Skocz do zawartości

[apel] Zakładajcie kaski !


KrissDeValnor

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Podobnych wątków/postów były na pewno setki, ale jako że właśnie jestem świeżo po niemiłym zdarzeniu, to pozwolę sobie opisać, co mi się przytrafiło.
Wczoraj korzystając z kolejnego dnia wolnego i dobrych warunków pogodowych, postanowiłem trochę pokręcić.
Niestety w pewnym momencie nieco przeszarżowałem i mimo świadomości potencjalnego ryzyka, wyrżnąłem aż niemiło :sick:
Podczas omijania pieszych, zjechałem z leśnej drogi i już na nią nie wróciłem - tzn. wróciłem, ale lecąc bezwładnie jak marionetka i uderzając prawą stroną ciała i potylicą o ziemię.
Tu najważniejsze - miałem kask, a bez niego pewnie byłby z miejsca szpital, bo uderzenie było na tyle mocne ( pęknięty kask ), że jak się podniosłem, to nie bardzo wiedziałem co mam ze sobą zrobić i gdybym się nadal tak fatalnie czuł, to nawet powrót jakimś transportem byłby ciężki.
Wróciłem co prawda o własnych siłach, ale raczej nie było to mądre, bo przecież był to spory wstrząs i mogło mi się znowu zrobić słabo, a wtedy kolejna gleba byłaby blisko...
Podsumowując : ZAKŁADAJCIE KASKI :icon_exclaim:
Trzeba pamiętać, że to głowa jest naszym centrum sterowania, więc jak odmówi posłuszeństwa, to będzie słabo...

PS
Moim zdaniem jazda w kasku powinna być obowiązkowa !
Już widzę te szydercze uśmiechy pełne politowania, bo przecież "kask zepsuje mi fryzurę", albo "będzie uwierał, przeszkadzał" itp.
Jednak trzeba zdać sobie w końcu sprawę, że naprawdę niedużo trzeba, żeby zrobić sobie kuku, bo człowiek wbrew pozorom jest dość delikatną istotą, a przecież nikt nie chce się zamienić w warzywo, albo przedwcześnie odejść z tego świata...
W moim przypadku niby wiedziałem co robię, a jednak los nie był tym razem łaskawy ( a może jednak był, bo to piszę ) - spora prędkość, zbyt mały kąt najazdu na mini krawężnik przysłonięty ściółką, slajd i resztę już znacie...
Dlatego jeszcze raz apeluję : ZAKŁADAJCIE KASKI :icon_exclaim:
Nieważne czy podróżujecie szybko, czy wolno, bo dochodzą jeszcze kwestie niezależne od nas - ja popełniłem błąd, ale przecież równie dobrze można go nie popełnić i ucierpieć przez działanie osób trzecich...
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram. Mnie 2 lata tumu zdarzył się fikołek i lot z 3 metrowej skarpy w dół. Gdyby nie kask mogło by być ciężko. Od tej pory nawet jak jadę na próbę rowerem po np. ustawianiu hamulca, czy przerzutki kask mam na łbie ( nawet jak buty nie do końca założone, to kask jest ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kask na głowie, zawsze. Nigdy nie wiadomo kiedy zdarzy się wypadek. W przeciągu ostatnich 4 lat, raz, na koniec tego sezonu przejechałem się odcinek 4 km w "cywilnym" ubraniu bez kasku. Nie wiem jak to opisać, ale towarzyszyło mi uczucie bardzo mocnego wewnętrznego niepokoju, praktycznie zabierając przyjemność z jazdy.

Mi kask co najmniej dwa razy uratował tyłek.

Raz poleciałem przy sporej prędkości po drobnych, ostrych kamieniach ( nasyp kolejowy) i pociąłem nogę. Po jakiś dwóch miesiącach zauważyłem dość mocne, wyraźne, ostre nacięcie na kasku w miejscu skroni... 

O ile w pierwszym przypadku ryzyko było wkalkulowane w jazdę, o tyle drugi przypadek to już sprawa losowa. 2 tygodnie (!) po wypadku powyżej wyszedłem na przejażdżkę żeby rozruszać mięśnie bo 2 tygodnie nie jeździłem. Pojechałem znaną mi trasą, wolno jak nigdy, rekreacyjnie. Patyk wpadł mi w przednie koło, nastąpiła natychmiastowa katapulta a pierwszą częścią która uderzyła w ziemię, była głowa. Po 3 dniach zostałem skierowany do szpitala żeby zrobić tomografię. Nie polecam, najgorszy tydzień w moim życiu.

