Skocz do zawartości

[smarowanie] Zalety i wady olejów do łańcucha


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, chrismel napisał:

Mam jedną "pozimową" uwagę na temat wosku. Używałem zarówno Squirt jak i Momum więc będzie ona dotyczyć chyba wszystkich wosków. Był to pierwszy sezon który w całości przejeździłem na wosku w dwóch rowerach i w obu pojawił się problem z rdzewieniem łańcucha którego wcześniej nie miałem kiedy stosowałem olej do łańcucha. Mało tego, rdza pojawiła się także na kasecie. Używam łańcuchów niklowanych i pomimo tego ten który był używany częściej w mokrych warunkach był bardzo mocno zardzewiały. Potraktowałem go odrdzewiaczem, wyczyściłem, ale nie udało się go doprowadzić do akceptowalnego stanu, ciężko się zginał po ponownym nasmarowaniu woskiem. Dopiero po ponownym umyciu i dosłownie zalaniu Rohloffem nabrał miękkości. Także do jazdy całorocznej w każdych warunkach wosk moim zdaniem po prostu się nie nadaje.

Od 2 lat jeżdżę na wosku. Na początku tylko na łańcuchach które przygotowywałem tak jak pokazuje oz cykle, czyli kąpanie w gorącym wosku. Od jesieni 2021 uzupełniałem to woskiem w płynie: najpierw Momum, później Nanowax. Pierwsza metoda zabezpiecza w 100% bo cały łańcuch masz pokryty ultra cienką warstwa ochronną przez 300-500km (lub do najbliższej ulewy ). Wosk w płynie - jak nie chce mi się kąpać łańcucha to poświęcam 5 mililitrów (zamiast 3 ml ;) ) i aplikuje na cały łańcuch, zabezpieczam też boki łańcucha, a nie tylko szczeliny w rolkach. Po kilku godzinach woda odparuje i łańcuch zabezpieczony.  Kilka razy zauważyłem jakiś nalot, który łatwo schodził - wydaje mi się że to połączenie różowego wosku (Momum i Nanowax) z fabrycznym olejem ze środka łańcucha gdy nie wyczyściłem dokładnie nowego łańcucha. Polecam sposoby Oz cykle, a dla tych bardziej wygodnych Nanowax - robią stały i płynny wosk

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozczaruję Cię - za często pielęgnuję napęd żeby ten temat jakoś głęboko rozpracować. U mnie to po prostu każda jazda = pielęgnacja. Nie robię od wielu lat jakiś dużych przebiegów, średnie moje dzienne zamykają się w 70-120km rzadko bardzo rzadko robię do 200km - a to w szosie każdy lubrykant wytrzyma skoro po wejściu do domu i przed kolejną jazdą go zmyję/zetrę i nałożę od nowa. Cyklokrośki i mtby też zawsze czyściłem i smarowałem co jazdę. Używam shimanowych wet i dry, nie widzę różnicy w mojej jeździe/czyszczeniu czy to ceramiki czy zwykłe, sprawdziły się w moim użytkowaniu - nie szukam nie zmieniam.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie. W szosie co jazda to wycieranie do sucha i smarowanie. Z tym, że rzadko jeżdzę trasy poniżej 70km. Bardzo ładnie sprawdza mi się Morgan Blue Race Oil. Skuteczny i wydajny. Do tego łatwo się go zmywa podczas czyszczenia.

Do mtb przypasował mi Morgan Blue Dry Wax. Dobrze się sprawdza przez pierwsze 50-60 kilometrów, potem praca napędu robi się już wyraźnie słyszalna. Nie brudzi, nic sie do niego nie przylepia. Łatwo się go czyści, łatwo aplikuje.

Jeśli nie miałbym pod ręką Morgan'ów, to najpewniej używałbym olejków Shimano.

Edytowane przez KNKS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem mały test. Na plastikową płytkę, postawiłem po kropli Shimano PTFE Dry, Finish Line Dry Teflon, Muc Off Ceramic Dry i Muc Off Dry. Następnie płytkę pochyliłem żeby olej lekko się rozprowadził.

