Skocz do zawartości

ktos123456

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    93
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ktos123456

  1. Jak ja to napisałem, to moderator się zburzył, że da mi bana. Radzę uważać, prostowanie głupot jest tu niemile widziane. Kolega Kris twierdzi nawet, że o tym uczą na uczelniach. Brzuch mnie rozbolał od śmiechu
  2. Nie podam, bo dostanę za to bana. Tutaj się nie polemizuje z ulubieńcami moderatorów. Jeden już się wypowiedział w tej kwestii. Kółko wzajemnej adoracji, albo smyrania po jajkach (jak zwał tak zwał).
  3. Bzdura. Homeopatii nie wykładają na uczelniach medycznych. Jeżeli twierdzisz inaczej, podaj źródła - która renomowana uczelnia medyczna w Polsce albo na świecie uczy homeopatii. Homeopatia to nawet nie jest dziedzina nauki. Pomorze to jest na północy Polski. Lekarze nie dają pacjentom leków na urojone schorzenia, bo schorzenia wykrywa się na podstawie badań, jeśli ktoś nie ma schorzenia to go się na nie nie leczy. Hipochondrykom zalecane jest leczenie u innych lekarzy - psychiatrów lub psychologów. Nie jest. Nikt nie opiera leczenia poważnych chorób na metodzie placebo. Nie. Zioła bywają przepisywane przez lekarzy na różne dolegliwości. Nie ma w tym nic zaskakującego, tak jest od zawsze. Na niektóre rzeczy i w niektórych przypadkach ziołolecznictwo pomaga, na inne nie pomaga. Tą wiedzą dysponują lekarze. Nauka cały czas bada działanie ziół i substancji w nich występujących, ba - niektóre leki produkuje się z ziół, gdzie substancja czynna jest pozyskiwana właśnie z ziół. To jest bełkot. Nic nie okazało się skuteczne i żadne rzetelne badania tego nie dowiodły. A jeśli jest inaczej, to daj linka do badań i ocenimy - kto i jak przeprowadził badania i kto je zweryfikował. Ewentualnie, podaj linki do wyleczonych przypadków AIDS. No, chyba że to spisek złych firm farmaceutycznych, przecież nie chcą leczyć ludzi, bo jakby wyszła na jaw ta metoda, to by stracili kasę. Zgadłem?
  4. Bzdury. Nie stosuje się w szpitalach żadnych „wlewów z witaminy C”, tym bardziej „lewoskrętnej” (nie istnieje w terminologii nawet takie pojęcie). Nie przeczę, że „lekarza”. Niestety nie „uznanego” bynajmniej, tylko wręcz przeciwnie. Wielbiciele teorii spiskowych powiedzą oczywiście, że świat nauki go nie lubi, bo jest niewygodny. To tak jak „uznany naukowiec”, który dowiódł że Ziemia jest płaska. Inni naukowcy go nie poważają. Zupełnie tak samo z homeopatią. Nie zrozum mnie źle - każdy możę wierzyć w co chce. Problem zaczyna się wtedy, gdy ta wiara w głupoty zaczyna prowadzić do tragedii. No pewnie, że nie szkodzi. Ja tez mogę „leczyć”, np poprzez zalecenie picia codziennie rano szklanki wody. Nie szkodzi to leczeniu prawdziwemu w szpitalu. Tak samo wygląda „leczenie” homeopatią. Nie przeszkadza leczeniu prawdziwemu w szpitalu według wiedzy naukowej, bo też i nie o leczenie tu chodzi, a o wyłudzanie kasy. Tak, oczywiście to się słyszy. Problem zaczyna się, gdy trzeba wskazać konkretnie którzy lekarze (po nazwisku) to stosują i gdzie - wtedy się okazuje, że to nie są wcale „uznani” lekarze, albo nic o tym nie wiedzą, że stosują, albo nie istnieją.