Nie wspomnę o kilku sytuacjach, gdzie jadąc dość szybko przez wąskie ścieżki oberwałem grubą gałęzią w głowę. Była schowana w liściach a uczucie dokładnie takie jakby walnąć młotkiem w czubek kasku, uderzenie było czuć aż na karku.

Sam jestem "pięknisiem" i czasami wolę zmarznąć niż założyć kaptur/ czapkę, ale na rowerze kask zakładam zawsze, mimo że prawdę mówiąc wyglądam dość głupkowato ze względu na bardzo szczupłą budowę ciała. 

Jak jesteśmy już w temacie urazów, to polecam zrobić sobie rowerową apteczkę i wozić ze sobą w plecaku. Malutka buteleczka płynu odkażającego ( np po kroplach do oczu), kilka plastrów, bandaż i rękawiczki jednorazowe zajmują bardzo mało miejsca, a w razie potrzeby można się poskładać do kupy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu przy prędkości 30km/h wyjeżdża z podporządkowanej samochód. Hamowanie przód i tył, lot przez kierownicę i uderzenie głową w śruby przedniego koła. Gdyby nie kask? Nawet jazda do miasta rowerem miejskim, to obowiązkowo w kasku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to ludzie są w miarę dobrze wyedukowani w tej kwestii. Jak zaczynałem jeździć "zajawkowo" na rowerze, to w moich czasach i okolicach za jazdę w kasku można było dostać po - nomen omen - głowie. Takie przypadki znam 3, w tym 2 moje. Pierwszy dotyczy okolicznej wsi, gdzie od wesołych chłopaków spod sklepu przyjąłem butelkę po piwie na garba. Drugim razem było mniej śmiesznie, bo dwójka autochtonów jechała za mną dłuższą chwilę motocyklem próbując przypier... mi w głowę trzonkiem od łopaty. Na szczęście rozeszło się po kościach ;-)

Ostatnia historia dotyczy raczej mojego kumpla - jeździliśmy razem w kaskach i podjechaliśmy pod okoliczny sklep. Żule skwitowały to słowami: "Patrz, kur..., Szurkowskie przyjechały" i wycharczaną flegmą lądującą pod naszymi kołami. Po czym wywiązała się żywa dyskusja na temat tego, że rowerowe kaski to szajs bo jak się nimi przypierdzieli w beton to się rozsypią. Kolega nieopatrznie zdjął swój kask żeby go pokazać i jeden z żuli faktycznie pierdzielnął nim o chodnik. Kask oczywiście trzeba było kupić nowy. 

