Skocz do zawartości

[zima, upadki] Ochrona rowerzysty w zimie


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

Wolny wybór, ale ciekawe ile osób z urazami głowy nadal jeździ bez kasku... :whistling:

Co do jaj, to nie róbmy sobie jaj - są tu w ogóle osoby, które próbowały ochraniacza :icon_question:
Coś mi się wydaje, że dla rowerzystów jeszcze takiego nie skonstruowano (nie licząc "szalonych" i zapewne domorosłych naukowców)...
W każdym razie chętnie przeczytam wypowiedź kogoś, kto testował suspensor.

PS  Jeszcze taka uwaga : opony z kolcami w przeważającej części naszego kraju są potrzebne może kilka razy w roku (chyba, że ktoś lubi/musi jeździć po oblodzeniach wyjeżdżonych przez samochody - wtedy więcej razy się przydadzą), a kask przydaje się przez cały rok - tu argument o przeszkadzającym daszku ma chyba tylko sens w przypadku szosy, a to powiększenie i dociążenie głowy nie jest na tyle duże, żeby przeszkadzało (ja wolę poczuć gałęzie na kasku, a nie na głowie - to samo zresztą z okularami, bo szkoda oczu, a tych jeżdżących bez, nie rozumiem)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie zapominaj o modnej fryzurze - wtedy, żeby nie psuć postawionej na żel grzywki, odchylamy kask maksymalnie do tyłu :wallbash:

PS  jak czapki zamiast kasku, to tylko takie :

VEDXwawic0Yhneg-JZO7xT09gKeM9CI1R9R4BF2EwHhnyG4cba1fRNRCkDXCkv9HRdApyQ7Af5GLBGBdIn3O8N5eUxW2nNM37d8fqQSBc6-Lp7OM8rmnrRRN_cJO7JbEezQveFkPo06hO7sFw0LtZUcw3cqY1G9N4_BIa9osRZY9HH5NnE6kSSyzTYy5gQczoa75RghRXe--olZoR-QDKitAEsHQWihR-uLd8R8fyuvTntSPQ3X-rLL13lYqE8d7S9qLiSRwzDRjak0J0YgtHWX-cY6Ja-beKGnQaHz9k--hHdZHMKfDd8-gur2ZxBeuKYswDqTWz89xSDeq5Y0BM0gi2QwmGgxvVw-dyAyV9Nq-7kBHp20j_TTgSbR4lxmeID-TSxwk23PVYnCHOYgmthorbtxqqqBWdfA2tO0Tn5PgilvJJi52M52UtJa10lUGKkZnqKw7zFvKJFCxtoX4fcKqmVA2AhqNHqIeOy97xuY8WnFy416ODhAfd1iiigeGk1DASIXtv6uoFLmu2ptSfdOBMFFItjG6cKLpp4H4Wc_ryPbZ3klrj_jyr3po2qlU_Re-2W_bP-yGjnVkzV63spkAga9NEooTVo1yZT99-ymipfy3We4JGMYaRFh98BHzvPMb8oy0wM1NJnjNPjd1q8_KStMsrkfy7voAK__P0g-u8IIIUPrlsJLLyyQhAHNZz4AaPoTJqyx6zA0vcBfAXzFq0vKJuK8ucpWCaauca1qc78QvzBs2EsEvZGdmJyVHTKW-QHWtO9MLuXE5gq8dsuKFsLgkFrF3cogUl5jEgOQd4ft03kt33dTFDgdGeKt-v2Tas57yKl3OsuAtFUmN8MRsdYfPw5dElzc3iOn-IGeABbP-g68S4Jgiaqh7uKoaWXPRlFKsitTmAkc7sB0EddO0n_1isS77kqGkPz_GVqCe=w423-h750-no?authuser=0P1bJaA5fPcnIi5CJZFndCXVFkk6qrsxEEQWTNUFtUj5N4wwEddFOhwBQb5gf-EMoIqUJ8drJK25aEzknYDUdPDk9sfgTlH_ZSnwufYx5y5ws8wJsFQ5D8TilIbdnSpVGfhRP4zfqhFNqyT0UbABb8TyCvHZXw7O1YmqdIToh2ZG5-H2Z0IFvzH9S2G-bzf-UcGojYdEDjC0NJu7njmIXbXCi4vLN8ZqMJ_d9PhB5pYVGaVD3tyWHuic5qqr8TBOCC3SwBnP_GtXpF2Bg_Qj-0gLU9EOvHasVUGus0-7nNXuQXTVMA7oOeRBjzs5nO5HMk4sqB5kn-qXuhfdDYrOwELHFSEjwDIssm6d4SURqdWclk6FSlSm5Yg3NRGo7ZNpSJ1RYNSOmSNbsVSoywUlAoa6am4ZVmnOyokZWnCWtO3XPA_JfdatS3C6u3JEATYt2IbJ0LFA4cQ--SHCOYkBc3m6hneW_baGXnbXct3Y9FAXRkTglHJjtdubQmKv3Qgrd35ZgmtYZh5Bv1u7Wb0Tv58fUF2dUB7Kxg1tJc1KgEPuac5QwzJ2fLptNMiENPKl96xn2kn6a-Ct8vvqB09LLTMfeYcZrjO71uxPhS_cFF4TOLcTM7GFLOeCLuhLeB_qap0aAGvG9VFscFwCJU7yPW8CMACocSwbgD7jpk0Sj7vmPJcMsQaRMXkfq_-3VZxUHr2GkvNiO_TkcimPgCZjvDXQ90t3Y5jEhbk9P-C0QaFbsmcp6wMgyHUl3ldQv7Ko_M5BFPNU27VZcgPYRF5SSR3Rs9j5d6zIsj5O1uet4KRVBUcYnYYHoSrLMw7PcNtnocYbABUCPK2IcU8LzG52kQgoM1TdD9gVG6cvkVwSTkeBngEGqOWqocubMJYLwoJggWdzbEIm-shO0Op0dHMpHhBvVyZSYLEcuGlb_TV2z1OGr=w322-h750-no?authuser=0

