Skocz do zawartości

Ranking

  1. Sobek82

    Sobek82

    Użytkownik


    • Punkty

      34

    • Liczba zawartości

      7 659


  2. CoolBreezeOne

    CoolBreezeOne

    Użytkownik


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      1 218


  3. itr

    itr

    Użytkownik


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      4 524


  4. revolta

    revolta

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      715


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.01.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Rodzicielstwo to wspaniała sprawa ale jak to mówią dzieci są najbardziej kochane jak śpią i jeść nie wołają. 😉 Pozdrow'er 😘 A największym koksem w tej materii jest @kazafaza
    9 punktów
  2. Jaki tam faterkox, nadal mam wincyj rowerów niźli dziatków, to zmianie nie ulegnie, o nie! A najwinkszy szacun należy się Magdalenie kazafazowej, gdyż bez Onej nie byoby takiego zacnego zbioru wrzeszczunów!
    8 punktów
  3. Widzę że wątek przechodzi w bardziej rodzinny 😜😉😀
    7 punktów
  4. Siema, takie tematy też są potrzebne, bo myślę że dotyczą dużej większości, nie tylko jeżdżących na rowerze, ale uprawiających jakikolwiek sport lub mających inne czasochłonne hobby, niekoniecznie związane ze sportem. Mimo że temat można powiedzieć został już wyczerpany przez poprzedników, to dorzucę coś od siebie, bo w dużym stopniu i mnie dotyczy, plus też słyszałem i słyszę narzekanie znajomych wokół. Ja mam już 4 z przodu i to prawda że regeneracja już nie taka jak wcześniej. Tutaj jest niestety pies pogrzebany, bo jeśli jest dodatkowo mało snu, to organizm się jeszcze słabiej regeneruje, A przy dzieciach, zwykle niestety snu brakuje. Ale nie zgodzę się co do tego że w takiem wieku nie da się nic zrobić. Oczywiście to kwestia w dużej mierze osobnicza, wynikająca z genów, kto się jak prowadzi i ogólnej sytuacji życiowej, ale mogę tylko potwierdzić ze swojego doświadczenia, że mimo ogólnego spadku formy i możliwości wraz z wiekiem, to w dużej mierze wiek to nadal tylko liczba. Sam zacząłem tak naprawdę jeździć bardziej intensywnie na rowerze kilka lat temu, kiedy to kupiłem pierwszą szosę. O ironio, kilka miesięcy po tej decyzji, okazało się że będziemy mieli dziecko. Mam za sobą może 2 i 1/3 sezonu na tej szosie i przejechałem łącznie może 7000 km. Oczywiście gdyby nie brak czasu, byłoby minimum 2x więcej, ale wolny czas dzielę jeszcze na inne hobby... Tak czy inaczej, jak zaczynałem jeździć z grupką szosową, jeszcze na MTB a potem też na szosie, to było mega ciężko na większych podjazdach. Dystans 100 km, nawet po relatywnie płaskim terenie, był początkowo wyzwaniem. Po tych kilku sezonach już nie jest. Ba, nawet w zeszłym, dość na początku i bez jakiegoś większego przygotowania, przejechałem swoje pierwsze 200 km. I to wszystko na momentami bardzo dużym niedospaniu. Dodatkowo odnośnie wieku, w grupce jeździ sporo starszych ode mnie, którzy naprawdę dobrze sobie radzą jak na swój wiek i swoje kg. Moja, Twoja czy innych sytuacja w wielu aspektach pewnie się różni i na pewno jednemu będzie łatwiej innemu ciężej kontynuować swoje pasje, ale ważne jest żeby to robić i nie przestawać. Ważne jest też żeby mieć świadomość, że tak jak przed założeniem