Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2025 w Odpowiedzi
-
7 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
@kazafaza Australia! Ty dziewczyno nie zdajesz sobie nawet sprawy, ile się tutaj Nobli z każdej dziedziny przewinęło! Tylko za mało autorytetów tu zagląda, żeby dać nominacje. W przeciwnym razie zamiast punktów reputacji wielu z nas przy awatarze miałoby ikonę noblowskiego medalu. 😎 Najwięcej z fizyki, ale i z fizjologii i medycyny też sporo by się posypało. No i z ekonomii, bo niektórzy z nas tak dziadują na zakupach części... 😁3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Ja miałem po kolei 3 Alfy (ale udało mi się z tego wyleczyć). 145 bez żadnej elektroniki prowadziła się bardzo fajnie - świetnie czuło się przyczepność, twarda, prowokująca. Dziw, że to przeżyłem. Następna 156 z ESP nie była już taka rozrywkowa - podsterowna, bardziej miękka, walka z elektroniką, za to mocniejsza. I wreszcie Crosswagon z 4x4 na torsenie i oczywiście z wszystkimi systemami - w niej każdy baran (np. ja) czuł się mistrzem kierownicy, bo na luźnych nawierzchniach wprowadzanie gazem w poślizg i potem kontrola tego były tak łatwe, że aż głupie. Szuter, śnieg - patrz gdzie chcesz jechać i tam jedzie. To im dobrze wyszło. Dalej było Subaru Forester - totalna porażka - wersja z manualem ma kompletnie inny napęd niż automat. Miałem niestety automat - żeby skręcić bez płużenia przodem trzeba się było bardzo starać, a przed zarzuceniem tyłem samochód się bronił jak osioł. Auto do jazdy prosto dla Amerykanów - totalnie niesportowe 240KM. Był też Ssangyong - auto dla spokojnych. Z włączonym 4x4 na śliskim praktycznie nie skręca i jest nie do obrócenia, coś jak pociąg. Bez 4x4 i z ESP off - bąk wirujący - nigdy nie opanowałem w takim układzie poślizgu - połączenie powolnego układu kierowniczego, dużej masy i nienadzwyczajnych umiejętności (na szczęście poza drogami publicznymi, bo już byłem spokojniejszy). A ostatnio volkswageny - pewne, przewidywalne, stabilne, neutralne - nuda i w moim wieku ideał. Ja zaś dorosłem, od 18 lat bez mandatu i pewnie powodów do mandatu (stąd nie wiem jak mój passat idzie bokiem i jakie ma Vmax).2 punkty
-
No to też się pochwalę: https://www.aliexpress.com/item/1005004632546428.html Kupiłem carbonową kierownicę za 77zł + 8,5 odprawa celna PP. Przyjechała, wygląda naprawdę dobrze (oprócz czerwonej kalkomanii która jest powiedzmy "odpustowa"). Zamontowana póki co jeszcze sie nie złamała 😁 Tak wiem, że to badziew, jest niemarkowa i ogólnie to chyba powinienem się wstydzić 😁2 punkty
-
Widziałem dywany na ścianach na wschód od Buga, ale dywan na suficie...musi być hameryka!2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Bo zawsze się znajdzie jakiś bruk, po którym jeszcze nie jechałem2 punkty
-
2 punkty
-
Bo odpowiadam łamiąc zasadę jednego zdjęcia na dzień 😈 @Greg1: teoretycznie tak, ale podczas gdy jedni są rannymi ptaszkami ja czuję się solidnie zraniony przez poranny budzik. A więc to Ty mnie goniłeś po DPNie dzisiaj?2 punkty
-
