Skocz do zawartości

[e-bike] Legalne ulepy to fikcja?


Rekomendowane odpowiedzi

^^^

Dziwne rzeczy piszesz. Mam już 4 rowery a z retro bajkami na wystawkę w sumie 6. A z tych 4 mam 3 analogowe i jeden ebajk do ciężkiego enduro po górach 2x180mm. Na każdym z nich lubię jeździć, elektryk może nie daje satysfakcji z nakręcania kilometrów czy zdobywania gór jak karbonowy full analogowy, ale daje po prostu frajdę z samej jazdy/zjazdów. A do miasta właśnie kupiłem żonie elektryka, ale nie żadnego ulepa, legalnego SUVa do miasta od Scotta. I właśnie ma to jak największy sens. Na zwykłym już się męczyła a na ebajku może bezstresowo sobie te 12km w jedną stronę do pracy po DDRach jeździć omijając korki. Po pracy nawet zakupy mniejsze robi bo ma torbę na bagaznik z rozkładanymi sakwami. Nawet zimą woli tak jeździć poza nielicznymi dniami jak śnieg zalega. Latem wycieczki w łatwiejszy teren. No i przy okazji tam te ekobulsh*ty spełnia. Więc nie pitol że elektryk nie ma sensu. Nie ma sensu to ryzykować z tymi ulepami właśnie. Wcześniej czy później za to się wezmą, i bardzo dobrze, zresztą już się o tym słyszy. Wczoraj taki debil z Volta nas właśnie minął na Błoniach drąc coś tam mordę bo śmieliśmy jechać obok siebie ścieżką i musiał zjechać biedak na część dla pieszych, oczywiście bez świateł, bez pedałowania i z 40km/h. „Do odstrzału” takich kretynów od razu!

Edytowane przez Mentos
  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prędzej czy później to rowery elektryczne będą tak popularne jak teraz piasty 3 albo 7 biegowe w rowerach miejskich, bo mało który już ma tylko jednobiegowe torpedo. Moim zdaniem to tylko kwestia czasu, bo promowane jest wygodnictwo. Kto teraz miałby ochotę jeździć na jednobiegowych rowerach? No ale z tego co czytam to ulepem nie da się spokojnie jechać po drogach publicznych i DDR a i podejrzewam że także niejednym rowerem fabrycznym, który ma gdzieś w opcji zmianę mocy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.12.2023 o 07:42, kipcior napisał:

Nie ma sensu, właśnie z uwagi na ograniczenie do mocy silnika (to jak najbardziej ma sens) oraz czysto mechanicznego przełożenia. 

A przez nieżyciowe przepisy masz wysyp niezarejestrowanych motorowerów z mocami 1000W+ dających radę jechać ponad 60km/h. 

250W ma zapas mocy i bez ogranicznika pozwoli się rozpędzić znacznie mocniej niż te 25km/h. Nie wiem jak policzyć ale przypuszczam, że 40km/h nie będzie problemem, bo to w końcu dodatkowe 250W, a nie wyłącznie moc z manetki.

Sugerujesz, że jakby przepisy były życiowe (konkretnie jakie?), to by te motorowery (część ulepów nawet w to się nie łapie) były zarejestrowane, z mniejsza mocą i by nie jeździły tak szybko po ścieżkach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Mentos napisał:

1. elektryk może nie daje satysfakcji z nakręcania kilometrów czy zdobywania gór jak karbonowy full analogowy, ale daje po prostu frajdę z samej jazdy/zjazdów.

2. A do miasta właśnie kupiłem żonie elektryka, ale nie żadnego ulepa, legalnego SUVa do miasta od Scotta. I właśnie ma to jak największy sens. Na zwykłym już się męczyła a na ebajku może bezstresowo sobie te 12km w jedną stronę do pracy po DDRach jeździć omijając korki [...] Więc nie pitol że elektryk nie ma sensu.

3. Wczoraj taki debil z Volta nas właśnie minął na Błoniach drąc coś tam mordę bo śmieliśmy jechać obok siebie ścieżką i musiał zjechać biedak na część dla pieszych, oczywiście bez świateł, bez pedałowania i z 40km/h. „Do odstrzału” takich kretynów od razu!

