Skocz do zawartości

[Hobby] Rower a koszta jednego sezonu.


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Q_u napisał:

@Mihau_ a najlepsze jest: nic już w tym sezonie nie kupuje. I nagle pewnego dnia odbierasz i tak paczkę od kuriera :P

 

W styczniu postanowiłem, że ten sezon przejeżdżam budżetowo (bo miałem zamiar kupić dom) więc jakiś nowy łańcuch, klocki na zapas i linki do wymiany (nawet w dziale z zakupami posta na ten temat uczyniłem).  Od tamtej pory sprzedałem rower, kupiłem kolejny, dostosowałem go pod siebie (pedały, siodełko, mostek, kierownica, owijka, opony, łańcuch, kaseta), kupiłem zestaw lampek bontragera, spodenki, dwie koszulki, no i jeszcze uchwyty dachowe do samochodu. Naprawdę strach liczyć, mam czwartą szosę w ciągu trzech sezonów 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mihau_ napisał:

Każdy sport "kosztuje" jeśli chcesz się w to bawić kilka razy w tygodniu, niewazne czy bieganie, tenis czy rower

Ja dzisiaj wydałem na jeden start w zawodach (Maratony Kresowe w Wojsławicach, wpisowe 100 zł, pakiet startowy 40 zł, paliwo i prowiant też z 50 zł) praktycznie tyle samo, co kosztował mnie kompletny napęd w rowerze, którym startowałem (3x7, korba MIranda, suport Neco, kaseta HG41, łańcuch KMC X8 - kupowane jeszcze przed tzw. pandemią). 

A jutro powtórka (MK Żmudź), ale pakiet startowy już mam, więc 40 zł odpada. 

Czasem sobie myślę, czy nie lepiej za tą kasę byłoby sobie kupić kolejne opony czy jakiś gadżet, ale jednak emocji sportowej rywalizacji nic nie zastąpi. 

A same rowery, odkąd nazbierało się ich kilka (chyba z sześć czy siedem) kosztują mnie mało w rocznej eksploatacji, bo zużycie rozkłada się na wszystkie po trochu. W szosówce mam ze trzy komplety opon jeszcze nie zjeżdżonych (tak, opony to moja słabość i co jakiś czas muszę sobie jakieś nowe kupić), w góralu mam chyba ze cztery komplety(zakładam na rożne okazje inne), nawet do damki ostatnio założyłem lekkie zwijane Corratek, ale na dłuższą metę to powoduje, że zużycia części prawie się nie dostrzega. Na szczęście za rowery nie  ma obowiązkowego OC ani podatków i można ich mieć tyle, ile się pomieści.

Nie gonię za modą na 1x i napędy wciąż nie kosztują majątku, bo nawet jeśli kaseta kosztowała 40 zł, a teraz dam 100-120, to jakoś to przełknę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam z własnego doświadczenia, że też nie warto chodzić na kompromisy. Jeśli podoba nam się jakaś rzecz, np. kask, podsiodłówka czy okulary ale odstrasza cena - trzeba to po prostu kupić. Ja mam pudło z budżetowymi torbami z Dekla, bo zawsze szkoda mi było szarpnąć się na coś lepszego, a za sezon czy dwa i tak to kupiłem :D

Lepiej odłożyć zakup i kasę i kupić coś, co się podoba albo co ma wyższe walory, niż kupić coś, z czego nie będziemy zadowoleni. Każdy zakup da się zracjonalizować - bo ludzie np. wydają sporo na fajki czy browara, a ja przecież dla sportu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mihau_ napisał:

 

 

 

 

12 godzin temu, Q_u napisał:

 

 

11 godzin temu, marvelo napisał:

 

 

13 godzin temu, wkg napisał:

 

Czytając wasze spostrzeżenia,które są interesujące zastanawiam się nad jedną kwestią.Jak wy to wszystko łączycie z życiem prywatnym?Tzn.Dom,Rodziną,Dzieci,Praca zawodowa,i do tego grupa Pasja.Jak to ogarnąć,żeby każdy był zadowolony?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, spidelli napisał:

Dodam z własnego doświadczenia, że też nie warto chodzić na kompromisy. Jeśli podoba nam się jakaś rzecz, np. kask, podsiodłówka czy okulary ale odstrasza cena - trzeba to po prostu kupić.

