Skocz do zawartości

[Promowanie] w jaki sposób i czy w ogóle to Robicie?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Marzę o upadku mody na rowery i o tym, żeby na rowerach jeździli tylko prawdziwi entuzjaści, a nie kupa idiotów łamiacych prawo, jadących rowerami po chodniku, spychająca pieszych, jadąca pod prąd, w nocy bez świateł itp. W lasach jest już nieźle - dużo entuzjastów rowerów, a mało lamery na makrokeszach w klapkach, pedałujących śródstopiem. Na drogach asfaltowych poza miastem też relatywnie sporo szosowców, a coraz mniej tych, którzy kupili rower, bo taka jest moda, jadą nim pierwszy i często ostatni raz w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Promowanie roweru jako hobby ma swoje plusy i minusy.Jak dobrze zauważyliście, zwiększenie rzeszy rowerzystów to nieunikniony ścisk wszędzie tam gdzie już jeździmy. Z drugiej strony jak patrzę na to tu w Niemczech,  gdzie już od pewnego czasu jestem, rośnie w siłę rowerowe lobby któremu łatwiej przeforsować chociażby miłe każdemu rowerzyście rozwiązania infrastruktury przy okazji remontów dróg lub rozwiązania prawne dotyczące miłośników rowerów. Sam załapałem bakcyla cyklozy mając parę lat temu  problemy z kręgosłupem które rower zniwelował na tyle że teraz byłby problem go tak po prostu odstawić. Wracając do promowania...ciężka sprawa. Rower na początku wymaga jak wszystko trochę wysiłku, konsekwencji a potem pojawia się przyjemność ba nałóg swego rodzaju...tym nie mniej ten próg każdy musi przejść samodzielnie a to już kwestia osobnicza....da radę lub nie i oleje sprawę. Próbuję z żoną na moją małą mikroskalę w poruszanym temacie...i powiem wam słabo to widzę choć ma elektryka którym chętnie dojeżdża do pracy w cieplejszych porach roku.Do tego  promowania trochę przyczyniło się  myślę wszędobylskie, jak na razie choróbsko. Dużo ludzi, jak obserwuję w moim otoczeniu, korzysta z roweru zamiast z kolejki podmiejskiej lub innej formy komunikacji   bo w tym momencie to po prostu zdrowiej się tak przemieszczać. Czy pozostaną przy tym i przyzwyczaja się czas pokaże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem dla wszystkich, ale mi tam w górach więcej rowerów czy ludzi nie jest potrzebna. Wystarczy, że ja tam jestem 😀. Ewentualnie mogę zaakceptować jakiegoś innego zapaleńca. Jakbym był dyktatorem to bym zakazał wjeżdżania do lasu rowerami elektrycznymi pod groźbą konfiskaty roweru i kary grzywny. W miastach to niech sobie jeżdżą ile chcą -pozwalam 😂 Niczego nie będę promować, zresztą nie wiem w jaki sposób miałbym to czynić, ja nie celebryta. Mam wrażenie, że moda na rowery może niestety pójść w elektryki, niech tylko trochę stanieją i staną się bardziej przystępne, będzie horror w górach. Ludzie leniwi, ale elektrykiem w górach będą chcieli się po lansować bo łatwo tam wjechać będzie i foteczek nacykać. Ludzkość zmierza ku zagładzie, obyczaje ku upadkowi, rozjeżdżą nas 😲. Jest nadzieja, że elektryki będą tylko chwilową modą i ludzie po czasie powrócą do siedzenia przed tv, picia piwska i zajadania chipsów. Czas pokaże co będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej za jakiś czas będą tylko elektryki, sam mam zamiar prędzej czy później taki kupić ;) Już dziś bywają dni, gdzie w górach ponad 50% mijanych rowerów miało silnik. Czy były prywatne czy wypożyczone to inna rzecz.

