Skocz do zawartości

[miejsce do życia] Gdzie warto zamieszkać dla roweru?


Rekomendowane odpowiedzi

Każda miejscówka będzie mieć wady i zalety. Jako mieszkaniec Bielska-Białej nie miałbym ochoty przeprowadzić się do Krakowa, a do Katowic to już w ogóle. Smog mamy taki sam ;) za to można wyjechać na szczyt i pooddychać świeżym powietrzem :) 
Wyjeżdżając z domu rowerem w ciągu godziny mogę być na Koziej, w 1,5h na Szyndzielni czy Magurce, w jakieś 2-2,5 na Skrzycznym. Co oznacza, że realnie w czasie letnim po pracy mogę skoczyć na Kozią i wrócić do domu zanim słońce zajdzie.

Lasek Wolski to nie to samo. Choć zabić się tam można bez problemu i w razie czego karetka będzie miała bliżej niż gdzieś w górach ;) Jura to piękna sprawa ale na weekend.

Jenocześnie do Katowic jest dwupasmówka i jakieś 60km. Do Krakowa 100km, droga niestety zła ale w przy dobrych wiatrach w 1,5h można tam być.

Jest jeszcze kwestia nawierzchni po której chce się jeździć. Na Jurze można się natknąć na fragmenty z takim piachem, że tylko fatbike dawał radę. W Lasku Wolskim mamy skałki ale nawierzchnia to głównie ziemia, a co za tym idzie błoto. Nie, że jakieś głębokie ale po prostu ślisko i trzeba mieć odpowiednie opony. Moje Mezcale sobie zupełnie z tym nie radziły. W Bielsku błota prawie nie ma, bo wszędzie są kamienie, kamory, kamerdolce i sekcje RTV. A to też bywa bardzo niefajne i ewentualne błędy mogą się źle skończyć. A gdybyś się lubił upierdzielić w prawdziwym błocie po kostki to taki Beskid Niski (Krynica) zapewnia pełno atrakcji w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, lewocz napisał:

Ile ludzi tyle opinii. Jeden woli to, drugi tamto.

MIasto?

 Wieś?

Przedmieścia? , dzikie ostępy?

Ja tam lubię spokój, i uciekł bym gdzieś pod Przemyśl.

11 godzin temu, rambolbambol napisał:

Kutno

o,

Też może być. Tylko płasko i zaorane wokół

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kipcior napisał:

Jako mieszkaniec Bielska-Białej nie miałbym ochoty przeprowadzić się do Krakowa, a do Katowic to już w ogóle. Smog mamy taki sam ;) za to można wyjechać na szczyt i pooddychać świeżym powietrzem :) 

Kwestia priorytetów. Jeśli odnajdziesz się na rynku pracy w BB, to rzeczywiście może być lepsze miejsce. Jeśli chcesz mieć pod ręką większy rynek pracy i lepszą komunikację w inne góry, i świat (lotnisko) to Katowice lepsze.

Zauważ, że komunikacyjnie Katowic i Krakowa nie pobijesz, jeśli chodzi o dostępność gór. Poniżej 4h w wozie z Katowic masz niemal całe polskie góry w zasięgu - od Świeradowa Zdroju do Komańczy (do Ustrzyków Górnych nie liczę, bo tam dojechać ichniejszymi drogami, to jednak trwa :P). Zatem jeśli chcesz mieć góry pod ręką po pracy, to tak BB rewelacja. Jeśli lubisz jeździć w różne góry, to lokacji przy A4 w centrum Polski nic nie przebije. Jak chcesz jechać w Karkonosze czy Bieszczady z Bielska, to najpierw musisz jechać do Katowic...

Jak dobudują S1 na odcinku Mysłowice-BB, to BB stanie się południową dzielnicą Katowic ;) Nawet przy obecnych drogach zdarzało mi się wyskoczyć po pracy na pętlę szosową przez Salmopol i Wisłę (samochodem pod BB i dalej rower).

Kraków mnie też jakoś nie ciągnie. Może niesłusznie, ale to miasto ma kiepski wizerunek w moich oczach. Lubię czasem się tam pojawić, ale nie chciałbym mieszkać. Bardziej Wrocław. Nawet jeśli bezpośrednie otocznie miasta mniej atrakcyjne, niż krakowskie, to Dolny Śląsk jest dla mnie jakoś nieracjonalnie atrakcyjny. No i tam jest zawsze cieplej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli możesz pracować zdalnie to szukaj sobie gdzie Ci pasuje. Inaczej musisz szukać jak każdy śmiertelnik, co kolega wyżej napisał. To rynek pracy definiuje miejsce i tyle.

