu w mieście i nie ma co go do tego przystosowywać. Lepiej kupić crossa i nauczyć się wskakiwać na krawężniki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Odswiezam temat..Rower 29cali juz jest i dzis byla pierwsza jazda..

Jezdzi sie naprawde swietnie,obawialem sie ze poczatkowe bedzie sie wydawal "ciezki" ,ze bedzie trzeba wkladac duzo wiecej sily niz na malym kole na podjazdach..O dziwo jest zupelnie inaczej i od razu zaskakujaco dobrze sie jezdzi..Co prawda nie bylem z nim jeszcze w gorach ale niewielki podjazd w okolicy ktorym sie czesto poruszam, myknalem w zadowalajacym tempie i bez jakiegos wysilku..Jestem naprawde zadowolony i az troche mi smutno ze moj mniejszy rower troszke zostanie odstawiony..Myknalem na szybko 30 kilometrow w mocnym tempie bo na razie bardziej chodzilo mi o ustawienia amora itd..

W przyszlym tygodniu przetestuje go w gorach i wtedy dopiero cos wiecej bedzie wiadomo, ale jestem niemal pewny ze bedzie swietnie..

Wszystkie plusy o jakich pisaliscie i o jakich czytalem moge potwierdzic 29cali jest naprawde swietne..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło słyszeć bo właśnie na dniach kupuje 29 cali i cały czas mam dylemat czy warto taki hajs wykładać ;) Szczególnie cenne uwagi od osób, które po latach tłuczenia 26tki się przesiadają na duże koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Od roku jeżdżę na 29erze. Dziś z braku innego zajęcia wziąłem się za rewitalizację mojej starej 26-tki (kellys salamander). Nowa dętka, mycie, smarowanie, regulacja, uśmiech zadowolenia ze swego dzieła - o taki: :woot:  Witaj stary druhu! Naszedł czas przejażdżki i tu . . . ZONK. To nie jedzie, to nie sunie i co się stało z prędkością?!?! Wybaczcie małokiszkowcy - dla mnie już nie ma powrotu do Waszego grona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam mojego 26era ale faktycznie po zaledwie trzech tygodniach jazdy na wielkim kole, nadal jestem pod wrazeniem i zastanawiam sie czemu tak pozno zdecydowalem sie na wielkie kolo. Ten rower sam jedzie ,zmeczyc sie na nim jest bardzo ciezko a jadac na wycieczke z moja kobieta ,majaca 27 cali kolo czuje sie jakbym dreptal ..Rewelacyjna sprawa ,kazda moja wczesniejsza traska jaka pokonywalem wiele razy jest poprostu polykana a moje srednie predkosci wzrosly ,choc mniej sie mecze..Fakt,male kolo jest na waskich singlach kretych zdecydowanie zwinniejsze ,ale duze kolo mnie zachwycilo choc nigdy mi sie nie podobaly gorale na wielkich kolach..

 

HerrMann moze wsiade na male kolo po jakims czasie jezdzenia na duzym, zeby zobaczyc na zywca jakie bedzie odczucie ..Planuje malego kola uzywac na zimowe wypady ale nie wiem czy bede umial sie rozstac z wielkim..

 

Oczywiscie kazdy rower jest wspanialy i tak samo 26 daje wiele radosci i niezapomnianych wrazen ,tak i fajnie posmigac na starym skladaku czy jakims mieszczuchu!!!! Bedac w gorach cieszylbym sie z byle jakiego gorala zeby tylko posmigac po szlakach, dlatego cieszmy sie z jazdy na kazdym rowerze, wkoncu noga kreci!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja dorzuce swoje trzy grosze

A wiec dzisiaj pierwsze 33 km zrobione na dużym kole.Jak na razie jedyny minus to manewrowanie. Rower wydaje sie ciezki i mało zwrotny. Taka troche krowa...

Reszta to same plusy.

Podjazdy, zjazdy wielki plus. Pod górki gdzie ledwo wjezdałem na kole 26 dzisiaj na 29 zostałymi dwa biegi do zrzucenia.

Generalnie jakos wróciłem mniej zmeczony. Sredniapredkosc też nieznacznie wzrosła.

i nawet przy moim nie wielkim wzroscie 174 cm przesiadke na 29 uwazam za duzy krok do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zdrojek, dobra rada na przyszłość, skoro zaczynasz przygodę z dużą kiszką...tu trza się przestawić mentalnie :D :D. A jak zaczniesz mocniej kierownicą skręcać i ciałem to okaże się, że 29er potrafi zaskoczyć zwrotnością dając przy tym mnóstwo frajdy. :) i w gruncie rzeczy nie ustępuje zbytnio mniejszym braciom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Od  tygodnia użytkuję 29 cali, napiszę coś od siebie.

Zamieniłem rower 26 cali ważący 10kg na 29er-> 12,5kg

Dziś przejechałem na nim pierwszy maraton z serii ŚLR i powiem tak miazga.