Ludzie pałętają się po górach szczególnie od kiedy któryś rządowy geniusz wymyślił zamknięcie sklepów w niedzielę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nawet być, że będzie więcej ludzi na elektrykach niż pieszo bo poco się męczyć na nogach. Mam nadzieję choć bardzo małą, że te straszne wizje się nie spełnią. Producenci rowerów niestety zadbają o odpowiednie reklamy coby ludzie stwierdzili, że są one niezbędne do życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos promowania rowerów. We wczorajszej niemieckiej prasie taki oto żart rysunkowy: Ojciec stoi przed małym synem i mówi , naoliwiłem łańcuch , umyłem cały rower może chciałbyś żebym cię nauczył w końcu na nim jeździć? Dziecko patrzy na ojca przestraszone po czym  ucieka od niego z płaczem wołając : Mamo tata mnie nienawidzi!:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, kipcior napisał:

Pieszych to nie wyeliminuje, to nie ten target. Za to elektryki pozwolą cieszyć się rowerem dłużej, co jest ogromnym plusem dla wszystkich będących dzisiaj w sile wieku.

Oj nie wiem. Ja mam wizję ze elektryka wypożyczysz przy hotelu/pensjonacie. Dzień wcześniej zakrapiana impreza i pomysł:

-Idziemy w góry?

-Nie dam rady

-Ty tam na dole można elektryka wypożyczyć

- Co ty mówisz, jeszcze piwko na kacora i jedziemy

Rożne cuda już widziałem w górach więc myślę, że taka sytuacja jest całkiem realna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety z elektrykami różnie bywa. Raz pod Runkiem w Beskidzie Sądeckim zazipany spotkałem parę na rowerach. Oboje jechali z dzieciakami na fotelikach. Oczy mi z orbity wyskoczyły zanim zajarzyłem, że na elektrykach. Wówczas pomyślałem fajnie, technologia pozwala nie ograniczać się turystycznie nawet gdy się ma małe dziecka. Podobne miałem myśli widząc 70 latków objeżdżających nas tuż pod Turbaczem.  Innym razem zmordowani trasą odpoczywaliśmy w schronisku przy piweczku a wokół nas ze 3 duże grupy , w sumie ze 40 osób i tylko my we dwoje z żoną na rowerach bez wspomagania. Grupy głośne, biesiadne, popijali mocne trunki, kilka osób domagało się od schroniska dostarczenia prądu do doładowania wychechłanych akumulatorów,  choć schronisko żyło tylko z fotowoltaiki. No jakoś żenujące to było a klimat MTB gdzieś ulatywał w kibel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomniał mi się mój kolega, który zachwycony pobytem w jednym z wakacyjnych miejsc w Czarnogórze intensywnie je chwalił i promował wśród znajomych i w internecie. Tak bardzo się zaangażował, że gdy sam ponownie chciał tam przyjechać nie było już miejsc.

Promowanie jest w interesie podmiotów, które na tym zarabiają: producenci,
serwisy, wypożyczalnie etc.  Dla użytkowników niej jest to tak jednoznaczne. Są zalety ale też wiele wad.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna rzecz zdecydowanie jest na plus. Infrastruktura się zmienia i choć do ideału może wiele brakować to jednak w mieście myśli się o tym, że jak budują nową drogę to często już ze ścieżką obok. Do tego single w górach, choć w moich okolicach to przede wszystkim enduro i brakuje mi czegoś pokroju Glacensisa. A ze 20 lat temu miałem w mieście dwie ścieżki rowerowe z czego jedną zbudowaną jeszcze w PRL ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, abra napisał:

Niestety z elektrykami różnie bywa. Raz pod Runkiem w Beskidzie Sądeckim zazipany spotkałem parę na rowerach. Oboje jechali z dzieciakami na fotelikach. Oczy mi z orbity wyskoczyły zanim zajarzyłem, że na elektrykach. Wówczas pomyślałem fajnie, technologia pozwala nie ograniczać się turystycznie nawet gdy się ma małe dziecka. Podobne miałem myśli widząc 70 latków objeżdżających nas tuż pod Turbaczem.  Innym razem zmordowani trasą odpoczywaliśmy w schronisku przy piweczku a wokół nas ze 3 duże grupy , w sumie ze 40 osób i tylko my we dwoje z żoną na rowerach bez wspomagania. Grupy głośne, biesiadne, popijali mocne trunki, kilka osób domagało się od schroniska dostarczenia prądu do doładowania wychechłanych akumulatorów,  choć schronisko żyło tylko z fotowoltaiki. No jakoś żenujące to było a klimat MTB gdzieś ulatywał w kibel.