rodziny na bank nie będzie już na pewno. Rodzina to odpowiedzialność którą sami sobie zgotowaliśmy, świadomie lub mniej, ale w zasadzie odwrotu nie ma, IMO nie powinno być. I bardzo podziwiam wszystkich zaangażowanych ojców za to że dają radę, zwłaszcza jeśli mają więcej niż jedną pociechę. Niestety prędzej czy później zdajemy sobie sprawę, że wychodzenie na rower wygląda to mniej więcej jak wydzieranie psu kości. Nie jest łatwo zachować balans żeby nie przegiąć w jedną czy drugą stronę, ale to optimum do jakiego staram się dążyć, żeby nie zaniedbywać rodziny i dalej mieć trochę czasu na pasje. Wymaga to więcej zachodu, więcej planowania, więcej poświęceń, dobrego kontaktu z partnerką i czasami zapał opada, ale nie można rezygnować z tego, bo to dla nas psychologicznie bardzo ważne. Wsiadasz na rower, wiatr w uszach, piękne widoczki, słońce i czujesz tę wolność. Nie ważne że zaraz wrócisz z roweru do "szarej rzeczywistości" i będzie to samo. To Twój czas, ciesz się nim. Ciężko jest zmienić swój mindset, widząc że "inni mają łatwiej", ale jeśli nauczysz się doceniać małe rzeczy bardziej, będzie łatwiej. Z czasem ogólnie pewnie jest łatwiej, zwłaszcza jeśli pociechy chcą się też zaangażować w hobby, no ale to rozdział do którego nie mam jeszcze dostępu Fajnie że o tym wspomniałeś, bo tu mamy podobnie. Kalistenika świetnie przeplata się ze sportem cardio, jakim jest rower i IMO jedno z drugim tworzy bardzo dobrą synergię - zwiększając możliwości drugiego sportu. Nie pamiętam w sumie odkąd ćwiczę, ale od jakiś 10 lat tak bardziej intensywnie. Przez rower intensywność i długość treningów spadła, ale jak wyżej, to się dobrze uzupełnia. Dlatego kiedy nie ma czasu na rower, rób trening, który można przecież zrobić w domu. Można też próbować robić go z dzieckiem lub używać dziecka jako dodatkowy odważnik - oczywiście safety first! Także to daje dużo możliwości. Ja np. zimą nie jeżdżę na rowerze, a robie trening kaslisteniczny na nogi, którego z kolei nie robie w trakcie sezonu. To naprawdę daje boosta na początku sezonu. Także nie ma się co łamać, starać się pogodzić rodzinę z pasją i zachować w tym umiar. Lekko już było, ale da się Nie chcę rozkręcać dramy, ale gdyby wszyscy byli takimi egoistami to cytując klasyka, nie byłoby niczego, ani nas ani tego forum. Ja wiem że Ty wiesz że każdy jest panem swojego losu i to jest recepta na pozornie święty spokój ,ale niestety życie to nie zawsze jest bajka i nie zawsze mamy to co planowaliśmy czy chcielibyśmy mieć. Nie jest to przytyk osobisty w Twoim kierunku ani też krytyka osobistego podejścia do życia, jedynie krytyka zalecania tego jako rozwiązanie problemu - bo IMO nie jest rozwiązaniem dla wszystkich.
    7 punktów
  5. @Punkxtr tak z ciekawości ile ty masz wiosen na karku? Bo po stronie mojej Kaśki, jej siostra zarzekała się całe życie że dzieci mieć nie będzie a 8 mc-y temu już po czterdziestce urodziła córkę. 😉
    6 punktów
