Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Bo w Warszawie kierowcy sa sterroryzowani, wytresowani i przerażeni. Rowerzyści czują sie panami  na drodze. Ja sam za kółkiem też jeżżę z dusza na ramieniu :D Na szczęście hipsterom już jakby się odechciało jeździć na ostrym kole i bez hamulców bo to był dopiero horror jak taki geniusz wpadał Ci przed maskę bez żadnej kontroli nad rowerem. Jeden nawet wpadł mi na maskę ale zanim zdążyłem otworzyć drzwi pozbierał sie i uciekł. 

Jeżdżąc po Polsce widzę wyraźnie różnice w zachowaniu kierowców wzgledem pieszych i rowerzystów. W wielu miastach na przykład obserwuję dziwaczne zachowanie pieszych - dziękują za zatrzymanie sie przed pasami. Szok !

Teraz, zekker napisał:

To albo dziwne miasto, albo kierowcy w tymże.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale cały czas śmigasz do jednego i tego samego lasu? Masz może jakiś inny w zasięgu?  Ja nie wyobrażam sobie żebym się bał, lub nie mógł jeździć po drogach.  Nawet jak bym mieszkał  w Lasku Wolskim to miał bym całe życie jeździć po Lasku Wolskim jak wokół Krakowa tyle zaistych miejscówek na rower?Miał bym odmówić sobie dolinek, Ojcowa, wyjazdy do Puszczy Niepołomickiej, nie mógł bym  siąść na kolarkę i pyknąć Krowiarki, przeł. ostrą czy Kocierską.  A co z górami zaczynającymi się za Myślenicami, uwielbiam dojechać tam rowerem i pyknąć jakiegoś Oesa w terenie aby potem wrócić też na rowerze. Wtedy jestem spełniony gdy zrobiłem extra trasę bez wspomagania się innymi środkami transportu. 

Edytowane przez lewocz
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam różne ale jakby nie chcą być koło domu :) Po prostu na ścieżkach jeżdżę jak po polu minowym i tyle. A na ulicy niestety nie wszystko zależy od Ciebie, pewnymi zachowaniami innych nie masz szans zarządzić. Więc raczej włącz sobie wyobraźnię :)

Dwie dziewczyny też sobie nie wyobrażały - na szczęście wybudzono je ze śpiączki.

Teraz, lewocz napisał:

Wtedy jestem spełniony gdy zrobiłem extra trasę bez wspomagania się innymi środkami transportu. 

To ja tak zupełnie nie mam. Bo co z Suwalszczyzną, Beskidami, Roztoczem ... odcinasz się od pięknych miejsc czy tez sobie "pykasz bez wspomagania" po robocie ?

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Ty się raczej odcinasz bo nie decydując się niekiedy na jazdę zwykłymi drogami trudno coś więcej zwiedzić. Ja nie przepadam za jazdą obok samochodów ale jest to koszt jaki ponoszę żeby cieszyć się z jazdy po pięknych plenerach. Już nie wspomnę o wyprawach z sakwami gdzie  jesteś skazany na długie odcinki drogami dl samochodów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nikogo nie oceniam. To Twoja sprawa gdzie i którędy jeździsz. Zwracam tylko uwagę na to, że mało kto z nas ma takie możliwości aby pozwolić sobie na wszechstronną jazdę w ulubione miejsca tak aby uniknąć jazdy po drogach. A nawet jeśli to jest ograniczony do 2-3 miejscówek gdyż od reszty jest odcięty drogami. Większość roku spędzamy w swoich domach i jeździmy w najbliższej okolicy.  Wyjazdy samochodem to zupełnie inna para kaloszy.

Edytowane przez lewocz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, lewocz napisał:

Wyjazdy samochodem to zupełnie inna para kaloszy.

