Skocz do zawartości

[zima, upadki] Ochrona rowerzysty w zimie


Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, szy napisał:

Na przekór wszystkiemu wierzę, że dotrwam do czasów,

Niestety ja nie wierzę że dotrwam do czasów kiedy na forum o rowerach ludzie będą szanowali innych forumowiczów i będą pisać o rowerach a nie... o modlitwie, telefonie do chłopaka, grzegorzu braułnie i szczepionkach... nie tego na co powinienem móc liczyć ot tak po prostu na 100% nie doczekam. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, szy napisał:

 

Na przekór wszystkiemu wierzę, że dotrwam do czasów, kiedy w takim wątku jak ten:

- jeden napisze, że modli się przed jazdą,

- drugi wspomni, że przed wyjazdem dzwoni do swojego chłopaka,

... i nie znajdzie się nikt, kto poczuje potrzebę zabłyśnięcia swoim "co do k*".

:) 

Szy.

 Panie Szy( Znam Pana imię, ale myśle że woli Pan swój nick tutaj, fajna strone Pan ma! ) 

OBIEMA RĘKAMI SIĘ POS TYM PODPISUJE

NIe raz już pisałem  na tym forum aby szanować się. Starac sie  nie oceniać. bo przeciez nawet sie nie widziliśmy w realu, może sa nieliczne wyjątki. Czyli tak naprawdę o sobie nic nie wiemy.  Niech będzie to miejsce do dzielenia się wiedzą, przeżyciami, poradami.  Jak ktoś ma inne zadanie , to normalne, i czasami pożyteczne jest dyskutować.

I po to tuaj jestem. Dla  przyjemności i pozytku swojego  a może  innych...

Edytowane przez Mtalamu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Godzinę temu, chudzinki napisał:

Sam tak robię jak wiem, że jedziemy rodzinką w miejsce gdzie nie będę miał okazji poszaleć 🙂.

Ja akurat nie miałem żadnej poważnej gleby szalejąc w laskach i na singlach (przynajmniej nie takiej gdzie kask by się przydał, bo rozcięte kolano, które trzeba było szyć w szpitalu się zdarzyło), za to jedyną naprawdę niebezpieczną sytuację miałem wracając znad opalanka nad rzeką, jakiś kilometr od domu, kiedy wjechał we mnie samochód, katapultował z roweru i upadłem centralnie kaskiem na asfalt.

Co do offtopa wyżej przypomnę:

". Niedopuszczalne jest w szczególności zamieszczanie jakichkolwiek treści, w tym zdjęć, nicków, avatarów lub sygnatur, które: propagują naruszanie prawa lub doń nawołują; propagują przemoc/agresję lub doń nawołują; propagują używanie narkotyków lub innych zakazanych prawem substancji; są obraźliwe w stosunku do użytkowników lub innych osób; poniżają lub dyskryminują innych ze względu na rasę, narodowość, płeć lub wyznanie; odwołują się do ideologii nazistowskiej, komunistycznej lub innej powszechnie uznawanej za zbrodniczą. "

I za dalsze jego ciągniecie lub niestosowanie się do zacytowanej części regulaminu będą warny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fascynują mnie ludzie, którzy jakiś taki straszny uraz do tych kasków mają. To jest najdziwniejsza sprawa dla mnie do wyjaśnienia. Pyta jeden o spawanie zacisku to wiadomo co napiszą. Pęka rama czy już pękła i trzeba spawać tak samo ale jak ktoś zaliczył glebę i kask pękł to zaczyna się doktoryzowanie i zamęczanie swoimi bzdurnymi teoriami. A co do tematu to jak widzę ilu i co ma na sobie czasem w sensie szmat to wydaje mi się, że to już jest dość wystarczająca ochrona względem gleby w lecie na gołe ciało. Ubicia jajec nie komentuję bo to też jakiś dziwny przypadek jak te sławetne rozważania o przekroku. Oby spadło dużo śniegu tej zimy i trzymało do marca czego wszystkim zainteresowanym życzę. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szutrowej scieżce  dla rowerzystów , zza zarośli wyjeachał na mnie z naprzeciwka samochód z dużą prędkoscią! Nie powinno go tam wcale być!  To byla jedna z takich sytuacji, gdzie decyzja, nieświadoma, "poza mna"    w ostatniech chwili uratowała mnie. Żaden kask by mi nie pomógł ani umiejętośc upadania, ani inne rzeczy. Nigdy by nie wpadło do głowy ze w tym miejscu może jechać samochód. zimą to było wiec doddatkowo niewelka iloś,c śniegu na piachu.