  6. Instytut Badań Jądrowych w Świerku imienia Woodi Aliena niestety dowodzi, że wieloletnie przegrzanie w punkcie eXtremalnego kontaktu z tłukącym siodłem czyni kolarza po czterdziestce (chociaż maszt jak dąb) niezdatnym do sukcesów zygotycznych. Nic straconego, wystarczy poprosić pomoc prosić młodszych kolegów z peletonu, którzy odpalają od jednego strzała, a i akcja rozgrywa się dynamicznie, partnerka jakby nie naruszona prawie pozostaje…Uwaga - proszenie o pomoc rówieśników, z grupy nie kolarzy jest wielce niebezpieczne ze względów taktycznych, taki niekolarz zachowuje się z braku zadań sportowych nie koleżeńsko i wiele godzin zamiast na trening i jazdę za miasto przeznacza na aktywność z byłą już partnerką praktykującego kolarza. Nie zmęczony nowy konkubent ma czas i siłę na wieczne pieszczoty, a czasem to zamiast odpalać Swifta ogląda z dziewczyną turecki serial!!! Kobieta szybko docenia niecyklistę! Ale trzeba uczciwie przyznać reprodukcja jest dla reproduktorów, a kolarstwo dla sportu… także trzeba brać świat takim jaki jest. Róbmy swoje!!! Jak myślicie czemu związek kolarski jest od lat zadłużonym bankrutem? Bo rower nie jeden związek zniszczył Nabijam się leciutko z Was , bo trochę za dużo powagi, i osobistych emocji… Chyba nikt tu specjalnie nikomu nie przypala ogona a tematy kryzysu to czasem słowa poważne, a czasem trzeba pożartować… Także czy ktoś dzieci ma czy nie ma to nie miejsce na debaty dobrze to czy żle, ale szczęścia możemy sobie życzyć ogólnie niech każdy proporcję składników tej szczęśliwości dobierze sobie sam. pax sex pax
    5 punktów
  7. Leon7877, takie może osobiste pytanie, ale czy jesteś spokrewniony może z Chat-GPT? Nie chcę cię obrazić ani nic z tych rzeczy, ale twoje wypowiedzi na forum wyglądają tak czasami.
    5 punktów
  8. Dziś odwiedził mnie prezes z okręgu Myśliborskiego więc wziąłem się do roboty, przy okazji zatiktokowałem się. Pozdrow'er😘
    5 punktów
  9. Tak , Kazafaza już kilka razy nawet i mnie adoptował krótkookresowo, to jest koksu faternizacji. Na uchodźstwie, a potem na łonie ojczyzny, robi dużo i dobrze! Jest prawdziwym Tatą, a dla nas znajomych to nawet taką Matką kolarskiej przygody, albo urodził i nadał w nasz świat nie jeden sukces sprzętowy ! Rama ja i rama Ty!!! Nie jedną, nie dwie ramy od tej Mamy mamy. 😜
    4 punkty
  10. 4 punkty
  11. @Sobek82, ależ panie porzeźbił przy czerwonym, Senkju bardzo Jasiek już ćwiczy kadencję na sucho 😋 Przy okazji, tak wyglądał Skociszcze po wypadzie do ciebie. Lasy zaczynają na chwilę płynąć
    4 punkty
  12. Skończy się pewien ważny etap, 800+😃😉
    3 punkty
  13. @Sobek82 Spryciarz! Graty! Nie boisz się, że ten goatlink się urwie? Jednak jakaś ingerencja w profil ramy była... Mimo wszystko SZACUN za pomysł. Dzisiaj zbiór zbędnych obrazków z dwóch miesięcy... Ostatnio mało fotek robię.
    3 punkty
  14. Ja po części jestem dzieckiem tego forum, ono przestawiło mnie na inne tory, poznane tu persony kształtowały mnie i nadal kształtują, spotkać was w świecie realnym to prawdziwy zaszyt, jestem waszym uczniem, synem i kochankiem.😉😘 Modlę się do świętego obrazka Sunrace za pomyślność w tym roku o wspólne obcowanie na łonie matki natury. Pozdrow'er 😘
    3 punkty
  15. @Sobek82 ja nie tylko kieruję się własnymi wyborami ale i aktywnie pomagam szczęściu. Po tylu latach jazdy na carbonowych "deskach" jestem więcej niż pewien, że wybiłem wszystko co potrzeba i mi to nie grozi 😉
    3 punkty