Taka sama. Pakujesz rower do bagażnika i tyle. Za to nie męczysz się wśród spalin i jeździsz po całej Polsce i dalej. Nawet cykl lokalnych maratonów jest rozproszony w promieniu 200 km więc bez sensu się ograniczać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam samochodu, jestem ograniczony do własnych nóg albo pociągu. W Krakowie mam ten luksus, że z miasta wyjechać da się bezpiecznie, a za miastem jak wie się które drogi wybrać, to raz dwa robi się cisz, spokój i mały ruch. A wtedy jest już zazwyczaj kulturka i wyprzedzają ładnie, spokojnie, bez nerwów.

Faktem jest, że najgorsze sytuacje miałem właśnie w mieście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maratony już mam za sobą, Jeździłem po całej Polsce w czasach Golonki i Grabka, Cyklokarpaty też zrobiłem trzy edycje. No i niestety muszę stwierdzić, że nie jechałem takiego maratonu, który nie prowadził by chociaż w kilku procentach po zwykłej drodze. 

Wyjazdy samochodem z rowerem na dachu to mój stały punkt programu. Jeżdżę tak z MTB, ale często biorę kolarkę bo lubię pyknąć długą traskę gdzieś na zadupiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na szoskę w sumie miałbym ochotę ale się po prostu boję. Raz, że kraksa przy dużej szybkości to już nie przelewki, dwa, że auta, TIR-y itd ...

Przesadzacie Panowie i to grubo...

Tak jak nikt kto jeździ więcej, nie jeździ kroskantrówką po trawniku pod pałacem kultury tak i szosą to za bardzo po mieście nikt nie jeździ... znaczy jeździ (dojeżdża) czyli na innych zasadach...

Witek mieszkasz w Warszawie... Myślisz, że tą szosą to ja po Marszałkowskiej jeżdżę albo w Tirowisku? Naoglądałeś się (jak my wszyscy) gości którzy okręcając brodę wokół kostek jadą na tych ostrych kołach na bulwary, żeby zdążyć na kawę i wyciągasz wnioski totalnie bez sensu. Jak patrzysz przez pryzmat przebijania się rowerem przez miasto bo sobie nim do pracy jeździsz to też bez sensu - to jest jednak mordęga...  Jeżdżę oczywiście i tak... tyle że przekalkulowaną trasą którą wiem że przejadę bez większego stresu - i tak zazwyczaj wolę dłuższą trasę.  Ale szosa? Taka szosa-szosa?

Wysiadasz na rower... jedziesz spokojnie przez swoje prywatne kłębowisko ścieżek samochodów, hulajnóg i Pań z pieskami, jedziesz tak ze 20 minut... grzejąc nogi - no bo jak inaczej, wcale nie ze względu na tych innych użytkowników tylko po to żeby na miękko się rozkręcić, dojeżdżasz tam gdzie masz dojechać trybiki spadają na mniejsze i jedziesz... Tak jak nie jeździsz po trawniku wokół bloku teraz, tak nie "jeździsz" rowerem po Marsa, Gwiaździstej czy innej Czerniakowskiej - nimi tylko dojeżdżasz.

Jedyne co cię spotyka na tych miejskich odcinakach dróg czy ścieżek to taki Witek w młodszym wykonaniu :) który chce udowodnić, że szybciej ścieżką pojedzie niż gościu co turla się szosą wracając do domu.

Serio idę na rower nic z lewoprawoskrętami na pasach światłach ścieżkach mnie nie dotyczy - te pierwsze i ostatnie 20 minut i tak jadę w trybie "no jakoś tam się gdzie jadę i wystartuję muszę znaleźć", to co mi zależy zlewać swoje pierwszeństwo i czekać aż niefrasobliwcy zagapieni w telefon sobie porobią te głupie manewry... poczekam i przejadę jak będzie pusto.

 

Większość niebezpiecznych zdarzeń mam na skrzyżowaniach z sygnalizacją. Owszem jest takich najwięcej ale jadąc po drogach bez ścieżki i sygnalizacji jakoś rzadziej ktoś mi wymusza.

Na pierwszym miejscu jest zielona strzałka. Kierowcy traktują ją jak zielone, bez zastanowienia wjeżdżają na przejścia i przejazdy, blokują je (np. drugi samochód próbuje skręcić), patrzą tylko na jezdnię.