Wreszcie ktoś w tym temacie napisał coś z czym się zgadzam, trafiłeś w samo sedno. Mam wrażenie, że pozostali nigdy nie jeździli na elektryku (jakimkolwiek) i nie potrafią go docenić.

1. Przede wszystkim daje możliwość zrobienia 2,5-3x większego treningu objętościowego. Mam 2 fulle, karbonową endurówkę 170/170mm na której trening to jedynie trening wypychu roweru pod górę na spocie. Do pary dołączył elektryk 160/150, więcej nie trzeba bo on i tak nie będzie jeździł w miejscach gdzie trzeba więcej, tam gdzie trzeba więcej i tak jest zazwyczaj wyciąg. Elektryk daje możliwość trenowania skilla bez martwienia się o powrót na górę, tyle w temacie enduro. 

2. Tak właśnie sobie wyobrażam elektryka do miasta, hardtail ze wspomaganiem, coś a'la trekking pewnie. I nie wiem na ciul komuś więcej niż 25, wystarczy jechać te 24 i mieć wspomaganie nic się nie męcząc, to rower do przemieszczania się z punktu A do B z jak najmniejszym wysiłkiem, nie do użytku sportowego. 

3. Ci to w ogóle są z innego świata, a to jadą hulajnogą po 2 pasowych alejach w mieście, gdzie po obu stronach DDR, albo maneta i 40kmh po chodniku, same skrajności. W wiekszości to i tak ciapaki albo ukraińcy więc w ogóle mi ich nie szkoda, niech wjadą sobie pod autobus.

Do wątku elektrycznych pojazdów miejskich: hulajnoga elektryczna to też cudowny wynalazek, w upalne dni jest zbawienna, plecak na plecy i cyk na zakupy, można z tym wejść do sklepu na hale np Auchana, powiesić koszyk na zakupy na kierownicy i sobie elegancko chodzić po sklepie, zero wysiłku. Mam i z czystym sumieniem polecam każdemu kto się waha z zakupem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, zekker napisał:

jakby przepisy były życiowe (konkretnie jakie?)

@zekker Wystarczy znieść ograniczenie albo go podnieść ponad te 25km/h, które wzięło się z... no właśnie z czego? Bo to ładna, taka okrągła liczba jest. Nie ma realnego powodu dlaczego to nie jest np. 23,68km/h. Limit jest arbitralny, bo się tak urzędnikom ubzdurało. W stanach jest 32km/h (20 mil) i jakoś świat się nie wali z tego powodu, a przecież na rowerze te kilka kilometrów to ogromna różnica. I te 20 mil/h jest już całkiem sensowne pod kątem użytkowym, choć ta wartość jest taka z tego samego powodu co 25. Bo to taka ładna, okrągła liczba.

Sam prędzej czy później będę kupował elektryka i mam tu dylemat. Czy właśnie robić ulepa czy iść w fabrykę? Jeździłem jednym i drugim. O ile mocniejszy silnik sprawia, że to po prostu przestaje być rower i nie mam takiej potrzeby, o tyle limit prędkości po prostu irytuje i pod tym kątem lepiej iść w ulepa, bo to potencjalnie mniej problemów. Każdy kogo znam z fabryką na to narzeka.

A idąc w ulepa limitów nie ma żadnych więc pełno tego na ulicach i to jest właśnie skutek nieprzemyślanego prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem ulepów nie jest dlatego tak dużo ze względu na brak limitów, tylko dlatego że są dużo tańsze niż markowe produkty. Ale tu się zgodzę, że producenci  rowerów zachowują się jak nienażarte chciwe pazery. Patrzę na elektryczny rower  markowy, wcale nie jakiś wypasiony i kosztuje 20k PLN, czyli tyle co 5 x bardziej skomplikowany i zawierający 5 razy więcej materiałów markowy motocykl 125ka, albo nawet pełnoprawny elektryczny skuter. Gdzie tu jakaś rónowaga logiki w wycenie? Wiadomo, zaraz przyjdzie jakiś Balcerowicz i powie podaż/popyt i w sumie racja, kto komu każe kupować, ale to nie zmienia faktu że producenci rowerów po prostu przeginają z cenami. A co do limitu, jakiś musi być, bo DDRy czy CPRy nie są ani projektowane ani przystosowane do szybszej jazdy. Nie miał bym żadnych problemów gdyby podnieśli to do 30ki jak w USA, w końcu na zwykłym HT to często moja przelotowa prędkość, ale tu chodzi o tych wspomnianych debili na ulepach jadących sobie 40ką czy nawet 50ką po wąskim DDR albo co gorsza po CPR, proforma kręcą nogami 10 RPMów i jest gites. Co to k... jest, wyłapywać natychmiast!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, kipcior napisał:

Sam prędzej czy później będę kupował elektryka i mam tu dylemat. Czy właśnie robić ulepa czy iść w fabrykę? Jeździłem jednym i drugim. O ile mocniejszy silnik sprawia, że to po prostu przestaje być rower i nie mam takiej potrzeby, o tyle limit prędkości po prostu irytuje i pod tym kątem lepiej iść w ulepa, bo to potencjalnie mniej problemów. Każdy kogo znam z fabryką na to narzeka.

Podobno na nowych generacjach nie czuć zbędnych oporów ( oczywiście nie licząc wagi) to takim rowerem się jeździ jak każdym innym i można tym jechać szybciej, tyle że już bez wspomagania :P .

Oczywiście że wielu by chciało więcej, a że apetyt rośnie w miarę jedzenie to czemu z 32 od razu nie iść w 40!! Też jestem na etapie zakupu 1 elektryka i mi takie 25 styknie, akurat u mnie taki rower będzie mieć inne zastosowanie i na pewno nie będzie to rekreacyjne. Jeszcze to nie ten etap w życiu żebym do rekreacji potrzebował roweru ze wspomaganiem. 

Mógłbym nawet iść w ulepa ale nie mam ochoty bawić się szukanie odpowiedniej ramy, podzespołów, jaki silnik, jaki sterownik, jaki pakiet... a też za chiny ludowe takie konstrukcje za uj mi się nie podobają, mimo że taki cudak byłby tylko do codziennego przemieszczania się, bez obawy że ktoś go ukradnie czy się rozleci. 

Cytat

Moim zdaniem ulepów nie jest dlatego tak dużo ze względu na brak limitów, tylko dlatego że są dużo tańsze niż markowe produkty

W samo sedno. Ale osobiście widzę więcej tanich elektryków z decla czy innego ecobajka niż typowych ulepów ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mentos napisał:

tylko dlatego że są dużo tańsze niż markowe produkty

No właśnie z tym dużo tańsze to tak nie do końca. Jak weźmiesz nowego, dobrego analogowego fulla enduro i jakiegoś Bafanga z dużą baterią to też wyjdzie ponad 20k i za podobną kwotę, da się coś firmowego znaleźć. 

@Mandoleran Ja to widzę tak, że każdy ma swój zakres umiejętności i poczucia bezpieczeństwa. Jak się ktoś pomyli, to jego poczucie bezpieczeństwa ulegnie zmianie ;) Jadąc fullem po górach nie miałem żadnego problemu z limitem 25km/h, ale już po mieście, żeby do tych gór dojechać to tak, było to irytujące. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kipcior

Ulep do ciorania enduro po górach? No to trzeba mieć jajca nawet jak poszukamy jakąś dobrą ramę ;) . Nie bez powodu producenci starają się takie rowery w jakimś stopniu wylajtować, a taki bafang+ pakiet+ to wszystko dobrze umocnić by wytrzymało trudy ciorania na jakimś Twisterze w rowerze ( mimo wszystko nie przystosowanym do konwersji ) ponad 35+kg!! No trzeba mieć naprawdę jajca i pustostan w głowie 🙃.

Cytat

Ja to widzę tak, że każdy ma swój zakres umiejętności i poczucia bezpieczeństwa. Jak się ktoś pomyli, to jego poczucie bezpieczeństwa ulegnie zmianie ;) Jadąc fullem po górach nie miałem żadnego problemu z limitem 25km/h, ale już po mieście, żeby do tych gór dojechać to tak, było to irytujące. 

