Skocz do zawartości

[relacja] Bikepacking Góry Świętokrzyskie 2013 - 3 dni


Patryke

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu zastanawiałem się co zrobić w tą Majówkę, pogoda nie pomagała w podjęciu decyzji.
Po przeczytaniu relacji z wyjazdu C1ach'a też w Świętokrzyskie - szybka decyzja, zakup biletu i wyjazd samemu drugiego dnia z rana :)
Dojazd pociągiem do Radomia, tam przesiadka do Skarżyska Kamiennej - właściwie to był nawet ten sam pociąg tylko składy się rozłączały.

Dzień I 
DST 75.81km
Teren 45.00km
Czas 05:15
VAVG 14.44km/h
VMAX 56.33km/h
Temp. 18.0°C
HRmax 169( 84%)
HRavg 139( 69%)
Kalorie 3603kcal
W górę 888m


zdjecie,600,373642,20130504,dworzec-w-ra

Bagaż udało się znacznie zminimalizować - wcześniej jeździło się z sakwami, ale tutaj był potrzebny jeszcze większy minimalizm.
- Jednopowłokowy namiot bez stelaża (któym był rower) Fjord Nansen Faroe Out - mocowany na kierownicy
- Alumata do spania - właściwie to była taka pianka na przednią szybę do samochodu - ale na wymiar idealna, a za to znaczenie większa niż standardowa alumata
- Worek wodoodporny Fjord Nansen 10 l mocowany na troki do sztycy, a w nim - śpiwór + odzież + menażka
- Poncho jako podłoga do namiotu + ochrona przed deszczem
- Kuchenka z kartuszem 225g, jedzenie, bukłak 2 l z wodą, bidon 1 l oraz inne drobiazgi.


zdjecie,600,373658,20130504,gory-swietok

Po przejrzeniu mapy (dzięki C1ach za pożyczenie!) padło najpierw na zielony szlak z Bliżyna do Zagańska. Mapa niestety nie kłamała - bagna tam faktycznie są, zwłaszcza, że ostatnio padało :)

zdjecie,600,373650,20130504,mokradla-na-

Za to na pocieszenie to po drodze była "Brama Piekielna", nawet do przejechania, ale jakoś zaczepiłem o nią plecakiem, bardzo ciekawa opcja :)

zdjecie,600,373657,20130504,brama-piekie

Najgorsze mokradła udało się przejechać, a właściwie czasami to po prostu przepchać rower przez nie. Część ścieżki była też wydeptana przez konie.
Dalej wpadłem już na kawałek asfaltu, dalej szutrem. Kawałek jeszcze asfaltem i wylądowałem niedaleko Dęba Bartka - jakby nie podpory to sam na pewno już by się nie utrzymał :)

zdjecie,600,373659,20130504,dab-bartek-z

Dalej to już dojazd asfaltem w okolice Pasma Masłowskiego.
Najpierw podjazd asfaltem do Masłowa Drugiego, a stamtąd już czerwonym szlakiem na Klonówkę.
Punkt widokowy oraz panorama świetna. Pierwszy taki widok od mojego pobytu w Górach Świętokrzyskich.

zdjecie,600,373660,20130504,klonowka-pun
zdjecie,600,373661,20130504,klonowka-pan

Chwila odpoczynku na szczycie, a następnie przyjemny zjazd. Trochę błota, ale dobrze się jechało.
Po zjeździe kierowałem się już prosto w okolice pasma Cisowskiego. Wbiłem na niebieski szlak niedaleko Niestachowa gdzie pod szczytem Sikorza rozbiłem obóz.
Ogólnie dobrze się jechało, plecak delikatnie ciążył, ale dało się spokojnie jechać. Jedynie nad kondycją trzeba będzie popracować, bo trasa mimo wszystko była wyczerpująca.
Wcześniej tego nie robiłem, ale namiot udało się rozbić na rowerze :)
Szybki posiłek na ciepło (puree + kiełbasa), ogarnięcie miejsca do spania i wreszcie zasłużony odpoczynek.

zdjecie,600,373662,20130504,nocleg-w-pob

avCAD: 76


Dzień II
DST 56.95km
Teren 50.00km
Czas 05:30
VAVG 10.35km/h
VMAX 54.38km/h
Temp. 13.0°C
HRmax 169( 84%)
HRavg 132( 66%)
Kalorie 3398kcal
W górę 981m


