Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Przecież każde wyprzedanie na tych krakowskich bulwarach, pełnych ameb to ryzyko. Ile razy musiałem myśleć za innych... 

Albo weźmy takich, co jadą na rowerze jak na kiblu: kadencja 10 obr/min, nogi rozkraczone (kolana na zewnątrz), naciskanie na pedały ŚRÓDSTOPIEM...

A jak widzę, że ktoś na płaskim staje na pedałach, to mnie - jako osobę z początkami chondromalacji - zaczyna to "boleć".  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kosmonauta80 napisał:

A jak widzę, że ktoś na płaskim staje na pedałach,

Patrz na siebie, nie na innych i połowę życiowych problemów samo się rozwiąże.

 

Teraz, kosmonauta80 napisał:

Albo weźmy takich, co jadą na rowerze jak na kiblu: kadencja 10 obr/min, nogi rozkraczone (kolana na zewnątrz), naciskanie na pedały ŚRÓDSTOPIEM...

Lubię tak.

 

Teraz, kosmonauta80 napisał:

Ile razy musiałem myśleć za innych... 

Chcesz czy nie chcesz to "przymus" każdej osoby będącej uczestnikiem ruchu. Zawsze trzeba przewidywać zachowanie innych.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kosmonauta80 napisał:

Po cholerę wyprzedza, jak nie jest w stanie jechać moim tempem? 

Może robili interwały ? Może tylko ćwiczyli podjazdy pod górkę ?

Nie no naprawdę tu się nie ma o co wściekać. Ja nawet uśmiecham się gdy ludzie na elektrykach pokazują mi swoją moc :) A przecież mógłbym skoczyć do domu po samochód :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kosmonauta80 napisał:

ameb

 

Teraz, kosmonauta80 napisał:

jadą na rowerze jak na kiblu:

Wygląda, że jesteś raczej podmiotem tego wątku :(

Hejt zawsze się obróci przeciwko Tobie, innych możesz najwyżej zniesmaczyć lub rozśmieszyć.

 

Teraz, Odys napisał:

Ja nawet uśmiecham się gdy ludzie na elektrykach pokazują mi swoją moc :) 

Podrasowanych bo te prawidłowe z ograniczeniem do 25 to często szans nie mają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, kosmonauta80 napisał:

Przecież każde wyprzedanie na tych krakowskich bulwarach, pełnych ameb to ryzyko.

Wiesz co... Zjedz snikersa...  Z tym ryzykiem to trochę przesadzasz.  No, chyba że za wszelką cenę trzymasz prędkość i kadencję. 
Ja na wałach prawie nigdy nie mam stałej prędkości na całej długości.  Zazwyczaj jadę mocniej powiedzmy 3 z pięciu fragmentów.  Są dwa miejsca, gdzie zawsze mi się źle jedzie.  Jak jedziesz równo to możemy się wuyprzedzić.  
Poza tym czasem jest tak, że jadący przede mną działa na mnie jak rowerzysta na psa. Szczególnie na dłuższych trasach.  Ucieka to gonię. Łapie drugi oddech doganiam i nagle jedzie za wolno a ja mam swoje tempo wiec wyprzedzam.  Nie pociągnie za mną więc odjadę, ale sił już na wałach zazwyczaj nie mam, bo to ostatnie km do domu. Nagle nie ma za kim gonić i bez  "światełka w tunelu" ciężko z siebie wykrzesać siły.

A co do stawania na pedałach... cóż na wałach właśnie często już się zdarza. Jak robisz 100+ bez pieluchy (a nawet z nią czasem) to tyłek jednak daje o sobie znać. Jak codziennie katuje obtarcia to poprostu muszę czasem stanąć na pedały i dać oddech .  Tak samo rozciągam mięśnie w ten sposób. 
Jak Ci ameby na wałach  nie pasują to jeździj tam jak leje. Wtedy spotkasz tylko jednego dwóch kolarzy kilka biegaczek może jakiegoś biegacza i kilka osób jadących transportowo. No  i często mnie ;) .  chyba że jadę w stronę Niepołomic. i za hutę. Także na mnie w roli ameby niewiele poradzisz, ale ogólnie będziesz miał pusto.
Tras pustych wkoło KRK jest sporo wiec nie musisz wałami się męczyć.

