Skocz do zawartości

[bikepacking] Podróże na rowerze


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba mają te świecące odblaskowe kurtki, ( zamiast), potem mają już lampki w następnych dniach,  , ( czy ktos taką refleksyjną kurtkę z planet x w wersji oddech już ma?)

nie piszę o swoich myśleniach na razie by się inni nie skazili nimi...Ciekawi mnie Wasze odebranie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Reklamówki, reklamówkami ale swoje przejechać w deszczu muszą...
W sumie mam z tym dylemat od jakiegoś czasu i jakoś "stety" trzymam się swojego, że jeśli jest dobra ciężka prawdziwa wyrypa to małe szanse z takiej wyrypy zrobić piękny filmik.
No chyba, że.... fotografowie, kamerzyści są realnymi członkami ekipy (piszę to na przykładzie własnym z jesiennej SierryNevady)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na ich pełne uśmiechu twarzyczki, oczy pełne blasku, kocie ruchy oraz zawodnika który jest tak dobry iż może kierować jedną ręką stwierdzam że nawet piękne krajobrazy tego nie przebiją. Zwierzenia zawodników opowiadające o walce z przytomnością, bólem, strachem przed glebą w nieznane napawają mnie optymizmem i chęcią naśladownictwa. Nieoceniony wpływ zmęczenia na koncentrację i radość z jazdy też ma coś w sobie. Ta puenta iż po takiej jeździe można się poczuć jak stulatek... Tak. No i ten radosny szum asfaltu pod kołami. Cud-miód, nie zasypiać i nie zdychać tylko spaliny nozdrzami łykać. Aż dodałem sobie kilka PSI do opon na samą myśl.

 

A na poważnie - ludki szukają własnych granic wydajności/komfortu/bezpieczeństwa, badają jak daleko się posuną zanim zemdleni się osuną i nie ma się co dziwić - dzięki temu nabywają wiedzy jak się poruszać, co jest bezpieczne a co zbliża do kostuchy. Dobrze, jeśli w trakcie poszukiwań jedynie zobaczą ją na parkiecie a nie pójdą w tango...

 

Nie wiem czy się zgodzę z tezą że "po przejechaniu 2100km w sześć i pół dnia możesz na siebie liczyć". Miałeś farta, że tym razem nie padłeś lub że nikt na Ciebie nie wpadł. Możesz się pochwalić na Radzie żeś takiś hardy, ale zaraz się znajdą tacy to robią tyle samo ale po żużlu. Z przerwą na kiepa. 

Fajnie że ludzie mają zajawkę i robią coś dla siebie. I się tym chwalą inspirują innych do podjęcia prób przezwyciężenia samych siebie. Tak trzymać!

 

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, przypomina mi się kawał o masle orzechowym z kanapki rozmarowanym na piersiach orła złodzieja który krzyczy ze taki jest poinbredowany :)

Z jednej strony mityczne wspomnienia z francuskiego turu o długich etapach przez góry gdzie wąsaci kolarze dawali z siebie wszystko. Ale to były zawody, gladiatorzenie. A z drugiej moje narzekanie

 

Ten film jest dziwny, promuje zachowanie zapatrzonego w siebie, zepsutego dobrobytem człowieka zepsutego zachodu.Trochę jak w krzywym zwierciadle widzę swoje niedojrzałe zabawianie się rowerami kiedy inne rzeczy czekają, ja też, bywało, ze czułem się "lepszy" po niektórych wyrypach ale przedewszystkim na rowerze utrzymuje mnie radość z jazdy, ze świata, z ludzi wokół. Cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest jakieś rowerowe sadomaso! Dwatysiącekilometów śmierdzącym asfaltem, na źle dobranych rowerach? Nie wiem w zasdzie jakie jest przesłanie tego filmu :/ może ma jakieś drugie dno. Ktoś mnie oświeci?