  16. @Rafał87 szczegóły o jakie pytasz autora wątku są jak najbardziej podstawą, ale budżet przekreśla sensowność dyskusji. Poza tym w postach powinny być odpowiedzi, a nie pytania. Tymczasem sam zainteresowany nie użył ani jednego znaku zapytania, nie wspominając już o interpunkcji.
    3 punkty
  17. I znów udało się zrobić kilka fotek podczas jazdy. 01-01-2024 Nowe pedały Dzis przetestowane Udało się pojeździć trochę po lodzie. Fajnie się śmiga. A ponieważ to są wszystko łąki to co najwyżej można się zapaść do połowy łydki. \ A po powrocie trochę zabaw z dziećmi.
    3 punkty
  18. Ja z samym multitoolem nie umiem z domu wyjść, zawsze dźwigam ze sobą taką saszetkę EDC (ekwipunek dźwigany codziennie). Niezależnie czy na rower, czy do roboty, czy do miasta, przydaje się częściej niż może się wydawać. Oto ona: W skład wchodzi (licząc od lewej do prawej i z góry do dołu): organizer z Decathlonu - Solognac Medium pendrive multi-boot z systemami operacyjnymi do pracy i odzyskiwania danych + dwa dodatkowe, puste pendrive długopis, notes, zapaliczka + mała laska kleju termicznego, kilka zip-tape, tanie słuchawki z mikrofonem, spinacz biurowy (jeden z bardziej użytecznych narzędzi) taśma izolacyjna + dwa mocne sznurowadła zestaw do naprawy dętek i opon, klej, adapter do wentyli, kilka nypli, spinka do łańcucha lekka pompka Rockbros 810PCS-HP 100 PSI Topeak Ratchet Rocket Lite DX+ nóż składany Sanrenmu 7007 multitool Nextool Mini. Wcześniej był Leatherman Squirt, w którym się rozleciały nożyczki a potem Leatherman Squirt w którym pękły szczypce. Nextool nie chce się popsuć i jest wygodniejszy. Ładowarka / powerbank składający się z ogniwa 18650 i ładowarki Armytek Handy C1 Pro (ładuje też AA i AAA !!!) uniwersalny kabelek USB do microusb/usbc/lightning z Aliexpress saszetka ENDGAME a w niej zestaw pierwszej pomocy: penseta, mały spray ze spirytusem, plastry, węgiel medyczny, aspiryna, gaziki, opaska uciskowa, patyczki do uszu. oczywiście latarka Convoy S2+ z T6-4C z optyką 20x60 (nie ma jej na fotce akurat)
    2 punkty
  19. Cześć Kryzys...rower skąd ja to znam😄Na rowerze jeżdże jak wielu od zawsze ale od ok 10 lat trenowałem, startowałem i tak póki nie miałem dłuższej przerwy wszystko było super. Przerwa to też nie taka zero jazdy, W tym czasie zaliczyłem jakiś ultra plus kilka maratonów mtb. Jednak to już nie ten zapał, kilometrów nie chce się robić, samemu już rzadko chce się jeździć a z kimś tylko raz w tygodniu jest możliwość. Do tego zimą w ogóle mi sie nie chce ruszyć, jeszcze dwa lata temu cieszyła mi się gęba na myśł o jeździe po śniegu.Też kilka dni temu przkroczyłem 40-tkę ale u mnie wiek nie jest problemem, od zawsze trenuje od kiedy pamiętam, pierwsze 30 lat życia inną dyscyplinę ale to nieistotne, istotne,że coś co było u mnie normą już nią nie jest. Czas mam, jeśli będe chciał będe mógł poswięcić na rower wszystko, żona rozumie, też jeździ i stara się mnie motywować ale ta motywacja nie chce wrócić. Można powiedzieć wypalenie no ale to znaczy,że zapał już nie wróci? Zawsze najbardziej motywował mnie cel, obierałem go i dążyłem. Teraz nie mam celu, bo to co chciałem już zdążyłem zrobić, nie potrafie sobie wyznaczyć kolejnego, bo (wiem jak to zabrzmi)już wiem,że dam rade a jak wiem,że dam (jeżli się oczywiście przyłożę) to nie ma tego elementu niepewności i wytrwałości w dażeniu. Zawsze też tłumaczyłem sobie,że nawet jak jest lipa pogoda, deszcze,snieg,wiatr to muszę jeździć, bo w końcu nadejdą piękne dni a wtedy już forma będzię a ja będe miał już tylko przyjemność, teraz to też nie działa. Szkoda, bo 2-3 tysiące rocznie to w zasadzie nic, niedzielny kolarz-ani nie😄 Widocznie tak musi być i kiedyś zapał wróci a z nim kilometry. Tzego życzę wszystkim w kryzysie w tym nowym roku. Tym bez kryzysu życże aby nigdy nie nadszedł.😊 pozdrowienia dla wszystkich.
