Skocz do zawartości

[bikepacking] Podróże na rowerze


Rekomendowane odpowiedzi

..może zadam głupie pytanie .. ale czemu nie dasz bidonów w ramę tylko "dźwigasz" na nerkach?

A tak po za tym - piękna rama  :thumbsup:

Bo to miało być ustawienie  na wędrówkę pieszą, więc woda musiała znaleźć się w bagażu. Poza tym koszyk zdemontowałem, bo koliduje z torbą w ramie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój zestaw na Mały Szlak Beskidzki w ostatni weekend. Wyszło antybikepackingowo, bo z założenia miał to być testowy zestaw na wędrówkę pieszą. Wszystko łącznie z bidonem i jedzeniem na dwa dni zmieściło się 8 l torbie na pas (tylko narzedziówka wylądowała pod siodełkiem). Oczywiście można było zejść jeszcze bardziej, bo prognoza pogody przewidywała upały, ale to pełny set na wędrówki w okresie letnim, razem z zapasową odzieżą i kurtką p.deszczową oraz pełnym zestawem do gotowania na gazie (normalnie palnik spirytusowy lub opcja bez gotowania).

attachicon.gifmsb.jpgattachicon.gifP9110489.JPG

Gdzie spałeś? Ile tam +- przewyższenia wychodzi? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PABLO świetna wyprawa, super inspirująca!

 

Przy okazji chciałbym Cię zapytać - jak się sprawdza w górskim bikepackingu klasyczny sztywniak na kołach 26? 

 

Dzięki!

 

Rower sprawdza się idealnie, ale ... ja nie jestem dobrym adresatem tego typu pytań. Parafrazując znane powiedzenie, jestem z pokolenia co to pojedzie nawet na drzwiach od stodoły. Jestem odporny na niewygody i nie mam odniesienia, więc moja opinia na pewno jest niewiarygodna. Mnie się po prostu nie podobają rowery z amortyzatorami i z grubymi rurkami, zatem pozostają mi tylko stalowe sztywniaki.

 

PABLO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Rower sprawdza się idealnie, ale ... ja nie jestem dobrym adresatem tego typu pytań. Parafrazując znane powiedzenie, jestem z pokolenia co to pojedzie nawet na drzwiach od stodoły. Jestem odporny na niewygody i nie mam odniesienia, więc moja opinia na pewno jest niewiarygodna. Mnie się po prostu nie podobają rowery z amortyzatorami i z grubymi rurkami, zatem pozostają mi tylko stalowe sztywniaki.
 

No tak, czytając Twoją relację nietrudno posądzić Cię o bycie ironmanem..

 

Ja także hołduję wizualno-funkcjonalnej prostocie, tylko że nigdy nie byłem w poważnych górach na rowerze ;) Jakby nie było stalowy oldskul mtb jest jedną z tańszych opcji przetarcia się w terenie. Ale może to jest tak, że na lekkim aluminiaku na dużych kołach, z tarczówkami i amorem żółtodziób miałby dużo łatwiej? No i dodatkowo kwestia mocowań na ramie tych starszych MTB. Czy mają coś więcej niż mocowanie dwóch bidonów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem niepijący w ogóle więc opinia skrajna, ale 7 browarów po bezsennej nocy za kołkiem, w górach, na rowerze i z dziećmi? Nie popieram takiego bikepackingu.

 

Bezsenne to były dwie noce, bo poprzedniej nocy się pakowałem na wyjazd i w trybie nagłym reanimowałem rower młodszego po zmieleniu przerzutki i pogięciu haka :-)

 

... tych siedmiu browarów nie dało się odczuć w sensie, który zapewne masz na myśli. Upał + wysiłek = spalanie. A browar (to pewnie zależy od konkretnego organizmu) świetnie się sprawdza jako źródło wody i kalorii.