Na zjazdach 29er jedzie jak po sznurku, piaskownice oczywiście takie max do 2-3m nie zauważalne w dłuższych troszkę trzeba było pokombinować, krótkie sztywne podjazdy na mega plus. Długie podjazdy mimo 10 z tyłu mnie wykończyły nie te nogi i to jest odczucie z maratonu i trasy treningowej na której 26 cali na tych długich podjazdach jechało mi lepiej (lżej). Co do innych przeszkód typu korzenie, krawężniki itp. do jest tak na 26 leciałem i niektórych przeszkód nawet nie widziałem a tu jadę przylepiony i nieraz twardo wybieram. Spora w tym zasługa ciśnienia tu jadę na razie na dość dużym żeby było lżej w 26 nieraz dobijałem felgą i lepiej wybierałem np. po dropach.

Powiem szczerze że jest na plus no ale .....

Zawsze jest to ale. Mnie stać było na rower w okolicy 3500zł kupiłem kosztem tych 2-3kg i to jest bardzo odczuwalne. Dziś przy lekkim kryzysie to odczułem i musiałem z tym jechać do mety i wymęczyłem strasznie, już dawno mnie tak nogi nie bolały. Jednak to 3kg to straszny bagaż nawet gdy 29er daję to kilka plusów na tym bardzo traci gdy nie masz formy i mocnej nogi to kaplica.

Co do prędkości to jest tak, jak kręcisz to jedzie szybciej jak nie masz czym przycisnąć to samo nie jedzie i dostałem dziś lanie od kilku 26 które regularnie w tym sezonie objeżdżałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie roweru 2.5kg cięższego do mega lekkiej maszyny 26 jest bez sensu. Nowy rower 10kg na kołach 26 kosztuje pona 10 patoli. Co tu w ogóle porównywać do 12,5kg budżetowego klocka? W dodatku jechałeś na za dużym ciśnieniu i po prostu w terenie ono Cię zmęczyło. Na podjazdach jedyne, co poczułeś, to zapewne twardsze przełożenia. 22/36 w dużym to nie to samo, co w małym. Waga sportowca w ciągu tygodnia zmienia się plus minus 2kg, więc rozmowy o odczuwaniu 2kg na rowerze zawsze są zabawne. Różnica dla amatora jest niezmierzalna. Nie da się udowodnić, że jak dostaniesz 2 bidony więcej, to będziesz na tym, czy na tamtym rowerze wolniejszy, bo teren to nie labolatorium. Wiatr, pogoda, noga karty rozdaje. Wystarczy trochę szczęścia i nawet 10kg cięższym rowerem wykręcisz rekordowy czas, którego nie pobijesz resztę życia.

 

Niemniej, jeśli miał bym do wyboru 26 10g i 29 12.5kg (zapewne jest to waga bez pedałów, koszyków itp. i to jeszcze w ramie xs), to startował bym na lżejszym. Różnica w wadze zrobi większą różnicę, niż rozmiar koła.

 

 

No i ostatnia kwestia. Różnica w średnicy koła 26 i 29 jest bardzo duża. Większe koło zupełnie inaczej (dłużej) oddaje moment obrotowy. Co przekłada się na to, że trzeba całkowicie zmienić styl jazdy. To wymaga zmiany w sposobie pedałowania, zaadoptowania siebie, mięśni, treningu. To trwa miesiące. Dopiero wtedy da się zobaczyć prawdziwą różnicę.

 

A różnica sprowadza się do lepszego prowadzenie roweru w każdych warunkach, większego komfortu, większej przyczepności, lepszego utrzymywania prędkości. To dodaje pewności siebie na trudnych trasach, daje więcej przyjemności z jazdy i jest po prostu o wiele bardziej bezpiecznie jeździć na dużym kole.

 

Minusem jest i zawsze będzie większy wysiłek włożony w rozpędzanie większego koła. To się kumuluje. Za to oszczędza się siły na odcinkach trudnych, podjazdach, czy podczas jazdy ze stałą prędkością. Więc na niektórych trasach lepiej się spisuje jeden rower, a na innych drugi. Jeśli dobrze się nad tym zastanowisz, to zrozumiesz, że na naszych polskich maratonach lepiej mieć stary lżejszy rower na małym kole, niż 29era ważącego 3kg więcej. Po prostu trudnych odcinków jest mało i da się je pokonać na każdym rowerze. A wożenie 3kg dodatkowych na podjazdach czuć, oj czuć.

 

 

Duże koło tak naprawdę jest obowiązkowe tylko dla bardzo wysokich ludzi. Bo przez proporcje ciała na małym większość z nich źle się czuje, siedzi niebezpiecznie wysoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałem to 2,5kg to spora różnica i ma znaczenie. Jednak nie pisał bym że zmiana jest bez sensu, szczególnie jeżeli wiesz że masz za chwilę włożyć do 26 osprzęt za +1000zł bo się kończy. Może też naglę zabraknąć np. opon z wyższej półki bo producenci uznają że już ich się nie opłaca produkować lub ceny będą z kosmosu itd.

Takie życie trzeba iść z duchem czasu.

 

Napiszę coś więcej o 29er jak pojeżdżę dłużej i noga się przyzwyczai.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...