Noc średnio przespana. W nocy obudziła mnie burza oraz padający deszcz. Jakoś niby udało się zasnąć, ale tak bardzo na raty.
Pobudka punkt 7:00, śniadanie na ciepło oraz w drogę. Całe szczęście w ciągu dnia nie padało, ale szlaki/ścieżki zrobiły się mokre i niestety w wielu miejscach powstało po prostu bagno. Towarzyszyło mi to praktycznie cały dzisiejszy dzień.
Plan to przejechanie śladem C1ach'a - pasma Cisowskiego oraz Jeleniowskiego.

zdjecie,600,374394,20130505,bagniste-szl

Na niebieskim szlaku przez pasmo Cisowskie było trochę pchania, ale nie tak strasznie. Część szlaku pokrywała się ze szlakiem historycznym. Zawsze można było się dowiedzieć paru ciekawych rzeczy - ale nie miałem na to czasu :)
Oczywiście też miejscami towarzyszyły mi wspaniałe widoki - zwłaszcza na małej polanie podczas zjazdu.

zdjecie,600,374405,20130505,szlak-histor

zdjecie,600,374401,20130505,widok-na-gor

Bardzo zaskoczył mnie - oczywiście pozytywnie - zjazd przez pole w stronę góry Zamkowej. Widok również naprawdę niezły, tylko ta pogoda odbierała trochę temu urok. Zjeżdżało się naprawdę bardzo przyjemnie.
Niestety ten fragment okupiłem kapciem - nie wiem jak, ale chyba musiałem jakoś dobić oponę. Po małej walce z zabłoconymi oponami jakoś się udało zmienić dętkę na okolicznym przystanku.

zdjecie,600,374403,20130505,zjazd-w-stro

zdjecie,600,374409,20130505,zmiana-detki

Z góry Zamkowej prowadził już naprawdę ciekawy i dość kamienisty szlak. Było co jak co trochę walki i wyzwania. Naprawdę bardzo przyjemnie się jechało. Pasmo Cisowskie zaliczone, teraz tylko dojazd do pasma Jeleniowskiego. Po drodze tylko jeszcze przystanek w Łagowie, aby coś zjeść i uzupełnić zapasy. Bardzo przyjemna miejscowość, jest gdzie zjeść i usiąść w centrum.

zdjecie,600,374414,20130505,centrum-miej

Czerwony szlak który przez nie prowadzi zaczyna się w Paprocicach. Najpierw trzeba przejechać małą rzeczkę i mały wąwóz. Klimat zapowiada się nieźle.

zdjecie,600,374418,20130505,czerwony-szl

Podjazd dla mnie to w sumie mała męczarnia. Z jednej strony strasznie jest błotnisty - nocne opady zrobiły swoje. Oraz jakoś kondycja coś kiepsko, po prostu nie ma się jakoś siły :)
Po małej walce zacząłem zbliżać się do najwyższego szczytu pasma - Szczytniak. Podjazdu nie ułatwiały też pocięte drzewa, jak na złość zawalały często całą szerokość szlaku.

zdjecie,600,374421,20130505,zawalony-szl
zdjecie,600,374422,20130505,szczyt-szczy

Zjazd ze Szczytniaka to dla mnie bajka, chociaż dużo błota i gałęzi trochę psuło zabawę. Zwłaszcza rewelacyjne są pod koniec spore koleiny - można wybrać wiele opcji zjazdu. Niestety wybrałem taką jedną, że na ukrytą pod liśćmi gliną uciekło mi przednie koło i wpadłem tyłkiem do strumyka. Bardzo szybko się wstawało :)

zdjecie,600,374425,20130505,gleba-w-stru

Po zjechaniu do drogi szutrowej dalsza jazda to już w sumie formalność. Czerwony szlak bardzo przyjemnie prowadził. Dwa mniejsze szczyty zostały spokojnie zdobyte po drodze.
Namiot rozbiłem praktycznie na koniec czerwonego szlaku przez pasmo Jeleniowskie.
Wybrałem takie ciekawe miejsce, że na przywitanie przebiegły nagle koło mnie dwa lisy. Zapowiada się na to, że będą mnie odwiedzać w nocy :)
Zjadłem coś ciepłego oraz oczywiście chałwę i puszkę Mountain Dew zwycięzców :)
Nie spodziewałem się, że przejadę w takich warunkach te dwa pasma, ale się udało.