A jakiś czas później ten sam kumpel wjechał w nowym kasku w samochód tak, że przebił tylną szybę i wpadł do środka. W szpitalu okazało się, że kasku go uratował i śmiechy - przynajmniej na naszym osiedlu - ustały ;-) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Myślę że większości użytkowników forum do zakładania kasku nie trzeba namawiać. Gorzej jest z rowerowymi Januszami, ale oni tu raczej nie zaglądają. A najbardziej wkurza mnie widok rodzinki na rowerach, mama, tato i dzieciaki, małolaty w kaskach, a rodzice bez. To takie uczenie "teraz jesteś mały to musisz jeździć w kasku, a jak dorośniesz będziesz mógł jeździć bez".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jazda w kasku to odruch naturalny, bez niego czulbym, ze cos jest nie tak. To samo dotyczy moich dzieci, nie wsiadaja na rower bez kasku. Czy powinno byc obowiazkowe? Moze, ale nie da sie zmusic ludzi albo przekonac rzeczowa argumentacja. W Szwecji i Danii wyglada to mniej wiecej 50/50, w Holandii jest znacznie gorzej. Przynajmniej w miescie, na szlaku i sciezkach lesnych jest znacznie lepiej, niemal 100% swiadomosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w swojej długoletniej karierze rowerzysty już jeden "pamiątkowy" kask po glebie mam, trzymam go żeby wszystkim przypominał jak może skończyć się jazda na rowerze bez niego. Kask Giro jest pęknięty w 3 miejscach i z wyrwaną tylną częścią skorupy. Pani na tomografii w szpitalu nie mogła się nadziwić że głowa jest cała. Pewnie ten kask uratował mnie przed stałym kalectwem, a gleba była solidna podczas zjazdu w górach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś dawno temu jeździłem w kasku, ( miałem też 2 przygody gdy kask się przydał)  potem miałem długi rozbrat od roweru, jakieś 10 lat, na rok wróciłem do kręcenia ( bez kasku - głównie dlatego, że jego wygląd był mało nowoczesny ) następnie znowu przerwa kilka lat i od wiosny zeszłego roku kolejny powrót do roweru. Znowu bez kasku. ( choć tym razem, dopiero na jesieni, wyczyściłem porządnie 20 letni kask i ... i jakoś nie jeżdżę w kasku, przeszkadzał mi na głowie, uwierał pod szyją itp. - choć tylko przed lustrem, nie wyjechałem z nim na głowie ) Myślę jednak popracować nad sobą  i założyć ten kask bo to jest głownie kwestia psychiczna/przyzwyczajenia. Co do kasku to bardzo ważne jest jego poprawne założenie, luźny kask, za duży, czy nie naciągnięte dobrze paski pod brodą to faktycznie zmora. Ten z filmu poniżej ocenia to na 50 % - nie wiem czy jest te 50 % albo bardzo dużo ludzi jeździ ze źle założonym/dopasowanym kaskiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porządny kask i dobrze dobrany w ogóle nie przeszkadza - zakładam i zapominam (nic nie uciska, nie drapie, nie drażni) . Ludzie kupują tanie ciężkie kaski, lipne paski, lipny system regulacji i źle dobrany a potem właśnie jest mówione "niewygodny". Masa ludzi kupuje w internecie na pałę bo ładny kolor i tani - nie, tak się nie kupuje dobrego kasku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Donayo napisał:

Moja głowa, mój wybór.

Duża część wątku, z przekonywania na rzecz kasków, przeszła na stręczenie. Czyli dosyć nachalne zalecanie, czasem połączone z deprecjonowaniem inteligencji i walorów moralnych tych, co kasków nie stosują. A prawda jest taka, że ze statystycznego punktu widzenia rozsądniej (taniej i wygodniej) jest kasku nie używać. Nie dotyczy to zawodowców, "ambitnych amatorów" i ludzi jeżdżących ryzykownie. Ci kask powinni mieć.

PS. Ja jeżdżę w kasku. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawid, pewnie że Twój wybór, generalnie po ukończeniu 18-roku życia wszelkie zakazy nakazy restrykcje wydają się dziwne.

Ale wybieraj inaczej... ja mam 45 lat, kask przydał mi się wiele razy i nie mówię tu o sytuacji z kołnierzem z avatara (chociaż kask rozpadł się w drobny mak), kilkakrotnie w zwykłej jeździe uchodziło mi na sucho wiele dzięki kaskowi... czasem oszczędzałem guza - niska gałąź czy zwykła gleba, a czasem życie - opel astra z lewej...

Dobre kaski są wygodne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Czasem się zdarza ze jeżdżę trudniejsze, techniczne trasy. Bywam w Bieszczadach, objeżdżam lokalną traskę DH. Nigdy nie miałem gleby w której kask by mnie uratował. Pewnego razu wracałem z opalania nad rzeką, jakieś 2 km od domu. Uderzył we mnie samochód od tyłu. Gdyby nie kask było by po mnie. To tak z mojego doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zastanawiałem nad zakupem kasku rowerowego i najpierw sie czułem głupio w nim bo takiego nie posiadałem. Widzac kogoś jak szedł i patrzac sie w moja strone wydawało mi sie że ze mnie sie tylko smieja takie głupie odczucie. Teraz sobie jazdy ez kasku nie wyobrazam i zawsze biore go ze sobą. Nie wyobrazam sobie jazdy bez. Mi sie jeszcze nie przydazyła az tak nie miła sytuacja ale lepiej dmuchac na zimno jak to mówią. I nie kuopujcie kasku za 20 zł bo to dziadostwo. Uwazam że pod 100 zł to juz dośc dobry kask jest i taki tez kupiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, michuuu napisał:

Rozsądniej nie jest równoznaczne z taniej i wygodniej.