Otóż to! Potwierdzam w całej rozciągłości. Na początku były kompromisy, bo nie wiedziałem, czy się sprawdzi albo było szkoda forsy. Za każdym razem kupowałem drugi raz ale już bez kompromisów i oszczędzania. Najdłużej bronił się plecak z Deca. Finalnie zastąpiłem Deuterem i dziwie się, że tak długo to trwało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście mam jak na razie "luźne życie", czyt bez dzieciaków. Czas pracy mam elastyczny i nikt mnie z niego nie rozlicza, nikogo nie obchodzi czy danego dnia pracowałem 5 czy 10 godzin (a czas liczymy od momentu odpalenia firmowego samochodu pod domem do jego zgaszenia więc czas dojazdu odpada), poza tym jakoś kosmicznie dużo kilometrów rowerem nie robię. Z czasem na pewno będzie ciężej choć mam znajomych chodzących na rower o 5 rano albo po zmroku żeby im dnia nie zabrakło, inny gość wiezie samochodem dzieciaki do przedszkola, tam zostawia samochód i jedzie dalej rowerem, który ma w bagażniku bo inaczej nie mógłby kręcić wcale. Tak naprawdę ludzie, którzy "nie mają czasu na hobby" to jakiś promil ceo, prezesów itd, reszta to kwestia organizacji, wystarczy pomyśleć ile czasu traci się na głupoty. Zresztą mamy lato, można jeździć od 5 do 22, zresztą później z dobrym oświetleniem również bo temperatura nie odstrasza

@spidelli Lepiej raz a porządnie, unikasz wtedy niepotrzebnych, pośrednich wydatków. Trochę rowerowy truizm i trzeba do tego dojść samemu😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Joker86 napisał:

.Jak wy to wszystko łączycie z życiem prywatnym?Tzn.Dom,Rodziną,Dzieci,Praca zawodowa,i do tego grupa Pasja.Jak to ogarnąć,żeby każdy był zadowolony?.

Trochę jak wyżej. Ale spora część społeczeństwa spędza życie łojąc browar przed telewizorem, niektórzy spędzają tak kilka godzin dziennie. Może my bardziej oszczędzamy telewizory ? :D

Choć wczoraj pękłem i zostałem na Hiszpanię ... teraz sie obawiam, że po raz kolejny się zawiodę.

 

15 minut temu, Eathan napisał:

Najdłużej bronił się plecak z Deca. Finalnie zastąpiłem Deuterem i dziwie się, że tak długo to trwało. 

Deuterki rządzą :)

Ja myślę, że szkoda kupowac rzeczy średniej jakości. Albo porządnie albo bardzo tanio. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecny rower posiadam od 2009 roku kupiony za 800 zł, dołożony tylny hamulec tarczowy Tektro za ok 100zł, zmiana manetek i klamek na klamkomanetki też ok 100zł, trzy razy zmieniana tylna opona i ze dwa razy dętka koszt opon i dętek ok 80zł, raz wymiana suportu ok 60zł, dokupiona lampka tylna za jakieś 6zł i na przód Ultrafire Wf-502b z uchwytem za ok 20zł (ładowarkę i ogniwo miałem już wcześniej do innej latarki) licznik rowerowy ok 15zł razem to daje razem z rowerem 1181zł jakbym czegoś zapomniał to dla równego rachunku 1200zł/12 lat daje 100zł na sezon. Nie wliczając zakupu roweru 400/12 ok 34 zł na sezon. Rower to jest tanie hobby. Rowerem robię ok 2000 km rocznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dekiel ma fajne rzeczy budżetowe. Jak kupiłem wreszcie porządną torbę pod ramę, to okazało się, że koszyk na bidon stracił funkcjonalność. Za 20 czy 30 zł kupiłem taki a'la bidon - pojemnik na narzędzia. Ekstra na dłuższe wyprawy.