zdjecie,600,374442,20130505,biwak-na-kon

avCAD: 72


Dzień III
DST 105.16km
Teren 50.00km
Czas 05:19
VAVG 19.78km/h
VMAX 54.96km/h
Temp. 14.0°C
HRmax 155( 77%)
HRavg 123( 61%)
Kalorie 2785kcal
W górę 833m


Nocą jak mogłem się spodziewać podchodził mnie jakiś zwierz - jak się domyślam to był lis. Całe szczęście jakoś przeżyłem :)
Rano oczywiście jakieś szybkie śniadanie na ciepło, pakowanie i w drogę. Dziś to już właściwie sam powrót na pociąg - plan to dotrzeć na kołach do Radomia.

Początkowo niebieski szlak prowadził jakoś dziwnie przez pola, ale później już przejeżdżałem asfaltem przez naprawdę malowniczo położone wioski. Drogi leżały praktycznie na otwartym terenie, otoczonym polami - widoki niesamowite.
Później nawet nie zabrakło również klimatycznych wąwozów.

zdjecie,600,375303,20130506,wawoz-w-gora

zdjecie,600,375302,20130506,wawoz-w-gora

Ogólnie starałem się jechać szlakami. Czasem tak prowadziły, że w jednym miejscu musiałem się wracać. Akurat jeszcze wtedy kiedy rozpadał się deszcz - wreszcie dorwał mnie po tych kilku dniach. Padał już praktycznie przez cały mój powrót.
Droga powrotna wiodła przez Starachowice, pierwsza większa miejscowość. Naprawdę prezentowały się bardzo ciekawie, zwłaszcza park położony przy skarpie.

zdjecie,600,375309,20130506,starachowice

Złapał mnie w Starachowicach trochę większy deszcz i szybka decyzja, dojazd do Skarżyska czy do Radomia - padło na Radom. Jak tropem C1ach'a to jego tropem ;)
Dojazd do Radomia to już typowy asfalt. Trochę padało, trochę przestało, ale i tak w Radomiu zaczęło na dobre. Udało się wyrobić na pociąg o godzinie 17:00.

zdjecie,600,375324,20130506,pomnik-luczn

zdjecie,600,375319,20130506,dworzec-kole

zdjecie,600,375318,20130506,kebab-rowerz



Wyjazd ogólnie bardzo udany. Właściwie to coś nowego, można było się sprawdzić i przekonać, że naprawdę warto popracować nad kondycją aby jeszcze bardziej spokojnie można było podróżować w górach.
Tereny warte odwiedzenia i na pewno jeszcze tu kiedyś wrócę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

Więcej bym miał słów krytyki niż pochwał więc może lepiej przemilczę.



Robert dlaczego tak surowo oceniasz czyjąś pierwszą wyprawę? Wiadomo, że wiele rzeczy jest do poprawki, ale skoro już odzywasz się krytycznym głosem, to nie milcz tylko napisz koledze, co warto byłoby poprawić. W innym przypadku uważam Twój komentarz za zbędny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za miłe słowa :)

 

 

Ciężko mi się ustosunkować do tej relacji.

Więcej bym miał słów krytyki niż pochwał więc może lepiej przemilczę.

Konstruktywna krytyka jest zawsze mile widziana.

 

Jak wcześniej wspomniano to był mój pierwszy wypad bikepacking'owy - głównie w celu rozpoznania co dokładnie z czym się je, co poprawić itp. Dlatego tylko na dwie noce i w dość bliskie okolice. Co nie znaczy, że nie było ciekawie.

 

Za sobą mam trzy ponad 14 dniowe wyprawy z sakwami np. do Rumunii więc to jest tak jakby trochę zmienienie sposobu podróżowania.

 

 

@adamos

 

Jeśli chodzi o samą ścieżkę historyczną to jechałem nią dosłownie kawałek który łączył się z niebieskim szlakiem.

Ogólnie na niej można było się dowiedzieć różnych ciekawy rzeczy z historii Polski, np. odnośnie rożnych rodzajów wojsk na przestrzeni lat. Z tego co pamiętam jest też tam pomnik/miejsce pamięci żołnierzy co walczyli z tamtych okolicach, m.in. obozowisko AK "Barabasza".

