Skocz do zawartości

[blog enduro MTB] 1Enduro.pl


Wooyek

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Oj, może nie żeruje(nawet jeśli piszesz to z przekąsem) ile jest zupełnie nowym rozwiązaniem. Trochę się zajmuję zawodowo grzebaniem w rowerach oraz serwisowaniem zawieszenia i gdy ten Maniek trafił do mnie na przegląd zerowy to wywołał efekt WOW. Zupełnie inna konstrukcja, zupełnie inny tłumik. Fakt, tłumikowi blisko już do chargera, co za tym idzie widelec staje się mniej odporny na głupotę i zaniedbanie. O ile jakikolwiek inny wideł Manitou można było bez większego stresu rozebrać o tyle z Mezzerem już tak łatwo nie pójdzie. Zbyt dużo rzeczy które można spitolić. Na pewno nie będzie to tani w utrzymaniu widelec i na pewno nie można będzie go oddać jakiemuś kowalowi do przeglądu. Ale jak on pracuje... Mokre sny czas zacząć... :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, erzurum napisał:

to takie bardziej niedorobione xc no ale moda jest, trzeba pisać...

To tylko Twoja opinia, osoby które spróbowały jednak twierdzą coś innego ;) Jeśli jeździsz po trasach MTB, to kup MTB, ale nie do tego powstały gravele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko jego, moja też. 

Idziesz mocno w marketingowy bełkot. Enduro-szosa - zaklinanie rzeczywistości. Nikt nie wie co to znaczy, ale to może lepiej, bo trudno zakwestionowanować. Najważniejsza, że brzmi modnie i atrakcyjnie. Marketnig pełną gębą. 

Powoływanie się na grupę wtajemniczonych, którzy próbowali i wiedzą lepiej jest słabe. Oznacza, że jak nie jeździłeś, to nie krytykuj. Albo wprost: kup produkt, to zyskasz prawo do krytykowania. O fatbajkach też tak wszyscy mówili... Bo nie szło ich inaczej bronić. 

Nie na trasy mtb... Czyli jak pojadę gravelem i mi się nie spodoba, to znaczy że trasa była zbyt mtb. Zjechałem z asfaltu, ale tak trochę za bardzo. Nie rower zawiódł. Ja zawiodłem wybierając trasę. 

Od dawna powtarzam, że rozwój graveli idzie w kierunku stworzenia jeszcze raz roweru xc. Ostatnio innowacyjny Spec wymyślił coś wspaniałego. Prostą kierownicę w gravelu! Jak oni na to wpadli? Prosta kierownica do jazdy w terenie. Niebywałe odkrycie! Ich najnowsze dzieło bardzo już przypomina mój rower wyprawowy złożony jakieś 8 lat temu na starej ramię mtb i sztywnym widelcu. Brawo oni. Czapki z głów. 

Ja rozumiem, że producenci muszą mieć zawsze "next big thing" do sprzedania, ale ponowne uterenowianie szosy dla kogoś, kto już to przeżył nie jest fascynujące. To jak oglądanie kryminału, gdy wiadomo kto zabił. Trzeba być w kolarstwie od wczoraj, żeby pasjonować się tym albo trzeba być tak znudzonym, aby czepiać się każdej nowinki, aby tylko poczuć, że coś się zmienia, że coś się dzieje. Niektórzy tego potrzebują. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie enduro-szosa ale  szosa dla endurowca. Albo szosa dla zwykłego człowieka, co chce wyjść na rower i pojechać przed siebie, a nie siedzieć i tak układać pętlę w GPS, żeby tylko nie zjechać z asfaltu. Oferta producentów i ilość pytań o takie rowery na forum sugeruje, że faty nie chwyciły, a gravele jak najbardziej. I ludzie są faktycznie skłonni dopłacić premium 20-40% względem zwykłego roweru szosowego od tego samego producenta, żeby móc wsadzić te szersze opony. 

No ale znowu robi się z tego wątek "a na co to komu?". A zestawienie dobre, nie ma za bardzo się do czego przyczepić. Fajnie, że ktoś zadał sobie trud i porównał geometrię tych rowerów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie coś jak rowery przełajowe na których ludzie od dłuższego czasu nosza swoje kolarki na plecach w ciężkim terenie taplając się w błocie. W zasadzie jest to idiotyczne ale od dawna są mistrzostwa świata w tej dyscyplinie. Gravel jest ucywilizowaną wersją takiego sprzętu dla normalnych ludzi ;) Choć brakuje mi w nim amortyzatora to jest to znakomity sprzęt będący uzupełnieniem fulla.