Osobiście los pokierował mnie, że mieszkam od nastu lat w górach, właściwie wychodzę z domu, idę za niego= podchodzę pod górę.

Drugi raz tego błędu w życiu bym nie popełnił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w samiutkich górach, na wsi, resztę możesz poskładać. W szerszej perspektywie wolałbym Katowice czy najbliższy rejon bo jak pisał Marcinusz, dojeżdżasz w każde góry polskie dość szybko.

Ja znów od 2 lat jeżdżę głównie na Słowację, bo tu mam oklepane niemal wszystko.

Radko, droga rowerowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mowa o dojeżdżaniu w konkretniejsze góry pod rower to faktycznie Katowice też są spoko (o ile nie bardziej) bo w beskidy jeżdżą pociągi, a jak to pociągi mają stojaki na rowery :) Z Krakowa głównie małe, wstrętne, śmierdzące busiki więc zostaje auto.

Katowice oczywiście są drugim (o ile nie pierwszym) najlepiej skomunikowanym miastem w Polsce więc masz stąd wylotówki na drogi i tory w góry nasze, słowackie, czeskie, nad morze, mazury i gdzie tylko dusza zapragnie. Ale w samych Katowicach za wiele rowerem nie pojeździsz bo ludzie jak ćmy do lampy pchają sie pod koła i nie ma kultury jeżdżenia rowerem ani większego szacunku do nich. Do tego płasko.

Co do IT na pewno słabiej niż w Krakowie, chociaż pewnie będą powoli gonić - ściągają zachodnie firmy, budują się ponad 100 m wieżowce, jakoś się to rozwija. 
No i drogi. Takich jak na śląsku nie ma chyba nigdzie w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, mnie zmusiła sytuacja finansowa, z Żywca poszedłem na wieś. Owszem mieszkać tam i dostawać emeryturę od listonosza to ok, ale dymać do pracy kilkadziesiąt km to już daje popalić. Chcesz dobrze zarabiać to musisz mieć pracę w miarę na miejscu.

Przemyśl to dobrze pod kątem straconego czasu na transport i tego typu rzeczy. CO będziesz robił 80% Twojego czasu, 20%. itd.

Chyba, że porzucisz IT i wejdziesz w przemysł drzewny, gdzieś "z górą za plecami"...., a nie.., to musisz mieć układy.:002:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.11.2019 o 20:45, gyrill napisał:

Mnie interesują tereny pod MTB i gravel, niekoniecznie szosa. A wiec lasy i niebanalne górki.

Kwestia co to znaczy niebanalne górki. W trójmiejskich lasach jest sporo ciekawych tras, górki potrafią być strome ale są stosunkowo niskie. Niby wszystko nad morzem, niby wysokości rzędu 130-150m, a i są okolice pukające do 200m. Sęk w tym, że wysokości względne to kilkanaście - kilkadziesiąt metrów. W praktyce wychodzi np. 5 minut podjazdu i 2 minuty zjazdu. Może być stromo, szybko, technicznie ale zawsze krótko.
Zmęczyć oczywiście się da, tylko zamiast na raz zrobić 200m podjazdu, wyjdzie tego 10x 20m ;)

Generalnie okolice jak dla mnie są super na rower. Na wschodzie płaskie Żuławy, na zachodzie pod samymi miastami pagórkowaty las, dalszy zachód to pofalowane Kaszuby.
Trochę gorzej jest z transportem kolejowym jak chce się gdzieś dalej zrobić wypad. Na linii Gdańsk - Wejherowo jest ok, choć w SKM-ce potrafi być tłoczno. Gorzej z wypadem na Kaszuby w kierunku Kartuz lub Kościerzyny. Niestety ale PKM-ka cierpi na zbytnią popularność i w sezonie jest duży problem, żeby się załapać z rowerem, a jeszcze dołożyli mocne ograniczenia na liczbę rowerów i rezerwację miejsc :wacko: Prawdopodobnie poprawi się dopiero jak zelektryfikują te linie, a tak pozostaje samochód jako najpewniejszy środek transportu :(

W kwestii pracy, to coś z IT na pewno się znajdzie. Z większych korpo to na pewno Intel, Sii, w innych nie bardzo się orientuję, mimo że siedzę w temacie programowania ale w specyficznej branży i nie trzymam ręki na pulsie co tam się dzieje na rynku.
Z odzieżowych to tylko LPP kojarzę i zupełnie nie znam rynku.