Odczekałem około 30 minut, żeby sprawdzić jak się zachowują pod pierwszym odparowaniu nośnika. Shimano nie zmienił się za bardzo, lekko zgęstniał. Finish Line odparował bardzo szybko i zostawił coś w rodzaju miękkiego wosku. Muc Off Ceramic Dry zmienił się w coś przypominającego krem, podobnie jak Muc Off Dry.

Następnie każdy z nich rozsmarowałem po palcach. Shimano jak można było się spodziewać, zostawił oleistą powłokę. Finish Line jakby tłusty wosk. Muc Off Dry przypominał krem, a Muc Off Ceramic Dry trochę jakby żel.

Płytkę podłożyłem pod kran i lejąc wodę obserwowałem. Byłem dość mocno zaskoczony, bo olej Shimano spłynął najbardziej, ale nadal była widoczna powłoka. Reszta dość dobrze opierała się wodzie.

No ale doszedłem do wniosku, że podczas jazdy napęd pracuje, więc zobaczę co się stanie, gdy dotknę palcem. No i tutaj nastąpił szok. Shimano jak to olej, po prostu się rozmazywał. Finish Line Dry bardzo podobnie, chociaż czuć było że lekko się zmywa. Natomiast obydwa Muc Off po prostu zniknęły, nie zostawiając nawet minimalnego śladu na płytce. Kompletnie nic.

Oczywiście, można napisać że czego spodziewałeś się po oleju na suche warunki. Tyle że wszystkie z nich są na suche warunki, natomiast Muc Off jest Biodegradowalny. Mimo że jeżdżę na sucho, to czasami zdarza się wilgoć, mokry asfalt czy jakieś przelotne opady, a o oberwaniu chmury w lato nawet nie wspominam.

Podejrzewam że te oleje Muc Off są naprawdę dobre, pod warunkiem że jeździ się naprawdę w suchych warunkach. Gdybym miał szosę, pewnie bym ich użył. Natomiast na trasach Gravelowych jednak wilgoci jest znacznie więcej, więc chyba zostanę przy klasycznych olejach.

Edytowane przez skom25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytałem, podpytałem na zagranicznych forach i postanowiłem sprawdzić w praktyce C3 Dry.

Dzisiaj przejechałem 20 km, więc bez szału, ale jakieś pierwsze wrażenia już mam. Większość po asfalcie, ale były także odcinki po szutrze czy sypkim piachu.

Napęd po jeździe jest czysty, ale nie tak czysty jak się spodziewałem. Jest to mniej więcej poziom tego, co tworzy się po użyciu wosku. Bliżej nieokreślone ciemne ślady na kasecie i łańcuchu.

Czyszczenie jest bardzo łatwe. Obleciałem łańcuch i kasetę suchą szczoteczką do zębów, a kółka przerzutki ścierką. Korby nie ruszałem, bo nie było po co. Po czyszczeniu na napędzie widać lekkie zabrudzenie, ale nie jest to jakaś oleista maź. Tutaj ponownie jest to porównywalne z tym, czego można doświadczyć używając wosku.

Samo działanie napędu jest bardzo gładkie. Nic się do niego nie przykleja, mimo że cały rower miałem pokryty pyłem. Miałem dużo nowych napędów i zawsze pierwsze kilometry gdy napęd się układał, były raczej mało przyjemne. Napęd "terkotał" i czuć było że musi się dotrzeć. Tym razem tego nie zaobserwowałem, chociaż na pewno jest to też kwestia użycia kasety XT i łańcucha HG95. 

Także przynajmniej teraz, mimo wysokiej ceny, mogę go polecić. Zobaczymy co będzie później.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po aplikacji i odczekaniu (w godzinach) trzeba łańcuch przetrzeć (można suchą a potem lekko wilgotną szmatą) i będzie lepił dużo mniej. Nie mniej jednak toto nie zastyga i nie wysycha, robi się lepka warstwa i zawsze trochę syfu przyjmie.