 

Ja także hołduję wizualno-funkcjonalnej prostocie, tylko że nigdy nie byłem w poważnych górach na rowerze ;) Jakby nie było stalowy oldskul mtb jest jedną z tańszych opcji przetarcia się w terenie. Ale może to jest tak, że na lekkim aluminiaku na dużych kołach, z tarczówkami i amorem żółtodziób miałby dużo łatwiej? No i dodatkowo kwestia mocowań na ramie tych starszych MTB. Czy mają coś więcej niż mocowanie dwóch bidonów?

 

Ja w dziedzinie poruszania się rowerem po górach jestem absolutnym żółtodziobem.

 

Mocowań nie ma innych, ale np. dwa koszyki pod litrowe bidony założyłem na widło na cybantach i się utrzymały, pomimo solidnych wertepów.

 

Starszy syn jechał na rowerze o którym napisałeś, no może nie lekkim (budżetowy - http://marinbike.pl/bolinas-ridge-7-2-p35.html ), ale na dużych kołach, z tarczówkami i amorem i śmigał aż miło. Musze kiedyś spróbować przejechać się w terenie na jego rowerze.

 

PABLO

Edytowane przez P_A_B_L_O
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To taki Surly LHT ma środek suportu ok 267mm nad ziemią + ogon jak u lemura :) W sumie to podobnie miały MTB z lat '80. Zaletą LHT jest to, że można go łatwo kupić jako frameset i ma mocowanie pod wszystko, wieć otorbienie to tylko kwestia potrzeb i wyobraźni. Może po połoninach da radę przyjemnie jechać? Bo na single to wiadomo, że są inne sprzęty..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

..ale bez przesady :) Jakie single, jakie połoniny? Takie Single pod Smrkiem można robić przełajem :) Naprawdę polecam pojeździć trochę na czymś tak niskim, ciężko się potem wraca do żyrafy ;)
(żeby nie było  bo nie raz o tym gadaliśmy i kontrolowałem to - średnio RAZ w roku uderzałem korbami o korzeń)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To taki Surly LHT ma środek suportu ok 267mm nad ziemią + ogon jak u lemura :) W sumie to podobnie miały MTB z lat '80. Zaletą LHT jest to, że można go łatwo kupić jako frameset i ma mocowanie pod wszystko, wieć otorbienie to tylko kwestia potrzeb i wyobraźni. Może po połoninach da radę przyjemnie jechać? Bo na single to wiadomo, że są inne sprzęty..

Grzbiet Bieszczad Wschodnich jest dość lajtowy, ale podjazdy i zjazdy już gorzej, na pewno są lepsze rowery do takiej jazdy, ale jak widać "da się przyjemnie", wszystko jest w głowie :)

Edytowane przez semow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poruszanie tematu bro w tym temacie może i nie na miejscu, ale pomijając przyjemność związaną z piciem warto podkreślić że PIWO ODWADNIA organizm, co każdy człowiek może odczuwać mniej lub bardziej, ale to diuretyk niepotrzebnie zwiększający produkcję moczu i potu, poza tym może szkoda przyznawać się nadużywania tym bardziej na szlaku, szczególnie w zestawieniu z tak wybitnym i niepowtarzlnym aspektem turystycznym i rodzinnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

może szkoda przyznawać się nadużywania tym bardziej na szlaku, szczególnie w zestawieniu z tak wybitnym i niepowtarzlnym aspektem turystycznym i rodzinnym

 

Tylko co w tym złego? Moim zdaniem złe może być nadużywanie (dla każdego inna dawka), nieodpowiedzialne zachowanie po spożyciu, itp.

 

Dzieci też niech od małego widzą, że da się pić alkohol w sposób cywilizowany.

 

Rozumiem, że istnieje powszechne zgorszenie, często wyrażane przez tych (to nie jest skierowane do żadnej konkretnej osoby na tym forum), którzy po prostu sami to robią, tylko to ukrywają i pozują na przykładnych parafian i ojców rodzin. Taka nasza narodowa cecha.

 

PABLO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie spałeś? Ile tam +- przewyższenia wychodzi? 