Co do długości to szczerze nie mam pojęcia... Ale znając różne ścieżki historyczne/przyrodnicze jest raczej krótka - maksymalnie kilka kilometrów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, to był raczej taki efekt kombinowania jak wykorzystać wszystko co ma się ze sobą :)

A namiot sam w sobie jest przystosowany do rozbicia na kijkach trekingowych.

 

Okolice naprawdę świetne, na pewno jeszcze tam wrócę - zwłaszcza, że jest całkiem blisko.

Tak przy okazji... Jak mówisz, że mieszkasz w okolicach to może masz do polecenia jakieś ciekawe szlaki, rejony? :)

 

Wysłane za pomocą Tapatalk.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przy okazji... Jak mówisz, że mieszkasz w okolicach to może masz do polecenia jakieś ciekawe szlaki, rejony?

 

Mieszkam w Radomiu i tak naprawdę to najczęściej eksploruję Puszczę Kozienicką i bliskie okolice Radomia, bo najbliżej. Szlaku, który opisujesz nie przejechałem, ale byłem co prawda w niektórych miejscach. Od siebie polecam tereny na zachód od Szydłowca. Najwyższy szczyt województwa mazowieckiego Altana 408 m. w miejscowości Hucisko. Dodatkowo na szczycie wieża obserwacyjna, przy dobrej pogodzie świetne widoki. Trochę dalej na zachód Rez. Skałki pod Niekłaniem ze źródełkiem przy drodze. Nawet droga asfaltowa z Szydłowca do Stąporkowa ma swój klimat: wąska i nie pierwszej świeżości, mały ruch, dookoła lasy, wyczerpujące podjazdy. Można się poczuć jak w Bieszczadach. 

Swego czasu często tam bywałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro zostałem wezwany do tablicy ...

  1.  Trasa. Według mnie ślepe jechanie czyimś śladem jest błędem. Ślad poprzednika według mnie nie przebiegał po jakimś względnie ciekawym terenie. O wiele bardziej cenię ludzi, którzy opracowują własne trasy.
  2. Namiot. Rozbijanie namiotu Faroe na rowerze kiedy to w koło jest mnóstwo gałęzi jest sztuką dla sztuki. Gdyby autor rozbijał namiot na łące to bym przyklasnął. Tu mała uwaga... O wiele sensowniej jest postawić rower do góry kołami... więcej miejsca w środku i czyściej zwłaszcza jak koła są ubłocone.
  3. Podróżowanie ultra light. Jeśli autor chciał przetestować tę formę to zdecydowanie sensowniej jest obładować się jakby się jechało na 2-3 tygodnie. Ta wyprawa-wycieczka nic nie pokazała bo z owym sprzętem by nie przetrwał tygodnia.
  4.  Stosowanie alumaty do spania jest tanie i lekkie ale w dłuższej perspektywie kompletnie nie gwarantuje regeneracji podczas nocy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert, trasę sam opracowałem, głównie w pociągu.

Pierwszy dzień to był całkowicie przed siebie, w ogóle nie pokrywał się z tą C1ach'a.

Drugi dzień już bardziej, ale nie do końca. Po prostu wyznaczyłem sobie cel w postaci dwóch pasm na podstawie poprzednika, a jak go zrealizowałem to już zależało tylko ode mnie.

 

Co do samego rozbicia namiotu to chciałem jak najlepiej wykorzystać to co mam zawsze ze sobą. Do tego nie muszę się martwić poszukiwaniem odpowiedniego kija czy mi sam rower zmoknie. Faktycznie zastanawiałem się aby go postawić kołami do góry... Ale wtedy bym ubłocił namiotu plus pewnie błoto by na mnie leciało.

Miejsca było w sam raz, nic więc w środku nie ubrudziłem od roweru.

 

Jeśli chodzi o przetrwanie tygodnia z takim sprzętem to myślę, że dało by radę, chociaż wiadomo, że na wygodę nie ma co liczyć. Co najpotrzebniejsze to miałem ze sobą.

Plecak faktycznie trochę za mały - dużo mocowałem na zewnątrz. To na pewno będzie do poprawy.

Na dłużej na pewno inaczej się przygotuje.