Tę drugą można założyć odwrotnie, czyli użyć pompona jako ochraniacza jajek, a i napis do góry nogami nie będzie już tak gorszył społeczeństwa, przy czym posiadacz nadal będzie mógł nim cieszyć oko - no same plusy :icon_wink:

UWAGA, OSTRZEŻENIE :icon_exclaim:  Z dzikiem na głowie lepiej nie wjeżdżać do lasu - po pierwsze, żeby nie robić konkurencji tym prawdziwym ; po drugie, żeby nie zarobić kulki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.12.2022 o 22:45, KrissDeValnor napisał:

PS  Jeszcze taka uwaga : opony z kolcami w przeważającej części naszego kraju są potrzebne może kilka razy w roku (chyba, że ktoś lubi/musi jeździć po oblodzeniach wyjeżdżonych przez samochody - wtedy więcej razy się przydadzą), a kask przydaje się przez cały rok

Nic osobistego ale zastanawiająca argumentacja.

Opony, coś co jest podstawą zachowania kontroli nad rowerem (zwłaszcza zimą), coś co decyduje o tym czy jedziemy, czy się wywracamy. Tutaj praktycznie wszyscy potrafią szacować ryzyko na podstawie częstotliwości wystąpienia trudnych warunków.

Kask, coś co zmniejsza obrażenia jak już się wywracamy, redukuje skutki czegoś co normalnie się nie zdarza. Tutaj wszystko jest 0/1, nie ma dyskusji, nie ma szacowania ryzyka.

Nie uważasz, że to pewna niekonsekwencja, wręcz schizofrenia? Element przeciwdziałający upadkowi - meh, mało istotne; element osłaniający - "must have".
Ciągnąc dalej, kolejna niekonsekwencja - dlaczego jakikolwiek kask? Czy pełny nie chroni lepiej? Tutaj jednak można szacować ryzyko i wybierać czy zwykły xc, czy fullface?
Kolejne elementy ochrony, czyli stabilizator karku. Tutaj też jednak można szacować ryzyko i nikt nie wciska wszystkim na około?
A inne ochraniacze: kręgosłupa, klatki piersiowej, łokci, nadgarstków, bioder, kolan, goleni. Tutaj też większość podchodzi normalnie do tematu i potrafi oszacować potrzebę i ryzyko.

 

Z punktu widzenia psychologii/socjologii  i marketingu, to bardzo ciekawe zagadnienie, jak bardzo kaski zostały wypromowane, stały się wręcz religią z fanatycznymi wyznawcami.
Nie można do tematu podejść jakoś tak - normalnie? Podać fakty, zachęcić, a nie wyśmiewać, straszyć, czy w niektórych kręgach wyzywać.