    2 punkty
  20. Niemniej robisz to, w kiepski sposób spłycając kierujących się podobnymi wyborami do miana "egoisty". Ja też mogę mówić dobitnie, ale - właśnie dzięki przytoczonemu przez Ciebie fragmentowi i życiu wg własnych wyborów - nie mam ograniczeń, robię co lubię i kiedy chcę. Z tych powodów w oczywisty sposób jestem szczęśliwy i w ogóle nie czuję potrzeby wtykania komuś szpilek bo żyje inaczej. Dodatkowo rozumiem, że wiele osób widzi tylko to, co chce lub im się wydaje ale intryguje mnie, gdzie w moich wypowiedziach znalazłeś przytoczony akapit jako rozwiązanie problemu. @Sobek82 szczerze mówiąc zupełnie nie łapię kontekstu czy powiązań Twojej siostry i jej dziecka plus mojego wieku i mnie. A znajdziesz go w pierwszej wypowiedzi w tym temacie.
    2 punkty
  21. @spidelli, w linku masz trasę gravelową 2023: https://event.trackcourse.com/view/ultra-gryfus-2023-trasa-gravelowa i na szosę: https://event.trackcourse.com/view/ultra-gryfus-2023-trasa-szosowa Trzeba chwilkę poczekać, aż się mapy załadują.
    2 punkty
  22. Bo zadzwonił @Sobek82, że śnieżyca idzie..., a że jutro miałem zmieniać napęd, więc szybki prysznic Skociszcze dostał (miało być wczoraj czochranie na myjce, ale jakoś tak zamknięta była).
    2 punkty
  23. @Greg1 organizatorem jest Gryfus o ile się nie mylę. https://gryfus.szczecin.pl/
    2 punkty
  24. 1) Sprawdź rozmiary i rodzaje śrub w rowerze 2) Dobierz na tej podstawie markowego multitoola, który będzie posiadał odpowiednie do nich klucze i będzie lekki Nie rozumiem pogodni za gramami przy ramach, kołach, pedałach, siodełkach a następnie kupowania multitoola o wadze kowadła z metalowymi łyżkami, skuwaczem itp, może po za wyprawą z sakwami. Ja używam jakiegoś Uniora, oddzielnych tworzywowych łyżek do opon i spinek do łańcucha
    2 punkty
  25. Drobne zakupy Obręcze Race Face ar35 Crank Brothers stamp Large Maxxis Rekon 29x2,6
    2 punkty
  26. @Zbyszek.K To ja już wiem po co ten fotel i te nocne ustawki z dzikami. Potem się człowiek dziwi , że na Rouvy jakiś hipersoniczny " kindżał" przelatuje koło mnie z 12 W/kg.
    2 punkty
  27. "... mam bardzo ważne rodzinne zadanie nocami po lesie ze względu na dziki...." @Zbyszek.K Po ile u Ciebie kiełbasa ? 😁
    2 punkty
  28. Uczepiliśmy się tego roweru jak rzep psiego ogona, jest tyle rodzajów aktywności, można rower powiesić na ścianie i robić co tylko się chce, biegać, skakać, muchy łapać. Autor wspomniał że poszedł w Więc nie siedzi na doopie. Rzeźba przy rowerach też swoje zabiera a lubię to często bardzej niż samą jazdę, mieszkanie na wsi, ma też swoje ciemne strony, gdzie się nie obejrzysz jest coś do zrobienia na wczoraj. Dzieci, koty, psy, kury i pomaganie wszystkim wkoło potrafi sporo czasu zabrać Lubię posiedzieć