A to, że jakieś łebki się chciały "ścigać".  Bywa. I co będziesz płakać. Było im powiedzieć, że jedziesz z planem i tyle. Mnie sie zdarzyło za to, ze którego koleś wyprzedziłem mnie wyprzedził i jego dawaj nie było zaczepką tylko zwyczajnie mnie zachęcał do jazdy.  Prosta sprawa  dogoniłem go jak miał kryzys pocholował sie za mną dogonił widział że ja zdycham myślła że szarpnę ale ja już byłem spompowany. Zamieniliśmy parę zdań pojechał swoje.  Jak bym się nie odezwał to piewnie bym nie pogadał z nim nie wiedział czy tylko prowokował czy dopingował....

O kadencji też skoda gadać... No nie Twój problem. Może jedzie spacerowo może go coś boli może ma już spalone mięśnie i nie wykręci więcej... A może nie umie, bo nie miał mu kto powiedzieć ze tu jakaś technika obowiązuje?  

Tak że weź snikersa może wypij meliskę i jedź kręcić. Jak jednak ludzie cię męczą to jedź w inny teren. Jak nie znasz daj znać coś może zaproponuję tylko powiedz jakie dystanse Cię bawią i skąd jedziesz.   Tylko od razu mówię ze ja raczej północna cześć miasta mam obtrzaskaną bo z Prądnika startuje.

Edytowane przez KrisK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, kosmonauta80 napisał:

Przecież każde wyprzedanie na tych krakowskich bulwarach, pełnych ameb to ryzyko. Ile razy musiałem myśleć za innych... 

Albo weźmy takich, co jadą na rowerze jak na kiblu: kadencja 10 obr/min, nogi rozkraczone (kolana na zewnątrz), naciskanie na pedały ŚRÓDSTOPIEM...

A jak widzę, że ktoś na płaskim staje na pedałach, to mnie - jako osobę z początkami chondromalacji - zaczyna to "boleć".  

o kurde stary, Ty to masz pewnie stresującą pracę! :D  

ale masz lajka bo poprawiłeś mi humor :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.06.2020 o 19:07, KrisK napisał:

/ciachu ciach, generalnie o skręcaniu w lewo/

Nie ma złotej recepty, raz wystarczy się obejrzeć, innym razem jechać kawałek z wyciągniętą ręką, a w jeszcze innym przypadku zrobić manewr na dwa.
Co na pewno jest uniwersalne, to pewność manewrów i upewnienie się, że można.

Niestety nie zawsze jest łatwo o tą pewność siebie. Kiedyś wracałem do swojego miasta jedną z główniejszych tras, niedzielne popołudnie czy już prawie wieczór, więc sznur samochodów. Co chwila któryś wyprzedza, droga dziurawa, wtedy byłem jeszcze młodszy i mniej doświadczony, więc najnormalniej w świecie bałem się zjechać do lewej krawędzi. Skończyło się tak, że nie skręciłem tam gdzie chciałem, tylko dociągnąłem już tą główną do miasta i tam gdzieś w prawo na chodnik się ewakuowałem.

 

Taka anegdotka sprzed kilku miesięcy, mnie sytuacja rozbawiła ale dzieciak był chyba wkurzony.
Dróżka nad jeziorem, sporo pieszych, więc powoli się toczę aż będzie miejsce, żeby wyprzedzić. W końcu da się przejechać, mijając słyszę jak jakiś chłopiec komentuje mój rower:
On: ale ładny rower
Ja: dzięki B)
On (już za moimi plecami): MÓWIŁEM DO CIOCI :pirate:

I bądź panie uprzejmy ;)

 