 

Irytujące pewnie jest sama jazda na takim rowerze w miejscach do niego nie przeznaczonych, ja rozumie że trzeba dojechać do tych gór i wielu albo zagryza wargi i jedzie na rowerze, albo wrzuca rower w auto i dojeżdża na miejsce :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, kipcior napisał:

Wystarczy znieść ograniczenie albo go podnieść ponad te 25km/h

Niedoświadczony rowerzysta który do tej pory jeździł rowerem miejskim 12-15 km/h nie poradzi sobie z większymi prędkościami. Dlatego ten limit ma sens. A takich rowerzystów jest większość. Tych którzy na co dzień jeżdżą nieelektrykami powyżej 25 km/h jest nieliczna garstka. Mają kondycję ale przede wszystkim doświadczenie i technikę. Dla nich faktycznie ten limit jest za niski ale nie sposób rozgraniczyć jednych od drugich. Zresztą popatrz co się dzieje w górach. Powjeżdżają tymi elektrykami tam gdzie normalnie by się nie zapuścili a potem trzeba dzwonić po helikopter żeby ich zawiózł do szpitala bo już zjechać elektryk sam nie potrafi.

Edytowane przez chrismel
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mandoleran napisał:

ponad 35+kg

O czym Ty mówisz? Ulepy ważą mniej więcej tyle samo co fabryczne, ok 25kg. 

@chrismel No jak ktoś sobie nie radzi jeździć szybciej to przecież nikt mu nie każe tego robić. Dlatego ten limit nie ma sensu :) Jak się rozpędziłem ulepem fullem po płaskim 60km/h to też zwolniłem bardzo szybko, bo się po prostu nie czułem komfortowo i więcej już nie cisnąłem do oporu. 

Ja mieszkam w mieście leżącym w górach więc może mam nieco inne postrzeganie jazdy po ddr w ukształtowaniu terenu, który za cholerę nie chce być płaski. A prędkość przelotowa w jedną stronę bywa dwa razy większa niż w drugą przy tym samym wysiłku i to mimo, że na oko jest płasko. Tylko w rzeczywistości tam jest 1-2% i lubi wiać "w dół". W rezultacie jadę  sobie fulem do pracy po ddr 17-18km/h, a wracam i mam tam bez wysiłku 30+km/h. Mam też inny odcinek, zwykła droga poza miastem, jakieś 5km, no płasko jak stół. Ale wystarczy się przejechać tam i z powrotem, żeby zrozumieć że nie jest płasko, a różnica nawet w średniej to ok 5km/h. 

W płaskopolsce wrażenia z jazdy są po prostu inne. Wydaje się lżej i szybciej ale przelotowe są niższe. I może stąd wasze wrażenia, że 25km/h to dużo, bo faktycznie na mtb tak się jedzie.

Ale jazda elektrykiem, który się kończy nie w tym miejscu gdzie byłaby naturalna granica analoga jest po prostu irytujące. Mogę sobie dokręcić, bo też mi nikt nie zabrania, tylko to nie jest płynne i zostawia złe odczucia z jazdy oraz niedosyt. A zaś ulep na Bafangu bez czujników nacisku daje wrażenia motorynki, a nie jazdy analogiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kipcior Dla niektórych nawet te 25 km/h to za szybko. Nie radzą sobie z tą prędkością i pomimo to jadą "ile fabryka dała". Idąc Twoim tokiem rozumowania nie potrzebne byłyby ograniczenia prędkości dla samochodów. Możemy przecież założyć że kierowcy wykażą się rozsądkiem i prędkość dostosują do własnych umiejętności, sytuacji na drodze oraz warunków atmosferycznych :) A tak bardziej serio może u Ciebie natężenie ruchu rowerowego jest mniejsze. W Warszawie od Covida ludzie wyciągnęli wszystko co mieli po piwnicach latami nieużywane i na ścieżkach w pogodne dni zrobiło się niebezpiecznie. Gdyby jeszcze wpuścili elektryki które mogą jechać szybciej, nawet te 32 km/h to nawet nie chcę myśleć co by się działo.