  5. @KrisK No i właśnie robisz to, czego się spodziewałem. Z powodu rozczarowania polską służbą zdrowia i podejściem niektórych lekarzy do pacjentów (zresztą dotyczy to nie tylko lekarzy, ale w ogóle personelu medycznego) - rozczarowania słusznego, skłaniasz się właśnie ku szarlatanom. Dużo jest patologii w służbie zdrowia, część wynika z procedur które nie są przemyślane, a część z mentalności, czy braku wiedzy ludzi tam pracujących. Lekarze widzą na co dzień tylu symulantów, którzy przychodzą zawracać dupę bez powodu, albo wyłudzić zwolnienie i z tego powodu niektórzy z góry zaczynają zakładać, że każdy symuluje. Oczywiście jest to naganne. Powiem więcej - tak jak to dzisiaj wygląda w Polsce (pewnie gdzie indziej też), jeśli nie masz w rodzinie lekarza, albo dobrego znajomego lekarza to naprawdę ciężko jest w ogóle dopchać się na jakąkolwiek diagnostykę czy leczenie, bo najczęściej dopóki nie widać, że jest bezpośredni stan zagrożenia życia, totalnie cię zlewają. Ale to nie znaczy, że masz odwracać się od osiągnięć medycyny i słuchać szarlatanów, którzy robią wlewy z witaminy C, albo „leczą” homeopatią. Wszyscy ci „leczący” za pomocą witaminy C, homeopatii, antyszczepionkowcy powinni być zamykani w więzieniach za swoją szkodliwą działalność, bo właśnie tacy rozczarowani działaniem służby zdrowia albo słabymi efektami leczenia mogą rezygnować z leczenia i przypłacić to życiem. Zauważ, że wszelkiej maści znachorzy zawsze chcą się przed tym zabezpieczyć, żeby nie ponosić odpowiedzialności i nigdy nie mówią wprost, żeby rezygnować z tradycyjnego leczenia - ich terapia ma być jako dodatkowo, bo sami wiedza najczęściej że to nie jest leczenie, a chodzi tylko o wyłudzanie pieniędzy od chorych.
  6. Rozumiem. Czyli lekarze chcieli cię zabić, a znachor cię uleczył. Nie mam więcej pytań.
  7. Tak, ale to tylko połowa prawdy. Druga połowa jest taka, że do smaku się przyzwyczajasz, a wtedy też ciężko zrezygnować. Gdyby tak było jak mówisz, to przedawkowywanie soli by nie istniało, bo nikt by nie dał rady jeść soli więcej, niż potrzebuje. Niestety tak nie jest. P.S. ja jednak słucham lekarzy i naukowców. Niekoniecznie domorosłych ekspertów. Kilka postów powyżej brzmi jak porady Jerzego Zięby.
  8. Tak? A jak długi jest termin ważności soku pomidorowego ze sklepu?
  9. Mit o jakiejkolwiek szkodliwości jajek został obalony już chyba z 15 lat temu. Serio ktoś jeszcze w to wierzy? Nie ma żadnego wpływu jajek na cholesterol.
  10. No co ty nie powiesz. A u mnie od zawsze pasteryzuje sie sok pomidorowy bez soli, w słoiku i przechowuje się rok. Ale w fabryce trzeba nasypać soli (morskiej najlepiej). A może to kwestia smaku (ale taki sok pomidorowy z solą dla mnie ma smak podobny do wymiotów). P.S. co do łaciatego, zwracam honor. Ale to, że dużo jest margaryn udających masło, podtrzymuję.
  11. Źródłem są etykiety produktów, nazywanych w sklepie „masłem” lub używane jako substytut masła. Gdybyś potrafił czytać ze zrozumieniem, to byś wiedział sam. Podpowiedź: jedyny dozwolony składnik masła to „masło”. Jeśli w skład produktu wchodzi coś innego oprócz składnika o nazwie „masło”, to ja tego nie uznaję za prawdziwe masło, tylko za syf. Może i gdzieś dostaniesz prawdziwe, ale łatwo znaleźć nie będzie. Jeżeli masz taki produkt, to daj linka, również z wypisanym na etykiecie składem produktu, chętnie poczytam. Tak jak ktoś pisał wyżej, możesz zrobić sobie sam co najwyżej. P.S, dotyczy to nie tylko masła, ale także innych produktów, np soków. Jeśli sok zawiera w sobie jakikolwiek inny składnik, niż sok wyciśnięty owoców/warzyw, to też nie jest dla mnie sok, tylko syf. No ale to już co kto woli. Fakty są jednak takie, że 95% żywności przemysłowej to syf i śmieci. Na przykład: nie kupisz praktycznie prawdziwego soku pomidorowego (do picia) - zawsze będzie co najmniej zawierał dodaną sól (czasami jeszcze nawet „morską”, bo to lepiej brzmi). Chyba tylko raz widziałem taki bez soli pasteryzowany, ale to był przecier, a nie sok i importowany z zagranicy.