Edytowane przez Mtalamu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, marvelo napisał:

Może tak, a może nie. To trochę podobna argumentacja do ludzi, którzy się zaszczepili przeciwko wiadomemu wirusowi, ale i tak zachorowali i ich mocno sponiewierało. Często mówią właśnie tak: "No ale gdybym się nie zaszczepił, to może nawet bym umarł? Więc na pewno szczepionka mnie ochroniła".

Niezaszczepieni mieli powymierać, ale chyba nie oglądali Profesora Guta w telewizorze i o tym nie wiedzą, bo chyba wszyscy których znam wciąż mają się dobrze. 

Wiele osób które zaczynają jeździć w kaskach ma nagle podejrzanie dużo sytuacji, gdy walą głową i gdyby nie kask... Te wzruszające historie, pęknięte i poobdzierane kaski...

A w zimie to akurat ja bardziej dbam o to, żeby mi łba nie przewiało. Często mam aż trzy warstwy na głowie (cienka czapka, kominiarka i na wierzch jeszcze opaska na uszy). Miałbym na to wszystko jeszcze kask zakładać?

A żeby zminimalizować ryzyko wywrotki jeżdżę na oponach z kolcami. 

a w 33 sekundzie słychać strzały 😆 

Jak już produkujesz takie bzdety to chyba nawet lepiej że jeżdzisz bez kasku . A potem jest śpiączka , płacz , respirator itp

Nie ma uzasadnienia dla jazdy bez skorupy . 

Edytowane przez Tomek595
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Jeżdżący bez kasku to miękkie faje, i to dosłownie - po prostu każdy się w końcu przekonuje, że człowiek jako istota jest dość delikatny (wtedy przychodzi refleksja, albo jest na nią za późno)...
Jeździć bez kasku, to jak trenować boks bez ochraniacza na zęby - TAK, TY, DO CIEBIE MÓWIĘ - MYŚLISZ, ŻE JAK PRZYDZWONISZ GOŁĄ MAKÓWKĄ W GLEBĘ, TO NIE BĘDZIE BOLAŁO I NIC SIĘ NIE STANIE ?  TO POWODZENIA...   Jeżeli ktoś pomyśli, że to do niego, to dobrze - po prostu nie można być twardym, będąc z natury miękkim...
Tu przypomniałem sobie dziwną postawę dorosłych - zakładają kaski dzieciom, a sami jeżdżą bez...

To jest dokładnie taki sam zabieg psychologiczny jak w przypadku rzekomej pandemii. To taki szantaż emocjonalny, czyli musisz zrobić to co my, bo inaczej cię ośmieszymy, wykluczymy, odczłowieczymy, odmówimy godności. Musisz się zaszczepić, musisz nosić maskę, a ci co się nie podporządkują to nieodpowiedzialne samoluby roznoszące śmierć i zarazę. Rzygam tym, brzydzę się. 

Schemat działania jest zwykle ten sam. Najpierw trzeba wyolbrzymić zagrożenie, wzbudzając strach i kreując popyt, potem wyolbrzymić skuteczność środka zaradczego (najczęściej sprowadzając ją do kategorii zerojedynkowej, czyli stosujesz - jesteś bezpieczny, nie stosujesz - umrzesz/zginiesz), a na końcu napiętnować ludzi, którzy nie chcą tego cudownego środka zastosować.

Ja nikomu na forum źle nie życzę, każdy ma prawo podejmować decyzje dotyczące swojego życia i zdrowia indywidualnie, w oparciu o własną ocenę zagrożenia, doświadczenie życiowe, kalkulację ryzyka. 

Według mojej oceny jazda w zimie po śniegu i lodzie na oponach bez kolców jest nierozsądna, ale nie będę nikogo nazywał "miękką fają" dlatego, że ich nie stosuje.

Ani nikomu nie będę życzył śmierci z tego powodu.