W dniu 10.12.2022 o 22:45, KrissDeValnor napisał:

tu argument o przeszkadzającym daszku ma chyba tylko sens w przypadku szosy

Nie tylko, jak się przesiadałem ze zwykłego XC z małym daszkiem, na coś bardziej w stronę enduro ze znacznie większym, to mi zmniejszone pole widzenia w górę mocno przeszkadzało na początku. Teraz jestem już przyzwyczajony i pewnie też mocniej podnoszę głowę.

W dniu 10.12.2022 o 22:45, KrissDeValnor napisał:

dociążenie głowy nie jest na tyle duże, żeby przeszkadzało (ja wolę poczuć gałęzie na kasku, a nie na głowie

A ile już czasu jeździsz w kasku? 5, 10, 20 lat? Zdążyłeś się przyzwyczaić, mięśnie wyrobić.
Mimo że w kasku jeżdżę już sporo lat, to po przesiadce na cięższy o około 100g czułem zmęczenie w karku.

Taki szczegół, że bez kasku to pewnie w ogóle byś ich nie poczuł. Raz że byś bardziej uważał, żeby nie zahaczyć, dwa miałbyś większy prześwit nad głową.
Nie raz w coś przywaliłem będą w kasku, bo np. daszek wiaty był niższy niż się zdawało, a te kilka cm więcej nie były w świadomości głowy.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kasków można podejść normalnie. I tak podchodzi większość ludzi.

Że kask ratuje życie to zabawne przekonanie (bo przydałoby się mieć identyczny wypadek bez kasku  :) by mieć porównanie, tylko na taką weryfikację absolutnie nikt się nie zdecyduje). Natomiast na pewno jest wartością dodaną w momencie gdy uderza się o coś głową.  

Dyskusja o używaniu kasku jest najbardziej bezsensowną ze wszystkich rowerowych ponieważ nie pamiętam w ciągu 15 lat uczestnictwa w takowych by którekolwiek stronnictwo choć minimalne zmieniło swoje przekonania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie jak życie, jeszcze umrzeć to pół biedy, ale zostać warzywkiem do końca życia to mi nie pasuje, albo inny paraliż, a trudno bez ręki, nogi itp można żyć, bez głowy nie za bardzo. I nie tylko zimą ale cały czas jeżdżę w kasku. Jeszcze jedno, ja może jakieś tam umiejętności i doświadczenie mam ale inni uczestnicy ruchu różnie, no i może być po prostu pech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.12.2022 o 11:46, szy napisał:

Na "czarnym", niewidocznym lodzie

@SZy ma rację.

Jak jest białe jest w miarę bezpiecznie, bo po pierwsze baiałe trzyma koło

po drugie białe widzimy i nie wygłupiamy sie.

 A czarne- zdradliwe.

 Miałem tak samo gleba znienacka i trach , łękotka pęknięta....

 Kask  nie był przydatny w tym przypadku.

W dniu 10.12.2022 o 22:45, KrissDeValnor napisał:

opony z kolcami

Co do opon z kolcami , ja nie mam,

ale kolega jeździł zimą i na mokrym twardym asfalcie one się ślizgają strasznie.

Więcej miał wywrotek na kolcach niż  bez kolców na lodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimą jeździ się znacznie ostrożniej, trzeba nawet bardziej zwracać uwagę na innych niż na siebie i nie ważne jak się jest zabezpieczonym. 

Jak głowa dostanie kaput to lepiej nie budzić się wcale, a jak głupi kask ma zminimalizować to ryzyko, no to chyba więcej nie trzeba dodawać, tym bardziej w zimowych warunkach .

Niektórzy pisali że zimą bardziej trzeba uważać by łba nie przewiało i jest w tym oczywiście sporo racji, ale w takim wypadku to ja nie wsiadam na rower ;) . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, dovectra napisał:

@SZy ma rację.

Jak jest białe jest w miarę bezpiecznie, bo po pierwsze baiałe trzyma koło

po drugie białe widzimy i nie wygłupiamy sie.

 A czarne- zdradliwe.

 Miałem tak samo gleba znienacka i trach , łękotka pęknięta....

 Kask  nie był przydatny w tym przypadku.

Co do opon z kolcami , ja nie mam,

ale kolega jeździł zimą i na mokrym twardym asfalcie one się ślizgają strasznie.

Więcej miał wywrotek na kolcach niż  bez kolców na lodzie.