Faty też są rewelacyjne tylko trzeba mieć nogę żeby tym jeździć, przez co jest to idealny rower pod elektrykę. A w gravelu nie trzeba mieć nogi, bo to jedzie samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, some1 napisał:

szosa dla endurowca

Gravel nie jest szosówką. To marketingowe wmawianie, że to są dwa rowery w jednym. Nie są. Jest jeden, który nie jest ani dobrą szosówką ani dobrym rowerem w teren. 

Jak ktoś chce po prostu zjeżdżać z asfaltu i się nie przejmować nawierzchnią, to do tego jest MTB XC. Taki rower daje rade również w górach. Można pojechać na maraton. Jak teren okaże się niewymuskaną ścieżką leśną, to na MTB xc pojedzie się szybciej, przyjemniej i bezpieczniej dzięki amortyzatorowi i szerokiej kierownicy. Fani gravelów dowiedzą się o tym z ust działów marketingu producentów w 2024 roku ;)

Oczywiście rynek na gravele jest. Skoro nawet fatow udało się sprzedać trochę to tym bardziej znacznie bardziej sensowne gravele. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, marcinusz napisał:

Gravel nie jest szosówką. To marketingowe wmawianie, że to są dwa rowery w jednym. Nie są. Jest jeden, który nie jest ani dobrą szosówką ani dobrym rowerem w teren. 

Jest lepszą szosówką niż MTB XC i lepszą terenówką niż szosa. Jednym taki układ cech pasuje, innym nie. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Wooyek napisał:

Można powiedzieć, że gravel to taka enduro-szosa

Podoba mi się : ) Dobrze oddaje intuicję przeznaczenia tego roweru jeżeli to "stare" rozumienie znaczenia enduro - nie w sensie zawodów w zjazdach.             

Choć bardziej mi się podoba "szutrówka" po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaczynałem z rowerami (całkiem niedawno, ok 2015 roku) probowałem szosy, ale okazało się ze to nie dla mnie - ciągle mnie pchało do lasu (sporo biegałem po nich, ale kiepski moj zasięg biegowy do 50km spowodował ze mi sie zaczeło nudzic, a jak biegałem więcej to ciało się sypało).

Kupiłem taniego fulla xc i okazało sie strzałem w dziesiątkę. Co prawda piachy troche przeszkadzają, ale zasięg mocno wzrósł i zaczałem dalej eksplorować tereny. Jezdziłem coraz dalej i zaczałem mieć dojazdówki po 50km asfaltem czy szutrami do nowych terenów. Wtedy nie wiedziałem co to gravel, chciałem baranka do mojego fulla XC, walka z wiatrem na szutrze czy asfalcie (którego mam np 50km dojazdówki w fajny teren, którego potem jest drugie 50km).  Ale spojrzałem w net i sie okazało ze to juz wynalezione. Rowery przełajowe zazwyczaj miały za wąskie opony i za agresywną geo. A tu cyk, wpadł mi w łapy pinnacle arkose (dosłownie na 10 minut przed boomem gravelowym) i od tego czasu zrobiłem na nim całkiem sporo wycieczek 100 - 200km. Mojego XC fulla tez brałem na wycieczki 150km ale brak baranka jest strasznie słaby jak trzeba długo poleżeć na afalcie albo szutrze. Fakt ze w terenie lepszy jest moj XC bo daje wiecej frajdy, ale frajda niwelowana jest przez 50km asfaltu przedtem. W swoich regionach mam nie mam za wielu sciezek rowerowych ale całkiem sporo szutrów i pomniejszych singli czy drog leśnych (Puszcza Notecka). 

Także imho gravel (jak zwał tak zwał) ma swoje miejsce. Jeśli ktoś tego nie widzi, to znaczy że byc może go nie potrzebuje. 