 

Nie widzę tu ani przyjemności, ani znamion przygody. Jak ktoś się chce mierzyć z swoimi siłami to jest tyle wyścigów endurance że głowa mała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie mam własnego zdania bo to jest tak trudne jak odpowiedź na słynne pytanie "po co ludzie idą w góry"
Ale start w zawodach to jakiś konkretny cel, wyzwanie, jasno określone reguły z zewnątrz którym należy się podporządkować.
Start samemu wg własnych twardych zasad które są dla nas czasem niewygodne, trzymanie się toru i celu choć nikt nie widzi i pewnie nawet by nie wiedział, że dałeś ciała, że odpuściłeś jest trudniejszy, jest dużo trudniejszy psychicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie przejechanie 200 km dziennie to bardzo duży dystans, wielka nuda, zamknięcie się w dyby, działanie przeciw własnemu ciału, które nie chce jechać jak cyborg,byle jechać,
Jechać w ulewie jechać w ukropie kto tego nie testował, ale jechać bandą po wąskiej ruchliwej drodze przy słabej widocznoście jest słabe.
Jechać w stanie upodlenia zeby tylko dojechać mdlejąc ze zmęczenia jest słabe,sztuką jest planować godziny wysiłku i regeneracji.
Popsuć rękę i jechać w grupie, bez komentarza, to nie wojna, ani nie było niezbędnej niezbędności jechania.
Film o tym ze warto być rowerowym don kichotem zapier___lać jak feniks do onanistycznego samospełnienia z radością masochisty kinematograficznie rozsmarowującego swój ból ku wątpliwej empatii widzów. Boję się, ze dla nierowerowego widza taki film to kosmos, wodotrysk niedojrzałości od którego najlepiej odizolować się murem definujacym się w cegle wolnošci jednostki, bo przecież każdy ma prawo do własnego szczęścia, w dodatku tutaj to szczęście jest ekologiczne,to nie sport dymiący spaliną, nie kasyno w stanach na pustyni, ale nawet w oczach mnie, rowerzysty temat tego filmu grzeźnie na mieliźnie dumy bez powodu, i podnoszenia sobie własnej wartości, prze ulicha na oko dojrzałych ludzi.... Chmm dziwnie się mi ulewa uczucie niesmaku, nie umiem powiedzieć dlacsego, czy widzę parodię siebie samego, paralelum mojego rowerowego ego :) może tak być !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

...a co w takim razie powiesz (nie, nie bronię bynajmniej filmu ale szukam wytłumaczenia) o podobnych ludziach którzy robią to nagminnie, dla siebie, bez filmu, rozgłosu, czasem bez jednego zdjęcia? Ba., są na tym forum!
Czy to, że dla Ciebie czy mnie 200km to lekki (lub spory) przesyt znaczy, że musi być dla każdego? A gdzie potrzeba przekraczania własnych słabości i szukania granicy?
Wiesz Marku, że równie dobrze powiem to o sztywnym ostrym kole na stallovym - dla mnie sztuka dla sztuki, cyrkowa wręcz a mało życiowa... bo ja nie umiem znaleźć w tym przyjemności jazdy(i 90% tych co byli na tej imprezie).

Fakt, że wyznaczanie sobie absurdalnych granic (co dobitnie pokazuje dziś niejaka KsięgaGuinessa ) zakrawa czasem na śmieszność - ale wg mnie tylko wtedy gdy robisz to dla sławy, chwały, filmu. Gdy robisz to sam z siebie, dla siebie ma zupełnie inne znaczenie i ciężko (pomimo, że można nie rozumieć) to negować.
Bo to prawie jak mówić "nie jedz tego bo ostre, nie jeździj singlem bo kolana na starość i ubierz czapkę bo zimno" :)

A ten film, no cóż, tak, masz rację - kreuje plastikowych herosów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Boję się, ze dla nierowerowego widza taki film to kosmos, wodotrysk niedojrzałości od którego najlepiej odizolować się murem..()
 

Film jest dla tych którzy już trochę wiedzą o co chodzi, zgodzą się na wydanie kasy na odpowiedni sprzęt i szarpnięcie sobą żeby zobaczyć się w ściśle określonej grupie.

Co do faktycznych granic, upodlenia itp to wiele osób kręci, tylko żeby sobie pokazać, sprawdzić co urwie we mnie, w rowerze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chodzi o kilometry czy jazdę w deszczu, tylko o przekaz filmu, propagandową dzidę zrobioną moim zdaniem z masła :) ta dzida to tekst, opowieść wtle

 

plusem filmu jest obraz, pokazanie Szwecji,ludzi, szosy, domów. I brak epatowania sprzętem, trochęnnie rozumiem po co im te torby skoro jedzie z nimi wsparcie :) Ale może takie było założenie, ciekawe czy chodzą i jeżdzą tylko w zawartości swoich sakiewek.