Cena niezbyt atrakcyjna, ale kolorki kozackie 🙂. 🇵🇱 Esker Flatbar. Nowa definicja wszechstronności 🔥 ❗️Zadziorny design gotowy na wyzwania miejskiej dżungli. ❗️Rama generacji 2, dynamiczny charakter i lekka sylwetka. ❗️Napęd Shimano Cues 1x10, pełna kontrola na każdym szlaku. ❗️Hydrauliczne hamulce tarczowe, pewne hamowanie w każdych warunkach. ❗️Opcja zastosowania podpórki i przedniej przerzutki. https://kross.eu/pl/rowery/gravel/esker-flatbar-czarny-zielony-polysk1 punkt
-
1 punkt
-
@smw44199 wstydzić się nie musisz. Wielu forumowiczów miało romans z AliE-carbonem, ba, pewnie wielu ciągle romansuje. Ja z kierą nie próbowałem, ale carbo-sztyce od majfrenda już mi przeszły po tym jak mi kolejna ładnie pykła na "Olbrzymach". Żebym jeszcze nawalał w dół, czy coś. Ale może twój produkt jest tym, który da ci dużo frajdy. Have fun😉1 punkt
-
@spidelli to polecam Garmina . Z drugiej rewizji są lepsze bo np. czujnik prędkości może działać autonomicznie , zapisuje w sobie "parametry "by i potem zaktualizować się z licznikiem. W przyszłości z nowym softem może coś więcej robić . Obsługują dwa protokoły łączności .1 punkt
-
@spidelli Okolice 3000 Ale i tak najważniejsza jest chemia bo ona praktycznie odwala cała robotę .1 punkt
-
Doświadczenia nie mam, ale rozpytując po znajomych słyszałem o nich sporo dobrego i byłem nawet bliski zakupu. Bieżnik wygląda obiecująco, chociaż osobiście nie jestem zwolennikiem prostopadle ustawionych, prostokątnych bocznych klocków. Zniechęciła mnie cena i to, że miałem na stanie jeszcze kilka opon CST, w tym Cambera, którego również chciałem wypróbować...i tak już został.1 punkt
-
Czynnik myjący jest do wymiany po każdym myciu. Ja kasetę ,łańcuchy myję na dwa razy. I niech Ciebie nie podkusi lać rozpuchole / benzynę / izopropyle. A żeby myjka przy takiej pojemności ogarniającej kasetę działała to musi być naprawdę niezła. Te tanie chinole są za cieńkie i potem płacz ,że towar nie umyty.1 punkt
-
Tutaj masz fajny film pokazujący jak działa System Rail w Sakwach Crosso: Osobiście je używam od zeszłego roku i uwielbiam Raila - kompletnie nie zgodzę się z powyższymi opiniami, że długo się je zakłada - wręcz przeciwnie - wsuwa się sakw na dole i zatrzaskuje na górze, tyle. Nic nie grzechota, nic nie klekocze. Nie wiem w ogóle jak można te sakwy porównywać do sakw Sport Arsenal. Imho Crosso bije konkurencję jakością i trwałością.1 punkt
-
Rama Peak przechodziła wiele zmian (peak, peak ta, peak boost i peak boost v2, nie licząc wersji damskich), obecnie najnowsza V2 zbliżyła się do tego co oferuje rozpoznawalna konkurencja w tym obszarze zastosowań (więcej rozmiarów, rama stosunkowo długa, b. krótki tył, kąt główki 68,5 stopnia).1 punkt
-
Takie moje małe spostrzeżenia na gorąco. Porównując Elite Direto vs Wahoo Kickr nasuwa się analogia Polonez vs Mercedes E klasa. Elite to średniowieczne narzędzie tortur - nie responsywne , głośne , brak płynności / gładkości . Wiem , wiem nie ta klasa i nie ta generacja szpeju . Teraz małe porównanie do Neonówki. Neo jeżeli chodzi o kulturę pracy jest ciut lepsze od Kickr'a . Odczuciami jazdy / realizmem to już bije na głowę Wahoo. Kickr ma jednak tą przewagę do modelu 2T , że błyskawicznie reaguje na każde depnięcie . W Neo tą samą trasę pokonywało się ciężej . Więcej "waty" w napęd trzeba było wkładać. Generalnie jestem bardzo zadowolony. Nawet teraz na Rouvy każda reakcja na pracę napędu jest błyskawiczna i bez lagów . Na Elite było to jak pływanie tankowcem . Na Garminie wyskakiwało moment cztery dyszki a w Rouwy 31.......32...... 33,5..... itd. Teraz pod tym względem na Wahoo jest jak w realu . Znowu wiem nie ta generacja i nie te protokoły łączności , "odświeżania" .1 punkt