wieczorkiem przy HBO Disney'u czy Netfliksie, moja biblioteka growa też pęka w szwach, Steam, Ubisoft, Blizzard, Epic, Xbox. Kiedyś się grało godzinami do rana. Rower był ze mną od 6 roku życia do 20 roku, później zmiana stylu życia na zabawowy wyeliminowała go do 33 roku egzystencji. Za sprawą utraty prawka na 8 mc-y za dwa ciemne żubry, rower wrócił do łask, od zera, biorąc pierwszy lepszy sprawny ze stodoły po dziadku, dojeżdżałem nim codziennie do Bani 5km remontując lokal bo Szczecin odpadał, trochę zmądrzałem i nabrałem pokory. Zimą zapragnąłem mieć rower MTB i tak złożyłem pierwszy jednoślad Peak29er. Było fajnie dopóki się dzieci nie pojawiły😉 teraz jest fajnie ale dzięki posiadanym na pewien nieokreślony okres, pociechom. Nie wiem po co to w ogóle piszę ale w przerwie cięcia desek na pile do palenia w piecu, odpaliłem PC 😘 Pozdrow'er
    2 punkty
  29. @rambolbambol toć przy Tobie z takim ekwipunkiem to MacGyver wymięka. Jak zobaczyłem te sznurówki to muszę się przyznać ,że też bez prusików z dyneemy nigdzie się nie ruszę.
    1 punkt
  30. Przyszly stuptuty. Kupiłem wersje z gore-tex. Są świetne. Dokładnie takie jakie chciałem. Wyższe od Milo, dla mnie na plus. Za to pasek trochę węższy i delikatniejszy, wiec teoretycznie maly minus. @chrismel dzięki za pomoc.
    1 punkt
  31. No niestety zwift wymaga silnego sprzętu (procka i grafy) i przeważnie smaży laptopy
    1 punkt
  32. Zależy w jakim terenie jeździsz , ja jeżdżę po Mazurach , po szutrach po polnych drogach po twardym trochę Górek trochę zjazdów , czasem też i sporo asfaltu się zdarzy ,uważam że 1x byłby dla mnie nieodpowiedni ( przeliczałem to w kalkulatorach ) na zjazdach za mało na podjazdach za twardo , zostałem prze 2x i jestem zadowolony nie zamierzam zmieniać .
    1 punkt
  33. Przepiórcze by mi weszły w szparę w siodełku
    1 punkt
  34. Tak czy siak w kwestii jazd to Rouvy jest u mnie nr 1. Zwift kompletnie mi nie podszedł, rozważałem go pod plan treningowy, bo wygląda ciekawiej niż Systm X, w tym sensie że nie kłuje w oczy jazdą "na słupki" - ale czy tak jest faktycznie? Niemiej, Systm ułożył mi plan bez Endurance 4 Max to chyba 2,5 godziny ale puszczę coś w tle na YT albo zamienię trening na coś podobnego z filmem. Jest to też natywna aplikacja dla mojego trenażera, choć najmniej zbadana. Na ten moment mam subskrypcję Duo Rouvy, bo żona będzie jeździć, dla siebie odpalam jutro pierwszy z treningów na Systm X - jak podejdzie do wykupię subskrypcję; Zwift - nie zaglądam już nawet mimo darmowego triala. Zwift jest też najtrudniejszy dla mojego laptopa - zmusza go do odpalenia wentylatora. Generalnie Zwift jak Strava - kompletnie nie rozumiem ich fenomenu
    1 punkt
  35. 07 września 2024 r. ilość pakietów startowych jest ograniczone, ostatnio było 200 ale udało się zwiększyć do 225. W tym roku na tę chwilę jeszcze nic nie wiadomo. Start w Szczecinie z Łasztowni... ja będę się starał startować z "pakietem" szosa bo gravela nie wiem czy zdążę wymienić na nowego.
    1 punkt