Za kolejne 2x20 zł kupiłem w Deklu adaptery do koszyków na bidony, zamocowałem na widelcu - mega wygodne rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wkg napisał:

Trochę jak wyżej. Ale spora część społeczeństwa spędza życie łojąc browar przed telewizorem, niektórzy spędzają tak kilka godzin dziennie. Może my bardziej oszczędzamy telewizory ?

Nadmierne „przesiadywanie” na forum ,to też strata czasu.. 

teraz siedzę w chałupie i dłubie przy rowerze ,co dla mnie jest stratą czasu, którego mam ostatnio cholernie mało :( 

pozdr

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Kemusi napisał:

Nadmierne „przesiadywanie” na forum ,to też strata czasu..

Bezsprzecznie, paskudny nałóg :(

12 minut temu, Kemusi napisał:

teraz siedzę w chałupie i dłubie przy rowerze ,co dla mnie jest stratą czasu,

Dlatego ja daję rower ludziom którzy robią to lepiej ode mnie :) A napęd i resztę roweru czyszczę na myjce ciśnieniowej co zajmuje zawsze okł 2 min 45 sek. Na tyle wystarcza 5 złotych:D Co ciekawe - mity o szkodliwości takiej myjki zupełnie się nie potwierdzaja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy forumowicze

Mnie to praca ostatnio dobija , nawet w niedzielę wstaję o piątej rano bo też chłodniej ,jadę na małe ęduro . Teraz ustawiam napęd i damper i wieczorem na chwilkę w las na Gubałówkę, bo blisko a jutro o czwartej rano w samochód . Liczę ,że rozluźnię zwieracze końcem tego miesiąca i życie wróci na właściwe tory. Czego Wam też życzę , jeśli ganiacie tak jak ja..serdeczności i zmykam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat ja przy rowerze dlubac lubię, choc niekoniecznie teraz, przy takiej pogodzie. Lepiej pojechac nad wodę, a wieczorem trochę pokrecic.

Koszty sezonu rowerowego...nie licze za bardzo, robie to dla zdrowia, fizycznego i psychicznego. Poza tym jest ciągle kombinowanie jak urwac troche czasu, rodzina, dom, praca. Dla wielu remat znany. A najlepiej jest, jak rowery to nie jedyne hobby😁 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzucę takie pytanie - czy hobby musi polegać na bezrefleksyjnym wydawaniu kasy na wszelkie "ulepszenia i nowinki"?

Moim zdaniem nie i to jest klucz do zmniejszenia "kosztów jednego sezonu" :)

Ktoś wspomniał, że warto mieć kilka rowerów. Owszem, warto sprawdzić różne opcje, ale potem np. wybrać to co najlepiej odpowiada faktycznemu użytkowaniu, a nie jest tylko fanaberią albo mrzonką typu "jak będę miał sprzęt x to dopiero będę jeździł!". 

U mnie po sprzedaży wszelkich zbędnych gratów skończyło się wydawanie na serwisy tychże i zostały tylko elementy eksploatacyjne, których nie przeskoczę. A był XC, ścieżkowy full, sztywniak na miasto, itp. Po podumaniu co i jak chcę robić i co w praktyce mogę robić, to to całe towarzystwo zastąpił jeden sprzęt. A jak przyjdzie ochota na "modyfikacje" to wiążą się z tym dalsze przemyślenia "co mi to konkretnie da?" I w niczym nie umniejsza to hobby jako takiemu, nowinki nadal mogę śledzić ;) 

Przez ostatnie 2,5 roku kupiłem 3 łańcuchy (dość budżetowe), ze 3 dętki, 2 opony (też dość budżetowe), kierownicę, 2 komplety klocków hamulcowych. Przebiegi rzędu 5000km/rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musi na tym polegać, podejścia są różne. Żyje się raz. Można albo na wszystko patrzyć przez szybę, albo w ramach możliwości kupować to co sprawi radość.