Udaje mi się spotykać dziwnych ludzi na tradycyjnych rowerach czy na tych modnych ęduro. Zakładanie, że gdyby nie było elektryków nie było by mody na jazdę po górach jest mocno fałszywe. Nasze góry to nie Alpy by dotarcie w większość miejsc było jakoś wybitnie trudne. Czy przed elektrykami na tym Turbaczu było jakoś mniej rowerów? Czy nie było dziwnego towarzystwa? Pewnie tak ale to trzeba by było sięgać pamięcią z przynajmniej 10 lat wstecz. Czy obecnie nie jest tak, że na niektóre modne trasy enduro jedzie towarzystwo gdzie pół dnia spędza im biesiadowanie i chlanie piwska? Z kolei elektryki koncentrują się wokół schronisk z kilku powodów. Jak komuś przeszkadzają to trzeba się trzymać z dala od schronisk. Ja tam wolę coś zjeść czy się napić na pniaku, na polanie niż uderzać do schroniska. Bez urazy ale to są obecnie zwykłe knajpy tylko położone wyżej. W niektóre dni zamieniają się też w zwykłe meliny gdzie wóda leje się litrami. Elektryki czy cokolwiek innego bynajmniej nie są tego powodem. Klimat MTB tak samo zwiał z gór jak zwiał klimat dawnych schronisk. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kipcior napisał:

Infrastruktura się zmienia i choć do ideału może wiele brakować

Mogę napisać z punktu widzenia Szwajcarii - tak fajnie, że coraz więcej ludzi jeździ - siła przebicia mtb jest coraz większa, więc powstają nowe projekty/traile, jest cała masa różnych wyścigów, kolarze zaczynają być postrzegani jako poważni klienci, którzy pomogą miejscowościom górskim zwiększyć dochody w sezonie letnim, więc zaczynają o tego klienta walczyć, jest masa ofert, ceny są konkurencyjne.

Z drugiej strony powstają pewne patologie - poniżej zdjęcie kolejki w bike parku Lenzerheide - czekasz półtorej godziny, żeby zjechać w 15 minut... Co do traili - owszem budują, ale nie wiem co im odbiło, teraz wszyscy (tzn. wszyscy którzy nie jeżdżą mtb...) chcą mieć tzw. "flow" więc budują wszędzie "flow traile" - płaskie wygładzone serpentyny bez żadnych ambicji - wiadomo chcą umożliwić jak największej grupie osób możliwość zjazdu. Przykład - szczytem tego trendu jest nowy trail - reklamują, że to najlepszy trail na świecie... Hörnli Trail| GoPro Hero 7 Black| Edit - YouTube

Mam nadzieję, że w Polsce będzie się to trochę rozsądniej rozwijać.

4uFcYYPhqjAAO-KQ_5h5I4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rowerami w górach zawsze był problem, a największy w czasach gdy o tych elektrycznych nikt jeszcze nie słyszał. To było na przełomie lat 80/90 gdy na ulicach pojawiły się rowery MTB. Siłą rzeczy zaczęło się je spotykać również na górskich szlakach. Na szlakach pieszych bo rowerowych jeszcze nie było, nawet nikt o nich nie myślał. W prasie codziennej i tej profilowanej co i rusz wybuchały jakieś awantury, redaktorzy grzmieli i domagali się zrobienia porządku z diabelskimi maszynami pędzącymi w dół i rozjeżdżającymi pieszych turystów.