Spędziłem na kolcach 8 zim, opony po 300 kolców. W żadnym przypadku na asfalcie nie miały gorszej przyczepności. To co bylo odczuwalne to masa rotująca i specyficzny dźwięk. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@zekker  Po prostu nie wiesz, kiedy kask może być "potrzebny, a nie przeszkadzać" - idąc tokiem rozumowania niektórych, więc najlepiej (nie napiszę trzeba, bo zaraz będzie, że kogoś zmuszam :wallbash:) mieć go na głowie cały rok...  Teraz Twój argument o mieszczeniu się bez kasku na centymetry, bo "przecież w kasku bym się nie zmieścił, a bez niego mogę nawet zawadiacko podnieść głowę", jest co najmniej dziwny...  Mam się może zakładać sam ze sobą, czy mi gałęzie łysego łba nie przeszorują, a może jeszcze powinienem zdjąć okulary, bo bez nich lepiej wypatrzę zagrożenie (miałem sytuację, gdzie gałąź mi "próbowała" ściągnąć kask razem z okularami - to z kolei pewnie przez daszek, który odciął mnie od świata :icon_wink:)...
Poza tym, przecież to logiczne, że jak nie masz opon z kolcami, to "chociaż" kask wypadałoby mieć (tylko nie pisz "po co ?");)
Ze stabilizatorem karku, to nawet mało który motocyklista jeździ, a prędkości są kilka razy większe (tzw. zbroje są przecież używane w rowerowych odmianach grawitacyjnych)...
Co do opon, to zapytaj kierowców dlaczego zimą jeżdżą na prawie łysych oponach letnich :icon_lol:
Dlaczego nie zakładają łańcuchów, skoro mają problemy z ruszeniem nawet na płaskim...
Opony z kolcami się przydają, ale dość rzadko w naszych realiach - oczywiście zależy gdzie kto mieszka, i czy faktycznie jeździ non stop (komunikacyjnie i nie tylko), nawet kiedy warunki są fatalne - w pozostałych przypadkach stają się niemal, albo po prostu zbędne...

Co do kolców, to nie ma przypadkiem znaczenia dany patent/budowa ?  Chyba jest trochę rodzajów, i być może jedne lepiej sobie radzą na asfalcie, a inne mniej...

Na trudne warunki nie ma mocnych - tzn. są, ale mało, a ja mimo że orłem nie jestem (dopóki go nie wywinę ;)), to powiedzmy, że mam ciut większą świadomość od pani Joli, która nawet latem potrafi się przewrócić na prostej drodze, bo jej własne koło przeszkadza - zimy by nie przetrwała, więc całe szczęście, że nie jeździ :icon_lol:
Na zwykłych oponach trzeba czasem jeździć zachowawczo w warunkach zimowych, ale w końcu to nie pora, żeby cisnąć, a raczej okres na "podtrzymanie", żeby wiosną po długiej przerwie (jak to kiedyś było) nie było bólu przy byle jeździe - dzięki temu można czasem strzelić nawet i letni dystans w środku zimy (kiedy warunki są bardziej sprzyjające), podczas gdy niektórzy budzą się w środku lata...


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem na continentalach,  schwalbe i nokianach. Conti jedna wersja,  schwalbe trzy i nokiany 2. Chodniki,  asfalt,  beton. Blokując koło (jeśli ktoś lubi) kontrola była taka sama na kolcach i bez. Nie pamiętam żeby opona zerwała przyczepność w sposób bardziej nieprzewidywalny niż normalna. 

Mocno odczuwalne były masa każdej sztuki i opory toczenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, dovectra napisał:

Jak jest białe jest w miarę bezpiecznie, bo po pierwsze baiałe trzyma koło

Oj się można zdziwić i to mocno.
Biały lód jak najbardziej też występuje i nie raz miałem okazję po takim jeździć. Poza tym nie każdy śnieg ma dobrą przyczepność.

Opony z kolcami pomagają rozpoznać po czym się jedzie.
Jest czarno i nagle opony przestają hałasować - czarny lód.
Jest biało i nagle opony zaczynają hałasować - wjechaliśmy na lód.

Trzeba wypatrywać nie tyle samego lodu, co zmian koloru i faktury nawierzchni. Najlepiej te różnice widać po ciemku, jak np. na drodze pojawia się czarna plama, to mamy przed sobą równą i błyszczącą powierzchnię, kałużę lub lód.

19 godzin temu, dovectra napisał:

ale kolega jeździł zimą i na mokrym twardym asfalcie one się ślizgają strasznie.

Więcej miał wywrotek na kolcach niż  bez kolców na lodzie.