 

troche offtopowo, teraz zaczynam eksplorować tereny z innej e-bajkowej strony i równiez widzę dla nich miejsce. Wspomaganie fajnei zastępuje brak ścieżek rowerowych czy flowtraili pod nosem w lesie. Miejsca których nie brałem pod uwagę biegając, ze kiedys w nie wjade, okazały się w miarę dostępne (choć ostatnio na krotkim teście musiałem pchać ebajka 4 razy ;) )

No i w końcu żona może za mną nadgonić jak jadę na analogu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, marcinusz napisał:

Jak ktoś chce po prostu zjeżdżać z asfaltu i się nie przejmować nawierzchnią, to do tego jest MTB XC

Problem w tym, że MTB XC nie ma baranka, a szerokie opony w lekkim (i suchym) terenie, ani na asfalcie potrzebne nie są. Na dobrą sprawę to własnie MTB XC i do tego HT jest bez sensu, bo przecież można kupić ścieżkowca lub enduro i to dopiero ma możliwosci, a na asfalcie też przecież koła nie robią się kwadratowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, MikeDozer napisał:

Jezdziłem coraz dalej i zaczałem mieć dojazdówki po 50km asfaltem czy szutrami do nowych terenów. 

I ostatecznie na 150km trasie tłuczesz 100km nudnych dojazdówek i 50km terenu, który Cię naprawdę interesuje. Nie lepiej zapakować swojego fulla xc do pociągu/samochodu i pojeździć więcej w terenie docelowym na lepszym do tego celu rowerze? 

3 minuty temu, kipcior napisał:

Problem w tym, że MTB XC nie ma baranka, a szerokie opony w lekkim (i suchym) terenie, ani na asfalcie potrzebne nie .

Szerokie opony są potrzebne nawet w lekkim terenie, bo toczą się lepiej i bardziej komfortowo od wąskich na wyższym ciśnieniu. Na asfalcie mtb xc jest wciąż tylko nieznacznie wolniejszy od gravela a w terenie go deklasuje.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, marcinusz napisał:

Na asfalcie mtb xc jest wciąż tylko nieznacznie wolniejszy od gravela a w terenie go deklasuje.  

Ale jest cięższy, nie ma baranka umożliwiającego kilka różnych chwytów, ma inne przełożenia, nie ma na ogół mocowań pod bagażnik - to inne rowery do innych zastosowań. Nie ma co dywagować nad wyższością świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cięższy? Chyba tylko o amortyzator, który możesz mieć lub nie. Różnice przy tej samej klasie/cenie raczej znikome będą. 

Baranek - co kto lubi. Dla mnie to jest wada roweru do jazdy w terenie, nawet lekkim. O Specu już pisałem. Trochę się dziwię, że zrobili ten krok, bo to jest przyznanie, że gravel jest niedorobionym xc. 

Bagażnik - mtb xc możesz mieć w opcji z bagażnikiem lub bez. U kobiety instalowałem bagażnik w ramie bez uchwytów. Bagażnik na specjalny zacisk osi 135x9 (kompatybilny z tarczówkami). 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój HT to 11kg z groszami. Złożony za karbonie Cube i bez szaleństw. 2x10, 1,9kg koła, z dętkami. 

Alu szosa na 105 to 9,4kg. Gravel mówisz 8-9 kg? Bardzo interesujące. Bardzo. 

Jak czytam jaki miód te gravele, to mam potrzebę dołożyć łyżkę dziegciu, żeby urealnić wizerunek tych rowerów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, marcinusz napisał:

Szerokie opony są potrzebne nawet w lekkim terenie

No właśnie nie są potrzebne, jesli mówimy o polnej drodze, ścieżce w lesie, czy po prostu na suchym, ubitym terenie. Mam taki gdzieś 2km odcinek drogi przez pola, co to po deszczu nawet tam nie jadę, ale jak jest sucho to jest bardzo przyjemny. Fullem jedzie mi się tam lepiej, ale to na gravelu mi strava PR pokazuje ;) 

Teraz, marcinusz napisał:

Mój HT to 11kg z groszami. Złożony za karbonie Cube i bez szaleństw. 2x10, 1,9kg koła, z dętkami. 

Alu szosa na 105 to 9,4kg. Gravel mówisz 8-9 kg? Bardzo interesujące. Bardzo. 