  36. @chudzinki Jestem tam regularnie. W sezonie ten obszar jest trochę jak Polska. W sklepach, hotelach i knajpach w większości zapłacisz złotówką bez problemu. Trzeba tylko pamiętać, że Rcyhlebskie Ścieżki są czynne od kwietnia do października, ale miejscówka jest zacna i warta odwiedzenia. Nie wiem czy w Polsce znajdzie się coś oficjalnego, z tej kategorii i na tym poziomie. Czesi wiedzą jak zbudować fajną trasę. Świeradów to taka namiastka jazdy po czeskich Sudetach, a nudny Glaciensis jest niedaleko i też można zahaczyć. Najlepiej zrobić sobie jakąś bazę wypadową np. w Jesioniku, Sumperku albo Bruntalu. Do tego odpalić "mapy.cz" czy tam "trailforks" i po 100km w każdą stronę jest co jeździć i zwiedzać. Ew. zaliczyć trasę od polskich Głuchołaz przez powyższe miasteczka i tych 13 dni będzie za mało.
    1 punkt
  37. @Zbyszek.K A kiedy ten "Ultra" dookoła Zalewu? Start pewnie w Szczecinie?
    1 punkt
  38. 2 haki do przerzutki (90 zł/szt) + wkrętarka DeWalt i zestaw wierteł do stali bo się śrubka obrobiła 🤣Wymiana haka wyszła poniżej tauzena 🤣 Chociaż chyba przekroczyłem; trzeba dodać 2 zestawy "odkrętaków" z alle, którymi nie dałem rady a razem kosztowały około stówki 😎
    1 punkt
  39. Dla napędu 8-rzędowego, zarówno Shimano Deore RD-M592, jak i SLX RD-M772 są dobrymi wyborami. Obydwa są przerzutkami tylnymi o solidnej konstrukcji i wydajności. Jednakże, zazwyczaj Deore RD-M592 jest bardziej niż wystarczający dla wielu rowerzystów i oferuje dobrą wartość w porównaniu do SLX. Jeśli zależy Ci na wydajności i masz większy budżet, to SLX RD-M772 może być drobną aktualizacją. Warto jednak pamiętać, że efektywność przerzutki jest również uzależniona od ogólnej jakości napędu, w tym kasety, łańcucha i manetek.
    1 punkt
  40. 10sp to tylko korzyść w sprzęgle w przerzutce. Dobre kasety i łańcuchy dostępne są też dla 8/9sp.
    1 punkt
  41. @Zbyszek.K I jak padniesz to od razu na fotel lecisz 😉😁 Muszę się wypisać z tego forum , same emeryty po przejściach 😉 i w dodatku AA. 😇
    1 punkt
  42. Nowa XT 8/9rz to koszt 250zł. Zmiana na 10rz to nowa przerzutka + kaseta + łańcuch + manetka. Robi się znacznie wyższy koszt. Jeśli napęd 2x8 się do tej pory sprawdzał to wymieniłbym tylko przerzutkę.
    1 punkt
  43. To ja się jeszcze wypowiem zanim wątek się wyczerpie. Swego czasu też wcześniej jeździłem większość tras jakie pokonywałem zaczynałem w miejscu zamieszkania. W pewnym momencie zaczeły nudzić mnie te same trasu. Jakoś nie specjalnie lubie jeździć specjalnie samochodem z rowerem [ale czasami się zdarza] w nowe miejsca. U mnie pomogło to, że zmieniłem rower na inny z lazaro przeszedłem na przerobionego przezemnie "grawela" później złożyłem mtb. I te same trasy za każdym razem inaczej pokonywałem. Zresztą nie mieszkam tak jak kiedyś centrum miasta tylko na jego obrzeżach i żeby pojechać w las czy też zrobić jakąś fajną trasę asfaltem wystarczy mi odjechać kawałek od domu. Największym problemem obecnie jest brak czasu mam dwójkę dzieci [6 i4,5 lat]. I tak jak @kazafaza napisał jak mam wolną chwilę to wolę wyjść na rower niż przy nim grzebać [btw przerzutka dalej w pudełku niezamontowana ]. Jak robię coś przy rowerze przed domem, wtedy dzieciaki są ze mną. Oczywiście wszystkie takie prace z "pomocnikami" trwają o wiele dłużej, ponieważ trzeba ich pilnować. żeby nic mo nie rozwalili i za bardzo nie namieszali mi w moich częściach i narzędziach. Ogólnie czasami nawet zamiast wyjść na rower sam to jadę z nimi. Mam