Jeżeli próbował jeździć jak latem na suchych drogach, to się nie dziwię. Być może za mocno miał napompowane.

Moje doświadczenia są takie, że Marathony Winter mają gorsze trzymanie boczne i nie odważyłbym się mocno kłaść w zakręty. Bywały też problemy z przyczepnością na pochyłej kostce betonowej (np. oddzielającej chodnik od ddr). Najgorzej wypadała kamienna kostka brukowa.
Przy spokojnej jeździe radziły sobie bez problemu. Przy ostrzejszej ciężko wyczuć moment przegięcia.

19 godzin temu, Mandoleran napisał:

Niektórzy pisali że zimą bardziej trzeba uważać by łba nie przewiało i jest w tym oczywiście sporo racji, ale w takim wypadku to ja nie wsiadam na rower ;) .

Dobra czapka z membraną rozwiązuje większość problemów.

13 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Po prostu nie wiesz, kiedy kask może być "potrzebny, a nie przeszkadzać"

Czyli argument grający na emocjach "nie znasz dnia ani godziny", do tego często okraszane "będziesz warzywem".
Ale tak samo jest z oponami kolcowanymi, nigdy nie wiesz czy gdzieś nie podmarzło i się nie wywalisz i poważnie nie uszkodzisz.
Tak samo reszta ochraniaczy, nie wiesz kiedy się przydadzą, nie wiesz kiedy się wywalisz i nieszczęśliwie nadziejesz na coś.

 

Powiedz, dlaczego tak duże emocje wywołują dyskusje o kaskach, a inne elementy ochrony są wręcz olewane, nie wspominając już o podstawowych elementach jak opony, obserwacja otoczenia, umiejętne posługiwanie się hamulcami.

Według mnie jedną z przyczyn jest błędne zrównywanie kasku z bezpieczeństwem. Niestety ale zostało to bardzo mocno wypromowane, z ogromną szkodą na całokształt dyskusji o bezpieczeństwie na rowerze.

14 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Mam się może zakładać sam ze sobą, czy mi gałęzie łysego łba nie przeszorują, a może jeszcze powinienem zdjąć okulary, bo bez nich lepiej wypatrzę zagrożenie (miałem sytuację, gdzie gałąź mi "próbowała" ściągnąć kask razem z okularami - to z kolei pewnie przez daszek, który odciął mnie od świata :icon_wink:)...

Nie musisz się zakładać, po prostu bez kasku bardziej byś uważał. Tak to działa od strony psychologicznej, że jak się osłoni i nie boli, to podejmuje się większe ryzyko.
Tutaj mogę zaczepnie zapytać czy byłbyś za używaniem kasków przez dzieci uczące się chodzić?

Tak wymieniając skrajne przypadki, to miałem okazję pozna osobę, której gałąź tak nieszczęśliwie się zaplątała między kask i okulary, że doszło do uszkodzenia oka.
Ale chyba nie o to chodzi, żeby przytaczać skrajne przypadki.

To czy ktoś zakłada czy nie, niech zostanie jego wyborem. My dostarczajmy pełnej wiedzy co kask daje, w czym przeszkadza. Nie trzeba tutaj straszyć, nie trzeba grać na emocjach, nie trzeba się stawiać w roli zbawcy i na siłę uszczęśliwiać.

21 godzin temu, tobo napisał:

Natomiast na pewno jest wartością dodaną w momencie gdy uderza się o coś głową.

I ja tego w żadnej mierze nie neguję. Tutaj chodzi tylko o to jakich argumentów się używa, jak mocno promuje i wychwala kaski, a jak bardzo pomija cała resztę ochraniaczy i podstawowych elementów, które faktycznie poprawiają bezpieczeństwo.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Czyli argument grający na emocjach "nie znasz dnia ani godziny", do tego często okraszane "będziesz warzywem".

@zekker no a to co Ty napisałeś to nie jest demagogia? No przecież wiadomo że 99,99% czasu kask jest tylko obciążeniem, nie ma żadnego zysku z posiadania kasku jak się nic nie wydarza. Poza gośćmi którzy jadą poskakać zakładając że coś się stanie to nikt nie zna dnia ani godziny - po co takie truizmy wypisywać?

PS. Tak na marginesie... to ja jestem ten któremu kask ratował życie dwukrotnie. Opisze pierwszy: potrącił mnie samochód jadący 70km/h. Ściąłem barkiem słupek podtrzymujący dach a głową wybiłem przednią szybę. Wyobrażasz sobie zderzenie przy tej prędkości a potem mnie tu piszącego gdybym był bez kasku? Nie kurna, nie znałem dnia ani godziny...