Z biegiem czasu wszystko ucichło, turyści przyzwyczaili się do rowerów w górach, część z nich być może sama dosiadła dwukołowców. Pewnie też zmieniła się kultura jazdy rowerzystów, pojawiły się szlaki rowerowe i jakoś to jedno z drugim koegzystuje.

A teraz sami rowerzyści chcą wbijać nóż plecy swoim braciom młodszym :)  

Czy to nie dziwne, że wrogami elektryków są młodzi ludzie w sile wieku? 

Gdzie te tabuny elektrycznych monstrów? Gdzie można ich spotkać i kiedy. Sporo jeżdżę po górach i owszem widuję niekiedy rowery z grubymi ramami zawierającymi baterie ale póki co jakoś nie dostrzegam problemów jakie mieliby stwarzać czy wręcz już stwarzają. A dlaczego?  Bo rowerowa turystyka górska to nadal sport niszowy i nawet jazda z prądem stawia przed ich uczestnikami ogromne wymagania fizyczne, techniczne i mentalne.

Ilu kanapowców nagle zapała myślą o eksploracji górskich szlaków przy pomocy rowerów elektrycznych. Jak ktoś spędzał czas na kanapie lub w galerii handlowej to nadal będzie to robił. A nawet jeśli strzeli mu do głowy taki pomysł to pewnie szybko mu przejdzie po pierwszej wycieczce. Bo do jazdy na rowerze po górach nie tylko sama energia jest potrzebna. Jazda na rowerze po górach to kamienie, to korzenie, to błoto, to monotonne i długie podjazdy po nierównym terenie, to strome i niebezpieczne zjazdy. Często to walka z nieprzewidywalną pogodą, wyszukiwanie odcinków które można przejechać bo elektryka daleko nie przeniesie, a przecież noszenie rowerów w górach wcale nie należy do rzadkości. Prawdziwa turystyka górska na rowerze nawet elektrycznym to nadal jest wyzwanie. Mowa o prawdziwej turystyce bo wiadomo, że sporo jest miejscówek, które z racji dobrego dojazdu staną się mekką podjazdowców. Już takie istnieją - Magurka, Żar, Przechyba, Wierchomla itp. To miejsca gdzie mając elektryka można szybko i łatwo dojechać. Tam pewnie będzie ich coraz więcej, trzeba się z tym pogodzić.

Wraz z upływem lat moje nogi słabną. Pomimo przeżytego już półwiecza jestem w stanie bez większych problemów robić 200km trasy na kolarce po górach czy też spędzać cały dzień na penetrowaniu górskich szlaków na MTB. Oczywiście nie jestem już tak sprawny jak kiedyś. Były czasy gdy śmigało się maratony Golonki i trudne trasy o długości 70-80 km po górach robiło się w 4-5 godzin. Teraz to niewykonalne, mam czasami wrażenie jadąc znajome trasy, że byłem kiedyś kosmitą. Ale najgorsze jest to, że niekiedy oblatuje mnie strach, że przyjdzie taki czas, że nie będzie  tyle sił co by wjechać w góry. Tak czy inaczej niektóre miejsca pozostaną nieosiągalne ale przy pomocy elektryka mam nadzieję przedłużyć sobie tą przyjemność ile się da.

Osobiście widzę większe zagrożenia dla rowerowego światka niż elektryki. Otóż mam wrażenie, że swiatek rowerowy pada ofiarą własnego sukcesu. Otóż robi się ścieżki rowerowe, greenvela, wtr-y i inne cuda i może to i fajnie ale zaczyna się nas wyganiać z dróg. Jakie te DDRy są każdy widzi. Na początku gładkie i piękne. Potem przychodzi zima, DDR zaczyna przypominać piaskownicę i żwirowisko. Źle się po tym jedzie. Przychodzi kolejna zima i pojawiają się szczeliny, z których zaczyna wyrastać trawa. Po kolejnym roku pojawiają się koleiny, a szczeliny zamieniają się dziury. Na kolarce już trudno przejechać.