 

Alumata... Tutaj w większy zależy na czym się rozbije namiot. Jak w lesie na mchu to pełen komfort. Gorzej to już się robi na jakimś bardziej kamienistym :)

 

Wiadomo, że nie jest to niewiadomo jaka wyprawa enduro w Alpy, po prostu dobrze jest zdobyć doświadczenie i poznać coś nowego.

 

 

Wysłane za pomocą Tapatalk.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

O kolega Robert się odezwał...

Miała być fala konstruktywnej krytyki, a są - sorry, ale muszę to napisać Kolego - argumenty i zarzuty z doopy wzięte...

Jakkolwiek na dwa pierwsze punkty, o których piszesz można sobie polemizować, to 3-ci jest totalną bzdurą. Jaki jest sens pakować się na 2-3 tygodnie, jeśli jedzie się na 2-3 dni - dodatkowo podobne pakowanie określać mianem "ultra-light"? He, he - tu, to się nawet uśmiałem...
Co do wytyczania tras i szukania ciekawszych szlaków - czy akurat można w owych rejonach znaleźć dużo ciekawsze miejsca mając na całą wycieczkę przeznaczone 3 dni i sporo kilometrów do zrobienia? Stąd moje zainteresowanie ścieżką historyczną - może tutaj warto sobie było całość "włączyć do repertuaru" i trochę poczytać, skoro było po drodze.

Ideą wycieczki (przynajmniej ja to tak odbieram) miał być sam wypad w trudniejszy teren i frajda z samej jazdy, a nie zwiedzanie wioskowych skansenów i lokalnych muzeów.
Czy w taką pogodę, jadąc samemu, do tego mega minimalistycznie jest specjalny sens szukać "wygodniejszego miejsca" na rozbicie namiotu, na mocno pewnie podmokłej łące/polanie, skoro można zanocować w lesie na suchych liściach i być bardziej osłoniętym od wiatru - kwestia dyskusyjna. Co do alumaty - wiadomo, że lepiej mieć coś dmuchanego, wygodniejszego, ale czy jest sens to taskać ze sobą na tylko 2 noce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie racja, dzięki za miłe słowo, wszystko prędzej czy jest do zrealizowania :)

Tak jak trafnie wspomniano poprzednio - liczy się sama frajda z jazdy i dobrze spędzony czas.

 

@bzyko

Dzięki za info co do okolic, na pewno się przyda jak ponownie się wybiorę w okolice, a tak na pewno będzie :)

 

@Pixon

Faktycznie, aż na każdy taki wyjazd, aż się prosi aby zabrać jakiś sprzęt foto czy video :)

Jeszcze udało mi się właśnie tam upchnąć GoPro + komplet baterii oraz mały kompakt do zdjęć, a lustrzanka to już inna liga :)

 

Wysłane za pomocą Tapatalk.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

Skoro zostałem wezwany do tablicy ...

  1.  Trasa. Według mnie ślepe jechanie czyimś śladem jest błędem. Ślad poprzednika według mnie nie przebiegał po jakimś względnie ciekawym terenie. O wiele bardziej cenię ludzi, którzy opracowują własne trasy.
  2. Namiot. Rozbijanie namiotu Faroe na rowerze kiedy to w koło jest mnóstwo gałęzi jest sztuką dla sztuki. Gdyby autor rozbijał namiot na łące to bym przyklasnął. Tu mała uwaga... O wiele sensowniej jest postawić rower do góry kołami... więcej miejsca w środku i czyściej zwłaszcza jak koła są ubłocone.
  3. Podróżowanie ultra light. Jeśli autor chciał przetestować tę formę to zdecydowanie sensowniej jest obładować się jakby się jechało na 2-3 tygodnie. Ta wyprawa-wycieczka nic nie pokazała bo z owym sprzętem by nie przetrwał tygodnia.
  4.  Stosowanie alumaty do spania jest tanie i lekkie ale w dłuższej perspektywie kompletnie nie gwarantuje regeneracji podczas nocy.

 

 

Ad.1. Tu się zgodzę, że lepiej usiąść i samemu sobie opracować trasę. Jednak jazdy po czyimś śladzie nie neguje. W końcu dla kogoś poprzednik mógł być wzorem do naśladowania stąd taki wybór trasy.

Ad.2. A podobno sztuka przetrwania to wykorzystanie tego co się ma pod ręką. W tym przypadku rower spełnił postawioną wcześniej tezę.