Tak nawiasem mówiąc sensowna byłaby możliwość odblokowania poza terenem zabudowanym np. poprzez system lokalizacji GPS. Kraków zrobił zdaje się coś w tym stylu z hulajnogami. No ale możemy sobie pomarzyć.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam fabrycznego kross trans hybrid 1.0 i po prawie dwóch latach jazdy na nim wiem że drugi raz bym nie kupił. Mechanicznie wymieniłem pół roweru, od nowości to praktycznie nie hamowało bo mt200 nie dawało rady z moją wagą 80kg... bezpieczeństwo zerowe. Po odcięciu mocy po 25kmh rower robi się klocem czego efektem napęd nie daje rady i praktycznie siada wszystko co jest związane z napędem, bębenek, suport, zębatki i łańcuch były do wymiany po 6 miesiącach... jak ktoś chce przekraczać 25 siłą mięśni to ten rower nie nadaje się do tego celu i pewnie wiele konstrukcji podobnej budowy też. Mnie udawało się na prostej siłą mięśni rozbujać to do lekko ponad 40kmh. Myślę że dobrze zrobiony ulep będzie lepszy od mojego fabrycznego niestety nielegalny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, kipcior napisał:

@zekker Wystarczy znieść ograniczenie albo go podnieść ponad te 25km/h, które wzięło się z... no właśnie z czego? Bo to ładna, taka okrągła liczba jest. Nie ma realnego powodu dlaczego to nie jest np. 23,68km/h. Limit jest arbitralny, bo się tak urzędnikom ubzdurało. W stanach jest 32km/h (20 mil) i jakoś świat się nie wali z tego powodu, a przecież na rowerze te kilka kilometrów to ogromna różnica. I te 20 mil/h jest już całkiem sensowne pod kątem użytkowym, choć ta wartość jest taka z tego samego powodu co 25. Bo to taka ładna, okrągła liczba.

Sam prędzej czy później będę kupował elektryka i mam tu dylemat. Czy właśnie robić ulepa czy iść w fabrykę? Jeździłem jednym i drugim. O ile mocniejszy silnik sprawia, że to po prostu przestaje być rower i nie mam takiej potrzeby, o tyle limit prędkości po prostu irytuje i pod tym kątem lepiej iść w ulepa, bo to potencjalnie mniej problemów. Każdy kogo znam z fabryką na to narzeka.

A idąc w ulepa limitów nie ma żadnych więc pełno tego na ulicach i to jest właśnie skutek nieprzemyślanego prawa.

ta prędkość nie jest przypadkowa, tylko przyjęto, że taka wlaśnie osiąga przeciętny rowerzysta na przeciętnym rowerze i jest nad nim w stanie jeszce zapanować... każdy kto jezdzil troche po miesice, doskonale wie, jaka to jest różnica jadąc do 25km/h, a jaka gdy jedziesz 30km/h+ .... I to wlasnie te dodatkowe pare km sprawia, że zaczynasz poruszać się znacznie szybciej niż ogół, co przy braku doświadczenia ( a na elektryku ulepie każdy debil potrafi przytrzymac guzik i sie rozpędzić), jest niebezpieczne. I nie chodzi tu tylko o przekonanie prowadzącego taki rower,ze jest mistrzem kiery i zapanuje nad wszystkim, zwyczajnie trzeba tez pomyśleć o tych innych użytkownikach dróg, którzy nie zakładają, że rowery jeżdżą jak szalone... i mogą nie zauważyć czegoś, czego się nie spodziewają. Niestety nawet najlepszy skill miszcza kierownicy czasem może nie wystarczyć i powstaje zdarzenie pt, wypadek - bo ktos zrobił coś niestandardowego, ktoś czegos nie przewidział, zabrakło tego 1cm...

I tak jak ktos tu napisał...nawet jesli te wszystkie kontrole policji, certyfikaty to lipa, bo realnie nikt nie sprawdza rowerów....to ważne jest co dzieje się w przypadku zdarzenia, a dzieje sie bardzo prosta sprawa. Jeśli w zdzarzeniu uczestniczy takie właśnie ulep, pierwsze co powinien zrobic trzezwy uczestnik takiego zdarzenia i średnio rozgarnięty, to poprosić (jesli policja na miejscu sama o to nie zadba) o zbadanie pojazdu na zgodność z przepisami, to jest dokladnie taka sama sprawa, jak badanie alkomatem przy zdarzeniu drogowym samochodowym- nawet jesli ktos pod wpływem był nie ze swojej winy trafiony, to jesli cos wydmuchal promle, to zostaje wspolwinnym zdarzenia.  A to znakomicie wpływa na dalsze konsekwencje, odszkodowania z ubezpieczniea itd... nie bedzie sie mozna z tego wymigać, jak i spodziewac odszkodowania, bo wlasciciel takiego roweru z automatu stanie sie wspołwinnym jesli jezdził niezgodnie z przespisami.