Ale najgorsze są ścieżki gminne, jedzie sobie człowiek spokojnie drogą przez taki Wąchock, a tu nagle ni z gruchy nie z pietruchy ścieżka rowerowa. Piekną, czerwona kostka brukowa o długości 400 metrów, odgrodzona od drogi solidnym krawężnikiem. Często gęsto tylko z jednej strony. Leci sobie taka ścieżka przez centrum, pipidówki i kończy się tak samo nagle jak zaczęła. Coraz częściej na takiej drodze pojawia się zakaz jazdy na rowerze. Cudo  !!!!!

A ile jest takich DDRek gdzie na rowerze szosowym nie idzie wogóle przejechać a znaki zakazu stoją do dawna.

Tego się boję, że jazda na rowerze zostanie ucywilizowana, a to oznacza dobrych wiesci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, KrzysiekCH napisał:

budują wszędzie "flow traile"

Ale mnie właśnie takich brakuje. U siebie mam Twistera, Rock&Rollę i to w sumie tyle. Mam fulla ale to nie enduro i jazda trudniejszymi trasami nie jest dla mnie aż taką frajdą. Szczególnie jeśli na plecach jest lustrzanka ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, KrzysiekCH napisał:

Z drugiej strony powstają pewne patologie - poniżej zdjęcie kolejki w bike parku Lenzerheide - czekasz półtorej godziny, żeby zjechać w 15 minut... Co do traili - owszem budują, ale nie wiem co im odbiło, teraz wszyscy (tzn. wszyscy którzy nie jeżdżą mtb...) chcą mieć tzw. "flow" więc budują wszędzie "flow traile" - płaskie wygładzone serpentyny bez żadnych ambicji - wiadomo chcą umożliwić jak największej grupie osób możliwość zjazdu. Przykład - szczytem tego trendu jest nowy trail - reklamują, że to najlepszy trail na świecie... Hörnli Trail| GoPro Hero 7 Black| Edit - YouTube

Czy ta kolejka to patologia? I tak i nie. U nas w Szczyrku też się trafi kolejka na prawie godzinę. Nie ma podjazdówki wiec nie ma jak dostać się w miarę szybko i bezboleśnie na 1200m. Owszem jest kilka opcji podjazdu ale każdy z nich to rzeźnia. To się po prostu nie kalkuluje z punktu widzenia korzystania z tras tylko tego typu ośrodka. Dla mnie to jest o tyle bez sensu, że w życiu bym się w takie miejsce nie wybrał w weekend tylko w tygodniu. Takie same kolejki i stanie jest na nartach w wielu miejscach. 

A nasze góry i szlaki w większości składają się z flow traili więc po co dublować robotę. U nas brakuje naturalnych ciekawych i niekoniecznie trudnych ścieżek. To znaczy trochę tego jest ale albo trzeba szukać po aplikacjach albo są te tajne tylko dla wtajemniczonych. 

A w temacie promowania to są dziś naprawdę dobrzy zawodnicy i robią to coraz lepiej. Można sobie poszperać na YT na kanale pewnego salonu rowerowego i wywiadu z gościem co "kupił" najdroższego, jedynego, gwiezdnego i w ogóle z wodotryskami gravela Speca. Warto obejrzeć i posłuchać jak to wygląda. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

    Ja nie zachęcam do jazdy rowerem, kiedyś zachęcałem ale tylko po to aby mieć z kim jeździć coś więcej niż tylko zwykłe wycieczki. Ostatecznie znam jednego człowieka(nie żonę) który lubi szeroko pojęte mtb, ciasne ścieżki, bardziej wymagające trasy, podjazdy itd. Reszta to tylko wycieczki w tempie spacerowym maksymalnie 30 kilometrów. Nie powiem,że nie lubię tego typu formy rowerowania, bo lubię ale czasem przydałby się kompan do czegoś ambitniejszego. 