Skoro HT na karbonie to gravel na karbonie z 2x10 będzie ważył 9kg lub mniej. Przykład to Silex 7000. Merida na moim modelu zaniża wagę o jakieś 200g ale i tak wyszłoby mniej niż 9kg. Niestety amor jest ciężki i to mnie na razie powstrzymuje przed zamontowaniem go. Bo własnie dostałbym takiego 11kg kloca jak stalowe gravele ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kipcior napisał:

No właśnie nie są potrzebne, jesli mówimy o polnej drodze, ścieżce w lesie, czy po prostu na suchym, ubitym terenie.

A potem zaczyna się błoto, rozmiękła ziemia, dziury, wyrwy w wyschniętej glinie i do widzenia bardzo :D Każdy rower ma swoje zastosowanie i nie ma o co kopii kruszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klikam silex 7000, ceny 13 tysięcy. Ja swojego HT złożyłem wydając ok 4500 na ramę, amor i koła, 200 zł na rurki oraz dorzucając resztę ze starego roweru. 

W zestawieniu najlżejszy rower ma 9,5kg. Do tego pedały i już jest 9,9 kg a nie ma amortyzacji. 

Silex z pedałami wyjdzie 1,5kg lżej. A dwa razy więcej monet i też bez amortyzacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marcinusz napisał:

I ostatecznie na 150km trasie tłuczesz 100km nudnych dojazdówek i 50km terenu, który Cię naprawdę interesuje. Nie lepiej zapakować swojego fulla xc do pociągu/samochodu i pojeździć więcej w terenie docelowym na lepszym do tego celu rowerze? 

Robię różnie. Czasami jadę w jedną stronę 150km i wracam pociągiem. Czasami zostaję w lesie na noc i wracam inną drogą kolejnego dnia, bez planu i nie wiem gdzie wjade. Czasami odbiora mnie gdzieś żona autem. Czasami jade autem sam. Czasami mam trasę 30km asfaltem i 80km leśnym pięknym szutrem i 20km singlami. Na takie trasy rower XC jest kompletnie zbętny. 

XC biore tylko kiedy planuję dużo terenu. 

Jak chces możemy się mocować na takie argumenty cały tydzień. Mam i rower XC na pełnym zawieszeniu i gravela. Wygodniej mi cały dzień spędzić na gravelu ale full XC dale więcej frajdy w terenie na krótkich zabawach. Widze zastosowania obu rowerów. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marcinusz napisał:

Ja swojego HT złożyłem wydając ok 4500 na ramę, amor i koła, 200 zł na rurki oraz dorzucając resztę ze starego roweru.

A co to ma do rzeczy? Karbonowa Merida HT kosztuje 12 tys, waży 10,5kg i to jest poziom odniesienia. Dodatkowa waga amora vs cena klamkomanetek.

Dla mnie HT nijak nie jest fajnym rowerem. Ma wszystkie wady fulla ale bez jego zalet, na trasy enduro nadaje się tak samo jak gravel na maratony MTB, a na szosie właściwie cokolwiek z barankiem jeździ lepiej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że za 7 tysięcy masz już wybór karbonowych XC, a graveli nie. Za cenę Silex 7000 (która wcale nie jest droga jak na karbonowego gravela z tym osprzętem) kupisz markowy karbonowy XC z SIDem/X01/XT, a z Decathlonu czy marek wysyłkowych, to nawet na karbonowych kołach. I jeszcze zostanie. Za 13 kafli to i dobrego fulla karbą da się kupić. 

Z jednej strony gravele to całkiem fajne rowery, ale przy takich cenach jak obecnie mają sens głównie jak ktoś chce spędzać większość czasu na asfalcie albo naprawdę lekkim terenie i chce baranka. Albo jako wyzwanie, gdy jazda fullem już mu się znudziła. Co akurat jak najbardziej rozumiem, sam czasem tak sobie urozmaicam lokalne trasy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kipcior napisał:

A co to ma do rzeczy?

To że gravele mają niewielkie możliwości i horrendalne ceny. 

Teraz, kipcior napisał:

Karbonowa Merida HT kosztuje 12 tys, waży 10,5kg i to jest poziom odniesienia.

To proszę bardzo. 1,5 kg różnicy, przy czym HT ma amortyzację. Jeśli chcesz się wozić na sztywno jak w gravelu i w tym celu wymienisz amor na sztywny widelec karbonowy, różnica wagi stopi się do okolic pół kilo. Gdzie te 2-3 kilo lżejsze gravele? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...