-
Tylko trzeba pamietac jak jedziesz w spd zeby odkrecic Ja kupilem takie nakladki, uzylem raz. Przy jezdzie w spd odruchowo przekrecasz stope przy zdjeciu z pedala, jak nakladki sa z pinami, to sie wypinaja i laduja na ulicy W butach spd da sie chodzic (tak mowia ), taka nakladka nie ma zadnego sensu.1 punkt
-
1 punkt
-
W czasie noworocznego ciuchrania się po lasach "stara" Lezynka poszła zwiedzać krzaczory i harvesterowe koleiny. A, że zatęskniłem i w ogóle lubię mieć niż nie mieć, zwłaszcza wtedy kiedy potrzeba - ba, nawet kiedy nie ma potrzeby, to... Tadam!!!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Mackiewicz dzieje Wileńszczyzny pod okupacją sowiecką i niemiecką opisuje na niemal 1000 stronach swych powieści; Piasecki - na około 200, w sposób humorystyczny, chociaż wydźwięk jest tak samo tragiczny.... Chyba najsłynniejsza książka Piaseckiego - o życiu przemytników na polsko - sowieckiej granicy, napisana... w więzieniu: Człowiek o niesamowitej biografii, która starczyłaby na kilka filmów. Nie urodził się jednak w UK czy USA... Zakazany w PRL, teraz chyba nie tyle zapomniany, co szerzej nieznany (sam go dopiero odkrywam). Zachęcam do zapoznania się z biografią - już to czyta się jak dobrą powieść Sergiusz Piasecki – Wikipedia, wolna encyklopedia1 punkt
-
Bo to jest stopka na miarę naszych możliwości. Dostępna w każdym leśnym sklepie ze stopkami rowerowymi Bo nowego leśnego brzydala trafiłem1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Stópka powiadasz piszesz? W takim razie niebieska Sensa ma siedmiomilowego buta 🤡 Bo do trzech razy cali sztuka, bez podpórki:1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
W efektywnej jeździe na rowerze chodzi o to, by kadencja była tak wysoka, jak to niezbędne do osiągnięcia celu i nie wyższa. Tym celem raz może być maksymalna moc, szybkość lub przyspieszenie, a raz maksymalnie oszczędne gospodarowanie zasobami. Optimum kadencji dla tych dwóch skrajności będzie leżało zupełnie gdzie indziej. Mówienie o kadencji (i polecanie jej konkretnych wartości) w oderwaniu od obciążenia nie ma sensu. Jest miejsce dla 120 obr/min, ale i dla 60 obr/min. Nawet 40 obr/min wcale nie musi oznaczać od razu "gniecenia kapuchy", bo same obroty to jeszcze nie wszystko. Można też kręcić 120 obr/min nie generując praktycznie żadnej zewnętrznej mocy, a i tak będziemy się męczyć, bo już samo przebieranie nogami z taką prędkością pochłania dużo energii. Wysoka kadencja to nie jest lekarstwo na wszystko. Ba, czasem to wręcz trucizna. Dlatego usprawiedliwianie napędu o okrojonym zakresie przełożeń (a takimi jest wiele napędów 1x) zaleceniem stosowania absurdalnie (w stosunku do okoliczności) wysokiej kadencji jest szkodliwe. To tak jak wmawiać komuś, że nie potrzebuje piątki czy szóstki na autostradzie, bo przecież na trójce też może jechać te 140 km/h, wystarczy tylko "popracować nad kadencją" (czytaj "trzymać silnik blisko odcinki" i palić niepotrzebnie duże ilości paliwa ). Do utrzymania takiej prędkości na płaskim większości samochodów wcale nie potrzeba obrotów mocy maksymalnej.1 punkt