Ja właśnie zamówiłem kierownicę do Gravela. Mogłem wziąć tańszą, albo machnąć ręką że jest mniej wygodnie niż bym sobie to wyobrażał. No cóż, ale po coś się zarabia, chyba nie tylko po to żeby wegetować od wypłaty do wypłaty.

To jest właśnie Hobby. Zobacz sobie ile modelarze wydają na modele i dodatki, a przy okazji mają składy modeli warte więcej niż dobry rower. A przecież to tylko kawałki plastiku, a oni siedzą na tyłku i wdychają chemię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już etap kupowania co popadnie bo "lepsze" mam za sobą, wygrał pragmatyzm :) Tu nie chodzi o odmawianie sobie czegoś, tylko trzeźwe spojrzenie, że nic mi to finalnie nie da. Wolę np. gdzieś wyjechać za te pieniądze, albo spełnić jakieś inne cele, niż lokować je w sprzęcie. W moim drugim hobby, czyli fotografii, mam tak samo i niepotrzebne jak się okazało graty bez żalu poszły do ludzi.

Tak BTW kierownicę w gravelu też zmieniłem, ale tylko dlatego bo oryginalnie zamontowana była zwykła szosowa, a więc wymiana dała wymierne korzyści w postaci wygody i lepszego prowadzenia poza asfaltem ;) Ale np. kilka razy podchodziłem już do kwestii kół i konkluzja jest cały czas ta sama - do tego jak jeżdżę nie są mi potrzebne lżejsze, szersze i finalnie droższe ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, jeżeli chodzi o koła, to w sobotę zakładałem temat na temat nowych do Gravela. Przez weekend pomyślałem i stwierdziłem że jak mam wydać 1500 zł na koła do mojej zamulastej jazdy, to chyba nie ma rzeczywiście sensu.

Mi trochę też przeszło, zwłaszcza od kiedy mam ciężkie rowery i nie kusi żeby coś urwać. Czasami kupię coś bo nie do końca podoba mi się wykonanie, ale jakoś tak coraz mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, m0d napisał:

Rzucę takie pytanie - czy hobby musi polegać na bezrefleksyjnym wydawaniu kasy na wszelkie "ulepszenia i nowinki"?

odpowiedź poniżej z którą się zgadzam:

1 godzinę temu, skom25 napisał:

Nie musi na tym polegać, podejścia są różne. Żyje się raz. Można albo na wszystko patrzyć przez szybę, albo w ramach możliwości kupować to co sprawi radość.

Dodam tylko, że nie palę, nie pije ( mam ten etap już dawno ze sobą wypiłem i wypaliłem za 2 pewnie ). Myślę, ze wydawanie na hobby to kwestia sprawiania sobie przyjemności. Na pewno wolę to niż mieć więcej na kupce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się, że to "bezrefleksyjne wydawanie kasy" polega na tym, że ludzie kupując nie schodzą poniżej określonego pułapu cenowego czy marki, niezależnie od potrzeb? Jeśli tak, to się zgodzę.

Mnie bardziej chodziło w mojej wypowiedzi o to, że człowiek czasami głupio chce oszczędzić albo nie ma tyle grosza pod ręką a zakup trzeba zrobić. Dwa przykłady:

- jechałem klika dni z sakwami z Dekla za 150 zł para, podstawowy model, chciałem coś lepszego ale kasy nie było, dokupiłem tylko pokrowce na wierzch i worki wodoodporne na odzież do środka. Dopiero później kupiłem porządne sakwy;

- okulary - jak patrzyłem na wątki o fotochromach za 400 zł to się zastanawiałem, gdzie tu sens, teraz, po drugiej wyprawie, gdzie co chwila zmieniałem okulary z ciemnych na jasne, bo albo las albo słońce zaszło, to już tak o tych fotochromach nie myślę...

Pedałów zatrzaskowych sobie nie kupię, to wiem na pewno :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...