Kalkulując ryzyko uwzględniamy te dwa parametry, dlatego wychodząc z domu jeszcze kasku nie zakładamy. A zagrożeń  jest jednak sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś nie rozumie istoty zakładania kasku podczas uprawiania różnego rodzaju sportów powiązanych z większymi prędkościami niż bieg człowieka to dyskusja z taką osobą jest pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Żadne przykłady, doświadczenia, filmy i zdjęcia i tak nie przekonają do tego aby chronić swoją głowę. Szpitale są pełne takich osób, niektórzy leżą, inni jeżdżą na fotelu z 2 kółkami a jeszcze inni nigdy żadnego posta nie napiszą. Każdy decyduje za siebie, może kiedyś koszty leczenia i rehabilitacji będą uzależnione od tego kto jak podchodził przed wypadkiem do własnego bezpieczeństwa. Możliwe że wtedy by się coś w tym temacie zmieniło jakby trzeba było płacić 100% za leczenie. 

Temat przypomina mi podobny z innego forum - o zapinaniu pasów w samochodzie, z niektórymi przeciwnikami też już się nie da porozmawiać bo ich nie ma... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Pietern
Tylko że idziesz kilka razy wolniej niż jedziesz, więc choćby z tego powodu wypadałoby jednak ten kask mieć na głowie podczas jazdy...

Ja też latami nie zakładałem kasku ( nieco konkretniej jeżdżę od 20 lat, a w kasku dopiero 3 rok ), ale po mocnym stłuczeniu uda na korzeniu ( nie mogłem ukucnąć i lekko kuśtykałem ), w końcu dotarło do mnie, że gdyby to była głowa, to...
Ta niedzielna gleba tylko to boleśnie przypomniała i potwierdziła, ale na szczęście miałem tym razem kask.
Pozostaje mi tylko życzyć tym jeżdżącym bez kasku, żeby nigdy kasku nie potrzebowali...
Na koniec dodam, że też miałem obawy, że kask będzie mi przeszkadzał, uwierał, grzał, etc. ( o fryzurze nie mówię, bo jej nie posiadam )
W praktyce "diabeł" okazał się zupełnie nie straszny - nawet w upał mam jeszcze bandanę pod nim i jest OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja jeżdżę w kasku. :) Uznałem, że mój styl jazdy i teren, po którym się poruszam, oraz prędkości jakie osiągam, jak najbardziej wymagają dodatkowej ochrony głowy. I renców. Mnie wadzi tylko styl przekonywania innych, dlatego się odzywam.  Selvan82 mi świadkiem, żeby daleko nie szukać. Prostota i moc argumentów, niezbywalne przekonanie o maniu racji, podlane szczyptą pogardy dla inaczej myślących. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pietern chcesz dam Ci telefon do kolegi który od 15 lat leży w łóżku sparaliżowany, będziecie mieli o czym porozmawiać. I na tym kończę dyskusję w tym wątku, zbyt wiele widziałem i sam przeżyłem aby spierać się ze ścianą betonu. To i tak niczego nie zmieni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Moim zdaniem jazda w kasku powinna być obowiązkowa !

 

Rozwaliłem już 3 kaski - i uważam że nie, nie powinna! Każdy odpowiada sam za swoje zdrowie! Jak kask zakładam zawsze ale nie wtrącam się do tego czy robią to inni! Lepiej się czujesz nakazując coś innym? Czujesz się mądrzejszy, lepszy?

Znajomy w trakcie biegu  wywrócił się i uszkodził łokieć - według takich nadgorliwców próbujących uszczęśliwiać innych na siłę Ochraniacze na Łokcie Powinny Być Obowiązkowe dla biegaczy :/

Teraz, Selvan82 napisał:

@Pietern chcesz dam Ci telefon do kolegi który od 15 lat leży w łóżku sparaliżowany, będziecie mieli o czym porozmawiać. I na tym kończę dyskusję w tym wątku, zbyt wiele widziałem i sam przeżyłem aby spierać się ze ścianą betonu. To i tak niczego nie zmieni. 

Betonem to akurat w tej dyskusji jesteś ty. I piszesz tak jakbyś w ogóle nie doczytał że Pietern jeździ w kasku, tak sobie juz w głowie zabetonowałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...