-
Żeby jechać z tą samą prędkością trzeba generować dokładnie tyle samo mocy niezależnie od tego, z jaką kadencją jedziemy. Moc to praca wykonana w jednostce czasu. Suma oporów ruchu przy określonej prędkości stanowi siłę, jaką trzeba przezwyciężyć na jakiejś drodze, to daje wykonaną pracę, a tempo wykonywania tej pracy to moc. Nie mieszajmy maksymalnych osiągów z maksymalną efektywnością (sprawnością energetyczną). Wysoka kadencja ma swoje miejsce, ale w żadnym razie nie jest ona maksymalnie efektywna energetycznie. Tak jak silnik spalinowy zapewnia najlepsze osiągi w okolicach obrotów swojej mocy maksymalnej, ale to nigdy nie jest okno jego największej sprawności energetycznej. Tę uzyskuje przy dużo niższych obrotach. W normalnych warunkach zapotrzebowanie na moc maksymalną ustępuje zwykle miejsca chęci uzyskania jak największej wydajności, czyli sprawności. Utrzymywanie wysokich obrotów przy niskim obciążeniu to tylko bezsensowne trwonienie paliwa. To jest właśnie przypadek kolarza amatora. On chce jechać zwykle jak najmniejszym wysiłkiem energetycznym, a to się wiąże z dość niską kadencją. Dlatego potrzebne mu są długie biegi, aby w sprzyjających warunkach móc utrzymać w miarę wysoką prędkość bez konieczności utrzymywania energochłonnej wysokiej kadencji. W realnych warunkach nie jeździ się po idealnie płaskim terenie pod dachem (bez wiatru), więc jest wiele sytuacji, gdy amator bez problemu może jechać 30, 40 czy nawet 50 km/h bez potrzeby generowania swojej mocy maksymalnej, bo pomaga mu grawitacja a opory powietrza ulegają znacznemu zmniejszeniu w wyniku sprzyjającego wiatru. A zawodowi kolarze też wcale nie zawsze kręcą z wysoką kadencją. Nagły skok do przodu jak najbardziej, ale już spokojna jazda w grupie niekoniecznie. Nawet w jeździe na czas te kadencje u wielu nie są aż tak wysokie.1 punkt
-
Szosa jest rowerem zdecydowanie prostszym niż mtb. Nie zawiera pewnych pewnych komponentów/elementów, które zdecydowanie podnoszą skomplikowanie mechaniczno-eksploatacyjne mtb (amortyzator na przedzie, amortyzator z tyłu, sztyca regulowana, a nawet głupi układ zawieszenia-mocowania tylnego trójkąta, gdzie warto się doktoryzować ilu-zawias jest najlepszy i dlaczego akurat on, a w dodatku dochodzą Ci łożyska w ramie do dbania, serwisowania, czy wymiany). W tym porównaniu szosa to naprawdę "prymitywny" rower złożony z dwóch trójkątów ramy z dołączonymi jakimiś tam komponentami, które w niemal każdym rowerze występują, osadzony na równie nieskomplikowanych kołach... Przez lata te rowery podlegały oczywiście ewolucji, ale miałeś całe dekady, gdzie w zasadzie rowery (bez szczegółowej inspekcji) na pierwszy rzut oka nie zmieniały się. Oczywiście wchodziły po kolei nowe materiały - aluminium, karbon, które zmieniły kształt takiej "generycznej" szosy, ale w dalszym ciągu trudno przez to mówić o jakimś wielkim skomplikowaniu rowerów. Przerzutkom przybywało oczywiście przełożeń, w końcu pojawiła się elektronika, ale w