    

5 godzin temu, Tomek595 napisał:

Jak już produkujesz takie bzdety to chyba nawet lepiej że jeżdzisz bez kasku

Czy to nie jest jawne życzenie komuś śmierci?

Edytowane przez marvelo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marvelo

Niech zgadnę. W samochodzie też nie zapinasz pasów? :

Cytat

Schemat działania jest zwykle ten sam. Najpierw trzeba wyolbrzymić zagrożenie, wzbudzając strach i kreując popyt, potem wyolbrzymić skuteczność środka zaradczego (najczęściej sprowadzając ją do kategorii zerojedynkowej, czyli stosujesz - jesteś bezpieczny, nie stosujesz - umrzesz/zginiesz), a na końcu napiętnować ludzi, którzy nie chcą tego cudownego środka zastosować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Były już kaskowe przepychanki - ktoś nawet twierdził, że bez niego jest bezpieczniejszy...

Tak naprawdę, to osobnik jeżdżący bez kasku potencjalnie wyklucza się sam, albo ktoś mu w tym pomaga, i to raczej nie celowo.

O wyolbrzymianiu zagrożenia może pisać ten, który go nigdy nie poczuł, albo zabawowo przewrócił się w piaseczku na placu zabaw...

Przymusu póki co nie ma, ale tak jak jestem w wielu przypadkach niepoprawny w sensie działań i zachowań, tak w sumie chciałbym, żeby ustawodawca narzucił ten obowiązek (jazda w kasku) - wtedy jest nawet szansa, że część sezonowych/od święta rowerzystów po prostu daruje sobie i innym, co wielu na pewno ucieszy (jedyny minus, to potencjalny wzrost masy, ale sportowcami to oni i tak nie byli przy tej swojej "jeździe" - w cudzysłowie, bo pojęcie o niej często niemal *zerowe).

PS  "miękka faja" to tutaj pewna przenośnia - gość często myśli "kaski są dla lamusów", a tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy jak kruchą jest istotą (powtarzam się, ale mam wrażenie, że zostałem odebrany tylko po samym - jakby nie było - pejoratywnym "brzmieniu" tego określenia)...

* widywałem wiele razy osoby dorosłe jeżdżące gorzej/bardziej niebezpiecznie od niejednego kilkuletniego dziecka, bo co za różnica po której stronie się jedzie...

To celem wyjaśnienia, a teraz proponuję bardziej trzymać się tematu i praktyki, a nie wiary (jakkolwiek byśmy ją rozumieli) :thanks:

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat był o ochronie,  raczej nie z fokusem na głowę. 

Do autora tematu: jak chcesz efektywnie chronić krocze masz 2 wyjścia:

1. Nie jeździć. 

2. Jeździć w ochraniaczu np bokserskim lub innym stosowanym w sportach full kontakt. Abstrahując od komfortu w czasie jazdy na siodle. 

 

Krissdevalnor...

Na narzucenie obowiązku  kasku nie licz. Gdyby to miało i mogło funkcjonować wprowadzonoby taki obowiązek w krajach wybitnie rowerowych. Tam go nie ma, przypuszczam,  nie wiem, że poddano to analizie,  przy skali użytkowania rowerów. I nie weszło. A skoro tam nie to u nas też nie. 

 

Edytowane przez tobo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No może sterować tylko Twoja sugestia ma taką szansę realizacji jak Twój wylot na księżyc.  

Z jakiegoś powodu w Danii, Holandii czy innych krajach rowerowych nie ma tego obowiązku. Znając rzeczywistość że unia potrafi uszczęśliwiać swoich obywateli  różny sposób wydedukowali że to sensu nie ma.  A my przenosimy ich filozofię i zasady na polski grunt. 

Wg mnie nieużywanie kasku świadczy o ograniczeniu mentalnym ale za to do odpowiedzialności się nie pociąga.  

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko porównywać Danię czy Holandię gdzie od dekad miejska infrastruktura jest projektowana głównie z myślą o rowerzystach z Polską, gdzie wiadomo jak jest.  Inną kwestią pozostaje mentalność i nastawienie społeczeństwa do osoby na rowerze tam i w Ojczyźnie. 