 

Nie mam nic do jeżdzenia randonerstwa, czy przejazdow Szczecin Bieszczady, mowię tylko i wyłącznie o filmie i tym co opowiadają do ruchomych ilustracji bohaterowie...

Natomiast moje osobiste zdanie jest takie ze szkoda życia na takie szałuau,nie lubię szukać w sobie robota, i mózgiem zmuszać ciało by pedałowało, ono wie kiedy pedałować i bez mózgu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do ergonomicznego uchwytu, dziś zamontowałem stare rogi wg. wskazówek jakie tu padły. W tygodniu postaram się przetestować jak wpływa to na komfort jazdy w moim przypadku i podzielę się spostrzeżeniami. 

 

IMG_4727_zpsyliewn1e.jpg

 

Kolega @anarchy podpowiedział mi ewentualnie zakup bardziej ergo kiery. Problem w tym, że w rozsądnej cenie jest niewielki wybór na rynku, a wydanie np. 60 eurasów by sprawdzić czy to jest to, trochę mi się nie uśmiecha. Tanio można dostać proponowaną przez kolegę On One Fleegle, ale tylko pod zacisk 25.4mm. 

Pytanie czy podkładki do rozmiaru 31.8 sprawdzają się? Są bezpieczne czy lepiej sobie darować? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisz Pan pisz, bo interesuje mnie to. Sam myslalem nad zalozeniem , stare rogi mam... Co prawda jak zastanawialem sie, to mnie najbardziej boli dlon od strony zewnetrznej, opierajac reke o rogi zamocowane w tradycyjny sposob moge dac tej stronie odetchnac, moze byc praktycznie w powietrzu, przy kombinacji okazanej na zdjeciu nadal sie opiera, co prawda zlozenie dlozni sie zmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, myślicie że full frame bag z tylko jedną komorą i suwakiem na górze sprawdzi się na kilkudniowym tripie? Czy koniecznie robić przedziałkę i drugi suwak w połowie? Myślałem, żeby na dół wrzucić, kuchenkę i jakieś żarcie a na to kurtkę, ewentualnie cieplejsze ciuchy. Boje się, czy na wertepach torba nie będzie rozłaziła się na boki. 

Apidura chyba ma jakąś "półeczkę" ma rzepy, może coś takiego...
Zależy mi, żeby torba miała maksymalnie prostą konstrukcję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

siimon, wszystko zależy jak duża rama :)
Jak masz małą eSkę zrób jedną komorę bo dzielić na pół tego szkoda, jak masz dużą eMkę, eLkę idź w dwie komory (lub jedna z podziałem i dwoma zamkami).
Przedziałek tak, ale ma być zrobiony porządnie a nie jak w g..wnianej apidurze bo Ci puści a torba tak jak piszesz rozejdzie na boki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Siimon: mam doświadczenie jedynie ze świetną, limitowaną do sztuk jeden samoróbką Moni od Ogra, z rzepem dzielącym torbę na dwie części. Na początku, podczas kilku pierwszych wypadów nie używałem "wkładki", ale po wypróbowaniu już jej nie ściągnąłem! Na dole woziłem narzędzia i mniejsze cięższe duperele a na górze wszystko inne. Ale fakt, zależy jaki masz rozmiar ramy!

 

6AJ4jcWdP-8qILlXdtPGz_cxomUT8Uvop5h_vvCe

 

...ale okazuje się iż zdjęć środka nie posiadam. Rzep scalający był jednak montowany nieco powyżej linii dolnego zamka(widać przeszycia).

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem i ja "Długość Szwecji". I cóż - tak jak się spodziewałem pozostawił mieszane uczucia. 

 

 

Parę frazesów ma według mnie sens - że wyprawy rowerowe to walka z własnymi słabościami, że warto czasem pojechać w nieznane lub zrobić coś wychodzącego poza "strefę komfortu" żeby poznać siebie i swoje możliwości, że fajnie doświadczyć przysypiania na rowerze. 

 

 

Ale to wszystko smakuje zupełnie inaczej kiedy jedzie się na taką wyprawę ze znajomymi albo już w ogóle samemu. Wtedy jest to dopiero "enormous challenge". Kiedy dzień chyli się ku zachodowi i ciężko jest wyłączyć sobie mózg „i po prostu jechać” bo pełno jest w nim niepewności czy planowany nocleg okaże się sprawdzony czy późną porą przyjdzie szukać innego.