Swoją drogą myślałem, że pisząc wcześniej o M-O dry miałes na myśli właście C3. Moje niemiłe doświadczenia właśnie tego dotyczyły...

c3_resize.thumb.jpg.110f1896149bdff4e50889c4e03ad089.jpg

Edytowane przez Dokumosa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie zrobiłem. Ogólnie żeby było jasne. Ten smar jest ekstremalnie czysty w porównaniu do tradycyjnego oleju. Jeżeli ktoś używał zwykłego i wosku, to wie jaka jest to mniej więcej różnica.

Co do Dry i C3. Mam obydwa. C3 kupiłem celowo, a Dry jako zapychacz koszyka ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam Koleżeństwo, ale obserwowałem ten wątek na FB i ktos zalecił całkiem poważnie kupno używanego ryżowaru na Allegro za 20 parę zł :) Mpzna to ustrojstwo wykorzystywac do kapania łańcucha w podgrzanej parafinie lub jej mieszaninie z olejem parafinowym. Względnie w smarze grafitowym. Ma wystarczac na długo i przygotowany w ten sposób łańcuch nie brudzi się . Nie sprawdzałem, ale zapodaję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.03.2022 o 18:12, Dokumosa napisał:

Po aplikacji i odczekaniu (w godzinach) trzeba łańcuch przetrzeć (można suchą a potem lekko wilgotną szmatą) i będzie lepił dużo mniej. Nie mniej jednak toto nie zastyga i nie wysycha, robi się lepka warstwa i zawsze trochę syfu przyjmie.

Swoją drogą myślałem, że pisząc wcześniej o M-O dry miałes na myśli właście C3. Moje niemiłe doświadczenia właśnie tego dotyczyły...

c3_resize.thumb.jpg.110f1896149bdff4e50889c4e03ad089.jpg

Już się pogubiłem gdzie pisałem o tym oleju, więc niech będzie tutaj:

Przejechałem jakieś 50 km w suchych warunkach i napęd stał się mocniej słyszalny. Nie były to piski czy tarcie, tylko dźwięk rolek na zębatkach. Trochę się zawiodłem.

Trzeba za to przyznać, że zupełnie nie brudzi. Cały rower w kurzu, a napęd cały czas bez jakiś większych zanieczyszczeń.

Więc moje spostrzeżenie jest takie, że ludzie inaczej odbierają pojęcie "głośny napęd". Dla jednych, takich jak ja, głośny oznacza dźwięk rolek. Dla innych, jest to odgłos zupełnie wysuszonego napędu, czyli metalu trącego o metal. Biorąc to razem, właśnie pewnie dlatego pojawiają się opinie, że jednym wystarcza na 50km, a innym na 200km.

Po wczorajszej jeździe posmarowałem jeszcze raz i dam mu szanse. Jeżeli będzie powtórka, a pewnie tak, to chyba pora na powrót do Shimano PTFE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma znaczenia jaki dźwięk - zawsze oznacza to, że brakuje smarowania. Osobiście jak się jeszcze bawiłem tym C3 zauważyłem, że trochę pomaga (starcza na dłużej) drugie nałożenie tego szuwaksu po kilku godzinach od pierwszej aplikacji. Czyli po kropelce po lewej stronie rolki + po prawej stronie rolki, odczekać ze 3h i ponowna aplikacja po dwóch stronach każdej rolki. Strasznie mnie to irytowało gdyż nie mam czasu na zabawy z łańcuchami i każdą wolniejszą chwilę staram się spędzić na siodle. Gwoździem do trymny tego C3 była korozja łańcucha. W każdym razie nie zawracam sobie głowy czystością napędu. Zwykle działa to idealnie do następnego mycia roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dokumosa tyle że ja nie myję roweru, stąd poszukiwania czystego rozwiązania. Gdybym mył co jakiś czas, to by nie było tematu.