dużym uproszczeniu to tylko ewolucyjne zmiany. Rzeczywiście dopiero wejście hamulców tarczowych wprowadziło jakąś nową komplikację do świata szosy (wpływając też na używane koła, zmiany w szerokości ogumienia). Tobie wydaje się, że szosa jest jakoś specjalnie skomplikowana, bo po prostu jej nie znasz - siedząc (jak rozumiem) w świecie mtb, ale to po prostu błędne założenie wynikające jedynie z próby ogarnięcia terra incognita... Takie , na jakie Cię stać, jakich oczekujesz... To pytanie dotyczy sensu kupna nowych czy używanych w komplecie z rowerem? Jak używanych z rowerem, to wszystko zależy od ich stanu, który niekoniecznie możesz sam dobrze ocenić. Generalnie traktuj koła, jako coś co w końcu wymienisz na takie, które będą Ci odpowiadały po zdobyciu jakiegoś doświadczenia (oraz będziesz miał na to pieniądze), więc moim skromnym zdaniem, nie warto łapać się na jakieś cudowne karbonowe okazje... Na 200% nie patrz w ogóle na karbonowe pod szczęki - obręcz jako element eksploatacyjny - to znaczy zużywający się i podlegający wymianie - mogę zaakceptować przy w miarę tanich aluminiakach, ale w 2025 roku bawić się podmianę karbonowych obręczy, które właśnie okazały się zużyte nie ma w ogóle sensu. Są ok pod warunkiem, że jesteś bardzo świadomym amatorem i wiesz, co kupujesz i jakie będą dalekosiężne konsekwencje (no i to pasuje do Twojego stylu jazdy, ale to już jest truizm). Używane rowery na szczękach dlatego są śmiesznie tanie, bo to jest odchodzący świat i nie ma zbyt wielu nowych amatorów (w rozumieniu miłośników tego świata). Oferta kół pod szczęki będzie się kurczyła szybciej niż tego by chcieli najzagorzalsi obrońcy "rim brakes". Już dziś nie kupisz żadnych markowych kół pod szczęki dużych, uznanych producentów. Zostaje Ci oferta dalekowschodnich producentów rodem z Ali czy innego eBaya. Ale idę o zakład, że z czasem i każdym rokiem funkcjonowania nowych rowerów szosowych wyłącznie na tarczach, ta oferta będzie się kurczyć. Będą z niej znikały najciekawsze, najbardziej "wypasione" modele, a pozostaną tańsze, cięższe, bardziej klocowate, aż w którymś momencie zostaną tylko takie, których sam byś już (jako amator ze sporym doświadczeniem) pewnie nie chciał. Możesz składać koła na zamówienie, ale to samo dotyczy dostępności komponentów. Brak masowego popytu na obręcze pod szczęki będzie powodował ich znikanie z rynku, więc ten sam problem, a w szczękach prędzej czy później tę obręcz musisz wymienić. Do tego dochodzi problem, że rower na szczękach nie jest w żaden sposób rozwojowy. Nie sprzedaż go ani nie wymienisz, jak uznasz, że pora na przejście na coś lepszego, nowego, a przynajmniej nie za pieniądze, które zwrócą Ci jakiekolwiek poniesione koszty. Nie zmodernizujesz go, bo już teraz najlepsze grupy osprzętu są wydawane przez jedynie pod tarcze, a ten pociąg zasuwa z niewyobrażalną prędkością i za chwilę zakładam, że całkiem średnia półka jak w ogóle będzie dostępna w wersjach mechanicznych (nieelektronicznych), to jednak będą to tylko rzeczy pod hamulce tarczowe. Więc jeśli Ci to wszystko nie przeszkadza, to jako świadomy wyboru możesz jak najbardziej wejść w tę ślepą uliczkę i korzystać z rowerów z ery szczytowego rozwoju szosy na