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, abdesign napisał:

@zekker no a to co Ty napisałeś to nie jest demagogia? No przecież wiadomo że 99,99% czasu kask jest tylko obciążeniem, nie ma żadnego zysku z posiadania kasku jak się nic nie wydarza. Poza gośćmi którzy jadą poskakać zakładając że coś się stanie to nikt nie zna dnia ani godziny - po co takie truizmy wypisywać?

PS. Tak na marginesie... to ja jestem ten któremu kask ratował życie dwukrotnie. Opisze pierwszy: potrącił mnie samochód jadący 70km/h. Ściąłem barkiem słupek podtrzymujący dach a głową wybiłem przednią szybę. Wyobrażasz sobie zderzenie przy tej prędkości a potem mnie tu piszącego gdybym był bez kasku? Nie kurna, nie znałem dnia ani godziny...

Nie wiesz czy uratował ci życie. Wiesz że uchronił cię przed obrażeniami. Żeby wiedzieć czy uratował ci życie musiałbyś być uczestnikiem identycznej sytuacji bez kasku. Tylko tego w żaden sposób nie sprawdzisz o nie chcesz tego zrobić. 

Taki a nie inny zbieg czynników pozwala Ci przypuszczać że byś zginął. 

 

6 godzin temu, zekker napisał:

Oj się można zdziwić i to mocno.
Biały lód jak najbardziej też występuje i nie raz miałem okazję po takim jeździć. Poza tym nie każdy śnieg ma dobrą przyczepność.

Opony z kolcami pomagają rozpoznać po czym się jedzie.
Jest czarno i nagle opony przestają hałasować - czarny lód.
Jest biało i nagle opony zaczynają hałasować - wjechaliśmy na lód.

Trzeba wypatrywać nie tyle samego lodu, co zmian koloru i faktury nawierzchni. Najlepiej te różnice widać po ciemku, jak np. na drodze pojawia się czarna plama, to mamy przed sobą równą i błyszczącą powierzchnię, kałużę lub lód.

Jeżeli próbował jeździć jak latem na suchych drogach, to się nie dziwię. Być może za mocno miał napompowane.

Moje doświadczenia są takie, że Marathony Winter mają gorsze trzymanie boczne i nie odważyłbym się mocno kłaść w zakręty. Bywały też problemy z przyczepnością na pochyłej kostce betonowej (np. oddzielającej chodnik od ddr). Najgorzej wypadała kamienna kostka brukowa.
Przy spokojnej jeździe radziły sobie bez problemu. Przy ostrzejszej ciężko wyczuć moment przegięcia.

Dobra czapka z membraną rozwiązuje większość problemów.

Czyli argument grający na emocjach "nie znasz dnia ani godziny", do tego często okraszane "będziesz warzywem".
Ale tak samo jest z oponami kolcowanymi, nigdy nie wiesz czy gdzieś nie podmarzło i się nie wywalisz i poważnie nie uszkodzisz.
Tak samo reszta ochraniaczy, nie wiesz kiedy się przydadzą, nie wiesz kiedy się wywalisz i nieszczęśliwie nadziejesz na coś.

 

Powiedz, dlaczego tak duże emocje wywołują dyskusje o kaskach, a inne elementy ochrony są wręcz olewane, nie wspominając już o podstawowych elementach jak opony, obserwacja otoczenia, umiejętne posługiwanie się hamulcami.

Według mnie jedną z przyczyn jest błędne zrównywanie kasku z bezpieczeństwem. Niestety ale zostało to bardzo mocno wypromowane, z ogromną szkodą na całokształt dyskusji o bezpieczeństwie na rowerze.

Nie musisz się zakładać, po prostu bez kasku bardziej byś uważał. Tak to działa od strony psychologicznej, że jak się osłoni i nie boli, to podejmuje się większe ryzyko.
Tutaj mogę zaczepnie zapytać czy byłbyś za używaniem kasków przez dzieci uczące się chodzić?

Tak wymieniając skrajne przypadki, to miałem okazję pozna osobę, której gałąź tak nieszczęśliwie się zaplątała między kask i okulary, że doszło do uszkodzenia oka.
Ale chyba nie o to chodzi, żeby przytaczać skrajne przypadki.