Chciałem się odnieść do wypowiedzi odnośnie ścieżek rowerowych w mieście oraz górskich szlaków.

     Mam wrażenie albo nawet pewność,że w mieście w którym mieszkam 10, 20 a nawet 100 razy lepiej jeździło się rowerem kiedy tych ścieżek nie było. Rowerzystow wtedy nie było. Jak jeździłem po mieście rowerem to bardzo sporadycnie mijałem innego człowieka na rowerze. W tamtych czasach jeżdziło się czasem chodnikiem, czasem ulicą i przejazd przez całe miasto był płynny, potrafiłem przejechać z jednego krańca na drugi bez zatrzymywania, teraz na ddr-ce to niemożliwe, także ja twierdzę, że "kiedyś było lepiej"😁pod tym względem.

    Odnośnie gór, to jeżdzę co roku na dłuższy wypad żeby się nimi nacieszyć bo bardzo blisko nie mam. Pamiętam,że podczas mojego pierwszego wyjazdu w góry zrozumiałem do czego służy rower górski😁to było dawno i rower był"dawny" ale wtedy się zakochałem na zabój. Ale nie o tym.

    Jeżdżę po szlakach i po to aby się zmęczyć, rozumiem,że są fajne single i zjazdy ale szczerze powiem nudzi mnie to, raz mogę zjechać ale dużo bardziej wolę wjeżdżać i zwiedzać kolejne szczyty a  jak chcę coś zjechać to muszę najpierw tam wjechać, takie moje widzimisie. Nie zauważyłem na szlakach nadmiernie wielu ludzi na rowerach elektrycznych ani na zwykłych. Może dlatego,że wybieram szlaki nie te najpopularniejsze w okolicy, w schroniskach, owszem zdarzają się inni rowerzyści w tym na elektrykach ale naprawdę bardzo mało ich widuję, na samych szlakach jestem zazwyczaj sam, jak spotkam kogoś raz na 2-3 h to mam szczęście. Także nie zaobserwowałem w ostatnich latach powiedzmy 4-5 zwiększonej ilości rowerzystów. Wydaje mi się,że tak jak pisał ktoś wyżej, to nie sport dla każdego, owszem w górach są tłumy ludzi, tj w miastach ale jak wyjedzie się na szlak to robi się pusto, o ile nie jest to ten najpopularniejszy w okolicy a i ten w tygodniu świeci pustkami.

Oczywiście w dzisiejszych czasach przy niedoborach w osprzęcie lepiej innych nie zachęcać, więcej części dla Nas😀.

    Uważam,żę trudno kogoś namówić na rower czy sport z jego wykorzystaniem. Po pierwsze trzeba na to wydać a wielu woli na coś innego przeznaczyć pieniądze, po drugie to musi być typ sportowca, ktoś kto uprawiał jakiś sport i rozumie,że nie można się zniechęcać. Żeby zrobić formę pozwalającą na trochę zabawy trzeba się nieco napracować. Nie każdy to lubi.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Czy ta kolejka to patologia? I tak i nie. U nas w Szczyrku też się trafi kolejka na prawie godzinę. Nie ma podjazdówki wiec nie ma jak dostać się w miarę szybko i bezboleśnie na 1200m.

No patologia, patologia :) Stać w kolejce godzinę żeby 15 min zjechać ? :D Wolę godzinkę podjechać niż stać w tłoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Tyfon79 napisał:

U nas brakuje naturalnych ciekawych i niekoniecznie trudnych ścieżek

Nie kwestionuje istnienia takich szlaków "flow" ale można robić to mądrzej i właśnie, zamiast betonować te szlaki, mogliby porobić trasy naturalne, nie muszą być trudne.

@wkgw sumie to tylko 450 metrów podjazdu, ale sporo jest na downhillówkach więc będzie bolało :-) i nasilenie ruchu nastąpiło znacznie w ostatnich latach odkąd zaczęli właśnie promować tą lokalizację - teraz to takie Władysławowo Szwajcarskich kolarzy górskich.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...