  12. Jaki błąd, człowieku? Debil powinien być za kratami i tyle. Nie szukaj winy po nieodpowiedniej stronie. Następnym razem może to być kolor koszulki rowerzysty i jego błąd, bo taki kolor rozjuszył kierowcę. Kogoś, kto z premedytacją robi takie rzeczy, należałoby na stałe wyeliminować ze społeczeństwa, bo stwarza niebezpieczeństwo wszędzie, gdzie się znajdzie. Charakteru (debilskiego) zmienić się nikomu nie da, na wychowanie już za późno
  13. To samo wkleiłem. Policja będzie wyjaśniać, na razie (cytat) „za wcześnie, by mówić o winie kierowcy”. Czyżby?
  14. A co powiecie na to? https://ec07-ktw1.waw2.cache.orange.pl/interia/v.iplsc.com/z-taka-agresja-na-drodze-nigdy-nie-mielismy-do-czynienia/000A75NXNM5W4SQC-V1.mp4
  15. Jakbym chciał, to bym skasował. W dobrym tonie jest jednak sygnalizować takie nagłe manewry, gdy widzisz że ktoś jest blisko za tobą - ja zawsze uważam, bo to że to nie była moja wina, tylko ktoś inny nie uważał, nie będzie żadnym pocieszeniem, gdy przydzwonię w asfalt. Przecież jak widzisz, że ktoś ci siedzi na błotniku, to chyba nie rzucasz się mu wprost pod koła, nawet jeśli to skrzyżowanie i to będzie jego wina, że przydzwonisz w glebę. Gdyby to było na odwrót, ja bym na pewno nie skręcał tak nagle. Chociaż przyznam, że tu się nie spodziewałem totalnie i tylko refleks mnie uratował przed kolizją - jak widać, nie zawsze się da wszystko przewidzieć. To z tego co zauważyłem, to starsi 50+ zawsze pokazują ręką skręcanie, bo tak zostali nauczeni. Młodsi niekoniecznie. Poprzednim razem z kolei - droga rowerowa pod mostem (tylko DDR, brak wstępu dla pieszych), skarpa, ogrodzone barierkami, ze skarpy jakieś dzieciaki zeskakują pod koła, bo akurat tam się bawiły. I tak samo ostro po hamulcach - to już było całkowicie nie do przewidzenia - widoczność na boki słaba i raczej nie czekasz, aż ktoś ci wyskoczy na drogę - gdybym nie zahamował w miejscu, to by z tego wyszła nieciekawa sytuacja. A zjazd jest z górki, więc raczej szybko. Kilka razy takich i opona zdarta. Tak, to mnie wkurza na rowerze, czyż nie o tym jest temat?