 

 

A tutaj?

 

Mamy wspomniane światełka które ładnie wyglądają tylko na ujęciach kamery, mamy naprawdę wyczerpujące dzienne dystanse i wrzucanie ujęć z wcinaniem fast foodów. Sorry ale nie da się przejechać tylu kilometrów dziennie z gównianą dietą. No chyba że ja jestem mięczak i muszę nadrabiać tym żeby nie czerpać energii z byle czego. 

 

Mamy śmiesznego gościa która pitoli o słabościach jadąc na rowerze z ręką na temblaku.

 

Mamy udawany bikepacking bo przecież te torby są wyłącznie dla picu a o wszystko dba wóz serwisowy jadący poza kadrem.

 

 

Ale ja to wiem, Wy to wiecie, czy na pewno wie przypadkowa osoba która trafi na film? Sam nie wiem jakbym się zachował widząc takich herosów w akcji gdybym nie bawił się w cykloturystykę.

 

I to są właśnie te mieszane uczucia jakie towarzyszyły mi podczas oglądania tego „paradokumentu reklamowego”.

Ciężko mi odpowiedzieć sobie do kogo jest skierowany - czy do osób,  które tak jak my mają na karku parę wypraw i być może na kolejną z nich pojadą na Specu czy Sequoi, czy też do przeciętnego Kowalskiego który obejrzy film, "podjara się" i kupi Speca z kompletem toreb i ruszy na wyprawę.

 

Na wyprawę na której albo odpocznie od codzienności i wyciszy umysł albo na każdym postoju będzie wrzucał na Instagram zdjęcia z tagiem #motivation... Zdjęcia które po powrocie mocno go rozczarują bo nie będą tak „epickie” jak ujęcia z filmu kręcone przez profesjonalistów którzy nie musieli przejechać 300km dziennie.

 

 

Doświadczenia z wypraw ciężko opisać (choć wielu to potrafi). Na pewno łatwiej opowiedzieć, i to nie chwaląc się znajomym jakiego wyczynu się dokonało ale raczej chcąc zachęcić żeby spróbowali sami. Albo tylko ja tak mam wracając czasem do mniej profesjonalnych zdjęć pełnych wspomnieć leżących w folderach podpisanych datami wycieczek. 

PS. A najbardziej to śmieszyły mnie chyba te spokojne sceny podczas szczotkowania zębów :) Czynności o której przypominam sobie dopiero rano bo po całym dniu kręcenia nietrudno ostatkiem sił zrobić sobie kolację, wziąć szybki prysznic i paść na legowisko :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kolega @anarchy podpowiedział mi ewentualnie zakup bardziej ergo kiery. Problem w tym, że w rozsądnej cenie jest niewielki wybór na rynku, a wydanie np. 60 eurasów by sprawdzić czy to jest to, trochę mi się nie uśmiecha. Tanio można dostać proponowaną przez kolegę On One Fleegle, ale tylko pod zacisk 25.4mm. Pytanie czy podkładki do rozmiaru 31.8 sprawdzają się? Są bezpieczne czy lepiej sobie darować?

 

Zdecydowanie warto spróbować. Mógłbym Ci pożyczyć na przymiarkę On One OG (25 stopni i przeciwgięcie), ale jeżeli nie bywasz w PL, to koszt operacji robi się duży.

A podkładki na 25,4 się sprawdzają, miałem w mieszczuchu i trzymały fest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yakuza79: Mam Figla w 31.8mm którego mógłbym Ci posłać celem przymiarki...pisz na Priv jak Ci się podoba taki pomysł. Aczkolwiek Fleegle zwykły(Pro jest węższy) za jedyną dychę + posyłka więc nie wiem na ile ekonomiczne będzie posyłanie i ewentualne odsyłanie mojego kierownika. Ale oferta stoi ;)

 

A dystanse 25.4 -> 31.8mm używałem w terenie i działały jak należy! Nawet gdzieś mam nierozpakowny zestaw Gussett'a - miałem używać z Mychą ale znalazłem ładny mostek pod 25.4mm i leżą spokojnie. 

 

 

POZDRo-:ver

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...