Edytowane przez player123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, kipcior napisał:

O czym Ty mówisz? Ulepy ważą mniej więcej tyle samo co fabryczne, ok 25kg. 

Sama nazwa wskazuje że to ulep, a ulep może być różny, o ile faktycznie fabryczne konstrukcje mogą być wagowo zbliżone, tak ulep już niekoniecznie ;) 

I naprawdę chciałbyś czymś takim jeździć po górach, po wymagających singlach? Jak na 1 lepszej hopce rower może Ci się rozlecieć i do kogo będziesz miał pretensje, do producenta co zrobił ramę która nie wytrzymała konwersji, gdzie będziesz szukał winnych? Gorzej jak będziesz ich szukał na wózku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, kipcior napisał:

Wystarczy znieść ograniczenie albo go podnieść ponad te 25km/h, które wzięło się z... no właśnie z czego? Bo to ładna, taka okrągła liczba jest. Nie ma realnego powodu dlaczego to nie jest np. 23,68km/h. Limit jest arbitralny, bo się tak urzędnikom ubzdurało. W stanach jest 32km/h (20 mil) i jakoś świat się nie wali z tego powodu, a przecież na rowerze te kilka kilometrów to ogromna różnica. I te 20 mil/h jest już całkiem sensowne pod kątem użytkowym, choć ta wartość jest taka z tego samego powodu co 25. Bo to taka ładna, okrągła liczba.

W prawie europejskim są przynajmniej dwie klasy rowerów elektrycznych. Te standardowe do 25km/h i jeżeli pamięć mnie nie zawodzi do 45km/h.
U nas nie ma tego przełożonego, chyba że ta druga klasa podpada pod skutery.

Na pewno nie z niczego.
Jeżeli dobrze pamiętam, to normy europejskie określające skuteczność hamowania rowerów są właśnie ustalone dla 25km/h. Dla takiej prędkości w suchych warunkach są opisane procedury testowania, są ustalone drogi hamowania.
W przypadku elektryków trzeba by zmienić te normy, dodać kolejną kategorię, a producenci musieliby dodatkowo certyfikować swoje produkty (zwykle i tak spełniają obecne normy z zapasem).

Drugi aspekt był już wspominany, czyli z jakimi prędkościami zwykle ludzie jeżdżą, czyli 15-20km/h. Wpuszczenie w takie potoki maszyn bez problemu rozpędzających się bez limitu, to proszenie się o kłopoty. Latem w szczycie, to nie wszędzie jest jak wykorzystać swój limit sił, a co dopiero dawać silniki ludziom bez doświadczenia.
Pół biedy jakby jeszcze infrastruktura była nadmiarowa ale bardzo często drogi rowerowe są wąskie, przyklejone do chodników, to dodatkowe zagrożenie w przypadku braku ograniczenia wspomagania.

Stany mają swoje prawo, swoją infrastrukturę (rowerową zdaje się, że ultrabiedną). Być może dostosowywali do tego, być może mają inną kulturę mieszania ruchu. Nie znam specyfiki ich ruchu rowerowego, pieszego.
A być może po prostu muszą mieć wszystko większe i mocniejsze ;)

22 godziny temu, Rumcajs. napisał:

2. Tak właśnie sobie wyobrażam elektryka do miasta, hardtail ze wspomaganiem, coś a'la trekking pewnie. I nie wiem na ciul komuś więcej niż 25, wystarczy jechać te 24 i mieć wspomaganie nic się nie męcząc, to rower do przemieszczania się z punktu A do B z jak najmniejszym wysiłkiem, nie do użytku sportowego.