To czy ktoś zakłada czy nie, niech zostanie jego wyborem. My dostarczajmy pełnej wiedzy co kask daje, w czym przeszkadza. Nie trzeba tutaj straszyć, nie trzeba grać na emocjach, nie trzeba się stawiać w roli zbawcy i na siłę uszczęśliwiać.

I ja tego w żadnej mierze nie neguję. Tutaj chodzi tylko o to jakich argumentów się używa, jak mocno promuje i wychwala kaski, a jak bardzo pomija cała resztę ochraniaczy i podstawowych elementów, które faktycznie poprawiają bezpieczeństwo.

Załóżmy że pracujesz przy tokarce. Wyposażeniem krytycznie wymaganym są okulary. Jest to uzasadnione bo możesz stracić oko trafione odpryskiem metalu. Teoretycznie,  może nawet praktycznie obrabiany kawałek czegoś co wpięte jest w tokarkę może odprysnąć i trafić cię w cokolwiek innego. Czy to oznacza że wymagane jest żebyś pracował w kamizelce kuloodpornej,  hełmie i pełnych ochraniaczach? Nie. Ochrona skupia się na tym co jest najbardziej zgrożone i konsekwencje urazu najbardziej opłakane. 

Analogicznie- uraz głowy jest najbardziej opłakany w potencjalnych skutkach w czasie wypadku na rowerze. Więc potrzeba,  promowanie innych elementów ochrony niekoniecznie jest uzasadnione. Na miejscu drugim najczęściej jest para rękawiczek,  na trzecim- ogólnie- odpowiednia odzież o innych funkcjach ochronnych. 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Miałem kolejny raz powtarzać o głowie jako "centrum sterowania", ale tobo idealnie to podsumował.

Dlaczego to, dlaczego tamto - pierdyliard pytań od niedoszłych skrępowanych przez system narzucający jedynie słuszne idee...
Pfff, dobre sobie - tak naprawdę, to można jeździć na golasa jak ktoś lubi, tylko potem niech nie płacze jak mu mrówek w tyłek najdzie :icon_lol:
Przecież są i inne dziwne (dla mnie) pomysły, choć raczej nie zimowe - jazda w sandałach, albo boso (kompletnie nie ma opcji), ale co kto lubi...

Wyrobiłem sobie opinię na własnym przykładzie - i to na szczęście nie po urazie głowy, a uda (wtedy przyszła refleksja "a co, gdyby to była głowa ?").
Kask po prostu minimalizuje w jakimś stopniu ryzyko urazu, lub uraz jeśli do niego dojdzie - oczywiście nieśmiertelności niestety nie gwarantuje...
Nie wiem jak inni - ja nie zacząłem jeździć szybciej, ani bardziej ryzykować odkąd jeżdżę w kasku, wręcz średnie przelotowe mam z reguły niższe, i to nawet mimo teoretycznie szybszego roweru (o ogólnych średnich nie piszę, bo bardziej urozmaicam, więc nie do końca jest to wymierne, poza tym nie jeżdżę już "na średnią" - mniejsza z tego frajda)...

Dobra, kończmy te przepychanki o wyższości jednych świąt nad drugimi.
Co tam w temacie ochrony łokci, kolan i jajek :icon_question:
Jeździ ktoś zimą w ochraniaczach :icon_question:

PS
Temat kasków uważam za zamknięty.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

 

Dobra, kończmy te przepychanki o wyższości jednych świąt nad drugimi.
Co tam w temacie ochrony łokci, kolan i jajek :icon_question:
Jeździ ktoś zimą w ochraniaczach :icon_question:

PS
Temat kasków uważam za zamknięty.

Kiedyś jechałem w zimie. Gleba na lodzie. Piznąłem łokciem o asfalt. Ból powiedzmy 8 na 10. Ale wstałem,  opróżniłem pieluchę i w drogę. 20 metrów później drugi dzwon ten sam łokieć. Skala bólu mi się skończyła, zdecydowałem że nie kontynuuję,  wracam,   z buta. Ręki nie bylem w stanie unieść,  pchałem konia jedną. 

Przeszedłem kilometr,  do domu jeszcze 4, uznałem że spróbuję wrócić na siodle. 

Zrobiłem kilkaset metrów i zaliczyłem 3go dzwona. Na ten sam łokieć. Wrażenia bardzo bezcenne. Reszta trasy z buta. 

Kilka dni później odzyskawszy mobilność udałem się na zakupy,  ochraniacze rolkarskie. 

Korzystałem z nich tylko tak długo jak łokieć mnie męczył. 