A tak przy uprzejmości będąc, to czy dziękujecie jak ktoś ustępuje miejsca na ścieżce (w lesie, górach itp., nie tych miejskich "rowerowych")?
Pytam, bo miałem w sumie przykrą sytuację. Nieco zarośnięta ścieżka i generalnie ciężko się minąć, ja już nieco ujechany. Z naprzeciwka dwie panie idą, więc odruchowo już kalkuluję miejsce minięcia i gdzie da radę przepuścić ale widzę, że one przepuszczają - to pojechałem. Za plecami słyszę "mówi się dziękuję". :ermm:
Odebrałem to jako wymuszenie podziękowania, tak jakby jedna z nich przepuściła, żeby usłyszeć to magiczne "dziękuję", połechtać się tą wdzięcznością. Według mnie było to bardziej nieuprzejme niż moje milczenie. Może jestem inny ale osobiście nie oczekuję od nikogo podziękowań, traktuję przepuszczanie jako rzecz naturalną i nie widzę sensu w pustych uprzejmościach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zekker napisał:

A tak przy uprzejmości będąc, to czy dziękujecie jak ktoś ustępuje miejsca na ścieżce (w lesie, górach itp., nie tych miejskich "rowerowych")?
Pytam, bo miałem w sumie przykrą sytuację. Nieco zarośnięta ścieżka i generalnie ciężko się minąć, ja już nieco ujechany. Z naprzeciwka dwie panie idą, więc odruchowo już kalkuluję miejsce minięcia i gdzie da radę przepuścić ale widzę, że one przepuszczają - to pojechałem. Za plecami słyszę "mówi się dziękuję". :ermm:

Oczywiście, to podstawa podstaw. Powinieneś grzecznie stanąć i przepuścić - Panie były miłe a Ty zachowałeś się chamsko. Przez takich "rowerzystów" idzie opinia o nas i wielu ludzi ma nas za prostaków :(

Godzinę temu, zekker napisał:

Może jestem inny ale osobiście nie oczekuję od nikogo podziękowań, traktuję przepuszczanie jako rzecz naturalną i nie widzę sensu w pustych uprzejmościach.

Tak, jeżeli to rowerzysta przepuszcza. To nie ścieżka rowerowa tylko szlak górski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zekker napisał:

Niestety nie zawsze jest łatwo o tą pewność siebie. Kiedyś wracałem do swojego miasta jedną z główniejszych tras, niedzielne popołudnie czy już prawie wieczór, więc sznur samochodów. Co chwila któryś wyprzedza, droga dziurawa, wtedy byłem jeszcze młodszy i mniej doświadczony, więc najnormalniej w świecie bałem się zjechać do lewej krawędzi. Skończyło się tak, że nie skręciłem tam gdzie chciałem, tylko dociągnąłem już tą główną do miasta i tam gdzieś w prawo na chodnik się ewakuowałem.

Ja jak nie jestem pewien, że jest bezpiecznie dla mnie przy skręcie w lewo najzwyczajniej staje na poboczu po prawej, czekam aż droga będzie pusta i w tedy szusują w drózkę po lewej, w która chciałem skręcić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, wkg napisał:

Oczywiście, to podstawa podstaw. Powinieneś grzecznie stanąć i przepuścić - Panie były miłe a Ty zachowałeś się chamsko. Przez takich "rowerzystów" idzie opinia o nas i wielu ludzi ma nas za prostaków :(

Przeczytaj jeszcze raz, a potem drugi i trzeci, a nie po łebkach i oceniasz.
Takie pytanie więc mam, co było w moim zachowaniu chamskiego? To że skorzystałem z przepuszczenia? To że nie wydukałem z siebie "dziękuję"? A może to że one po prostu szybciej podjęły decyzję o przepuszczeniu?

12 godzin temu, wkg napisał:

Tak, jeżeli to rowerzysta przepuszcza. To nie ścieżka rowerowa tylko szlak górski.

To akurat nie był żaden szlak, a tym bardziej górski. Stara, zarastająca, rozebrana bocznica w lesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.06.2020 o 19:07, KrisK napisał:

Po pierwsze za późno zjechał do lewej. 

To chyba podstawa. Pomijając błąd kierowcy - skrzyżowanie, ciągłe itp., to gdyby wcześniej widział tego rowerzystę, to by nie wyprzedzał. Ja wiem, że można mu z przepisów wygarnąć że tam nie powinien w ogóle wyprzedzać, ale wtedy mamy jedynie winnego, a nie znajdujemy prawdziwej przyczyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...