Ale to też narzędzie do szybkiego przemieszczania się. Jeżeli obecnie do pracy przy dobrych warunkach mogę utrzymywać okolice 27km/h, to ten limit 25 będzie ciążył.
Były postulaty podniesienia do 27 ale jakoś się to rozeszło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że są wprowadzone ustawowe limity i w przypadku e-rowerów jest to 25 km/h to jedno. Druga sprawa to to że moc wspomagania musi stopniowo spadać jak się jedzie coraz szybciej i jak się osiągnie 25 km/h to wspomaganie powinno już nie działać. Natomiast nie wiem czy ktoś tutaj szerzej zastanawiał się nad praktycznym sensem tego ograniczenia. Jak ktoś ma rower miejski z Nexus 3, gdzie każdy kolejny bieg to aż 36.4% szybciej a przy kadencji 80 jedzie 22 km/h i do tego jeszcze działa wspomaganie i mu za lekko, to będzie chciał wrzucić trzeci bieg, gdzie przy tej kadencji powinno być już 30 km/h jeżeli mówimy o kołach 28 cali typowo 28x1.75 i przełożeniu 38T/18T. Co by było gdyby było wspomaganie do 32 km/h? Przy kadencji 90, gdzie by na 2 biegu jechał ok 25 km/h wrzucając na 3 bieg będzie miał już 34 km/h. A przecież są inne piasty które mają większy zakres niż 186% a wiele rowerów miejskich ma Nexus 7. Ma to realny sens, żeby aż za bardzo nie kusiło wrzucać szybszy bieg i jechać szybciej, bo nie dość że za lekko, to jeszcze jak ciągle działa wspomaganie człowiek się nie męczy i ma więcej siły żeby jechać szybciej. Poza tym pieszy nie będzie się spodziewał że ktoś pod górę będzie jechał 25 a nawet 30 km/h tylko 10 km/h albo i mniej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, zekker napisał:

Nie znam specyfiki ich ruchu rowerowego, pieszego.

Nie mają chodników i ścieżek rowerowych. Infrastruktura przygotowana jest wyłącznie pod dojazd samochodem. Do tego znacznie mniejsza gęstość zaludnienia niż w Europie czyli większe odległości do pokonania. Stąd wyższy limit.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, daro0 napisał:

To że są wprowadzone ustawowe limity i w przypadku e-rowerów jest to 25 km/h to jedno. Druga sprawa to to że moc wspomagania musi stopniowo spadać jak się jedzie coraz szybciej i jak się osiągnie 25 km/h to wspomaganie powinno już nie działać. Natomiast nie wiem czy ktoś tutaj szerzej zastanawiał się nad praktycznym sensem tego ograniczenia. Jak ktoś ma rower miejski z Nexus 3, gdzie każdy kolejny bieg to aż 36.4% szybciej a przy kadencji 80 jedzie 22 km/h i do tego jeszcze działa wspomaganie i mu za lekko, to będzie chciał wrzucić trzeci bieg, gdzie przy tej kadencji powinno być już 30 km/h jeżeli mówimy o kołach 28 cali typowo 28x1.75 i przełożeniu 38T/18T. Co by było gdyby było wspomaganie do 32 km/h? Przy kadencji 90, gdzie by na 2 biegu jechał ok 25 km/h wrzucając na 3 bieg będzie miał już 34 km/h. A przecież są inne piasty które mają większy zakres niż 186% a wiele rowerów miejskich ma Nexus 7. Ma to realny sens, żeby aż za bardzo nie kusiło wrzucać szybszy bieg i jechać szybciej, bo nie dość że za lekko, to jeszcze jak ciągle działa wspomaganie człowiek się nie męczy i ma więcej siły żeby jechać szybciej. Poza tym pieszy nie będzie się spodziewał że ktoś pod górę będzie jechał 25 a nawet 30 km/h tylko 10 km/h albo i mniej. 

No ale ze wzrostem predkosci, masz coraz wieksze opory, na pokonanie ktorych potrzebujesz coraz wiecej mocy i one nie rosną liniowo a wykladniczo. Stosowanie przekladni tu nie pomoże, bo ona nie zwieksza mocy silnika. Zwyczajnie nie jestes w stanie zrobic roweru ktory bedize z silnikiem 250W jedził 100km/h chocby niewiadomo jaka przekladnie mu zastosujesz. On zwyczajnie nie da rady tego napędzić po napotkaniu oporów ktorych nie bdzie w stanie pokonac. 