Na polanie na zjeździe z Leskowca do Krzeszowa

post-180251-0-06243400-1473917753_thumb.jpg

Ale można też bez namiotu, po drodze kilka wiat (np. na Leskowcu, Pod Babicą) lub w chatkach czy schroniskach.

Miałem zamiar zrobić go w dwa dni (137 km czerwonym na Luboń + 14 km niebieskim do Jordanowa), ale czasowo nie wyrobiłem i ewakuowałem się z niebieskim z Myślenic do Krakowa. 

Jezeli chodzi o przewyższenia to nie da się zrobić szlaku w całości w siodle.

Pierwszy odcinek Bielsko B. Straconka- Hobacza Łąka 600m/7km, Międzybrodzie-Żar 500m/3km, Krzeszów-Żurawica 200m/1km. Ze zjazdami, też nie lepiej,nie dość, że stromo to jeszcze kamieniście.

Odcinek od Leskowca do Myślenic bardzo przyjemny długie grzbietowe odcinki, łagodniejsze zjazdy. Po prostu bajka, gdyby szlak nie był zniszczony przez kładowców, krosowców,ofrodowców i innych śmierdzieli.

Dojazd pociągiem z Krk do BB. Powrót miał być pociągiem z Jordanowa. Busy i autobusy na trasie Zakopianki nie chcą zabierać rowerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko co w tym złego? Moim zdaniem złe może być nadużywanie (dla każdego inna dawka), nieodpowiedzialne zachowanie po spożyciu, itp.

 

Dzieci też niech od małego widzą, że da się pić alkohol w sposób cywilizowany.

 

Rozumiem, że istnieje powszechne zgorszenie, często wyrażane przez tych (to nie jest skierowane do żadnej konkretnej osoby na tym forum), którzy po prostu sami to robią, tylko to ukrywają i pozują na przykładnych parafian i ojców rodzin. Taka nasza narodowa cecha.

 

PABLO

Alkohol jest tutaj (na fr.org) tabu, tak to mniej więcej wygląda:

https://youtu.be/4cBrdbPIIOI

 

Kawa też jest diuretykiem, a nie wzbudza takich kontrowersji. Z tego co pamiętam, było już tutaj kilka dyskusji na temat alkohol + rower i nie kończyły się konstruktywnie. Nie ma chyba sensu drążyć problemu, kto lubi ten lubi a kto jest przeciwnikiem, nie będzie używał i tyle. 

 

 

 

Na polanie na zjeździe z Leskowca do Krzeszowa  msb.jpg   249,34 KB   5 Ilość pobrań Ale można też bez namiotu, po drodze kilka wiat (np. na Leskowcu, Pod Babicą) lub w chatkach czy schroniskach. Miałem zamiar zrobić go w dwa dni (137 km czerwonym na Luboń + 14 km niebieskim do Jordanowa), ale czasowo nie wyrobiłem i ewakuowałem się z niebieskim z Myślenic do Krakowa.  Jezeli chodzi o przewyższenia to nie da się zrobić szlaku w całości w siodle. Pierwszy odcinek Bielsko B. Straconka- Hobacza Łąka 600m/7km, Międzybrodzie-Żar 500m/3km, Krzeszów-Żurawica 200m/1km. Ze zjazdami, też nie lepiej,nie dość, że stromo to jeszcze kamieniście. Odcinek od Leskowca do Myślenic bardzo przyjemny długie grzbietowe odcinki, łagodniejsze zjazdy. Po prostu bajka, gdyby szlak nie był zniszczony przez kładowców, krosowców,ofrodowców i innych śmierdzieli. Dojazd pociągiem z Krk do BB. Powrót miał być pociągiem z Jordanowa. Busy i autobusy na trasie Zakopianki nie chcą zabierać rowerów.
 

 

No tym bardziej szacun za spakowanie się w taki bagaż, zastanawiały mnie te tyczki do namiotu na zdjęciu ale podświadomie przyjąłem że na kwaterze jakiejś albo w schronisku. 