W dniu 28.11.2019 o 21:45, gyrill napisał:

Byłem w Trojmiescie w zeszłym roku, objechałem Hel i kierunek Mierzei Wiślanej

Czyli te bardziej płaskie okolice ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.11.2019 o 00:43, wkg napisał:

Na rowerze w okolicy tez się jest gdzie ujeździć ale gór nie ma.  KPN, Wawer, lasy między Warszawą a Zalewem  Zegrzyńskim wyprują Ci flaki i maja klimat. No, ale to nie góry.

Ja niestety też mieszkam w Warszawie... IMO rowerowo, pod względem korków i klimatu samego miasta szczerze go nienawidzę, ale szanuję za możliwości rozwoju jakie daje :) Szkoda, że stolicę przenieśli z Krakowa, bo zdecydowanie za nim tęsknię, ale dużo zależy od osobistych oczekiwań ;) Na pewno jest to jedyne polskie miasto, gdzie czuć w jakimkolwiek stopniu klimat zachodnioeuropejskich stolic, kulturowo, sportowo, naukowo czy biznesowo Warszawy też nie da się porównać do żadnego innego polskiego miasta, to jest inny poziom. Mi po prostu brakuje gór, a coraz częściej mam dosyć tzn. "warszafki" - cwaniactwo też wyniesione jest tutaj na wyższy poziom ;)

W dniu 29.11.2019 o 05:39, radko10 napisał:

Przy Wawie KPN 50 000 hektarów lasów o charakterze wydmowym czyli górki, w pobliżu dwa lotniska. Czego chcieć więcej, aby życia starczyło ;).
Ceny domów tez o czymś świadczą.

Akurat KPN wcale nie jest taki dobry do jazdy. Akceptowalne są okolice Roztoki, reszta ciekawych miejsc jest niestety piach po ośki, zostają więc szerokie drogi. W praktyce jest to duży, weekendami zatłoczony las, jak każdy inny w Polsce - może poza kilkoma fajnymi miejscówkami, lekko wybijającymi się ponad przeciętność, które można zliczyć na palcach jednej ręki - Karkonoski Szczebel (ostatnio zaorany przez leśników).
A ceny domy to tutaj przykład pasujący jak piernik do wiatraka, wiadomo że ludzie z dużych miast lubią osiedlać się na obrzeżach w okolicach lasów, czy ogólnie bliżej przyrody. Identyczna sytuacja jest w każdym dużym europejskim mieście i innych polskich tylko w mniejszej skali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.11.2019 o 21:49, kamfan napisał:

Akurat KPN wcale nie jest taki dobry do jazdy. Akceptowalne są okolice Roztoki, reszta ciekawych miejsc jest niestety piach po ośki, zostają więc szerokie drogi. W praktyce jest to duży, weekendami zatłoczony las, jak każdy inny w Polsce - może poza kilkoma fajnymi miejscówkami, lekko wybijającymi się ponad przeciętność, które można zliczyć na palcach jednej ręki - Karkonoski Szczebel (ostatnio zaorany przez leśników).

Co Wy tak macie z tym piachem w Kampinosie? Tego lata (a było przecież suche) zjeździłem tam wszystkie oznakowane szlaki, trochę też bocznych dróg na partyzanta. I na palcach jednej ręki, to mogę policzyć miejsca,  gdzie piachu było tyle, że faktycznie trzeba było zejść z roweru, przeprowadzić go całe dziesięć metrów dalej i spokojnie kontynuować jazdę. Akurat właśnie szerokie drogi są przeważnie najgorsze, bo rozjeżdżone ciężkim sprzętem, jak to w lesie. W zachodniej części też jest pusto, nawet w weekendy, większe skupiska ludzi są tylko przy parkingach.  

Oczywiście nie twierdzę, że to najlepsze rowerowe miejsce do zamieszkania w PL, góry to zupełnie inny poziom rowerowych wrażeń. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...