A że u nas "moje podejście jest mojsze niż twojsze" to też osobna historia.  Dlatego nieco dziwią mnie kolejne dyskusje na ten temat i nieustanna walka o noszenie lub nie ochraniacza czerepu, jestem pod wrażeniem troski jednych i beztroski drugich. 

Faktem pozostaje, że bez umiejętności upadania najlepsze protektory mogą się na niewiele zdać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już dyskusja o kaskach, to proponuję więcej zdrowego rozsądku, a mniej emocji.

Zacznijmy od faktów:
- tak kaski zmniejszają obrażenia głowy z zastrzeżeniem, że nie każdy całej głowy
- tak urazy głowy potrafią być poważne, prowadzić do inwalidztwa lub śmierci

A teraz bez emocji, jakie są statystyki urazów?
Zastanówcie się przez chwilę ile wywrotek, poważniejszych upadków kończyło się uderzeniem głowy.
To co pojawia się ze statystyk ratowniczych, to są najcięższe przypadki, wymagające pilnej interwencji i jeżeli mnie pamięć nie myli, to urazy głowy nie są najczęstszymi. Jednak to tylko ułamek tego co ludzie sobie na rowerach robią, jest masa upadków, które nie zagrażają życiu, a jednak bolą.

Z mojego doświadczenia najczęściej obite mam nogi, rzadziej ręce. Głowę kilka razy zdarzyło mi się też obić, raz obtarcie o drzewo w czasach jeszcze przed kaskiem, który tutaj pewnie by sporo pomógł, dwa uślizg koła w zakręcie najmocniej obtarły mnie okulary i być może uderzyłem się o kierownicę kask był minimalnie obtarty wiec ciężko wyrokować ile by mógł pomóc.
Znajomi najczęściej z poważnych rzeczy to połamane ręce (nadgarstki, łokcie), obojczyki. Rozbite głowy też się zdarzyły ale kojarzę raptem 3 przypadki. Jeden robił zdjęcia, drugi jechał z góry, nabili sobie solidne guzy, w kaskach pewnie mniejsze o ile daszki by nie narobiły bałaganu. Drugi to wywrotka na lodzie i kas rozpadła się, bez poważnych urazów. Trzeci najcięższy, to upadek z niczego, jechał nie za szybko chodnikiem, mijał się z pieszymi i niestety zahaczył kierownicą i uderzył gołą głową o beton (już nie pamiętam czy chodnik, czy murek); do domu jeszcze doszedł ale potem się pogorszyło, w efekcie krwiak i bardzo poważne problemy (niedowład fizyczny i psychiczny); kask pewnie by sporo pomógł ale opieszałość diagnozy i operacji swoje też zrobiły.

Jeszcze garść faktów przeciwko kaskom:
- większa masa na głowie, to potencjalne większe przeciążenia - raz mi się zdarzyło nadwyrężyć kark przy upadku (nie uderzyłem o nic głową)
- kask powiększa średnicę głowy, więc łatwiej o coś zahaczyć - zdarzyło mi się nie raz źle ocenić wysokości gałęzi i ile muszę się schylić
- daszki ograniczają widoczność i w połączeniu z powyższym jeszcze łatwiej o coś zahaczyć - zdarzyło mi się nie zauważyć kolejnej gałęzi i się wręcz pod nią zaklinowałem
- jeżeli powierzchnia kasku nie jest śliska, to przy upadku powstaną bardzo duże siły skrętne co powoduje poważne obrażenia (stąd te wszystkie MIPS-y i podobne) - były kiedyś (mam nadzieje, że faktycznie nikt już takich nie robi) kaski wykończone nie plastikiem, a tkaniną/dzianiną lub czymś podobnym

Część z tych przypadłości łączy się, np. większa masa i średnica, to większe ryzyko że głowa uderzy o drogę, bo mięśnie nie dadzą rady podtrzymać, bo mamy wyuczone odruchy względem podstawowych rozmiarów głowy.