przyczepkę rowerową do, której jeszcze mieszczą się oprócz dzieciaków ich rowery. Więc nie ma problemu żeby nawet gdzieś dalej pojechać z nimi. Żona nigdy nie robiła mi żadnych problemów, że wychodzę pojeździć lub, że spotykam się gdzieś ze znajomymi więc pod tym względem mam luz. Na początku jak się dzieci urodziły to bardzo mało jeździłem bo było dużo przy nich do robienia i sporo chorowały więc nawet nie było czasu za bardzo na rower i może też dzięki temu żaden kryzys mnie nie dosięgnął. Jeśli autor ma możliwość to niech spróbuje jazdy na innym rodzaju roweru [szosa, mtb, ful, cookolwiek] wtedy spojrzy na trasy, po których jeździ z innej perspektywy. Zawsze można przejść na singla wtedy też inaczej się jeździ.
    1 punkt
  44. Bo w mieście jest paskudnie, ale na szlaku to już inna bajka
    1 punkt
  45. Dorzucę kilka słów... Zgadzam się z @kazafaza. Autor podzielił się bardzo osobistą refleksją a niektórzy zapędzili się i traktują ją jako biadolenie i narzekanie wciąż młodego człowieka zamiast podzielić się własnymi doświadczeniami, na czym polega "luźna rozmowa" i o co pytał Autor tematu. Mam 59 lat i wiem, że życie potrafi przewartościować wiele spraw, które uznawaliśmy za priorytetowe. Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla realizowania swoich przyjemności? Czy może to być rodzina, którą pozbawiamy czasu spędzonego razem za chwilę radochy z przejażdżki rowerem? To przemyślenie naszło mnie czytając Wasze posty. Jak większość jeżdżę od dziecka. Świadomie od dwóch lat. Rower stał się dla mnie terapią na własne słabości... Starzejący się muzyk rockowy ma wiele pokus, kiedy zapada decyzja o rozstaniu z zespołem. Jestem bezdzietnym rozwodnikiem, więc instytucja żony nie miała wpływu na moje wybory. Nagle jedyną rozrywką stało się tv, browary i fajki. Sadło rosło wprost proporcjonalnie do opróżnianych puszek. W końcówce pandemii coś niedobrego zakomunikował mój organizm, co spowodowało radykalną zmianę i złapanie się deski ratunku jaką była rama mojego starego stalowego MTB z lat 90-tych. Nie spożywam już jakieś 6 lat a fajki rzuciłem właśnie z dniem poważnego zasłabnięcia. Okazało się, że swoboda i luz istnieją także w przepaści, w którą zmierzałem... Od tamtej pory kupiłem używanego crossa Unibike i gravela Marina Four Corners, na którym w zeszłym sezonie zrobiłem 4,5k km, jeśli wierzyć komootowi i przejechałem pierwszą w życiu setkę. Nie spinam się, nie trenuję ani nie ścigam z wiatrem. Ważne jest, że się ruszam, że tv i browary zamieniły się w piękne widoki i cudowne zmęczenie. Jeśli pogoda jest zła to czas poświęcam na dłubanie przy rowerach, natomiast jeśli nie pada, to staram się jeździć jak najwięcej, choćby godzinę, czy dwie, bo jest to dla mnie swoista terapia i czerpanie ogromnej przyjemności z wysypu endorfin. Taka jest moja motywacja. "Rower jest wielce ok, rower to jest świat" (L. Janerka)
    1 punkt
  46. Nie no pewnie, jak bym jeszcze dodał, że nie mają klucza do kasety, bacika, klucza dynamometrycznego, ściągacza do korb i jeszcze kilku innych
    1 punkt
  47. I w których się to zmieści. I tym sposobem wracamy do hamulców obręczowych Magura miała takie hydrauliki. Może to jest potencjał
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...