Fajna wycieczka, tylko pewnie dobrze by było startować z BB wcześnie rano - ten pierwszy dzień z noclegiem np. w wiacie na Leskowcu to trochę krótki wychodzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja o napojach dorzucę grubo. Zawsze miałem wątpliwości czy zabierać % na moje wycieczki wędkarskie po Skandynawii, czy dodatkowa masa butelki z zawartością zrównoważy miłe chwile przy "herbatce" z ogniska, dopóki nie odkryłem, że czysty alkohol etylowy zawiera 7 kcal/gOd tej pory pół litra mocnego trunku (zapawiony miodem lub cukrem) zawsze mi towarzyszy na tego typu wycieczkach (wystarczy na tydzień) i liczę go jako porcję jedzenia.

 

Planowałem nocować gdzieś między Zembrzycami a Myślenicami, ale udało mi się zrobić pierwszego dnia tylko 43 km po górach (+13 km dojazdy). Gdyby wystartować wczesnie rano to Pod Babicą masz kolejny schron (73 km) i połowę trasy. 

 

Edytowane przez Mayfly
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zastanawiam czy nie lepiej będzie startować z Lubonia, jak patrzę na ten odcinek do Myślenic to raczej taki kierunek się narzuca, a i tak zjazdy są dość harde (sam Luboń, Lubogoszcz czy Uklejna - ten ostatni był nawet oesem na zawodach enduro). 

 

to jest ta wiata pod Babicą?
http://www.na-szlaku.net.pl/images/beskidy/msb.I/32.jpg

Edytowane przez semow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitoł

Na polanie na zjeździe z Leskowca do Krzeszowa

attachicon.gifmsb.jpg

Ale można też bez namiotu, po drodze kilka wiat (np. na Leskowcu, Pod Babicą) lub w chatkach czy schroniskach.

Miałem zamiar zrobić go w dwa dni (137 km czerwonym na Luboń + 14 km niebieskim do Jordanowa), ale czasowo nie wyrobiłem i ewakuowałem się z niebieskim z Myślenic do Krakowa. 

Jezeli chodzi o przewyższenia to nie da się zrobić szlaku w całości w siodle.

Pierwszy odcinek Bielsko B. Straconka- Hobacza Łąka 600m/7km, Międzybrodzie-Żar 500m/3km, Krzeszów-Żurawica 200m/1km. Ze zjazdami, też nie lepiej,nie dość, że stromo to jeszcze kamieniście.

Odcinek od Leskowca do Myślenic bardzo przyjemny długie grzbietowe odcinki, łagodniejsze zjazdy. Po prostu bajka, gdyby szlak nie był zniszczony przez kładowców, krosowców,ofrodowców i innych śmierdzieli.

Dojazd pociągiem z Krk do BB. Powrót miał być pociągiem z Jordanowa. Busy i autobusy na trasie Zakopianki nie chcą zabierać rowerów.

Przejazdy terenowe po Beskidzie Wyspowym i okolicach jak się nie zna terenów dobrze to koszmar w który się pakuję sam regularnie ;) Ostro pod górę, przejazd niezbyt długi po grzbiecie "wyspy" i zjazd taki sam jak podjazd :) Na papierze/w googlach wszystko wygląda łatwiej i mniej stromo, na czym się nie razy sam przejechałem. Kilka wycieczek zakończyłem wcześniej z braku siły w łydce albo uciekającego czasu.

Szukając trasy posiłkuję się szlakami i https://mapa-turystyczna.pl/ ale też ostrożnie, bo patrz wyżej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przejazdy terenowe po Beskidzie Wyspowym i okolicach jak się nie zna terenów dobrze to koszmar w który się pakuję sam regularnie ;) Ostro pod górę, przejazd niezbyt długi po grzbiecie "wyspy" i zjazd taki sam jak podjazd :) Na papierze/w googlach wszystko wygląda łatwiej i mniej stromo, na czym się nie razy sam przejechałem. Kilka wycieczek zakończyłem wcześniej z braku siły w łydce albo uciekającego czasu.

 

 

Rzut oka na mapę z poziomicami i wszystko widać jak na dłoni.

 

PABLO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...