Ad.3. Najlepiej to zatrudnić kompanie szerpów jak w himalajach żeby za Tobą biegali z całym dobytkiem. Co tam, że jedziesz na dwie noce, co tam, że niedługo wracasz do domu. Lepiej jechać obładowanym, wycieńczonym i zamiast czerpać przyjemność z wyjazdu, cierpisz z powodu zmęczenia i skrajnego wyczerpania.

Ad.4. Wydaje mi się, że to jest kwestia indywidualna.

 

Szczerze powiedziawszy kolego, twoje niektóre rady zostawiłbyś dla siebie i nie chwalił się nimi głośno na forum. Chociażby jedna z nich z tematu obok jak się naigrywałeś po co kask na wyprawie i jak odradzasz go znajomym którzy jeżdżą z Tobą na wyprawy. Obyś nigdy nie miał nikogo na sumieniu przez takie życiowe rady.

 

 

Mnie się Twój wyjazd podobał, mnie też ostatnio ciągnie do sakw i takiego spania na dziko czy u gospodarza, do tej wolności i radzenia sobie czasami w kryzysowych sytuacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że włożyłem kij w mrowisko. To dobrze bo wszelka krytyka pobudza do myślenia, do wyznaczania własnego stylu podróżowania. Jeden lubi wąchać kwiatki a inny oglądać zameczki, jednemu wystarczy kamień za poduszkę a inny cierpi z powodu ziarnka grochu, jeden czerpie energię z zapachu bzu a inny z tłustej golonki.

 

Kontynuacją tego tematu niech będzie moja 2-3 dniowa wycieczka po Świętokrzyskim, którą niebawem zamieszczę na blogu.

 

 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Roberto - skoro "krytyka ma pobudzać do własnego sposobu podróżowania" to ja Twojej mówię "basta" - bo kompletnie nie opiera się na obiektywnej ocenie wycieczki (sprzęt, czas jazdy, ominięcie lub nie istotnych elementów w okolicy) a subiektywnej wynikającej z ugruntowanych przyzwyczajeń (dajmy na to przytaczany brak kasku - już się wypowiadałem czy 60l plecak)
Trasa była krótka i szybka,a spakowanie lekkie i właściwe.
Rower pewnie też bym ustawił do góry nogami bo jest stabilniejszy w takiej pozycji (jeżeli pedała nie narażają namiotu na zniszczenie). Z drugiej strony - kierownica w poprzek namiotu na podłodze ogranicza spanie. Zatem -jeżeli nie było podmuchów mocnego wiatru, wystawionego namiotu nocą na otwarte pola i nie było oberwania burzy-autor nie popełnił błędu.
A to, że ktoś jedzie nawet czyimś szlakiem nie uważam za żaden błąd. Primo - dziś już nie ma za wiele do odkrycia, secundo - jazda czyimś śladem to jak gdyby szacunek do osób wcześniej tu będących, tertio - jeżeli jest to szlak pod Radomiem to "wiocha" a jeśli trasą Nowaka to wielkie wydarzenie łączące stare z nowym, chylenie czoła pionierowi itd itd?

A Patryke ma plusa - takich koleżków to ja lubię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

tak myślę , iż extra light to się podróżuje....

...choćby po Bałkanach gdzie bankomat bywa tak często jak śnieg latem  :) a o odleglejszych terenach nie wspomnę...

bardzo extra light to można na 3 dni w Polsce lub taki transalp przejechać - od pensjonatu do schroniska, od porządnego śniadania po wystawną kolację, a wszędzie telefony, rezerwacje, nawet śpiwora nie trzeba brać a i serwis na 2320mnpm można znaleźć(!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

 

Robert dlaczego tak surowo oceniasz czyjąś pierwszą wyprawę?

 

Przecież już chyba każdy zauważył, że prawie każda relacja z wypadu/wyprawy forumowiczów dla kolegi @robertrobert1 jest "be" i zawsze musi ją skrytykować (zresztą nie tylko na tym forum :P ), zaś wszystkie jego są OKi.

Musiałem już to w końcu napisać :P

 

@Patryke nie zrażaj się, mi się podoba i podziwiam za odwagę w pojedynkę na taki wypad się wybrać. Kiedyś pojechałem na 4 dni na Jurę - jakoś "dziko" samemu mi było. ani do kogo się odezwać, ani z kimś pozachwycać widokami, itp., itp.

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...