Odnośnie nakazu prawnego, to jestem zdecydowanie przeciwko. W cywilizowanych rowerowo krajach takiego obowiązku nie ma i nie mają większej liczby poważnych urazów (bo mają mniej wypadków), tam gdzie wprowadzili statystyk urazów z tego co pamiętam nie poprawili ale ogólne bezpieczeństwo rowerzystów spadło (także sama liczba rowerzystów).
Trzeba podawać fakty za, przeciw i niech ludzie sami podejmą decyzję jak im się kalkuluje ryzyko. No i jak już ktoś zakłada sobie lub dzieciom, niech to robi prawidłowo, bo czasem jak widzę to ręce opadają.
Porównywanie z pasami w samochodzie nie jest do końca poprawne. Tutaj znowu statystyka i dodatkowo fizyka. Drobne zdarzenia rowerowe najczęściej nie prowadzą do poważnych obrażeń. Gwałtowne hamowanie czy stłuczka, to w zasadzie prawie zawsze katapulta z fotela. W przypadku zadziałania poduszek powietrznych, to prawie gwarantowane obrażenia karku.

Jak przeważnie z @marvelo się nie zgadzam, tak w tym przypadku ma rację, że pojawiające się tutaj argumenty to szantaż emocjonalny. Jest to porównywalne ze stwierdzeniami "nie wsiadaj na rower bo się zabijesz", czy "nie wsiadaj do samochodu, tyle jest wypadków".
Jest to dla mnie zadziwiające z jak wielką siłą takie argumenty o kaskach są pompowane, a z drugiej strony jakoś nikt nie argumentuje tak samo o innych ochraniaczach (np. kręgosłupa, karku), nikt nie proponuje kasków do samochodów, a tam urazy głowy nie są rzadkością.
Także proponuję trzymać się faktów, a nie próbować wywoływać poczucie zagrożenia.

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.12.2022 o 06:51, Thomlodz napisał:

Jak sie zabezpieczacie jeźdżąc rowerem w zimie przed upadkiem? Chodzi o ochronę wrażliwym miejsc, takich jak kolana, łokcie czy jądra :)

Temat jest o ochronie innej niż głowy. 

Moderacjo,  spokojnie możesz wykastrować wątek z 90% postów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli jesteś zainteresowany nieodpowiedzią na swoje pytanie  - to faktycznie. 

Krótko  - jaj nie możesz sensownie chronić jeżdżąc na rowerze,  jeśli ochrona ma dotyczyć zabezpieczenia przed urazami. Są też chyba ostatnią rzeczą która w upadek na oblodzonej powierzchni jest narażona na obrażenia.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, zekker napisał:

Jeszcze garść faktów przeciwko kaskom:
- większa masa na głowie, to potencjalne większe przeciążenia - raz mi się zdarzyło nadwyrężyć kark przy upadku (nie uderzyłem o nic głową)
- kask powiększa średnicę głowy, więc łatwiej o coś zahaczyć - zdarzyło mi się nie raz źle ocenić wysokości gałęzi i ile muszę się schylić
- daszki ograniczają widoczność i w połączeniu z powyższym jeszcze łatwiej o coś zahaczyć - zdarzyło mi się nie zauważyć kolejnej gałęzi i się wręcz pod nią zaklinowałem
- jeżeli powierzchnia kasku nie jest śliska, to przy upadku powstaną bardzo duże siły skrętne co powoduje poważne obrażenia (stąd te wszystkie MIPS-y i podobne) - były kiedyś (mam nadzieje, że faktycznie nikt już takich nie robi) kaski wykończone nie plastikiem, a tkaniną/dzianiną lub czymś podobnym

 

Jak przeważnie z @marvelo się nie zgadzam, tak w tym przypadku ma rację, że pojawiające się tutaj argumenty to szantaż emocjonalny. Jest to porównywalne ze stwierdzeniami "nie wsiadaj na rower bo się zabijesz", czy "nie wsiadaj do samochodu, tyle jest wypadków".

Mam odwrotne spostrzeżenia czy doświadczenia. Prawda jest taka, że im ktoś jeżdzi bardziej sportowo, na poważnie tym kask jest niezbędny. Koniec kropka i nie ma tu nad czym dyskutować czy pisać jakieś aluzje o szantażu emocjonalnym. Bez urazy ale nie staram się być na tym forum i uznawać go za forum dla delikatnie to ujmując w aluzję do "jeżdżących wokół komina względnie po browara do sklepu". To, że tacy tu są to pewnie fakt ale starajmy się traktować to jako wypadek przy pracy. Celujmy wyżej a nie zaniżajmy standardy. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...