  16. Jak by coś miało wyjść, to by już wyszło. Zresztą, zwykle pół godzinny na czczo, więc bez przesady. Jeśli nie czujesz żadnego osłabienia, to jest ok. Poza tym, nie zapominaj że wiele zależy od kolacji poprzedniego dnia, czyli ile czasu minęło od poprzedniego posiłku i jaki on był. Ok, tylko po pierwsze, prawdziwego masła praktycznie nie dostaniesz, albo zapłacisz bardzo dużo. To, co kupujesz w sklepie, ma się dobrze i łatwo rozsmarować i ładnie wyglądać, a nie być zdrowe. A inne rzeczy zawierają więcej tych elementów, o których piszesz, niż masło. Nie ma absolutnie żadnej potrzeby spożywania masła, to tylko taki zwyczaj i tak się utarło, że każdy musi smarować masłem, bo jak to bez masła. No widzisz. A z mojego doświadczenia - 30 kg w dół. Każdy jest inny i nie można uogólniać. Strawne. Takie wpisy jak twój, to już zalatuje teoriami podobnymi, jak te u antyszczepionkowców, czyli spiskowy bełkot. P.S. jakikolwiek niedobór elektrolitów manifestuje się bardzo szybko i nie sposób tego przeoczyć. Dlatego, te teorie jak to za mało soli powoli dewastuje organizm i to wychodzi po latach, to możesz włożyć sobie między bajki. Tak działa nadmiar soli, coś ci się pomyliło. Widocznie dawka soli którą mam (przynajmniej raz w tygodniu) + elektrolity z innych źródeł, wystarczają. Nie jestem dietetykiem, ani lekarzem, żebym mógł jednoznacznie stwierdzić, czym uzupełniam elektrolity/ewentualny niedobór sodu. Ale nic sie nie dzieje, więc jest ok. Jak na razie, twoje wpisy kłócą się z ortografią polską. PO drugie, mylisz dietę ze zdrowymi nawykami żywieniowymi - dieta to jest coś tymczasowego, zaczynasz dietę, schudniesz, potem znów wracasz do tego, co było. Utrzymanie na stałe większości dzisiejszych modnych „diet odchudzających” to prosta droga do szpitala po kilku miesiącach. Linka ci nie podam, bodajże w którymś odcinku serii „Zaufaj lekarzowi” albo „Cała prawda o...” było o tym mówione i sorry, takie źródła wiedzy są dla mnie bardziej wiarygodne, niż internet, gdzie każdy może napisać co chce i każdy uważa się za eksperta. Kolejny mądry, który wie lepiej niż lekarze i naukowcy. Sorry, tym co teraz napisałeś straciłeś już jakąkolwiek wiarygodność. Maszty 5G tez podpalasz?
  17. I całe szczęście. To było zaraz za skrzyżowaniem, więc dopiero sie rozpędzałem
  18. Dzisiaj jechałem ścieżką sobie spokojnie do pracy, ze ścieżki jest wjazd na kładkę nad jezdnią i skręca sie w lewo. Jechałem dość szybko, może ze 30 km/h, przede mną jakaś głupia kobieta chciałem ją wyprzedzić i byłem już blisko, a ona znienacka skręciłą w lewo prosto mi pod koła, bo przecież ona wjeżdża na kładkę - tylko trzeba było to może zasygnalizować, albo sie rozejrzeć czy nikt nie jedzie z tyłu. Musiałam dać po hamulcach i opona tylna już zdarta. Kobieta za kierownicą, zawsze sie sprawdza, nawet na rowerze. Powinienem jej kazac płacić 200 zł za nową oponę.
  19. Ucieczka z miejsca wypadku. Tylko ciekawe, czy to jest traktowane tak samo, jak wypadek samochodowy.
  20. Może groźnie wyglądasz, bał się że cię wkurzył i mu dasz w zęby
  21. Ja lubię roślinność, ale jeśli krzaki zasłaniają DDR, to ktoś nie zadbał, żeby je odpowiednio przyciąć. Krzaki przynajmniej z daleka widać jakoś, gorzej korzenie pod ścieżką, jedziesz sobie gładko, a tu nagle wybrzuszenie, było kilka tras, którymi jechałem pierwszy raz i to faktycznie może zaskoczyć.
  22. Nie ma powodu się wkurzać z tego powodu. Ja przynajmniej jestem indywidualistą i nie "należę" do żadnego "środowiska", nikogo nie pozdrawiam, nikt nie pozdrawia mnie i mam generalnie na wszystko wywalone, a już na pewno na to, co inni o mnie myślą. Irytujące może być dla mnie tylko to, co mi może przeszkadzać, albo utrudniać to, co chcę zrobić, dlatego wspomniałem o sygnalizacji świetlnej na przykład - jeśli do pracy muszę jechać ponad 10 minut dłużej, to znaczy że muszę wcześniej wyjechać, a to już może mnie drażnić, gdy przed światłami stoję 5 minut jak idiota i ani samochody nie jadą, ani ja nie mogę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...