Suche warunki o bardzo wysokim zapyleniu, mają to do siebie że rower jest "brudny" po kilkunastu minutach. Po prostu mi szkoda czasu na mycie, kiedy wiem że wjadę na trasę 5 minut od domu i będzie wyglądał dokładnie tak samo, jak przed myciem.

Od czasu to czasu zdmuchnę tylko kurz i tyle z czyszczenia u mnie.

Edytowane przez skom25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwa rodzaje mycia roweru -takie jak mycie rąk, i są tacy co myją przy każdej okazji bo im muchy nóżkami rower podotykały,

i mycie po np  imprezie,  gdzie rower jest cały w zaschniętym błocie pocie i wyciekach bidonu, i ma jeszcze wjechać do auta, albo mycie jesień zima, kiedy trzymamy go w pokoju, a za oknem błoto w płynie. Modlenie się do łańcucha siuwaksami po kropelce rano we dnie w nocy to taka forma słodkiej patologii,  a natomiast tłusta patologia samców alfa  po prostu leje na to i leje np zielonego jak jest potrzeba i tyle, ważne żeby co jakiś czas nagar mazutowy oskrobać i zobaczyć czy zęby jeszcze są pod spodem.

Rozważałem zakupy smarowe, ale odpuszczam dokończę shimano i płyn do kosiarek, dokupię Zielonego , czasem  zakroplę zlewki z silnikowego,  i koniec babrania się z  nowościami i pomysłami.... :D dziękuję za uwagotesty !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W PL warunkach jadąc w nawet znany teren trzeba się liczyć z tym, że rower wróci ubłocony po kierownicę ;) Leśnicy są nieprzewidywalni - potrafią tak przeorać ścieżki (nawet szutrówki p.poż) że po dwóch bezdeszczowych tygodniach się błoto po osie utrzymuje. Rozumiem, że w mieście mogą być z myciem pewne problemy. Jak jeszcze mi się chciało mieszkać w stolicy jeździłem na bezdotykówkę.

Edytowane przez Dokumosa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam odwrotny problem z leśnikami - mielą mi tak ścieżki tirami na pył, że piasek mam w każdej części ciała po jeździe (o rowerze nie wspominając). A niestety drobny piasek to jest dopiero upierdliwy - dostaje się między rolki i pięknie zgrzyta a napęd ściera lepiej niż papier ścierny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy wosk jest wypchnięty podczas jazdy i przekosów tam, gdzie nie będzie przeszkadzał i tym samym nie bierze udziału w smarowaniu. Ciśnienie jakie występuje na elementach ze soba współpracujących w łańcuhach jeat sporawe. Tylko (pół)płynne szuwaksy mają szansę zapewnić smarowanie przez dłuższą chwilę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dokumosa napisał:

Każdy wosk jest wypchnięty podczas jazdy i przekosów tam, gdzie nie będzie przeszkadzał i tym samym nie bierze udziału w smarowaniu. Ciśnienie jakie występuje na elementach ze soba współpracujących w łańcuhach jeat sporawe. Tylko (pół)płynne szuwaksy mają szansę zapewnić smarowanie przez dłuższą chwilę.

Tylko w tym wszystkim jest jeden problem. Kolega jeździ na szosie używając Squirt. Najlepszą żywotność łańcucha osiągnął właśnie na nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Squirt chain lube kiedyś był faktycznie niezły ale wax to zupełnie inne coś. Producent pisze, że na bazie wody... nie wierzę, że czymkolwiek na bazie wody da się pokryć łańcuch jakąkolwoek trwałą powłoką, która wysycha i redukuje tarcie. Sam nie zamierzam tego próbować. Dla mnie tego typu preparaty to coś jak audio voodoo. Są ludzie do tego przekonani niech sobie kupują. Jest masa różnych, cudownych gadgetów,  które nieźle się sprzedają... od urządzeń chroniących przed falami telefonii 5G przez urządzenia do obniżania rachunków za prąd aż po małe, domowe reaktory zimnej fuzji (bez kitu, nawet na takie rzeczy są łosie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...