No i to nie jest żadna wiedza tajemna... więc skoro się już ją posiada... to należy z niej korzystać... traktować baranów jak baranów i nie pchać się im pod koła.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, abdesign napisał:

Witek mieszkasz w Warszawie... Myślisz, że tą szosą to ja po Marszałkowskiej jeżdżę albo w Tirowisku? Naoglądałeś się (jak my wszyscy) gości którzy okręcając brodę wokół kostek jadą na tych ostrych kołach na bulwary,

To nie tak :) Po prostu nie mam rozpoznanych dróg, wiele lat tego nie robiłem więc mam obawy. Na Gassy z końmi pewnie jestem za słaby. Zresztą wole góra po wale :D No i oczywiście strach przed kraksą przy większej prędkości gdzies na jakimś zakręcie, szynach itd .... 

Nie zrozum mnie źle - ja absolutnie nie odradzam, sam czasami zerkam na szoski z tęsknotą. Są pewne obawy i tyle. Zwal to na karb ignorancji :)

PS: Czasem myślałem o gravelu - tu jakoś mniej aut pewnie dookoła ale w sumie jak już kupować baranka za kilkanaście tysi to żeby zapieprzać a nie żeby sobie listonoszować :) https://www.canyon.com/pl-pl/road-bikes/race-bikes/ultimate/ultimate-cf-sl-8-disc/2755.html?dwvar_2755_pv_rahmenfarbe=BK%2FBK taki mi się podoba :)

 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, abdesign napisał:

No i to nie jest żadna wiedza tajemna... więc skoro się już ją posiada... to należy z niej korzystać... traktować baranów jak baranów i nie pchać się im pod koła.

W większości, to oni mi się pchają pod koła ;)

Zgadza się, mając wiedzę i doświadczenie o wiele łatwiej wyczuć i przewidzieć co ktoś zrobi na drodze. No ale to doświadczenie trzeba zebrać, jak się unika jazdy po mieście, to ciężko się nauczyć.
Nie raz miałem okazję obserwować jak w lesie to wymiatacze, a przez miasto po chodniczku bo siem bojom... O ile na głównych, przelotowych to rozumiem, bo sam unikam jezdni ale na bocznych, czy wręcz osiedlowych, to już przegięcie.

W dniu 5.02.2021 o 09:38, wkg napisał:

Dwie dziewczyny też sobie nie wyobrażały - na szczęście wybudzono je ze śpiączki.

Ekstremum extremum i równie dobrze możesz spotkać wariata w lesie, co ci specjalnie patyk w koło wciśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

wkg
Ty taki odważny, a się boisz szosy ?
A może po prostu konfrontacji ?
Są różne grupy - przelotowo powinieneś dać radę, no może nie za pierwszym razem ;)
Najwyżej Cię zerwą jak ich najdzie na grube sprinty, ale jadąc swoim tempem, i tak dojedziesz w zbliżonym czasie na setce.
Jakieś mieszane grupetta Cię raczej nie będą interesowały, ale zdarzają się mocne babeczki, które te 35 km/h średnio pocisną bez większego problemu :icon_cool:
Co do tirów, to na dużej części podmiejskich tras ich raczej nie zobaczysz, chyba że zaparkowane pod czyimś domem na wsi - wystarczy unikać krajówek.
Na szyny nie wjeżdżaj równolegle, bo Cię pociąg zamiecie :icon_lol:
W mieście czekają studzienki - są i takie z równoległymi do ulicy szparami :teehee:

Mnie ostatnio ( tu odpukać :wallbash:) nic szczególnie nie wkurzyło - ot stałe scenariusze, czyli trzeba po prostu uważać na wszystko i wszystkich dookoła :icon_wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.02.2021 o 09:22, wkg napisał:

Jeżdżąc po Polsce widzę wyraźnie różnice w zachowaniu kierowców wzgledem pieszych i rowerzystów. W wielu miastach na przykład obserwuję dziwaczne zachowanie pieszych - dziękują za zatrzymanie sie przed pasami. Szok !