szczękach, cieszyć się chociażby rekordowo lekkimi szosami za ułamek ich pierwotnej wartości i za ułamek ceny nowych szos na tarczach, ale ze świadomością tej wygasającej gałęzi ewolucji... Piszesz o mtb... to wyobraź sobie, że właśnie są lata, w których do mtb weszły tarcze i każdy kolejny nowy rower jest sprzedawany z takimi hamulcami. Oczywiście dalej po świecie jeździ miliony rowerów z hamulcami V-brake, ale jesteś świadkiem tej dokonującej się zmiany i ktoś Cię pyta: V-brake czy tarcze. Co byś mu odpowiedział? Bo w szosie właśnie doświadczasz dokładnie tego samego, tylko lata później... Na co Cię stać i na co masz ochotę... To jest dziwne pytanie, bo piszesz o wejściu w ten świat, ale bez "bajerów" i zbędnych kosztów, co od razu kierowałoby mnie w stronę sprawdzonej mechanicznej 105, Ultegry... Ale może coś w tym jest, bo sam przecież napisałem, że ten pociąg zasuwa bez opamiętania i już dziś nie kupisz żadnej mechanicznej szosowej grupy SRAMa (najtańszy Apex jest w sumie grupą grawelową, a i tak jest dostępny jako mechanika i jako elektronika), a i u Shimano może się okazać, że stricte szosowe niedługo zostaną tylko grupy od 105 wzwyż i tylko ona będzie mechaniczna, a wszystko poniżej będzie oferowane jako turystyczno-miejssko-rekreacyjny Cues. Na pewno nie kupiłbym używanego roweru na jakimś Di2 2-3 generacje do tyły w stosunku do aktualnej wersji tylko dlatego, że to elektryka, bo moim zdaniem nie ma to kompletnego sensu. Nigdy nie wiem, jak odpowiedzieć na takie pytanie. geometria to coś bardziej złożonego niż tylko te dwie wartości. Powiem więcej - wyobrażam sobie dwa rowery o identycznym reachu, które przez inny kąt podsiodłowej będą miały różne odległości siodło-kierownica, a tym samym doznania z jazdy. Gdybyś już jeździł na jakimś rowerze z barankiem, mógłbyś porównywać różne cyferki, z tym co znasz, ale niestety nie jeździsz, więc to rzeczywiście trudne... Mnie też dotyka ten problem, jak czasami spojrzę na geometrię rowerów mtb, o których mam tylko mgliste wyobrażenie, i wówczas każdy rower z tabelki wydaje mi się w porównaniu do szosy strasznie długi... Nawet nie potrafię sobie wówczas wyobrazić, jak bym się na nim czuł... Więc też znam ten problem. To jest kwestia czysto eksploatacyjna i w ogóle nie powinna Cię zajmować przy wyborze. Jeździsz na tym, co Ci odpowiada (zakładam, że koła są tubless ready)...1 punkt
-
Rower ma stopkę przykręconą do tylnych widełek (na dwie śruby, otwory w ramie). Jeśli ktoś potrzebuje, to już nie musi kupować, a odkręcić zawsze można. Kolejny plus, choć stopka nie ma regulacji wysokości i po zmianie opon na węższe lub szersze rower może nie stać na niej stabilnie. Jeszcze pomiar szerokości opony. Jeśli chodzi o dołączone pedały to jest to model na łożyskach ślizgowych (polimerowych czy jakoś tak, coraz więcej tego na rynku, bo są trochę lżejsze i mają niższy profil). Na początku kręcą się dość opornie, ale mają dużą powierzchnię i są wygodne. Jakieś ząbki też są, więc w miarę dobrze but się trzyma, ale pewnie zmienię na takie na kulkach (choćby te: PEDAŁ ROWEROWY WELLGO PLAST PLATFORMOWY 2 SZT - AWR0067 - 13875892399 - Allegro.pl ).1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00