I jak wazysz te powiedzmy 90km i wsiadzeisz na rower szosowy, gdize jestes areo...to odkryjesz zeby podrozowac bez wspomagania te 33kmph potrzebujesz okolo 250W generowac na korbach.... pozniej zrób to samo na rowerze typu mtb z pomiarem mocy, i wyjdzie Ci ze te 250w starcza ci na napedzenie roweru do 25kmph.

Wiec wszystko sie z grubsza zgadza. z minimalnym pedałowaniem silnik dopchnie cie do tych 25kmph na jakis miejskich rowerach, a na okolice 33kmph przy jakis szosopodobnych ebjkach.

ale wiecej z tych 250W nie wycisniesz... 

Chyba ze zaczniesz sie zaginać :P i zdjemiesz blokade na prędkość. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozchodzi się o to że takie wspomaganie wręcz zachęca do zmiany biegów i jazdy szybciej bo może być po prostu za lekko. To tak samo jak właśnie jechać na którymś biegu na płaskim zwykłym rowerem i aż się prosi o wyższy bieg. Gdyby nie było limitów to by można było instalować coraz mocniejsze silniki i coraz szybciej by się jeździło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Rumcajs. napisał:

Tak, to jego słowa ale są bardzo trafne i ja z moją kondycją mogę teraz wyjechać 12x na górę zamiast 4x wypychać i zdychać. Racja mogłem to zacytować,  Mam nadzieje że nie będzie miał mi tego za złe :P

Znowu nawalanka czy elektryk jest dobry czy zły. Czy ktoś jechał takim czy nie. A ja bym napisał brutalnie by osoby będące kondycyjnymi lamusami dały sobie spokój ze swoimi wywodami kto co robił i co lubi. Na razie w górach nikt nie wymyślił niczego innego niż zwyczajną redukcję czasu jazdy. Czy zmęczenia to już powątpiewam bo solidna jazda z prądem zwłaszcza w trudnym terenie również bardzo męczy. Więc jak ktoś mi pisze takie pierdoły o nie zdychaniu to dzielę jego jazdę i zaangarzowanie przez pół. Przy okazji nie wiem czy miałem pecha ale ponoć już inni napotkali elektryki jadące singlami pod prąd. Ja spotkałem dwa x tyle, że na nielegalach a ideą był skrót na górę połączony z oszczędzaniem prądu no bo przecież jak można 12x to czemu by nie jak się da 15 albo 20-cia. I tak docieramy do absurdów jarania się mocami, prędkościami i to ile x można. Kupić, korzystać i nie zanudzać świata swoimi filozofiami. 

Elektryk to inna filozofia jazdy, inna idea i zupełnie inne zagadnienia techniczno-kondycyjne. Błażusiaka przy całej mojej sympatii dla niego wywalili z moto superenduro bo mu się zachciało startować na prądzie. I towarzystwo powiedziało do widzenia bez wdawania się w zbędne pitolenie czy to jest przyszłość czy to jest fajne czy nie. To jest po prostu inna dyscyplina i kategoria i niech sobie tam startuje. A jak jej nie ma to niech sobie i on i inny wyczarują a nie włażą z buciorami kiedy inni już delikatnie wcześniej zamykali drzwi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, chrismel napisał:

Idąc Twoim tokiem rozumowania nie potrzebne byłyby ograniczenia prędkości dla samochodów

Zgadza się, też uważam że nie są potrzebne. Tylko to wymaga zmiany myślenia, systemu prawnego i szkoleniowego, być może na terenie całej Unii. A w wersji na odwal się można po prostu zwiększyć dopuszczalną dostosowując ją do realiów. Ale to inny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspaniale, liczysz na to że tłum zachowa sie rozsadnie, a życie pokazuje że nawet ludzie swiadomi tego czym dysponuja, odwalaja lipe, patrz pan z Bmw...

Z reszta chyba každy kto jezdzi rowerem z 10lat po miescie, to widzi jaka kultura wykazuja sie ludzie na elektrykach wszelkiej masci, co sie dzieje i w ktora strone to idzie...juz blisko jest tego ze za zwrocenoe uwagi można dostac w ryło.

Anonimowosc cyklistow, hulajnogistow prowadzi do tego samego co jest na twitterach, forach, a nawet  live chatach z sejmu na yt ...brakuje tylko ogolnodostepnej broni palnej.

I bedzie pełnowymiarowa dyskoteka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...