 

U nas na wschodzie tak właśnie jest od jakiegoś czasu. I to działa. Kierowcy coraz częściej się zatrzymują, wpuszczając pieszych na pasy, bo tu sprawdza się zasada marchewki. Kierowca za swoje zachowanie otrzymuje nagrodę w postaci skinienia głowy i uśmiechu, a to utrwala odruchy. Niestety ustawodawca zamierza to wszytko popsuć, wprowadzając metodę kija. Odbierze tym samym kierowcy poczucie, że przepuszczając pieszych jeszcze przed wejściem na pasy daje coś od siebie, że jest życzliwy, bo teraz to będzie jego psi obowiązek. I jak tego nie zrobi, to dostanie kijem po plecach. Piesi też teraz pewnie będą się pchać bardziej na chama, a nie licząc na grzeczność kierowcy i próbując utrzymać z nim kontakt wzrokowy.

  

Edytowane przez marvelo
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
1 godzinę temu, marvelo napisał:

dostanie kijem po plecach.

Tak samo dostanie, jak teraz dostają za wyprzedzanie przed/na przejściu czy przejeżdżanie na zielonej strzałce bez zatrzymywania. Wyrywkowe kontrole są raz na ruski rok. Będzie kolejny martwy przepis, i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
7 godzin temu, abdesign napisał:

Może w lesie byłoby cieplej. ;)

Byłoby, ale pod warunkiem, że zabrałbyś łyżwy... :icon_wink:, bo na rowerze byś się raczej nie rozgrzał :no:

Wkurzyły mnie dzisiejsze warunki - niby słonecznie, ale z jednej strony lód w lesie ( nawet nie wjeżdżałem - nie było sensu ), a z drugiej zaliczyłem błoto na polach, mimo kilkustopniowego mrozu ( słońce zrobiło swoje miejscami, a akurat zachciało mi się prywatnego toru motocross'owego )...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, marvelo napisał:

U nas na wschodzie tak właśnie jest od jakiegoś czasu. I to działa. Kierowcy coraz częściej się zatrzymują, wpuszczając pieszych na pasy, bo tu sprawdza się zasada marchewki. Kierowca za swoje zachowanie otrzymuje nagrodę w postaci skinienia głowy i uśmiechu, a to utrwala odruchy. 

Rozumiem. Mnie po prostu drażni myśl, że pieszy musi dziękowac kierowcy za to, że go łaskawie przepuścił lub nie rozjechał. Przepuszczanie pieszych zbliżających się do przejścia powinno być oczywistą oczywistością. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg To nie do końca jest tak... Mi ani jako pieszemu nie jest ciężko machnąć ręką, ani jako kierowca nie mam oporów aby kogoś przepuścić. Takie małe gesty w niczym nie przeszkadzają, a potrafią nieźle poprawić komunikację. Czasami zdarzy się, że pieszy, który dopiero dochodzi do przejścia, połapie się że hamuje dla niego, kiwnie czy coś i od razu sytuacja staje się wyraźniejsza. Ja wiem czego się spodziewać, a tamten z kolei ma nieco więcej czasu żeby się bardziej rozejrzeć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze. Widziałeś kiedyś tego typu dziękczynne gesty w Niemczech, Szwajcari czy Danii ? Może piszemy o różnych sprawach. Ja się bardzo dziwnie czuję gdy mi dziękują piesi których przepuszczam na pasach. Po prostu wstyd, że za to trzeba dziękować. Świadczy to o wyjątkowości sytuacji.

Z mojego punktu widzenia jest to po prostu tak samo absurdalne jak byłoby dziękowanie kierowcy przez innego kierowcę z pierwszeństwem za nierozjechanie go. Po co tu komunikacja ? Jestem na podporządkowanej - przepuszczam i  inni kierowcy mi nie dziękują wramach "zachęty", "nagrody" czy "utrwalenia odruchu" :)

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...