Na dłuższą metę ta sytuacja nie nauczyła mnie niczego. 

Po dzwonie na motocyklu złamaniu 6 żeber i łopatki kupiłem zbroję pod kurtkę. Miałem ją raz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@abdesign @Tomek595

To jest właśnie granie na emocjach w czystej postaci, nie fakty ale emocje. O to mi się rozchodzi.
Jakoś jak idziecie po zakupy, to pewnie nie zakładacie kasków, a tak samo może was skosić samochód i wybijecie głową szybę, tak samo możecie się potknąć i przywalić w krawężnik.
Jak to jest, że idąc na piechotę ignorujecie to ryzyko, szacujecie, że nie potrzeba ochrony głowy, a na rowerze to już samobójstwo bez?

@Tomek595
Nie mam takich dylematów ale jakbym miał jechać z czyimiś dziećmi na spacer, to bym tą kwestię zostawił rodzicom. Jakbym zabierał na poważniejszą jazdę w terenie, to bym prawdopodobnie wymagał założenia kasków. Prosty szacunek ryzyka, więcej przeszkód, szybsza jazda, to większe ryzyko że coś pójdzie nie tak.

9 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

Dobra, kończmy te przepychanki o wyższości jednych świąt nad drugimi.
Co tam w temacie ochrony łokci, kolan i jajek :icon_question:
Jeździ ktoś zimą w ochraniaczach :icon_question:

PS
Temat kasków uważam za zamknięty.

Przede wszystkim, ja nie dyskutuję o wyższości. Jeżeli tak ktoś odczytuje, to kolejny przykład, że to emocje grają, a nie fakty, że ludzie nie dyskutują o za i przeciw, tylko wyznają wiarę w kaski.

A PS. to cios poniżej pasa. Odpowiadasz, dyskutujesz ale nie dajesz możliwości odpowiedzi, z pozycji moderatora próbujesz wzmocnić swoje argumenty. Serio - nieładnie.
Jak chcesz uciąć, to trzeba było po prostu to napisać ale już bez odpowiadania mi, bez wchodzenia w dalszą dyskusję. Tak to się profesjonalnie z pozycji osoby funkcyjnej załatwia.

12 godzin temu, tobo napisał:

Analogicznie- uraz głowy jest najbardziej opłakany w potencjalnych skutkach w czasie wypadku na rowerze.

Urazy kręgosłupa są chyba jednak poważniejsze jak już do nich dojdzie.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zrobiłem 45 kilometrów na mtb w warunkach zimowych, czyli -4 stopnie i około 20 centymetrów śniegu. Przeżyłem, nie zanotowałem nawet jednej gleby, mimo stosunkowo trudnych warunków. Raz tylko awaryjnie musiałem wypiąć się z SPD. Dlaczego to pisze ? A dlatego że miałem bezpośrednie porównanie  hardtail'a z full suspension. Różnica pod względem trakcji jest kolosalna . Reasumując, jak ktoś lubi jeżdzić zimą, powinien zaopatrzyć się w rower FS, zamleczyć koła i zejść z ciśnieniem do 1,5 bar. Tak więc HT nie nadaje się nawet na zimówkę, a jeżdżąc zimą fullem zaoszczędzimy na ochraniaczach i kosztach wizyt w poradni ortopedycznej 😁

@zekker Kask miałem na głowie. Nie siadam na rower bez niego 😎

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Urazy kręgosłupa są chyba jednak poważniejsze jak już do nich dojdzie.

@zekker: "Skafander i motyl" czytałeś lub widziałeś?  Śmiem twierdzić, że z popsutym kręgosłupem ale sprawnym mózgiem można w miarę funkcjonować.  W drugą stronę raczej nie do końca, jak CPU padnie to co z tego że obudowa i klawka się swiecą? 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zekker napisał:

Jakoś jak idziecie po zakupy, to pewnie nie zakładacie kasków,

 

3 godziny temu, zekker napisał:

Prosty szacunek ryzyka,

Zwolennicy namawiania do jeżdżenia w kaskach potrzebują w tej dyskusji jakiś argumentów, czy dalej równie skutecznie sam będziesz swoje stanowisko dyskredytował?

No stary. Serio można kwestionować cudze możliwości do unikania zagrożenia na piechotę w porównaniu z tym jak wygląda to na rowerze, jednocześnie twierdząc że właściwie samemu ocenia się je w takim a nie innym lasku?

Edytowane przez abdesign
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...